Luke Skywalker
|
Być może w archiwach są braki.
Ten artykuł wymaga poszerzenia. Prosimy, rozbuduj go, korzystając z zaleceń edycyjnych. |
Luke Skywalker |
Data i miejsce narodzin: | 19 BBY, Polis Massa[1] |
Data i miejsce śmierci: | 34 ABY, Ahch-To[2] |
Miejsce pochodzenia: | Tatooine[3] |
Rasa: | Człowiek[3] (cyborg)[4] |
Wzrost: | 172 cm[5] |
Kolor włosów: | |
Kolor oczu: | Niebieskie[3] |
Kolor skóry: | Jasna[3] |
Przynależność: | |
Profesja: |
Luke Skywalker to syn Anakina Skywalkera i Padmé Amidali oraz starszy o kilka minut bliźniak Leii Organy. Urodził się w 19 BBY na Polis Massa, lecz w obawie przed jego ojcem został ukryty na Tatooine, gdzie się wychował. Jego matka zmarła kilka minut po jego narodzinach.
Pierwsze dziewiętnaście lat spędził na Tatooine, wychowywany przez wujostwo. W roku 0 BBY jego wuj kupił dwa droidy — R2-D2 oraz C-3PO. Przypadek sprawił, że jeden z robotów zawierał nagranie z wołaniem o pomoc do Obi-Wana Kenobiego, od siostry Luke'a — aczkolwiek o tym, że w ogóle ma rodzeństwo, Skywalker nie miał pojęcia. Roboty były poszukiwane przez Imperium Galaktyczne, które podczas ich poszukiwań zabiły wujostwo Luke'a.
Tymczasem Luke spotkał Obi-Wana, który wyjawił mu, że jego ojciec był Jedi i dał mu jego miecz świetlny, a następnie rozpoczął szkolenie młodego Skywalkera. Luke wraz z nim, Hanem Solo i Chewbaccą zdołali ocalić Leię, ale Kenobi zginął w pojedynku z Darthem Vaderem. Wkrótce Luke dołączył do Rebelii i zdołał zniszczyć pierwszą Gwiazdę Śmierci.
Trzy lata później Luke brał udział w bitwie o Hoth, a następnie odbył szkolenie u Yody, na Dagobah. Niedługo później stoczył pojedynek z Vaderem i dowiedział się, że jest on jego ojcem. Rok później udało mu się zawrócić ojca na jasną stronę Mocy, a sam Vader zabił Palpatine’a.
Po pokonaniu Sithów, Skywalker zamierzał odtworzyć Zakon Jedi szkoląc własnych padawanów. Przedtem jednak zamierzał poznać odpowiedź na trapiące go pytania związane z Mocą, więc udał się w wieloletnią podróż po galaktyce, podczas której zbierał przyszłych uczniów, odkrył mnóstwo artefaktów związanych z Jedi, poznał żądane odpowiedzi czy też ponownie odnalazł pierwszą świątynię Jedi. Po tej wyprawie założył własną akademię, w której szkolił Nowy Zakon Jedi. Jednym z uczniów został Ben Solo, siostrzeniec Luke'a, w którym ten pokładał największe nadzieje, gdyż był on spadkobiercą krwi Skywalkerów. Podczas szkolenia, ciemność w Benie cały czas rosła za sprawą pokus Snoke'a. Kiedy Skywalker pewnej nocy w 28 ABY chciał temu jakoś zaradzić, przeraził się ogromu mroku tkwiącego w młodym Solo i w efekcie przez krótką chwilę chciał nawet pozbyć się siostrzeńca. Co prawda odruch ten natychmiast przeminął, ale wystarczyło to, aby Ben poczuł się zdradzony i w obronie własnej zaatakował wujka. W efekcie Solo przeszedł na ciemną stronę, a inni uczniowie zginęli.
Luke był załamany tym, że to on sam doprowadził do utraty Bena i reszty uczniów, a to wywołało drastyczne zmiany w jego osobowości. Postanowił udać się na wygnanie na Ahch-To, by tam doczekać śmierci, ponieważ znał niechlubne dziedzictwo starego Zakonu Jedi i po tej tragedii zwątpił w sens jego istnienia. Ben Solo dołączył do Najwyższego Porządku, który wyrósł ze szczątków Imperium i przybierając imię "Kylo Ren" stanął na Rycerzy Ren. W 34 ABY poszukiwania Luke'a prowadziły Najwyższy Porządek dowodzony przez Snoke'a oraz walczący z nim Ruch Oporu prowadzony przez Leię. Ci pierwsi chcieli zgładzić ostatniego Jedi, a ci drudzy poprosić mistrza Skywalkera o pomoc w nadchodzącej wojnie. Ostatecznie to rebelianci skompletowali mapę prowadzącą na Ahch-To, gdzie na spotkanie z Luke'em na pokładzie Millennium Falcona ruszyli Chewbacca, R2-D2 i młoda dziewczyna imieniem Rey, w której zaczynała się budzić Moc.
Luke jednak ani myślał wracać z powrotem do galaktyki nadal będąc głęboko przekonanym, że ścieżka Jedi była błędna. Nie chciał też szkolić Rey, ale pod wpływem ponownego spotkania z R2-D2 zdecydował się udzielić dziewczynie trzech lekcji, aby udowodnić jej swoje racje odnośnie Zakonu Jedi. Pierwsza lekcja miała pokazać Rey, iż Moc nie jest własnością Jedi i światło nie zniknie wraz z ich wyginięciem. W jej trakcie przekonał się, że w tej dziewczynie tkwi podobna potęga, którą kiedyś wykazywał się Ben Solo. Druga lekcja polegała na udowodnieniu, iż dziedzictwo Zakonu Jedi jest niechlubne. W jej trakcie opowiedział Rey przeinaczoną wersję upadku Bena Solo, w której to siostrzeniec go zdradził. Skywalker następnie oddał się medytacji, podczas której dowiedział się, że Organa została ranna podczas walki z Najwyższym Porządkiem. Natomiast Rey nawiązała telepatyczne połączenie umysłów z Kylo Renem. Skywalker zastał jedno z takich połączeń i przerażony nakazał dziewczynie opuścić Wyspę Świątynną. Ta poznawszy punkt widzenia Bena, zażądała od Luke'a, by wyjaśnił jak naprawdę powstał Kylo Ren. Kiedy mistrz Jedi w końcu ujawnił jej prawdę, ta postanowiła spróbować nawrócić siostrzeńca Luke'a i poleciała na spotkanie z Kylo Renem wbrew obiekcjom Skywalkera, który został na Ahch-To. Postanowił on definitywnie skończyć z dziedzictwem Jedi poprzez spalenie ksiąg zebranych w drzewnej bibliotece, ale kiedy już do tego doszło, Luke nie potrafił zniszczyć świętych tekstów Zakonu. Zamiast niego, zrobił to duch mistrza Yody, który następnie przeprowadził ze Skywalkerem pouczającą rozmowę, iż porażka jest najlepszym nauczycielem.
Pod wpływem spotkania z dawnym nauczycielem, Luke postanowił działać. Wygenerował swoją projekcję na Crait, gdzie zebrały się resztki Ruchu Oporu. Postanowił samotnie stawić czoła armii post-imperialnych, by dać czas ocalałym rebeliantom na ucieczkę, aby ci mogli zebrać siły i kontynuować wojnę. Podczas bitwy stawił czoła siostrzeńcowi przepraszając za zawiedzenie go. Kiedy zakończył projekcję, wyczerpany Luke w poczuciu spokoju i spełnienia połączył się z Mocą. Wyczynem na Crait pozostawił po sobie legendę jako bohater, który samotnie oparł się siłom Najwyższego Porządku, a to przywróciło zdołowanej galaktyce nadzieję na odparcie inwazji post-imperialnych.
Biografia
Czasy młodości
Luke Skywalker narodził się na asteroidzie Polis Massa w 19 BBY, krótko po wydaniu rozkazu 66 oraz dwa dni po powstaniu Imperium Galaktycznego. Jego matka, Padmé Amidala, zmarła zaraz po porodzie. Zdążyła jednak nadać swoim dzieciom imiona, a także poprosić Obi-Wana Kenobiego, by ten pomógł Anakinowi, który przeszedł na ciemną stronę Mocy, zawrócić na dobrą drogę. Obi-Wan oraz Yoda wiedzieli, że Luke oraz jego siostra Leia są silni Mocą, dlatego rozdzielono ich, by imperator ich nie odnalazł. Takim też sposobem mały Luke trafił do Owena i Beru Larsów na Tatooine.[1]
W 11 BBY nastał czas Wielkiej Suszy, a ludzie Jabby zabierali farmerom pozyskaną wodę jako podatek wodny. Pewnej nocy Luke postanowił odzyskać to, co należało do farmerów. W tym celu wszedł w drogę śmigaczowi zbirów Jabby i oznajmił im, że się ich nie boi. Jeden z Weequayów postanowił go zabrać jako niewolnika. Wtedy nadeszła pomoc w osobie Obi-Wana (choć nikt nie wiedział, kto pomaga chłopcowi, nawet on sam). Podczas zamieszania, jeden z bandytów odepchnął Skywalkera, który stracił przytomność. Jeden z robotów zagroził, że zabije Luke'a, jeśli tajemniczy wybawca nie odejdzie. Kenobi zrzucił głazy na roboty, obezwładnił ludzi Jabby i zaniósł chłopca z powotem do domu. Rano, gdy Luke się przebudził w towarzystwie Owena i Beru, nie miał pojęcia, jak się tu znalazł.[10]
Jako dziecko często ścigał ze swoim przyjacielem Biggsem Darklighterem na T-16 Skyhopperach. W 10 BBY, kiedy pokazywał swoim przyjaciołom jak szybko umie pokonać Kanion Żebraków, rozbił statek, lecz nie doznał żadnych obrażeń. Próbował namówić wujka, aby kupił mu części a sam go naprawi, lub wygra pieniądze w wyścigach. Owen natomiast stanowczo zakazał mu latania, tym bardziej wyścigowego. Kiedy następnego dnia udali się do najbliższej osady, aby zrobić drobne zakupy u Jawów, do Luke'a podeszło kilku z nich. Chcieli dać mu pudło z jakimiś częściami, mimo że nie zapłacił za nie. Odłożyli to pudło i uciekli. Chłopak spojrzał do środka i zauważył części do naprawy, których potrzebował. Uznał, że wujek je kupił, więc podziękował mu i pobiegł do domu. Na jego nieszczęście Owen zabrał je, kiedy dowiedział się, że to Obi-Wan je kupił, lecz nie powiedział o tym nic Luke'owi.[11]
Luke rozgoryczony niechęcią Owena do pomocy postanowił uciec z domu, co zresztą robił już nie pierwszy raz. Tym razem zamierzał wsiąść na jakikolwiek statek i definitywnie uciec z Tatooine. Uszedł jednak kilkaset metrów, gdy podświadomie wyczuł, że z wujkiem dzieje się coś niedobrego. Bez wahania ruszył biegiem z powrotem na farmę, gdzie zastał poturbowaną Beru, która poinformowała chłopaka, iż Owen został porwany przez jakiegoś Wookiee'ego w stronę kanionów. Był to łowca nagród znany jako Czarny Krrsantan, który na zlecenie Jabby szukał osobnika, który rok temu powstrzymał zbirów Hutta przed pobraniem podatku wodnego z farmy Larsów. Ciotka Skywalkera zamierzała sprowadzić pomoc, a jemu samemu kazała zabarykadować się w warsztacie. Tam Luke zastał kilka części zamiennych do Skyhoppera, gdyż Owen przemyślał całą sprawę i zgodził się pomóc chłopakowi w naprawie T-16. Skywalker szybko zreperował śmigacza powietrznego i udał się nad Morze Wydm, gdzie na jednym z klifów ujrzał walkę Owena i Obi-Wana z Krrsantanem. W pewnym momencie wujek Luke'a zaczął spadać i chłopak go uratował chwytając krewnego na jedno z działek T-16. Kenobi pokonał łowcę nagród, a Skywalker wylądował na dnie przepaści. Wysiadłszy ze Skyhoppera spytał wujka czy nic mu nie jest, a następnie zaczął przepraszać, że wsiadł za stery pomimo zakazu. Jednakże Owen był szczęśliwy, iż Luke uratował mu życie i uścisnął bratanka. Oboje bezpiecznie wrócili do domu, a Skywalker mógł odtąd ponownie trenować pilotaż w Skyhopperze.[12]
W 9 BBY Owen nadal był przeciwny, by Obi-Wan zaczął szkolić Luke'a i trzymał mistrza Jedi z dala od chłopca — pewnej nocy, gdy Skywalker spał, Kenobi cichcem zakradł się do jego sypialni i zostawił na stole zabawkowy model śmigacza powietrznego. Lecz nazajutrz Lars oddał zabawkę darczyńcy, przypominając mistrzowi Jedi swoje żądania względem chłopca.[13] W tym właśnie roku Kenobi był zmuszony reaktywować się jako Jedi, gdyż Leia została porwana i Obi-Wan musiał jej ruszyć na ratunek. Wywołało to konfrontację Kenobiego z poszukującą go Inkwizycją i ponowne spotkanie z samym Vaderem. W toku tych wydarzeń o istnieniu Luke'a dowiedziała się trzecia siostra — inkwizytorka stojąca za wywabieniem Obi-Wana z ukrycia. Ta kobieta była młodzikiem cudem ocalałym z masakry w świątyni Jedi i dołączyła do Inkwizycji tylko po to, by zemścić się na Vaderze za wybicie jej przyjaciół z klanu adpetów Jedi. Gdy jednak zdecydowała się ujawnić prawdziwe intencje, została odparta. Wobec tego postanowiła inaczej się zemścić — zabijając syna znienawidzonego Sitha. Po przybyciu na Tatooine, trzecia siostra zapytała Groffa Ditchera, gdzie mieszkają Larsowie, lecz ten ich nie wydał. Podczas jednego ze swoich lotów Skywalker uszkodził swojego śmigacza powietrznego. W ramach napraw musiał się udać wraz z wujkiem do sklepu z częściami w Anchorhead, by kupić nowy pasek rozrządu. Właśnie wtedy spotkał ich Dardin Shull, który zamierzał ostrzec Owena, że ktoś ich szuka (on też widział, jak trzecia siostra wypytywała Groffa). Otrzymawszy ostrzeżenie, wujek czym prędzej zabrał Luke'a z powrotem do domu, gdzie kazał mu się schronić w środku. Owen i Beru zaczęli przygotowania do odparcia agresorki, która miała się zjawić nocą.[14]
Kiedy już słońca zaszły, wujek powiedział chłopcu, że Tuskeni znowu napadają na okoliczne farmy wilgoci i nakazał mu, aby pozostał wewnątrz domu, a w razie czego uciekał. Luke odparł, iż się nie boi, a Owen go zapewnił, iż wszystko będzie dobrze, a Beru go uścisnęła. Kiedy już trzecia siostra się zjawiła, Larsowie stawili jej twardy opór, ale zostali pokonani. Kiedy inkwizytorka weszła do pokoju Luke'a, Beru kazała jej uciekać, tuż przed tym jak została powalona. Skywalker wydostał się na zewnątrz przez otwór w suficie i biegiem ruszył na pustynię. Luke zbiegł do Kanionu Beggar, a trzecia siostra w ślad za nim. Dostrzegłszy chłopca, inkwizytorka Mocą strąciła go ze skarpy. Skywalker przez to stracił przytomność. Kobieta odpaliła miecz świetlny i już miała go zabić, ale nie potrafiła tego zrobić — na ciele chłopca ujrzała wizję samej siebie z dzieciństwa. Trzecia siostra zaniosła nieprzytomnego Luke'a z powrotem do domu, który się tam ocknął, a wujostwo zabrało go z powrotem do domu. Po tych wydarzeniach Obi-Wan postanowił wyprowadzić się dalej od farmy Larsów — wyciągnął wnioski z żądań Owena i uznał, że Skywalker powinien mieć normalne dzieciństwo i teraz potrzebna jest mu opieka wujostwa. Kenobi zjawił się na farmie, by powiedzieć o tym Larsom. Wtedy wuj pozwolił mistrzowi Jedi osobiście zobaczyć się z bratankiem. Obi-Wan podszedł do Luke'a, który był zajęty codziennymi pracami przy maszynerii. Mężczyzna przywitał się z chłopcem i ponownie mu wręczył zabawkowego śmigacza, a potem odszedł.[14]
Galaktyczna wojna domowa
Opuszczenie Tatooine
Luke nigdy nie znosił planety, na której się wychował. Jego marzeniem było zostać pilotem i w tym celu zamierzał (tak jak koledzy) wstąpić do Akademii Imperialnej, choć nienawidził rządu władającego galaktyką. Jednak wujek Owen co sezon odkładał wyjazd chłopaka tłumacząc się tym, że potrzebuje jego pomocy na farmie. Kiedy tylko udawało się zakupić nowe droidy, Lars za każdym razem obiecywał, iż dany rok będzie ostatnim, ale co sezon się to powtarzało i Skywalker pogodził się z myślą, że nigdy nie uda mu się opuścić Tatooine. W 0 BBY trwała galaktyczna wojna domowa pomiędzy władającym galaktyką Imperium Galaktycznym i Sojuszem Rebeliantów — ruchem politycznym, który próbował się sprzeciwić imperialnej tyranii.[3] Niedługo po bitwie o Scarif, Luke'a odwiedził Biggs Darklighter, jego najlepszy przyjaciel, który zdążył już ukończyć szkolenie w Akademii Imperialnej, po którym zrezygnował z wojskowego przydziału i dołączył do Rebelii — Darklighter odwiedził Skywalkera w ramach przystanku podczas swojej podróży na Yavin 4. Przyjaciele spotkali się na stacji Toshe. Przedtem młody Skywalker przez swoją makrolornetkę widział na orbicie Tatooine starcie między koreliańską korwetą i gwiezdnym niszczycielem — był to moment, gdy Devastator przechwycił zbiegłego z bitwy o Scarif Tantive IV, gdzie były przewożone plany imperialnej superbroni zdolnej niszczyć planety. Skywalker wtedy jeszcze nie spodziewał się, że następstwa tej potyczki skrzyżują się z jego własnym życiorysem. Podczas spotkania opowiedział Biggsowi o tym, co widział, na co Darklighter wyjawił mu, iż ma zamiar dołączyć do Sojuszu i polecił Skywalkerowi zrobić to samo.[15] Następnego ranka, na farmę Larsów zajechał piaskoczołg Jawów, którzy zajmowali się porywaniem robotów w celach handlowych. Luke i Owen poszli kupić nowe droidy. Przedtem jeszcze chłopaka zawołała Beru, by poinformować go, aby kupili tłumacza znającego język bocce. Ten odpowiedział ciotce, że dużego wyboru nie będzie i dołączył do wujka. Owen zdecydował się wybrać astromecha R5-D4 i protokolanta C-3PO. Po dokonaniu wyboru nakazał Luke'owi wyczyścić oba droidy przed obiadem, na co chłopak odparł, iż umówił się z kolegami na stacji Toshe, na co wujek przypomniał mu, że najpierw obowiązki, a potem pogawędki z przyjaciółmi. Ciężko wzdychając, Skywalker nakazał zakupionym robotom podążać za nim. Nagle jednak astromech dostał awarii i przestał działać. Luke spostrzegł, iż R5-D4 ma uszkodzony motywator i poinformował o tym Owena. Po chwili C-3PO zaproponował, by w zamian wzięli R2-D2. Skywalker przedłożył tę propozycję wujkowi, a ten się zgodził.[3]
Luke zabrał się za konserwację nowych nabytków. Kiedy Threepio szedł do kąpieli w oleju, młodzieniec bawił się swoim modelem Skyhoppera, a po chwili stwierdził, że Biggs miał rację, kiedy mu mówił, iż nigdy nie uda mu się wyrwać z Tatooine. Na to C-3PO spytał czy może jakoś pomóc, na co Skywalker sarkastycznie odpowiedział droidowi, że tylko jeśli umie przyspieszyć zbiory albo teleportować człowieka. Mówiąc to, zasiadł przy R2-D2. Po chwili Threepio spytała na jakiej się znalazł planecie, na co Luke powiedział, iż to świat najbardziej odległy od rajskiego centrum galaktyki i polecił protokolantowi, by zwracał się do niego po imieniu, poufale. Grzebiąc przy Artoo, Skywalker zauważył, że nowe roboty musiały widzieć niejedną akcję, na co Threepio wspomniał o trwającej właśnie wojnie. Luke był kompletnie zaskoczony dowiedziawszy się, iż droidy wiedzą o Rebelii, na co protokolant mu wyjaśnił, że to właśnie przez działania wojenne trafili na Tatooine (młodzieniec nie zdawał sobie sprawy, iż nowe nabytki jego wujostwa są zbiegami z koreliańskiej korwety, której potyczkę z gwiezdnym niszczycielem widział dzień wcześniej, a astromech przewozi plany imperialnej superbroni). Nagle Luke spostrzegł, że wewnątrz R2-D2 coś się zaklinowało. Próbując to usunąć, przypadkowo doprowadził do uruchomienia fragmentu nagrania, które Artoo w sobie nosił — zostało ono wykonane na moment przed ucieczkę droidów z Tantive IV, nadawcą była rebeliancka księżniczka Leia Organa, a adresatem Obi-Wan Kenobi. Skywalker wypytywał czym jest to nagranie oraz był zachwycony urodą księżniczki (w ogóle nie zdawał sobie sprawy, iż po 19 latach ponownie ujrzał swoją siostrę). Threepio objaśnił, że Organa leciała razem z nimi na korwecie, a następnie Artoo stwierdził, iż należy do Kenobiego mieszkającego na Tatooine i to jemu musi dostarczyć to nagranie. Usłyszawszy, kim jest adresat wiadomości, Luke stwierdził, że może chodzić o starego Bena i wyjaśnił droidom, iż to mieszkający za Morzem Wydm dziwak i pustelnik. Słuchając nagrania od Leii uznał, że może mieć ona kłopoty i postanowił posłuchać całego nagrania. C-3PO przekazał, iż według R2-D2 to ogranicznik blokuje możliwość zobaczenia pełnego nagrania. Skywalker stwierdził, że astromech jest za mały na ucieczkę i zdjął trefne urządzenie, lecz wiadomość się wyłączyła zamiast odtworzyć w pełni i chłopak nakazał Artoo pokazać całe nagranie. Wtem Luke'a zawołała Beru i ten musiał pójść na obiad. Odchodząc, polecił Threepio zrobić, co się da.[3]
Zasiadając do stołu powiedział wujostwu, że astromech zapewne został skradziony, tłumacząc to znalezionym nagraniem, a kiedy został poruszony temat adresata wiadomości, Luke spytał Owena czy może to być Ben. Wujek jedynie nakazał chłopakowi, aby nazajutrz wziął Artoo do Anchorhead na czyszczenie pamięci. Młodzieniec na to zapytał, co jeśli tajemniczy Obi-Wan będzie szukał R2-D2, na co Owen stwierdził, że na pewno tak się nie stanie, gdyż Obi-Wan zmarł w podobnym czasie, co ojciec Luke'a. Chłopak wtedy zapytał czy naprawdę adresat wiadomości znał jego ojca, na co wujek nakazał mu o tym nie myśleć i przygotować nowe droidy do pracy przy skraplaczach na wschodnim grzbiecie. Wtedy Skywalker postanowił poruszyć temat swojego wyjazdu — rzekł, iż jeśli nowe roboty się sprawdzą, to złoży podanie do akademii jeszcze w obecnym roku, na co Lars znowu zaczął mu mówić, że jest potrzebny na farmie i obiecywać, iż to będzie ostatni semestr. Luke na to odparł, że stara wymówka znowu się powtarza i zrezygnowany wstał od stołu i postanowił wrócić do nowych droidów. Kiedy zapadał zmierzch, Skywalker poszedł obserwować zachodzące słońca Tatooine, a następnie poszedł do warsztatu, gdzie zastał Threepio błagającego, aby go nie złomować. Okazało się, że Artoo uciekł z farmy chcąc za wszelką cenę dostać się do Obi-Wana. Wtedy przerażony Luke ponownie wybiegł na zewnątrz z makrolornetką, przez którą zaczął wypatrywać R2-D2. Chłopak był na siebie zły, iż lekkomyślnie zdjął astromechowi ogranicznik, gdyż wiedział, iż dostanie od Owena surowej reprymendy. C-3PO zasugerował poszukanie zbiega, na co młodzieniec wyjaśnił, że po nocach roi się od Ludzi Pustyni i bezpieczniej będzie poczekać do rana. Po chwili wujek do niego zawołał, iż wyłącza zasilanie i Skywalker musiał wrócić do domu. Kiedy tylko nastał ranek, Luke wziął z sobą C-3PO, z którym wsiadł do swojego X-34 i pojechali szukać R2-D2 (Beru wytłumaczył, że ma mnóstwo spraw do załatwienia). Niebawem udało im się znaleźć na skanerze sygnał droida. Szczęśliwie był to Artoo, którego dogonili wśród pewnej formacji skalnej na Pustynii Jundlandii. Kiedy zatrzymali zbiegłego astromecha, Threepio zaczął go pouczać, by skończył z gadaniem z swojej misji i Obi-Wanie i cieszył się, jeśli Luke nie odda go na złomowanie, lecz chłopak nie miał do R2-D2 pretensji i jak gdyby nigdy nic postanowił, by wracali. Wtem astromech wykrył sygnał jakiś stworzeń. Skywalker domyślił się, że to Tuskeni i biorąc swoją strzelbę, postanowił się im przyjrzeć.[3]
Luke zaczął obserwować Ludzi Pustyni przez makrolornetkę kryjąc się na szczycie wzniesienia. Wtem tuż przed nim wyrósł A'Koba. Zaskoczony młodzieniec od razu chwycił za strzelbę, lecz zanim zdążył wymierzyć, przeciwnik swoim gaderffii odbił jego broń i powalił, a następnie chciał dobić leżącego Skywalkera, lecz ten uchylił się przed wszystkimi trzema ciosami. Ostatecznie A'Koba pozbawił Luke'a przytomności i zaniósł do kompanów. Tuskeni zawlekli chłopaka w pobliże jego śmigacza i zaczęli przeszukiwać pojazd, gdy nagle rozległo się wycie smoka krayt i Ludzie Pustyni uciekli. Okazało się, iż to Ben Kenobi wydał ryk tego potwora, przybywając Luke'owi z pomocą, który po chwili odzyskał przytomność. Kiedy Kenobi spytał, co go sprowadza na Pustynię Jundlandii, Skywalker wyjaśnił, że R2-D2 chce się za wszelką cenę dostać do niejakiego Obi-Wana Kenobiego i zapytał Bena czy to jakiś jego krewny. Wtedy się okazało, iż Obi-Wan to prawdziwe imię Bena, którego ten przestał używać, kiedy osiadł na Tatooine, jednak Kenobi nie przypominał sobie, by był właścicielem Artoo. Po chwili dało się słyszeć Tuskenów, którzy wracali na miejsce w zdecydowanie większej liczbie, więc mężczyźni i roboty musieli uciekać. Kiedy wsiadali do śmigacza, R2-D2 przypomniał o C-3PO i poszedł szukać protokolanta. Znalazł Threepio z urwaną lewą ręką. Skywalker wytłumaczył droidowi, iż muszą uciekać przed Ludźmi Pustyni, co C-3PO z typowym dla siebie pesymizmem poprosił chłopaka, by ten go zostawił na pastwę losu, na co Luke poprosił go, by nie mówił takich rzeczy i razem z Obi-Wanem zaniósł go na X-34, którym pojechali do domu Kenobiego. Tam chłopak zajął się naprawą C-3PO, a starzec mu opowiedział, że ojciec młodzieńca był wojownikiem, czemu Skywalker zaprzeczył twierdząc, iż jego rodzic był nawigatorem. Obi-Wan na to objaśnił chłopakowi, że Owen mu tak naopowiadał, gdyż nigdy nie rozumiał swojego przyrodniego brata. Wtedy Luke spytał starszego mężczyznę czy ten walczył w wojnach klonów, na co ten odpowiedział twierdząco wyjawiając, iż był rycerzem Jedi, tak samo jak Anakin, którego Obi-Wan przedstawił jako najlepszego pilota i wojownika galaktyki. Następnie Kenobi wręczył młodemu Skywalkerowi miecz świetlny należący kiedyś do Anakina. Luke wziął broń do ręki, odpalił i trochę powymachiwał, a Obi-Wan mu wyjaśnił czym jest oręż tego typu. Potem młodzieniec postanowił się dowiedzieć, jak zginął jego ojciec. Kenobi na to opowiedział mu nieco przeinaczoną wersję przeszłości — twierdził, że jego uczniem był młody Jedi imieniem Darth Vader, który dał się skusić ciemnej stronie Mocy i pomógł Imperium zniszczyć Zakon Jedi.[3]
Luke zdumiał się słysząc o Mocy, a Obi-Wan mu wyjaśnił, że jest to mistyczna energia przenikająca wszystkie żywe istoty i spajająca cały wszechświat i to właśnie od niej Jedi czerpali swoją potęgę. Następnie odezwał się Artoo, który puścił Kenobiemu adresowaną do niego wiadomość, tym razem w całości. Dopiero wtedy Skywalker się dowiedział, iż Organa ukryła w R2-D2 dane, które pomogą Rebelii przetrwać, a zadaniem starego Jedi było dostarczenie tych planów do Baila Organy na Alderaan. Po odsłuchaniu nagrania, Obi-Wan zaproponował Luke'owi, aby ten nauczył się używać Mocy, jeśli mieli lecieć na Alderaan. Jednak dla Skywalkera ta podróż była wykluczona, ponieważ wiedział, że musi wracać do domu, gdzie i tak już go czeka bura od Owena. Kenobi wtedy rzekł, iż zarówno Leia, jak i on sam potrzebują pomocy Luke'a, który wyjaśnił starcowi, że ma obowiązki na farmie i dlatego jest uziemiony na Tatooine, choć faktycznie chciałby podjąć walkę z Imperium. Obi-Wan na to stwierdził, iż to jest myślenie Owena i raz jeszcze zaproponował młodzieńcowi naukę używania Mocy, na co ten zapytał sam siebie jak się z tego wytłumaczy przed wujkiem. Skywalker na to zaproponował, że podrzuci Kenobiego do Anchorhead, a ten stamtąd zostanie przetransportowany do Mos Eisley. Po drodze do Anchorhead napotkali zniszczony piaskoczołg Jawów wraz z martwą załogą, w których Luke rozpoznał handlarzy, którzy sprzedali jego wujostwu R2-D2 i C-3PO. Analizując ślady walki stwierdził, że za masakrą musieli stać Tuskeni i dziwił się, iż obrali tak wielki cel. Obi-Wan na to mu wyjaśnił, że ktoś chce jedynie wrobić w atak Ludzi Pustyni, ponieważ oni jeżdżą jeden za drugim, by utrudnić ustalenie swojej liczebności, a tutejsze ślady banth biegły obok siebie, a na dodatek ślady po strzałach były zbyt precyzyjne jak na Tuskenów — według Kenobiego tylko imperialni szturmowcy strzelali tak skutecznie. Skywalker się zdziwił, czemu żołnierze Imperium mieliby atakować Jawów, ale po chwili się domyślił, że mogło chodzić o droidy ukrywające ważne dla Rebelii dane — mówiąc to Obi-Wanowi zrozumiał, iż w ten sposób szturmowcy mogli znaleźć także jego dom. Luke natychmiast ruszył na farmę swoim X-34, nie zwracając uwagi na ostrzeżenia starego Jedi. Na miejscu zastał dymiące i spalone domostwo. Przerażony zaczął nawoływać Owena i Beru, lecz po chwili ujrzał ich zwęglone zwłoki. Zasmucony utratą wujostwa wrócił do Obi-Wana, który w międzyczasie spalił zabitych Jawów. Mistrz Jedi wyjaśnił załamanemu chłopakowi, że ten i tak nie zdołał by pomóc Owenowi i Beru i gdyby był razem z nimi w trakcie wizyty imperialnych to podzieliłby ich los, a Artoo i Threepio byliby w rękach Imperium. Luke na to postanowił polecieć wraz z Obi-Wanem na Alderaan twierdząc, iż nic już go nie trzyma na Tatooine i zdecydował się nauczyć ścieżek Mocy, chcąc zostać Jedi, tak samo jak ojciec. Tym samym młody Skywalker wstąpił w szeregi strażników pokoju.[3]
Luke i Obi-Wan ruszyli do Mos Eisley. Po drodze musieli jednak zrobić postój, gdyż zapadła noc. Wtedy Kenobi udzielił Skywalkerowi pierwszej lekcji w nawiązywaniu łączności z Mocą. Mistrz Jedi nauczył go, by skupił się na emocjach, które wypełniają jego umysł i był w związku z nimi szczery wobec samego siebie, a następnie, by pozbył się każdej z tych emocji, tak by jego umysł został całkowicie oczyszczony, ponieważ tylko wtedy Moc będzie mogła go wypełnić.[16] Nazajutrz dotarli w końcu do Mos Eisley. Na tamtejszych ulicach zostali zatrzymani do kontroli przez przypadkowy oddział szturmowców, których Kenobi zbył, używając na dowódcy sztuczki umysłowej. Kiedy zaparkowali i opuścili śmigacz, zdziwiony Skywalker zapytał, czemu imperialni ich puścili. Mistrz Jedi mu wyjaśnił, że dzięki Mocy można przejmować kontrolę nad osobami o słabych umysłach. Udali się do kantyny Chalmuna, gdyż Obi-Wan chciał tam znaleźć pilota, który zawiózłby ich na Alderaan. Wchodząc do lokalu, barman Wuher poinformował Luke'a, że droidy nie są tu obsługiwane i nakazał mu zabrać stąd droidy, na co chłopak polecił robotom opuścić kantynę, gdyż nie chciał niepotrzebnie szukać kłopotów. Skywalker usiadł przy barze i zaczął rozglądać po gościach lokalu. Nagle zaczepił go podpity Ponda Baba, któremu chłopak się nie spodobał. Cornelius Evazan, towarzysz Aqualisha, przetłumaczył Luke'owi, o co chodzi Pondzie i zaczął go ostrzegać. Skywalker ustępował Evazanowi, nie chcąc niepotrzebnie zaogniać sytuacji, ale szalony doktor pod wpływem alkoholu wyraźnie szukał zaczepki i z wielką siłą cisnął młodzieńcem o pobliski stół. Wtedy Obi-Wan zainterweniował sięgając po miecz świetlny i ucinając Pondzie rękę. Wtedy awanturnicy dali im spokój. Kenobi pomógł Skywalkerowi wstać i wyjaśnił mu, iż spotkał Chewbaccę, który był drugim pilotem frachtowca Millennium Falcon. Chewie zaprowadził Luke'a i Obi-Wana do kapitana rzeczonego statku, Hana Solo, który usłyszawszy, że potencjalni pasażerowie chcą uniknąć zatargów z Imperium, zażądał za kurs na Alderaan aż 10 000 kredytów i to płatnych z góry. Skywalker mocno się zdumiał i odparł, iż za rzeczoną kwotę można kupić własny statek. Han go zapytał czy wtedy to on będzie pilotował, na co Luke mu odpowiedział, że dobrze sobie radzi za sterami. Ostatecznie Kenobiemu udało się wytargować kurs, proponując Solo zapłacenie 2 000 kredytów na Tatooine i 15 000 po wylądowaniu na Alderaanie.[3]
Następnie Luke i Obi-Wan opuścili kantynę — mistrz Jedi nakazał nowemu uczniowi sprzedać swojego X-34, by mieli z czego zapłacić pierwszą zaliczkę Hanowi. Chłopak bez wahania się zgodził, gdyż i tak nic go nie trzymało na Tatooine. Skywalkerowi z trudem udało się sprzedać śmigacza, gdyż wszyscy woleli model XP-38. Następnie razem z Kenobim udał się na lądowisko 94, gdzie czekał Millennium Falcon. Tam przekonał się, że statek, który miałby ich zawieźć to przestarzały model YT-1300, co stało w sprzeczności z przechwałkami Hana, iż to bardzo szybki frachtowiec — zdumiony Luke stwierdził, że Millennium Falcon to kupa złomu, na co Solo mu wyjaśnił, iż pod niepozornym kadłubem kryje się 1,5 prędkości światła i zaprosił pasażerów na pokład. Tuż przed startem na lądowisko wtargnęli jeszcze szturmowcy, ale Han zdołał ich odeprzeć i pod ostrzałem poderwał Millennium Falcona do lotu. Na orbicie frachtowiec został zaatakowany przez dwa gwiezdne niszczyciele, które chciały go przechwycić. Luke wraz z Obi-Wanem pobiegł do kokpitu. Tam wygarnął Hanowi zapewnienia, że to szybki statek. Solo zamierzał uciec w nadprzestrzeń. Jednak aby można było wykonać skok, należało poczekać aż komputer nawigacyjny wyznaczy bezpieczną trasę w nadświetlnej. Zniecierpliwiło to Skywalkera, ponieważ gwiezdne niszczyciele ich doganiały. Kapitan frachtowca na to mu wyjaśnił, iż skakanie bez koordynatów może się skończyć uderzeniem w gwiazdę lub wyskoczeniem tuż przy supernowej. Po chwili młodzieniec zauważył, że Millennium Falcon traci osłony i opuścił kokpit, natomiast Han wprowadził statek w nadświetlną.[3]
Ratunek księżniczki
Na pokładzie statku Luke przeszedł początek szkolenia, znosząc docinki Hana na temat Mocy. Obi-Wan pokazał mu wtedy podstawy posługiwania się mieczem świetlnym, między innymi kilka postaw obronnych.[16] Podczas treningu, Kenobi nagle jakby źle się poczuł i Skywalker spytał mentora o samopoczucie, na co ten wyjaśnił, że wyczuł silne zakłócenie Mocy, jakby momentalną śmierć milionów istot rozumnych, a następnie nakazał chłopakowi wrócić do ćwiczeń i ten wrócił do zdalniaka trenując odbijanie mieczem świetlnym wiązek laserowych. Radził sobie dobrze, na co Obi-Wan przypomniał mu, że Jedi czuje jak Moc go przenika, na co Luke spytał czy ta mistyczna siła kieruje jej użytkownikiem - mentor mu wyjaśnił, iż to częściowo prawda, lecz jednocześnie Moc słucha także poleceń. Po chwili strzał ze zdalniaka ugodził młodzieńca i Han śmiejąc się stwierdził, że starożytne wierzenia i broń nie mają szans z blasterem. Skywalker wyłączając miecz zapytał Solo, czy ten nie wierzy w istnienie Mocy, na co przemytnik wyjaśnił, iż pomimo licznych życiowych przygód nigdy nie znalazł dowodu na istnienie Mocy. Po chwili Kenobi wziął hełm zasłaniający oczy i nakazał uczniowi spróbować jeszcze raz, lecz tym razem wyłączając racjonalne myślenie i zdając się na instynkt. Po założeniu hełmu, zdziwiony Luke spytał jak ma walczyć, skoro nic nie widzi, na co Obi-Wan mu wyjaśnił, by nie ufać oczom, gdyż mogą one zwodzić. Następnie młodzieniec ponownie włączył miecz świetlny i po chwili oberwał w lewe ramię od zdalniaka, na co mentor nakazał mu skupić się na uczuciach. Skywalkerowi udało się dostosować do tej rady i po chwili odbił trzy strzały zdalniaka, pierwszy raz w życiu dając się prowadzić Mocy. Zadowolony z siebie Luke zdjął hełm i opowiedział Obi-Wanowi, że naprawdę coś poczuł i niemal widział, co się wokół niego działo, na co Kenobi mu oznajmił, iż właśnie udało mu się wykonać pierwszy znaczący krok w nauce na Jedi. Następnie wszyscy poszli do kokpitu, gdyż Millennium Falcon zaczął dawać sygnały, że zbliżają się do układu Alderaan. Jednak po wyjściu z nadprzestrzeni, zamiast docelowej planety, ujrzeli pole skalnych odłamków, które oficjalnie nie powinno było istnieć. Według słów Solo, Alderaan został wysadzony, co zdumiało Skywalkera, a Kenobi mu wyjaśnił, iż stało za tym Imperium (to właśnie zagłada Alderaana była wykrytym przez Obi-Wana zakłóceniem Mocy).[3]
Nagle na skanerze Millennium Falcona pojawił się kolejny statek, którym okazał się przypadkowy TIE Fighter. Luke stwierdził, że imperialny musiał ich śledzić, na co Obi-Wan objaśnił, iż myśliwiec Imperium na coś takiego ma za mały zasięg. YT-1300 zaczął podążać za imperialną maszyną, a załoga frachtowca zastanawiała się, skąd tajemniczy intruz się wziął i jakie miał zamiary - Skywalker zasugerował między innymi, iż TIE musiał zgubić swój konwój. Lecąc za nim, załoga Millennium Falcona ujrzała w końcu kulisty obiekt, który Luke wziął za księżyc, ale Obi-Wan się zorientował, że to stacja kosmiczna (istotnie, była to Gwiazda Śmierci - imperialna superbroń zdolna niszczyć planety, która odpowiadała za zagładę Alderaana, a jej plany znajdowały się w pamięci R2-D2). Zbliżając się do stacji, Skywalker nabrał złych przeczuć, a Solo na prośbę Kenobiego postanowił zawrócić, co się nie udało, gdyż Gwiazda Śmierci zdążyła złapać Millennium Falcona promieniem ściągającym - frachtowiec został zaciągnięty do hangaru na równiku. Jego załoga ukryła się w schowkach na szmuglowane towary i wystrzeliła kapsuły ratunkowe, by zmylić imperialną ekipę inspekcyjną. Kiedy ta opuściła pokład YT-1300, załoga opuściła kryjówkę i omówiła dalsze działania. Niebawem przybył imperialny oddział skanujący. Załoga frachtowca najpierw ogłuszyła dwójkę techników, a następnie Han podszywając się pod nich wezwał do pomocy dwójkę pilnujących trapu szturmowców, którzy zostali zastrzeleni, a Skywalker i Solo przebrali się w ich pancerze. Luke ubrał zbroję TK-421, którego zaczął nawoływać oficer z pomieszczenia kontrolnego hangaru z pytaniem, czemu szturmowiec opuścił stanowisko - wychodząc na zewnątrz, chłopak gestem dał sygnał oficerowi jakoby komunikator w hełmie szwankował. Mężczyźni i droidy poszli do rzeczonego pomieszczenia kontrolnego, gdzie zabili stacjonujących tam imperialnych. Skywalker dołączył do nich tuż po strzelaninie i zamykając drzwi oraz zdejmując hełm wyraził Solo pretensje, że przez jego strzały oraz ryki Chewbacci już cała Gwiazda Śmierci wie o ich obecności. Artoo podpiął się do sieci Imperium, by znaleźć panele sterujące promieniem ściągającym - na całej stacji było 7 takich terminali i wystarczyło odłączyć zasilanie z jednego z nich, by Millennium Falcon mógł uciec. Obi-Wan postanowił samodzielnie się tym zająć. Luke chciał z nim pójść, na co mentor kazał mu pilnować droidów tłumacząc, iż to od bezpieczeństwa robotów zależy czy inne planety podzielą los Alderaana.[3]
Kiedy Kenobi wyszedł, Solo spytał Skywalkera skąd ten wziął starego Jedi, wyrażając się o nim niepochlebnie. Młodzieniec odparł, iż Obi-Wan ma wielki dar, na co przemytnik stwierdził, że to prawda, jeśli mówi się o ściąganiu kłopotów. Luke i Han już mieli się pokłócić, gdy nagle R2-D2 zaczął informować, iż na Gwieździe Śmierci znalazł celę, w której była uwięziona Leia. Dowiedziawszy się, że księżniczka lada moment ma zostać stracona, młodzieniec natychmiast postanowił ruszyć jej na ratunek. Jednak Solo nie zamierzał się nigdzie ruszać, na co Skywalker przypomniał mu, iż ten jeszcze przed chwilą mówił, że nie będzie czekać, aż imperialni ich znajdą, na co przemytnik odparł, iż nie będzie się pchał do więzienia. Życie własne okazało się obchodzić Hana bardziej niż życie Leii, więc Luke chcąc go przekonać, postanowił poruszyć czuły punkt przemytnika - chciwość. Powiedział mu, że Organa jest bogata i wpływowa i jeśli Solo ją ocali, nagroda przejdzie jego najśmielsze wyobrażenia. Han się zgodził i po chwili Luke wymyślił plan dostania się do bloku więziennego - Skywalker i Solo udając szturmowców mieli zaprowadzić Chewie'ego w charakterze więźnia. Chłopak chciał założyć Wookiee'emu kajdanki, lecz ten ostro się oburzył i nieco przerażony Luke poprosił, by to Han założył Chewbacce kajdanki. Kiedy wyruszali, C-3PO zapytał, co on i R2-D2 mają zrobić, jeśli imperialni ich odkryją. Młodzieniec odpowiedział protokolantowi, że w takim wypadku mają się zabarykadować. Skywalker, Solo i Chewie poszli do bloku więziennego AA-23, gdzie przetrzymywana była Organa. Wsiadając do windy, Luke się poskarżył, iż nic nie widzi w hełmie szturmowca. Zjechali prosto do docelowego więzienia. Kiedy wyszli z turbowindy, dowodzący blokiem więziennym Shann Childsen spytał ich dokąd prowadzą Wookiee'ego. Skywalker odparł, że to transport więźnia z bloku 1138. Kiedy imperialny porucznik chciał to potwierdzić, a dwoje jego ludzi próbowało przejąć Chewbaccę, ten się "wyrwał" i zaczęła się strzelanina, w trakcie której załoga Millennium Falcona zniszczyła kamery monitoringu i wybiła obecnych w pomieszczeniu imperialnych. Han w panelu sterowania znalazł, że Leia jest trzymana w celi 2187 i Luke poszedł do niej. Kiedy otworzył drzwi, leżąca na koi księżniczka pozwoliła sobie zauważyć, iż jej "gość" jest dość niski jak na szturmowca. Chłopak na to zdjął hełm i natychmiast się przedstawił oraz wyjaśnił, że przybywa jej z pomocą i jest z nim Kenobi.[3]
Hanowi nie udała się próba zbycia imperialnych, aby nie przychodzili do bloku i kiedy tylko Leia opuściła celę, do AA-23 wszedł oddział szturmowców. Załoga Millennium Falcona ukryła się w korytarzu prowadzącym do cel. Kiedy tylko znaleźli osłonę, Luke przez komunikator spytał C-3PO, czy z tego tunelu jest inne wyjście. Protokolant go poinformował, że cała Gwiazda Śmierci wie o ich obecności i przez blok AA-23 można się wydostać tylko głównym wejściem, a chłopak przekazał to reszcie. Szturmowcy byli zbyt liczni, aby rebelianci mogli ich pokonać. Jednak Organa zdołała znaleźć wyjście - biorąc blaster od Skywalkera wystrzeliła dziurę w kracie prowadzącej do zsypu na śmieci i zeskoczyła tam, a inni poszli w ślad za nią. W zsypie Solo postanowił blasterem przestrzelić drzwi, ale strzał się odbił i parę razy zrykoszetował po ścianach, omal kogoś nie trafiając. Luke, który chciał odwieść Hana od tego pomysłu, nakrzyczał na przemytnika mówiąc, czy ten nie zauważył, iż drzwi są zabezpieczone zamkiem magnetycznym. Nagle w zsypie dało się słyszeć jakieś złowrogie warczenie - Skywalker uznał, że to jest żywe stworzenie, a następnie poczuł jak coś dotknęło jego nogi i zauważył jak w pobliżu z wody wyłonił się fragment macki. W zsypie okazała się mieszkać dianoga, która po chwili macką chwyciła Luke'a za nogę i wciągnęła pod wodę z zamiarem pożarcia. Walczący o życie młodzieniec po chwili wyłonił się i powiedział próbującemu mu pomóc Hanowi, by strzelił w cokolwiek, lecz po chwili chłopak został ponownie wciągnięty pod wodę. Jednak po dłuższej chwili dianoga go puściła i zniknęła. Kiedy się wyłonił, wyjaśnił towarzyszom, co się właśnie stało. To jednak nie był koniec kłopotów rebeliantów, gdyż po chwili uruchomiła się zgniatarka śmieci. Ludzie oraz Wookiee podjęli desperackie wysiłki celem zatrzymania nieubłaganie napierających na nich ścian. Skywalker postanowił skontaktować się z Threepio, by Artoo wyłączył zgniatarkę, ale droidy nie odpowiadały pomimo desperackich nawoływań chłopaka, gdyż w tym czasie miały własne kłopoty (do pomieszczenia kontrolnego hangaru weszli szturmowcy i roboty się schowały, a protokolant wyłączył komunikator). R2-D2 i C-3PO zdołali się wymknąć szturmowcom i niebawem protokolant ponownie włączył komunikator, co zaskoczyło Luke'a. Threepio chciał wyjaśnić, że sami mieli kłopoty, ale Skywalker kazał mu się uciszyć i wyłączyć zgniatacze śmieci na poziomie więziennym, co Artoo natychmiast uczynił - był to moment, kiedy ściany były od siebie już o jakieś półtora metra. Trójka ludzi i Wookiee byli bardzo szczęśliwi, że udało im się przeżyć i zaczęli krzyczeć z radości. C-3PO przez komunikator zrozumiał to jako jęki umierających, ale Luke wyprowadził droida z błędu, pochwalił protokolanta i nakazał mu otworzyć wyjście z zsypu.[3]
Po wydostaniu się ze zsypu, rebelianci postanowili wrócić do Millennium Falcona. Kiedy dotarli w pobliże hangaru i ujrzeli statek w oknie, Luke ponownie wywołał C-3PO, pytając go jakie jest zagrożenie. Protokolant stwierdził, że na razie nic im nie zagraża i powiadomił młodzieńca, iż wraz z R2-D2 jest naprzeciw frachtowca, na co Skywalker odpowiedział, że on i reszta znajdują się nad droidami. Zmierzając do hangaru, przypadkowo napotkali drużynę szturmowców. Han zabił jednego z nich i nakazał Luke'owi oraz Leii wracać na statek, a samemu wraz z Chewbaccą rzucił się w pogoń za imperialnymi. Skywalker na to zapytał Solo, co ten najlepszego wyrabia i kiedy Organa stwierdziła, że przemytnik naprawdę jest odważny, chłopak na to odparł, iż to nie ma znaczenia, skoro Han zaraz zostanie zabity. Luke'a i Leię zaczęła ścigać kolejna grupa szturmowców. Uciekając, natrafili na przepaść, przed którą Skywalker ledwo się zatrzymał. Stwierdził, że pobłądzili, a kiedy szturmowcy ich dogonili i otworzyli ogień, Organa zamknęła drzwi oraz rzekła, iż nie mają one zamka. Chłopak na to strzelił w tablicę rozdzielczą, chcąc dłużej przetrzymać wrogów za drzwiami. Na nieszczęście, ta tablica włączała również most i kiedy księżniczka nakazała mu znaleźć włącznik mostu, początkujący Jedi powiadomił ją, że właśnie zniszczył urządzenie. Nagle z powyższego poziomu ogień otworzyła kolejna grupa szturmowców, a Luke chowając się za rogiem ściany, odpowiadał ogniem. Udało mu się szczęśliwie zabić jednego imperialnego i kiedy ci na chwilę się wycofali, nakazał Leii potrzymać blaster, ponieważ wpadł na pomysł, jak przedostać się na drugą stronę - postanowił użyć ukrytej w pasie linki z kotwiczką, którą zaczepił na przypadkowej rurze (był to moment, gdy szturmowcy zza drzwi zaczynali się już przedzierać). Obejmując Skywalkera, Organa postanowiła ucałować go w policzek na szczęście. Następnie początkujący Jedi, trzymając księżniczkę, przeskoczył przepaść. Tym samym udało im się uwolnić od żołnierzy Imperium.[3]
Luke i Leia ruszyli z powrotem w stronę Millennium Falcona. W hangarze ponownie spotkali Hana i Chewbaccę, ale dostanie się na pokład uniemożliwiali im szturmowcy pilnujący frachtowca. Nagle jednak imperialni żołnierze się oddalili i rebelianci korzystając z okazji, natychmiast ruszyli na statek (to samo zrobili również Artoo i Threepio). W połowie drogi do trapu, Skywalker ujrzał jak Kenobi walczy z Darthem Vaderem. Ujrzawszy ucznia, Obi-Wan świadomie opuścił miecz, co Sith natychmiast wykorzystał, zabijając mistrza Jedi, którego ciało po prostu zniknęło. Luke krzyknął z rozpaczy widząc śmierć mentora i wraz z Hanem zaczął strzelać do szturmowców, który w pewnej chwili nakazał młodzieńcowi strzelić w zamek, co ten wykonał, aby zablokować dostanie się do nich Vaderowi. Skywalker zdołał zabić dwóch szturmowców, gdy nagle z Mocy dobiegł głos Kenobiego nakazujący uczniowi uciekać. Chłopak wykonał polecenie zmarłego mentora i pobiegł na pokład Millennium Falcona. Okazało się, że Obi-Wan zdołał wyłączyć promienie ściągające i frachtowiec uciekł z Gwiazdy Śmierci. Siedząc przy stole do dejarika, załamany Luke rozmyślał nad stratą mistrza, nie wierząc w to, co się właśnie stało. Leia próbowała go pocieszyć, gdy nagle przybiegł Han mówiąc, iż kłopoty z imperialnymi jeszcze się nie skończyły. Początkujący Jedi i przemytnik pobiegli do dział laserowych frachtowca, by zająć się ścigającymi YT-1300 czterema myśliwcami TIE - każdy z nich zestrzelił po dwóch wrogów. Po walce, Skywalker poszedł do kokpitu, gdzie Solo i Organa odbyli rozmowę. Chłopak zastał odchodzącą księżniczkę, która rzekła, że Han to zwykły najemnik pozbawiony wyższych idei. Młodzieniec na to odpowiedział, iż jemu samemu zależy na innych. Siadając w fotelu pilota, Luke spytał Hana, co ten myśli o Leii. W odpowiedzi usłyszał, że przemytnik stara się nie myśleć o księżniczce, lecz po chwili Solo zapytał czy on i Organa mają szanse zostać parą - Skywalker stwierdził, iż to niemożliwe.[3]
Bitwa o Yavin
Millennium Falcon poleciał na Yavin 4, gdzie znajdowała się główna baza Sojuszu Rebeliantów. Załoga frachtowca nie była jednak świadoma, że imperialni na statku zamontowali urządzenie szpiegowskie celem znalezienia i zniszczenia buntowników, choć Organa domyślała się, iż wrogowie dali im uciec z Gwiazdy Śmierci. Po dotarciu na księżyc, Skywalker dołączył do korpusu myśliwców Rebelii. Spełnił tym samym swoje marzenie zostania pilotem i to w dodatku walczącym za sprawę, którą uważał za słuszną. Generał Jan Dodonna wziął się za analizę planów superbroni Imperium i kiedy już odkrył słaby punkt, wezwał pilotów Sojuszu na odprawę, w której uczestniczył także Luke. Wedle słów dowódcy, Gwiazda Śmierci została zaprojektowana do odparcia zmasowanego ataku, ale mała jednostka pokroju myśliwca powinna dać radę się przedrzeć przez osłony superbroni. Zniszczenie stacji było możliwe w następujący sposób: należało wlecieć w korytarz równikowy i dotrzeć do wylotu szybu wentylacyjnego, który prowadził do styku reaktora hipermaterii i głównego wzmacniacza energii - trafienie w to miejsce doprowadziłoby do wybuchu całej Gwiazdy Śmierci. Kiedy okazało się, że cel ma tylko 2 metry średnicy, Col Takbright stwierdził, iż takie trafienie jest niemożliwe nawet dla komputera, na co Luke odparł, że swoim Skyhopperem trafiał szczury womp, które nie były większe od rzeczonego wylotu. Po zebraniu, piloci natychmiast udali się do swoich myśliwców, ponieważ imperialni poznawszy lokalizację Bazy Jeden, bezzwłocznie przysłali do układu Yavin Gwiazdę Śmierci i decydująca bitwa nie mogła już dłużej czekać. Na szczęście dla rebeliantów, superbroń Imperium musiała przez pół godziny okrążać planetę Yavin Prime, by wziąć na cel właściwy księżyc, co dało im czas na przygotowania. Przebrawszy się w kombinezon pilota Rebelii i udawszy się do hangaru, Skywalker spotkał Solo, który otrzymawszy obiecane pieniądze szykował się do odlotu. Chłopak podszedł do przemytnika pytając czy rzeczywiście ten ma zamiar ich opuścić. Han odpowiedział, że ma kilka długów do spłacenia i wystarczająco rozsądku, by nie pchać się do walki z Imperium. Następnie zaproponował Luke'owi, by ten do niego dołączył, na co młodzieniec przypomniał mu, o jaką stawkę toczy się walka i że Rebelia potrzebuje dobrego pilota. Solo wtedy rzekł, iż atak na Gwiazdę Śmierci to nie odwaga, lecz samobójstwo, na co Skywalker pogardliwym tonem powiedział przemytnikowi, by ten dbał o siebie, skoro to w tym jest najlepszy. Na odchodnym Han pożegnał Luke'a prastarym powiedzeniem Jedi.[3]
Po rozmowie z Solo, Skywalker podszedł do Organy, której z rozgoryczeniem w głosie oznajmił, iż łudził się licząc, że Han zostanie z nimi, a księżniczka mu powiedziała, iż przemytnik kroczy własną drogą i nie mogą za niego podejmować wyborów, na co Luke stwierdził, że żałuje, iż nie ma z nimi Obi-Wana, a Leia go ucałowała. Chłopak następnie ruszył do swojej maszyny, gdy niespodziewanie zauważył i zawołał go Biggs. Przyjaciele byli bardzo szczęśliwi widząc się ponownie. Skywalker oświadczył Darklighterowi, iż ma mu wiele do opowiedzenia, gdy po chwili podszedł do nich dowodzący Eskadrą Czerwonych Garven Dreis pytając Luke'a czy aby na pewno sobie poradzi, na co Biggs poręczył za przyjaciela nazywając go najlepszym pilotem Zewnętrznych Rubieży. Kiedy Skywalker wsiadał do swojego X-winga, umieszczający Artoo w gnieździe technik oznajmił chłopakowi, że jego astromech sporo przeszedł i zapytał, czy ten nie chciałby nowego droida, na co Luke odparł, iż nie ma takiej opcji po tym, co razem przeszedł z R2-D2 i spytał robota, czy u niego wszystko w porządku. Młodzieniec wsiadł do kabiny i razem z resztą rebelianckich pilotów ruszył do bitwy - kiedy startował, w jego głowie przemówił Kenobi, zapewniając ucznia, że Moc z nim będzie podczas batalii. Siły Rebelii poleciały w kierunku Gwiazdy Śmierci mijając Yavin Prime. Były one złożone z 30 myśliwców, a mianowicie 8 Y-wingów tworzących Eskadrę Złotych oraz 22 X-wingów tworzących Eskadrę Czerwonych, w której znajdował się także Luke (leciał on jako "Czerwony 5", zajmując miejsce poległego w bitwie o Scarif Pedrina Gaula). Kiedy myśliwce Sojuszu dolatywały do Gwiazdy Śmierci, pozostawało 15 minut aż superbroń weźmie na cel Yavin 4. Dreis rozkazał podwładnym zameldować się i ustawić skrzydła w pozycji bojowej. W pierwszej fazie bitwy, Złoci postanowili podjąć próbę ataku na szyb wentylacyjny, natomiast Czerwoni mieli ich osłaniać, ostrzeliwując i niszcząc turbolasery Gwiazdy Śmierci - takiego ostrzału podjął się również Skywalker. Jego manewr był tak śmiały, że aż zaniepokojony Darklighter zapytał go, czy wszystko w porządku, na co chłopak odpowiedział twierdząco. Po kilku minutach do walki dołączyły imperialne myśliwce. Luke początkowo nie mógł dostrzec TIE-ów, na co Garven nakazał mu włączyć skaner.[3]
W pewnej chwili jeden z imperialnych wszedł na ogon Biggsowi i Luke postanowił przybyć przyjacielowi z pomocą. Szybko wziął maszynę Imperium na celownik i ją zestrzelił, lecz po chwili sam zaczął być ścigany. Jego X-wing niegroźnie oberwał w okolicach górnego, lewego silnika i chłopak nakazał Artoo zrobić coś z uszkodzeniami. Dowództwo z Bazy Jeden zaczęło go nawoływać i Skywalker powiedział im, że nie może zgubić intruza i z pomocą przybył mu Wedge Antilles, zestrzeliwując TIE-a, za co Luke był wdzięczny kompanowi. Następnie trójka Złotych podjęła pierwszą próbę ataku. Tworzyli ją Jon Vander, Dex Tiree i Davish Krail. Jednak do bitwy dołączył również Darth Vader eskortowany przez dwóch skrzydłowych, którzy w korytarzu równikowym weszli na ogon Y-wingom i zestrzelili całą trójkę, a żaden z rebeliantów nie zdołał strzelić w wylot szybu wentylacyjnego. Następną próbę ataku podjął Dreis wraz z Johnem D. Branonem i Theronem Nettem, natomiast Luke, Biggs i Wedge zostali w odwodzie na wypadek konieczności kolejnej próby ataku. Vader i jego skrzydłowi ponownie weszli na ogon rebeliantom w korytarzu równikowym, co zawczasu zauważył także Skywalker. John i Theron zostali zestrzeleni, ale Garven zdołał odpalić torpedy protonowe w szyb wentylacyjny, ale jego strzał spudłował. Po opuszczeniu korytarza równikowego Vader nadal ścigał "Czerwonego 1" i Luke chciał pomóc dowódcy - oznajmił mu, by przeszedł na kurs 0-5 i że będą go osłaniać. Jednak Dreis rozkazał podwładnym, by go zostawili, tłumacząc się odniesionymi uszkodzeniami i w ostatnich słowach przed śmiercią, Garven kazał ocalałym X-wingom podjąć następny atak na szyb wentylacyjny. Luke poinstruował Biggsa i Wedge'a, by zwarli szyk i ruszyli na pełnej mocy, aby zgubić myśliwce TIE. Kiedy Darklighter zapytał Skywalkera, czy ten zdąży na czas uciec, młodzieniec zapewnił przyjaciela, że to nie będzie żaden problem, a następnie cała trójka wleciała do korytarza równikowego - Luke na przodzie, a Biggs i Wedge jako osłona. W tym momencie pozostawała juz tylko minuta do zagłady Yavina 4. "Czerwony 5" nakazał kompanom dać pełną moc i kiedy Antilles zapytał o ostrzeliwującą ich wieżyczkę artyleryjską, Skywalker nakazał mu martwić się o myśliwce Imperium. Kiedy chłopak dostrzegł, że stabilizator X-winga szaleje, polecił R2-D2 uporać się z tym problemem. Nagle turbolasery zaprzestały ostrzału, a po chwili rebeliantom na ogon weszli Vader i jego skrzydłowi.[3]
Jeden z TIE Figherów trafił Wedge'a i ten z uwagi na uszkodzenia był zmuszony opuścić korytarz równikowy Gwiazdy Śmierci i Luke kazał kompanowi się wycofać. Chłopak w akcie desperacji polecił Artoo zwiększyć moc X-winga. Po chwili Vader zestrzelił Biggsa, a do zagłady Yavina 4 pozostawało 30 sekund. Skywalker włączył komputer celowniczy i zaczął się szykować do decydującego strzału. Wtem ponownie w jego głowie odezwał się Obi-Wan, nakazując Luke'owi wyłączyć umysł i zdać się na Moc. Pomimo niepewności, chłopak zdecydował się zaufać mistrzowi i wyłączył komputer celowniczy. Zdziwione dowództwo z Bazy Jeden spytało go o powód takiej decyzji, na co Skywalker zapewnił ich, że wszystko w porządku. Po chwili TIE Advanced x1 Vadera wziął Luke'a na celownik i w wyniku ostrzału, młodzieniec stracił R2-D2. W tym samym momencie Gwiazda Śmierci minęła Yavin Prime i imperialni zaczęli się szykować do zniszczenia głównej kwatery Rebelii. Po chwili Mroczny Lord Sithów ponownie wziął początkującego Jedi na celownik i już miał go zestrzelić, gdy nagle to jeden ze skrzydłowych Vadera został strącony. Stał za tym Millennium Falcon, gdyż Han zdecydował się wrócić do bitwy. Następnie drugi z imperialnych skrzydłowych wpadł na myśliwiec Sitha i ten bezwładnie wyleciał w kosmos. Będąc już bezpiecznym, Skywalker odpalił parę MG7, zdając się na instynkt. Moc poprowadziła torpedy protonowe, które dzięki temu wleciały do szybu wentylacyjnego superbroni. Ocalałe siły Sojuszu oddaliły się od Gwiazdy Śmierci, która po chwili eksplodowała. Han pochwalił strzał Luke'a, a Obi-Wan mu powiedział, że Moc już zawsze z nim będzie. Wróciwszy do Bazy Jeden. Skywalker ledwo zdążył opuścić kabinę, gdy zaczęli się do niego zbiegać wiwatujący rebelianci. Kiedy zszedł z drabiny, w objęcia padła mu Organa, a następnie podbiegł Solo, który także uścisnął chłopaka. Szczęśliwy Luke oświadczył, iż wiedział, że Han wróci, na co ten mu powiedział, iż też chce wejść do historii. Po chwili został wyciągnięty poważnie uszkodzony Artoo. Technicy Rebelii zapewnili, że naprawią astromecha. Po jakimś czasie odbyła się oficjalna celebracja zwycięstwa w bitwie o Yavin 4. Była to ceremonia, podczas której Leia wręczyła medale Luke'owi i Hanowi jako głównym bohaterom batalii.[3]
Ewakuacja Bazy Jeden
Tuż po ceremonii, Luke zapewnił Leię, że zostaje w Sojuszu. Ta spytała się, czemu dziwnie na nią spojrzał. Odparł, że wiele dla niego znaczy jej wsparcie po śmierci Obi-Wana i chciałby, żeby też w kimś znalazła wsparcie. Następnie poszedł zająć się przygotowaniami do ewakuacji. Gdy księżniczka próbowała się wymknąć z Yavina wraz z Evaan Verlaine, Luke i Wedge na rozkaz generała Dodonny ruszyli je zawrócić. Skywalker strącił swoim X-wingiem jakąś część promu Leii. Zobaczył, że uszkodził amortyzator przepływowy. Wtedy Wedge poprosił go, by dał statkowi księżniczki trochę miejsca. Nagle Evann wprowadziła prom w nadprzestrzeń, bo uszkodzona część hipernapędu okazała się atrapą. Luke przyznał, że Leia nieźle to wykombinowała.[17]
Wyprawa na Rodię
Po opuszczeniu bazy na Yavinie Luke przebywał we flocie Sojuszu nad lodową planetą w sektorze Sujimis. Podczas jednego ze spotkań dowództwo Rebelii postanowiło utworzyć na Rodii tajną linię zaopatrzenia z klanem Chekkoo produkującym opancerzenie, uzbrojenie i inny sprzęt wojskowy. Chekkoo nienawidzili rządzącego Rodią klanu Chattza, który sympatyzował z Imperium. Luke zgłosił się na ochotnika do tej misji. Miał polecieć luksusowym jachtem Desert Jewel, gdyż w X-wingu wzbudziłby podejrzenia. Udał się do hangaru okrętu Promise, gdzie czekał jacht. Tam spotkał jego właścicielkę Nakari Kelen. Skywalker był zachwycony jej urodą. Po krótkiej rozmowie o swoich życiowych przygodach weszli na pokład Desert Jewela. Nakari oprowadziła Luke'a po statku i pokazała mu przyrządy sterownicze. Przed dotarciem na Rodię zamierzał jeszcze odwiedzić Llanic, by znaleźć tam przemytnika, który przeszmugluje towary, gdy Skywalker dobije targu na Rodii. Po dotarciu do układu zauważył jak dwa myśliwce TIE ostrzeliwują jakiś statek. Początkowo zamierzał to zignorować, gdyż miał się nie wychylać, ale zauważył, że to kupohański statek. Kupohanie pomagali już kiedyś Sojuszowi Rebeliantów, więc postanowił ich uratować. Nakazał R2-D2 obliczyć kurs z tego układu i zaatakował imperialnych. Odpalił działka Desert Jewela. Pierwsza salwa chybiła, ale druga zniszczyła jednego TIE-a. Jednak ku zdziwieniu Luke'a drugi myśliwiec Imperium nie kontratakował, lecz kontynuował ostrzał kupohańskiego statku. Sprawdził czy nie nadlatują imperialne posiłki, lecz nic takiego nie miało miejsca. Zniszczył drugiego TIE-a i zamierzał skontaktować się z kupohańską jednostką, lecz ta wskoczyła w nadprzestrzeń, a po chwili Skywalker zrobił to samo. Poleciał prosto na Rodię.[18]
Po dotarciu na docelową planetę wylądował na kontynencie Betu, gdzie mieszkali Chekkoo. Posadził jacht na skraju dżungli. Tam powitała go Rodianka Laneet Chekkoo, która miała być jego przewodniczką. Mieli udać się do Toopil. Udali się ze spokojnego kosmoportu na gwarne targowisko. Dotarli do straganu z elektroniką, który prowadził do labiryntu o licznych poziomach i pomieszczeniach. Luke, Artoo i Laneet doszli do pokoju zastawionego stelażami z rozrywaczami neuronowymi, który zajmował wielki Ithorianin. Rodianka poprowadziła Skywalkera i droida przez drzwi ukryte w ścianie. Po dotarciu do końca korytarza natknęli się na system automatycznej ochrony i dwóch strażników. Laneet wylegitymowała się i przedstawiła gości. Wtedy ochroniarze przepuścili ich na małą platformę lądowniczą, gdzie u wlotu do podziemnego tunelu czekał śmigacz. Wsiedli do niego i udali się na dziesięciominutową przejażdżkę podczas której mogli w końcu swobodnie porozmawiać o działalności klanu Chekkoo. Dotarli do lądowiska strzeżonego przez strażników w zbrojach maskujących. Po wyjściu ze śmigacza weszli do hangaru, a stamtąd do luksusowego pokoju spotkań, gdzie na rozmowy i negocjacje czekali już przedstawiciele Utheel Outfitters. Po drinku i krótkiej pogawędce Luke został zapoznany z ofertą klanu Chekkoo. Przed rozpoczęciem negocjacji chciał jeszcze sprawdzić przemytniczy punkt przerzutowy, by upewnić się, że będzie można spokojnie przeszmuglować nabyty towar. Pozostali się z nim zgodzili i postanowili przenieść rozmowy na następny dzień, gdyż zaczynało się już ściemniać. Laneet zaprowadziła Luke'a do pokoju w tajnym kompleksie Toopil. Na odchodnym ustalił z przewodniczką, że zje nazajutrz śniadanie z Taneetch Soontą, która była kierownikiem handlowym Utheel Outfitters. Gdy został sam w pokoju zapoznał się z katalogiem. Po zobaczeniu cen uznał, iż nie zdoła zrealizować dużego zamówienia.[18]
Gdy nadeszła pora na spotkanie z Soontą, Laneet poprowadziła Skywalkera na górę do specjalnej sali. Luke usiadł z Taneetch do stołu. Po złożeniu zamówienia Rodianka spytała go czy ma przy sobie miecz świetlny, gdyż zauważyła błysk przedmiotu. Luke był całkowicie zszokowany tym pytaniem. Nie wiedział czy Chekkoo darzą Jedi sympatią. Spytał Taneetch czy w przypadku odpowiedzi twierdzącej nie poczuje się urażona i nie poinformuje Imperium. Ta zaprzeczyła i powiedziała, że jej opinia o Jedi zdecydowanie różni się od propagandy Palpatine'a. Skywalker spytał ją na czym opiera swoją opinię. Soonta opowiedziała, że jej wujek był rycerzem Jedi. Luke poprosił, by mu o nim opowiedziała. Dowiedział się, iż nazywał się Huulik i był dobrym pilotem oraz opowiadał o innym Jedi, który był niezrównany w umiejętnościach pilotażu i również nazywał się Skywalker. Taneetch spytała Luke'a czy miał jakiś krewnych pośród Jedi. Ten odparł, iż jego ojciec był rycerzem Jedi. Soonta wtedy skojarzyła, że jej rozmówca jest synem tamtego Skywalkera i opowiedziała jak Anakin ocalił jej wuja podczas bitwy o Sedratis. Na pytanie o los ojca Luke odpowiedział, że został zdradzony przez Dartha Vadera i spytał co stało się z Huulikiem. Soonta odparła, iż został zdradzony przez klony i zmarł podczas ucieczki na Rodię, a klan Chekkoo pochował go w dżungli. Skywalker opowiedział, że swój miecz ma po ojcu i sam chce kiedyś zostać Jedi, a następnie zaproponował, iż chciałby odwiedzić grób Huulika i oddać mu hołd. Soonta ucieszyła się i zaproponowała, by wzięli dwa śmigi i udali się tam pod pozorem jazdy próbnej. Luke odparł, że mogą ruszać od razu.[18]
Taneetch po krótkiej wymianie słów załatwiła od nadzorcy magazynu dwa skutery repulsorowe. Ruszyli na północ ku skrajowi dżungli. Po dotarciu na półkę skalną wznoszącą się pół metra nad moczarami ujrzeli mauzoleum. Soonta poinformowała Skywalkera, że powinni oddalić się od brzegu, gdyż w pobliżu mogą się czaić ghesty. W tym samym momencie jedno z takich stworzeń wyskoczyło z wody i zaatakowało skuter Luke'a. On i Rodianka przerażeni wycofali się pospiesznie. Zapytał ją czy bestia może zaatakować ponownie. Ta poinstruowała go odnośnie zachowań ghestów i ich aktualnej sytuacji. Następnie udali się prosto do grobowca. Gdy Soonta skończyła swoje modły Skywalker spytał ją czy nie mogliby zobaczyć Huulika, gdyż zastanawiał się czy jego ciało zniknęło jak w przypadku Obi-Wana. Ta po upewnieniu się, iż Luke naprawdę chce kiedyś zostać Jedi zgodziła się. Młodzieniec pomógł jej otworzyć drzwi od mauzoleum, a następnie zsunąć wieko. Ujrzał tam kości i szczątki szaty, a Taneetch wyciągnęła ze środka jakiś czarny walec. Poinformowała, że to był miecz świetlny jej wuja i dała go Luke'owi. Broń nie leżała mu w ręce zbyt dobrze. Mimo to odpalił ją. Soonta zasugerowała, by użyć miecza jako przynęty na ghesta. Skywalker wyłączył broń spytał Taneetch czy Huulik miał jeszcze ze sobą przewodnik wyjaśniający jak zostać Jedi. Usłyszał odpowiedź przeczącą. Wiedział, że mogą nie odlecieć jeśli ghest nadal będzie się czaił na nich w bagnie. Stanął na brzegu wysepki i włączył oba miecze przykucając. Ułożył je tak, by razem z jego ciałem tworzyły trójkąt. Miało to zagwarantować pocięcie ghesta, gdy ten będzie próbował zaatakować. Jednak bestia się nie zjawiała. Luke uznał, że być może zwierzę odpłynęło. Zaproponował, by Soonta spróbowała wsiąść na skuter. Wtedy ghest zaatakował wynurzając się na lewo od Skywalkera. Bestia zdołała zanurzyć zęby między lewym ramieniem, a szyją rebelianta, ale nie udało jej się zacisnąć szczęki, gdyż Luke odciął ghestowi głowę i ramiona. Taneetch postanowiła zawieźć rannego Skywalkera do szpitala. Stłoczyli się na jednym skuterze i pojechali, by opatrzyć rany młodzieńca.[18]
Po opatrzeniu ran Luke wrócił do swoich kwater w Toopil. Postanowił dokładniej przyjrzeć się broni Huulika i poznać budowę miecza świetlnego. Najpierw przyjrzał się uważnie rękojeści, a następnie położył ją na stole. Otworzył się na Moc i postanowił wyczuć w niej miecz. Gdy objął dłonią podstawę broni i spróbował przekręcić w obie strony usłyszał ciche kliknięcie. Po chwili nastąpiło drugie i obudowa pękła na dwie części ujawniając nowy cylinder, który Artoo rozkręcił, dzięki czemu Luke widział wnętrze miecza. Przyjrzał się mu i stwierdził, iż miał rację twierdząc, że Moc to coś więcej niż narzędzie dające poczucie jedności wszystkiemu i kierujące ludzkimi poczynaniami oraz kontrolujące słabe umysły, lecz pozwala na przemieszczanie obiektów. Skywalker nakazał astromechowi zarejestrować holograficznie demontaż miecza, by mógł to jeszcze kiedyś przestudiować. Uznał, że jeśli kiedyś będzie składał miecz świetlny to musi zdecydowanie polepszyć swoje władanie Mocą. Postanowił nauczyć się telekinezy i wykorzystać ją do przesunięcia korzenia krankera, który miał na talerzu. Najpierw zamierzał oczyścić swój umysł. Jednak powtarzanie słów w myślach rozpraszało go. Wiedział, iż medytowanie znacznie różni się od instynktownego otwierania się na Moc w sytuacji zagrożenia. Postanowił znaleźć inny bodziec. Gdy westchnął, wpadł na pomysł, by oczyścić umysł poprzez oddychanie. Dało to znakomite efekty. Luke wyczuł otaczającą i przenikającą go Moc. Namierzył w niej talerz i znalazł korzeń, który chciał przesunąć. Wtedy do pokoju wpadła Laneet Chekkoo, która ostrzegła Skywalkera, że Imperium ogłosiło alarm planetarny, gdyż szuka statku podobnego do Desert Jewela i musi uciekać, by nie zostać wykrytym. Luke spytał czy nie może ukryć się w punkcie przerzutowym, ale Rodianka odparła, że mogą wykryć ich szpiedzy. Wtedy Skywalker zapakował do torby części z miecza świetlnego Huulika i wraz z R2-D2 wrócił do floty okrężną drogą między Kirdo i Orto Plutonią wcześniej sprawdzając czy na jachcie nie ma urządzeń szpiegowskich.[18]
Misja na Fexie
Gdy Skywalker wrócił na pokład Promise zjawili się tam także Leia i admirał Gial Ackbar. Zameldował im, że zdobył katalog rodiańskiej broni. Im jednak chodziło o wyczyn Luke'a w układzie Llanic. Ten zaczął przepraszać, ale księżniczka zapewniła go, iż wyślą kogoś innego. Poinformowała młodzieńca, że na pokładzie kupohańskiego statku znajdował się szpieg, który odkrył, że na Denonie przebywa genialna givińska kryptograf potrafiąca zhakować prawie wszystko i popierająca sprawę Rebelii. Jednak imperialni przetrzymywali ją w luksusowym areszcie na Denonie i starali się namówić, by to ich poparła. Mogła wesprzeć Sojusz gdyby zdołali ją uwolnić i umożliwić spotkanie z rodziną na Omereth, którą miał tam dostarczyć oddział majora Brena Derlina. Jednak zadanie odbicia samej kryptograf powierzono Luke'owi, gdyż potrzebne były do tego wybitne umiejętności. Powołując się na brak kontrataku myśliwca TIE nad Llaniciem Luke podejrzewał pułapkę, ale Ackbar wyjaśnił, że pola kupohańskiego statku były prawie wyczerpane i Imperium robiło wszystko, by zniszczyć to zagrożenie. Leia dodała, iż przy braku Millennium Falcona idealnym statkiem będzie Desert Jewel. Skywalker stwierdził, że jacht jest zbyt słabo uzbrojony na taką misję i potrzeba modyfikacji. Organa wyjaśniła, iż Sojuszowi brakuje kredytów, ale kupohanie potrzebują kilku tygodni na rozpracowanie nadzoru givińskiej kryptograf i przez ten czas może zdobyć środki na modyfikacje Desert Jewela. Luke spytał czy Nakari już wróciła, gdyż chciał zdobyć kredyty od jej ojca, który był magnatem biotechnologicznym. Admirał Ackbar odparł, iż w chwili obecnej ten człowiek może jedynie oddać rebeliantom swój statek. Luke zasugerował, że może zmienić zdanie jeśli jego córka także zaangażuje się w ten projekt. C-3PO sprowadził Nakari, która wyjaśniła, że jej ojciec nigdy nie inwestuje w coś co się nie zwraca, ale mogą oddać mu przysługę poprzez uratowanie jego zespołu badawczego, który zaginął na księżycu Fex. Ackbar poparł ten pomysł i dodał, iż satelita planety Sha Qarot może nadać się na siedzibę nowej bazy dla Sojuszu.[18]
Nakari spytała Luke'a kiedy chce wyruszać. Ten odpowiedział, że jak najszybciej. Wtedy Kelen poprosiła go, by dał jej kilka godzin na przygotowania. Skywalker pożegnał się z Organą i Ackbarem. Gdy obserwował sprzeczkę R2-D2 i C-3PO nagle zawołała go Leia. Po jej postawie Luke zrozumiał, że jest czymś na niego zdenerwowana. Spytał co takiego zrobił, ale księżniczka odparła, iż chodzi o to co zamierza zrobić. Była zaniepokojona, że Luke leci na taką niebezpieczną misję, a w dodatku nie ufała w pełni Nakari, gdyż ta była bardzo krótko w Sojuszu. Księżniczka ostrzegła Skywalkera, by uważał na siebie i nie był zbyt ufny. Obiecał jej to, a wtedy ona uścisnęła młodzieńca. Rozeszli się. Następną godzinę Luke przygotowywał się do misji na Fex i chciał sprawdzić rodiański katalog, by wybrać jakieś uzbrojenie dla Jewela. Okazało się, że Nakari już na niego czekała. Udali się na Wewnętrzne Rubieże, gdzie leżał Pasher. Zamierzali tam poznać od Fayeta Kelena więcej szczegółów odnośnie swojej wyprawy. Widok kolejnej pustynnej planety przywiódł chłopakowi na myśl Tatooine. Ojciec Nakari początkowo nie skojarzył nazwiska Skywalker, ale gdy jego córka powiedziała, że to on zniszczył Gwiazdę Śmierci to ucieszył się, iż leci z nią na misję. Spytał młodzieńca czy może wysłać jego droidowi dane dotyczące wyprawy, a ten się zgodził. Na koniec spotkania poradził Luke’owi, by pracował nad przezornością i nie pospisywał się swoimi umiejętnościami lecz korzystał z nich roztropnie, by mówiły same za siebie. On i Nakari wrócili do Desert Jewela, gdzie jeden z pracowników Kelen Biolabs poinformował ich do dostarczeniu nowych prototypowych pancerzy i zestawie prętów ogłuszających. Luke dziwił się czemu po prostu nie użyć blasterów z trybem ogłuszania. Podczas lotu odbył z Nakari rozmowę na temat jej ojca i opowiedział jej o swoim własnym. Ponieważ ich misja polegała na sprawdzeniu losu wysłanej przez Fayeta na Fex ekipy ratunkowej, Luke i Nakari postanowili sprawdzić co się stało z członkami pierwszej wyprawy. Zobaczyli holonagranie jak ekipa złożona z pewnego człowieka, Bitha Pribana i Durosa Hafnera została zabita przez miejscowe stworzenia nazwane feksjańskimi czaszkowkrętaczami. Te niewielkie istoty potrafiły przebić się przez czaszkę i wyssać mózg, którym się żywiły. Po obejrzeniu nagrania Luke poprosił Artoo, by wyświetlił pozostałe dokumenty z pliku Fayeta. Nakari nakazała Skywalkerowi, by natychmiast uderzył ją prętem w głowę jeśli jakiś czaszkowkrętacz ją dopadnie. Ten odparł, by robiła tak samo i dodał, by tylko sprawdzili co mogą wyciągnąć ze statku poszukiwanej ekipy i natychmiast stąd uciekali i żeby nie robili przechadzek pod drzewami. Ta tylko przytaknęła. Po chwili milczenia stwierdziła, iż nie rozumie czemu ojciec powierzył jej taką misję. Luke odpowiedział, że widocznie w nią wierzy. Powołał się przy tym na wcześniejsze upolowanie przez nią smoka krayt.[18]
Po kilkugodzinnej podróży Luke i Nakari dotarli do Głębokiego Jądra. Przed skokiem na Fex poświęcili jeszcze czas na posiłek i przymierzenie nowych zbroi w których czuli się ociężali. Skywalker zastanawiał się czy w ogóle były testowane. Kelen zaproponowała wypróbowanie prętów ogłuszających. Luke zgodził się, by to ona pierwsza przetestowała je na nim. Odkryli, iż wizjery nie są tak dobrze chronione jak reszta hełmu. Następnie Luke poprosił Artoo, by trzy razy porównał koordynaty z komputerem nawigacyjnym Desert Jewela co tłumaczył ostrożnością, a następnie nakazał droidowi zinicjować skok w nadprzestrzeń. Po piętnastu minutach jacht dotarł nad planetę Sha Qarot i okrążający ją księżyc Fex. Nakari wysłała sygnał aktywujący boję Harvestera - tym statkiem przylecieli członkowie poszukiwanej przez nich wyprawy - i naprowadziła na nią Jewela. Następnie ona i Luke założyli zbroje. Po wylądowaniu na Fexie postanowili osobiście sprawdzić Harvestera, gdyż próba skomunikowania się nie dała rezultatu, a sygnał skanowania był za słaby, by mógł pochodzić od któregoś z członków załogi. Zaczęli od lewoburtowej ładowni, lecz znaleźli tam jedynie skrzynie z żywnością, żadnych ciał. Następnie ruszyli w stronę rufy. Znaleźli terraria z czaszkowkrętaczami i zauważyli, że pięć z nich uciekło i zapewne błąka się po statku. Nakari dwukrotnie próbowała wezwać przez interkom członków załogi, ale na darmo. Postanowiła więc, by przeszukali Harvestera. W przejściu znaleźli martwego Cereanina pozbawionego obu mózgów. Skywalker zauważył, że nie nosili pancerzy, gdyż uznali, iż są bezpieczni na statku z czaszkowkrętaczami w terrariach. Na pytanie Kelen o to jak długo ten Cereanin już leży odparł, że zapewne tyle co inni. Stwierdził, iż pasożyty albo wszystkich zabiły albo odcięły drogę na mostek, gdyż inaczej statek by wystartował. W związku z tym Kelen postanowiła, by sprawdzić całego Harvestera. W maszynowni znaleźli ciało jakiegoś człowieka, którego Nakari rozpoznała jako naukowca z którym kiedyś współpracowała. Następnie przeszukali resztę maszynowni i kapsuły ratunkowe. Były czyste więc przeszli do prawoburtowej ładowni, ale także była pusta. Luke zaproponował, by po sprawdzeniu statku przeszukać go jeszcze raz z jednym prętem i przenośnym skanerem. Przed sprawdzeniem kajut on i Nakari poszli jeszcze do świetlicy, Tam znaleźli trzy ciała - Sullustanina, ludzką kobietę i Zabraka. Skywalker stwierdził, że czaszkowkrętacze muszą tu gdzieś być. Postanowili zabezpieczyć jeszcze przedział medyczny. Po wejściu do niego jeden z pasożytów wylądował na głowie Luke'a. Ten uderzył się oburącz prętami ogłuszającymi i unieszkodliwił intruza. Przez ciężar przewrócił się i wtedy dopadły go dwa kolejne czaszkowkrętacze. Jeden z nich przewiercał się przez wizjer, by przez oko dostać się do mózgu chłopaka. Ten uderzył się pałką, ale okazało się, iż drugi pasożyt osłonił pierwszego. Wtedy Skywalker wziął blaster i zastrzelił intruza. Gdy Nakari próbowała pomóc mu wstać sama została zaatakowana przez kolejne stworzenie. Po ogłuszeniu go jej rękę zaatakował piąty i ostatni już czaszkowkrętacz. Zabiła go blasterem sama się przy tym raniąc. Spytała czemu zaatakowały jej ręce. Wtedy Luke stwierdził, że zgodnie z jej przypuszczeniami są sprytne i potrafią rozwiązywać problemy. Następnie opatrzył towarzyszce ranę i postanowił sprawdzić resztę statku. W jednej kajut znalazł na łóżku ciało ostatniego członka załogi. Odkrył, że wciąż oddycha, ale był już na skraju śmierci. Poinformował o tym Nakari i ułożył mężczyznę w przedziale medycznym, a następnie przeszukał resztę statku. Ułożył martwych do pomieszczenia z ich zbrojami i skoczył na Desert Jewela po skaner drobnych form życia, by za jego pomocą sprawdzić Harvestera. Był już czysty, więc Luke i Nakari postanowili wrócić na Pashera.[18]
Modyfikacja Desert Jewela
Po wylądowaniu na Pasherze Fayet pochwalił Luke'a za jego postawę na Fexie i spytał go czy Artoo usunął z pamięci dane, które zostały mu przez niego przekazane. Wtedy chłopak nakazał droidowi to zrobić. Ojciec Nakari dla pewności chciał to sprawdzić dataczipem. Luke spełnił jego prośbę, by nie wzbudzać do siebie nieufności. Fayet przekazał mu hojną zapłatę i Skywalker udał się do luksusowego hotelu na odpoczynek na koszt Kelen Biolabs. Tam od razu rzucił się na łóżko i zasnął. Następnego dnia otrzymał w recepcji wiadomość od Nakari, że ta czeka na niego przy Desert Jewelu. Na miejscu wymienili zadania odnośnie swojego samopoczucia, a następnie Luke spytał przyjaciółkę czy ma pomysł, gdzie można usprawnić jacht. Chłopakowi przyszła na myśl Rodia, jednak w takim wypadku wolał zadbać o środki ostrożności. Zapytał Nakari czy na Pasherze ktoś zdoła przemalować Desert Jewela. Po otrzymaniu odpowiedzi twierdzącej spytał co ta sądzi o dokonaniu modyfikacji na Rodii. Zgodziła się. Znaleźli jakiegoś mężczyznę, który przemalował jacht z czerwono – srebrnego na błękitno – złoty.[18]
Podczas lotu przez nadprzestrzeń Luke i Nakari wybrali z rodiańskiego katalogu broń, którą zamierzali zamontować na statku. Na miejscu okazało się, że Taneetch Soonta nie spodziewała się wizyty i przez to po wylądowaniu wśród Chekkoo zostali chłodno powitani przez strażnika, który mówił, iż Utheel Outfitters nie produkują broni. Skywalker tłumaczył, że szuka Soonty, ale niebieskoskóry Rodianin twierdził, iż jej nie zna. Nakari spytała czy to możliwe, że wcześniej został oszukany. Przyznał w myślach, iż jest to możliwe, ale mało prawdopodobne. Chciał jakoś ominąć pośrednictwo tego strażnika. Przypomniał sobie jak Obi-Wan użył Mocy, by wpłynąć na umysły szturmowców i postanowił użyć teraz tej samej sztuczki, ale dwukrotna próba zakończyła się fiaskiem. Nagle ochroniarz został poinformowany, że jest to Skywalker. Wtedy strażnik zmienił postawę i zaprowadził Luke'a oraz Nakari do Taneetch Soonty. Na miejscu kierowniczka handlowa Utheel Outfitters wyjaśniła, że chronią informacje o części nielegalnych procederów ze względu na bezpieczeństwo, a tamten pracownik nie musiał wiedzieć kim Luke jest. Ten odparł, iż to nic takiego i przedstawił Nakari, a następnie poprosił R2-D2, by pokazał listę uzbrojenia, którym chciałby wzmocnić Desert Jewela. Uzgodnił z Taneetch, że połowę sumy zapłaci od razu, a drugą część należności po zamontowaniu broni i jej przetestowaniu.[18]
Po załatwieniu transakcji Luke i Nakari wrócili do floty Sojuszu, która stacjonowała przy Orto Plutonii. Po drodze zatrzymali się jeszcze na neutralnej planecie, by sprawdzić czy Chekkoo nie zamontowali na statku urządzeń namierzających i czy nie wprowadzili do komputerów robaków i złosliwych kodów. Nic takiego nie znaleźli, więc spokojnie wylądowali na pokładzie Promise, gdzie zostali poinformowani przez admirała Ackbara, że znane już są szczegóły kontaktu na Denonie. Kupohańska szpieg o imieniu Sakhet prowadziła tam jadłodajnię jako przykrywkę. Sygnałem rozpoznawczym było zamówienie u niej koreliańskiego makaronu gryczanego z sosem z rankora. Po otrzymaniu tych danych Luke spytał o nazwisko givińskiej kryptolog. W odpowiedzi usłyszał, że nazywa się ona Drusil Bephorin. Ackbar dodał także, iż jest pilnie strzeżona i Luke z Nakari mogą być zmuszeni zabić strażników. Skywalker poczuł się nieswojo na myśl o zabijaniu, gdyż było to przeciwieństwem troszczenia się o innych i zauważył po postawie Nakari, że jej takie rozterki są obce.[18]
Misja na Denonie
Luke i Nakari spędzili trochę czasu na przygotowaniach, a Desert Jewel otrzymał nowe kody transpondera. Tuż przed odlotem do Luke'a podeszła Leia wraz z C-3PO, by poinformować jego i Nakari o givińskich zwyczajach powitalnych. By przedstawiciel tej rasy komuś zaufał jego rozmówca musiał się wykazać znajomością algebry. Givinowie witali się poprzez rozwiązywanie równań. Ponieważ Organa miała z nimi do czynienia w Senacie, przekazała Skywalkerowi i Kelen kilka takich równań na powitanie. Luke wiedział jednak, że Drusil też da mu zadanie, a wiedział, iż go nie rozwiąże. Z pomocą przyszedł Threepio, który poinformował, że Givinowie, by umożliwić przedstawicielom innych ras godne powitanie się z nimi zadają im zadania, których wynik wynosi 3. Wtedy Luke i Nakari nauczyli się równań, które mieli zadać Drusil. Leia go uścisnęła, a następnie wsiadł na pokład Desert Jewela i odleciał z układu Orto Plutonii. W nadprzestrzeni postanowił zapytać Kelen czemu właściwie dołączyła do Sojuszu. W odpowiedzi usłyszał, że Imperium dziesięć lat temu zesłało jej matkę do kopalni na Kessel. Powodem była piosenka, którą ta wykonała wraz ze swoim zespołem i która nie spodobała się Vaderowi. Wtedy Skywalker opowiedział przyjaciółce w jakich okolicznościach on dołączył do Rebelii. Na pytanie o matkę odpowiedział, że umarła, gdy był bardzo mały. Nakari zastanawiała się czy w tym co Imperium opowiada o Jedi przypadkiem nie kryje się ziarno prawdy. Luke odparł, że gdyby tak było to imperialni nie zacieraliby wszelkich śladów po Zakonie. Nakari zapewniła chłopaka, iż w galaktyce na pewno muszą być jeszcze jakieś pozostałości po Jedi. Luke odpowiedział, że liczył, iż Kenobi zdoła go czegoś nauczyć i wyjaśnił czemu próbował wpłynąć na Rodianina, gdyż widział jak Obi-Wan zrobił tak ze szturmowcem. Wtedy Kelen zapewniła go, że po misji pomoże mu znaleźć kogoś kto nauczy go być Jedi. Skywalker był jej bardzo wdzięczny.[18]
Po dotarciu na miejską planetę Denon Luke i Nakari wylądowali w dzielnicy Grammill, która graniczyła z dzielnicą Lodos, gdzie znajdowała się Drusil. Poszli do budki z makaronami w której sprzedawała agentka Sakhet. Luke najpierw zamówił to co chciała Nakari, a następnie złożył zamówienie, które było hasłem rozpoznawczym. Kupohanka sekretnie podała mu informację, by wrócił jutro o 9:00. Pokazał to Nakari, a chwilę później ich zamówienie zostało zrealizowane, jednak Kupohanie dla obu przygotowali nuggetsy z nerfa z cebulką, co było zamówieniem Kelen. Znaleźli sobie miejsce, gdzie mogli zjeść i Skywalker zaczął opowiadać przyjaciółce o Mocy unikając słów bezpośrednio związanych z Jedi. Powiedział, że może dzięki niej używać telekinezy i jak próbował na Rodii, ale bez rezultatu, ponieważ mu przeszkodzono. Wtedy Nakari położyła na stole nitkę makaronu i powiedziała, by spróbował z tym. Luke zamknął oczy, otworzył umysł i wyczuł otaczającą go Moc. Odnalazł w niej makaron i wyobraził sobie, iż przesuwa go z powrotem do kartonika, a następnie wezwał Moc, by wypełniła jego wolę. Z transu wyprowadził go okrzyk Nakari, która powiedziała, że udało mu się. Co prawda makaron nie wrócił do pojemnika, ale był ułożony w inny kształt - więc Luke'owi udało się użyć skutecznie telekinezy. Na wszelki wypadek spytał Kelen czy go nie oszukała, ale ta zaprzeczyła. Mimo sceptycznego nastawienia do jej odpowiedzi Skywalker wyczuł dzięki Mocy, że przyjaciółka mówi prawdę. Po wszystkim obaj dokończyli posiłek. Świadomość, iż telekineza jest dla niego osiągalna dała chłopakowi dużą wiarę w siebie.[18]
Następnego dnia Luke i Nakari udali się na spotkanie z Sakhet, którą rozpoznali po czerwonej bandanie. Kupohanka kazała im wskoczyć na zaparkowany w pobliżu dostawczy śmigacz, który był przykrywką. Udając, że wykonują zwykłe dostawy jedzenia, Sakhet wyjaśniła, iż ich cel każdego ranka wybiera się na spacer, lecz za każdym razem inną trasą. Dzisiaj miał być w parku, jutro w ogrodzie botanicznym, a pojutrze w kafejce. Plus był taki, że Drusil miała wypracowaną rutynę i miejscu publicznym jest łatwo dostępna i wiedziała, iż w końcu ktoś wkroczy do akcji. Minus był taki, że ochrona także działała rutynowo. Skywalker spytał czy Drusil chronią szturmowcy, ale Kupohanka poprawiła go, iż jest to IBB. Zasugerował, by odbić Givinkę z jej miejsca pracy, ale agenta odwiodła go od tego pomysłu tłumacząc, że to imperialna śmiertelna pułapka. Po skończeniu roznoszenia zamówień cała trójka wróciła do budki z makaronami. Podczas drogi powrotnej Sakhet przekazała na datapad Nakari wszelkie informacje na temat Nakari oraz plik z listą kupohańskich kontaktów na różnych światach. Powiedziała także Luke'owi, że nad Llaniciem ocalił jej syna. Wrócił do hotelu z przyjaciółką i droidem, gdzie zapoznali się z danymi od Kupohanki. Skywalker i Kelen po powrocie do parku założyli mundury sugerujące, że są członkami załogi statku pasażerskiego na przepustce i nakleili sobie plastry syntciała, by zmienić nieco rysy twarzy. Weszli do parku od południowej strony. Wkrótce zobaczyli droida ochrony. Luke na znak Nakari sprawdził kładki nad parkiem. Zobaczył na nich mężczyzn w zwykłych strojach, jednak po wojskowej fryzurze i czujnych minach rozpoznał, iż są to ochroniarze, a następnie w okolicy zobaczył czterech podobnych. W końcu zjawiła się sama Bephorin. Gdy wszyscy szykowali się do opuszczenia parku Luke i Nakari także to zrobili, by nie zwracać na siebie uwagi. Oddali wypożyczony śmigacz, usunęli plastry, zniszczyli w spalarce przebrania i torby, przebrali się w zwykłe ubrania i wrócili pod hotel, gdzie zastali Artoo. By mieć pewność, że nikt ich nie śledzi udali się do ekskluzywnej restauracji, gdzie zamówili ciepłe napoje. Tam przejrzeli informacje od Sakhet i porównali obserwacje Artoo z własnymi. Luke uznał, iż w ogrodzie botanicznym nie zdołają odbić Drusil, ale kafejka mu bardziej odpowiadała, gdyż Bephorin siada na zewnątrz. Nagle zauważył na hologramie Kupohanki pewien detal. Nakari uznała, że to może się udać i Luke poprosił R2-D2, by dokonał małej modyfikacji. Chodziło o kanały, gdzie rebelianci mogli się zaczaić.[18]
Następny dzień spędzili na przygotowaniach do odbicia Drusil. Najpierw poinformowali przez skrzynkę kontaktową Sojuszu majora Derlina, by dostarczył rodzinę Givinki na Omereth. Następnie dokonali zwiadu i kupili niezbędny sprzęt. W nocy opracowali różne scenariusze działań, a nad ranem je powtórzyli wraz z równaniami na powitanie Bephorin. Luke ukrył się w ścieku. Sygnałami były piśnięcia R2-D2. Pierwsze oznaczało, iż droid oraz Nakari zajęli swoje pozycje, drugie, że Drusil zjawiła się w kafejce, a trzecie oznaczało wkroczenie Artoo do akcji za około minutę. Przy czwartm piśnięciu R2-D2 strzelił do imperialnego droida unieszkodliwiając go, a Nakari otworzyła ogień do agentów IBB. Wtedy Luke blasterem doprowadził do odpadnięcia kratki ściekowej i zawołał do siebie Drusil mówiąc, że jest rebeliantem, a Sojusz ma jej rodzinę. Givinka podeszła i spytała o bliskich. Skywalker odparł, iż są w drodze na Omereth i powiedział, by zeszła do niego. Gdy to zrobiła, chłopak zadał jej powitalne równanie, w którym chodziło o podanie wartości własnych i wektorów dla macierzy o wymiarach 3 na 3 i wartościach: 1; -3; 3; -5; 3,6; -6; 4. Givinka była pod wrażeniem, a tuż po rozpoczęciu ucieczki podała rozwiązanie. Po ujściu w głąb kanałów ona również zadała rebeliantowi równanie, a jego wynik oczywiście wynosił 3. Luke w myślach dziękował Leii i Threepio za znajomość givińskich obyczajów. Gdy Bephorin spytała Skywalkera o jego towarzyszy ten odpowiedział, iż są z nim snajper i droid i wkrótce się z nimi spotkają. Po dotarciu do pewnego skrzyżowania napotkali czworonożne, bliżej nieokreślone drapieżne zwierzę. Bestia chwyciła latarkę Luke'a zahaczając również o jego palce i zniszczyła urządzenie. Wtedy chłopak postanowił użyć miecza świetlnego jako źródła światła. Po odpaleniu go zauważył jak bestia szykuje się do skoku na jego gardło otwierając paszczę. Gdy zwierzę to zrobiło Skywalker odskoczył w bok i rozciął drapieżcy kawałek policzka dzięki czemu przegonił stworzenie. Jednak przez ten incydent Luke'a i Drusil dogonili agenci IBB. Rebeliant nakazał kryptograf biec za światłem miecza. Chwilę później obok niego przemknął strzał z blastera. Gdy zbliżali się do wyjścia Bephorin uświadomiła Skywalkera, że minął właściwy skręt, ale w końcu udało im się odnaleźć właściwą drogę. Chłopak dostrzegł, iż imperialni się zbliżają. W końcu on i Givinka dotarli do wyjścia. Po obejrzeniu się Luke zauważył jak jeden agent IBB ich dostrzegł i zawołał towarzyszy. Kazał Drusil iść jako pierwsza i poinformował ją, iż na górze czeka Nakari, a sam przygotował się do obrony. Wiedział, że jego umiejętności we władaniu mieczem świetlnym są za małe, by poradzić sobie z trzema blasterami naraz. Gdy Drusil była w trzech czwartych drogi na górę Luke także zaczął się wspinać. Trzymał miecz za plecami, by zmylić pościg. Nagle Bephorin rozsunęła właz przez co imperialni doskonale widzieli rebelianta. Postanowili go ogłuszyć. Skywalker ułożył miecz poziomo, ale tak, by był lekko skierowany w stronę napastników. Dzięki temu obronił się przed paraliżującym strzałem, ale jego palce zostały muśnięte. Przez to upuścił broń. Wezwał Kelen na pomoc i zeskoczył z drabinki. Zastrzelił jednego imperialnego, a Nakari dwóch. Gdy strzeliła jeszcze raz do wrogów, Luke spytał ją po co to zrobiła. W odpowiedzi usłyszał, że to dla pewności. W myślach uznał, iż sam by tego nie zrobił, gdyż to wydawało mu się okrutne. Następnie Nakari pomogła mu wyjść z kanalizacji. Wszyscy wsiedli do śmigacza o przyciemnianych szybach. Luke skierował pojazd do parkingu na skraju dzielnicy Lodos. Tam on i pozostali przesiedli się do kolejnego śmigacza oraz przebrali. Poprzedni pojazd Artoo zaprogramował tak, by pojechał w głąb dzielnicy. Miała to być zmyłka na imperialny pościg. Opuścili Lodos. Podczas drogi do dzielnicy Grammill Skywalker spytał Bephorin jakie są szanse namierzenia nich. Ta odparła, iż ma za mało danych i zapytała o gwarancję bezpieczeństwa rodziny. Chłopak wyjaśnił, że dał znać Sojuszowi o swojej akcji i teraz drugi zespół powinien być w drodze na Omereth razem z jej bliskimi. Spytał czemu właściwie wybrała tą planetę. Bephorin udzieliła wyjaśnień, a rebeliant stwierdził, że porozmawiają o tym jak opuszczą układ. Luke zaprowadził śmigacza na platformę lądowniczą w dzielnicy Grammill, gdzie stał Desert Jewel. Ruszył do sterowni, by przygotować jacht do lotu. Liczył, iż Imperium niekoniecznie uzna ich za rebeliantów, a być może na przykład za wysłanników Huttów. Poderwał statek do lotu. Po opuszczeniu atmosfery Denona, Artoo go poinformował, że imperialni nałożyli na układ blokadę. Wtedy Skywalker wprowadził Desert Jewela w nadprzestrzeń. Mieli uciec z Wewnętrznych Rubieży na Exodeen Drogą Hydiańską, a stamtąd mieli kilka tras na Omereth poprzez Szlak Handlowy Nanth'ri.[18]
Potyczka z piratami
Od razu po wejściu w nadświetlną Luke poszedł się umyć. Następnie wrócił do sterowni i powiedział Nakari, iż czuje się zdecydowanie lepiej i wezwał przez kanał statku Drusil, by zapytać ją czemu Imperium tak bardzo interesuje się jej usługami kryptograficznymi. W odpowiedzi usłyszał, że Givinka posiada kilka programów do hakowania, które z łatwością złamią mało skomplikowane imperialne szyfrowanie niskiego stopnia, a przy odpowiedniej ilości czasu mogłaby sobie poradzić z kodami wyższego stopnia. Po dotarciu do Exodeen skanery statku wykryły kilka okrętów Imperium. Skywalker nakazał droidowi obliczyć skok do Nanth'ri i poprosił Bephorin, by spróbowała rozszyfrować kilka imperialnych komunikatów. Chciał sprawdzić jej zdolności i przekonać się, że on i Kelen nie zostali wrobieni. Kryptograf dzięki swojemu datapadowi odkryła, iż Imperium za pośrednictwem HoloNetu wysyła z Denona rozkazy, by schwytać żywcem załogę Desert Jewela. Wtedy Nakari wyłączyła interkom i zasugerowała, że Drusil mogła to zmyślić na poczekaniu. Luke chciał obrać kurs na planetę i pozwolić, by imperialni ich zauważyli i sprawdzić czy ruszą za nimi w pościg. Jednak przyjaciółka odwiodła go od tego pomysłu tłumacząc, iż wtedy Imperium będzie wiedziało dokąd zmierzają. Wtedy chłopak włączył interkom i spytał Artoo czy są gotowi do skoku. Droid wprowadził jacht w nadprzestrzeń. Nakari również postanowiła się umyć i odświeżyć. Przesunęła palcem po jego ramieniu co bardzo się mu spodobało. Lubił ją i liczył, iż ona to odwzajemnia. Uświadomił sobie jednak, że flirtowanie podczas misji może doprowadzić do jej zepsucia poprzez przypomnienie sobie jak Han pakował się w kłopoty próbując zaimponować Leii. Poprosił Artoo, by po dotarciu do Nanth'ri zaczął obliczać skok przez Przestworza Huttów i spróbował zaplanować trasę bez przystanków. Wtem usłyszał z interkomu głos Drusil, która zaoferowała pomoc przy obliczaniu drogi. Luke jej podziękował mówiąc, iż droid już jest podpięty do gniazda i zna specyfikację statku. Zasugerował jednak, by mogła sprawdzić jego wyniki. Tak naprawdę odmówił Givince, bo nie miał pewności, czy nie jest ona szpiegiem Imperium, który mógłby wprowadzić Desert Jewela prosto w pułapkę.[18]
Luke postanowił pomedytować i zwiększyć swoją więź z Mocą. Przypomniał sobie trening na Millennium Falconie i jak poczuł siłę, która go wypełniała i otaczała. Zaczął oddychać głęboko i powoli, a po chwili wyczuł oddechy pozostałych osób na statku. Dostrzegł, że Drusil była w jakimś transie i próbuje odsunąć od siebie gnębiące ją troski. Natomiast w Nakari wyczuł wyraźne zadowolenie. Następnie Luke postanowił wyczuć coś poza jachtem. Wiedział, iż Moc może mu ukazywać rzeczy dziejące się z dala od niego. Powołał się na wyczucie przez Obi-Wana zagłady Alderaana. Otworzył całkowicie umysł i skupił się kompletnie na tym co ukazywała mu Moc ignorując wszystkie pięć zmysłów. Wokół Nanth'ri wyczuł wyraźną wrogość i niebezpieczeństwo jednak nie wiedział co jest tego przyczyną. Wtedy z medytacji wyrwał go pisk R2-D2, który zameldował, iż została minuta do wejścia w układ Nanth'ri. Gdy odpowiadał droidowi wróciła Nakari. Wynikła z tego zabawna sytuacja, gdyż Skywalker zaczął na nią spoglądać, by sprawdzić czy faktycznie jest zadowolona. Kelen go przyłapała i chłopak trochę spanikował. Chwilę później Desert Jewel wyszedł z nadprzestrzeni. Luke przyjął to z ulgą, ponieważ teraz Nakari mogła się skupić na czymś innym. Jednak w Mocy odkrył zagrożenie i momentalnie przechylił jacht na prawą burtę i przyspieszył. Na ekranach statku pojawiła się flota złożona z krążownika i dwudziestu eskortujących go myśliwców. Pięć z nich rzuciło się na Desert Jewela. Skywalker aktywował pola ochronne i odrobinę przyspieszył. Gdy Kelen spytała kto ich atakuje odparł, że zapewne piraci. Postanowił nie przyspieszać na maksimum, gdyż uznał, że w takim przypadku intruzi mogą użyć torped, a poza tym nie chciał marnować paliwa. Nakazał Artoo dokonać obliczeń i wprowadzić statek w nadprzestrzeń. Po postawie Nakari zrozumiał, iż po raz pierwszy ma do czynienia z potyczką kosmiczną. Desert Jewel dwa razy oberwał i dowódca piratów wezwał załogę jachtu do poddania się, ale Kelen mu odburknęła nieuprzejmie. Wtedy trzy z myśliwców CloakShape wystrzeliły rakiety. Skywalker był zaskoczony, że próbują zniszczyć potencjalne źródło zysku, ale nie miał czasu nad tym rozmyślać. Postanowił użyć fosforowych flar. By odpalić je w odpowiednim momencie zamierzał skorzystać ze wsparcia Mocy. Odniósł wrażenie jakby cały czas był z nią związany i ani na chwilę nie zerwał kontaktu. Wyczuł też emocje, które odczuwały Nakari i Drusil oraz co robi Artoo. Dostrzegł w Mocy pięciu najbliższych piratów i sześć rakiet. Skorygował kurs Jewela i zaczekał na odpowiedni moment, by odpalić flary. Gdy nadszedł, otworzył oczy, by upewnić się, iż trzyma palec na właściwym przycisku i nacisnął go. Dzięki temu unieszkodliwił rakiety, ale piraci wystrzelili kolejną szóstkę. Jednak R2-D2 skończył obliczenia i jacht wszedł w nadprzestrzeń.[18]
Nakari przeprosiła Luke'a, że wcześniej na niego krzyczała. Ten odparł, iż ludzie zazwyczaj się stresują podczas walki i podziękował, że wydała kredyty na ulepszenie silników, a nie kajut. Kelen uznała, iż nie skończyli poprzedniej rozmowy i położyła mu dłoń na lewym policzku. Skywalker myślał, że przyjdzie mu zapłacić za wcześniejsze patrzenie się na nią, ale ta go pocałowała w prawy policzek. Początkowo zaskoczony Luke po chwili dodał, że mogłaby to zrobić jeszcze raz. Wtedy Nakari namiętnie ucałowała go w usta. Pocałunek przerwał im głos Drusil z interkomu, która pochwaliła chłopaka za jego postawę i poinformowała, że piraci wiedzieli kim jest załoga Desert Jewela, gdyż w innym przypadku nie wysłaliby myśliwców. Skywalker domyślił się, iż Imperium już zdołało rozesłać wieści, a w dodatku zbliżali się do często patrolowanego obszaru galaktyki. Luke postanowił zrobić dla siebie i Nakari filiżankę gorącego kafu i poszedł do kambuza. Podczas drogi powrotnej usłyszał alarm ze sterowni i serię wzburzonych pisków Artoo, a po chwili statkiem szarpnęło przez co chłopak oblał się kafem.[18]
Walka z Immobilizerem
Nakari poinformowała Luke'a, że zostali wyrwani z nadprzestrzeni. Ten się dziwił, gdyż R2-D2 dokonał obliczeń opierając się na sprawdzonych danych. Po chwili jednak zauważył, że Jewel został złapany przez krążownik Immobilizer 418. Wiedział, iż jedyną szansą na ucieczkę jest pokonanie imperialnych. Spytał Artoo, gdzie obecnie się znajdują i dokąd mogą zmienić trasę. W odpowiedzi usłyszał, że są w układzie Daalang i mogą polecieć Szlakiem Handlowym na Kupoh. Kelen była zdziwiona, iż Skywalker chce zrobić coś tak szalonego. Ten odparł, że nie mają innego wyjścia. Skierował dziób statku w dół, w stronę Immobilizera i przyspieszył do pełnej prędkości bojowej. Nakari próbowała mu wytłumaczyć, że imperialnych już nie zdoła zaskoczyć, ale odpowiedział, iż chce ich poczęstować niespodzianką zainstalowaną na Rodii. Immobilizer zaczął ostrzał, a z jego brzucha ruszyła pierwsza eskadra TIE-ów. Luke spytał droida, który projektor studni grawitacyjnej ma zniszczyć. W odpowiedzi usłyszał, że oba po lewej burcie. Kelen chciała, by uciekł na skraj pola przechwytującego, ale Skywalker wytłumaczył jej, iż przyciągnęli ich zbyt szybko i myśliwce TIE już atakują. Minął tę szóstkę niszcząc dwa z nich. Otwierał ogień do każdego TIE-a, który mu się nawinął. Nawiązał więź z Mocą i wprowadził się w stan półświadomego skupienia, oczekiwania i odruchowego reagowania i ustawił Jewela w pozycji szturmowej wprost na lewoburtowe generatory osłon Immobilizera. Odniósł wrażenie, że TIE-om nie zależy zbytnio na zniszczeniu jachtu. Luke poprosił Artoo, by podświetlił na hologramie celowniczym generator cząsteczkowy imperialnego krążownika. Zamierzał go zniszczyć torpedami udarowymi. Namierzył cel w Mocy i posłał w niego pociski w międzyczasie niszcząc dwa myśliwce. Strzał okazał się celny, ale jednocześnie pojawiały się nowe TIE-e. Skywalker zniszczył jeszcze dwa z nich, jednak kolejne strzały osłabiły osłony Jewela do 50%. Schował jacht pod Immobilizerem, by wyłonić się po przeciwnej stronie krążownika i strzelić w pozbawione ochrony studnie grawitacyjne. Zmienił jednak kurs, gdyż wiedział, iż myśliwce TIE ostrzelają miejsce w którym teoretycznie powinien się wyłonić. Skręcił w stronę rufy krążownika, by ujawnić się spod jej prawego krańca i wzbić się nad mostek, a następnie zaatakować studnie grawitacyjne. Po wyłonieniu się zaskoczeni imperialni piloci zaczęli zmieniać kursy i dwa TIE-e się zderzyły. Po odleceniu od mostka Immobilizera Luke wziął na cel obie studnie i strzelił w nie torpedami udarowymi, ale to było za mało, by rozwiązać problem, gdyż krążownik miał jeszcze dwa projektory. Wiedział, że musi całkowicie uwolnić statek spod wpływu Immobilizera nim wejdzie w nadprzestrzeń. Skywalker postanowił wyciągnąć asa z rękawa i zniszczyć krążownik kompaktowym ładunkiem sejsmicznym Utheel Rockcrusher. Z jego użyciem wiązało się ryzyko, że Desert Jewel także zostanie zniszczony, lecz to nie był czas na szacowanie ryzyka. Odpalił więc ładunek sejsmiczny prosto na Immobilizera i zdetonował go, a następnie wyminął krążownik. W pościg za jachtem rzuciło się kilka myśliwców TIE, a okręt przechwytujący przełamał się na pół i fala uderzeniowa nieubłaganie zbliżała się do nich. Pochłonęła wszystkie myśliwce TIE, ale ostatni pozbawił Jewela osłon i silnika. Luke był już gotowy na śmierć, ale na szczęście dla niego i pozostałych Artoo wprowadził jacht w nadprzestrzeń.[18]
Przerażona Nakari zaczęła krzyczeć na Luke'a, że przez niego omal nie zginęła. Ten ją przeprosił i usprawiedliwił się faktem, iż jego plan zadziałał. Postanowił sprawdzic co u Drusil. Po wejściu do przedziału pasażerskiego mocno podziękował Artoo i oświadczył, że jest najlepszym droidem w całej galaktyce, lecz poprosił, by nie wspominał o tych komplementach Threepio, a następnie zwrócił się w stronę Bephorin. Ta powołując się na jego umiejętności pilotażu spytała czy naprawdę jest on Jedi. Skywalker odparł, że daleko mu do rycerza Jedi i przyznał, iż używa Mocy pilotując statki. Na koniec poprosił Givinkę, by sprawdziła jakie jest prawdopodobieństwo wpadnięcia na kolejne imperialne pułapki w drodze na Kupoh. Stwierdził, że jeśli ryzyko będzie za duże to powinni przerwać skok i spróbować innej trasy, gdyż po utracie osłon i silnika oraz przy dysponowaniu jedynie działami laserowymi nie będzie go stać na powtórkę takiej akcji. Drusil przyjęła to wyzwanie z wielką wdzięcznością i złożyła Luke'owi wyrazy podziękowania.[18]
Wizyta na Kupoh
Jacht dotarł do układu Kupoh, który wydał się Luke'owi piękny ze względu na brak floty Imperium. Uznał, że to doskonała okazja, by dokonać napraw. Na pytanie Nakari czy chodzi mu o konkretne miejsce odpowiedział powołując się na listę kontaktów od Sakhet. Kelen poszła po swój datapad i znalazła kogoś o imieniu Azzur Nessin, który mieszkał w mieście Tonekh. Skywalker nakazał Artoo skontaktować się z nim. Po chwili na holowyświetlaczu pojawiła się sylwetka Kupohanina. Luke podał mu hasło rozpoznawcze, którym było wspomnienie, iż Sakhet robi najlepsze nuggetsy z nerfa w galaktyce. Azzur przesłał im współrzędne. Chłopak nakazał droidowi je zapisać i ustawił autopilota. Spytał też o czas dotarcia na miejsce. Drusil odpowiedziała, że będzie to 3 godziny, 43 minuty i 12 sekund oraz kilka dodatkowych minut zależnych od różnych zmiennych. Luke zapytał ją czy chciałaby coś uzupełnić podczas postoju na Kupoh, jednak ta nic nie potrzebowała. Powiedział Nakari, że oprócz nowego silnika marzy mu się filiżnka kafu. Wtedy Kelen żartobliwie skomentowała plamę na jego koszuli. Skywalker postanowił się przebrać. Przyjaciółka spytała go jak zapłacą za nowy silnik skoro brakuje im kredytów. Zaproponował, by oddać Nessinowi jakąś przysługę, choć jego przyjaciółka miała wątpliwości.[18]
Luke się wykąpał i przebrał, a następnie poszedł do Drusil i R2-D2. Po wejściu do pokoju poklepał droida i pochwalił go, a następnie poinformował Givinkę, że po wylądowaniu na Kupoh będą musieli zdobyć silnik i paliwo, a ich usługodawca w zamian zażąda pieniędzy lub informacji. Ta zaproponowała, ze może dostać się do tajnych danych na temat tego układu. Luke był zdumiony jej umiejętnościami, ale jednocześnie ponownie zawładnęły nim wątpliwości. Zastanawiał się czy przypadkiem Bephorin nie sympatyzuje z Imperium, a IBB nie wykorzystało jej do przeniknięcia w szeregi Sojuszu. Nie wiedział czy Leia i admirał Ackbar mają co do Givinki pewność. Podejrzenia u Skywalkera budziła także postawa imperialnych w układzie Daalang, gdyż narażanie słabych i przestarzałych Immobilizerów wydawało mu się dziwne. Uznał jednak, że w obecnej chwili najlepiej jest naprawić Desert Jewela i uciekać stąd najszybciej jak się da. Powiedział Drusil, iż wszyscy muszą się pilnować, gdyż dysponujący niezwykłym słuchem Kupohanie mogą odkryć kim są. Poprosił Artoo, by na planecie nie zapuszczał się nigdzie samemu i podziękował Givince za pomoc. Ta powiedziała, iż jest prawie pewna, że nim zjawili się w tym sektorze to ktoś włamał się zdalnie do systemów Jewela. Luke był tym zaskoczony, gdyż według niego droid by coś wykrył. Następnie poszedł do Nakari, by omówić z nią tą sprawę. Kelen stwierdziła, że stało się to, gdy szukali kontaktu z Nessinem, a Skywalker stwierdził, iż któryś z mieszkańców Kupoh pracuje dla siatki szpiegowskiej i w ten sposób witają gości, gdyż to dla nich normalny interes, ponieważ sprawdzają czy są w stanie się ochronić i czy warto ich szpiegować. Nakari podejrzewała Azzura lub kogoś z jego pracowników, ale Luke stwierdził, że mógł to być jakikolwiek mieszkaniec Kupoh i wrócił do Drusil. Chciał z nią porozmawiać na poważniejsze tematy. Givinka domyśliła się, iż chłopak ją podejrzewa, jednak nie miała do niego o to pretensji. Skywalker powiedział, iż ona najłatwiej ze wszystkich mogła umieścić obcy kod na statku, gdy weszli do układu Kupoh. Bephorin odparła, że równie dobrze mogła im przeszkodzić na Denonie lub w układzie Daalang. Luke zasugerował, iż chce poznać kryjówkę rebelianckiej floty i przekazać tę wieść Imperium. Givinka postanowiła rozwiać jego wątpliwości mówiąc, że już teraz zna tę lokalizację i podała układy Zaddja, Kowak i Pantora. Wprawiło to chłopaka w niemały szok, gdyż flota Sojuszu stacjonowała właśnie w ostatnim z wymienionych systemów. Spytał ją czy inni Givinowie też potrafią tak analizować ruchy flot. Gdyby tak było to Imperium mogło zmusić któregoś z nich do takiej pracy - i Luke dobrze o tym wiedział. Drusil odpowiedziała, że owszem tak umią, ale ona wyjątkowo skutecznie radzi sobie z rachunkiem prawdopodobieństwa i dobrze zna sekrety IBB i z chęcią poda obszary przeszukane przez Imperium jak tylko bezpiecznie spotka się z rodziną. Luke powiedział jej, iż dzieląc się tą wiedzą mogłaby ocalić miliony istnień, ale ta odparła, że wtedy narażałaby własne życie. Skywalker rozumiał położenie Bephorin, jednak fakt napotykania na takie przeszkody wprawiał go w irytację. Chciał upewnić się czy Kelen nie podpięła swojego datapada do komputera pokładowego, gdyż ktoś mógłby się tam włamać i zobaczyć całą listę kontaktów od Sakhet. Nakazał R2-D2, by cały czas obserwował system na wypadek kolejnych ataków, a po powrocie do sterowni powiedział Nakari, by nie podłączała datapadu do portów aż lista kontaktów nie będzie im potrzebna.[18]
Podczas podchodzenia do lądowania Luke przyjrzał się na skanerach pahzikom - miejscowym zwierzętom. Po wylądowaniu w Tonekh wśród pracowników Nessin Courier & Cargo dostrzegł Wookieego. Na jego widok zatęsknił za Chewbaccą. Azzur Nessin przywitał jego i pozostałych. Skywalker od razu przeszedł do rzeczy i powiedział Kupohaninowi, że muszą zatankować, naprawić statek o go dozbroić. Okazało się, iż może być problem z silnikiem, gdyż firma Azzura takim nie dysponuje i potrzebny będzie zamiennik. Nessin zaprowadził ich do biur administacji. Tam zmienił ton na zdecydowanie bardziej surowy. Miał nadzieję, że załoga Desert Jewela nie ściągnęła na niego imperilanych. Jego niechęć pogłebił jeszcze fakt, iż nie mieli wystarczająco kredytów. Uspokoił się, gdy Nakari zaproponowała mu w zamian cenne informacje. Ponownie się wzburzył jak dowiedział się, że to właśnie za nich wyznaczono ogromną nagrodę. Nie chciał też skorzystać ze zdolności hakerskich Drusil. Ostatecznie Nakari przekonała go podając mu informacje odnośnie odkrycia jej ojca na Fexie. W pewnym momencie Nessin spytał kim jest Skywalker. Kelen odpowiedziała, że to jej pilot. Naprawa statku miała potrwać kilka dni i Luke wraz z resztą zatrzymał się w hotelu w Tonekh.[18]
Martwił się czy ktoś nie rozpozna Artoo. Był bardzo zmęczony więc od razu zasnął. Po przebudzeniu się zjadł śniadanie wraz z pozostałymi w swoim pokoju, gdyż nie chcieli ryzykować pokazywania się w hotelowej restauracji ani nigdzie indziej. Drusil odkryła, że dwaj pracownicy Azzura o imionach Ruuf Waluuk i Migg Birkhit mogą współpracować z Imperium. Ten drugi zdążył już poinformować imperialnych, iż załoga Jewela znajduje się na Kupoh. Nakari chciała odlecieć, ale Luke uświadomił jej, że nie mają gdzie się podziać, a odlot przed zakończeniem napraw tylko wzbudziłby podejrzenia. Zaproponował, by zaaranżować tymczasowe zniknięcie Migga, by imperialni go nie przesłuchali. Wraz z Nakari poszedł szukać Kupohanina, a Drusil została w hotelu, by monitorować łączność wychodzącą z planety. Chłopak obiecał Givince, że spróbują się dowiedzieć co z jej rodziną. Na odchodnym ustalili hasło. Następnie Luke i Nakari podpięli Artoo do publicznego terminala i zaszyfrowali do Sojuszu wiadomość z żądaniem informacji na temat stanu rodziny Drusil. Potem zamówili taksówkę i udali się do domu Migga. OKazało się, że go tam nie ma. Gdy Kelen stwierdziła, iż mechanik nie zarabia zbyt wiele, Skywalker odparł, że raczej też nie bieduje i zasugerował długi hazardowe lub burzliwą przeszłość Kupohanina i uznał, iż jego nieobecność w pracy nie jest wywołana chorobą. Następnie udał się wraz z przyjaciółką i droidem do kantyn, by tam zdobyć informacje o Birkhicie. W pierwszej i drugiej nic nie znaleźli, ale w trzeciej uzyskali żądane wieści. Tutejszy barman skierował ich do kolejnej knajpy, gdzie poszukiwany przez nich Kupohanin lubił przesiadywać. Po dotarciu na miejsce spotkali Migga, który zaczął uciekać, ale Nakari go ogłuszyła i Luke ją pochwalił. Zaproponował, by wynieśli go na ulicę jakby wyprowadzali z kantyny pijanego, a następnie wrócili do hotelu taksówką. Dźwignęli go, gdy nagle z oddali usłyszeli Artoo. Skywalker spojrzał w głąb alejki i za droidem zobaczył jakiegoś Gotala, który powiedział, że mają jego przyjaciela i miał się z nim spotkać w alejce. Kelen próbowała go zbyć mówiąc, iż Birkhit jest pijany i próbują go odprowadzić do domu, ale ten nie dał się nabrać i zażądał, by puścili Kupohanina. Wtedy Kelen spróbowała wyciągnąć blaster, ale Gotal ją powstrzymał i kopnął Skywalkera w twarz. Chłopak od ciosu upadł na ziemię. Słysząc jęki z bólu Nakari postanowił załatwić intruza blasterem, jednak ten pomyślał o tym samym. Na szczęście dla rebeliantów Gotal został ogłuszony przez R2-D2 ładunkiem elektrycznym.Luke podziękował droidowi i postanowił, by obu sympatyków Imperium zanieść i uwięzić w hotelu. Potrzebowali jednak czegoś czym mogli ich skrępować. Chłopak do tego celu postanowił wypożyczyć sprzęt do wspinaczki. Po powrocie do przyjaciół zauważył jak trzymają wrogów na muszce. Zapytał Gotala kim jest. Okazało się, że to agent IBB o imieniu Barrisk Favvin. Luke zapytał o niego Drusil. Ta potwierdziła, iż jest to imperialny informator i dostał rozkaz meldować gdy czegoś się dowie, a nie jak sam mówił składania okresowych raportów. Skywalker wrócił do swojego pokoju i poinformował o tym Kelen, a następnie obaj związali Migga i Barriska. Luke nakazał Artoo, by ich pilnował, bo sam nie zamierzał z nimi siedzieć w jednym pokoju podobnie jak Nakari.[18]
Spędził z przyjaciółką miły wieczór. Opowiadali sobie o przygodach na pustynnych planetach, a następnie zjedli kolację na którą było mięso z pahzika, które Luke'owi wydało się smaczniejsze niż to z nerfa. Nagle rozbawił czymś Nakari. Tak się zachwycił jej uśmiechem, że zapomniał o wszystkim dookoła i zapatrzył się na nią. Dopiero Kelen wyrwała go z zamyślenia. Powiedziała mu, iż jest inny niż się spodziewała. Myślała, że jako bohater będzie albo całkowicie nadęty albo pozbawionym poczucia humoru sztywnym ucieleśnieniem ideałów. Skywalker na to odpowiedział, iż nigdy się tak nie cieszył z rozczarowania czyichś oczekiwań. Zapytał ją czy też kiedyś zastanawiała się nad tym kim się było jakiś czas temu i niedowierzało z powodu swojej ówczesnej głupoty. Po uzyskaniu odpowiedzi twierdzącej opowiedział jak dwa lata temu myślał, że nigdy nie opuści Tatooine i ciągle tylko narzekał, a potem wszystko się zmieniło. Powiedział, iż tamtemu Luke'owi miałby wiele do powiedzenia. Nagle Nakari spytała czy żywi wobec Leii jakieś głębsze uczucia. Odpowiedział, że są jedynie przyjaciółmi, a on na więcej nie liczy. Wtedy Kelen powiedziała mu, iż ma wrażenie, że to z czym on się godzi, z kim obcuje i czego chce to opinie dwóch różnych osób. Ucieszył się, że ona uważa, iż on chce z nią być, ale szybko pozbył się tego przypuszczenia i spytał ją czemu jest zła, skoro powiedział, że tylko tęskni za Organą i to wszystko. Wtedy Nakari odparła, że ludzie czasami liczą na co innego. W tym momencie Luke stwierdził, iż mógłby cofnąć się o dwie minuty i powiedzieć to samemu sobie. Przyjaciółka mu odpowiedziała, że w tamtejszej reakcji nie było niczego złego. Wtedy Skywalker wyznał, iż cieszy się z faktu, że się poznali. Kelen pozwoliła mu na więcej komplementów. Czuł się zakłopotany, gdyż nie mógł znależć odpowiednich słów. Gdy zrzucił z siebie stres powiedział Nakari, że jest coś co w niej lubi, a mianowicie nie jest przytłoczony jej oczekiwaniami. Wyjaśnił, iż od bitwy o Yavin ludzie oczekują od niego czegoś więcej i zastanawiają się czemu nie spełnia tych oczekiwań, a ona zachęca go do bycia lepszym, co dla niego jest nietypowe i ważne. Powiedział, że to dzięki niej poczynił największe postępy w używaniu Mocy od czasu śmierci Obi-Wana i uwierzył, iż kiedyś naprawdę może stać się Jedi. Nakari pochwaliła jego komplementy. Luke poczuł się skołowany i wyczerpany - jakby przed chwilą uniknął śmierci. Nie zamierzał kontynuować tematu. Powiedział przyjaciółce, że gdyby spotkał siebie tuż po bitwie o Yavin to nie miałby mu za złe pękania z dumy, ale uświadomiłby siebie, iż nie zawsze będzie tak łatwo. Ta odparła, że cieszy ją świadomość jak Vader jest karany przez imperatora za niepowodzenia i nie zmarnowałaby okazji do zastrzelenia go i spytała Skywalkera czy też chciałby jego śmierci. Ten odparł, iż chce go pokonać, a Kelen stwierdziła, że martwy to też pokonany. Wtedy powiedział, iż chce dowiedzieć się czemu Vader się taki stał, by wiedzieć czego ma się wystrzegać. Na pytanie czy uważa, że może stać się taki jak Vader odpowiedział jak Kenobi opowiedział mu o zwiedzeniu przez ciemną stronę zupełnie jakby Vader nie miał wyboru i chce dowiedzieć się co Obi-Wan miał na myśli i mógłby się czegoś od Mrocznego Lorda nauczyć. Wtedy Nakari mu powiedziała, że to czego Vader chciałby go nauczyć na pewno nie przyniosłoby mu szczęścia i dla żartu dodała, iż podwładny imperatora nia zna szczęścia, bo pewnie nigdy nie jadł ciasta. Obaj zaczęli się śmiać.[18]
Rano sprawdzili jak się mają ich więźniowie. Luke im oznajmił, że jutro ich wypuszczą. Drusil jednak nie chciała z nimi rozmawiać. Chłopak uznał, iż widocznie jest czymś zajęta. Resztę ranka i popołudnie wraz z Nakari spędził w warsztacie pomagając pracownikom Nessin Courier & Cargo w demontażu zniszczonego silnika Desert Jewela. Potem przyszła Drusil z jedzeniem. Luke zabrał się do posiłku i zapytał Givinkę czy rozgryzła równanie, które nie dawało jej spokoju, gdyż jest w lepszym humorze niż ostatnio. Wyjaśniła, że obliczała prawdopodobieństwa spotkania imperialnych po odlocie z Kupoh i wyniki są nie za ciekawe. Opowiedzieli sobie o własnych sposobach na medytację. Skywalker wyjaśnił Bephorin, iż medytacja pozwala mu nawiązać kontakt z Mocą i nabrał na widelec nitkę makaronu, by następnie spróbować go poruszyć za pomocą telekinezy. Chciał, by Givinka była świadkiem. Skupił się na makaronie i sięgnął po Moc, ale nieskutecznie. Zastanawiając się nad przyczyną niepowodzenia uznał, że nie był tak odprężony jak na Denonie, gdyż wtedy nia czuł presji, a teraz owszem. Stwierdził, iż odpowiadać za to może dekoncentrujący widok Drusil. Wiedział, że włąśnie takie drobiazgi hamują łączenie się z Mocą i liczne obawy i brak pewności siebie. Wyobraził sobie, iż naprzeciw niego siedzi nie Drusil, a Nakari. Wtedy poczuł pokrzepienie i wiarę w swoje możliwości i dzięki temu udało mu się połączyć z Mocą. Zażyczył sobie, by makaron się poruszył i tak się stało. Zachwycona Bephorin powiedziała, że według praw fizyki wpłynął na coś innego, a to poruszyło makaronem. Wtedy Skywalker zrozumiał, iż wpłynął na samą Moc, a nie na makaron. Givinka zaproponowała, by spróbował z czymś większym, a mianowicie widelcem ze swojej miski. Chłopak wyraził wątpliwości, gdyż to był cięższy przedmiot. Drusil spytała czy chodzi mu o widelec czy o Moc. Wtedy zrozumiał, że źle na to patrzył, bo tak naprawdę manipuluje Mocą, a nie metalem. Wyciągnął palce w stronę widelca, ale nie zdołał go poruszyć. Jednak uważał, iż mimowolny gest odzwierciedlał skupienie jego rozumu, gdyż koncentrował się na przedmiocie, więc dłoń odruchowo powędrowała w tę stronę, by wypełnić jego wolę. Pomyślał, że o to chodziło w geście Obi-Wana, gdy wpływał na umysł szturmowca - że ruch ręką nie miał kluczowego znaczenia w tym procesie, a był raczej bezwiednym odzwierciedleniem skupienia. Jednak to była tylko teoria. Miał nadzieję, iż jeśli będzie się szkolił u prawdziwego Jedi to on mu pokaże jakie znaczenie ma gest. Luke ponownie się skupił, kilka razy głęboko odetchnął i sięgnął po Moc nakłaniając ją, by podniosła widelec, który leniwie się poruszył. Drusil zasugerowała, by zamknął oczy, ponieważ Moc jest niewidzialna i widok może go rozpraszać, bo zajmuje część umysłu, która powinna być skupiona na czymś innym. Chłopak w myślach przyznał jej rację, gdyż z własnych doświadczeń wiedział, że lepiej wyczuwa Moc, gdy minimalizuje rozpraszające go bodźce. Zamknął oczy i rozproszył świadomość. Poczuł się jakby Moc poświęcała mu teraz pełną uwagę, jednak uznał, iż to on sam jest teraz bezgranicznie skupiony na narastającej w nim Mocy. Namówił ją, by powoli i płynnie wyciągnęła z miski załadowany makaronem widelec. Udało mu się i już miał się uśmiechnąć triumfalnie, gdy usłyszał głos Nakari, która sarkastycznie poprosiła go, by ją nakarmił. To zdekoncentrowało Luke'a, który upuścił widelec z powrotem do miski, a jego koszula została ochlapana bulionem, natomiast Nakari żartobliwie skomentowała jego plamę.[18]
Następnego dnia Luke i Nakari zajrzeli do swoich jeńców, a następnie wrócili do hangaru, gdzie byli świadkami montażu nowego silnika. Nieco później przyszła Drusil z hełmami naszpikowanymi elektroniką, które kazała im włożyć. Chodziło o to, by nikt ich nie podsłuchał. Givinka poinformowała rebeliantów, że Imperium zablokowało odloty z Kupoh i sprawdza statki w poszukiwaniu pasażerów i załogi. Luke zaproponował, by ukryć się w ładowni, ale imperialni korzystali ze skanerów form życia. Bephorin miała przygotowany plan ucieczki. Chciała porzucić Desert Jewela, który był zbyt rozpoznawalny i innym statkiem obrać nową trasę nadprzestrzenną na Omereth, której Imperium nie zdoła zablokować. Kelen spytała czy to w ogóle możliwe, a Skywalker powiedział przyjaciółce jak wykonał krótki skok, by umknąć pościgowi podczas powrotu do floty z Rodii. By uniknąć mas cienia krążowników przechwytujących Drusil zamierzała oddalić się na galaktyczny wschód nieznanymi szlakami. Luke poprzez Moc wyczuł, że Givinka mówi prawdę. Chciał wykorzystać element zaskoczenia, jednak nie wiedział co Drusil chce wykorzystać jako punkt odniesienia nawigacyjnego. Miał nadzieję, iż to nie będzie Gamorra. Kryptograf pokazała jakąś gwiazdę, której nie było na mapie, a której położenie jedynie obliczyła. Skywalker chciał jej wierzyć, jednak miał wątpliwości czy czegoś nie pominęła dokonując obliczeń. Miał wrażenie, że będą skakać w ciemno. Zamierzał zachować Jewela tłumacząc, iż pomimo bycia połatanym nadal jest najlepszym jaki mogą mieć, a w obecnej sytuacji potrzebują każdej dostępnej przewagi. Nadmienił też, że rodzina Bephorin może być ścigana, a wciąż nie otrzymał od Sojuszu wieści o jej bliskich i czy major Derlin dostarczył ich na Omereth, a jeśli tak to czy zrobił to dyskretnie, bo gdyby był sledzony to Omereth mogli obserwować łowcy nagród lub nawet imperialni. Luke stwierdził, że w takiej sytuacji nie mogą lecieć pierwszym lepszym statkiem. Drusil zapytała o możliwość wezwania wsparcia od Rebelii. Wtedy chłopak odpowiedział, iż podjął już taką próbę i oprócz użycia skrzynki kontaktowej poprosił też Azzura, by wysłał wiadomość z prośbą o pomoc. Stwierdził, że teraz milczą z powodu zwiększonej aktywności Imperium. Wtedy kryptograf postanowiła obrać nową taktykę z użyciem Jewela. Naprawa statku przebiegła szybciej niż przypuszczano i możliwe było opuszczenie planety jeszcze tego wieczoru. Luke wolał jednak wypocząć przed tak niebezpieczną podróżą. Postanowił załatwić nowy transporder, który będzie ich identyfikował jako kurierów Azzura. Kiwnął głową, by przypieczętować stwierdzenie i delikatnie uderzył nosem o hełm, jednak to go zabolało, gdyż wciąż odczuwał skutki walki z Barriskiem Favvinem.[18]
Następnego dnia Luke i Nakari zjedli śniadanie w hangarze firmy Nessina wpierw zamawiając jedzenie w hotelowym bufecie i karmiąc jeńców, a następnie ich unieruchomili i wraz z Drusil i Artoo udali się do doku. Givinka nie chciała jeść, pragnęła jedynie już wyruszać. By odwrócić jej uwagę od podróży Luke ją zapytał czy da radę złamać imperialne kody i sprawdzić łączność, by dowiedzieć się czy wrogowie zainteresują się nimi po opuszczeniu atmosfery. Podał też swój plan zgodnie z którym mieli udawać kurierów posłusznych wytycznym Imperium, a następnie ostro zawinąć i przyspieszyć, by uciec od ich zasięgu nim przekierują emitery grawitacji. To powinno im dać kilka minut podczas których zdołają uciec. Poinformował kryptograf, że będą polegać na niej i Artoo podczas drogi na Omereth i poprosił, by przed opuszczeniem atmosfery sprawdzili jeszcze czy na statku i w układzie nie ma urządzeń szpiegowskich i podsłuchów. Gdy Skywalker zmywał naczynia przyszedł do niego Nessin z informacją, że zdecydował się zmienić sygnał transpondera, by identyfikował ich jako konkurencję, gdyż nie chciał mieć na karku imperialnych, gdy rebelianci odlecą. Jednak historia miała być taka sama. Luke uścisnął mu dłoń i podziękował za wszystko. Nagle głowa Kupohanina eksplodowała. Chłopak odruchowo odskoczył w bok unikając drugiego strzału. Wyciągnął blaster i przykucając zaczął się rozglądać za napastnikiem, którym okazał się Ruuf Waluuk wraz z jakimś Devaronianinem. Obaj zaczęli go ostrzeliwać spod skrzydła Desert Jewela. Gdy jeden z nich zbeształ drugiego za niecelne trafienie Luke był już pewny, iż to on był celem ataku. Strzelił kilka razy do intruzów i utworzył sobie osłonę ze stolika, chociaż wiedział, że mebel za długo nie wytrzyma, jednak nie miał wyjścia. Nagle został raniony metalowymi odłamkami stołu. Sięgnął prawą ręką za krawędź mebla i posłał trzy strzały, by zmylić napastników. Gdy ci odpowiedzieli ogniem w to miejsce Skywalker zabił Waluuka, który się wystawił. Jednak Devaronianin zaczął po kawałku niszczyć stół. Rebeliant położył się za ziemi i odtoczył w lewo oddając kilka strzałów. Jednak łowca nagród przejrzał jego plan. Luke próbował trafić intruza, gdy ten się przemieszczał, ale był za wolny. Zastanawiał się czy Devaronianin zaatakuje z flanki, czy poczeka aż on sam go obejdzie. W tym momencie z tarapatów uratowała go Nakari, która zabiła łowcę nagród. Patrząc na jego ranę spytała czy nic mu nie jest. Zapewnił ją, że wszystko z nim w porządku i stwierdził, iż powinni już uciekać, gdyż intruzi mogli działać samotnie lub równie dobrze wezwać imperialne posiłki. Wszyscy weszli na pokład Desert Jewela, gdzie Artoo znalazł pięć programów namierzających, a Drusil odkryła program wpięty w zegar statku, który miał się aktywować o określonej porze oraz podać ich kurs i położenie.[18]
Po opuszczeniu atmosfery trafili na galaktyczne południe, gdzie znajdował się krążownik przechwytujący i kilka gwiezdnych niszczycieli. Nakari podała im wymyśloną historię, a Luke spytał Drusil i Artoo czy są gotowi do skoku na wschód. Usłyszał odpowiedź twierdzącą i przechylił statek na lewą burtę otwierając całkowicie przepustnicę. Bephorin zameldowała, że mostki krążownika przechwytującego i niszczyciela dyskutują o nich i że imperialni wysłali za nimi w pościg myśliwce oraz prom do dokonania abordażu. Spodziewała się przechwycenia za około 10 minut. Skywalker spytał R2-D2 ile zostało do skoku. W odpowiedzi usłyszał, że 4 minuty i 8 sekund. Nagle kapitan jednego z niszczycieli uznał ich za obiekt poszukiwań i poprosił krążownik o przekierowanie emiterów grawitacji. Zaniepokoiło to Luke'a, gdyż z tym mogli zdążyć. Kapitan innego niszczyciela zasugerował, iż mogą być zmyłką, ale dowódca okrętu flagowego Imperium zwrócił uwagę, iż z Drusil na pokładzie mogą samodzielnie wytyczyć nowy szlak nadprzestrzenny. Kapitan krążownika postanowił się spytać Polser Couriers czy faktycznie są ich kurierami. Nakari się tym zmartwiła, ale Luke na to odpowiedział, że uzyskanie odpowiedzi trochę imperialnym zajmie, co im samym może dać trochę czasu. Wtedy Drusil odkryła, że między kapitanami okrętów wybuchła kłótnia. Nagle Polser Couriers potwierdzili, iż Desert Jewel nie jest ich jednostką i imperialni zaczęli przygotowania do przechwycenia rebeliantów. Na pytanie Kelen o możliwość dostania się w ich ręce, Skywalker wyjaśnił postępowanie wrogów w tym sektorze i poprosił Artoo, by wyświetlił im czas do skoku. Znów odniósł wrażenie, że czas lubi się dłużyć w chwilach napięcia lub nudy, a podczas odpoczynku szybko mija Nakari mu powiedziała, że jest uroczy, gdy się denerwuje. Zszokowany Luke zerknął na nią. Ta stwierdziła, iż jest spokojny podczas walki, ale komplementy wyprowadzają go z równowagi. Chłopak odparł, że tylko ona tak potrafi i podkreślił, iż ma to pozytywne znaczenie. Chwilę później Desert Jewel skoczył w nadprzestrzeń. Następne osiem godzin spędzili w zwykłej przestrzeni dokonując krótkich skoków do kolejnych układów. W jednym z systemów zagościli na dłużej, bo odkryli zdatną do życia planetę i ją przebadali. Luke sprawdził ją pod kątem przydatności na potencjalną bazę Sojuszu. Potem Desert Jewel wrócił do znanej przestrzeni do niezamieszkałego układu, a stamtąd dotarł na Omereth.[18]
Wypełnienie misji
Po wejściu do układu Luke początkowo był rozluźniony zastanym spokojem. Ciesząc się, że Drusil doceniła R2-D2 powiedział Nakari, że prawie już wypełnili misję. Ta też się cieszyła, jednak jakaś część jej osoby przeczuwała, iż to jeszcze nie koniec. Wtedy Skywalker przypomniał sobie, że los lubił zrzucać na niego niebezpieczeństwo, gdy najmniej się tego spodziewał. Sprawdził skanery i upewnił się, iż pola działają prawidłowo. Po wejściu w atmosferę nastąpiło szarpnięcie na prawej burcie statku, a podczas schodzenia niżej robiło się coraz gorzej. Luke zastanawiał się czy nie przeciążył silnika podczas ucieczki przed Imperium albo czy nie są to problemy z aerodynamiką. Nakari spytała czy dadzą radę wrócić do floty na jednym silniku. Ten odpowiedział, że nie powinien to być problem, gdyż hipernapęd działa prawidłowo. Postanowił odciąć uszkodzony silnik, by odzyskać nieco sterowności. Jego pomysł odniósł skutek i wstrząsy statku osłabły. Nagle na skanerze pojawiły się dwie jednostki. Drusil myślała, iż to jej rodzina, jednak te statki aktywowały pola ochronne. Luke domyślił się, że to łowcy nagród i coś poszło nie tak podczas misji majora Derlina i miał nadzieję, iż udało mu się bezpiecznie dostarczyć rodzinę Drusil na planetę. Powiedział Nakari, że nie mają szans i by przygotowała się na awaryjne wodowanie. Ta spytała o droida. Odpowiedział, iż jest wodoszczelny, ale nie za dobrze pływa, więc będą musieli go podholować. Wtedy Kelen pocałowała go w czoło i poinstruowała, by leciał bezpiecznie. Łowcy nagród otworzyli ogień. Skywalker zdołał kilku uniknąć i odpowiedzieć ogniem, jednak Desert Jewel oberwał tyle razy, że pola ochronne niebezpiecznie osłabły. Nagle jeden z wrogich pilotów zbeształ drugiego, iż ryzykuje zniszczenie ich nagrody. Korzystając z okazji Luke postanowił znaleźć wyjście z opresji. Nieco na lewo dostrzegł wysepkę. Zdecydował się tam wylądować i znaleźć kryjówkę. Nagle na skanerach od wschodu nadleciały kolejne statki. Między łowcami nagród nastąpiła rywalizacja o nagrodę, a kolejny ostrzał pozbawił Desert Jewela osłon i uszkodził lewy silnik. Jednak ostrzeliwujący ich statek został zniszczony przez innego łowcę nagród. Korzystając z chwili wytchnienia Luke zdecydował o ewakuacji. Udało mu się posadzić jacht w lagunie.[18]
Nakari przyniosła sprzęt nurkowy Kelen Biolabs. Luke go założył i spytał Drusil czy też jest gotowa. Usłyszał odpowiedź twierdzącą. Przykucnął obok Artoo i czekał na zalanie sterowni wodą. Gdy to nastąpiło, wynurzył się na powierzchnię wraz z pozostałymi. Usłyszał pochwałę od Kelen za dobry pilotaż. Ten spytał tylko jak teraz mają się dostać do punktu zbornego. Po chwili jeden z łowców nagród wylądował niedaleko rebeliantów i nakazał im się poddać, ale z wody wynurzył się jakiś potwór, który zjadł statek intruza. Bestia wywołała dwie ogromne fale, które zaprowadziły ich na brzeg. Niemal w tym samym momencie pojawiło się sześć kolejnych statków należących do łowców nagród, które Skywalker wcześniej widział na skanerach. Wraz z pozostałymi ukrył się wśród drzew. Kelen postanowiła, by się rozdzielili. Skywalker miał pójść wraz z Bephorin, a ona z R2-D2 będzie ich osłaniać. Nakari pocałowała szybko Luke'a i powiedziała, by na siebie uważał. Odparł, by ona też była ostrożna. Drusil spytała co ich powstrzymywało przed takim prostym wyznaniem. Młodzieniec odpowiedział, iż nie ma czasu na wyjaśnienia i zobaczył pierwszy statek lądujący na plaży. Poinstruował droida, by oprócz skanu wizualnego używał także podczerwieni i innych pasm oraz dawał znać Nakari, gdy przeoczy jakiegoś łowcę nagród. Wiedział, że intruzi mogą używać jakichś sztuczek. Następnie rebelianci się rozdzielili. Widząc jak Drusil dziwnie porusza głową spytał ją co robi. W odpowiedzi usłyszał, iż gromadzi dane, a po chwili usłyszał skuter repulsorowy. Liczył, że łowcy nagród zwrócą się ku sobie i wzajemnie wybiją, dzięki czemu będzie mniej napastników. Ostrzegł Givinkę i nakazał jej się schować za drzewem, a samemu postanowił wystawić się na cel, ale Nakari zabiła intruza. Gdy Bephorin nazwała Kelen konkubiną Skywalkera ten się speszył i powiedział, iż to to niefortunne określenie. Gdy kryptograf przeprosiła za wywołanie u niego tremy odparł, że muszą uciekać. Po wdrapaniu się na wzgórze postanowił, by ukryli się za drzewami, jednak Drusil chciała znaleźć kryjówkę nieco niżej, by Nakari miała lepsze pole ostrzału. To go zdziwiło, gdyż Givinka nie wiedziała, gdzie Kelen się znajduje, ale kryptograf odparła, iż nie musi jej widzieć, by zrozumieć gdzie się ukryła. Wtedy Skywalker pozwolił jej wybrać inną kryjówkę. Bephorin zeszła niżej jakieś 10 metrów i wskazała mu gdzie powinien się ukryć. Luke jej posłuchał i przekonał się, że miała rację.[18]
Widział jak Artoo i Nakari zabili jakiegoś Rodianina i domyślił się, iż jeden strzał trafił droida. Drusil stwierdziła, iż teraz jego przyjaciółce trudniej będzie zaskoczyć łowców nagród. Luke postanowił, że w takim razie to oni ich zaskoczą i wskazał dwóch Weequayów. Wyjaśnił, iż przedstawiciele tej rasy są z natury bardzo odporni na strzały z blasterów ze względu na grubą skórę, ale podkreślił, że nie są na niewrażliwi. Zaplanował, by otworzyli do nich ogień i ściągnęli ich uwagę, by Nakari mogła zabić Weequayów. Następnie Drusil zaproponowała, by ukradli któryś ze statków łowców nagród. Luke odparł, że oni zazwyczaj zabezpieczają swoje pojazdy rozmaitymi pułapkami i sekwencjami zapłonów z blokadą potwierdzaną tożsamością. Bephorin odpowiedziała, iż ma do czynienia z wybitnym hakerem. Wtedy spytał ją ile potrzebowałaby czasu na złamanie systemów. Po usłyszeniu odpowiedzi postanowił, że najpierw muszą pozbyć się Weequayów. Przypominając sobie radę Hana, że nie warto planować jeśli to nie ma szans powodzenia Luke zaczął ostrzeliwać intruzów szybkim i nieprzerwanym ogniem zmuszając ich do ukrycia się, dzięki czemu wystawił ich na cel Nakari, gdy próbowali zmienić kryjówkę i okrążyć młodzieńca i kryptograf. Po śmierci Weequayów chłopak wyliczył, iż czterech mają już z głowy. Po chwili Drusil zauważyła jakiegoś Aqualisha z granatnikiem, który postanowił pozbyć się Nakari. Luke postanowił go unicestwić. Jego pierwszy strzał trafił w stojące na drodze drzewo. Skywalker wstał i z innego punktu oddał strzał, ale Aqualish był szybszy. Kolejny strzał także chybił i młodzieniec postanowił zmienić strategię. Zamierzał zwalić na łowcę nagród pnie i uniemożliwić mu korzystanie z granatnika na tyle długo, by móc unieszkodliwić intruza. Ten zdołał jeszcze wystrzelić dwa razy pociski i umknął w bok. Luke nawiązał kontakt z Mocą chcąc namierzyć granaty i spróbować zmienić ich tor lotu, ale nie mógł ich wyczuć. Zamiast tego poczuł obecność Nakari, Aqualisha i ostatniego łowcę nagród, którym był Trandoshanin. Po chwili nastąpił wybuch. Skywalker usłyszał okrzyk bólu i zawodzenie Artoo, a w Mocy poczuł pustkę w miejscu, gdzie przed chwilą wyczuwał Kelen. Świadomość jej śmierci był dla niego wielkim szokiem. Czuł jak życie Nakari gaśnie w Mocy. Po chwili w miejscu tej pustki wyczuwał gniew i poczucie potęgi oraz świadomość bycia niepokonanym. Z niespotykaną dotąd pewnością zorientował się, gdzie są Aqualish i Trandoshanin. Ten drugi postanowił najpierw pozbyć się pierwszego. Luke chciał mu w tym pomóc, ale zatrzymał się ciężko oddychając, a w Mocy czuł chłód i zimne pulsowanie. Powiedział, że marnie się czuje. Martwiło go poczucie bycia niezwyciężonym, gdyż przed chwilą dzięki Mocy przekonał się, iż tak nie jest, a teraz Moc mu podpowiadała, że jest inaczej. Drżał od emocji i poczucia potęgi, lecz to zdecydowanie się różniło od wsparcia i pokrzepienia, które wcześniej dawała mu Moc. Obcość tych odczuć go przerażała i drżał z niepewności, ponieważ nie wiedział co zrobić z wypełniającą go energią. Z tego powodu pozwolił łowcom nagród na walkę między sobą. Drusil zauważyła, iż źle wygląda i spytała czy mu pomóc. Ten poprosił, by dała mu chwilę. Świadomość śmierci Nakari sprawiła, że pustkę w Mocy wypełniła narastająca wściekłość. Porównał ją do wiecznie spragnionej materii czarnej dziury. Zrozumiał, że jeśli nie zacznie nad sobą panować to nigdy nie zazna spokoju i ciepła. Po chwili usłyszał strzelaninę i wyczuł w Mocy gasnące życie Aqualisha. Świadomość jego śmierci sprawiła, iż poczuł sprawiedliwość lub nawet równowagę. Odetchnął głęboko i otworzył oczy czując jak wraca mu namiastka spokoju. Powiedział Drusil, że został tylko Trandoshanin. Postanowił, by wrócili na plażę i spróbowali ukraść statek. Gdy Givinka spytała o Nakari, Luke powiedział jej jak poczuł śmierć przyjaciółki. Bephorin uznała, iż sami muszą się rozprawić z łowcą nagród. Skywalker się z nią zgodził. Jasność zmysłów, którą odczuwał wcześniej zniknęła tak samo jak gniew. Nie czuł już w Mocy obecności Trandoshanina, jedynie pustkę i żal. Kryptograf obliczyła prawdopodobną kryjówkę łowcy nagród i pokazała młodzieńcowi gdzie ma strzelać. Dzięki temu udało im się pozbyć ostatniego intruza. Luke nie mógł uwierzyć, że Drusil udało się tak dokłądnie określić kryjówkę Trandoshanina.[18]
Udał się do jednego ze statków łowców nagród po worek na ciało, by pochować w nim Nakari. Chciał ją oddać Fayetowi Kelenowi, nie mógł jej po prostu zostawić na Omereth. Widząc uszkodzonego Artoo zapewnił go, że zostanie naprawiony. Widząc zwłoki Nakari pozwolił sobie na łzy rozpaczy, gdyż wcześniej nie mógł tego zrobić. Po śmierci wuja i ciotki musiał ruszać na Alderaan. Gdy Obi-Wan został zabity musiał uciekać z Gwiazdy Śmierci, a przy utracie Biggsa koncentrował się na bitwie. Tym razem nie miał do czynienia z Imperium, więc pozwolił sobie wyrzucić z siebie cały swój żal i opłakać ich wszystkich. Położył głowę na ramieniu Nakari i powiedział, że była dla niego kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Żałował, iż nie powiedział co do niej czuje i zastanawiał się czemu nie dał rady wypowiedzieć swoich uczuć. Włożył ciało Kelen do worka i wrócił wraz z nim i R2-D2 na plażę. Drusil wybrała najsmuklejszy ze statków. Po wejściu na pokład Luke ułożył ciało Nakari. Na jego widok ogarnęła go nowa fala gniewu i wściekłości. Zamknął oczy, zaczął głęboko oddychać i przypomniał sobie spędzone z nią chwile. Chłód ustąpił, a zamiast niego poczuł ciepło. Po chwili przyszła do niego Drusil z informacją, że statek jest gotowy. Luke usiadł za sterami. Polecieli na docelową wyspę, gdzie zobaczyli korwetę CR90 wraz z mnóstwem ludzi. Domyślił się, że mogli już wcześniej widzieć jego statek i mogą otworzyć ogień. Zrobił unik dzięki czemu uniknął laserowych strzałów. Aktywował pola i zmienił podejście do lądowania. Musiał posadzić statek nieco dalej i potem podejść do celu pieszo. Zawołał Artoo, by spróbował nawiązać kontakt z koreliańską korwetą. Po minucie w sterowni rozległ się głos z żądaniem wyjaśnienia jak posiedli kody Sojuszu. Luke odpowiedział kim jest i że ma ze sobą Drusil. Poprosił o przerwanie ostrzału i pozwolenie na lądowanie. Po chwili usłyszał uradowany głos majora Derlina.[18]
Opuściwszy pokład ujrzeli rebelianckich żołnierzy. Derlin dał jednej z podkomendnych rozkaz przyprowadzenia rodziny Drusil. Luke spytał majora co się wydarzyło. Bren Derlin wyjaśnił wyjaśnił jak w trakcie transportu bliskich Bephorin rozeszła się wieść o nagrodzie za nią i zostali namierzeni i jak trafili na łowców nagród. Skywalker opowiedział mu, że stracili Desert Jewela i Nakari Kelen. Major przekazał mu kondolencje mówiąc, iż była świetnym strzelcem i ile nauczyła jego podwładnych. Luke odparł, że on także się wiele od niej nauczył i spytał czy korweta da radę wrócić do floty. Drusil przedstawiła mu swoją rodzinę i uzgodniła z rebeliantami warunki dalszej współpracy. Młodzieniec powiedział jej, iż może dać informacje o imperialnych wiadomościach i kodach R2-D2, a on potem dostarczy je przywódcom Sojuszu. Przeniósł ciało Nakari na korwetę szykując się do odlotu i pożegnał się z Drusil. Podczas drogi powrotnej zamierzał jeszcze zatrzymać się na Pasherze, by oddać ciało Kelen jej ojcu. Podczas pory obiadowej udało mu się zostać jedynie z Artoo. Siedząc nad miską makaronu przypomniał sobie wcześniejsze próby używania telekinezy w towarzystwie radującej się z jego postępów Nakari. Postanowił, że nie powinien pogrążać się w rozpaczy tylko uczcić jej pamięć rozwijając dalej swoje umiejętności w używaniu Mocy, a pustkę po jej stracie wypełnić dobrymi wspomnieniami, a nie gniewem. Upewniwszy się, że przez jakiś czas będzie sam przymknął oczy i nawiązał kontakt z Mocą przywołując uczucie pewności siebie i pokrzepienia, które dawała mu Kelen. Skupił się na widelcu. Czując ciepło i łagodność zmusił Moc, by uniosła sztuciec wraz z porcją makaronu i poprowadziła do jego ust. Próba zakończyła się powodzeniem. Oznajmił droidowi, że to najdziwniejszy sposób jedzenia, ale zapewne spodobałby się Nakari. Postanowił ćwiczyć myśląc o niej i nabierać wprawy stając się coraz lepszym w korzystaniu z Mocy.[18]
Wyprawa nad Giju
Kiedy do Sojuszu dotarły wieści, że na Giju mogą działać agenci Imperium, Eskadra Czerwonych została wysłana z misją ochrony ewakuacji tamtejszych przywódców Rebelii. Luke udał się tam wraz z Wedge'em i nowym dowódcą jednostki, komandorem Arhulem Narrą. Dowodzący osłaniał transportowiec z rebeliantami z Giju, natomiast Skywalker i Antilles skupiali na sobie uwagę myśliwców TIE. W pewnym momencie Luke wyczuł, iż jeden z wrogów chce strzelić w nieosłoniętą rufę jego X-winga i to jeszcze zanim Artoo i sensory zdołały go ostrzec. Chłopak uniknął zestrzelenia odbijając na lewą burtę i wykonując beczkę, a następnie usiadł imperialnemu na ogonie i zestrzelił go. Wtedy zirytowany R2-D2 oznajmił mu, iż było zbyt niebezpiecznie, na co Skywalker odparł, że wcale nie i poradził astromechowi, by skupił się na utrzymaniu sprawności X-winga, a jemu pozostawił wykorzystywanie myśliwca w boju. Otworzył przepustnicę i ominął kilka frachtowców uciekających znad Giju, a następnie sprawdził na sensorach dalekiego zasięgu pozycje kompanów. Odniósł wrażenie, że Wedge za bardzo się oddalił i przypomniał mu o trzymaniu szyku. Kiedy oboju zaczęli rozmawiać o ostatnim zestrzeleniu na konto Antillesa, Narra ich upomniał, by skupili się na rozglądaniu za wrogiem. Po chwili Luke zaczął rozmyślać o ostatnich wydarzeniach, które wywróciły jego życie do góry nogami - poznaniu swojego prawdziwego dziedzictwa, śmierci wujostwa i Obi-Wana, bitwie o Yavin i o sławie, która nagle na niego spadła w wyniku zniszczenia Gwiazdy Śmierci i która go krępowała, a także o tajemnicy Mocy i możliwościach swojego dalszego szkolenia. Dopiero Wedge wyrwał go z zamyślenia przypominając, że dowódca kazał obrać kurs 0-2-2. Wtedy młodzieniec upomniał się, iż bujanie w obłokach podczas bitwy to prosta droga do śmierci i obrał wyznaczony kurs. Skywalker postanowił wespół z Antillesem zastosować trudny manewr zwany ostrzałem zza osłony - jeszcze miesiąc temu by się na to nie odważył, lecz przez ten czas odbył z Wedge'em wiele wspólnych misji, przez co stali się doskonale zgranym duetem. Luke wziął na siebie rolę osłony, a jego kompan był ostrzeliwującym. Oboje kluczyli i lawirowali wśród masowców, by zgubić ewentualny pościg, a po chwili znajdująca się przed nimi trójka TIE-ów otworzyła ogień. Kiedy wrogie strzały rozbłysły się o osłony X-winga Skywalkera, on i Antilles odbili nieco na boki i odpowiedzieli ogniem, dzięki czemu doprowadzili do zniszczenia dwóch wrogów. Nagle Luke wyczuł kolejną grupę imperialnych pilotów i błyskawicznie odbił w dół oraz polecił Wedge'owi zrobić to samo. Wtedy czające się w konwoju cztery myśliwce TIE otworzyły ogień. Skywalker był oślepiony przez wybuchające wiązki laserowe i nie mógł ocenić sytuacji, gdy odbijał swój myśliwiec raz w jedną, a raz w drugą stronę.[16]
Gdy sytuacja się uspokoiła, Wedge zapytał jak to jest latać mając przy sobie wsparcie Mocy. Luke z uśmiechem odparł, że prawie tak dobrze jak mając "Czerwonego 2" za wsparcie. Postanowił się odpłacić imperialnym i nakazał R2-D2 podkręcić kompensatory inercyjne. Skywalker gwałtownie zawrócił, a Antilles podążył za nim zestrzeliwując jednego TIE-a, a drugi z nich sam się zniszczył zbytnio się zbliżając do dyszy wylotowej jednego z frachtowców. Zostało już tylko dwóch wrogów. Luke postanowił wziąć tego po lewej. Otworzył przepustnicę i zbliżał się do swojego celu, gdy nagle ogarnęło go dziwne uczucie, zupełnie jakby miał jakieś słowo na końcu języka, ale nie mógł go sobie przypomnieć. Potrząsnął głową próbując się pozbyć dekoncentrującego uczucia i kiedy Antilles zestrzelił swojego TIE-a, spytał kompana czy mu pomóc. Zły na siebie Skywalker uderzył się pięścią w hełm próbując się skoncentrować. Odparł Wedge'owi, iż pomoc nie będzie mu potrzebna, a następnie obrócił swojego X-winga do góry nogami i serią strzałów uszkodził prawy panel wrogiego myśliwca. Wracając do normalnej pozycji minął tego TIE-a, a następnie ustawił się bardzo blisko maszyny Antillesa. Wtedy transportowiec z rebeliantami z Giju był już bezpieczny i mógł uciec w nadprzestrzeń. Narra rozkazał wprowadzić protokół rozproszenia i kiedy on oraz Wedge się wycofali, Luke polecił Artoo pobrać do komputera wzorzec skoku na Devarona, gdzie był ustalony punkt zborny. Kiedy astromech wykonał polecenie, zapytał o imperialne patrole. Skywalker wyjaśnił, iż na pewno będą szukani, gdyż Imperium wysyła swoje okręty do każdego sektora, w którym wykryje zagrożenie i właśnie dlatego Rebelia stosuje protokół rozproszenia polegający na lataniu przez nadprzestrzeń losową, zygzakowatą trasą celem zgubienia ewentualnego pościgu. Nagle w jego głowie znowu pojawiło się to dziwne uczucie i wiedział, że to sprawka Mocy. Gdy się zorientował, iż R2-D2 go wypytuje, odpowiedział, że wszystko z nim w porządku. Luke postanowił przekazać droidowi stery, a samemu zamierzał pomedytować podczas lotu przez nadprzestrzeń chcąc zrozumieć, co Moc zamierzała mu przekazać.[16]
Nowa misja
Wszedłszy w nadświetlną, Luke korzystając z poznanych od Obi-Wana podstaw medytacji, zamknął oczy i skupił się na powolnym oddechu. Umysł miał zaprzątnięty podekscytowaniem po udanej misji nad Giju oraz pytaniami dotyczącymi tego, co Moc chciała mu przekazać, zniknięciem ciała Kenobiego w momencie jego śmierci i doradzającym mu później głosem mentora, a także obawą czy jeszcze kiedykolwiek go usłyszy. Zgodnie z naukami, Skywalker skupił się na każdej z obecnie odczuwanych przez siebie emocji i stopniowo oczyszczał z nich umysł. Nagle doznał wizji Mocy. Znajdował się w niej na kamieniach obrośniętych trawą, otoczony przez drzewa, w pobliżu znajdowały się posągi i fontanna zniszczone bronią energetyczną, a z oddali dało się słyszeć odgłosy fauny. Sam Luke trzymał w tej wizji miecz świetlny i walczył z trzema zdalniakami. Wyczuł, że Moc jest silna w tym miejscu i nagle poczuł, iż coś jest nie tak - jakby coś mrocznego i złowieszczego chciało jego zguby. Wtem poślizgnął się na kamieniu i prawie stracił równowagę, gdy niespodziewanie wizja się urwała. Skywalker rozumiał, że widział naukę używania miecza świetlnego w miejscu silnym Mocą i coś zagrażało jego życiu. Żałował, iż wizja nie trwała dłużej, tak aby mógł się dowiedzieć, co to było. Kiedy na monitorze pojawiła się seria komunikatów od R2-D2, Luke się roześmiał i przyznał, że Moc byłaby bardziej użyteczna jakby przekazywała mu konkrety zamiast strzępków informacji. Wyjaśnił, iż ona działa inaczej i musi mieć bardziej otwarty umysł oraz liczyć, że następnym razem otrzyma bardziej zrozumiały komunikat. Dotarł w końcu do punktu zbornego, którym była stacja paliwowa nad Devaronem. Zadokował do frachtowca i udał się do głównej ładowni, gdzie czekali już Antilles i Narra. Skywalker przeprosił za spóźnienie, ale kompani mu wyjaśnili, iż wcale się nie spóźnił, a jedynie dostał bardziej skomplikowaną trasę ucieczki. Wedge zażartował, że tacy bohaterowie jak Luke zasługują na specjalne traktowanie. On i tak spochmurniał, gdyż nie chciał, aby jego życie było ważniejsze od reszty kompanów. Wtedy Narra przekazał mu nowe rozkazy: Mon Mothma wyznaczyła Skywalkera do dostarczenia dowództwu Sojuszu zapisu imperialnych transmisji przechwyconych przez rebelianckie komórki wzdłuż Trasy Stoczniowców - te dane mogły dać Rebelii obraz działań Imperium na całej długości tego szlaku handlowego. Na tą misję miał udać się dwuosobowym Y-wingiem. Luke był z tego niezadowolony, gdyż wolał walczyć w swoim X-wingu.[16]
Okazało się, iż Skywalkerowi podczas tej wyprawy będzie towarzyszył C-3PO, gdyż potrzebne były jego umiejętności tłumacza. Kiedy Antilles i Narra go pożegnali, młodzieniec poszedł się zobaczyć z protokolantem. Luke na kolejną misję miał udać się pod przykrywką badacza nadprzestrzeni o imieniu Korl Marcus. Przebrał się z kombinezonu pilota w typowy strój takiego badacza, gdy nagle dostrzegł czwórkę szturmowców prowadzonych przez oficera. Gdy Threepio spanikował, Skywalker uspokoił go mówiąc, że imperialni nie mają powodów do podejrzeń i by pamiętał o ich przykrywce. Minął nieprzyjaciół z kamiennym wyrazem twarzy, lecz oficer zatrzymał go do kontroli. Luke żałował, iż nie potrafi używać sztuczki umysłowej, więc musiał liczyć na skuteczność fałszywej tożsamości. Przedstawił się jako badacz nadprzestrzeni zamierzający wyruszyć w Regiony Zachodnie celem znalezienia źródeł złóż gazu tibanna. Na pytanie o statek badawczy objaśnił, że rzeczony pojazd znajduje się w hangarze 42, a jest nim myśliwiec z wojen klonów, którym wyszedł cało ze zderzenia z meteorytem w Obłoku Dolnej Flory, gdzie napadli go sikurdiańscy piraci. Zasugerował przy tym, by imperialni pomogli mu z tymi bandytami, na co oficer ostrym tonem mu przerwał. Gdy padło pytanie o protokolanta, Luke odpowiedział, iż droid potrafi się z każdym dogadać i gdy C-3PO zaczął mówić ile zna języków, Skywalker natychmiast mu przerwał mówiąc, że dokonał osobiście paru modyfikacji droida i nauczył nawet robić potrawkę z chuby. Wtedy oficer zdecydował się go puścić. Luke i Threepio bezzwłocznie udali się do hangaru, gdzie czekał na nich Artoo. Nagle początkujący Jedi wyjrzał przez okno i zerknął na Devarona czując, iż coś go wzywa na tę planetę. Chłopak uciszył C-3PO i wytężył umysł, by zrozumieć, co Moc chce mu przekazać. Jednak nic więcej nie wyczuł, więc postanowił udać się prosto do Y-winga, by natychmiast wyruszyć na misję. Odlatując od stacji paliw, Skywalker raz jeszcze spojrzał na Devarona licząc na nowy sygnał od Mocy. Z zamyślenia wyrwał go Artoo, zwracając na siebie uwagę. Młodzieniec przeprosił droida i polecił mu pobrać wzorzec skoku na Whiforlę II, gdzie znajdował się pierwszy przystanek jego misji. Kiedy Threepio zwrócił uwagę, że kiedyś podróże kosmiczne były bardziej cywilizowane, chłopak odparł, iż o bardziej cywilizowaną galaktykę właśnie toczy się wojna. Podczas lotu przez nadprzestrzeń Luke ćwiczył whiforlskie falsetowanie, lecz głowę miał zaprzątniętą zastanawianiem się, co Moc chciała mu przekazać nad Devaronem.[16]
Dotarłszy do systemu Trzeciej Usaity okazało się, że to miejsce wcale nie jest tak odludne jak mogłoby się wydawać, ponieważ znajdowała się tam fregata typu Razor o nazwie Kreuge's Revenge. Imperialni poinformowali go, iż jest to zamknięty układ i nakazali przygotować się na inspekcję. Luke postanowił natychmiast uciekać i nakazał R2-D2 wyliczyć następny skok. Wykonał gwałtowny zwrot w prawo, a wtedy 3 myśliwce TIE ruszyły do ataku. Skywalker próbował wycisnąć ze swojego Y-winga co tylko się da, ale myśliwce Imperium szybko go dogoniły otwierając ogień. Kiedy zawracały do kolejnego natarcia, chłopak spytał atromecha jak długo jeszcze zajmie mu wyliczenie skoku. Okazało się, że potrwa to jeszcze minutę. Luke przechylił Y-winga na lewo obserwując atakujące go TIE-e. Próbował przywołać Moc, by nim poprowadziła, lecz paplanina C-3PO i rozbłyski od wrogiego ostrzału uniemożliwiały połączenie się z nią. Nagle po trafieniu osłon na sterburcie zawyły alarmy i Skywalker polecił Artoo przekierować energię. Skupił się raz jeszcze na Mocy, przechylił myśliwiec na prawo i zestrzelił jednego z wrogów, lecz chwilę później spod Y-winga wyskoczył kolejny TIE pozbawiając myśliwiec Luke'a osłon na sterburcie. Na domiar złego, imperialna fregata również otworzyła ogień. Chłopak posłał serię w jeden z myśliwców Imperium, zmuszając go do przerwania ataku, lecz drugi z nich wykorzystał okazję, by siąść mu na ogon. Wrogi ostrzał rozorał prawy silnik. Skywalker nakazał Artoo zwiększyć moc, rozpaczliwie ostrzeliwując myśliwiec TIE. Wskaźniki poziomu mocy w prawym silniku poszły do góry, a potem równie gwałtownie opadły. Nagle wrogi ogień odrzucił Y-winga w bok. Kiedy imperialny pilot nawracał do ataku na uszkodzoną sterburtę, Luke strzelał do niego próbując uciekać, ale jego myśliwiec ledwo reagował. Był już pogodzony ze śmiercią, gdy nagle jego maszyna wskoczyła w nadprzestrzeń. Skywalker wziął głęboki oddech czując jednocześnie wdzięczność i niedowierzanie, a następnie zacząć szukać miejsca, gdzie mógłby dokonać napraw swojego Y-winga. Odrzucił cztery pierwsze zasugerowane kosmoporty uważając, że albo były one za daleko, albo zbyt ściśle kontrolowane przez Imperium. Postanowił wrócić na Devarona i rozkazał wysłać do floty Sojuszu zaszyfrowaną wiadomość, iż wznowi misję jak tylko jego myśliwiec będzie naprawiony. Droidy protestowały, lecz Luke postawił na swoim wiedząc, że tam właśnie wysyłała go Moc i tym razem zamierzał się jej posłuchać.[16]
Szkolenie na Devaronie
Pozwalając się prowadzić Mocy, Luke wszedł w atmosferę Devarona. Przelatując nad dżunglą zauważył formację skalnych słupów, która okazała się być sztuczną konstrukcją i nosiła ślady ostrzału z ciężkiej broni. Skywalker zrozumiał, że to jest jego cel pobytu na Devaronie i polecił R2-D2 poszukać miejsca do lądowania nieopodal tej budowali. Zmienił jednak zdanie, gdy C-3PO zwrócił uwagę, iż Y-wing jest zbyt uszkodzony, by po lądowaniu móc ponownie wystartować. Luke postanowił poszukać jakiejś osady, gdzie mógłby dokonać napraw. Wybór padł na miasto Tikaroo położone na płaskowyżu pośród dżungli. Wyglądało na idealną kryjówkę, ponieważ nie było tam widać imperialnych statków. Młodzieniec wylądował na upatrzonym lądowisku i opuścił myśliwiec. Przy drzwiach czekali na niego dwaj Devaronianie - mechanik Kivas i jego nastoletnia córka Farnay. Luke przedstawił się podając fałszywą tożsamość jako badacz nadprzestrzeni Korl Marcus, który został napadnięty przez piratów kilka układów stąd i dlatego jego Y-wing wymaga naprawy. Kivas postanowił obejrzeć maszynę i kiedy Threepio zaczął się przedstawiać, Skywalker natychmiast mu przerwał. Naprawa myśliwca miała potrwać ze 4 dni i kosztowałaby 6 000 kredytów. Kiedy Luke zapytał o tak wysoką cenę, Kivas wyjaśnił, że koszty byłyby mniejsze, gdyby zamówił części zamienne ze stołecznego miasta, ale wiązałoby się to z mnóstwem papierkowej roboty pokroju zezwoleń czy dociekliwych biurokratów. W takim wypadku Skywalker postanowił zapłacić te 6 000 kredytów, nie chcąc ściągać na siebie uwagi imperialnych. Chłopak udał się do kwatery w centrum Tikaroo, by wynająć sobie pokój. Podszedł do baru w wielkiej sali, gdzie stary człowiek imieniem Porst podał ogromną cenę za pokój, a Rodianin Opato i młody Devaronianin Duna Hilaris zaczęli się spierać o zostanie przewodnikiem Luke'a podczas polowania na pikhrony. Skywalker stwierdził, iż faktycznie potrzebny mu przewodnik, ale nie do polowania, lecz by zwiedzić zrujnowane wieże pośrodku dżungli. Wtedy wszyscy zgromadzeni wokoło nagle się uciszyli i odwrócili swoją uwagę od Luke'a, który nie rozumiał co się dzieje. Porst mu wyjaśnił, że do tego miejsca zwanego Eedit nikt nie chodzi, bo jest uważane za przeklęte i ostrzegł go, iż jeśli się tam zbliży to przyniesie zgubę im wszystkim. W takim wypadku Skywalker postanowił udać się do pokoju na odchodnym oznajmiając Porstowi, że być może jutro lepiej się dogadają. Będąc już w pokoju, Luke obserwował gwiazdy uznając, iż musi się dostać do tych wież za wszelką cenę.[16]
W nocy Luke miał sen, który był kolejną wizją Mocy - pływał w nim w ciemnej wodzie, niebo było rozgwieżdżone i znajdowały się na nim dwa blade księżyce. Kiedy się męczył, po prostu wstawał i chodził po tafli jeziora. Nagle spojrzał w wodę i zobaczył swoją twarz, która wcale nią nie była - odbicie miało czarne oczy i plamistą, szarozieloną skórę oplątaną mackami. Wtedy Skywalker zanurkował, gdzie zastał skalną ścianę z ciemnym, owalnym otworem pośrodku, przez który przepłynął, a następnie podążył wijącym się korytarzem w górę i wtedy znalazł oparcie na kamiennych stopniach, a głowa się wynurzyła. Na szczycie schodów spotkał człowieka w szatach i z mieczem świetlnym, który podał Luke'owi. Wtedy chłopak się obudził i usiadłszy na łóżku opowiedział Artoo, co robił we śnie. Wyszedł na balkon i na niebie ujrzał księżyce oraz układy gwiazd zgodne z tym, co widział we śnie. Zrozumiał, iż otrzymał od Mocy kolejną wskazówkę, dokąd powinien się udać. Kiedy nastał ranek, Skywalker wysłał R2-D2, by sprawdził jak Kivasowi idą naprawy, a sam zjadł śniadanie złożone z owsianki i herbaty tarynowej. Porst chłodno go powitał, a wszyscy przewodnicy mu oznajmili, że nie będą do wynajęcia. Wściekły Luke opuścił kwaterę i podążając ulicami Tikaroo rozmyślał jak dostać się do świątyni Eedit - rozważał między innymi dostanie się tam w naprawionym Y-wingu czy też zawierzenie sensorom R2-D2 i własnej, nierozwiniętej zdolności władania Mocą. Wiedział, że żaden z tych planów nie jest zbyt dobry, a inne były jeszcze gorsze. W związku z tym postanowił wrócić do kwatery i powiedzieć przewodnikom, by bez względu na wszystko podali swoją cenę i liczyć, że któryś z nich będzie dość chciwy, aby jednak zaryzykować wyprawę do zakazanego miejsca. Nagle C-3PO zauważył, iż śledzi ich Farnay. Skywalker do niej podszedł, a ta zaprzeczyła jakoby ich śledziła. Chłopak zapytał kto tak twierdzi, a wtedy dziewczyna się przyznała. Luke powiedział jej, że tak już lepiej i uznał, iż zapewne nie nadaje się ona na szpiega, skoro została przyłapana przez Threepio. Farnay opowiedziała, że wczoraj poszła za nimi do kwatery i usłyszała o Eedit. Kiedy początkujący Jedi zapytał ją, co to jest, ta mu objaśniła, iż podczas dawnej wojny była to świątynia czarnoksiężników zanim trzeba było ich zniszczyć, gdy próbowali zawładnąć galaktyką. Skywalker skrzywił się słysząc z jej ust kłamstwa imperialnej propagandy na temat Zakonu Jedi. Zrozumiał, że napotkane w dżungli wieże były świątynią Jedi i Moc go tam wzywała. Zapytał czy nikt tam nie chodzi, bo zabrania tego Imperium. Farnay potwierdziła i dodała, iż także dlatego, że to miejsce jest nawiedzone przez duchy tych, którzy tam zginęli. Młoda Devaronianka opowiedziała jakoby czarnoksiężnicy do obrony przed maszynami mieli wezwać demona, ale zaklęcie się nie udało i demon zabił ich wszystkich oraz uwięził ich dusze.[16]
Farnay zaproponowała Luke'owi, że zaprowadzi go do Eedit zapewniając, iż tak jak on, nie wierzy ona w duchy i demony i informując, że na nawet juczne zwierzę. Skywalker postanowił je obejrzeć, więc dziewczyna zaprowadziła go do niewielkiego domku na skraju dżungli, gdzie stało czworonożne zwierzę, które wyglądało na młodociane. Luke westchnął i je pogładził, a następnie oznajmił Farnay, że nawet ona sama musi dobrze wiedzieć, iż zwierzak nie dałby rady zabrać naraz ich obu oraz droidów. Postanowił jednak zapłacić nastolatce za informacje na temat Eedit. Kiedy sięgał do kurtki po kredyty, ta zauważyła ukryty pod kurtką miecz świetlny. Przerażona Farnay się cofnęła, wyciągnęła mały pistolet i ostrzegła Skywalkera, że go zastrzeli jeśli ten spróbuje dotknąć miecza lub wpłynąć na jej umysł. Luke podnosząc ręce próbował ją uspokoić, zapewniając, iż nie jest Jedi, a ten miecz świetlny to jest jedyne, co mu zostało po nieżyjącym ojcu. Wtedy młoda Devaronianka przypominając, że ten zapłacił Kivasowi sporo kredytów, aby nie zgłaszał jego Y-winga imperialnym zapytała go czy jest rebeliantem. Na to C-3PO podał fałszywą tożsamość Korla Marcusa, ale Luke'owi coś zaszeptało uspokajająco w głowie i powiedziało, co ma robić. Poprosił Farnay, by odłożyła pistolet mówiąc, że oboje wiedzą, iż ona go nie zastrzeli. Ta odparła, że zrobi to, ale chłopak opuścił powoli ręce i patrząc dziewczynie w oczy wyjawił jej swoje prawdziwe imię i nazwisko oraz fakt bycia rebeliantem. Wtedy Devaronianka opuściła pistolet i rzekła, iż obalenie Imperium oznaczałoby tylko chaos i zamęt. Na to Skywalker odparł, że to oznaczałoby pokój i sprawiedliwość dla wszystkich, a nie jedynie dla garstki uprzywilejowanych. Kiedy Farnay stwierdziła, iż obalenie Imperium jest niemożliwe, Luke odpowiedział, że chociaż może się tak wydawać to wcale tak nie jest i że na tysiącach światów podobne mu istoty współpracują, aby stawić opór imperialnym, a inne na kolejnych tysiącach planet dostrzegają wysoką cenę imperialnego ładu: zniszczenia i stracone istnienia, a to wszystko dla zaspokojenia chciwości imperatora. Wtedy Farnay opowiedziała mu jak się żyło na Devaronie przed nastaniem rządów Imperium: przed wojnami klonów mieszkańcy Tikaroo byli farmerami, lecz gdy zjawili się imperialni, ich gubernator chciał polować na pikhrony, ale nikt go nie chciał zabrać na polowanie, więc Imperium zabroniło wysyłać zbiory na rynek i mieszkańcy Tikaroo chcąc przeżyć, musieli zacząć polować i teraz nikt już nie dba o tradycje. W dalszej części Farnay wyjawiła swoją sytuację rodzinną i co ją zmusiło do zostania przewodniczką. Kiedy spytała czy Luke został przysłany przez Rebelię, aby im pomóc, na co ten zaprzeczył i wyjaśnił, że coś go wezwało do świątyni Eedit. Wtedy dziewczyna spytała co dokładnie go wezwało, na co chłopak objaśnił, iż ciężko mu to wytłumaczyć i raczej będzie miał misję w Eedit, a nie tutaj. Zasmucona Farnay odwróciła się, zwieszając głowę, na co Skywalker zapewnił ją, że jeśli będzie cierpliwa, to uda mu się znaleźć sposób, aby pomóc Tikaroo, a pomoże mu w tym to, co odkryje w świątyni. Kiedy Devaronianka powiedziała, iż nie rozumie tego, początkujący Jedi odparł, że też tego nie rozumie, ale na pewno uda mu się zrozumieć. Mówiąc to, niemal czuł otaczającą ich Moc, spajającą dżunglę i wszystkich jej mieszkańców.[16]
Luke i C-3PO wrócili do kwatery, a tam na werandzie siedział pewien Melitto, który przedstawił się jako Sarco Plank i zaproponował chłopakowi zabranie go do dżungli za odpowiednią opłatą. Skywalker czując dziwne zawirowanie w Mocy zapytał go czemu się zgodził, skoro inni przewodnicy odmówili. W odpowiedzi usłyszał, że Plank nie wierzy w opowieści o nawiedzonym Eedit, a poza tym ma własne wierzchowce i sprzęt, więc Porst nie mógł nic zrobić Sarcowi. Luke'a wciąż wypełniało nieprzyjemne przeczucie w Mocy, ale nie wiedział czy jest to związane z tym Melitto czy czymś innym. Nie miał jednak wyjścia, więc zapłacił Plankowi odpowiednią cenę zastanawiając się przy tym, czy aby nie popełnia właśnie błędu. Dwie godziny później chłopak wraz z droidami wyszedł przed kwaterę, gdzie zastał Sarca z parą happaborów. Kiedy Threepio przeraził się na widok tych stworzeń, Luke go zapewnił, iż wszystko będzie dobrze, a następnie posadził droidy na wierzchowcach. Kiedy Artoo wyraził niezadowolenie z powodu sytuacji w jakiej się znalazł, chłopak wykazał mu zrozumienie. Nagle zza rogu kwatery wyłoniła się Farnay, która zaczęła błagać Skywalkera, by nie szedł z Plankiem, ostrzegając, że jest to podły osobnik, a jego klienci nie wracają z wypraw. Luke kładąc dziewczynie ręce na ramionach zapewnił ją, iż będzie uważał i przypomniał, że ma w zanadrzu kilka sztuczek. Farnay odparła, iż Sarco też chowa kilka sztuczek, a następnie uciekła. Skywalker smutno popatrzył w jej stronę, a kiedy Plank oznajmił, że czas ruszać, chłopak dosiadł happabora. Przemierzając tak dżunglę, nagle wyczuł coś w pobliżu. Popatrzył w głąb lasu próbując coś zrozumieć z falujących wzorów barw i cienia. Wytężając zmysły i uczucia, poprosił Sarca, aby się zatrzymali, a następnie wskazał w głąb dżungli, gdzie ukazały się cztery szare kształty skąpane w cieniu. Okazało się, że Luke wyczuł obecność pikhronów. Przewodnik zamierzał je upolować, ale młodzieniec poprosił go, by je zostawili zapewniając, iż zrekompensuje mu cenę za te stworzenia. Skywalker wyczuwał w Mocy życie tych pikhronów, a także ich uczucia. Kiedy ruszyli w dalszą drogę, zapytał Melitto czy ten wychował się w tej dżungli. W odpowiedzi usłyszał, że Plank wychował się w Tikaroo, a teraz mieszka w lesie, a do miasta wybiera się tylko wtedy, kiedy trzeba, ponieważ nigdy nie był tam lubiany. Luke wyraził współczucie i zwrócił Sarcowi uwagę, iż ten powinien pamiętać czasy, kiedy mieszkańcy Tikaroo żyli w zgodzie z dawnymi tradycjami. Kiedy Plank nazwał tradycje sentymentalnymi niedorzecznościami, Skywalker przypomniał, że tubylcy przez pokolenia żyli w zgodzie z pikhronami i uświadomił przewodnikowi, iż zasoby mogą się skończyć.[16]
Luke patrząc smutno na otaczającą go dżunglę zastanawiał się, co takiego mogło się przydarzyć Sarcowi, że otoczenie mało go obchodziło i stał się taki zgorzkniały i zamknięty w sobie. Gdy Plank powiedział, iż życie przewodnika jest lepsze niż bycie farmerem, Skywalker zgodził się z nim. Po chwili przewodnik zaczął sugerować sprzedanie Y-winga czy też droidów, ale chłopak mu odpowiedział, że to nie jest na sprzedaż i rzekł Sarcowi, iż może zarobić trochę kredytów zabierając go do Eedit, czego Melitto zdecydowanie odmówił. Luke i Artoo przypomnieli mu, że podobno nie wierzy on w duchy, na co Plank odparł, iż to nie one są niebezpieczne w opuszczonej świątyni. Skywalker odparł, że chce ją jedynie obejrzeć, a nie wchodzić do środka, ponieważ interesują go stare miejsca. Wtedy Melitto zwrócił mu uwagę, iż najpierw był badaczem nadprzestrzeni, a teraz okazuje się być jakimś historykiem i zapytał go czy to z zamiłowania do przeszłości nosi miecz świetlny. Luke się wtedy zawahał i zaczął zastanawiać kiedy Sarco zauważył u niego tę broń oraz przeklinał się w duchu, że nie był ostrożniejszy. Odpowiedział twierdząco na jego pytanie, na co Plank odparł, iż jego też interesują relikty przeszłości i kiedy ten stwierdził, że chłopak nosi broń Jedi, ale nie potrafi jej używać, Skywalker odparł, iż nadal jest to przydatne narzędzie i uprzedził, że miecz świetlny także nie jest na sprzedaż. Wtedy Melitto zgodził się zabrać młodzieńca do Eedit za dodatkową opłatą. Kontynuowali więc wycieczkę i w końcu dotarli do kamiennej drogi prowadzącej prosto do świątyni Jedi, lecz nie mogli iść dalej, ponieważ ścieżka została usiana sensorami, więc nie było możliwości, by dostać się niezauważonym. R2-D2 chciał wyłączyć sensory, ale Luke tym razem zgodził się z C-3PO, że to byłoby zbyt ryzykowne - nie chciał za nic dać się przyłapać. Sarco zaproponował, iż mógłby go zaprowadzić do miejsca, które nazywał zarezerwowanym dla swoich najlepszych klientów. Wtedy Skywalkerowi mignął przed oczami obraz z mrocznym zagłębieniem pokrytym mchem i liśćmi oraz wyszczerbionymi końcami starych kości wystającymi z ziemi. Odpowiedział Plankowi, że nie interesują go jego tajemnice i zapytał czy jest jakieś inne miejsce, gdzie można podejść bliżej świątyni. Kiedy przewodnik zaprzeczył wskazując na sensory, młodzieniec przypomniał sobie o tym jak pływał podczas sennej wizji i zasugerował udanie się do pobliskiego jeziora. Okazało się, że nie ma żadnego jeziora, a jedynie rzeka i stara tama zniszczona podczas wojen klonów. Luke namówił Sarca, by się tam udali.[16]
Na miejscu okazało się, że rzeka skurczyła się do sięgającego do kolan strumyka, który przebiegał przez środek skalistej doliny. Przeszedłszy strumyk, Skywalker rozglądał się na urwiska po przeciwnej stronie doliny, chcąc znaleźć coś, co rozpoznałby z sennej wizji, aż w końcu zauważył szczątki tężników dawniej podtrzymujące szczyt tamy oraz ślad na skale wskazujący dawny poziom wody. Zaczął patrzeć poniżej tej linii próbując użyć Mocy, aby pokierowała jego wzrokiem. Nagle chłopakowi coś zaświtało i poprosił Planka o makrolornetkę. Popatrzył przez nią na zauważone wcześniej miejsce, dzięki czemu zauważył wejście do jaskini, czym wzbudził podziw Sarca - Luke mu wyjaśnił, iż miał przeczucie. Pół godziny później był już u wejścia do tej jaskini. Oświetlił sobie drogę mieczem świetlnym. Podążył kamiennymi schodami, które - tak jak w sennej wizji - prowadziły w mrok. Doświadczył też dziwnego uczucia, że miejsce w którym nigdy nie był, wydawało mu się znajome. Schody kończyły się tam, gdzie tajemniczy Jedi ze snu otrzymał miecz świetlny. Po paru metrach tunel skręcał gwałtownie w prawo. Luke obawiał się, iż trafi na ścianę lub blokujące przejście zwały gruzu i będzie musiał wracać przez dżunglę z Sarciem. Po chwili upomniał się jednak, by nie skupiać się na obawach, tylko iść przed siebie. Próbował ocenić dokąd go zawiedzie skalny korytarz, ale dał sobie spokój, gdyż dobrze wiedział, że trafi do świątyni Eedit, ponieważ taka była wola Mocy. Dotarł w końcu do celu i wrócił do kompanów, by ich poinformować. Następną godzinę zajęło wciąganie droidów do jaskini. Kiedy Artoo i Threepio zostali już wciągnięci, Skywalker poinformował Planka, iż zostanie w Eedit na kilka dni i kiedy będzie już gotowy do powrotu to wezwie przewodnika przez komunikator. Kiedy Sarco odparł, że tak będzie jeśli przeżyje pobyt w świątyni, Luke się zawahał przypominając sobie ostrzeżenia Obi-Wana przed potęgą ciemnej strony, która zdeprawowała Dartha Vadera - zaczął się obawiać czy to nie ona kryła się za ponurymi historiami o Eedit. Chłopak zapewnił przewodnika, iż da sobie radę, a następnie wraz z droidami ruszył do świątyni Jedi. Droga na miejsce zajęła im ponad pół godziny. Luke użył miecza świetlnego do oświetlenia sobie tunelu. Gdy tak maszerował, czuł jakby miecz był przedłużeniem jego ręki, a zmysły błyskawicznie rejestrowały każde wyżłobienie w tunelu i podmuch powietrza. Był świadom swoich wdechów i wydechów oraz niespiesznego bicia serca. Skywalker uzmysłowił sobie, że albo Moc staje się coraz silniejsza albo to on nawiązuje z nią coraz głębszą więź. Nagle coś błysnęło w poświacie miecza i chłopak kazał droidom się zatrzymać. Dostrzegł porozrzucane na podłożu kawałki kamienia, a za nimi korytarz piął się w górę. Jednak zwalone skały blokowały przejście. C-3PO chciał wracać do Tikaroo, ale Luke dostrzegł, iż w większości te kamienie są luźne i czuł nawet przepływ powietrza. Postanowił sobie odblokować drogę.[16]
- Moc jest silna w tym miejscu. To wola twojego ojca cię tutaj przywiodła. Tu nauczysz się otwierać na Moc, wykorzystywać jej możliwości i słuchać jej nakazów. A także przechodzić jej próby. Niech Moc będzie z tobą, Luke.
- — Głos Obi-Wana z Mocy do Luke'a.
Skywalker mieczem świetlnym rozcinał większe głazy, ale musiał uważać, by nie poparzyć się roztopioną skałą. Chcąc umilić sobie pracę, zaczął pogwizdywać żwawą melodię, którą Threepio rozpoznał jako pierwszą formę whiforlskiego śpiewu. W końcu zrobił sobie otwór, przez który mógłby się przecisnąć. Kiedy zobaczył co jest po drugiej stronie, serce podeszło mu do gardła. Postanowił się rozejrzeć i wrócić po droidy za parę minut. Przecisnąwszy się przez otwór, znalazł się na skraju ogromnej sali. Świątynia znajdowała się w ruinie. Nagle coś zaskrzeczało w cieniu, a echem odbiły się głosy niezdarnej ucieczki. Zaskoczony Luke obrócił się dookoła machając mieczem świetlnym, a następnie wziął głęboki oddech. Domyślił się, że to żaden demon czy zjawy ciemnej strony, a jedynie zwierzęta z dżungli, do których domu wtargnął. Uniósł miecz wysoko i po przeciwnej stronie sali zobaczył dwa uszkodzone posągi, co uświadomiło mu, że imperialni najpierw zbombardowali świątynię, a potem zdewastowali ciężką bronią energetyczną celem wymazania z pamięci tego, co ona reprezentowała. Skywalker poczuł wtedy wzbierający gniew przypominając sobie inne potworności uczynione przez Imperium. Kiedy omal się nie przewrócił o kamienną dłoń, zaczął podziwiać stojące w świątyni poniszczone pomniki Jedi. Wtedy w chłopaku gniew zastąpiła cicha radość, że Imperium pomimo starań, nie zdołało zniszczyć piękna tego miejsca. Na końcu sali dostrzegł wielkie drzwi, które były zawalone gruzami. Luke ruszył w ich stronę, ale rozmyślił się, kiedy pomyślał, iż imperialni mogli zamontować jeszcze inne zabezpieczenia, więc skierował się w drugą stronę mijając zawalone korytarze i trafiając na serię przejść ze sklepieniami, które prowadziły na otwartą przestrzeń zarośniętą drzewami. Młodzieniec przecisnął się między dwiema przewróconymi płytami i znalazł się na okrągłym dziedzińcu, który był przestrzenią między dwiema wieżami i mniejszymi budynkami. Ujrzał zrujnowaną zabudowę świątyni. Kiedy Skywalker się rozglądał, czuł mieszaninę niedowierzania i radości - znajdujące się na dziedzińcu fontanna, posągi, trawa i drzewa zgadzały się z jego wizją we śnie, a panujący tu nieład czynił dla niego to miejsce jeszcze piękniejszym, niż gdy było zadbane. Nagle Luke usłyszał cichy głos i po przeciwnej stronie dziedzińca ujrzał stado pikhronów. Domyślił się, że to miejsce jest dla nich bezpiecznym azylem, ponieważ myśliwi się tu nie zapuszczają. Nagle z Mocy odezwał się głos Kenobiego, który poinformował Skywalkera, iż to z woli ojca znalazł się w tym silnym Mocą miejscu i nauczy się tutaj otwierać na nią, wykorzystywać jej możliwości, słuchać jej nakazów oraz przechodzić jej próby.[16]
Luke usiadł w cieniu na brzegu fontanny. Czuł wokół siebie energię i spokój, wiedząc, że to właśnie tutaj Moc chciała go zaprowadzić. Nagle w jednym z przejść za sklepieniem zjawiły się droidy. C-3PO poinformował, iż R2-D2 znalazł uszkodzony fryz i Skywalker postanowił to sprawdzić. Wrócił do wielkiej sali, a tam Artoo oświetlił mu wyrzeźbione w ścianie ryciny. Chłopak zobaczył obraz adeptów, którym instruktor pokazywał właściwą postawę obronną, a dalej sceny walk Jedi z wojownikami w maskach i zbrojach z klocami. Nawet na rysunkach rycerze sprawiali dla Luke'a wrażenie śmiertelnie groźnych wojowników, dla których miecze świetlne były przedłużeniem ciał. Chłopak pomyślał, że nigdy nie będzie tak umiał, gdyż możliwość nauczenia się takich umiejętności została zabrana z galaktyki przez Vadera i imperatora. Skywalker cieszył się, iż mógł zobaczyć dawne wydarzenia, ale Moc mu mówiła, że Eedit jest ważne ze względu na teraźniejszość, a nie przeszłość. Wrócił na dziedziniec, gdzie jego uwagę przykuł kamienny słup z dźwignią umieszczoną kilka metrów nad ziemią. Luke domyślił się, iż musiała być ona uruchamiana za pomocą telekinezy. Odpiął swój pas i kaburę i położył je na kamiennej płycie obok droidów. Podszedł do słupa, trzymając w ręku wyłączony miecz świetlny. Oddychał głęboko starając się odegnać kłębiące się w głowie rozpraszające myśli. Próba poruszenia dźwigni się nie powiodła i chłopak polecił samemu sobie, aby skupić się na chwili obecnej. Kazał dźwigni się poruszyć, a następnie wyobraził sobie jak Moc przybiera fizyczną postać celem poruszenia mechanizmu. Zamknął oczy myśląc wyłącznie o tym, co chciał zrobić. Liczył, że jak otworzy oczy, dźwignia będzie już przesunięta, ale nic takiego się nie stało. Skywalker jeszcze mnóstwo razy ponawiał próbę, ale za każdym razem daremnie. W końcu zaczął zapadać zmrok i zrezygnowany Luke padł na trawę myśląc sobie, iż nie ma już możliwości, by mógł się nauczyć korzystać z Mocy i nigdy już jej nie otrzyma. Zapadł w sen, a kiedy rano się obudził, pierwszym co ujrzał, były droidy. Skywalker zjadł rację żywnościową, napił się wody z fontanny i ponownie spojrzał na słup z dźwignią. Pomyślał sobie, że w przeciwieństwie do wczorajszego dnia, teraz jest wypoczęty, dzięki czemu Moc łatwiej będzie go słuchać. Raz jeszcze spróbował poruszyć dźwignię, ale ponownie na darmo. Ponawiał bezskutecznie próby przez ponad godzinę. Zniechęcony Luke usiadł opierając się o misę fontanny. Medytował tak długo, aż pozbył się z umysłu wszystkich negatywnych myśli i raz jeszcze spróbował przesunąć dźwignię, lecz nadal bezskutecznie. Ze złości kopnął leżący kamień i zaczął podskakiwać z bólu, zapewniając Threepio, iż nic mu nie jest, aby ten nie sugerował wezwania rebelianckiej fregaty medycznej.[16]
Luke wyciągnął przed siebie rękę, a wtedy na jego nadgarstku usiadł owad. Chłopak próbował go odgonić, ale bez skutku i po chwili zaczął mu się przyglądać. Wiedział, że insekt go nie użądli i był zadowolony widząc ile życia w sobie ma to małe stworzenie. Wtedy ponownie odezwał się głos Obi-Wana mówiący, iż aby zapanować nad Mocą, należało wszędzie ją poczuć. Luke w odpowiedzi zmarszczył brwi i wytężył zmysły. Poczuł w sobie Moc jako jasne, buzujące światło. Próbował dotknąć owada uczuciami i po chwili poczuł go jako mały punkt światła w Mocy nachodzący na niego samego. Kiedy stworzenie odleciało, Skywalker próbował śledzić jego obecność w Mocy, ale chaotyczne fale na dziedzińcu wprowadzały za duży zamęt. Odniósł wrażenie, że wokół niego są miliony prądów, które emanowały z żywych istot i wszystkie te stworzenia były naczyniami dla energii Mocy. Spróbował raz jeszcze wyczuć obecność tamtego owada, ale dał sobie spokój, gdyż zrozumiał, iż skupianie się na jednej istocie było mylące i wyczerpujące i że Moc nie ogranicza się do tych poszczególnych ciał, ale była czymś szerszym. Luke zamknął oczy i pozwolił się zalać Mocy. Jego świadomość dryfowała, unoszona przez obecność żywych istot wokół niego, które to wprawiały w ruch pole tej mistycznej energii. Poczuł, iż Moc promieniuje ze wszystkich żywych istnień. Po chwili wyczuł w pobliżu kolejną obecność. Otworzył oczy i ujrzał pikhrony wspinające się po gruzach świątynnego skrzydła. Następnie Luke ponownie zanurzył się w polu Mocy, ale tym razem nie próbował przepchnąć pola energetycznego przez pustą przestrzeń, lecz płynął przez to pole lawirując wśród prądów energii na polanie. Odszukał w nim kamienny słup jako pustkę zarysowaną poprzez otaczające go życie. Wyczuwając kształt tego słupa, odnalazł dźwignię. Wtedy Skywalker zgiął nadgarstek i mechanizm przesunął się tak łatwo, jakby chłopak trzymał go w dłoni. Wewnątrz schowka było kilkanaście zdalniaków, które od wilgoci zarosły mchem. Większość z nich nie działała, ale Luke i R2-D2 zdołali trzy z nich uruchomić. Przewrażliwiony C-3PO oczywiście podejrzewał imperialną pułapkę, na co Skywalker żartobliwie odparł, iż podejmie ryzyko i kiedy odsunął się od zdalniaków, te wzleciały. Po krótkiej analizie otoczenia, dwa z nich wróciły do schowka, lecz trzeci pozostał przy Luke'u. Wtedy ponownie odezwał się głos Obi-Wana mówiący, że miecz świetlny dyscyplinuje umysł, doskonali ciało i ducha i przypominający chłopakowi, by pamiętał o dotychczasowych naukach i skupił na mieczu swoją uwagę. Skywalker chwycił rękojeść, odpalił broń i zakreślił nią szerokie koło, a następnie przyjął pozycję wyjściową. Kiedy zdalniak szykował się do ataku, Skywalker upomniał siebie, aby poczuć w sobie Moc, co da mu refleks potrzebny do walki z tym urządzeniem. Przypomniał też sobie, kiedy po raz pierwszy wziął do ręki miecz ojca.[16]
Stojąc w pozycji wyjściowej obserwował krążącego wokół niego zdalniaka i zastanawiał się czy to urządzenie potrafiło wyczuwać zdolności oponenta i czy było do nich odpowiednio zaprogramowane. Kiedy zdalniak przefrunął mu nad głową zmuszając do uniku, Luke upomniał się, by skupić się na obronie, a nie oprogramowaniu urządzeń. Po chwili zdalniak oddał pierwszy strzał w biodro Skywalkera, ale ten zdołał się w porę osłonić mieczem świetlnym. Kiedy Threepio zaczął już gratulować (co irytowało Luke'a bardziej niż szyderstwa Hana z Mocy), urządzenie zaatakowało ponownie, zmuszając chłopaka do przyjęcia trzeciej pozycji obronnej, a następnie zdalniak ruszył w prawo i przemknął za plecami Luke'a. Ten się obrócił, trzymając miecz wysoko, gdy laserowy strzał przemknął obok jego głowy. Skywalker nie był z siebie zadowolony uważając, że powinien był odbić ten strzał i tylko dzięki szczęściu nie oberwał. Wiedział, iż zdalniak na razie przerobił wszystkie cztery pozycje obronne sprawdzając jego umiejętności i odtąd będzie atakować na serio. Urządzenie wykonało kilka zwodniczych ruchów i nagle zawróciło, strzelając Luke'owi w kolano, ale ten to odbił i obrócił miecz w drugą stronę posyłając z powrotem kilka kolejnych strzałów, ale tym razem zdalniak się nie wycofał, lecz przyspieszając zasypał chłopaka kolejnymi strzałami, które ten odbił. Skywalker lekko się poślizgnął wracając do pozycji wyjściowej, a następnie przeskoczył nad serią wymierzoną w nogi. Wtedy przypomniał mu się incydent z Corneliusem Evazanem i Pondą Babą, kiedy to Kenobi rozprawił się ze zbirami przy minimalnym nakładzie ruchów. Przez tę chwilę rozkojarzenia, Luke został trafiony w kolano. Upomniał się za to i wrócił do pozycji wyjściowej. Po chwili zdalniak próbował go zaatakować od tyłu, ale Skywalker się obronił. Kiedy zablokował jeszcze dwa kolejne strzały, zdalniak się wycofał, a on opuścił broń. Wtedy w jego głowie zaczął się tlić strach przed niepowodzeniem, na co młodzieniec przypomniał sobie chwile jak Obi-Wan pozwolił mu opłakiwać Owena i Beru oraz wściekać się na Imperium za zabicie wujostwa oraz jak mentor przestrzegał go przed negatywnymi emocjami typu strach, gniew czy nienawiść, które stanowiły pożywkę dla ciemnej strony. Luke zapewnił siebie, iż się nie boi i nie zawiedzie. Uniósł ponownie miecz i zdalniak znowu zaczął go atakować, ale chłopak odbił tę serię. Miał wrażenie jakby on i to urządzenie byli w jakiś sposób ze sobą zespoleni. Skywalker bez problemu blokował kolejne strzały, aż w końcu stracił rachubę czasu. Nagle zdalniak się wycofał i zaprzestał ataków. Droidy zaczęły mu gratulować, na co ten odpowiedział przyjaznymi gestami. Wtedy ze schowka wyleciał drugi zdalniak i zawisł obok pierwszego.[16]
Luke wziął chwilę na złapanie oddechu i przyszykował się do dalszych ćwiczeń. Zdalniaki zajęły pozycje po obu jego bokach i jednocześnie zaatakowały, zmuszając młodzieńca do zmiany obrony i się wycofały. Skywalkerowi przyspieszył puls i odruchowo się cofnął, by widzieć oba urządzenia. Po chwili jeden ze zdalniaków zaatakował go z prawej, co ten odbił, ale wtedy strzelił także drugi trafiając go w pośladek. Po krótkiej chwili zdalniaki zaatakowały ponownie. Luke tym razem zablokował trzy strzały zanim został trafiony w kolano. Rozruszał odrętwiałą nogę i ponownie uniósł miecz. Był tak skupiony na odróżnieniu markowanego ataku od prawdziwego, że oberwał za pierwszym razem. Wtedy chłopak postanowił przerwać trening i chwilę odpocząć. Uważał, iż prawie załapał o co w tym chodzi sądząc, że panował nad Mocą i ledwie zauważał upływający czas. Uznał, iż da sobie radę pomimo tego, że tym razem walczył z dwoma zdalniakami, a nie jednym. Pamiętając jak od czasu pierwszych lekcji wyćwiczył podstawowe postawy obronne tak, że weszły mu w nawyk, przyszykował się do kontynuacji treningu. Zablokował strzały z obu stron i potknął się próbując uskoczyć nad kolejnym. Przeturlał się chwilę i natychmiast się podniósł. Wtedy zdalniaki zaatakowały go z prawej - jeden z góry, drugi z dołu. Skywalker odbił górną wiązkę, ale dolna trafiła go w kolano. Chłopak się skrzywił i opuścił miecz świetlny. Wiedział, iż dobry refleks tu nie wystarczy, gdyż ledwo nadążał śledzić jednego zdalniaka, nie mówiąc już o dwóch. Pomyślał sobie, że da radę jeśli tylko będzie polegał na Mocy. Po chwili zablokował kolejną serię strzałów. Walczył ze zdalniakami tak długo, aż słońce zaczęło zachodzić. Nagle odbił jeden strzał prosto w zdalniaka i wtedy trzeci z nich wyleciał ze schowka. Jednak zmęczony Luke postanowił dać sobie spokój na dziś. Wziął kąpiel w fontannie i uszykował sobie kolację. Rozmyślał o tym jak wyglądało życie w Eedit przed upadkiem Zakonu Jedi i żałował, że nie dane mu było się uczyć od tutejszych Jedi. Nagle poczuł się bardzo samotny sądząc, iż być może ten miecz świetlny to jedyne, co pozostało po dawnych strażnikach pokoju. Uważał, że niemożliwym będzie zostać potężnym Jedi i przywrócić Zakon opierając swoje szkolenie na głosach z zaświatów, niejasnych przeczuciach i sprzęcie znalezionym w ruinach, tym bardziej, iż Imperium miało własnych siepaczy używających Mocy pokroju Dartha Vadera. Wtedy jednak przypomniał sobie, że zniszczenie Gwiazdy Śmierci też wydawało się niemożliwe, a jednak dokonał tego dzięki pomocy przyjaciół i zawierzeniu Mocy. Zaczął się zastanawiać, co teraz mogą robić jego przyjaciele. Zrozumiał, iż dopóki będzie mieć przy sobie nich oraz Moc, nadzieja będzie istnieć. Wziął do ręki miecz świetlny i przysiągł swojemu ojcu, że kiedyś samemu zostanie Jedi, honorując tym samym służbę i ofiarę rodzica. Następnie chłopak położył się spać.[16]
Luke'owi śniła się walka mieczem świetlnym i jej technika. Gdy się obudził, bolały go ręce i ramiona, ale był z tego zadowolony, gdyż oznaczało to efekt ciężkiej pracy. Wziął miecz świetlny i odpalił go podchodząc do słupa, a wtedy wszystkie trzy zdalniaki wyleciały ze schowka i go okrążyły. Odbił strzał z prawej, potem z lewej i zrobił krok w przód zmuszając środkowego zdalniaka do wycofania się. Kiedy Threepio go pochwalił, Skywalker się uśmiechnął, a po chwili został trafiony w udo. Rozmasował ugodzone miejsce i przybrał pozycję wyjściową próbując wezwać Moc, by dała mu sprawność konieczną do walki z trzema oponentami naraz. Zaczął seryjnie odbijać kolejne strzały, gdy nagle jeden zdalniak zastosował manewr przypominający ostrzał zza osłony, czym spenetrował obronę Luke'a i trafił go w ramię. Ten rozpoznał tę sztuczkę i zapytał C-3PO jak długo pozostał nietrafiony. W odpowiedzi usłyszał, że 32 minuty i 24 sekundy. Chłopak odczekał chwilę ciężko dysząc i raz jeszcze przyjął postawę obronną. Wtedy zdalniaki go zaatakowały, a on odbijał ich strzały latając po całym dziedzińcu, gdy nagle został ugodzony w łydkę. Tym razem seria bez trafienia trwała 14 minut i 2 sekundy. Podniósł miecz świetlny i ponownie go zapalił, z niepokojem dostrzegając, iż trzęsą mu się ręce. Oberwał ponownie po 6 minutach i 33 sekundach. Wziął kilka oddechów, by odegnać od siebie negatywne myśli, ale zmęczenie było wyraźnie odczuwalne. Wytrzymał bez trafienia niecałe 2 minuty, potem 42 sekundy, aż w końcu oberwał po 8 sekundach. Wtedy Luke rzucił miecz świetlny na bok próbując złapać oddech. Uważał, że nie udało mu się dokończyć ćwiczenia. Droidy zasugerowały mu odpoczynek i ten postanowił się ich posłuchać. Siedział na trawie tak długo, aż oddech mu wrócił do normy. Wstał i wziął z powrotem do ręki miecz świetlny. Jednak broń mu ciążyła, a do tego bolały go nogi. Kiedy Threepio wyraził troskę o jego stan, Skywalker zapewnił protokolanta, iż nic mu nie jest, choć sam miał co do tego wątpliwości. Na to C-3PO poruszył kwestię treningu z zasłoniętymi oczami. Wtedy Luke uśmiechając się przypomniał sobie trening na Millennium Falconie z zakrytymi oczyma i jak początkowo uznał to za szaleństwo, ale potem przekonał się, że Moc wyostrza zmysły. Skywalker uniósł miecz świetlny i odbijał strzały zdalniaków, aż po 26 sekundach został trafiony w udo. Zrezygnowany młodzieniec stwierdził, iż już lepiej by mu szło jakby był ślepy. I wtedy zrozumiał, że celem treningu na Millennium Falconie z zasłoniętymi oczami nie było wcale wyostrzenie zmysłów, lecz by nauczyć się całkowicie ufać Mocy. Wzmógł to również fakt, iż musiał to zrobić także podczas oddawania decydującego strzału w Gwiazdę Śmierci. Luke pojął, że źle interpretował cel swojego szkolenia w Eedit - myślał, iż uczy się jak kierować Mocą, a było dokładnie odwrotnie.[16]
Z tymi wnioskami Luke przyszykował się do kontynuacji treningu. Polecił sobie wyłączyć umysł i już nawet nie próbował śledzić zdalniaków. Uniósł miecz, nie zwracając uwagi na rozpraszające bodźce. Pozwalając się prowadzić Mocy zaczął blokować ataki zdalniaków nawet nie będąc świadomym, co te właśnie robiły. Tak samo nie docierały do niego inne zewnętrzne bodźce, była tylko Moc i jej prądy, a Luke czuł się ich częścią wierząc, że ta mistyczna energia zaprowadzi go tam, gdzie trzeba. Jego nerwy poruszały ciałem bez wysiłku zmieniając cztery podstawowe pozycje obronne. Skywalkera zastanawiało tylko, co dokładnie sterowało jego ciałem. Nagle zdalniaki przestały atakować, a Luke rozglądając się po dziedzińcu z zaskoczeniem dostrzegł, iż słońce zaczyna już zachodzić. Zapytał C-3PO ile czasu minęło od ostatniego trafienia. Okazało się, że walczył ze zdalniakami przez 3 godziny, 11 minut i 43 sekundy. Protokolant zasugerował mu odpoczynek, na co chłopak odparł, iż czuje się świetnie. Marzył tylko o tym, by ponownie zanurzyć się w Mocy i bez reszty się w niej zatracić. Nagle pikhrony zaczęły się dziwnie zachowywać, a Skywalker uznał, że musiały coś wyczuć, porównując ich zachowanie do zachowania banth, gdy smok krayt wyruszał na łowy. Po chwili wyczuł napływające falami zmarszczki na powierzchni Mocy, co oznaczało zbliżające się zagrożenie. W odruchu obronnym uniósł miecz, na co zdalniaki zawisły przed nim. Luke wyjaśnił urządzeniom, iż teraz nie czas na ćwiczenia, a te się wycofały. Nagle wiązka laserowa zwaliła go z nóg.[16]
Pojedynek w Eedit
Do Eedit wtargnęli szturmowcy z uniesionymi blasterami. Imperialni albowiem, używając przymusu, wyciągnęli od Farnay i Kivasa miejsce pobytu Luke'a oraz to, że był on rebeliantem. Młodzieniec zerwał się na nogi spoglądając na swój pas z pistoletem, ale był za daleko, aby mógł go dobyć. Dowódca szturmowców nakazał mu się poddać, na co Skywalker odparł, iż mogą próbować, a następnie uniósł miecz świetlny i przyjął postawę obronną. Wiedział, że nie może dać się schwytać, gdyż wtedy Imperium uczyniłoby z tego sukces propagandowy i wiele światów mogących przyłączyć się do Sojuszu, wycofałoby się ze strachu. Nagle jeden ze szturmowców oddał strzał, ale Luke go odbił. Wtedy imperialni ruszyli ku niemu, chcąc go oskrzydlić. Chłopak przypomniał sobie, by dać się prowadzić Mocy, lecz nagle ogarnął go głos zwątpienia, bo tym razem miał do czynienia z ośmioma przeciwnikami, a nie trzema i to w dodatku żywymi żołnierzami. Nagle pojawił się również imperialny oficer trzymający Farnay, który zażądał od Skywalkera opuszczenia broni, grożąc zrobieniem krzywdy dziewczynie. Luke, nie mając wyjścia, chciał już wyłączyć miecz świetlny, gdy nagle R2-D2 zauważył Sarca idącego przez przejście za sklepieniem i trzymającego elektropałkę. Imperialni chcieli aresztować również jego, na co Plank wysłał impuls elektromagnetyczny, by zablokować ich transmisje. Jeden ze szturmowców chciał zastrzelić Melitto, ale chybił i ten go powalił swoim kijem. Na to oficer wyciągnął pistolet i wtedy Farnay mu się wyrwała i zaczęła uciekać. Imperialny porucznik w nią wycelował, a Luke ruszył dziewczynie z odsieczą. Jeden ze szturmowców strzelił do niego i chłopak odbił strzał w pierś oficera, zabijając go. Następnie przejechał mieczem przez hełm tego żołnierza i odwracając się, zablokował kolejny strzał z bliskiej odległości, posyłając go z powrotem w kierunku szturmowca, który wystrzelił. Nagle podświadomość nakazała mu się uchylić. Skywalker tak zrobił i wtedy laserowa wiązka musnęła mu włosy. Chłopak się odwrócił i wbił miecz świetlny w pierś kolejnego szturmowca. Po chwili zauważył Farnay ukrytą za fontanną, która z niepokojem obserwowała walkę. Zostało już tylko dwóch imperialnych, którzy stali między Luke'em i Sarciem. Plank wybił z rąk blaster jednemu z nich, natomiast drugi przykląkł i strzelił do Skywalkera. Początkujący Jedi odbił strzał, ale próbujący go zabić szturmowiec się uchylił i trafiony został drugi z nich. Wtedy Melitto załatwił ostatniego z imperialnych, a młodzieniec cofnął się, opuszczając miecz.[16]
Luke podziękował Sarcowi za pomoc. Domyślił się, że Moc ostrzegała go przed szturmowcami, ale pokonał ich dzięki tej mistycznej energii i pomocy przyjaciół. Zauważył też, iż wizja nie była do końca precyzyjna, gdyż nie było potknięcia się o kamień, ale i tak wystarczyło to, aby ostrzec go przed niebezpieczeństwem. Zapytał Farnay czy nic jej nie jest, a kiedy ta zapewniła, że wszystko z nią w porządku, Plank zaczął wrzucać do dołu ciała imperialnych. Skywalker zapytał go, co robi. Dowiedziawszy się, iż ten chce utrudnić Imperium ustalenie co tu właściwie zaszło, postanowił mu pomóc. Nagle Sarco wziął do ręki swoją elektropałkę i zaczął się szykować do walki, a farnay ostrzegła Luke'a. Ten się cofnął, unosząc miecz. Poślizgnął się na obluzowanym kamieniu i omal się nie przewrócił - był to ostatni element z wizji, który w końcu się sprawdził. Wtedy Skywalkera olśniło i zrozumiał, że Moc wcale nie ostrzegała go przed szturmowcami, lecz przed Plankiem. Chłopak przyjął postawę obronną, a Melitto ruszył powoli w jego stronę, wyzywając go na pojedynek. Luke poczuł wzbierający w nim gniew i okazję na zaprezentowanie nowo nabytych umiejętności. Sarco zamierzał zrabować rzekomo znajdujące się w świątyni skarby celem spłacenia swoich długów. Młodzieniec na to odparł, iż Jedi nie gromadzili bogactw, a to co ich otacza jest jedynym tutejszym skarbem. Wtedy Plank wyjawił, że zamierza pokonać Skywalkera, by następnie sprzedać go imperialnemu gubernatorowi, a także sprzedać jego Y-winga, przetopić droidy oraz oddać jego miecz świetlny jakiemuś kolekcjonerowi. Luke odparł, iż Sarcowi się to nie uda i skoczył naprzód trzymając miecz nad głową. Oponent się uchylił i cios chłopaka trafił w kamienie. Zapalczywie oznajmił przeciwnikowi, że ten nic nie wie o Jedi, zaczynając od broni. Uderzył mieczem w kij Planka sądząc, iż rozerwie to broń oponenta, ale cios Skywalkera został zablokowany i ten następnie został porażony prądem. Rebeliant poleciał do przodu, a następnie kopniak w twarz powalił go na ziemię. Sarco doskoczył do niego, ale Luke uniósł miecz świetlny i odtrącił elektropałkę. Oponent podążył za nim celując w jego brzuch, ale chłopak uskoczył w bok i wymierzył cięcie w plecy Melitto, lecz przeciwnik odbił jego atak i przeskoczył nad lejem. Plank mu oznajmił, że za parę lat mógłby uchodzić za Jedi, ale teraz jest marzycielem udającym kogoś, kim nie jest. Skywalker odpowiedział, iż jest z nim Moc, a to więcej niż jego przeciwnik będzie miał kiedykolwiek. Dał się prowadzić Mocy i zablokował cios Sarca, potem Luke uniknął ciosu w plecy i wymierzył kontratak w głowę oponenta, który zablokował ten cios. Plank pchnął elektropałką tak mocno, że Skywalker nie mógł tego zablokować. Uchylił się więc, a Melitto poleciał do przodu trącając nogą miecz świetlny i raniąc się.[16]
Sarco postanowił użyć podstępu. Zakrył swoją chitynową twarz i wyciągnął niedużą, czarną kulę, która okazała się być granatem oślepiającym. Luke był już gotowy go przeciąć, ale granat eksplodował metr przed nim. Oślepiający błysk i huk wypełniły dziedziniec. Wstrząs powalił chłopaka w fontannę, który wstał chwiejąc się, a z nosa pociekła mu krew. Patrzył cały czas tylko w jednym kierunku, a kolana mu się trzęsły. Rozpaczliwie mrugał i otarł krwawiący nos. Zachwiał się w lewo, w prawo i upadł na kolana nie mogąc podnieść głowy. Skywalker próbował się podnieść, ale na darmo. Plank postanowił zatrzymać chłopaka dla siebie jako trofeum. Okrążył go i już szykował się do zadania ostatecznego ciosu, gdy nagle świsnęła wiązka laserowa. Była to sprawka Farnay, która próbując ratować Luke'a, chwyciła jego blaster. Dziewczyna próbowała zastrzelić Sarca, lecz bezskutecznie i ten ją powalił oraz skuł. Miał także ochotę ją zabić. Wtedy Skywalker nakazał mu ją zostawić. Podniósł się trzymając miecz świetlny przed sobą. Jednak był zwrócony w złą stronę, gdyż po eksplozji granatu był oślepiony, a w uszach mu dzwoniło. Próbował ponownie przywołać Moc, ale ból i strach stępiły mu wszystkie zmysły. Wyczuwał w pobliżu Planka, ale nie potrafił tego dokładnie stwierdzić - raz wydawało mu się, iż oponent jest przed nim, a po chwili, że za nim. W końcu udało mu się zanurzyć w Mocy. Czuł Sarca jako złowrogie pulsowanie, ptaki i owady, których nieufność drżała w Mocy, wzburzoną obecność pikhronów oraz Farnay jako postrzępioną i najeżoną przerażeniem energię. Nawoływał w myślach o pomoc i wtedy raz jeszcze odezwał się głos Obi-Wana, który nakazał Luke'owi wyłączyć umysł tłumacząc, że oczy i uszy mogą zwieść, ale Moc widzi wszystko. Plank stanął metr od jego pleców i zaczął leniwie wymachiwać elektropałką. Zdezorientowany Skywalker w rozpaczliwej obronie zaczął bez ładu wymachiwać mieczem. Melitto miał już zadać decydujący cios, ale początkujący Jedi, pozwalając się prowadzić Mocy, obrócił się i zakreślając doskonały łuk, zatopił klingę w klatce piersiowej Planka. Tym samym rozciął mu skrzynkę kontrolną i zostawił nierówną ranę. Jedna z rurek odczepiła się od hełmu Sarca i trysnął z niej bladozielony płyn, a Luke poczuł mocny, obrzydliwie słodki zapach. Chłopak był gotowy na kolejny atak oponenta. Plank chwycił blaster Skywalkera i wycelował między jego oczy, ale wtedy na Melitto ruszyły pikhrony i ten, uchylając się, wpadł do dołu. Stado tych zwierząt o centymetry minęło Luke'a, ale ten się nie ruszył, gdyż Moc mu powiedziała, że jest bezpieczny.[16]
Chłopak na moment stracił przytomność. Przez ten czas Artoo przeciął kajdanki Farnay, a ta obmyła wodą twarz Luke'a, ocucając go. Początkujący Jedi miał mroczki przed oczami, głowa mu pękała, a w uszach tętniła krew. Za plecami Devaronianki dostrzegł droidy oraz pikhrony, które wokół nich utworzyły ochronny okrąg. Luke zapytał Farnay skąd się wzięła w Eedit. Ta mu wyjaśniła, że obserwowała jego i Sarca, a kiedy wróciła do domu, została schwytana przez szturmowców, którzy grożąc zrobieniem krzywdy Kivasowi, zmusili ją, aby zaprowadziła imperialnych do świątyni. Kiedy dziewczyna stwierdziła, iż zawaliła sprawę, chłopak odparł, że przecież uratowała mu życie. Następnie zaczęli dyskutować o zamiarach Planka względem Skywalkera i świątyni, a kiedy stwierdzili, iż Imperium zapewne już szuka zaginionego oddziału, postanowili opuścić Eedit. Kiedy Farnay spytała jak udało mu się przeżyć całą tę akcję, Luke jej wyjaśnił, że Moc mu pokazała kto tu był jego wrogiem, a kto przyjacielem. Pogładził przy tym przywódczynię stada pikhronów, a potem pokłonił się tym stworzeniom i oznajmił im, aby już ruszali zanim imperialni tu wrócą, a zwierzęta go posłuchały. Wtem R2-D2 wykrył odgłosy silników jonowych i Skywalker postanowił, aby opuścili już Eedit. Widząc elektropałkę Planka, podniósł ją i z niesmakiem się jej przyjrzał, a następnie zajrzał do dołu, gdzie Sarco wpadł. Poczuł ledwo wyczuwalny, nieprzyjemny zapach. Wiedział, że Melitto nadal żyje. Postanowił go tam zostawić i wrzucił elektropałkę do dołu. Po chwili dało się usłyszeć nadlatujące myśliwce TIE i Luke wraz z pozostałymi opuścił dziedziniec najszybciej jak tylko się dało. Będąc w wielkiej sali, postanowił jeszcze zatrzymać się na moment. Ukląkł na środku sali i położył rękę na dłoni kamiennego Jedi. Oznajmił, że przywiodła go tutaj Moc i pobrane w tym miejscu nauki ocaliły mu życie. Następnie obiecał, iż zostanie Jedi i odbuduje Zakon oraz jeszcze kiedyś wróci na Devarona powołując się przy tym na pamięć o Kenobim, ojcu i wszystkich Jedi, którzy kiedykolwiek chodzili po Eedit. Po powrocie do Tikaroo, Skywalker zdołał odzyskać swojego Y-winga, którego Kivas naprawił. Odlatując z Devarona, zrzucił kilka bomb na podstawę iglicy Eedit i tym samym odciął ścieżki prowadzące do dżungli. Chciał w ten sposób zakończyć polowania na pikhrony.[16]
Akcja na Cymoon 1
Kiedy Sojusz dowiedział się, że Imperium planuje przeprowadzić z Jabbą na Cymoon 1 negocjacje w sprawie handlu zasobami, postanowił wykorzystać tę okazję do za zadania imperialnym największego ciosu od czasu bitwy o Yavin. Na rzeczonym księżycu znajdowała się bowiem największa w galaktyce fabryka broni i jej zniszczenie poważnie osłabiłoby przemysł zbrojeniowy Imperium. Flota Rebelii przechwyciła wysłannika Jabby, a w jego miejsce wstawiono Hana. Kilka dni później rebeliancki oddział udał się na Cymoon 1 z misją wysadzenia fabryki broni Alfa. Wedle planu, Skywalker, Organa, Solo i R2-D2 polecieli statkiem przechwyconego wysłannika jako ludzie Jabby - Han udawał negocjatora, natomiast Luke i Leia przebrali się za jego ochroniarzy. Natomiast Chewbacca i C-3PO nieco wcześniej przybyli na Cymoon 1 Millennium Falconem - Wookiee usadowił się jako snajper na rusztowaniu znajdującym się niedaleko lądowiska, natomiast protokolant na pobliskim złomowisku pilnował frachtowca i utrzymywał statek w pogotowiu. Po wylądowaniu, udawani wysłannicy Hutta zostali powitani przez nadzorcę Aggadeena, który wpuścił ich do wnętrza fabryki. Tam rebelianci unieszkodliwili szturmowców i ujawnili kim są. Udało im się także wyciągnąć od Aggadeena lokalizację głównego reaktora, choć ten próbował się opierać. Imperialny oficer wskazał drogę po tym jak Artoo pogroził mu porażeniem prądem. Za tą postawę astromech usłyszał pochwałę od Luke'a. Po dotarciu do reaktora Solo i Organa wzięli się za wysadzanie urządzenia, a Skywalker miał pilnować, by szturmowcy im nie przeszkodzili. Wtedy chłopak przypomniał sobie lekcję Obi-Wana mówiącą, by nie ufać oczom, a prawdziwy Jedi czuje przenikającą go Moc. Luke oddał się jej we władanie, dzięki czemu tuż po chwili usłyszał w Mocy wołanie o pomoc. Młodzieniec zszedł na dół, gdzie zastał klatkę pełną więźniów. Widząc ręczny zamek stwierdził, że Aggadeen kłamał mówiąc o pełnym zautomatyzowaniu tej fabryki. Kiedy zapewnił więźniów, iż zamierza ich uwolnić, zjawił się strażnik pilnujący więźniów, który od razu zaczął wygrażać Luke'owi. Ten próbował użyć sztuczki umysłowej, ale nie udało mu się. Wtedy strażnik zagroził, że zrobi mu krzywdę jeśli sięgnie po blaster, a na potwierdzenie powagi słów włączył swój energetyczny bicz. Na to Skywalker zapewnił go, iż na pewno nie sięgnie po blaster. Zamiast tego chwycił za miecz świetlny, włączył go, zablokował nim cios batem strażnika, a następnie odciął oponentowi dłoń. Po chwili otworzył wszystkie klatki, przedstawił się, wyjawił więźniom, że jest rebeliantem i polecił, by szli za nim.[19]
W międzyczasie Leia i Han zdołali uruchomić sekwencję przeciążenia głównego reaktora - limit wynosił 10 minut. Luke przyprowadził do nich uwolnionych więźniów oznajmiając przyjaciołom, że ci ludzie pójdą razem z nimi. Lecz na nieszczęście rebeliantów, w tym momencie na Cymoon 1 przybył imperialny negocjator, który miał zawrzeć z przedstawicielem Jabby umowę na dostarczanie surowców dla Imperium. Okazał się nim być sam Darth Vader. Na rozkaz Organy, Chewbacca próbował zabić Sitha, co zakończyło się niepowodzeniem i w efekcie na całym księżycu został podniesiony alarm. W niedługim czasie zjawili się szturmowcy i rebelianci oraz więźniowie zaczęli się wycofywać. Wtedy Skywalker odłączył się od reszty i poszedł szukać Vadera. Kiedy tak przemierzał korytarze fabryki, usłyszał głos Kenobiego. Chłopak oznajmił zmarłemu mentorowi, iż musi stawić czoło zabójcy ojca oraz mistrza i zakończyć to wszystko. Jednak Obi-Wan kazał jedynie Luke'owi uciekać. W tym samym momencie zjawił się Vader i obydwoje włączyli miecze świetlne szykując się do walki.[19] Mroczny Lord Sithów oznajmił chłopakowi, iż trzyma swoją broń jak niewyszkolone dziecko przez co nie ma do niej prawa, a następnie zapytał młodzieńca kimże jest. Na to Luke wypomniał mu zabójstwo ojca, a gdy Vader odparł, by wyrażał się precyzyjniej, rozwścieczony Skywalker natarł na niego, lecz Sith bez problemu odparł jego atak i bardzo niepochlebnie skomentował umiejętności chłopaka. Wtedy Luke przypomniał oponentowi, że widział jak ten zabijał Obi-Wana i teraz zamierza pomścić swojego mistrza. Nagle Vader wydarł Mocą miecz świetlny z rąk Skywalkera i zażądał podania wszystkich informacji o Rebelii i o pilocie, który zniszczył Gwiazdę Śmierci. Na to młodzieniec odpowiedział, iż woli zginąć niż ulec wrogowi. Wtedy Mroczny Lord przyszykował się do zadania ostatecznego ciosu, gdy nagle rozpoznał, że trzyma w dłoni dawny miecz świetlny Anakina Skywalkera. Ta chwila zawahania uratowała Luke'owi życie, gdyż po chwili sufit został niespodziewanie przebity przez nogę AT-AT. Okazało się, iż pojazd został przejęty przez Hana i Leię. By nie zostać zmiażdżonym, młodzieniec musiał odskoczyć w bok. Następnie zaczął prowadzić więźniów w ślad za maszyną kroczącą. Nagle Vader zaatakował niewolników, a Skywalker postanowił sobie, że nieważnie co się stanie z nim samym, nikt już nie zginie przez Mrocznego Lorda i poprosił Kenobiego, by pomógł mu zabić Sitha. Miał już chwycić swój miecz świetlny, gdy nagle Vader przyciągnął do siebie tę broń i rozkazał wszystkich zabić. Szturmowcy zaczęli masakrować więźniów, a zrozpaczony Luke zaczął obwiniać za to siebie. Po chwili schronił się za stertą skrzyń wraz z dwoma więźniami, którym kazał się nie wychylać i obiecał im znaleźć wyjście z tej sytuacji. Widząc śmierć pewnego Twi'leka, który został zabity jego własnym mieczem rzuconym przez Vadera, Skywalker stwierdził, iż to wszystko jego wina i że nie jest Jedi, a jedynie głupim chłopakiem z farmy.[20]
Nagle Luke dostrzegł stojące w pobliżu skutery repulsorowe i odzyskawszy pewność siebie przypomniał sobie, iż na Tatooine trafiał szczury womp. Zasiadł za sterami jednego z 74-Z i zaatakował szturmowców, czym ocalił resztę więźniów. Solo i Organa zdołali uruchomić działa swojego AT-AT i ostrzelali Vadera. Skywalker zabrał swój miecz świetlny i ruszył w stronę fabryki.[20] Rebelianci przeszli do kontrataku, gdy nagle dotarli do sali pełnej AT-ST, czołgów, śmigaczy bojowych i transporterów terenowych. Kiedy Luke'a ścigało dwóch szturmowców, Han spytał go, gdzie się znajduje. Ten odparł, iż niedaleko, a następnie prześliznął się pod nogą AT-AT, dzięki czemu pozbył się jednego wroga. Po chwili wdał się w walkę na łokcie z drugim szturmowcem, kórego pozbył się przecinając mu skuter mieczem świetlnym, a imperialny rozbił się o nogę AT-AT. Wtedy Solo ponaglił go, by dał im osłonę ogniową. Skywalker zaatakował mieczem imperialne pojazdy, gdy nagle Vader wrócił na pole walki atakując maszynę kroczącą pilotowaną przez Solo i Organę. Sith powalił AT-AT i ciężko ranni pasażerowie zaczęli wychodzić z pojazdu. Luke ich osłaniał, atakując szturmowców. Na domiar złego, nie doszło do wybuchu fabryki, gdyż ludzie Aggadeena zdołali powstrzymać topnienie rdzenia. Skywalker nie zamierzał pozwolić, by wszystko co się dzisiaj wydarzyło, poszło na marne i dlatego zignorował rozkazy Organy, która kazała mu zejść ze skutera i ewakuować się wraz z nimi. Luke ruszył prosto do głównego reaktora, gdy nagle na ogon wszedł mu Vader pilotujący śmigacza bojowego. Skywalker dotarł w końcu do celu i ostrzelał reaktor, który w wyniku ataku został przeładowany. Po chwili jego skuter został trafiony przez Mrocznego Lorda i chłopak był już pogodzony ze śmiercią. Jednak przyjaciele na pokładzie Millennium Falcona zdołali go ocalić na moment przed eksplozją fabryki. Statek zdołał dotrzeć na orbitę i wymknąć się blokadzie gwiezdnych niszczycieli, skacząc w nadprzestrzeń. Pomimo niesubordynacji, Leia była pod wielkim wrażeniem postawy Luke'a i oznajmiła mu, że będzie najodważniejszym Jedi w dziejach. Na to zdołowany Skywalker odparł, że wszyscy powinni byli zginąć i przyznał, iż Vader miał rację mówiąc, że nie jest on Jedi i po śmierci Kenobiego już nigdy nim nie będzie.[21]
Powrót na Tatooine
Po powrocie do floty, Luke nadal obwiniał się za wydarzenia na Cymoon 1, a umysł zaprzątała mu świadomość tego jak łatwo Vader go pokonał i że tylko dzięki szczęściu, rebelianci zawdzięczali przeżycie ostatniej misji. Przez to podczas treningu ze zdalniakami nie mógł się odpowiednio skupić i został szybko pokonany przez te urządzenia. Kontynuując ćwiczenia, poprzecinał na pół oba zdalniaki. Na to do pomieszczenia weszła Leia, a Luke od razu oznajmił jej, iż nie jest zainteresowany jakąkolwiek kolejną misją tłumacząc, że już jej mówił, iż tylko dzięki szczęściu cały ich zespół nie zginął na Cymoon 1. Organa odparła mu, że jest jest dla siebie zbyt surowy i widziała jak robił wiele rzeczy, do których są zdolni tylko Jedi. Na to Skywalker stwierdził, iż nie jest Jedi, a jedynie zagrożeniem dla wszystkich wokół siebie. Wtedy księżniczka powiedziała mu, że jest kimś szczególnym i nie rozumie czemu nie chce on przyjąć tego do wiadomości, skoro Kenobi to wiedział. Luke odpowiedział, iż Obi-Wan i jego ojciec nie żyją, a kiedy próbował ich pomścić, Vader z łatwością go pokonał. Oświadczył, że dopóki nie zrobi postępów jako użytkownik Mocy, nie powinien być w pobliżu swoich przyjaciół i poprosił Leię, by dała mu po prostu odejść. Następnie opuścił pomieszczenie, nie zważając na słowa księżniczki, która próbowała go zatrzymać. Skywalker postanowił wrócić na Tatooine, by przeczesać dom Kenobiego w poszukiwaniu wskazówek odnośnie swojego szkolenia na Jedi. Kiedy opuszczał hangar w swoim X-wingu, przez komunikator odezwali się Organa i Solo. Leia oznajmiła mu, że nie będzie go zatrzymywać, a Han oświadczył mu, iż dopuszcza się wielkiego szaleństwa odlatując w czasie, gdy Imperium po całej galaktyce szuka pilota, który zniszczył Gwiazdę Śmierci. Luke mu odparł, że imperialni nie wiedzą kim on jest, podobnie zresztą jak on sam. Chłopak oznajmił, iż nie jest jeszcze tym, kim powinien i nadal ma zbyt wiele pytań i tylko w jednym miejscu może uzyskać odpowiedzi. Następnie nakazał R2-D2 wyznaczyć kurs na Tatooine.[22] Dotarłszy tam przypomniał sobie jak opuszczając rodzinną planetę oznajmił sobie, że nic tu po nim i wyraził nadzieję, iż wtedy się mylił. Kiedy zbliżali się do domu Kenobiego, Skywalker wyjaśnił Artoo, że nie ma pojęcia co tam znajdą, ale tylko tam mógł się udać, gdyż wszystko co dotąd wiedział o Mocy, nauczył się od Obi-Wana i pomimo śmierci mentora czuje, iż ten nadal ma mu coś do przekazania. Luke wyjawił R2-D2, że czasami zdarza mu się słyszeć głos mistrza w głowie i nie rozumie czemu ten nie mówi mu wprost, co ma robić.[23]
Nagle na Skywalkera i Artoo wyskoczył znienacka Tusken. Luke włączył miecz świetlny i odparł atak intruza, a następnie zauważył jak inni Ludzie Pustyni plądrują dom Obi-Wana. Chłopak natychmiast na nich ruszył. Tuskeni uciekli, a Skywalker stwierdził, że dobrze, iż tak się stało, gdyż w przeciwnym razie mógł zrobić coś niegodnego Jedi, ponieważ wyczuwał w sobie jedynie gniew i frustrację, a coś mu podpowiadało, że to nie jest ścieżka sługi jasnej strony. Wchodząc do środka, oznajmił astromechowi, iż szuka odpowiedzi i ma nadzieję, że Kenobi jakąś zostawił. Zapał chłopaka drastycznie zmalał, gdy dostrzegł wewnątrz domostwa wielki bałagan. Stwierdził, iż Tuskeni zapewne nic stamtąd nie ukradli, a przed ich wizytą niewiele się tutaj znajdowało. Luke polecił R2-D2, by się rozejrzał, a następnie spytał droida czemu według niego Obi-Wan spędził tyle lat na Tatooine, choć był w wielu miejscach w galaktyce. Wtem Artoo coś znalazł. Skywalker podszedł sprawdzić i zobaczył skrzynię z napisem "Dla Luke'a". Nagle do środka wleciał i eksplodował granat oślepiający. Rzucił go Boba Fett - łowca nagród, który na zlecenie Dartha Vadera szukał pilota odpowiedzialnego za zniszczenie Gwiazdy Śmierci.[23] W wyniku eksplozji, Skywalker stracił wzrok i zaczął wołać R2-D2, którego to granat unieruchomił. Nagle Boba uderzył Luke'a w twarz kolbą swojego karabinu, a następnie wycelował swoją broń w głowę chłopaka, o czym go zresztą poinformował. Skywalker w odruchu obronnym próbował zaskoczyć Fetta ciosem pięścią, lecz sprawił tym ból jedynie samemu sobie, gdyż przeciwnik nosił mandaloriańską zbroję. Ponieważ nie widział kim jest jego wróg, błędnie założył, że do domu Kenobiego wtargnęli szturmowcy, ale łowca nagród od razu wyprowadził go z błędu. Luke domyślił się, iż został potraktowany granatem oślepiającym i zauważając, że Boba nie zamierza go zabić, zaczął wypytywać oponenta przez kogo został wynajęty i gdzie ten zamierza go zabrać. Wtedy Fett kopnął go w twarz, a Skywalker w odpowiedzi odpalił miecz świetlny, oznajmiając oponentowi, iż nigdzie z nim nie pójdzie. Kiedy Boba powiedział, że na ślepo nie ma po co z nim walczyć, Luke odparł, iż Jedi nie potrzebuje oczu. Wtedy łowca nagród rzekł, że młodzieniec wcale nie jest Jedi, na co chłopak odpowiedział, iż kiedyś znał jednego z nich i aktualnie znajdują się w domu tegoż osobnika. Następnie oznajmił Fettowi, że nie powinien był tutaj przychodzić. Skywalker zamachnął się mieczem, ale trafił w ścianę, ponieważ nadal był oślepiony. Boba wystrzelił linkę, ale Luke ją uciął, a następnie trącił mieczem hełm przeciwnika i ten się przewrócił, potknąwszy się o Artoo.[24]
Skywalker objaśnił Fettowi, że jego zbroja robi hałas, na co ten odparł, iż tak samo jak usta młodzieńca. Boba wysunął ostrza z karwasza i doskoczył do Luke'a, używając odrzutu ze swojego plecaka. Chłopak został ucięty w prawą rękę. Próbował odpowiedzieć machnięciem miecza, ale łowca nagród się uchylił i wykonał kolejne cięcie, które przeszło tuż przy szyi Skywalkera. Fett poradził mu się poddać, ale początkujący Jedi odmówił twierdząc, że Kenobi nigdy by tak nie postąpił. Kiedy Boba rzekł, iż Obi-Wan już mu nie pomoże, Luke odparł, że mentor już mu pomógł. Wtedy chłopak został postrzelony w lewe ramię. Kiedy Fett szykował się do kolejnego strzału, Skywalker przypomniał sobie lekcję mówiącą o tym, iż Jedi czuje jak Moc go przenika. Wtedy Boba strzelił, ale Luke odbił jego strzał. Łowca nagród w ostatniej chwili zrobił unik i rzucił się na chłopaka. Oboje upadli na ziemię i desperacko próbowali sięgnąć po miecz świetlny, lecz to Skywalker go dobył i odpalił, a Fett zaczął napierać na rękojeść nadgarstkami. Kiedy tak się siłowali, ostrze niebezpiecznie zbliżało się do twarzy Luke'a, lecz na szczęście udało mu się skupić na Mocy na tyle, by rzucić w głowę Boby znalezioną wcześniej skrzynią. Dokładnie w tym samym momencie R2-D2 odzyskał zasilanie, a zdumiony Skywalker dopiero po chwili zorientował się, co się właśnie stało. Chwytając za pudełko zrozumiał, że to on sam nim rzucił, ale nie mógł zrozumieć jak mu się udało. Uznał, iż kiedy indziej będzie się nad tym zastanawiał i poprosił Artoo, by go stąd wyprowadził, gdyż nadal nie odzyskał wzroku. Oboje opuścili dom Kenobiego, podczas, gdy Fett wciąż był nieprzytomny. Kiedy nastał kolejny dzień, Luke i R2-D2 wrócili do swojego X-winga, a samemu chłopakowi w końcu wrócił wzrok. Nakazał astromechowi, by włączył konwertery i zabrał ich z Tatooine twierdząc, że mają już to, po co przybyli. Wtedy Skywalker sięgnął do skrzyni i znalazł dziennik Kenobiego.[24]
Wyprawa na Hradreek
Sojusz wysłał Luke'a z misją na Hradreek, aby ten odebrał od tamtejszego sympatyka Rebelii zebrane fundusze. Po przybyciu na miejsce, Skywalker oświadczył, że podjął wielkie ryzyko zjawiając się tutaj i chciałby jak najszybciej opuścić Hradreek, gdyż ma złe przeczucia. Agent na to odparł, iż rebelianci zawsze są takimi pesymistami, wyjaśnił w jaki sposób odłożył fundusze dla Sojuszu i przekazał chłopakowi czip zawierający kredyty. Na sugestię o możliwość powielenia pieniędzy w zakładach, Luke odpowiedział, że nie mógłby spojrzeć Leii w oczy, gdyby przegrał zdobyte kredyty i odszedł dziękując agentowi za pomoc i pozdrawiając prastarym powiedzeniem Jedi. Przechadzając się przez tłum, Skywalker nagle wyczuł emanację starego i potężnego zła i oświadczył R2-D2, iż muszą być ostrożni i zamierza to sprawdzić. Następnie Luke zrozumiał, że wyczuł emanację ciemnej strony wywołującą zakłócenie Mocy oraz stwierdził, iż nie może tego po prostu zignorować uważając, że tak nie postąpiłby Obi-Wan ani żaden inny Jedi. Młodzieniec poszedł na miejsce, z którego wyczuł zakłócenie. Ujrzał tam zwłoki bandytów, a po chwili dostrzegł miecz świetlny inny od wszystkich, które dotąd widział (to właśnie ta broń była wykrytą przez Luke'a emanacją ciemnej strony, a była to jedna z dwóch rękojeści należących do Dartha Atriusa, antycznego lorda Sithów). Nagle zjawił się oddział szturmowców, na co Skywalker odpalił sithański miecz świetlny i zaatakował imperialnych. Zabijając oponentów oświadczył im, że mogli uciec, kiedy mieli okazję. Kiedy szturmowcy zostali wybici, Luke się otrząsnął, gdyż zrozumiał, iż właśnie dał się ponieść tkwiącej w mieczu ciemności - był kompletnie zdumiony, że było w nim tyle złości i gniewu oraz stwierdził, iż to było tak, jakby stanął z boku i patrzył na innego siebie. Następnie zapewnił Artoo, że znowu jest sobą i stwierdził, iż nie mają czasu do stracenia. Przemierzając korytarze, opowiedział astromechowi, że czuje w głowie straszne dzwonienie, przez które ledwo może myśleć. Nagle w pobliżu nastąpiła eksplozja, która powaliła chłopaka. Ten się podniósł i przez komlink zaczął wzywać R2-D2, pytając czy z droidem wszystko w porządku i informując go, iż korytarz jest zablokowany, przez co będzie musiał znaleźć inne wyjście. Niebawem Luke natknął się na kolejną drużynę szturmowców. Uciejając przed nimi poinformował o tym Artoo. Nakazał dridowi, by spróbował dostać się do Red Five, a samemu spróbuje pokonać imperialnych. Nagle Skywalker znalazł się na linii startu tutejszego wyścigu ścigaczy, który niebawem miał się rozpocząć. Nie mając wyjścia, Luke postanowił zostać jednym z uczestników, choć przez komunikator oznajmił R2-D2, że robi coś bardzo głupiego. Nagle jeden z pilotów go zatrzymał mówiąc chłopakowi, iż nie może tutaj sobie tak po prostu wbiegać, na co Skywalker raz jeszcze odpalił miecz Atriusa i jego rozmówca ustąpił. Wsiadając do ścigacza przeprosił jego właściciela, a następnie stwierdził do siebie, że ścigacz nie różni się zbytnio od śmigacza, lecz kiedy wyścig ruszył, przekonał się, iż był w błędzie. Powiadomił także swojego astromecha, by ten dostał się do X-winga, gdyż trzeba będzie go zgarnąć. Podczas wyścigu jeden z silników ścigacza wybuchł i Luke zakończył swój udział, choć do tej pory dobrze sobie radził, robiąc na dyrekcji wyścigu wielkie wrażenie. Młodzieniec wyszedł z kraksy bez szwanku. Kiedy opuścił gondolę pilota, raz jeszcze odpalił znaleziony czerwony miecz świetlny, lecz szybko się opamiętał i puścił sithańską broń oznajmiając, że nie pozwoli się opanować ciemności. Wziął swój niebieski miecz Jedi i zniszczył nim rękojeść Dartha Atriusa. Po chwili nadleciał Artoo w X-wingu. Skywalker wsiadł do Red Five i opuścił Hradreek.[25]
Wizyta na Nar Shaddaa
Lecąc swoim X-wingiem, Luke oddał stery Artoo, a sam zaczął czytać dziennik Obi-Wana, w którym Kenobi opisał swoje działania podczas Wielkiej Suszy. Skywalker był rozczarowany, że w książce nie ma słowa o używaniu Mocy czy walce mieczem świetlnym, choć ryzykował życiem, by ją zdobyć. R2-D2 chciał wracać do floty, ale Luke nie zamierzał, dopóki nie uzyska odpowiedzi. Postanowił polecieć na Nar Shaddaa i tam uzyskać transport na Coruscant. Po dotarciu na księżyc przemytników, udał się do pewnej kantyny, gdzie przedstawił swoje plany. Barman kazał go zabić i obrabować, a ciałem nakarmić mętomarnice. Wywiązała się bijatyka, podczas której Luke zapalił miecz świetlny. Wtedy barman postanowił zacząć rozmowę od początku. Zgodził się przewieźć chłopaka w tajemnicy na Coruscant do dawnej świątyni Jedi w zamian za jego miecz. Luke zaproponował kredyty, ale ten się nie zgodził. Skywalker oznajmił, że nie odda miecza i barman postanowił wrócić do pierwotnego planu. Luke był gotowy do ponownej walki, gdy nagle jeden z gości kantyny wyrwał mu broń przy pomocy magnarękawicy.[26] Ścigając złodzieja po dachach budynków Nar Shaddaa, wezwał na pomoc Artoo, a następnie doskoczył do intruza, który trzymał się odlatującego statku. Trzymając się nogi złodzieja, spowodował zwarcie w jego magnarękawicy i obaj spadli z powrotem na ulicę. Gdy zobaczył Artoo, zaczął się zastanawiać, czemu osobnicy z kantyny już ich nie ściągają. Wtedy nad ich głowami rozbrzmiał głos Hutta Grakkusa Jahibaktiego Tingiego, który oznajmił, że obecnie znajdują się w Hutta Town i wraz z mieczem należą teraz do niego.[27]
Następnie Grakkus nakazał swoim MagnaGuardom zaatakowanie Skywalkera. Po walce oznajmił, że nie chce kłopotów. Wtedy Hutt powiedział mu, że w takim razie przybył na niewłaściwy księżyc i obezwładnił go silnym ciosem pięścią. Luke przebudził się w pałacu Grakkusa, gdy ten, pokazując mu jakiś holokron, zapytał, czy wie, czym jest ten przedmiot. Chłopak odparł, że nie. Następnie, Hutt pokazał mu swoją kolekcję artefaktów Jedi i nakazał otworzyć jeden z holokronów, dopóki nie doliczy do pięciu. Luke próbował się tłumaczyć, iż nie ma pojęcia, jak to zrobić. Grakkus kazał mu coś wymyślić. Gdy już doliczył do pięciu i rozkazał zabić chłopaka, ten otworzył wszystkie obecne w pomieszczeniu holokrony. Pojawiło się wiele nagrań dawnych Jedi. Na koniec projekcja pewnej togrutańskiej mistrzyni poinformowała Luke'a, że teraz wszystko zależy od niego. Zachwycony Grakkus nakazał wysłać Skywalkera do mistrza igrzysk i przygotować go do występu na arenie.[27]
Luke trafił do mistrza igrzysk o imieniu Kreel, który powiedział, że jest osobą mającą sprawić, by jego śmierć była dobrym widowiskiem. Luke oznajmił, iż nie będzie walczył dla przyjemności jakiegoś Hutta i próbował odejść. Wtedy Kreel poinformował Skywalkera, że świątynia Jedi na Coruscant już nie istnieje, bo teraz jest Pałacem Imperialnym, a prawdopodobnie wszystko, co pozostało po Jedi znajduje się w skarbcu Grakkusa. Po zakończeniu rozmowy, Luke i Kreel rozpoczęli treningową walkę na miecze świetlne, zaś potem Skywalker ćwiczył z MagnaGuardami.[28]
Gdy nadszedł czas występu Luke'a na arenie, Grakkus spytał go, czy jest gotowy, bo zebrał się spory tłum. Chłopak zapytał, co się stanie, jeśli wygra. Hutt odparł, że nie martwi się o to, bo widzowie chcą oglądać jego śmierć, a nie zwycięstwo. Skywalker wtedy spytał, co się stanie jeśli odmówi wyjścia na arenę, a Grakkus odpowiedział, iż wtedy czeka go jeszcze boleśniejsza śmierć. Powiedział, że go wypcha, oprawi i powiesi w swoim muzeum obok dziennika Obi-Wana, który wyciągnął w tym momencie. Zszokowany Luke spytał się Hutta, skąd go wziął. W odpowiedzi usłyszał, iż jacyś zbieracze znaleźli jego statek. Skywalker krzyczał, że nie ma prawa tego robić. Grakkus stwierdził, iż pełno w nim gniewu i przez to żaden z niego Jedi oraz kazał mu dać miecz świetlny. Luke dostał jakiś obcy miecz, nie swój. Tuż przed wyjściem na arenę, Kreel poinformował Luke'a, że teraz ma szansę stać się rycerzem Jedi i by w związku z tym zginął jak Jedi. Na arenie usłyszał głos spikera, który przedstawił Skywalkera jako ostatniego z Zakonu i weterana wielu bitew oraz jego przeciwnika. Luke miał walczyć z ogromną bestią, Kongiem Rozpruwaczem.[29]
Najpierw potwór próbował schwytać Luke'a. Ten odskoczył i spróbował odciąć metalową kończynę Konga, ale ta próba się nie udała, gdyż bestia była wzmocniona niezwykle wytrzymałym pancerzem do wiercenia z Głębokiego Jądra. Skywalker nie poddał się i uznał, że może wygrać, gdyż zniszczył już Gwiazdę Śmierci i walczył na ślepo z łowcą nagród. Stwierdził, iż musi jedynie użyć Mocy, zgodnie z naukami Obi-Wana. Zamknął oczy, by to zrobić, lecz wtedy Kongo nim rzucił. Upadłszy z powrotem na piach, Luke stwierdził, że zamykanie oczu nie zawsze działa.[29] Bestia chwyciła chłopaka w swoje szpony i już miała pożreć. Skywalker, wołając Kenobiego, poprosił go o jeden z cudów. Wtedy niespodziewanie włączyła się wstrząsoobroża Konga i potwór został sparaliżowany. Stał za tym Kreel, który okazał się agentem Imperium. Wtedy na arenie zjawili się imperialni piloci, którzy zamierzali aresztować Luke'a. Już dwóch go trzymało, gdy nagle R2-D2 wystrzelił do Skywalkera jego miecz świetlny. Ten odpalił broń i przeciął nią wrogów jednym machnięciem. Następnie z pomocą zjawili się Leia, Han i Chewie, którzy również trzymali miecze świetlne. Luke zabijał kolejnych imperialnych pilotów. Wtedy stanął przed nim Kreel, który go obezwładnił i oznajmił, że zamierza go pojmać, gdyż jest szturmowcem służącym Vaderowi. Skywalkera z opresji uratowała interwencja Grakkusa, który zamierzał ukarać Kreela za zdradę. Luke dołączył do Hana, a następnie ujrzał Artoo z dziennikiem Obi-Wana. Zamierzał udać się do muzeum Grakkusa, by zabrać stamtąd wszystkie nauki Jedi. Wtedy jednak przybyły imperialne posiłki i musiał wraz z przyjaciółmi uciekać na pokład Millennium Falcona, na którym odleciał z Nar Shaddaa.[30]
Pobyt na Vrogas Vas
Po tych wydarzeniach Luke przebywał na Vrogas Vas, gdzie mieściła się baza paliwowa Sojuszu. Podczas ćwiczeń pilotów X-wingów nad planetę wleciał Vader poszukujący młodzieńca. Doszło do walki podczas której Sith w pojedynkę zadał poważne straty rebeliantom, mimo, że było ich ponad 30. Wszyscy się dziwili jak imperialny pilot może tak dawać sobie radę. Skywalker od razu rozpoznał, iż jest to Vader. Wiedząc, że kompani nie znają umiejętności Mrocznego Lorda i nie zdołają go powstrzymać, postanowił staranować myśliwiec wroga. W wyniku zderzenia oba statki zostały poważnie uszkodzone i zaczęły spadać na planetę, lecz nie zostały zniszczone. Po wylądowaniu Luke opuścił swojego X-winga. Miał nadzieję, że jego ryzyko się opłaciło, jednak zdawał sobie sprawę, iż jeśli on przeżył to Vader też. Odpowiedzi udzielił mu widok dalekiej eksplozji. Przechodząc obok ruin świątyni Jedi stwierdził, że teraz musi pomóc przyjaciołom, a nauka na Jedi musi poczekać.[31] Widząc kolejne wybuchy obwiniał się, iż nie uderzył w Vadera prosto, bo teraz on masakruje jego kompanów. Wraz z Artoo dotarł do centrum starożytnej świątyni. Na jednej ze ścian znalazł napis wyryty mieczem świetlnym. Zrozumiał, że to była świątynia Jedi. Nagle poczuł przenikający go chłód, a po chwili zobaczył sylwetkę jakiejś postaci. Uznał, iż był to Obi-Wan, lecz ujrzał kogoś jeszcze. Wziął go za swojego ojca. Nagle pojawił się protokolant wyglądający jak Threepio. Luke był ucieszony jego widokiem, lecz R2-D2 zaczął zachowywać się nerwowo. Wtedy Skywalker został porażony prądem przez droida protokolarnego. Nie był to C-3PO, tylko Triple Zero pomalowany na złoto. Należał on do współpracującej z Vaderem doktor Aphry, która wzięła go jako jeńca, by dostarczyć młodzieńca Sithowi.[32]
Z pomocą Luke'owi przyszli Han i Chewbacca, którzy zaatakowali intruzów. Gdy Skywalker się ocknął, zobaczył uciekającego Artoo i kopnął goniącego go BT-1 zrzucając w przepaść. Zapytał R2-D2 co się dzieje, gdy nagle blastomech powrócił nadlatując i otworzył ogień do chłopaka oraz astromecha. Luke przybiegł do torturującego Chewbaccę Triple Zero i odciął specjalizującemu się w torturach protokolantowi rękę, a po chwili wbił mu miecz świetlny w pierś. Niosąc na barkach półprzytomnego Chewiego poprosił Artoo, by przypomniał mu o przeproszeniu Threepio, bo ta akcja z Triple Zero sprawiła mu chyba zbyt dużą przyjemność. Udał się do Hana dziękując mu za ponowny ratunek. Wtedy 0-0-0 oraz BT-1 wrócili, by pomścić Aphrę, którą uznali za martwą, mimo, iż była tylko nieprzytomna. Po chwili rebelianci musieli uciekać, gdyż obryzgany ropą przez Artoo Beetee zaczął strzelać na oślep z całego swojego arsenału.[33] Wrócili na pokład Millennium Falcona, gdzie Luke poprosił R2-D2, by dał odtrutkę Chewbacce. Nagle w komunikatorze usłyszeli jak Leia planuje atak na Vadera. Han i Luke postanowili jej pomóc, jednak daleko nie ulecieli, gdyż Millennium Falcon został staranowany przez statek należący do Krrsantana. Pracujący dla Vadera Wookie wyrzucił z frachtowca Skywalkera, lecz Chewie ruszył mu na pomoc. Solo kazał mu ratować Organę.[34]
Przechodząc obok ruin świątyni Jedi wyczuł, że Moc jest tam silna. Nagle głos Obi-Wana ponownie do niego przemówił. Luke opowiedział mentorowi jak znalazł jego dziennik na Tatooine i że przeczytał w nim o świątyni na Vrogas Vas. Kenobi mu powiedział, iż nie powinien tu przychodzić, ponieważ nie jest gotowy. Skywalker zapytał jak w takim razie powinien się przygotować. Głos mentora odparł, że nie jest gotowy na to co nastąpi. Wtedy zjawili się szturmowcy, którzy planowali aresztować Luke'a. Młodzieniec otworzył do nich ogień i schronił się za skałą. Nagle nieoczekiwanie nadeszła pomoc w postaci BT-1 i Triple Zero. Droidy Aphry zaatakowały imperialnych, gdyż byli oni ludźmi Karbina, który rywalizował z Vaderem o względy imperatora. Gdy przez komunikator odezwał się Han, Luke powiedział mu, by nie czekali na niego, bo wszędzie znajdują się szturmowcy. Nagle niespodziewanie Skywalker dostał w głowę kolbą E-11 i stracił przytomność.[35] Imperialni zaprowadzili skutego chłopaka na pokład Lambdy, ale Vader nie mogąc dopuścić, by jego rywale schwytali Luke'a, doprowadził do uszkodzenia promu, który wylądował w piaskach. Skywalker po opuszczeniu pojazdu został zauważony przez Solo, który go rozkuł. Wraz z nim, Chewie'em, Artoo i Threepio wrócił do Millennium Falcona. Tam zastali Aphrę, która poinformowała ich, że zaminowała przedpole frachtowca i właśnie stoją na tym polu min, a ona sama trzyma detonator i kazała wszystkim rzucić broń, a następnie poinformowała Vadera o schwytaniu rebeliantów. Luke był zdumiony, iż współpracuje ona z Mrocznym Lordem. Z opresji uratowała ich Leia, która z zaskoczenia powaliła Aphrę silnym ciosem i pozbawiła przytomności. Rebelianci wraz ze schwytaną archeolog weszli na pokład Millennium Falcona i odlecieli z Vrogas Vas. Na pokładzie frachtowca Han powiedział Luke'owi, by nie był taki ponury, ponieważ wciąż żyją. Ten odpowiedział, że chodzi mu o to, iż nigdy nie wróci do tej świątyni, gdyż miał coś szczególnego na wyciągnięcie ręki, a teraz już się nie dowie co to było.[36]
Misja zaopatrzeniowa
Po wydarzeniach na Vrogas Vas, Luke i Han zostali wysłani, by kupić zaopatrzenie dla Sojuszu. Jednak Solo za powierzone im kredyty zaczął uprawiać hazard, co nie spodobało się Skywalkerowi. Ten próbował uspokoić chłopaka, iż próbuje powielić pieniądze rebeliantów. Jednak przeciwnicy przemytnika zorientowali się, że oszukiwał i buntownicy musieli uciekać. Luke chciał wrócić po kredyty, ale było to niewykonalne. Już na pokładzie Millennium Falcona załamany młodzieniec był pewien, że dostaną surową karę i zastanawiał się jak to wytłumaczy Leii. Han mu poradził, by się wyluzował, ale Luke odparł, iż sam powinien był to zrobić, gdy wygrywał, a nie napędzając się chciwością iść w zaparte i grać dalej. Solo mu powiedział, że mógłby go pouczać w kwestii pieniędzy, gdy zostanie wyznaczona za niego nagroda. Skywalker odpowiedział, iż już tak się stało i dowiedział się od Organy, że kwota za jego głowę wynosi 60 000 kredytów. Młodzieniec zasugerował przemytnikowi, by go wydał najbliższemu łowcy nagród, bo nie widział innego sposobu na odzyskanie pieniędzy, a Han mu odpowiedział, iż w galaktyce zawsze się znajdzie coś do przeszmuglowania.[37] Polecieli na Nar Shaddaa, a tam Luke ukrywając się pod kapturem zaczął szukać klienta, który potrzebowałby pilota. W końcu zgłosił się pewien Twi'lek. Chłopak zapewniwszy go o niezadawaniu zbędnych pytań i o szybkości Millennium Falcona przyjął zlecenie i zażądał pokazania ładunku, a następnie poszedł poinformować o tym Hana. Ten spytał go czy dostał 10 000 kredytów, lecz młodzieniec odparł, że zdołał wynegocjować tylko 5 000. Solo zarzucił mu kiepskie umiejętności przemytnicze, a Skywalker mu na to powiedział, iż mógł iść sam skoro chciał więcej. Ładunkiem było stado nerfów i z tego powodu Han był na Luke'a wściekły. Skywalker mu poradził lecieć prosto, bo gdy te zwierzęta się boją to kichają i zrzucają sierść. Solo jedynie mu odpowiedział, iż to młodzieneic będzie po nich sprzątał. Podczas lotu rebelianci natknęli się na patrol TIE-ów, który zaatakował Millennium Falcona podejrzewając, że jego załoga transportuje nielegalne bydło. Han był wściekły, iż mogą zginąć z powodu stada nerfów, a Luke zaczął wyjaśniać, że Imperium nakłada sankcje na planety Zewnętrznych Rubieży, które podejrzewa o współpracę z Rebelią i Ibaar potrzebuje mleka tych zwierząt. Poprosił przemytnika, by naprawił hipernapęd i dał mu popilotować powołując się na fakt co robią wystraszone nerfy.[38] Skywalker usiadł za działkiem frachtowca i zestrzelił wszystkie trzy TIE-e. Po wylądowaniu na Ibaarze stwierdził, że Han jest mu coś winien za uratowanie życia. Solo odparł, iż miał sytuację pod kontrolą i jest chłopakowi dłużny tylko za zabrudzenie Millennium Falcona. Skywalker odpowiedział, że skoro on sam chciał zrobić z niego szmuglera to szmuglował i uznał, iż poszło mu nieźle. Przemytnik powiedział, że dobry szmugler dużo zarabia o zażądał, by chłopak wyczyścił frachtowiec. Młodzieniec się zgodził i poprosił o pilotowanie przez kilka parseków, lecz Han nie chciał się zgodzić. Luke na to go spytał co się stanie, gdy Leia dowie się o straceniu pieniędzy w sabaka. Wtedy otrzymał zgodę. Chłopak nie leciał tak płynnie jak przemytnik oczekiwał i obaj zaczęli znowu się spierać. Luke i Han dostali od Leii wezwanie o pomoc z więzienia Słoneczna Plama i Millennium Falcon tam poleciał.[39] Skywalker i Solo ledwo wysiedli, gdy zostali znienacka zaatakowani od tyłu przez Eneba Raya, który ich ogłuszył i obwiązał detonatorami. Chciał on nauczyć Organę bezwzględności i zażądał, by ona go zabiła. Groził, że jeśli tego nie zrobi to wtedy on wysadzi zakładników. Jednak R2-D2 wyłączył grawitację i Eneb stracił detonator. Wtedy Luke się ocknął wraz z Hanem. Na pytanie o ostatnią rzecz jaką pamięta odpowiedział, iż było to zaganianie nerfów. Organa, Starros i Aphra obezwładniły Raya i sytuacja została opanowana. Podczas ewakuacji więzienia Luke stwierdził, że misja ratunkowa była kiepska w ich wykonaniu i być może są w tym gorsi nawet niż w szmuglowaniu. Han go poprosił, by nikomu o tym nie mówił. Wtedy Sana wtrąciła się do rozmowy mówiąc, iż są słabymi ratownikami. Młodzieniec się jej pochwalił pilotowaniem Millennium Falcona, lecz ta jedynie zwróciła się do Solo, by uświadomił Skywalkerowi, że jest za młody na odzywanie się do niej.[40]
Odsiecz dla Tureen VII
Od czasu zniszczenia Gwiazdy Śmierci mieszkańcy planety Tureen VII w tajemnicy wspierali Sojusz. Gdy jednak Imperium się o tym dowiedziało, nałożyło na ten świat blokadę i obywatele zaczęli głodować. Rebelianci nie zamierzali zostawić sprzymierzeńców w potrzebie i podjęli 3 próby przerwania oblężenia Tureen VII. Jednak każda z nich kończyła się fiaskiem. W związku z tym kanclerz Mothma, admirał Ackbar i generał Dodonna wezwali na odprawę Skywalkera i Organę. Na wstępie przedstawili im sytuację. Na orbicie planety znajdowały się 2 gwiezdne niszczyciele, a na bliźniaczych księżycach imperialni zbudowali bazy, gdzie roiło się od TIE-ów. Usłyszawszy o tym, Luke stwierdził, że rebeliantom będzie potrzebny duży okręt, który przetnie imperialną linię w czasie, gdy myśliwce Rebelii zniszczą bazy Imperium. Dodonna uznał, iż nie mogą narażać floty, ale Skywalker odparł, że chodziło mu o jeden wielki okręt. Tak duży jak gwiezdny niszczyciel. Ostatnie słowa wypowiedział równocześnie z Leią, która uznała ten pomysł za zbyt szalony, jednak Luke przekonywał ją, iż na pewno istnieje jakiś sposób, by się udało, a następnie objaśnił Janowi, że chodzi o kradzież gwiezdnego niszczyciela. Ten był sceptycznie nastawiony, lecz Gial miał odmienne zdanie. Ostateczne słowo należało do Mon. Pani kanclerz Luke'owi i Leii ufała całkowicie, więc zaakceptowała ich plan. Do obsługi gwiezdnego niszczyciela normalnie potrzebnych było przynajmniej 2 000 ludzi, lecz Rebelia mogła przydzielić tylko 200 na szkieletową załogę. Ta ilość wystarczyła, gdyż według planu Skywalkera skradziony okręt miał jedynie staranować blokadę Tureen VII, a nie podejmować walkę.[41]
Sojusz wysłał Eskadrę Czerwonych i Millennium Falcona do ataku na osamotniony gwiezdny niszczyciel Harbinger. Wpierw piloci X-wingów (wśród nich Luke) związali walką myśliwce TIE, a YT-1300 bombami protonowymi zrobił dziurę w kadłubie imperialnego okrętu w pobliżu głównego reaktora silników. Następnie należało odpalić torpedy MG7 w ten wyłom. Jako pierwszy zrobił to Wedge. Jego strzał był celny,lecz mimo to nie było widać oznak przeciążenia reaktora. Wtedy Luke postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Jednak nie zamierzał strzelać w dziurę tylko polecieć prosto do głównego reaktora niszczyciela. Z tego powodu wyłączył komputer celowniczy i ku zdziwieniu innych poleciał prosto do środka okrętu. Dotarłszy do reaktora strzelił w urządzenie z działek laserowych, dzięki czemu doprowadził do przeciążenia. Wymusiło to ewakuację imperialnych z gwiezdnego niszczyciela. Luke wylądował i ogłuszył inżyniera, który próbował wyłączyć reaktor, a następnie powiadomił kompanów, że zabezpieczył urządzenie i zasugerował, by się pospieszyli.[42] Gdy ci przybyli, Skywalker wraz z Chewbaccą próbował powstrzymać wybuch reaktora, gdy nagle wyładowanie elektryczne powaliło wszystkich. Luke nakazał Wedge'owi wycofać wszystkich rebelianckich pilotów. Artoo zdołał wyrzucić reaktor w kosmos, który oddalił się wystarczająco, by eksplozja nie objęła Harbingera. Po chwili gwiezdny niszczyciel wszedł w nadprzestrzeń. Dzięki temu próba kradzieży okrętu i pierwszy krok w odsieczy dla Tureen VII powiodły się.[41] Jednakże wybuch głównego reaktora uszkodził hipernapęd i Harbinger długo nie pobył w nadświetlnej, a Chewie natychmiast wziął się za naprawę usterki. Po tygodniu niszczyciel nadal dryfował w kosmosie lecąc na reaktorze awaryjnym, a hipernapęd wciąż nie działał. Gdy zjawił się kolejny imperialny patrol złożony z dwóch TIE-ów, rebelianci szybko go zniszczyli. Jak Sana stwierdziła, iż ciężko im będzie cokolwiek zdziałać jedynie na reaktorze awaryjnym, Luke jej odparł, że mogła coś wymyślić, gdy wyrzucali ten główny, a następnie uznał, iż mieli szczęście, że udało im się uciec w momencie eksplozji. Po chwili Solo i Organa znowu zaczęli się kłócić i Skywalker uspokoił ich przyjacielskim tonem mówiąc, iż mają jeszcze kawał drogi na Tureen VII i ryzykowną misję, gdy już tam dotrą. Poprosił Leię i Hana, by uczynili ostatnią podróż Harbinera godną zapamiętania.[42]
Luke udał się do generatora hipernapędu. Zobaczył, że urządzenie jest kompletnie zniszczone. Stwierdził, iż eksplozja głównego reaktora musiała spowodować zwarcie i nie mógł uwierzyć, że w ogóle udało się wykonać ostatni skok. Przekazał Hanowi te wnioski, a ten spytał go czy uda się to naprawić. Skywalker odparł, iż pomocy R2-D2 jest to możliwe, lecz zajmie trochę czasu. Podczas dokonywania napraw spytał Sanę czy wie co dzieje się z Hanem i Leią, gdy nagle z głośników dobiegła wieść o wykryciu czegoś na czujnikach. Luke postanowił to sprawdzić, a Artoo i Chewie'emu kazał pracować dalej. Sana zdecydowała się mu pomóc i obaj wsiedli do myśliwców TIE. Podczas patrolu Starros pouczała go jak obchodzić się ze sterami tych maszyn. Następnie Skywalker spytał ją gdzie wcześniej latała imperialnymi myśliwcami. Dowiedziawszy się, że na Coruscant, zapytał jak tam jest. Usłyszawszy o tłumach ludzi stwierdził, iż nigdy takich rzeczy nie widział. Starros spytała go skąd pochodzi, a gdy odpowiedział, ta stwierdziła, że nie dziwi jej dołączenie chłopaka do Rebelii, gdyż ona też zrobiłaby wszystko, by się stamtąd wyrwać. Skywalker zaczął jej wyjaśniać, że to przeznaczenie go tu przywiodło i teraz to rebelianci są jego rodziną. Podczas dyskusji o powodach dla których Sana nadal z nimi przebywa, Luke nagle dostrzegł jakiś statek w którym rozpoznał prom Sojuszu na którym miał przylecieć admirał Verette i przejąć dowodzenie nad Harbingerem. Nikt jednak nie odpowiadał, a po chwili Sana dostrzegła martwego admirała przywiązanego do statku, którym nagle targnęła eksplozja. Podczas powrotu na niszczyciela Starros poleciła rebeliantom przejść w stan wysokiej gotowości, co zdumiało Luke'a. Kobieta wyjaśniła mu, że zapewne będą mieć towarzystwo. Jej słowa były słuszne. Scena z wybuchającym promem miała odwrócić uwagę buntowników i umożliwić desant na Harbingera oddziałowi SCAR - elitarnej jednostce szturmowców.[41]
Rebelianci stracili kontakt z zespołem naprawczym, więc Luke i Sana wzięli oddział, który miał to sprawdzić. Dotarłszy na dolne poziomy niszczyciela, Skywalker poinformował kompanów, że nie ma tam zasilania, a komunikatory poszukiwanych zapewne nie działają. Gdy Starros powiedziała coś po huttyjsku, chłopak mógł jedynie zgadywać co to oznacza. Czarnoskóra kobieta była pewna, iż zostali zaatakowani, lecz młodzieniec był odmiennego zdania i uważał, że poszukiwany zespół po prostu zgubił się na wielkim okręcie. Powołał się przy tym na fakt, iż sam zgubił się w drodze na śniadanie. Przypominając o nadchodzącej walce nad Tureen VII stwierdził, że muszą jak najszybciej przywrócić sterowanie nad działami. Nagle natknęli się na ślady strzelaniny, lecz Luke'a zastanawiało czemu nigdzie nie widać martwych ciał. Wtem z okolic mostka dobiegł odgłos wybuchu i Skywalker przez komunikator chciał się tego upewnić, gdy nagle grodzie odcięło go od reszty zespołu, a zaraz potem został powalony ciosem od pewnego szturmowca. Był to dowodzący jednostką SCAR sierżant Kreel, który cieszył się, że młodzieniec uszedł cało z Nar Shaddaa. Luke odepchnął intruza kopniakiem i odpalił miecz świetlny ostrzegając, iż potrafi go używać. W odpowiedzi Kreel włączył swój miecz i oboje zaczęli się pojedynkować. Podczas walki Skywalker rozpoznał w przeciwniku mistrza igrzysk z Księżyca Przemytników. W międzyczasie Harbinger doleciał nad Tureen VII i zaczęła się realizacja ostatniej fazy rebelianckiego planu. Skywalker powiedział Kreelowi, że będzie potrzebował czegoś więcej niż miecza świetlnego i kilku szturmowców, by zatrzymać ten niszczyciel. Sierżant mu odparł, iż nie obchodzi ich okręt i tylko z jednego powodu nie wysadzili Harbingera kilka dni temu, ale tego to chłopak dowie się już od bezpośredniego szefa oddziału SCAR.[43] W dalszej części walki Luke wyczuł, że w pobliżu jest Vader. Kreel wykorzystał to, by ciosem pięścią i kopniakiem powalić młodzieńca. Chciał go aresztować, lecz Skywalker krzyknął, iż nie uda mu się zatrzymać Harbingera i w tym momencie udało mu się pierwszy raz skutecznie użyć pchnięcia Mocą, dzięki czemu unieszkodliwił intruza. Następnie udał się do Sany i w ostatniej chwili uratował ją przed wyssaniem w przestrzeń kosmiczną, a potem oboje przywrócili zasilanie dział jonowych. Luke poinformował o tym załogę mostka i pobiegł do swojego myśliwca. Dołączył do bitwy i zniszczył imperialne bazy na księżycach. Rebeliancki plan zakończył się sukcesem i dowódca Czerwonych zarządził powrót, lecz Skywalker chciał jeszcze zająć się Vaderem. Dowodzący przypomniał mu o skupieniu na zadaniu i o konieczności ewakuacji rannych. Wtedy młodzieniec odpuścił i wszedł w nadprzestrzeń.[44]
Próby dalszego szkolenia
Kiedy Luke wrócił do floty Sojuszu, on i pozostali dowiedzieli się, że C-3PO dostał się do niewoli i jest przetrzymywany na Devastatorze. Skywalker chciał mu ruszyć z pomocą, co spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem pozostałych. W związku z tym postanowił ruszyć na ratunek Threepio wyłącznie z Artoo. Ruszyli dwoma X-wingami - R2-D2 pilotował pierwszego (pozbawionego pilota), a Luke drugiego, gdzie tymczasowo za droida miał mu służyć S-4. Gdy jednak już wystartowali, Artoo niespodziewanie oznajmił, iż samemu uwolni Threepio, na co Skywalker odparł, że to szaleństwo i wyrażając R2-D2 zrozumienie wytłumaczył, iż nie mogą tak po prostu odlecieć, a on sam nie jest w stanie użyć Mocy do ocalenia C-3PO. Zapewnił przy tym, że zrobiłby to gdyby umiał. Wtem S-4 zaczął wyłączać hipernapęd w myśliwcu Luke'a i ten kazał mu przestać. Kiedy dowiedział się, iż R2-D2 mu groził, młodzieniec polecił mu to zignorować. Na nic się to nie zdało i kiedy Artoo wchodził w nadprzestrzeń, Skywalker wołał za nim, że nie zdoła samotnie wygrać tej walki. Następnie poinformował dowództwo, iż R2-D2 zwiał, a kiedy S-4 się odezwał, chłopak kazał mu się uciszyć i zabrać za uruchomienie hipernapędu. Następnie mówiąc do siebie przyznał Artoo, iż faktycznie mógłby zdziałać więcej gdyby został w pełni wyszkolonym Jedi. Skywalker postanowił poczytać kolejne historie z dziennika Kenobiego. Trafił na opowieść o pewnej przygodzie Yody jeszcze przed bitwą o Naboo (nie wiedząc, że dotyczyła właśnie Wielkiego Mistrza i jednocześnie jego przyszłego nauczyciela). Przeczytawszy jak bohater powieści samemu uratował młodego chłopca z rąk zgrai piratów uznał, iż ten osobnik musiał być największym i najstraszniejszym Jedi w historii.[45]
W dalszej części historii Yoda poleciał na pewną planetę z której usłyszał wołanie w Mocy. Po przybyciu na miejsce Wielki Mistrz dowiedział się, że tutejsi mieszkańcy potrafią władać tajemniczą skałosiłą, którą zapewniały im tajemnicze błękitne skały. Ta skałosiła okazała się być niczym innym jak Mocą, która w rzeczonych minerałach była niezwykle silna. W dalszej części historii okazało się, że ta błękitna skała była nie tylko silnym skupiskiem Mocy, lecz także żywą istotą. Otóż bowiem kiedyś ta planeta pełna była żyjących olbrzymów zbudowanych z błękitnej skały, lecz w pewnym momencie mieszkający z nimi ludzie stali się chciwi i żądni władzy przez co rzucili olbrzymów na kolana i te musiały schronić się pod ziemią tworząc tym samym łańcuch błękitnych gór. Przez pewien czas ludzie żyli razem pośród tych gór czerpiąc z nich skałosiłę. Jednak w końcu część z nich stała się tak żądna potęgi, iż dała się zwieść ciemnej stronie i tworząc plemię Skalnych Łowców wszczęła wojnę z tymi, którzy pozostali po jasnej stronie. Podczas konfliktu góry były systematycznie ogałacane z silnej w Mocy skały i olbrzymy musiały się w całości schronić pod ziemią. W końcu została tylko jedna góra nad którą kontrolę zdobyli Skalni Łowcy i wygnali wrogów na bagna. Ci wygnańcy zachowali część skał dla siebie i utworzyli plemię Szlamogrzmotów kontynuując walki ze Skalnymi Łowcami. Jednak ich zapasy błękitnej skały kurczyły się, przez co słabli oni w skałosile. Zmuszeni byli utworzyć grupę Niebokrzyczących, którzy wykorzystując resztki skał należących do Szlamogrzmotów nawoływali o pomoc spoza planety - to dzięki ich wysiłkom Yoda tam dotarł. Wielki Mistrz poszedł na spotkanie ze Skalnymi Łowcami, a ci zmusili go, aby poszedł do wnętrza ostatniej błękitnej góry i odnalazł jej serce.[46] Podczas wyprawy spotkał dorosłych Skalnych Łowców, którzy postanowili schronić się przed wojną i zdziczeniem swoich dzieci. Potem zaś Yoda spotkał chłopaka imieniem Garro, który został wysłany na poszukiwania serca góry przez współplemieńców, ponieważ nie umiał zabijać. Nauczył on Wielkiego Mistrza posługiwać się skałosiłą, a następnie obaj odkryli w końcu serce góry[47] i zrozumiawszy, iż jest ona żywym stworzeniem zabrali się za ożywianie go, a po tym opuścili wnętrza góry. Wtedy jednak Garro postanowił wrócić do Skalnych Łowców i nauczył ich kontrolować skalnego olbrzyma, a ci postanowili za jego pomocą zniszczyć ostatecznie Szlamogrzmotów, do których z kolei wrócił Yoda i przygotował do walki.[48] Wielki Mistrz samodzielnie powstrzymał stwora, a Szlamogrzmoty dzięki jego naukom zdołały przebudzić innych skalnych olbrzymów, które unieszkodliwiły tego kontrolowanego przez Skalnych Łowców. Wtedy wojna na planecie się skończyła, Skalni Łowcy i Szlamogrzmoty pojednali się, a dorośli wrócili do swoich dzieci.[49]
Podczas czytania opowieści Luke natknął się na umieszczony w dzienniku symbol, który wydał mu się znajomy. Rozkazał S-4 zestawić ten znak ze znanymi gwiezdnymi mapami. Analiza wykazała zbieżność symbolu z układem Vagadarr i Skywalker nakazał astromechowi obrać kurs na ten system. Młodzieniec był bowiem przekonany, że poznanie tajników skałosiły pozwoli mu zostać Jedi i ocalić R2-D2 oraz C-3PO.[47] Po dotarciu do układu Vagadarr oczom Luke'a ukazał się pewien świat, który nie był oznaczony na żadnej mapie. Otaczały go asteroidy, więc według wskazówek z opowieści była to planeta skałosiły. Gdy S-4 zwrócił uwagę na asteroidy, Skywalker odparł, iż też je widzi i nie chce znać prawdopodobieństwa śmierci przed dotarciem na powierzchnię. Zaapelował do astromecha żeby bardziej mu zaufał stwierdzając przy tym, że unikanie śmierci wychodzi mu coraz lepiej. Chłopak zdołał bezpiecznie przelecieć przez asteroidy i po dotarciu nad powierzchnię ujrzał jałowy świat. Nakazał S-4 poszukać oznak życia instruując go, iż celem ich poszukiwań jest niebieska góra. Zamiast tego, Luke ujrzał pełno czarnych skał, co oznaczało, że skalne olbrzymy były martwe. Zszokowany tym widokiem chłopak natychmiast wylądował. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył, gdyż oznaczało to zaprzepaszczenie szansy wyszkolenia się na Jedi. Wysiadłszy z X-winga przyznał sobie, iż powinien był doczytać książkę do końca. Kiedy S-4 się odezwał, Luke kazał mu się uciszyć, lecz zmienił ton, gdy okazało się, że astromech wykrył oznaki życia. Po chwili wyłonił się nieco podstarzały mężczyzna wokół którego lewitowały groty wykonane z emanującej Mocą błękitnej skały. Okazał się nim być dorosły Garro, który oznajmił, iż oczekiwał na przybycie innego Jedi. Skywalker się z nim przywitał i zapewniając go o pokojowych zamiarach wyjaśnił, że szuka odpowiedzi. Garro na to odparł, iż chce, aby młodzieniec pomógł mu zakończyć wojnę,[48] a następnie zaatakował Luke'a grotami, by zmusić skalne stwory do wyjścia na powierzchnię. Po chwili błękitne stwory wypełzły spod ziemi, lecz okazało się, że nie były już olbrzymami, a skurczyły się do rozmiarów przeciętnego człowieka. Okazało się bowiem, iż po odlocie Yody i pojednaniu Szlamogrzmotów ze Skalnymi Łowcami, mieszkańcy tej planety zbudowali statki kosmiczne i odlecieli w inne zakątki galaktyki. Z dala od źródeł skałosiły utracili oni możliwość używania Mocy, a bez mieszkańców świat zaczął umierać, czego efektem była między innymi śmierć skalnych olbrzymów. W końcu jedynymi żywymi istotami na tej planecie pozostali Garro i ocalałe, skurczone, błękitne stwory. Atakując młodzieńca, mężczyzna wypytywał go czy był szkolony przez Yodę i czy wie do czego doprowadziła wizyta Wielkiego Mistrza Jedi na tym świecie.[49]
Luke wyciągając blaster spytał czemu dzieci skały miałyby opuszczać swój dom. Wtedy Garro używając telekinezy uderzył go tępą stroną jednego z grotów w dłoń czym wytrącił mu broń. Jednocześnie wyjaśniał, że wizyta Yody ukazała tubylcom, iż istnieją jeszcze inne planety i z tego powodu postanowili ruszyć w galaktykę. Następnie ostatni Skalny Łowca oznajmił, że użyje siły młodzieńca, by zabić ostatnie skalne stwory i raz na zawsze zakończyć wojnę pustoszącą ten świat przez lata. Mówiąc to chwycił Skywalkera za gardło, na co ten w odpowiedzi chwycił miecz świetlny i odpalił. Wtedy Garro go puścił, a Luke oznajmił, iż skalne stwory wydają mu się lepszymi istotami od jego rozmówcy i dlatego stanie po ich stronie. Skalny Łowca zapytał go czy faktycznie chce ginąć za stwory których nawet nie zna. Skywalker odparł, że nikt nie zginie i wszyscy powinni się dogadać. Nagle jeden z niebieskich grotów wbił mu się w plecy i chłopak upadł na ziemię. Luke wstając próbował mieczem odeprzeć inne lewitujące groty i wyjaśnił Garro, iż nie jest Jedi, a wojna na tym świecie dawno się już skończyła. Na potwierdzenie tej tezy kazał mu się dookoła rozejrzeć. Skywalker odbijając nadlatujące groty nakazał skalnym stworom, by trzymali się za nim i nie bali się. Garro stwierdził, że Luke przypomina mu Yodę, ale jeszcze bardziej przypomina jego samego zza młodu. Stwierdził, iż Skywalker jest przerażonym dzieckiem tak jak kiedyś on sam. Młodzieniec oznajmił, że nie przestanie bronić skalnych stworów. Wtedy Garro rzucił wszystkie groty na ziemię mówiąc, iż odchodzenie było jedyną rzeczą w jakiej był dobry. Następnie podszedł do poczerniałej, martwej skały i przyznał rację naukom Yody uznając, że uświadomiła mu to postawa Luke'a. Następnie położył dłoń na martwej skale, która pod wpływem dotyku mężczyzny ponownie rozbłysła niebieskim światłem, a następnie ostatni Skalny Łowca w potężnym błękitnym blasku zniknął wnikając w skałę. Skywalker zasłaniając oczy zapytał do siebie dlaczego tak się dzieje. Następnie spoglądając na dziennik Kenobiego powtórzył do siebie cytat z opowieści mówiący, iż Jedi musi nabrać pokory zanim stanie się potężny. Luke postanowił ożywić znajdującego się przed nim skalnego olbrzyma odnajdując jego serce i przywracając mu bicie. Poprosił trójkę towarzyszących mu małych skalnych stworów, aby poprowadzili go do celu i pokazali jak przywrócić bicie serca góry. Stwierdził, że zrobi wszystko, by dokończyć to co rozpoczęło poświęcenie Garro, a następnie wszedł do wnętrza góry oświetlając sobie drogę mieczem świetlnym. Skalny olbrzym zaczynał wtedy rozbłyskać słabym, błękitnym światłem.[49]
Ponowne spotkanie z Aphrą
Luke udał się na Horox III, gdzie Sojusz Rebeliantów założył nową bazę. Chcąc spędzić nieco czasu na myśleniu w samotności, udał się do pewnego baru, lecz trafił na taki, gdzie ludzie byli bardzo niemile widziani. Goście knajpy od razu zamierzali go pobić i na nic zdały się deklaracje Skywalkera, że nie chce z nimi walczyć. Kiedy powiedział agresorom, iż niespecjalnie przejmuje się takimi jak oni wiedząc z kim ostatecznie przyjdzie mu się zmierzyć, ci wyrwali go z krzesła i Luke oznajmiając, by mieli to już głowy, szykował się do bijatyki. Nagle jakaś wchodząca do baru kobieta rzekła, że chłopak jest z nią. Okazała się nią być doktor Aphra. Goście lokalu rozpoznali w niej złodziejkę procesorów ur-tharn za co ją zaatakowali. Skywalker stanął w jej obronie uderzając jednego z agresorów krzesłem. Kiedy Chelli Lona mu podziękowała, Luke stwierdził, iż znaleźli się w nieciekawym położeniu skoro ich dwójka ma przeciw sobie resztę baru. Jednak po chwili zjawił się Czarny Krrsantan, który rozprawił się z ich przeciwnikami. Aphra stwierdziła, że dobrze poszło na co Skywalker odparł, iż w rezultacie jej pomocy przychodzi mu się bić ze wszystkimi gośćmi lokalu i zapytał gdzie może to oznaczać coś dobrego. Jednak podziękował przy tym za pomoc. Następnie przypomniał, że Chelli Lona kiedyś pracowała dla Vadera co czyni ją złą i oznajmił, iż nie chce mieć z nią nic wspólnego bez względu na to czego ona od niego chce i żeby nie próbowała go szpiegować. Na to pani archeolog zaproponowała Luke'owi pomoc w znalezieniu mistrza Jedi. Kiedy opuścili knajpę, chłopak spytał panią doktor czemu ona uważa go za Jedi. Kiedy ta nazwała go "mały", młodzieniec powiedział jej, by nie nazywała go tak, gdyż nie cierpi jak Han go nazywa w ten sposób. Aphra zaprowadziła Skywalkera na pokład Ark Angela II po drodze przypominając obsesję Vadera na punkcie odnalezienia chłopaka żywego i jego fenomenalny strzał w Gwiazdę Śmierci. Na to Luke przyznał, że faktycznie jest dobrym pilotem i strzelcem, ale wciąż nie rozumie czemu zdaniem Chelli Lony czyni go to Jedi. Ta odparła, iż znała pilotów, którzy trenowali od urodzenia, ale strzał w Gwiazdę Śmierci nigdy by im się nie udał. Następnie pokazała Skywalkerowi duży zielony kryształ każąc mu sobie wyobrazić czego byłby w stanie dokonywać po przejściu pełnego szkolenia na Jedi. W tymże krysztale znajdowała się osobowość starożytnego użytkownika ciemnej strony imieniem Rur, który archiwizując tam swoją świadomość zapewnił sobie nieśmiertelność. Chelli Lona chciała obudzić Rura dla potrzeb archeologii. Luke stwierdził, iż nie jest pewien czy będzie w stanie przebudzić Rura. Na to Aphra poinformowała go, że zna kogoś kto będzie w stanie to zrobić, a mianowicie królową planety Ktath'atn, która w zamian za spotkania z ciekawymi przedstawicielami życia organicznego świadczyła przysługi. Archeolożka zamierzała przedstawić królowej Luke'a jako osobnika wrażliwego na Moc kusząc go możliwością uzyskania nauk od starożytnego użytkownika Mocy. Skywalker nieco się wahał, lecz ostatecznie wyraził zgodę i poleciał Ark Angelem II do cytadeli Ktath'atn. Po drodze spotkał na pokładzie triple Zero i BT-1. Pierwszemu z nich wypomniał porażenie go prądem, a drugiego z nich przypomniał sobie jako pokonanego przez R2-D2. Na to oburzony blastomech odparł, iż nieco inaczej pamięta wydarzenia na Vrogas Vas, a protokolant przestrzegł chłopaka, by nie drażnił BeeTee, gdyż może się to skończyć wysadzeniem całego statku. Następnie Luke wyraził żal, że nie mógł o tej wyprawie poinformować Leii, Hana lub Sany. Chelli Lona zgodziła się nim stwierdzając przy tym, iż wtedy jego kompani by go powstrzymali lub polecieli za nim, gdyż każdy z nich miał powód, aby jej nie ufać. Na to zrezygnowany Skywalker uznał, że ta wyprawa będzie tylko kolejnym z rzeczonych powodów.[50]
Akcja na Ktath'atn
Ark Angel II poleciał prosto do cytadeli Ktath'atn. Po wylądowaniu, statek otoczyła liczna gromada miejscowych wieśniaków. Luke zauważył, że są oni wychudzeni i zapytał czy mają jakiś nadmiar żywności. Na to Chelli Lona nakazała Krrsantantowi, aby wręczył miejscowym skrzynię z jedzeniem, a następnie stwierdziła, iż wieśniacy bardziej wyglądają na przerażonych niż głodnych, a chłopak zgodził się z nią. Przy wejściu do cytadeli strażnicy kazali zostać Krrsantantowi zostać na zewnątrz twierdząc, że królowa ma uczulenie na Wookieech. Skywalker spytał Aphrę jak poznała Krrsantana i stwierdził, iż nie jest ona taka zła skoro trzyma się z przyjaciółmi. Następnie zapytał panią doktor jak zdołała odnaleźć jego samego. Po wejściu do cytadeli, Luke zaczął się szykować na przyjęcie u królowej. Przyszło mu założyć spavat, lecz wciśnięcie się w taki garnitur wcale nie była łatwe i chłopak stwierdził, że już trafienie w szyb Gwiazdy Śmierci było łatwiejsze. Aphra go ponagliła i pomogła mu się uszykować. Kiedy stwierdziła, iż nieźle wygląda jak na chłopaka z farmy, Skywalker odparł, że jest kimś więcej. Następnie zapytała czemu ona się nie wystroiła. W odpowiedzi usłyszał, iż to on stanowi główną atrakcję. Następnie Luke i Chelli Lona udali się na przyjęcie. Dotarłszy tam, młodzieniec był pod wrażeniem jego ogromu, a pani doktor poradziła mu, by miecz świetlny wyciągnął tylko w razie ostateczności. Skywalker odparł, iż od jakiegoś czasu stara się ukryć fakt bycia początkującym Jedi i że zamierza się podszkolić, a następnie zapytał kim jest ten tajemniczy użytkownik Mocy z komputera. Potem wdał się w rozmowy z kilkoma innymi gośćmi tego przyjęcia i stwierdził, iż wśród nich jest pełno wariatów. Po chwili zjawiła się królowa Ktath'atn i wszyscy zgromadzeni mogli zacząć pzredstawiać swoje prezentacje. W końcu nadszedł czas Skywalkera i Aphry. Kiedy Chelli Lona powiedziała, że jest on chłopakiem z farmy, królowa od razu odrzuciła ich ofertę, a stojący za nimi Ezaraa (z którym chłopak już wcześniej wdał się w pogawędkę) zaczął się z nich naigrywać. Archeolożka wdała się z nim w szarpaninę i kiedy Luke kazał mu ją zostawić, ten uderzył Aphrę uważając, iż oni i tak nic mu nie zrobią. Wtedy wzburzony Skywalker odepchnął oponenta Mocą, choć nie działo się to do końca zgodnie z jego wolą. Królowa tak była zachwycona tym pokazem, że postanowiła odrzucić wszystkie inne propozycje i od razu wyłoniła Luke'a jako zwycięzcę. Kiedy jej przyboczny zakończył przyjęcie i wszyscy zaczęli się rozchodzić, Chelli Lona sarkastycznie oznajmiła mu, iż świetnie zamaskował fakt bycia Jedi. Skywalker wziął to na poważnie i zaczął przepraszać oraz spytał czy było w porządku. Wtedy Aphra się roześmiała i oświadczyła, że poszło doskonale.[50]
Kiedy nastał kolejny dzień, Aphra spytała czy się wyspał. Ten odparł, że absolutnie nie, gdyż znalazł się w najstraszniejszym miejscu w całym swoim życiu, gorszym nawet od zgniatarki śmieci na Gwieździe Śmierci. Następnie zapytał Chelli Loną czemu uważa królową za kogoś kto może aktywować artefakt z osobowością Rura. W wyjaśnieniu usłyszał, iż królowa wykazuje zainteresowanie wszelkimi fizycznymi deformacjami i osobliwościami, a zwłaszcza tymi dotyczącymi użytkowników Mocy i nawet jeśli sama nie będzie w stanie obudzić Rura to na pewno wskaże kogoś kto to zrobi. Wtedy Luke wyraził wątpliwość czy aby na pewno mu się to wszystko podoba, gdyż ostatnim razem gdy trafił do kogoś z obsesją na punkcie Jedi to musiał walczyć na arenie o przeżycie. Gdy archeolożka odpowiedziała, że tu czeka go śniadanie, chłopak zapytał czy królowa świadczy usługi w zamian za śniadanie z nią. Wtedy Aphra objaśniła, iż dokładnie to zatrzymuje osobliwości, które trafiają do niej co roku. Zaskoczony Skywalker zapytał co to ma znaczyć, a pani doktor uspokoiła go mówiąc, by się nie martwił i pozwolił jej mówić. Podczas rozmowy z królową, Chelli Lona parę razy powiedziała kwestie, które mijały się z prawdą. Za każdym razem Luke próbował zaprzeczać, lecz ani razu nie dano mu dokończyć. Królowa chcąc mieć ostateczny dowód na wrażliwość chłopaka na Moc poleciła, aby odsłonił przyniesioną właśnie tacę za pomocą telekinezy. Skywalker zabrał się za to, lecz nie szło mu zbyt dobrze i kiedy Aphra powiedziała, że lepiej mu idzie pod presją, królowa rozkazała jednej z podwładnych zmotywować dodatkowo młodzieńca. Po chwili Vespinax przystawiła mu nóż do gardła. Zaczynała być coraz brutalniejsza, lecz w końcu Luke'owi udało się poruszyć pokrywę. Chelli Lona dostrzegła coś spodem podejrzaną zawartość i próbowała zatrzymać próbę młodego Jedi, lecz za późno. Po chwili Skywalker cisnął kilkoma naczyniami w głowę Vespinax, by się od niej uwolnić. Na jednym z talerzy ukazały się symbionty abersyńskie i on oraz Aphra zaczęli uciekać. Na schodach spytał panią doktor czym były te stwory, a ta mu wyjaśniła, że to jedne z najgroźniejszych stworzeń w galaktyce, które po dopadnięciu ofiary opanowują jej wszystkie funkcje mózgowe i ruchowe.[51]
Wybiegłszy na zewnątrz, Luke postanowił, że dość uciekania i odpalił miecz chcąc powstrzymać goniących ich oponentów, lecz nagle Chelli Lona dostrzegła nad ich głowami Ark Angela II, który zaliczył twarde lądowanie tuż obok nich. Z jego wnętrza wysiedli Han, Leia i Sana. Ta ostatnia próbowała zastrzelić Aphrę, lecz Skywalker sparował jej strzał tłumacząc, iż archeolożka jest z nim i mają plan oraz, że poszedł z nią z własnej woli. Kiedy Organa zaczęła mu wyrażać swoje pretensje, chłopak odparł, iż Chelli Lona może jest ostrą, ale też dobrą osobą, gdyż prawie zginęła razem z nim i próbuje mu znaleźć nauczyciela Jedi. Przyznał, że jest ona zbuntowaną archeolożką i przypomniał, iż nie wszyscy buntownicy to źli ludzie i że broni po prostu swoich przyjaciół do których należy także Aphra. Tuż po chwili na dziedziniec wybiegli słudzy królowej i wywiązała się strzelanina. Rebelianci oraz archeolożka i jej droidy schronili się wewnątrz pomieszczenia naprzeciwko. Skywalker wszedł tam jako ostatni osłaniając kompanów mieczem świetlnym. Tam doszło do rozmowy między Luke'em i Chelli Loną. Spytał ją czemu jest po stronie Imperium, a ta mu wyjawiła, że jej matka zginęła w wyniku zawieruchy wojen klonów i dlatego uważa Imperium za gwaranta bezpieczeństwa, chociaż nie jest ono idealne. Na to Skywalker odparł, iż to nie w porządku, gdyż rząd imperatora jest złem. Na to Aphra mu oznajmiła, że dla zwykłych ludzi każdy pokój jest lepszy od wojny. Wtedy młodzieniec stwierdził, iż jest ona taka sama jak Solo, a on nie okazał się taki zły jakiego udawał. Następnie wyjawił, że też swoje przeszedł, ale nie można pozwolić, by to powstrzymywało człowieka. Chelli Lona uważała go za niepoprawnego idealistę i kiedy stwierdziła, iż jest on efektem beztroskiego życia na farmie, Luke wyjawił, że wszyscy na jego farmie zostali wybici przez Imperium. Wtedy Aphra powiedziała, iż nie wiedziała o tym i jest jej przykro. Skywalker odparł, że nic się nie stało, ponieważ wszyscy popełniają błędy. Na to archeolożka odpowiedziała, iż nie o to jej chodziło i otworzyła drzwi przed którymi stali. Wtedy wyłoniła się królowa, która natychmiastowo zahipnotyzowała chłopaka i rozkazała mu paść na kolana, a ten posłusznie wypełnił jej polecenie. Okazało się, że pani doktor wystawiła młodzieńca w zamian za odblokowanie kryształu z osobowością Rura.[52]
Luke został zabrany do jednego z laboratoriów i podłączony do maszyny za pomocą której królowa zamierzała wyssać energię życiową chłopaka. Było to dla niej nic innego jak pożywienie, a w szczególności smakowali jej użytkownicy Mocy - dlatego królowa tak usilnie zamierzała dorwać Skywalkera. Kiedy ta dokańczała umowę z Aphrą, Luke usilnie błagał Chelli Lonę, aby mu pomogła. Po chwili część soków życiowych młodzieńca została wykorzystana, by umożliwić opętanie Hana przez symbionta abersyńskiego i podporządkować przemytnika woli królowej.[53] Kiedy opanowany przez pasożyta Solo na czele oddziałów królowej zwrócił się przeciwko Organie i Starros, Skywalker zdołał się uwolnić z maszyny, odzyskał miecz świetlny i stanął do walki z królową. Ta okazała się dysponować niezwykłymi umiejętnościami, dzięki czemu potrafiła znikać i ponownie się materializować w oczach Luke'a, przez co jego ataki były daremne i na oślep. W pewnym momencie chłopak został niegroźnie ranny w prawą rękę, a po chwili pomieszczeniem targnęła eksplozja. Okazało się, że Aphra zdecydowała się wrócić pomóc Skywalkerowi. Wtedy to pani doktor oznajmiła królowej, że wie czemu ta nie chciała wszczepić chłopakowi symbionta abersyńskiego - w roju opętanych przez te pasożyty przywódcą zawsze był najsilniejszy osobnik i w takim przypadku królowa mogłaby zostać zdegradowana w hierarchii. Na nieszczęście przywódczyni planety, po chwili Luke został znienacka opętany przez symbionta abersyńskiego i ogłosił się nowym królem Ktath'atn i zażądał od wszystkich złożenia hołdu - także od dotychczasowej królowej. Ta z oburzeniem odmówiła i po chwili obydwoje ponownie stanęli do walki. W tym samym czasie w umyśle Skywalkera kontrolujący go pasożyt poprosił, by chłopak się mu nie opierał, gdyż w ten sposób go osłabia, co może się zakończyć śmiercią ich obu. Kiedy Luke odparł, że to nie w porządku, zjawił się przy nim kryształ z osobowością Rura, któremu to Chelli Lona kazała wniknąć w świadomość młodzieńca, aby pomógł mu w walce. Dawny przywódca Ordu Aspectu pouczył go, iż symbiont abersyński naraża go na niebezpieczeństwo i Skywalker może zapanować nad pasożytem, by użyć go jako broni. Wskazując określone miejsca na ciele symbionta abersyńskiego, Rur poinstruował Luke'a, aby skupił swoją wolę w tych miejscach. Następnie były przywódca Ordu Aspectu wyraził zazdrość wobec możliwości jakie dawało połączenie władania nad Mocą z obcą motywacją emocjonalną pasożyta i potęgi jaka mogła z tego wyniknąć. Jednak Skywalker wyczuwając mrok Rura odparł mu, że się myli i ten nie jest Jedi, ponieważ sama umiejętność panowania nad Mocą nie wystarczy i należy jeszcze do tego postępować jak Jedi. Po chwili pasożyt królowej zabił tego kontrolującego Luke'a i chłopak odzyskał wolną wolę. Wtedy sceny w jego umyśle zakończyły się, a następnie w rzeczywistości Skywalker mówiąc, iż wola Jedi należy do niego samego przepołowił mieczem królową.[54]
Dzięki zwycięstwu Luke'a, nowym przywódcą roju został Han, a ten rozkazał uwolnić wszystkich obywateli planety, dzięki czemu mieszkańcy Ktath'atn nie byli już kontrolowani przez symbionty abersyńskie. Skywalker odnalazł kompanów i zapytał czy z Solo wszystko w porządku oraz zaczął przepraszać, lecz Organa przytulając go kazała mu jedynie zamilczeć. Po chwili BT-1 zniszczył cytadelę, a wszyscy zaczęli się zbierać do opuszczenia planety. Kiedy Sana złożyła podziękowania Chelli Lonie za to, iż wróciła pomóc, Luke ją ponaglił. Następnie Aphra chciała mu dać dostęp do kryształu z osobowością Rura, lecz Skywalker polecił jej odpuścić tłumacząc, że nie jest jeszcze wystarczająco wyszkolony, by miało to znaczenie. Następnie stwierdził, iż nie ma już Jedi i nic nie będzie łatwe, ale nie ma to wielkiego znaczenia, ponieważ nic co jest wartościowe, nie jest łatwe. Gdy Chelli Lona wyraziła żal, że niczego się nie nauczył, Luke powiedział jej, iż niczego nie rozumie, gdyż wszystko co powiedział było uczeniem się czegoś i że dobrze było się tego dowiedzieć. Następnie stwierdził, iż ludzie którzy w osiąganiu swoich celów obierają drogę na skróty są po prostu w błędzie i żyją złudzeniami. Na odchodnym oznajmił Aphrze, aby odtąd trzymała się z daleka od niego samego i jego przyjaciół. Podczas odlotu z Ktath'atn dowiedział się od Starros rzeczy, które działy się pod jego nieobecność. Dowiedziawszy się, że 0-0-0 i BT-1 zrobili lobotomię S-4 wyraził zdziwienie jak Sana w ogóle mogła być z Chelli Loną. W odpowiedzi usłyszał, iż nigdy nie znalazła na to dobrej odpowiedzi. Po chwili Millennium Falcon wszedł w nadprzestrzeń.[54]
Rozbitek
W pewnej chwili Luke i Leia otrzymali rutynową misję odebrania zaopatrzenia dla floty Rebelii. Jednak ich wyprawa została zakłócona przez myśliwce TIE. Skywalker postanowił salwować się ucieczką w pobliską mgławicę wbrew obiekcjom Organy, która wolała walkę z imperialnymi myśliwcami niż niedziałający statek. Przelot przez mgławicę wywołał zwarcie we wszystkich systemach, ale energii zostało na tyle, by Luke mógł posadzić statek na pobliskiej wodnej planecie. Księżniczka mu powiedziała, że przy niedziałających przyrządach będą lecieć na ślepo, na co chłopak odparł, iż nigdy nie będą ślepi dopóki jest z nimi Moc. Skywalkerowi udało się znaleźć niewielką wyspę, na której mógł posadzić prom, lecz pojazd okazał się być zbyt uszkodzony, by można było wzbić go ponownie w powietrze, więc Luke i Leia zostali skazani na los rozbitków, a znajdująca się nad planetą mgławica uniemożliwiała wysłanie wiadomości. Skywalker wykorzystał swoje doświadczenie jako farmera wilgoci, by posłużyć się częściami ze statku do uruchomienia znajdujących się na pokładzie skraplaczy. Do ich zasilenia konieczny był dedlanit z blasterów i rebelianci zdecydowali się je poświęcić oraz zrobić sobie inne, prymitywne narzędzia do obrony. ich pobyt na wyspie trwał już 3 tygodnie. Pewnego dnia Luke wypatrywał ze skarpy zwierzyny do upolowania, a konkretnie ryb w zatoczce. Dostrzegł kilka naprawdę ogromnych okazów, co wzbudziło jego zaniepokojenie. Podzielił się tymi obiekcjami z Leią, jednak ona w ogóle się nie wahała, gdyż myślała tylko o przeżyciu. Księżniczka zeskoczyła na lianie, by zmusić jakąś rybę do wyskoczenia z wody. Udało jej się to, a wtedy początkujący Jedi upolował zdobycz mieczem świetlnym. Gdy zapadła noc, oboje spożywali przy ognisku złapaną rybę. Leia przyznała, że nieźle im poszło jak na chłopaka z farmy i księżniczkę, na co Luke zgodził się z nią i przyznał, iż jest ona najbardziej szaloną księżniczką jaką spotkał. Kiedy skończyli jeść i układali się do snu, wpatrywali się w gwiazdy. Skywalker domyślił się, że Organa znowu wypatruje światła z eksplozji Alderaana, które jeszcze nie powinno dotrzeć na ich planetę, a następnie zapytał ją jak nauczyła się przetrwania w dziczy żyjąc jako księżniczka mieszkająca w wielkim zamku. Okazało się, iż Leia mając 10 lat uciekła do lasu, w którym spędziła tydzień. Na to Luke wyjawił jej, że on sam próbował uciekać z domu wujostwa niezliczoną ilość razy, ale nigdy daleko nie zaszedł, ponieważ na Tatooine było bardzo mało kryjówek. Stwierdził, iż nie wie jak to jest stracić ojczysty świat i nigdy nie myślał o Tatooine jak o domu.[55]
Kiedy nastał kolejny dzień, Luke zajmował się statkiem i skraplaczami, gdy nagle uszłyszał wybuch dobiegający z daleko z oceanu. Chłopak pobiegł na plażę sprawdzić to przez lornetkę. Kiedy przybiegła Leia pytając co się dzieje, ten odparł, by sama to zobaczyła. Organa wyraziła nadzieję, że to nie wieloryb, na co Skywalker odpowiedział, iż to coś innego. Oboje domyślili się, że imperialni też tutaj są, a Luke przypomniał jak przedwczorajszej nocy słyszał przelatujące myśliwce TIE. Leia zdecydowała, by odtąd zaprzestali palenia ognisk po zmroku, żeby nie ryzykować wykrycia, na co chłopak odparł, iż prędzej czy później Imperium i tak odnajdzie ich wyspę. Nagle z wody wyłoniły się tubylcze istoty ziemno-wodne. Skywalker odruchowo zapalił miecz świetlny, ale okazało się, że tubylcy też walczą z imperialnymi. Zabrali oni rebeliantów do swoich siedzib. Luke i Leia poczuli się winni sprowadzenia na ten świat cierpienia poprzez ściągnięcie tu sił Imperium, więc postanowili się pozbyć wrogów. Zaplanowali sprowadzić imperialnych na swoją wyspę i wciągnąć ich w zasadzkę. Wabikiem miało być rozpalenie ogromnego ogniska. Tuż przed jego odpaleniem stwierdzili, że nie są pewni swojego planu, ale i tak nie mają innego wyboru. Następnie odpalili ognisko i udali się na pozycje. Niedługo później z wody wyłonił się AT-AT wysadzając na plaży szturmowców desantowych. Imperialni najpierw wpadli w pułapkę z kolcami szpilorekina. Następnie Luke wybił mieczem świetlnym niewielki oddział czając się w zaroślach. Kiedy maszyna krocząca otworzyła ogień, chłopak dał Leii sygnał, a wtedy ona podpaliła pułapkę zastawioną na AT-AT, dzięki czemu pojazd został unieszkodliwiony. Rebelianci wykorzystali jego części do naprawy swojego statku, a resztę oddali tubylcom na nową rafę do zamieszkania. Po wszystkim opuścili planetę i wrócili do Sojuszu.[55]
Ratunek Threepio
Gdy nastał 1 ABY, Artoo zdołał uwolnić Threepio z imperialnej niewoli zgarniając go na X-winga, lecz w pościg za nimi ruszył Darth Vader. Z pomocą droidom przybyli Luke, Leia, Han i Sana. Wyskakując z nadprzestrzeni otworzyli oni ogień do TIE Advanced x1 Sitha wyłączając go z walki. Kiedy Skywalker zauważył maszynę droidzich kompanów, Solo postanowił, by uciekli zanim gwiezdny niszczyciel ich ściągnie. Jedi zrozumiał komunikat i nakazał R2-D2 wykonać skok do współrzędnych, które mu przesłał. Kiedy uciekli w nadprzestrzeń, Luke się ucieszył i spytał roboty jak się mają. C-3PO także był szczęśliwy słysząc jego głos, na co chłopak poinformował go, że ruszyli im na ratunek natychmiast po otrzymaniu wiadomości od Artoo.[56] Rebelianci polecieli do bazy na Horox III, lecz zastali tam jedynie zgliszcza. Organa zamierzała pochować poległych kompanów, czemu sprzeciwiali się Solo i Starros. Skywalker na to zdecydował, iż nie odlecą, dopóki nie dowiedzą się kto stoi za tą masakrą. Wtedy Sana dostrzegła wymalowaną na ścianie wiadomość od imperialnych, a konkretnie od oddziału SCAR. Luke zaczął taszczyć ciała poległych kompanów i Leia, która w międzyczasie przyznała rację Hanowi i Sanie, przypomniała mu, że rozkazała powrót do floty. Skywalker odparł, iż wie o tym, ale wcale nie chce grzebać zabitych, lecz jedynie ułożyć na stos. Pozostali u pomogli i podpalili ciała poległych kompanów. Na odchodnym Luke przyznał Leii rację, że jest to wojna, a konkretnie ich wojna i pomimo dotychczasowych wydarzeń, ten konflikt dopiero się zaczyna i wyraził nadzieję, iż Moc będzie z nimi.[57]
Walki o Jedhę
Imperium postanowiło wznowić prace wydobywcze na Jedzie, chcąc złupić rozpadający się księżyc z resztek ocalałych kyberów. Sojusz Rebeliantów zamierzał powstrzymać wrogów i wysłał na Jedhę załogę Millennium Falcona, by wsparła resztki Partyzantów, którzy pod wodzą Benthica kontynuowali walkę z imperialnymi. Po kilku tygodniach pobytu, załodze frachtowca udało się w końcu spotkać z dowództwem miejscowych buntowników. Stało się to, gdy Luke i Leia przybyli na ratunek osaczonym Ubin Des i Chulco Gi. Skywalker zjawiając się oznajmił kompanom, że ich los wcale się tutaj nie kończy, a następnie natarł na szturmowców śnieżnych. Nagle zjawiła się kanonierka LAAT/le, otwierając ogień. Ostrzał trafił niedaleko chłopaka, zabijając jego spamela. Jego samego przed śmiercią uratowała Leia, wciągając Luke'a na swojego wierzchowca. Organa wezwała Solo, by ich zgarnął, a Skywalker do czasu przybycia Millennium Falcona odpierał ostrzał z imperialnej kanonierki mieczem świetlnym. Rebelianci polecieli na NaJedha, gdzie ich frachtowiec miał prowizoryczne lądowisko. Opuściwszy pokład, Luke spojrzał na Jedhę stwierdzając, iż pomimo kilkutygodniowego pobytu w tym układzie, widok rozpadającego się księżyca nadal mu się wydaje najgorszą rzeczą, jaką widział w życiu. Do rozmowy włączył się Chulco mówiąc, co sam czuje widząc rozpadającą się Jedhę. Skywalker go spytał czy jest jakimś duchownym, a Gi mu wyjaśnił, że jest kandydatem do Zakonu Whillów, a następnie opowiedział mu o zaburzeniach Mocy spowodowanych uszkodzeniem Jedhy oraz o woli tej mistycznej siły. Rebelianci postanowili dostać się do głównej kryjówki Partyzantów. Aby to zrobić, musieli udawać jeńców Ubin i Chulco, inaczej tutejsi buntownicy by ich zabili. Kiedy przybysze zostali wyprowadzeni z Millennium Falcona, Luke wyczuł, że Partyzanci chcą ich zastrzelić. Leia na to mu oznajmiła, by dyplomację zostawił jej samej.[58] Zdołała ona przekonać Benthica do przyjęcia ich pomocy powołując się na wspólny los, jaki spotkał Jedhę i Alderaana. W trakcie rozmowy Skywalker zdumiał się usłyszawszy o okrutnych czynach Sawa Gerrery i kiedy zostali rozwiązani, Des dostrzegając jego wewnętrzny konflikt, postanowiła pokazać chłopakowi, co Imperium zrobiło z Jedhą. Oboje wraz z Gi pojechali na wierzchowcu do Ai-jed. Dotarłszy tam, Luke zapytał czemu ludzie nadal tu mieszkają, ale po chwili domyślił się, że to ich dom. Kiedy Ubin mu wyjaśniła jak zmieniło się życie po zniszczeniu części globu i że Partyzanci nie traktują pomagania cywilom zbyt poważnie, ten powiedział, iż nie rozumie tutejszych bojowników stwierdzając, że powstrzymanie imperialnych to tylko połowa zwycięstwa i zostaje jeszcze znalezienie sposobu na lepsze życie. Kiedy weszli do jednego z budynków stwierdził, iż bez prac wydobywczych Jedha nie ma już wiele do zaoferowania i nie ma już pielgrzymów. Na to Chulco go poprawił, że pilegrzymi nadal przybywają, ale tylko naprawdę zdeterminowani, a następnie wyjawił, iż na krawędzi dziury zrobionej przez Gwiazdę Śmierci zbudowano świątynię, w której kontempluje się tę otchłań i gdzie wyje Moc.[59]
Po chwili Luke zapytał Ubin czy wróciła, by walczyć o rodzimy świat. Ta mu wyjaśniła, że po prostu nie zamierza porzucić pobratymców i spytała chłopaka, co wie o ekipie Łotr 1. Skywalker odpowiedział, iż słyszał tylko ogólne opowieści: bitwa o Scarif mająca na celu zdobycie planów imperialnej superbroni, a dowództwo Sojuszu na te pytania zdaje się być zakłopotane. Na to Des wyjawiła mu jak sprzeciwienie się rozkazom Rady Rebeliantów przez Jyn Erso tchnęło odwagę w serca innych, którzy ostatecznie oddali swoje życie na Scarifie. Na to Skywalker poprosił, by opowiedziano mu coś więcej o Erso. Nagle z zewnątrz dobiegł oślepiający blask. Okazało się, że to szturmowcy palą domostwa w Ai-jed. Ubin poleciła mu wydostać się tylnym wyjściem i dotrzeć na Benthica, aby mógł rozpocząć kontratak. Luke jednak wyskoczył na wrogów z włączonym mieczem i ich zaatakował. Przebił się przez imperialnych uciekając do budynku naprzeciwko, gdzie zastał grupę zakapturzonych postaci, którym oświadczył, by nie wychodzili na zewnątrz, dopóki nie zrobi się bezpiecznie, a następnie wyciął sobie otwór w przeciwległej ścianie. Wychodząc, przeprosił za to mieszkańców tego domu. To lawirowanie między budynkami było podstępem Luke'a, aby zajść szturmowców od tyłu, gdy ich uwaga była skupiona na Ubin i Chulco. W końcu dopiął swego i szybko wybił wrogów mieczem świetlnym. Po walce wrócił wraz z towarzyszami do kwatery Partyzantów. Wchodząc oznajmił Benthicowi, iż zrozumiał o co toczy się tutejsza walka. Na to Tognath pokazał mu przysłaną przez Imperium cytadelę wydobywczą. Kiedy chłopak zapytał o plan, dowódca tutejszych bojowników odparł, że zniszczą imperialną wieżę. Na to Solo poręczył, iż niszczenie sprzętu Imperium jest specjalnością jego i Skywalkera.[59] Buntownicy rozpoczęli atak na imperialną cytadelę. Wpierw Luke i Benthic mieli dezaktywować jej osłony, a następnie Han miał wraz z Millennium Falcona zniszczyć ją torpedami. Wdzierając się do wnętrza placówki, początkujący Jedi był zdegustowany bezwzględnością Tognatha i oświadczył mu, że wcale nie musiał zabijać bezbronnych górników, na co ten kazał mu jedynie otworzyć właz. Skywalker uczynił to mieczem świetlnym. Oboje przebili się do panelu kontrolnego osłon. Tam Benthic zmusił pewnego technika do wyłączenia tarcz (uprzednio zabiwszy oficera, który tego odmówił). Kiedy to się działo, Luke odpierał kolejnych szturmowców, a kiedy dostrzegł nadlatującego Millennium Falcona, oznajmił kompanowi, by już opuścili cytadelę. Benthic na odchodnym zastrzelił jeszcze technika, co dodatkowo oburzyło Skywalkera. Wychodząc, dał Solo sygnał do ataku i po chwili rebeliancki frachtowiec zniszczył imperialną placówkę.[60]
Po powrocie do bazy, Luke był zmartwiony Chulco, ponieważ widział jak ten oberwał w trakcie bitwy. Gi mu się zwierzył, że jest zdezorientowany i zagubiony, ponieważ powinien był z łatwością zrobić unik, ale teraz nie jest w stanie nic przewidzieć, gdyż spowija mu to cień. Zaproponował on młodzieńcowi, aby razem udali się do Kultu Izoptera Centralnego, którego członkowie mogliby im pomóc odnaleźć się w otaczającym ich zamęcie. Skywalker na to odparł, iż nie są oni Jedi, na co Gi mu powiedział, że mimo wszystko posiadają dużą wiedzę o Mocy. Wtedy Luke dał się przekonać. Kiedy Leia dostrzegła, iż dokądś się wybiera, ten wytłumaczył jej swoje zamiary twierdząc, że to bardzo ważne dla niego samego. Na to Organa opowiedziała mu ostatnią chwilę z ojcem i jak wspomnienie tamtego spotkania podsyca w niej poczucie obowiązku. Chciała go w ten sposób przekonać, iż ludzie ich pokroju nie mogą sobie pozwolić na bycie marzycielami. Skywalker w odpowiedzi powiedział jej, że musi być Jedi, gdyż to po prostu czuje i jeśli nim nie zostanie, to nigdy nie uda mu się pomścić ofiar Dartha Vadera. Zmierzając do świątyni Kultu Izoptera Centralnego, Luke spytał Chulco, czy aby na pewno obrali właściwą drogę, twierdząc, iż mogli się zgubić godzinę temu i o tym nie wiedzieć. Na to Gi mu powiedział, że to na pewno dobra droga, ponieważ temperatura rośnie i nakazał młodzieńcowi spojrzeć w głąb siebie. Skywalker tak uczynił i wyczuł pogarszające się zaburzenia w Mocy. Kompan mu wyjaśnił, iż działają one jak magnes i przyciągają zbłąkane dusze ich pokroju do jądra ciemności. Nagle z ziemi wyskoczył piaskowy ślimak, który ich powalił. Luke w odruchu obronnym włączył miecz, a Chulco mu wyjaśnił czym jest to stworzenie i że nie powinno atakować ludzi, ponieważ jest roślinożerne, lecz zapewne zmieniła je ciemność emanująca z otchłani. Początkujący Jedi sprowokował piaskowego ślimaka do zaatakowania go i kiedy stwór chciał go połknąć, Skywalker wbił mu miecz w podniebienie. Gi był pod wrażeniem jego postawy i oznajmił młodzieńcowi, iż nawet tutaj Moc przez niego przepływa. Luke na to odparł, że nie jest to Moc, jaką on zna. Wtedy zjawili się członkowie kultu mówiąc, iż dołączyli do nich w cieniu śmierci. Skywalker odparł, że chcą tylko porozmawiać, na co jeden z kultystów Izoptera Centralnego stwierdził, iż przybysze się mylą i pokazano im świątynię.[60] Okazało się, że to nie kultyści będą ich uczyć, ale oni sami obserwując otchłań po uderzeniu Gwiazdy Śmierci. Nagle Luke wyczuł kolejne zaburzenie w Mocy i Chulco ostrzegł go, iż te odczucia będą się nasilać w miarę zbliżania się do centrum śmierci Jedhy. Skywalker stwierdził, że ta dziura to najgorsze miejsce w galaktyce, na co jeden z kultystów stwierdził, iż młodzieniec już dostał pierwszą lekcję od tego miejsca. Wtem Gi dostrzegł coś, co młodemu Jedi wydawało się meteorytem, ale leciało zbyt wolno. Nie wiedzieli, że to kombajn typu Continent przysłany przez sprzymierzonych z Imperium Shu-Torunan celem ograbienia Jedhy z kyberów.[61]
Kultyści pouczyli ich obu, że ta świątynia czyni ich filozofię realną, co z kolei daje odzwierciedlenie funkcjonowania galaktyki, która skupia wszystko, co jest ciemne i niezaprzeczalne. Powiedzieli też, iż śmierć jest odpowiedzią na wszystkie pytania i domyślili się, że to właśnie doświadczenie wielu śmierci przywiodło tu Luke'a, co go zdumiało. Powiedział im, iż chce po prostu zostać Jedi, a nie uczestniczyć w tym, co się dzieje w otchłani. Na to Chulco stwierdził, że być może to Moc chciała, aby się tutaj znaleźli. Następnie kultyści rzekli im, iż tutaj też się znajduje mądrość do odkrycia i spytali Skywalkera czy woli poznać, co otchłań ma do zaoferowania, czy też pozostać z niczym. Wtedy on i Gi zaczęli medytować nad przepaścią. W pewnym momencie członkowie Kultu Izoptera Centralnego spytali go czy posłucha wezwania z otchłani. Luke im odpowiedział, że chce zrozumieć samego siebie, ale wie też, iż są drogi na których może zatracić siebie i dlatego musi jeszcze pomyśleć. Chulco tymczasem zbyt mocno wsłuchał się w zew otchłani, przez co emanująca z niej ciemność go opętała i kiedy kultyści go zapytali o to samo, co przed chwilą Skywalkera, Gi zdjął nakrycie głowy, wziął do ręki ostrze i rzucił się na młodzieńca. Luke w obronie własnej przebił mu brzuch mieczem świetlnym i myśląc, że opętanie kompana była sprawką kultystów, wstał i spytał ich, co zrobili jego przyjacielowi. Jednak dogorywający Chulco mu wyjaśnił, iż stała za tym ciemna strona emanująca z otchłani. Kiedy Gi zmarł, Skywalker pochylił się nad nim i przeprosił, a następnie stwierdził, że w swoich próbach poszukiwania nauki na Jedi porusza się po omacku, przez co mógł skończyć tak samo jak Chulco. Zrozumiał, iż musi być cierpliwy i pogodzić się z możliwością, że może nigdy nie zostać Jedi. Wtedy kultyści mu powiedzieli, iż poznał jedyną lekcję jaką ma do zaoferowania to miejsce - ciemna strona jest niebezpieczna, a dotychczasowa ścieżka w poszukiwaniu nauk o Mocy prowadzi tylko do szaleństwa i bez przewodników czeka go upadek, a przyjaciele go potrzebują. Na to Luke stwierdził, że Leia miała rację i w pogoni za osobistą historią zapomniał o swoich obowiązkach względem Sojuszu Rebeliantów. Kultyści Izoptera Centralnego poprawili go, iż przyjaciele potrzebują jego pomocy w tej właśnie chwili. Okazało się, że odebrali wezwanie Chewbacci o pomoc - statek, na którym Wookiee próbował przemycić informacje o sprzęcie z Shu-Torun został zaatakowany przez imperialnych. Skywalker wziął statek i zestrzelił zagrażającego Chewie'emu TIE-a, a następnie skontaktował się z nim. Powiedział mu skąd wiedział o jego wołaniu o pomoc i poprosił go, by mówił wolniej. Z głosu Chewbacci zrozumiał, iż jego kompan został ranny. Odeskortował go do bazy Partyzantów.[61]
Okazało się, że Chewie zdobył plany kombajnu typu Continent, który był uzbrojony jak forteca, a jego załoga dorównywała populacji małego miasta. W związku z tym Leia zaplanowała, by niewielki zespół wkradł się na Leviathana i dostarczył protokolanta, który poradziłby sobie z dworskimi zwyczajami Shu-Torunan oraz astromecha, który włamałby się do systemu. Miało to na celu odcięcie broni lotniczej kombajnu od zasilania oraz mostka od reszty pojazdu. Następnie rebelianci mieli sprowadzić drugi, większy zespół i nakierować Leviathana, by spadł w przepaść po uderzeniu superlasera. Po zakończeniu odprawy Luke udał się na osobność wraz z Ubin. Kiedy ta złożyła mu kondolencje z powodu Chulco, ten jej powiedział, że łatwo przestać być dobrym człowiekiem kiedy się straci z oczu to, co ważne oraz siebie samego. Zwierzył się, iż rozmyślał o ekipie Łotr 1 i zapytał jak wiele poszło im źle, a następnie przypomniał, że zrobili oni to, co trzeba było i jak ofiarność, heroizm i poświęcenie Łotra 1 przełożyło się ostatecznie na to, że było mu dane posłać torpedy protonowe w Gwiazdę Śmierci. Stwierdził, iż cieszy się, że nie wiedział o tym podczas bitwy o Yavin, gdyż nie wie czy wtedy odważyłby się na wyłączenie komputera celowniczego przy całej tej dodatkowej presji. Des go zapewniła, iż na pewno by to zrobił, ponieważ bycie bohaterem to dla niego norma, a także uświadomiła go, że członkowie Łotra 1 nie wiedzieli o jego dołączeniu do Rebelii, lecz mieli jedynie nadzieję, iż ktoś dokończy ich dzieła. Do rozmowy wtrąciła się Organa potwierdzając wcześniejsze słowa i pouczyła Skywalkera, że w kluczowej chwili jedno wzdrygnięcie może wszystko zmienić. Luke znalazł się w pierwszej grupie uderzeniowej wraz z Leią, R2-D2 i C-3PO. Wśliznęli się na pokład Leviathana wraz z transportem ładunku. Skradali się unikając wykrycia, aż w końcu dotarli do węzła kontrolnego, gdzie Artoo mógł odciąć zasilanie. Skywalker postanowił pójść na mostek, by imperialni nie zrestartowali stamtąd zasilania. Organa chciała pójść z nim, na co on uświadomił ją, że ona musi strzec droidów i przeżyć, ponieważ jest ważniejsza dla rebelii niż on sam. Księżniczka poprosiła go, by tak nie mówił twierdząc, iż wcześniej była sfrustrowana, na co początkujący Jedi stwierdził, że oboje mają rację, ale to ona ma jej więcej. Na zakończenie uznał, iż czas postąpić rozsądnie i wypełnić ich plan. Luke udał się na mostek, gdzie usłyszał, że imperialni chcą zestrzelić Millennium Falcona. Wchodząc zastrzelił jednego z górników i oznajmił komandorowi Kancharowi, iż nie pozwoli mu strzelać do swoich przyjaciół i nakazał mu opuścić broń. W odpowiedzi oficer Imperium wysunął ostrze ze swojej cybernetycznej kończyny.[62]
Pojedynek między Skywalkerem i Kancharem przeniósł się z mostka w inne rejony Leviathana. W pewnej chwili imperialny komandor buchnął w niego płomieniem ze swojej cyber-kończyny i Luke musiał się schować za jednym z wrót. Walka następnie przeniosła się do hangaru. Tam Skywalker tymczasowo się ukrył, aby przyszykować na Kanchara pułapkę - torpedę jonową. Kiedy komandor Imperium go odnalazł, młodzieniec po krótkiej wymianie słów zdetonował ładunek. Jeko, że jego przeciwnik posiadał cybernetyczną rękę, eksplozja jonowa sparaliżowała Kanchara i Luke powalił go jednym ciosem, a następnie pobiegł do Leii. Zastał ją w trakcie rozmowy z królową Trios. Zdumiony zapytał księżniczkę kim jest jej rozmówczyni, a ta mu ją przedstawiła. Królowa Shu-Torun okazała się tak naprawdę sympatyzować z rebeliantami i pomogła im w ucieczce. Skywalker był w ogóle niezorientowany w sytuacji, więc był zdezorientowany, gdy padały słowa wskazujące na konspirację Trios. Odchodząc spytał Organę, kim była ta kobieta, a ta mu wyjaśniła, iż poszukiwaną przez nią odrobiną nadziei. Wraz z droidami poszli na mostek, gdzie oczekiwał Han z oddziałem Partyzantów. Nieco później wpadł tam oddział szturmowców, jednak Skywalker i Organa nie brali udziału w strzelaninie. W pewnej chwili Solo i Des podnieśli do lotu Millennium Falcona bez nich na pokładzie. Leia się zdenerwowała, ale Luke zapewnił ją, że jak dotąd Han zawsze wracał w takich sytuacjach. Po chwili tak też się stało. Skywalker jako ostatni wskoczył na pokład frachtowca, dosłownie na moment przed spadnięciem Leviathana w otchłań. Millennium Falcon z ocalałymi Partyzantami poleciał na lądowisko na NaJedha. Po uzgodnieniu dalszej działalności buntowników z Jedhy, załoga frachtowca odleciała z powrotem do sił Sojuszu, które Organa planowała wzmocnić dowiedziawszy się o poparciu Trios.[63]
Sprawa Kalamara
Krążowniki kalamariańskie - najpotężniejsze okręty we flocie Sojuszu, pochodziły z Kalamariańskiej Floty Handlowej. Załoga Millennium Falcona udała się na Kalamar, by z Urtyą - wielkim admirałem Floty Handlowej i jednocześnie regentem planety - wynegocjować przyłączenie pozostałych krążowników kalamariańskich do armady Rebelii, aby jej inżynierowie mogli stworzyć więcej okrętów zdolnych do walki z gwiezdnymi niszczycielami. Spotkanie miało się odbyć na przypowierzchniowej wyspie, co zaaranżował Han. Luke miał co do tego wątpliwości, więc przyjaciel mu wyjaśnił, że imperialna okupacja Kalamara jest skupiona na podwodnej cywilizacji, więc na spokojne, potajemne spotkanie najlepiej nadaje się jedna z nielicznych wysp na powierzchni. Wtedy Skywalker stwierdził, iż Imperium nie przejmuje się ochroną przyrody, na co Organa mu wyjaśniła, że imperialni robią coś takiego wyłącznie w celu eksploatacji. Rebelianci podyskutowali jeszcze chwilę, gdy w końcu zjawił się Urtya. Regent Kalamara zaczął rozmawiać z księżniczką i Ackbarem, gdy nagle Solo zauważył lecącą na ich wyspę kanonierkę imperialną. Luke uznał, iż zostali zdradzeni, na co Han mu wyjaśnił, że po prostu mieli pecha i spotkali przypadkowy patrol, gdyż inaczej imperialnych byłoby o wiele więcej. Po chwili wrogi pojazd otworzył ogień powalając rebeliantów i niszcząc prom Urtyi. Solo postanowił zająć się szturmowcami - udał, iż ich przekupuje i podstępem wrzucił granat do imperialnej kanonierki, niszcząc ją. Wtedy rebelianci uciekli w głąb wyspy do lasu pod ostrzałem ocalałych imperialnych. Pobiegli do swojej łodzi, która czekała na plaży po drugiej stronie wyspy. Wsiedli do pojazdu i ruszyli w głąb oceanu. Tam Leia przedstawiła Urtyi z jaką sprawą przybyli. Regent jednak nie chciał oddać Rebelii swojej Floty Handlowej, ponieważ po doświadczeniach imperialnej okupacji obawiał się okrutnego odwetu. Kiedy zapytał księżniczkę czy ta oczekuje, że Kalamar poświęci się dla reszty galaktyki, Luke upomniał Urtyę, iż ocalałej Alderaaniance nie powinien mówić o poświęceniu. Regent Kalamara ostatecznie udzielił odpowiedzi odmownej. Rebelianci udali się na Millennium Falcona i odlecieli z wodnej planety. Udali się do stoczni kosmicznej Mako-Ta - tajnego centrum przemysłowego Sojuszu, gdzie pożądane krążowniki kalamariańskie miały zostać przerobione na okręty wojenne. Tam Han chciał zaprosić Luke'a na popijawę, na co młodzieniec odparł przemytnikowi, że nie ma do tego nastroju.[64]
Solo i Chewbacca ostatecznie zdołali zaciągnąć Skywalkera do Mesy IV. Tam przemytnik zaproponował mu sok loop, na co przygnębiony Jedi odparł, iż wolałby zwykłe mleko tłumacząc, że ostatnim razem na alkohol dał się skusić na Ktath'atn, przez co tamtejsza królowa omal mu nie wyssała energii życiowej. Nagle ktoś położył Luke'owi rękę na ramieniu mówiąc, by uważał na ogon i nazwał go żółtodziobem. Ten w odruchu obronnym odepchnął rozmówcę Mocą. Wstając, zorientował się, iż był to Wedge. Kiedy kompan rzekł, że obawiał się, iż chłopak o nim zapomniał, Skywalker odparł, że Eskadra Czerwonych zawsze będzie razem. Wtedy Han zapytał go czy teraz może ma ochotę się napić. Uradowany Luke się zgodził i zamówił największe mleko. Kiedy ucztowali tak z Antillesem, dołączyli jeszcze Derek Klivian i Zev Senesca. Siadając do stołu, Hobbie rzekł Skywalkerowi, iż to dla niego zaszczyt mogąc go poznać. Luke poprosił Dereka, by nie mówił do niego "pan" i stwierdził, że ten też by trafił w Gwiazdę Śmierci. Po chwili rebelianci wznieśli toast za Eskadrę Czerwonych, a Skywalker wymienił poległych kompanów. Kolejno: Dreisa, Branona, Porkinsa, Rue, Dinnes, Naytaana, Netta, Surrela, Naeca i Darklightera. Rzekł, że wiele myślał o tych, dzięki którym jest teraz bohaterem i żałuje, iż nie zna nazwisk wszystkich poległych rebeliantów. Nagle zjawiła się Leia informując, że mają kolejną misję. Otóż w wyniku fiaska negocjacji z Urtyą, Organa na zebraniu Rady Rebeliantów postanowiła uwolnić prawowitego władcę Kalamara, Lee-Chara. Liczyła, iż słowa monarchy zmobilizują Kalamarian do buntu przeciwko Imperium. Problem polegał na tym, iż Lee-Char był trzymany w najpilniej strzeżonym więzieniu na Strokill Prime. By się tam dostać, potrzeba było osoby posiadającej uprawnienia. Rebelianci postanowili porwać moffa sektora Calamari, Tana Hubiego, który de facto rządził Kalamarem. Jednak gdyby Imperium dowiedziało się o uprowadzeniu moffa, cofnęłoby mu uprawnienia, więc na czas misji ratowania Lee-Chara trzeba było kogoś podstawić za Hubiego. Idealnie nadawał się do tego Tunga Arpagion - najemnik ze zmiennokształtnej rasy Clawditów, który sympatyzował z Rebelią, choć niespecjalnie. Załoga Millennium Falcona udała się na Meor Aln, gdzie Arpagion był przetrzymywany przez łowców nagród z Dex Aquisitions, którzy chcieli oddać go Imperium. Chewie udając łowcę nagród przyprowadził tam Leię, która udawała jeńca. Obezwładnili oni dwójkę członków Dex Aquisitions i przeniknęli do ultrabezpiecznego aresztu, który Han wysadził torpedą penetracyjną. Kiedy znaleźli celę Tungi, okazało się, iż R2-D2 nie zdoła zhakować wejścia nim nadejdą strażnicy, więc Luke wyciął zamek mieczem świetlnym, a następnie Chewbacca wyważył drzwi. Chcąc pożartować z Leii, Tunga zmienił się w Baila, za co księżniczka go uderzyła, a następnie ogłuszyła. Rebelianci zabrali Clawdita na Millennium Falcona.[65]
Na pokładzie YT-1300 Arpagion dowiedział się jakie będzie jego zadanie. Buntownicy polecieli na Kalamar do opery Moncaladrom, gdzie miało się odbyć przyjęcie rozpoczynające sezon - moff pełnił wtedy wyłącznie obowiązki reprezentacyjne, więc podszywanie się pod niego było najłatwiejsze. Ceremonia miała trwać 5 godzin - wystarczająco na misję ratunkową dla Lee-Chara. Plan był następujący - droidy otrzymawszy aprowizację dostały się na przyjęcie, by usługiwać gościom. Ich zadaniem było podanie Hubiemu środków odurzających celem zwabienia moffa do łazienki, gdzie mieli czekać na niego Skywalker, Solo i Chewbacca. Luke w przebraniu szturmowca miał pilnować, aby nikt inny tam nie wchodził. Cała trójka przedostała się do łazienki szybem wentylacyjnym, z którym była połączona ukryta jaskinia, gdzie rebelianci założyli kryjówkę. Tam Han nakazał młodzieńcowi pilnować drzwi. Skywalker wpierw odprawił jakiegoś Kalamarianina, następnie szturmowca, a potem zjawiła się imperialna oficer. Luke jej powiedział, iż ta łazienka jest dla prywatnego użytku Hubiego, lecz ta nie ustąpiła i kiedy użyła groźby, chłopak zdecydował się ją wpuścić. Szczęśliwie zdążyła ona opuścić łazienkę nim w końcu zjawił się Tan, który został schwytany przez Chewbaccę. Rebelianci zaciągnęli moffa do jaskini. Tam Skywalker rzekł, że muszą działać szybko, ponieważ imperialni lada moment się zorientują. Arpagion zmienił się w Hubiego i udając moffa wrócił na przyjęcie do Moncaladromu. Luke na odchodnym pozdrowił Tungę prastarym powiedzeniem Jedi. Buntownicy wzięli specjalny kalamariański prom kosmiczny przystosowany także do pływania pod wodą i to nim polecieli na Strokill Prime. Kiedy Solo się zdziwił, iż to także jest wodna planeta, Skywalker wyjaśnił, że najsensowniej jest trzymać Kalamarianina właśnie na tego typu globie i stwierdził, iż to miejsce jest ponure. Na orbicie rebelianci użyli zdobytych kodów i Tana jako bioidentyfikacji, by bezpiecznie ominąć satelity obronne. Kiedy wniknęli pod ocean Strokill Prime, okazało się, iż największym tutaj zagrożeniem wcale nie są systemy obronne, lecz tutejsza fauna.[66]
Pojazd rebeliantów został zaatakowany przez jedną z wielkich ryb. Kiedy Leia domyśliła się, iż bestia poluje na nich podążając za światłem, Luke wpadł na pewien pomysł jak pozbyć się agresora. Poinstruował Hana, by ten na jego sygnał wyłączył na kilka sekund oświetlenie i poszedł z Chewbaccą do pomieszczenia, gdzie czekał skuter podwodny. Jedi poprosił Wookiee'ego, aby przyszykował maszynę, a sam przebrał się w strój do nurkowania i wyskoczył na zewnątrz. Kiedy Solo na jego znak wyłączył światła, Skywalker odpalił miecz świetlny, dzięki czemu potwór zmienił cel. Kiedy paszcza stwora zbliżała się do Luke'a, Chewie zgarnął go skuterem podwodnym. Naprowadził wielką rybę na kurs kolizyjny z pobliską formacją skalną. Gdy się zbliżyli, Jedi wyłączył miecz, Wookiee poderwał skuter ostro w górę, a bestia uderzyła w podwodną górę. Wtedy Skywalker i Chewbacca wrócili na pokład. Rebelianci w końcu dotarli do docelowego więzienia. Dostawszy się do środka, najpierw ogłuszyli czwórkę szturmowców grających w karty. Przemierzając korytarze placówki, nie natknęli się na kolejnych strażników, a jedynie na kilka przypadkowych droidów. Zdziwiło to Luke'a, na co Leia mu wyjaśniła, że ta baza jest modularna, a strażnicy są raczej w innych częściach więzienia, a większość tutejszych zadań wykonują roboty i jeśli będą cicho to nic im nie zagrozi. Na to Skywalker z zadowoleniem rzekł, iż tym razem w parze z nadzieją mają szczęście i chociaż raz dobrze im idzie. W końcu dostali się do celi Lee-Chara, gdzie okazało się, że król Kalamara jest umierający, a przy życiu utrzymują go tylko maszyny.[67] Han był wściekły, iż sprawy potoczyły się tak niefortunnie, na co Luke tłumaczył mu, że nie wiedzieli w jakim stanie jest Lee-Char i nakazał przyjacielowi się uciszyć przypominając mu, iż w pobliżu nadal kręcą się straże. Dowiedziawszy się, jak ma się obecna sytuacja Kalamara i czego Sojusz Rebeliantów chce od tej planety, Lee-Char postanowił nadać do swojego ludu ostatnią transmisję. Wtedy Skywalker zaczął szukać droida rejestrującego wiedząc, że czegoś takiego używa się w więzieniu do przesłuchań. Ostatecznie oni Solo znaleźli droida kamerę. Lee-Char wykonał nagranie, w którym apelował do swoich poddanych o podjęcie walki przeciwko Imperium. Tuż po zakończeniu nagrania do celi wpadli szturmowcy, ponieważ podczas szukania kamery, Hubi potajemnie zdołał wcisnąć przycisk alarmu. Luke jako pierwszy dostrzegł imperialnych żołnierzy. Wybuchła strzelanina, przez co zginął Lee-Char. Rebelianci zdołali pokonać szturmowców i rzucili się do ucieczki.[68]
Przebijając się przez kolejnych napotykanych imperialnych dobiegli do swojego statku i pod ostrzałem zaczęli uciekać ze Strokill Prime. Kiedy znaleźli się w nadprzestrzeni, Luke zapytał czy Millennium Falconem też dałoby się zrobić coś takiego, ponieważ tamtejszy hipernapęd zawsze wydawał mu się kapryśny. Han za to go ostrzegł, że jeśli powie jeszcze jedno złe słowo o jego YT-1300 to będzie wracał piechotą. Polecieli z powrotem na Kalamar, by spotkać się z Tungą, R2-D2 i C-3PO, którzy zdołali uciec imperialnym, gdy wydało się, że Arpagion udawał Hubiego. Tam Skywalker przekazał im, co stało się z Lee-Charem i co zdobyli z tamtej wyprawy. Nagle w zatoczce, w której się ukryli, zjawił się Urtya wraz z obstawą. Regent zażądał oddania mu czipu z nagraniem. Leia odmówiła, więc ten ją ogłuszył i zabrał nagranie twierdząc, iż decyzja o pokazaniu go należy do niego, a nie do rebeliantów. Luke nazwał Urtyę tchórzem i stwierdził, że Lee-Char by się za niego wstydził. Han przekonał go, aby opuścili Kalamar. Zawiedzeni rebelianci wsiedli do Millennium Falcona i opuścili powierzchnię wodnej planety. Jednak na orbicie Skywalker odebrał w słuchawkach interkomu nagranie, z którego wynikało, iż na okrętach Kalamariańskiej Floty Handlowej wybuchł bunt - oznaczało to, że Urtya pokazał podwładnym ostatnie słowa Lee-Chara. Po chwili nad Kalamarem zjawiło się kilka gwiezdnych niszczycieli,[68] z których wystartował ogrom myśliwców i bombowców TIE. Nagle Luke z powierzchni odebrał transmisję od Urtyi, który w rozmowie z Leią wyjaśnił powody swojego postępowania i co skłoniło go do zmiany decyzji. Tuż po chwili zjawiły się siły Rebelii pod dowództwem Ackbara, które wezwał regent Kalamara. Gial potrzebował czasu, by znaleźć drogę ucieczki dla Kalamariańskiej Floty Handlowej - do tego czasu należało zająć imperialnych walką. Skywalker i Organa pobiegli do działek Millennium Falcona. Zasiadłszy przy nich, Luke chciał się upewnić czy Leia wie jak je obsługiwać. Księżniczka jednak od razu zestrzeliła TIE Bombera i uświadomiła chłopakowi, że w elitarnej szkole uczyła się strzelać. Po chwili Jedi również zestrzelił imperialny bombowiec, a następnie na ogon Millennium Falcona siadł TIE Fighter, którego zniszczył Wedge. Szczęśliwy Luke oznajmił kompanowi, iż po bitwie postawi mu takiego drinka, jakiego Antilles tylko sobie zażyczy. Admirał Ackbar w końcu wymyślił plan ucieczki dla Kalamariańskiej Floty Handlowej - z krążownika Aurora Flare wystrzelono kapsuły ratunkowe. Imperialni chcieli je zniszczyć, lecz próbujące to zrobić myśliwce powstrzymał Millennium Falcon. Wypełniony coaxium Aurora Flare ruszył na imperialną blokadę i staranował jednego z gwiezdnych niszczycieli. Eksplozja hiperpaliwa zniszczyła sporą część Imperiala, dzięki czemu blokada została przełamana, a krążowniki kalamariańskie uciekły w nadprzestrzeń. Millennium Falcon poleciał na Stepy Cosmatanic, by odstawić tam Tungę. Zdobyta przez Sojusz dwunastka krążowników kalamariańskich trafiła do bazy Mako-Ta, gdzie przez następne kilka miesięcy przerabiano je na okręty wojenne.[69]
Misja na Crait
Po jakimś czasie, rebelianci wrócili do poszukiwań nowej bazy. W trakcie zebrania Han podsunął pewien pomysł i niewielkie siły z floty Sojuszu się tam udały. Na miejscu buntownicy zostali zaatakowani przez liczne myśliwce TIE. Kiedy Solo zapytał czyj to był plan, Skywalker mu odpowiedział, że to on to wymyślił, na co przemytnik stwierdził, iż rzucił ten pomysł tylko po to, by ktoś inny wymyślił lepszy. Po utarczce z imperialnymi, rebelianci udali się do punktu zbornego nad Baraan-Fa. W trakcie narady z Mon Mothmą, Leia zaproponowała, by zbadać Crait na okoliczność założenia bazy. Rebelia wysłała tam Millennium Falcona oraz jednego GR-75, na którym znajdował się sprzęt rolniczy. Pilotowaniem transportowca zajmował się właśnie Luke, któremu Leia powierzyła dowództwo nad misją. Skywalker osobiście nie był zbyt zadowolony, gdyż ta misja wydawała mu się zbyt błaha, ale docenił wiarę Organy w niego, a podczas podchodzenia do Crait poinformował przez komunikator kompanów z Millennium Falcona, by trzymali się za nim i byli czujni tłumacząc, że wszystko może się wydarzyć. Następnie wyłączył komlink i opadając na fotel wyraził niedowierzanie z powodu tego, co przed chwilą powiedział, gdyż na Crait nic się nigdy nie wydarzyło i wyraził nadzieję, iż Moc będzie z nimi. Na powierzchni solnej planety, rebelianci zostali powitani przez Truska Berinato (starego przyjaciela Baila Organy) i jego załogę droidów technicznych serii DUM. Potem Luke, Leia i Han udali się na patrol w ślizgośmigaczach V-4X-D. W jego trakcie, Organa nakazała Skywalkerowi, by po rozeznaniu zajął się oczyszczaniem terenu, aby maszyny rolnicze mogły zacząć pracę. Na to chłopak oznajmił, że gdyby chciał się bawić sprzętem rolniczym to zostałby na Tatooine. Kiedy księżniczka powiedziała, iż słyszała to, początkujący Jedi odparł, że właśnie o to mu chodziło. Po powrocie do kopalni Han pouczył Luke'a, iż powinien się cieszyć każdą chwilą, gdy do niego nie strzelają, a wtedy Skywalker polecił kompanom z Eskadry Czerwonych rozpocząć prace terenowe. W trakcie rozstawiania sprzętu rolniczego oznajmił Antillesowi, że obecnie dosłownie wszystko byłoby lepsze od okopów, gdy nagle tuż przed nim wyszedł z ziemi jakiś stwór przypominający robaki wydmowe z Tatooine. Wedge chciał zastrzelić stworzenie, na co Luke mu wytłumaczył, iż one nic nie zrobią człowiekowi, jeśli ten też nic im nie będzie robił. Nagle w pobliżu rozległy się dwa strzały. Okazało się, że to Han chciał zastrzelić robaki, a Chewbacca go uniósł. Skywalker kazał mu się uspokoić wyjaśniając, iż im mocniej się walczy, tym bardziej robaki reagują. Następnie wszedł do okopu w poszukiwaniu wody. Tam wyraził niedowierzanie, że prowadzi ogólną ocenę środowiska twierdząc, iż w takim wypadku mógłby równie dobrze wrócić na farmę wilgoci. Następnie stwierdził, że w krystalicznej glebie znajduje się woda, co wyjaśniałoby obecność robaków. Uznał, iż pod ziemią znajduje się cały ekosystem.[70]
Luke domyślił się czegoś i zabrał Wedge'a na ponowny patrol w ślizgośmigaczach. W jego trakcie zastali kilka ludzkich ciał zasuszonych solą. Skywalker stwierdził, że proces zasuszenia nastąpił błyskawicznie. Przypomniał Antillesowi, iż widywał już coś takiego po burzach piaskowych na Tatooine, ale nigdy nie działo się to tak szybko. Luke domyślił się, że nadciąga kolejna burza solna i postanowił czym prędzej wrócić do reszty kompanów, by ich ostrzec, iż pobyt na Crait będzie dla nich zgubny. Skywalker wrócił pod bramę kopalń, gdzie akurat Organa omawiała z Berinato szczegóły odnośnie założenia bazy. Wysiadłszy ze ślizgośmigacza, na wstępie wyznał Leii, iż miał do niej żal, że wysłała go z misją dla farmera, na co księżniczka zapewnił, iż nie ma do niego pretensji i wyjawiła, że przypomina ją samą zanim poznała oblicze galaktyki i wyraziła nadzieję, że nie zmieni się on zanadto kiedy także nabierze tych doświadczeń oraz pouczyła go, by się nie spieszył do bycia wielkim, a ona już teraz dostrzega w nim wielkość. Następnie księżniczka go ucałowała w policzek. Luke jej za to podziękował i wyjawił, co chciał powiedzieć. Han na to odparł, iż także chciał ją przekonać do odlotu. Skywalker myślał, że Solo też wie o burzach solnych i wyjaśnił zaskoczonemu kompanowi czym one są, lecz okazało się, iż Trusk wydał rebeliantów drużynie SCAR, a sam Q'Itanin opowiedział się po stronie imperialnych, choć księżniczka do końca wierzyła, że ostatecznie opowie się on po stronie buntowników. Rebelianci wsiedli do ślizgośmigaczy i ruszyli do walki z elitarnymi szturmowcami, którzy dosiadali skuterów repulsorowych. W pewnej chwili Skywalker odłączył się od reszty i samotnie ruszył na wrogów, a wtedy Zuke zestrzelił jego pojazd z wyrzutni rakiet. Kiedy chłopak wydostał się z wraku, podjechał do niego Kreel i oboje zaczęli się pojedynkować na miecze świetlne. W trakcie walki sierżant zapytał go, za kogo się uważa. Luke mu odparł, że jest tylko jednym z wielu farmerów z pustynnych planet, którzy są dobrymi ludźmi i z którymi lepiej nie zadzierać. Pouczył Kreela, iż jeśli ktoś próbuje położyć rękę na własności tychże farmerów, to oni się odpłacają jeszcze mocniej i nie dają intruzowi drugiej szansy. W trakcie pojedynku zdołał zniszczyć oponentowi jego miecz, w czym pomogły mu wyskakujące z ziemi robaki, które zaczęły obłazić szturmowca. Rebelianci zdołali zmusić oddział SCAR do ucieczki. Jednocześnie zaczęła nadchodzić burza solna. Luke wrócił do kompanów i oznajmił im, by opuścili Crait. Tak też zrobili. Po dotarciu w kosmos, na pokładzie Millennium Falcona Organa podeszła do Skywalkera i spytała go jak się miewa. Ten odparł, że tak samo jak ona, czyli jest kimś małym pragnącym dokonać czegoś wielkiego. W odpowiedzi usłyszał, by taki pozostał.[70]
Bitwa o Mako-Ta
Nadszedł dzień, gdy pozyskane z Kalamara krążowniki stały się zdolne do walki. Z tej okazji Sojusz zaplanował wielką inaugurację. W jej program weszły między innymi pokazy efektów świetlnych, w czym wzięły udział X-wingi Eskadry Łotrów, prowadzonej przez Luke'a. Po zakończeniu pokazu i powrocie do hangaru, Skywalker stwierdził, że nigdy nie widział naraz tylu rebeliantów i teraz Imperium nie ma szans. Na to generał Dodonna mu powiedział, iż popełnia błąd zbytniej pewności siebie, a nową flotę trzeba będzie ukryć do czasu aż stanie się naprawdę potrzebna, gdyż Rebelia nigdy nie będzie miała szans w otwartej wojnie, ale teraz ma siłę, by uderzać w kluczowe imperialne cele. Jedi przyznał, że dał się ponieść emocjom. Niebawem nowa flota Sojuszu miała opuścić Mako-Ta i rozproszyć się w różnych zakątkach galaktyki. Jednak hipernapęd okazał się nie działać, tak samo jak komunikacja między krążownikami. Po chwili zjawiła się imperialna armada zwana Eskadrą Śmierci, odcinając drogę ucieczki rebeliantom. Za wszystkim stała Trios, która cały ten czas była agentką Vadera, a dołączyła do Sojuszu tylko po to, by wystawić jego główne siły Imperium - to właśnie królowa Shu-Torun zasabotowała flotę Rebelii, by była niezdolna do walki. Ujrzawszy flagowy gwiezdny niszczyciel, Luke stwierdził, że nie widział czegoś tak wielkiego od czasu Gwiazdy Śmierci, a po chwili wyczuł obecność Vadera. Padł rozkaz poderwania X-wingów, ale procedura startu szybko została przerwana, gdyż wrota hangaru okazały się być zablokowane. Po chwili imperialni zniszczyli okręt generała Vandena Willarda.[71] Kiedy Zev w rozmowie z Hobbiem stwierdził, iż ta sytuacja to nie walka, a zwykły ubój, Luke mu powiedział, że skoro przetrwali Gwiazdę Śmierci to teraz również przeżyją. W tym czasie oddział rebelianckich komandosów prowadzony przez Leię opanował prom Trios (lecz zdrajczyni uciekła kapsułą ratunkową). Z shu-torunańskich systemów dowiedzieli się, że czujniki zbliżeniowe w hangarach wciąż działają mimo nałożonych blokad, co oznaczało, iż jeśli coś podleci do wrót, to te się otworzą. Niebawem zjawił się Millennium Falcon i to właśnie Hanowi przypadło zadanie pokazania, że czujniki zbliżeniowe nadal działają.[72] Podczas potyczki z imperialnymi, Solo postanowił wysłać kapsułą C-3PO na rebeliancki krążownik, by ten przekazał kluczową informację. Kiedy Skywalker obserwował zmagania Millennium Falcona, R2-D2 nagle zaczął się oddalać. Dzięki temu Luke za drzwiami znalazł uszkodzonego Threepio, który powiedział, że wystarczy podlecieć, a wrota się otworzą. Jedi zrozumiał o co chodzi i zaczął rozkazywać Eskadrze Łotrów, by szykowała się do startu. Wsiadł do swojego X-winga i zaczął startować pomimo nawoływań Dodonny, by przestał.[73]
Kiedy podlatywał do wrót, ogarnęła go wątpliwość czy aby na pewno jego próba się powiedzie, lecz ostatecznie postawił na zaufanie wobec Mocy, przyznając, iż jeśli zginie, to przez zaufanie wobec Threepio. Jednak wrota hangaru się otworzyły i Luke wyleciał w przestrzeń kosmiczną, a w ślad za nim zrobiła to Eskadra Łotrów, która na jego rozkaz sformowała szyk i stanęła do walki z TIE-ami.[73] W trakcie walki został zniszczony krążownik Boba Hudsola, zaś Solo polecił Łotrom, by zbliżyli się do gwiezdnych niszczycieli. Skywalker zdecydował się wcielić pomysł przyjaciela w życie. Dzięki temu ostrzał z niszczycieli osłabł, a X-wingom na głowie zostały tylko TIE-e. Luke pochwalił Hana, żartobliwie nazywając go admirałem. Zauważył również, że Millennium Falcon jest uszkodzony - okazało się, iż w walce kołowej uczestniczy również Vader. Zadaniem Łotrów było przekazanie flocie, że nadal da się wypuszczać myśliwce. Problem polegał na tym, iż łączność nie działała, a Eskadra Łotrów zostałaby wybita, gdyby się rozdzieliła. Wtedy Skywalker wpadł na pewien pomysł. Zapytał Artoo czy wciąż mają wcześniejszą konfigurację i postanowił przemknąć obok okrętu Ackbara do krążownika Hery Syndulli. Przelatując obok Home One, Luke wypuścił smugę pokazową, z którą podleciał do wrót okrętu Hery, dzięki czemu Gial poznał cenną informację. W trakcie walki, Vader jeszcze poważniej uszkodził Millennium Falcona i Han był zmuszony posadzić frachtowiec w hangarze Home One.[74] Tam Solo postanowił przesiąść się do X-winga i wrócić do walki - startując, poinformował o tym Skywalkera. Przez ten czas, Organa i generał Davits Draven na czele oddziału komandosów Rebelii wdarli się na pokład Executora, by wykraść kod obejścia, który umożliwiłby restart systemów krążowników Sojuszu. Misja się udała i Leia wykradła TIE-a, odlatując ze zdobytymi danymi. Luke i Han nic o tym nie wiedzieli i kiedy rzeczony TIE przemknął obok nich, postanowili go zestrzelić. Skywalker rozpoczął ostrzał, lecz oponent okazał się nadspoziewanie dobry, wykonując zmyślne uniki. Na dodatek nie próbował kontratakować i Luke wyczuł, że coś jest nie tak. Spytał R2-D2 czy skanery wykrywają coś dziwnego w tym TIE-u i nakazał astromechowi wysłać wiadomość do pilota, ale nie było odpowiedzi. Kiedy tajemniczy TIE zestrzelił inny imperialny myśliwiec, Skywalker zrozumiał, iż to ich sprzymierzeniec i rozkazał Eskadrze Łotrów eskortować tajemniczego pilota, który poleciał do hangaru Republic. Eskorta zakończyła się powodzeniem, choć po drodze zaatakowały imperialne myśliwce, poważnie uszkadzając Red Five. W hangarze krążownika kalamariańskiego Luke z zaskoczeniem dowiedział się, że pilotem sprzymirzonego TIE-a była Leia, którą zapytał jak się dostała na pokład superniszczyciela, lecz księżniczka postanowiła odłożyć to na później.[75]
Organa przekazała Meorti zdobyty czip i ta dokonała restartu systemów Republic i krążownik uciekł w nadprzestrzeń. Po dotarciu w bezpieczne miejsce, kody zaczęto przekazywać mniejszym statkom. Leia chciała wrócić do Mako-Ta, by pomóc reszcie rebeliantów. Jan jednak nie chciał ryzykować utraty Republic, który z takim trudem udało się ocalić. Na to Luke powiedział generałowi, że jest zbyt ostrożny i trzeba ratować tylu kompanów, ilu się da. Rzekł również, iż też chce wracać, choć sam ledwo stoi. Dodonna nadal obstawiał przy swoim powołując się na odpowiedzialność wyższego dowództwa, ale po chwili zgodził się ulec ich naciskom.[75] Republic wrócił do Mako-Ta, atakując od tyłu Executora, dzięki czemu uwaga imperialnych skupiła się na MC80. Wtedy zjawiła się Eskadra Łotrów prowadzona przez Hana, która eskortowała nieuzbrojone transportowce, które miały przekazać kody niezbędne do restartu systemów - w jednym z nich lecieli Luke i Leia. Oni sami udali się do stoczni, by ewakuować przywództwo Rebelii na czele z Mon Mothmą. W trakcie potyczki, Solo wpadł w poważne kłopoty. Skywalker nie zamierzał zostawić przykaciela, więc Organa postanowił, by przywódcy Sojuszu lecieli bez nich. Luke i Leia wzięli krążownik typu Quasar Fire. Młody Jedi użył linki holowniczej, by wciągnąć pilotowanego przez Hana Red Five do hangaru. Rebelianci uciekli w nadprzestrzeń, ale ataki TIE-ów uszkodziły silniki krążownika, więc skok nie był długi. Wylądowali na Corosi 7. Tam przyszła transmisja od pani kanclerz. Mon przekazała im, iż ocalałe siły Sojuszu zostały rozproszone po galaktyce, natomiast naczelne dowództwo zostało zdziesiątkowane, więc cała trójka została awans - Luke został komandorem, Leia generałem, natomiast Han pułkownikiem. Na zakończenie Mothma rzekła, że odtąd decyzje odnośnie dalszych działań Rebelii będą należeć do Skywalkera i Organy. Luke najpierw chciał odnaleźć Chewbaccę i Millennium Falcona, ale nie było wiadomo gdzie Wookiee się podział po bitwie o Mako-Ta, a na dodatek Quasar Fire po wcześniejszej walce i twardym lądowaniu na Corosi 7 nie był już w stanie daleko polecieć. Han wpadł na pewien pomysł - udało im się dolecieć na Nar Shaddaa, gdzie Solo wykonał dla Sany Starros zlecenie przemytnicze, a w zamian zażądał, by zabrała ich dokądkolwiek sobie zażyczą.[76]
Pobyt na Hubinie
Luke wraz z kompanami ukrył się na Barnahofie. Kiedy przebywał w jednym z lokali, zjawili się szturmowcy, więc wraz z Leią i Hanem schował się pod stołem, a Sana zbyła żołnierzy, po czym wrócili do rozmowy z Bodo Linxem. Nuxanin wskazał im kontakt na Brentaalu IV, który miał im pomóc znaleźć Rebelię. Kiedy opuścili lokal, Skywalker zauważył, że coś trapi Solo. Ten był zmęczony ciągłym uciekaniem i zamartwiał się, iż nie zrobili ani kroku do odzyskania swojego frachtowca. Jedi mu wyjaśnił, że właśnie zrobili krok, gdyż kontakt z Brentaala IV może im pomóc nawiązać łączność z Sojuszem oraz zapewnił przyjaciela, by nie martwił się o Millennium Falcona, gdyż Chewbacca się nim opiekuje. Rebelianci ruszyli Volt Cobrą na Brentaal IV. Droga wiodła przez gromadę Dene Gois. Ich celem było minięcie boi nadprzestrzennej, ale zanim do niej dolecieli, trafili na gwiezdnego niszczyciela, co zmusiło ich do zmiany planów. Postanowili udać się na jeden z księżyców w gromadzie o nazwie Hubin - jego mieszkańcy byli izolacjonistami, a więc było to idealne miejsce na kryjówkę. Luke, Leia, Han i droidy mieli niepostrzeżenie polecieć na Hubin kapsułą, a Sana miał po nich wrócić, gdy będzie już spokój z imperialnymi. Rebelianci wylądowali w lesie, gdzie zostali zaatakowani przez thranksa - tutejsze drapieżne zwierzę. Skywalker i pozostali zaczęli uciekać, ale przeciąganie tego nie miało sensu, więc na polanie przygotowali się do walki, do której jednak nie doszło, gdyż miejscowi przepędzili bestię. Kiedy dowódca myśliwych się dowiedział, że są rozbitkami, zaproponował im gościnę. Zostali zaprowadzeni do luksusowej willi, gdzie mogli się w końcu umyć i doprowadzić do porządku.[77] Następnego dnia siedzieli w ogrodzie pijąc drinki, a opiekował się nimi MK-1 (droid właściciela) - z całej trójki, to Luke był najbardziej zniecierpliwiony czekaniem i bezczynnością. Jednak po chwili zjawił się w końcu Markona, wódz Hubińczyków, który umówił się z gośćmi na rozmowę w sali balowej za godzinę. Skywalker ani trochę nie ufał wodzowi. Kiedy doszło do spotkania z Markoną, okazało się, iż mieszkańcy Hubina izolują się do tego stopnia, że nie posiadają nawet statków czy nadajnika, a jedyny kontakt z galaktyką następuje, gdy raz na pół roku przylatuje statek handlowy, a najbliższy przylot miał być dopiero za 5 miesięcy, o czym powiedziała Tula Markona, córka wodza. Rebelianci udali się na obiad z właścicielami. W jego trakcie, Luke spytał przywódcę miejscowych, czemu Imperium nie rusza Hubina. Ten wyjaśnił, iż płacą trybut, a poza tym ten świat nie jest rządowi potrzebny. Kiedy Markona powiedział, że podczas poprzedniej kariery nabył prawo do księżyca, Skywalker spytał czy była to służba dla Republiki czy dla Imperium, ale wódz nie był w stanie wskazać, kiedy skończyło się jedno i zaczęło drugie.[78]
Tula zabrała Luke'a i Hana na przechadzkę, by pokazać im społeczność Hubina. Podczas spaceru spytała Skywalkera czy Gwiazda Śmierci faktycznie istnieje. Ten odpowiedział, że kiedyś istniała, ale zniszczyli ją rebelianci. Kiedy młoda Markona zauważyła, iż coś go trapi, Jedi rzekł, że dziwi go, iż wojowniczy lud żyje w ukryciu, na co ta odparła, że to nie chowanie się, a po prostu prywatność. Han udał się do karczmy, a Luke z Tulą kontynuowali zwiedzanie. Kiedy postanowił poruszyć temat przeprowadzki jej rodziny na Hubin, zjwił się wódz i to on postanowił kontynuować z nim zwiedzanie, by odpowiedzieć na jego pytanie. Markona spytał chłopaka o relacje z ojcem, na co Skywalker odpowiedział, iż nawet nie poznał rodzica, gdyż ten zginął podczas wojen klonów. Wódz zaprowadził młodzieńca do rodzinnej krypty, gdy nagle zjawił się MK-1 z informacją, że na północy pojawiło się stado thransków. Kiedy tam ruszyli, Luke spytał Thane'a czemu w ogóle mieszka na Hubinie. Ten mu wyjaśnił, iż tu dorastał, a poza tym to nie jest tak, że dostał księżyc, którego pragnął ktoś inny, gdyż jego zasługi nie były aż tak wielkie. Na to Jedi odparł, iż nie ufa mu właśnie za takie krygowanie. Kiedy dobiegli do thranksów zapytał wodza jak się rozprawić z drapieżnikami, sugerując pułapkę lub blastery. Markona jednak uważał to za niehonorowe i rzucił się do walki wręcz,[78] a Skywalker mu pomógł, trzymając miecz świetlny. Podczas walki jeden z thranksów ruszył w stronę wioski i Luke się na niego rzucił. Gdy dotarli do osady, chłopak wskoczył bestii na grzbiet i wbił w ciało miecz świetlny, a thranks padł martwy. Jego brawurową akcję widzieli także Leia, Han i Tula. Czarnoskóra dziewczyna była zachwycona jego mieczem świetlnym, zaś Solo sarkastycznie komentował popis przed Tulą, na co Skywalker kazał mu przestać. Markona także był zachwycony jego wyczynem i oświadczył, że komuś takiemu na pewno nie zabraknie zajęć podczas pobytu na Hubinie. Luke odparł, iż nie może tu zostać, gdyż jest potrzebny całej galaktyce. Wódz Hubina postanowił podszkolić młodego Jedi w walce wręcz. Po zakończeniu treningu Skywalker udał sie do swojej kwatery, gdzie czekali R2-D2 i C-3PO - z ich części zamierzał zbudować prowizoryczny nadajnik. Na tym przyłapał go MK-1, który zaproponował pomoc. Minął tydzień. Luke i Han leżąc na trawie obserwowali zachód słońca. Kiedy dołączyła do nich Leia, chłopak pozwolił sobie zauważyć, że w końcu wyszła z pokoju, na co księżniczka zauważyła, iż takie drwiny to raczej domena przemytnika. Skywalker przeprosił i wyjaśnił, że nadal się przyzwyczaja do tego miejsca i czuje się uziemiony ze świadomością, co właśnie może robić Vader, na co Solo przypomniał mu, iż Tula zaprosiła go na spacer.[79]
Kiedy się z nią spotkał, dziewczyna doceniła, że nie był zbyt dociekliwy wobec historii jej rodziny i zaczęła chwalić jego osobowość, na co Luke odaprł, iż za sprawą jej słów jeszcze bardziej czuje się jak chłopak ze wsi i wyjawił, że nie ma pojęcia, jak z nią rozmawiać, na co ta mu wyjaśniła, by po prostu podążał za głosem serca, jak mawiała jej babcia. Skywalker spytał czy rzeczona babcia była Jedi, na co Tula wyjaśniła, że ta zakochała się w jakimś przybyszu i dlatego postanowiła opuścić Zakon. Dziewczyna kontynuowała opowiadanie historii swojej rodziny. Kiedy rzekła, iż niektórzy przedstawiciele jej pokolenia pragną się wyrwać z Hubina, Luke powiedział, ż erozumie to uczucie, gdyż zawsze chciał opuścić Tatooine, nawet zanim jego wujostwo zostało zabite. Następnie wyszło, iż Tula jest świadoma, że chłopak konstruuje nadajnik. Wyraziła mu zrozumienie, ale jednocześnie ostrzegła, iż wysłanie sygnału równie dobrze może sprowadzić pomoc, co zagrożenie dla Hubina. Wieczorem podczas kolacji, Luke zdecydował się wyjawić Leii i Hanowi, że ma plan na wydostanie się z Hubina. Organa rzekła, iż jeszcze nie teraz. Zdenerwowało to młodzieńca, który kompletnie nie rozumiał czemu zwykle skora do działania księżniczka nadal chce tu tkwić. Solo poprosił go o spokój, ale Skywalker nie zamierzał go słuchać. Stwierdził, że dla Hana pobyt na Hubinie to okazja na relaks, ale nie spodziewał się, że Leia po wydarzeniach w Mako-Ta zacznie się bać. Księżniczka odparła, iż się nie boi, a po prostu potrzebuje więcej czasu na coś skomplikowanego. Podłamany Luke oparłs ię rękami o ścianę mówiąc, że wszyscy wiedzą, co Imperium robi z czasem i zapytał, jakich jeszcze zbrodni mogło dokonać, gdy oni siedzieli na Hubinie. Opuszczając salę nakazał Artoo podążać za nim. Udał się do swojego pokoju, po drodze bez słowa mijając Tulę. W kwaterze rozkazał astromechowi włączyć nadajnik twierdząc, iż nie moga tracić więcej czasu.[79] Potem poszedł popatrzeć w gwiazdy, na co naszła go Tula, która wiedziała, że uruchomił nadajnik. Luke wyjaśnił, iż musiał to zrobić, gdyż Sana powinna była już po nich wrócić, więc coś musiało jej się stać, a do tego galaktyka go potrzebuje. Kiedy Tula powiedziała, że jest on gotowy na wszystko byle tylko opuścić Hubin, Skywalker odparł, iż to nie tak. Dziewczyna sarkastycznie wyraził mu zrozumienie, gdyż należy do Rebelii, na co chłopak objaśnił, że chce chronić galaktykę, w tym także ją samą. Tula na to odparła, iż ona także chciała chronić jego i cały Hubin przed Imperium. Kiedy zarzuciła mu egozim, zaskoczony Luke rzekł, że rebelianci próbują ocalić całą galaktykę, a ona chce zostać na Hubinie i mieć wygodne życie. Odchodząc, Tula powiedziała, że rozumie, iż życie to nie tylko przyjemności i ostrzegła, że wysyłając sygnał, Luke być może naraził cały Hubin.[80]
Nazajutrz podczas pobytu w kantynie, Leia wyjawiła Luke'owi, że podczas bitwy o Mako-Ta, gdy włamali się do systemów Shu-Torun to zdobyli nie tylko informacje o tym, jak flota Sojuszu została uziemiona, lecz również wszelkie dane o samym Shu-Torun, a Organa przez cały ten czas w swoim pokoju planowała jak zniszczyć tamtejszą gospodarkę. Skywalker spytał, czemu nic nie powiedziała, gdy on odchodził od zmysłów. Księżniczka wyjaśniła, że najpierw się chciała upewnić czy taki atak w ogóle będzie miał sens, gdyż po doświadczeniach z Trios stała się bardzo ostrożna. Han potrącił innego gościa kantyny i ten wyzwał go na pojedynek na blastery i wszyscy wyszli na zewnątrz. Potyczkę wygrał Solo, podstępnie odwracając uwagę oponenta. Wieczorem podczas kolacji, Thane stwierdził, że rozmowa niezbyt się układa i spytał Luke'a, co go trapi, a ten wyjaśnił, iż po prostu się niepokoi, gdyż chciałby dokładnie wiedzieć kim są ich gospodarze, którzy są wojownikami, a mimo to izolują się na Hubinie i chciałby dokładnie wiedzieć, czym zasłużyli oni sobie na ten księżyc. W toku dalszej rowmowy wyszło, że Markona także wiedział o budowie przez Skywalkera nadajnika, gdyż to na jego polecenie MK-1 pomagał chłopakowi. Młody Jedi spytał wodza, w co ten pogrywa. Mężczyzna zaczął wyjaśniać, gdy nagle zjawił się MK-1 z informacją o nadlatującym statku, który miał wygłuszony transponder. Tajemniczymi przybyszami okazał się oddział SCAR. Luke zaczął się za to obwiniać, ale okazało się, że to nie przez jego sygnał zjawili się tu imperialni, gdyż MArkona zablokował wiadomość - elitarny oddział szturmowców dowiedział się o pobycie rebeliantów na Hubinie, gdyż udało im się schwytać Sanę. Kreel zaczął grozić zabicie Starros, jeśli Markona nie wyda mu buntowników. Wtedy Skywalker, Organa i Solo postanowili sami się ujawnić, dzierżąc blastery. Wódz Hubina nie chciał strzelaniny w swojej posiadłości i dał sygnał Tuli, a ta niespodziewanie postrzeliła wiązką ogłuszającą Leię i Hana, zaś Luke'owi wyjaśniła, że najlepszym dla niego wyjściem będzie postąpienie zgodnie z kodeksem honorowym Markonów. Wódz zaś przekonał do tego Kreela i sierżant stanął do pojedynku ze Skywalkerem.[80]
Tuż przed rozpoczęciem walki do Luke'a podeszła Tula całując go w usta, a następnie mu szepnęła, że nie może uciekać, gdyż to byłoby na nic - mówiąc to, jednocześnie wsunęła mu do kurtki granat dymny. Chłopak szybko się domyślił, iż dziewczyna nakazała mu ucieczkę przez las. Po chwili w końcu skrzyżował miecze z Kreelem. Sierżant zdawał się mieć przewagę, ale w rzeczywistości Skywalker po treningu u Markony był w stanie go pokonać, a dawał szturmowcowi fory po to, by uśpić jego czujność. Po kilku ciosach, chłopak użył granatu dymnego i pobiegł w stronę lasu. Oddział SCAR ruszył za nim w pościg wraz z Markoną udającym, że Skywalker właśnie złamał jego kodeks honorowy. Luke pobiegł na cmentarz, gdzie czekał na niego wódz, sam. Thane mu wyjasnił swój plan - Tula opiekowała się jego kompanami, a on sam odkąd dowiedział się o Gwieździe Śmierci, przekonał się jakie jest Imperium, a kiedy oni zjawili się na Hubinie, zamierzał się przekonać, jaka jest Rebelia i ostatecznie doszedł do wniosku, iż imperialni są zbrodniarzami i nie warto im pomagać, natomiast rebelianci są dzielni, zaangażowani i honorowi, a sam Luke mu pokazał, że zrobi wszystko, by wrócić do walki. Tula miała ogłosić alarm w wiosce i ewakuować Hubińczyków. Skywalker następnie spytał Markonę, czym ten zasłużył sobie na ten księżyc. Wódz wyjaśnił, że była to misja zdobycia danych, które były dla imperialnych tak cenne, iż ci byli w stanie zapłacić globem. Markona kazał Luke'owi uciekać, a samemu zamierzał zatrzymać oddział SCAR. Chłopak wypełnił polecenie, choć początkowo nie zamierzał zostawiać kompana. rebelianci wraz z klanem Markonów ukradli imperialnym prom typu Sentinel, którym opuścili Hubin.[81] Polecieli na Novkę, gdzie Imperium miało lądowisko skonfiskowanych statków. Buntownicy zniszczyli wieżę i opanowali lądowisko - Luke, Leia, Han i Sana odzyskali Volt Cobrę, natomiast Tula i jej bojownicy wzięli Ark Angela. Po bitwie, obie grupy rebeliantów się rozdzieliły - mieli się ponownie spotkać na Brentaalu IV. Tam w końcu spotkali się z kontaktem, który na Barnahofie wskazał im Bodo. Qensog podał im współrzędne miejsc, gdzie ukryła się flota Sojuszu. Potem spotkali się z klanem Markonów. Luke powiedział Tuli, że on i jego przyjaciele udadzą się do Giala Ackbara na Home One, a je przekazał położenie Geista Hery Sundulli, sugerując przy tym, iż jej bojownicy dla kalamariańskiego admirała także byliby cennym nabytkiem. Tula jednak zdecydowała się opuścić Luke'a, gdyż jego widok przypomniał jej o śmierci ojca (Thane zginął powstrzymując oddział SCAR), na odchodnym mówiąc, że nie żałuje ich pocałunku, przy tym zaznaczając, iż był ostatnim. Skywalker, który zaczynał darzyć tę dziewczynę uczuciem, był podłamany rozstaniem. Kiedy Solo go pocieszył, chłopak stwierdził, że Tula była dobrą dziewczyną, w przeciwieństwie do Chelli Lony. Starros była mocno zaskoczona usłyszawszy, iż Skywalker zaczynał się podkochiwać w Aphrze. Po wszystkim, rebelianci polecieli na Home One, który ukrywał się w mgławicy Kaliida.[82]
Misja na Shu-Torun
Kiedy nadszedł moment ataku na Shu-Torun, Bohaterowie Yavina zebrali się na naradę na Millennium Falconie. Przed misją należało zebrać odpowiednich ludzi - pierwszym z nich był zmiennokształtny, więc Luke i spółka ruszyli szukać Tungę Arpagiona. Udali się na Gralack, gdzie Clawdit ukrywał się jako teatralny aktor. Jego trupa akurat wystawiała sztukę chwalącą Bohaterów Yavina, za co szturmowcy chcieli ich aresztować - rebelianci przybyli z odsieczą w samą porę. Skywalker nakazał im zostawić aktorów, a kiedy żołnierze wzięli go za przemienionego Arpagiona, włączył miecz świetlny i zabił szturmowców. Kiedy już zgarnęli Tungę, Leia rzekła, że teraz są potrzebni żołnierze nawykli do walki w piekielnych warunkach, na co Luke stwierdził, iż wracają na Jedhę. Na negocjacje z Partyzantami udała się Organa, natomiast Skywalker postanowił odwiedzić Świątynię Izoptera Centralnego. Ku swojemu zaskoczeniu odkrył, że została opuszczona i wróciwszy do Millennium Falcona poinformował o tym Solo i Chewbaccę. Przemytnik nie był tym zdziwiony, na co Jedi mu wyjaśnił, iż Kult Izoptera Centralnego jest kultem śmierci, więc nie baczy nawet na najgorsze niedogodności i tropi katastrofy, uważając je za część Mocy. Kiedy Han go spytał, czemu się zadaje z takim kultem, Luke wyjaśnił, że Izopter Centralny nauczył go o niebezpieczeństwach Mocy i chciał zasięgnąć porady kultystów, gdy zdał sobie sprawę, jak wielki gniew czuje do Trios. W tym samym czasie Leii udało się przekonać Benthica do pomocy na Shu-Torun. Rebelianci wrócili na Home One, gdzie znaleźli ostatni element do swojego planu - potrzebowali hakera, którym została Meorti. Wszyscy uczestnicy misji zebrali się na Millennium Falconie, którym polecieli na Shu-Torun.[83] Wylądowali tuż obok Trzonu - źródła zaawansowania tamtejszej infrastruktury i to właśnie on był głównym celem rebeliantów. Plan był następujący - eksploatacja bogatych zasobów Shu-Torun położonych w niedostępnych miejscach była możliwa dzięki specjalnym osłonom energetycznym, które można było przemieszczać, aby uczynić dany obszar zdatnym do zamieszkania i późniejszego wydobycia. te osłony generował właśnie Trzon - i co za tym idzie - był źródłem gospodarczej potęgi Shu-Torun. Zniszczenie Trzonu oznaczało zatem zrujnowanie tamtejszej ekonomii, wystarczyło tylko wysadzić odpowiednie silniki, a dzięki planom pozyskanym podczas bitwy o Mako-Ta było wiadomo, jak uderzyć. To wszystko miało się odbywać stopniowo, aby można było ewakuować obszary, gdzie osłony energetyczne padną - w planie rebeliantów chodziło wyłącznie o atak w gospodarkę, nie ludność cywilną.[84]
Kiedy Tunga poruszył temat konfrontacji z żołnierzami królowej, Leia rzekła, że nie będą musieli walczyćz nimi wszystkimi i przypomniała, iż w zhierarchizowanym systemie Shu-Torun infrastruktura jest kontrolowana z góry, a Luke dodał, że jeśli zyskają dostęp do głównego sterowania zabezpieczeniami, będą mogli otwierać i zamykać każde drzwi, jakie zechcą. Organa podzieliła rebeliantów na dwie drużyny - Skywalker, Chewbacca, R2-D2 i Partyzanci mieli udać się prosto do Trzonu, zaś reszta dobrać się do systemu sterowania w pałacu królewskim. Luke wraz ze swoim oddziałem czekał tylko na znak na pokładzie Millennium Falcona.[84] Kiedy Leia go powiadomiła, iż jej ludzie są gotowi do hakerskiej roboty, chłopak uruchomił silniki i powiadomił Benthica, by ten uszykował Partyzantów do walki. Po zamianie jeszcze kilku słów z Hanem wystartował. Po jakimś czasie odezwała się Organa z informacją, że udało im się przejąć kontrolę nad shu-torunańskimi systemami,a wtedy Skywalker przeniknął przez osłonę Trzonu i posadził Millenium Falcona na tamtejszym lądowisku. Kiedy Chewie zauważył, iż to niecodzienna sytuacja, Luke przyznał mu rację mówiąc, że zwykle po lądowaniu towarzyszą im wybuchy i strzały, ale tym razem wszystko kontrolują. Kiedy Artoo zhakował wejście, Skywalker z włączonym mieczem świetlnym wydał sygnał do ataku. Kiedy pokonali żołnierzy Shu-Torun, młody Jedi poinstruował Partyzantów, by trzymali się razem przenikając i wysadzając każdy rdzeń silników Trzonu.[85] W sumie mieli 5 silników do zniszczenia. Po uporaniu się z czwartym, Luke spytał Benthica czy udało się odzyskać kontakt z zespołem Leii - otrzymał odpowiedź negatyną. Gdy dotarli do ostatniego rdzenia i go opanowali, Skywalker nakazał R2-D2 uruchomić autodestrukcję. Nagle jednak Benthic nakazał astromechowi zmienić to na przeciążenie rdzenia. Okazało się, że Partyzanci już jakiś czas temu się wyłamali, gdyż odkryli, że przeciążenie silnika doprowadzi do przepołowienia planety i w swoim ekstremizmie i nienawiści do Imperium zamierzali zniszczyć cały świat, a nie tylko jego gospodarkę. Luke nie zamierzał się na to zgodzić i nakazał Atroo wypuścić zasłonę dymną, a następnie oboje zaczęli uciekać pod ostrzałem Partyzantów. Jedi zaczął myśleć, jak powstrzymać zbuntowanych sojuszników.[86] By ich spowolnić, ciął mieczem zamek drzwi. Wtedy też nakazał droidowi się schować, a samemu postanowił odciągnąć ekstremistów (chodziło o to, aby robot niepostrzeżenie mógł dokonać autodestrukcji rdzenia). Młodzieniec w końcu trafił w ślepy korytarz i Partyzanci go dogonili. Benthic go spoytał czy naprawdę jest gotów zabijać sojuszników w z góry przegranej walce i zapytał go, kim jest. Skywalker odpowiedział tym samym pytaniem i oznajmił, że schwytanie jego samego nic nie da, gdyż do przeciążenia rdzenia potrzebny jest R2-D2.[87]
Partyzanci zaprowadzili Luke'a do rdzenia i zagrozili, iż go zabiją, jeśli Artoo nie spełni ich zamiarów. Astromech był zbyt przywiązany do swojego właściciela, by pozwolić mu zginąć, więc zdecydował się posłuchać Benthica, choć Skywalker kazał mu inaczej, mówiąc że zycie jego samego nic nie znaczy wobec życia całej planety.[87] Kiedy przeciążenie silnika się zaczęło, Luke błagał Benthica, aby przestał, ale na darmo. Niebawem zjawili się szturmowcy, ale Partyzanci ich pokonali, co związany Skywalker skomentował, iż nigdy nie przypuszczał, że będzie liczył na zwycięstwo szturmowców nad rebeliantami. Po chiwli zjawili się Organa i Solo, których Partyzanci także zaatakowali. Na to Leia z podniesionymi rękami podeszła do Benthica, któremu zaczęła tłumaczuć, że jeśli dopuszczą się zniszczenia planety, to staną się tacy sami jak Tarkin, co sprawi, iż to jego ideały zwyciężą, a tym samym ich własne marzenia przepadną. To przekonało Benthica do zmiany zdania. rebelianci zniszczyli ostatni rdzeń i pobiegli na pokład Millennium Falcona, którym odlecieli, zostawiając za sobą wybuchający Trzon. Zostali zaatakowani przez myśliwce TIE. Han wtedy wleciał w tunel po Trzonie, zamierzając wykorzystać jądro planety - dzięki osłonom Millennium Falcon przetrwał przelot, a imperialne maszyny padły. Kiedy wylecieli z drugiej strony Shu-Torun, Luke pochwalił pilotaż przyjaciela. Nagle C-3PO nazwał R2-D2 mistykiem i chłopak zapytał, o co chodzi. W odpowiedzi usłyszał, iż astromech mówił mu, by zaufał Mocy. Kiedy ich frachtowiec był już w nadświetlnej, Skywalker zadał pytanie, co zrobią ze zdradzieckimi Partyzantami, na co Benthic kazał mu zważać na słowa. Bojownicy z Jedhy postanowili poszukać nowego celu na Salobei. Millennium Falcon tam tez ich wysadził, a następnie Bohaterowie Yavina wrócili na Home One, gdzie otrzymali nowe zadanie od Mon Mothmy - mieli sprawdzić i zbadać pozostawioną przez generała Dodonnę listę planet pod kątem potencjalnej nowej głównej kwatery Sojuszu Rebeliantów. Wyruszając, Luke stwierdził, że jeden z tych globów będzie ich nowym domem.[88]
Wyprawa na Sergię
Bohaterowie Yavina udali się na naradę z generałem Carlistem Rieekanem, który przekazał im, iż znalezienie floty Rebelii przez Imperium to kwestia kilku tygodni, chyba że podsuną wrogom inny cel do ścigania. Han od razu zaczął narzekać, na co Luke poprosił generała, by kontynuował. Carlist pokazał planetę Sergia, gdzie mieściła się rebeliancka baza paliwowa, do której niebezpiecznie zbliżyły się sondy imperialne i które trzeba było zwabić gdzie indziej. To zadanie przypadło Skywalkerowi oraz R2-D2. Reszta Bohaterów Yavina również otrzymała swoje misje - Solo i Organa mieli udać się na Lanz Carpo, gdzie tamtejszy boss przestępczy był oddanym imperialnym kolaborantem i wrobić go we współpracę z Sojuszem. Natomiast Chewbacca i C-3PO otrzymali zadanie zdestabilizowania jądra K43 za pomocą detonatorów protonowych i posłużenia się rozpadającym globem do zniszczenia zwabionych gwiezdnych niszczycieli. Luke i Artoo polecieli na Sergię, gdzie na orbicie zastali superniszczyciela. Liczyli, że imperialni zaczną ich ścigać, co jednak nie nastąpiło i niepocieszony Luke stwierdził, iż trzeba będzie własnoręcznie zniszczyć sondy. Chlopak posadził Red Five na powierzchni, tłumacząc Artoo, ze ściganie sond X-wingiem oznaczałoby wykrycie, więc będzie musiał wykonać zadanie na piechotę. Następnie stwierdził, iż Obi-Wan w takiej sytuacji wpłynąłby Mocą na umysł dowódcy superniszczyciela i zmusił do ścigania ich, a on sam nie ma teraz od kogo się uczyć.[89] Skywalker zaczaił się na jedną z sond i zniszczył Vipera, gdy przebiegało stado hund stepowych, aby imperialni myśleli, że to zwierzęta stratowały maszynę. Nagle dostrzegł przelatującego A-winga z tutejszej bazy Sojuszu. Luke nagrał holowiadomość, w której informował sprzymierzeńców, iż przybył im pomóc w ucieczce i mają pozostać oni w ukryciu do czasu, aż on sam nie zniszczy pozostałych sond Imperium. Jedi wysłał R2-D2 z wiadomością do kompanów, a sam poszedł zająć się Viperami. Błądził tak przez 4 godziny po pustyniach Sergii, aż użył Mocy, by dostrzec miasto na horyzoncie. Postanowił się tam udać. Wszedł do jednej z kantyn, gdzie ujrzał kobietę imieniem Warba Calip, która właśnie wygrała dziesiąte rozdanie z rzędu. Wściekły oponent oskarżył ją o oszustwo i chciał jej zrobić krzywdę. Skywalker postanowił interweniować - wziął miotłę i uderzył nią zbira w dłoń. Kiedy ten w odpowiedzi zamachnął się na niego pięścią, chłopak się uchylił i powalił oponenta ciosem w krocze. Luke i Warba wybiegli z kantyny i odjechali śmigaczem tamtego zbira. Skywalker chciał ją szybko opuścić, lecz okazało się, że jego nowa znajoma jest wrażliwa na Moc i domyśliła się, iż chłopak poszukuje nauk.[90]
Po jakimś czasie śmigacz nagle stanął, gdyż wyszło, że posiada blokadę zapłonu. Stał za tym prawdziwy właściciel pojazdu, czyli zbir z kantyny, a Calip uważała jedynie, iż go wygrała, oszukując w karty za pomocą sztuczki umysłowej. Warba jednak nie była Jedi, choć wiedziała co nieco o Mocy. Postanowili odłożyć rozmowę na ten temat, kiedy już będą bezpieczni - zbir z knajpy już nadciągał, wraz z kompanami. Skywalker i Calip zepchnęli śmigacza w dolinę, a sami ukryli się pośród skalnej formacji, gdzie znaleźli jaskinię. Warba go poinstruowała, by poczekał godzinę, a potem ruszył w stronę słońca, by dotrzeć do wyschniętego koryta rzeki, gdzie miał wtedy skręcić w prawo i dotrzeć do miasteczka. Luke na to poruszył temat swojego miecza świetlnego. Dziewczyna wtedy powiedziała, że osoby, które potrafiły władać tą bronią, już nie żyją i stwierdziła, iż Moc jest bardziej niebezpieczna dla jej użytkownika niż dla celu. Chłopak odparł, że wie o tym, ale i tak musi zostać Jedi i potrzeba jest mu w tym pomoc. Wtem Calip wzięła sobie bez pozwolenia jego broń. Oburzony Skywalker Mocą odzyskał miecz i odpalił. Wtedy Warba z kimś się skontaktowała, pytając o cenę za miecz świetlny i wyjaśniła, iż może mu załatwić dość kredytów na transport frachtowcem na Zewnętrzne Rubieże. Domyśliła się przy tym, że Luke byl farmerem wilgoci i to nawet z jakiej planety. Skywalker wtedy oznajmił, iż musi go ona nauczyć wszystkiego, co wie o Mocy. Calip odparła, że wcale nie musi i spytała, czemu ten tak bardzo chce być Jedi. Chłopak wyjaśnił, iż na własne oczy widział zbrodnie Imperium i musi je powstrzymać, a na sam początek zniszczy kręcące się po Sergii sondy imperialne, gdyż zależy od tego życie setek tutejszych rebeliantów. Następnie potwierdził zdumionej Warbie, że przybył na Sergię z misją i on oraz jego kompani potrzebują jej pomocy. Opuszczając jaskinię, Skywalker objaśnił, iż promy Imperium wylądowały na pustyni przed nimi i próbował je znaleźć przy użyciu Mocy, ale bezskutecznie. Calip na to oznajmiła, że mogłaby z nim potrenować tę technikę, ale nauka trwałaby kilka tygodni, więc postanowiła, aby napadli na bank.[91]
Luke'owi ten pomysł się nie podobał. Warba po drodze mu wyjaśniła, że jeśli chce namierzyć wrogów to będzie musial kupić informacje od sekretarza zastępcy lokalnego gubernatora, a żeby szybko znaleźć tak dużo pieniędzy, należało obrabować imperialny garnizon. Skywalker ujrzał 6 wieżyczek strażniczych, a Calip poprawiła go na 8. Luke uznał próbę napadu za obłęd, a Warba powiedziała "moc jest we mnie silna, a ja jestem silny Mocą" i kazała mu powtórzyć słowa modlitwy. Zrobił to, gdy uderzyła go w głowę. Następnie wyjaśniła, że widywała niewrażliwych na Moc kapłanów, którzy dokonywali niemożliwego tylko dzięki głebokiej wierze i kazała mu sobie wyobrazić, co on mógł by dokonać z procentem takiej wiary. Skywalker ostentacyjnie ruszył na imperialny garnizon, powtarzając sobie modlitwę. Przystępując do akcji, zniszczył mieczem droidy strażnicze, wykonując przy tym zmyślne akrobacje. Następnie wtargnął do środka, choć przed wejściem zgubił swoją rękojeść. Luke pomyślnie wykonał zadanie, niszcząc wszystkich wrogów i zdobywając ukryte w placówce pieniądze. Wyszedł bardzo zadowolony z siebie i podziękował Warbie za jej poradę.[92] Ruszyli w dalszą drogę przejętym imperialnym śmigaczem. Skywalker bardzo się cieszył na myśl, iż zdobędzie pożądane informacje i wypełni misję. Wtedy Calip zaproponowała, by zatrzymali łup dla siebie i wykorzystali dla własnych korzyści. Chłopak jednak ani myślał oddać się chciwości i nieugięcie obstawał przy swoim obowiązku i chęci uratowania kompanów. Kiedy się zatrzymali, Luke pomyślał, że Warba poddaje go próbie w ramach szkolenia. Ta wszystkiemu zaprzeczała i chciała połowy łupu, aby się rozliczyć. Skywalker na to rzekł, iż będzie dla niej najlepszym uczniem i postanowił, aby poszukali informatora. Udali się do miasta, a tam zauważyli jak szturmowcy dręczą jakąś kobietę, szukając sprawców niedawnego napadu na garnizon. Luke chciał interweniować, ale Warba go powstrzymała tłumacząc, że wtedy mogą zginąć wszyscy. Chłopak znowu błędnie pomyślał, iż to jakaś próba, a kiedy szturmowcy odjechali, zirytowana dziewczyna przysiadła. Początkujący Jedi spytał ją, o o co chodzi, a kiedy odparła, że o niego, ten zaczął się tłumaczyć, iż twierdziła, że może być jego nauczycielką, a on potrzebuje nauki, gdyż zależy od niego życie kompanów. Warba wtedy mu się zwierzyła, iż dorastała na księżycu Jedha, gdzie widywała Strażników Whillów i dokonywane przez nich cuda oraz cierpienie mieszkańców, gdy Imperium przybyło złupić kybery, a to pozwoliło jej się przekonać, jakie dobro może czynić Moc, a jakiego nie. Skywalker spytał, co naprawdę wie ona o Mocy. Wtedy Calip kazała mu zamknąć oczy, obiecując nauczenie wszystkiego, co sama umie. Luke tak też zrobił, a Warba powiedziała, że Moc jest wszędzie wokół, tworząc napięcie i równowagę i niektórzy potrafią jej używać, a innym wystarczy, iż ją czują. Dziewczyna kazała mu siedzieć i powiedzieć, co czuje. Chłopak siedział tak przez chwilę, a kiedy otworzył oczy, ujrzał w oddali uciekającą Warbę i okazało się, że ukradła mu miecz świetlny.[93]
Kiedy biegł w stronę Warby, nagle w komunikatorze odezwał się C-3PO, by poinformować go o przebiegu misji na K43 - okazało się, że tamta planeta jest zamieszkana przez żyjące skalne stwory. Z tego powodu Threepio i Chewbacca postanowili rozbroić bomby, ale w międzyczasie na K43 przybył Vader, a do tego wyszło, iż Leia i Han z Lanz Carpo sprowadzą tam kolejnego gwiezdnego niszczyciela do zniszczenia. To wszystko postawiło droida przed ciężkim dylematem między moralnością a wypełnieniem misji. Po chwili jednak połączenie się urwało. W tej samej chwili dobiegł do Calip, której zawołał, że miecz świetlny jest mu potrzebny oraz stwierdził, iż zbyt dobrze ją poznał, by wiedzieć, że wbrew pozorom, wcale nie jest ona egoistyczną złodziejką i nie pozwoli ona, aby inni ginęli. Warba na to odparła, iż wszyscy codziennie na to pozwalają i nie każdego da się uratować. Nagle odezwała się miejscowa komórka rebeliantów, którzy podejrzewali, że imperialni ich namierzyli. Luke nakazał im pozostać w ukryciu, mając nadzieję, iż wrogi transporter po prostu przelatuje w ich pobliżu. Calip w międzyczasie odjechała, więc Skywalker wrócił do miasta, gdzie kopnięciem z wyskoku strącił szturmowca ze skutera i przejętym pojazdem ruszył w stronę bazy kompanów, którą imperialna kanonierka już miała zaatakować. Luke się tam zjawił, odwracając uwagę wrogów. Ci go zaatakowali. a ten wtedy gwałtownie podbił skuter - na tyle wysoko, by doprowadzić do zderzenia z kanonierką i jej runięcia na ziemię. Jednak będący w LAAT/le szturmowcy przeżyli i zaczęli ostrzeliwać Skywalkera, który schronił się, skacząc za wydmę. Tam stała Calip, która nie zdołała zagłuszyć sumienia i oddała mu miecz świetlny.[94] Chłopak go odpalił i odbijając strzały imperialnych, wsiadł do śmigacza Warby. Luke rzekł jej, że wiedział, iż ta wróci mu pomóc, a w wyjaśnieniu powiedział, że po prostu ma co do niej przeczucie. Dziewczyna oczywiście się zarzekała, iż robi to dla pieniędzy, a Skywalker na to odparł, że jego przyjaciel z ekipy też zawsze mawia to samo, lecz koniec końców ów wybiera właściwe postępowanie. Za ich śmigaczem ruszyli w pościg szturmowcy na pustynnych harataczach. Przez ten czas, z C-3PO skontaktował się Han z informacją, iż ma szalony plan. Luke to słyszał w komunikatorze i postanowił się wtrącić do rozmowy, opowiadając Solo, co dzieje się u niego, ale to nie trwało zbyt długo.[95]
Niebawem jeden haratacz ich dogonił, któremu Skywalker odciął kończynę. Kazał Calip skierować się na pobliskie skały. Kiedy ta wyraziła pesymizm, młody Jedi polecił jej mieć więcej wiary. Chłopak użył linki z hakiem i pozbył się szturmowców, zwalając na nich ogromny fragment skały. Luke i Warba udali się do miejscowych rebeliantów, którzy w międzyczasie odzyskali Red Five. Komandor spytał, czy na niebie nad nimi pojawił się superniszczyciel z wcześniej. Kiedy usłyszał odpowiedź przeczącą, zarządził ewakuację. Następnie poprosił kompanów, by odstawili Calip na bezpieczną planetę. Ta zaczęła pytać, co ten zamierza teraz zrobić. Skywalker wyjaśnił, że uda się na K43 pomóc przyjaciołom. Ta się zamartwiała, lecz pełen optymizmu Luke ja uspokajał, między innymi przypominając jej modlitwę, którą ta mu przekazała. Warba wtedy się zwierzyła, iż sama nic nie wie o Mocy i przekazała mu jedynie tyle, co zasłyszała od Strażników Whillów i stwierdziła, że chłopak zginie, jeśli spróbuje zmierzyć się z Vaderem. Padawan na to rzekł, iż mimo wszystko tam poleci, nie zważając na jej ostrzeżenia. Na odchodnym powiedział dziewczynie, że jest ona kimś więcej niż się wydaje i wyraził nadzieję, iż tak samo będzie z pozostałymi. Wtedy rebelianci opuścili Sergię. Skywalker poleciał prosto na K43. Kiedy już miał posadzić X-winga, maszyna nagle straciła zasilanie i zaliczyła twarde lądowanie. Wygrzebując się z kokpitu, Luke spytał R2-D2 o przyczynę, ale astromech także nie działał. Wtem nieopodal ujrzał sylwetkę Vadera włączającego miecz świetlny. Zaczął się szykować do walki, lecz nagle Sitha zaatakował Chewbacca.[95] W wyniku szarpaniny, Mroczny Lord spadł poniżej, do rzeki lawy, przed którą się wyratował barierą Mocy, a następnie cisnął magmą w górę i kilka kropel oparzyło Chewie'ego. Widzący to Skywalker chciał pomóc Wookiee'emu, ale jego miecz świetlny także nie działał. W związku z tym młody Jedi wziął głaz, by spuścić lawinę kamieni na Sitha. Ale ten pomysł zwrócił się przeciwko niemu, gdyż kiedy mówił Chewbacce, aby ten uciekał, grunt mu się osunął pod nogami i Luke spadł tuż przed oblicze Vadera, który telekinetycznie go poddusił. Jednak tuż po chwili wrócił Chewie, który zabrał osłabionego Skywalkera z dala od Mrocznego Lorda i to pod ostrzałem szturmowców.[96]
Wookiee go zaniósł pod prom, którym przylecieli Leia, Han i Dar Champion. Luke im oznajmił, że muszą zniszczyć Vadera. Jednak Sith pochłaniał dłonią wszystkie strzały z blasterów. Wtem Chewie poinformował, iż miejscowi Kakranowie wywołali impuls, który uszkodził wszelką mechanikę na K43 (właśnie dlatego młodzieniec zaliczył twarde lądowanie). Oznaczało to, że pancerz Vadera i on sam są osłabieni i Skywalker stwierdził, iż nie będzie lepszej szansy zabić Mrocznego Lorda. Po chwili cała piątka rebeliantów rzuciła się z blasterami na Sitha. Ten jednak odparł większośc strzałów i odepchnął oponentów, choć kilka wiązek go dosięgnęło, co pogłębiło rany Vadera, którego szturmowcy zabrali na pokład imperialnego promu. Tam Mroczny Lord pobrał energię Lambdy, by odzyskać pełną sprawność, a przy okazji wywołał impuls, który przywrócił zasilanie wszelkiej maszynerii na K43. Oznaczało to ponowne uruchomienie bomb, które miały zniszczyć planetę i zagładę Kakran. Po chwili wielki przedstawiciel skalnych istot przyniósł im Millennium Falcona. Luke miał się nim ewakuować wraz z Hanem i Chewbaccą, ale przypominając sobie o Artoo, postanowił wrócić do Red Five pomimo, że planeta zaczęła się rozpadać. Kiedy dotarł do X-winga, w jego pobliżu zjawił się Vader z włączonym mieczem świetlnym. Skywalker również odpalił klingę, szykując się do walki, ale po chwili oddzieliła ich tryskająca lawa, a następnie grunt pod nimi się zapadł. Luke w pośpiechu wskoczył do kokpitu i nakazał R2-D2 włączyć silniki. Po chwili planeta się rozpadła, gdyż wyłonił się z niej ogromny Kakran, większy niż sam glob. Kamienne stwory nazywały go swoją Babką, która zniszczyła gwiezdnego niszczyciela. Silniki Red Five się nie uruchomiły, więc Skywalker mógł tylko bezwładnie dryfować po kosmosie. W pewnej chwili przelatywał obok hangaru superniszczyciela, skąd dostrzegł go Vader. Sith już chciał Mocą ściągnąć X-winga do środka, lecz nagle Executor skoczył w nadprzestrzeń, co ucieszyło chłopaka. Nie był to koniec jego kłopotów, gdyż instrumenty myśliwca nie działały i nastąpił wyciek powietrza. Wtedy zjawiła się niespodziewana pomoc - komórka z Sergii, których do powrotu namówiła Warba. Luke był tym faktem bardzo uradowany stwierdzając, że wiedział, iż dziewczyna prędzej czy później się zjawi. Red Five został wzięty na hol, a wszyscy rebelianci udali się na Redemption. Fregata wraz z innymi okrętami Sojuszu udała się na Hoth, gdzie miała powstać nowa główna kwatera Rebelii. Na pokładzie, gdy generał Rieekan rozmawiał z Championem, Skywalker pozwolił sobie pozytywnie skomentować nowego rebelianta. Następnie Leia wypomniała Hanowi, że jedyny plan, na jaki go stać, to zdawanie się na szczęście. Luke na to stwierdził, iż czasami takie podejście może wystarczyć, gdy ma się zaufanych przyjaciół.[96]
Bitwa o Hoth
W 3 ABY Sojuszowi udało się w końcu założyć nową kwaterę główną. Była to baza Echo, którą rebelianci zbudowali na lodowej planecie Hoth.[4] W czasie budowy placówki, doszło do zawalenia się tunelu wytyczanego przez Kesa Damerona i Sharę Bey. Obecny na miejscu Skywalker ruszył, wraz z Chewbaccą, na ratunek, przebijając się swoim mieczem świetlnym przez lód, a następnie odprowadzili rannych do centrum dowodzenia.[97] Po zakończeniu prac, Luke zajmował się między innymi patrolowaniem okolicy na tauntaunach - miejscowych wierzchowcach. Podczas jednego z patroli dostrzegł jak jakiś niezidentyfikowany obiekt z kosmosu rozbił się o powierzchnię. Podejrzewał, iż był to meteoryt, ale nawet przez quadnolornetkę nie był w stanie tego dokładnie określić, więc postanowił pójść na miejsce uderzenia. Skontaktował się z Hanem składając mu raport z patrolu i informując o swoich zamiarach. Kiedy skończył rozmowę z Solo, jego tauntaun nagle spanikował. Zaczął go uspokajać, gdy nagle został od tyłu zaskoczony i obezwładniony przez wampę. Drapieżnik zawlókł nieprzytomnego Skywalkera do swojej jaskini wraz z jego wierzchowcem. Został tam przytwierdzony do lodowego sufitu. Odzyskawszy przytomność, ujrzał jak wampa pożera jego tauntauna. Próbował oderwać swoje buty od sufitu, ale nadaremnie. Nagle zobaczył, że jego miecz świetlny leży w pobliżu. Próbował dosięgnąć broni, która okazała się być za daleko. W związku z tym musiał skorzystać z dotychczasowych nauk w używaniu Mocy - skupił się i dzięki telekinezie przyciągnął do siebie miecz, którym uwolnił się z potrzasku, a następnie uciął prawą rękę wampie, która próbowała go dopaść. Luke natychmiast uciekł z jaskini. Próbował wrócić do bazy Echo, ale w końcu rany, wyczerpanie i mróz sprawiły, iż stracił siły i nie mógł dalej iść. Leżał przez jakiś czas w śniegu, gdy nagle ujrzał ducha Obi-Wana, który przekazał mu, by udał się na Dagobah celem pobrania tam nauk u mistrza Yody. Po chwili odnalazł go Han, który ruszył na poszukiwania Luke'a. Kiedy Solo sprawdzał stan Skywalkera, ten majaczył o Yodzie i Dagobah. Aby młodzieniec nie zamarzł, przemytnik włożył go do wnętrzności swojego padłego tauntauna i wybudował igloo, w którym się schronili na noc. Nazajutrz zostali znalezieni przez Zeva Senescę, który sprowadził ich z powrotem do bazy Echo. Tam Luke został wrzucony do bacty. Po zakończeniu kuracji odpoczywał w swojej kwaterze. Nagle z wizytą zjawili się przyjaciele. Był świadkiem kłótni między Hanem i Leią na temat łączących ich uczuć. By pokazać Solo, że ma złe podejście do kobiet i zrobić mu na złość, Organa pocałowała w usta Skywalkera. Jedi był z tego bardzo zadowolony. Technicy Sojuszu złapali z okolic bazy podejrzany sygnał. Han i Chewie poszli to sprawdzić. Okazało się, iż była to sonda imperialna, która dokonała samozniszczenia po ujrzeniu rebeliantów. Było jasne, że Imperium zna już lokalizację głównej kwatery Sojuszu, więc generał Carlist Rieekan zarządził ewakuację Hoth. Luke wskakując w swój kombinezon pilota odbył rozmowę z jednym 2-1B na temat ewakuacji, a potem poszedł pożegnać się z Chewbaccą. Poprosił go, by ten uważał na siebie i podrapał po szyi, za co Wookiee go uścisnął. Potem zamienił ostatnie słowa z Hanem.[4]
Niebawem nastąpił atak sił Imperium na Hoth. Rebelianci byli o wiele słabsi i mogli jedynie prowadzić działania opóźniające wrogów. Ich taktyka polegała na utrzymaniu bazy Echo tak długo, aż wszystkie transportowce z wyposażeniem opuszczą planetę. Skywalker udał się do hangaru, by za sterami T-47 opóźniać działania wojsk Imperium. Jego strzelcem był Dak Ralter, który zjawił się w śmigaczu śnieżnym przed Skywalkerem. Ten go zapytał jak się czuje. Wsiadając, Luke odparł, że jest jak nowy i spytał kompana o to samo. W odpowiedzi usłyszał, iż Dak mógłby dać radę całemu Imperium, na co Skywalker odpowiedział, że zna to uczucie. Na północ od bazy Echo zauważono kilka AT-AT i lecąca w T-47 Eskadra Łotrów pod dowództwem Luke'a ruszyła do ataku na wielkie maszyny kroczące. Nakazał atakować w szyku bojowym Delta. Pancerz AT-AT okazał się być za mocny dla dział laserowych śmigaczy śnieżnych i Skywalker postanowił zrobić użytek z lin z harpunami - wydał rozkaz, by owijać nimi nogi maszyn kroczących. Ralter jako pierwszy miał wypróbować nowy pomysł, ale podczas podchodzenia do ataku ich pojazd został tak niefortunnie trafiony, że energia laserowego strzału rozbijającego się o osłony zabiła Daka, więc Luke postanowił, by owinięciem liny wokół nogi AT-AT zajęli się Wedge i jego strzelec Wes Janson. Skywalker naprowadził ich na cel i ci pomyślnie zrealizowali pomysł dowódcy. Patent z owijaniem lin wokół nóg maszyn kroczących okazał się trafiony, ponieważ imperialny pojazd się przewrócił, a inny śmigacz śnieżny dokończył dzieła strzelając w odsłoniętą szyję AT-AT i niszcząc go. Luke i Wedge kontynuując walkę obrali na cel kolejną maszynę kroczącą, ale dostali się w ogień krzyżowy i po chwili ich T-47 zostały strącone. Pojazd Skywalkera zarył w śnieg w pobliżu dwójki AT-AT, która go zestrzeliła. Jedi pospiesznie opuścił kokpit w ostatniej chwili unikając zmiażdżenia przez nogę maszyny kroczącej. Podbiegł pod jej brzuch i na wysuwanej lince wspiął się. Mieczem świetlnym otworzył znajdujący się obok niewielki właz i wrzucił do środka detonator termiczny, a następnie odczepił linę, przez co spadł z wysoka w śnieg. Tym samym zniszczył tego AT-AT widząc jak pojazd Imperium eksploduje od środka. Niebawem oddziały Armii Imperialnej dotarły do bazy Echo i ją zdobyły. Luke pobiegł do miejsca, gdzie startowały GR-75 i eskortujące je X-wingi. Skywalker wsiadł do Red Five, gdzie czekał na niego R2-D2 i opuścił Hoth nie doświadczając niepokojenia przez imperialnych, choć planeta była otoczona przez niszczyciele z Eskadry Śmierci.[4]
Szkolenie u Yody
W przestrzeni kosmicznej Luke zaczął zmieniać kurs, co bardzo zdziwiło R2-D2. Jedi wytłumaczył swojemu astromechowi, że nie lecą do punktu zbornego rebeliantów, lecz na Dagobah. Dotarłszy tam, Skywalker raz jeszcze oznajmił Artoo, iż właśnie tam się udadzą. Objaśnił też droidowi, że nie wykrywa na powierzchni miast czy urządzeń, a jedynie liczne formy życia. Gdy R2-D2 wyraził obawy, Luke go zapewnił, że na pewno nic tam nie zagraża robotom. Warunki do lądowania na Dagobah okazały się być bardzo fatalne - z powodu gęstego zachmurzenia widoczność była właściwie zerowa, a na dodatek podczas przechodzenia przez atmosferę wysiadły wszystkie wskaźniki w X-wingu. Skywalker próbował normalnie wylądować, ale przez beznadziejną widoczność zarył w bagno z dość dużą prędkością. Młodzieniec był zły z tego powodu. Wyszedł na kadłub myśliwca i zaczął się rozglądać. Nagle maszyną zatrzęsło i Artoo wpadł do wody. Jedi zaczął go nawoływać i po dłuższej chwili ujrzał peryskop astromecha. Polecił kompanowi być ostrożniejszym i wskazał mu kierunek, gdzie ma płynąć. Sam również wskoczył do wody i wyszedł na ląd. Kiedy się odwrócił, aby zobaczyć, co z R2-D2, droid nagle znowu zniknął pod wodą, a tuż za nim Luke dostrzegł sylwetkę jakiegoś dużego zwierzęcia. Obserwował, co się dzieje z jego kompanem. Po dłuższej chwili Artoo został wypluty z ogromną siłą - wylądował kilkanaście metrów od Skywalkera. Młodzieniec pobiegł obejrzeć droida. Postawił go do normalnej pozycji i spytał czy wszystko z nim w porządku. Stwierdził, iż R2-D2 być może miał rację podając w wątpliwość przylot na Dagobah i uznał, że to miejsce wygląda jak żywcem wyjęte ze snu. Luke zabrał z X-winga swoje rzeczy i rozbił prowizoryczny obóz. Podłączył astromecha do ładowania i stwierdził, iż musi znaleźć Yodę, o ile ktoś taki w ogóle istnieje. Dagobah wydało mu się dziwnym miejscem na poszukiwania mistrza Jedi, ponieważ przyprawiało go o ciarki. Oznajmił, że mimo tego zna skądś to miejsce. Kiedy Artoo zapytał skąd dokładnie, Skywalker odparł, iż nie wie i jest to jakby - i wtedy zza pleców wtrącił się jakiś obcy głos. Młodzieniec instynktownie wymierzył do intruza z blastera - była to niewielka, zielona istota. Był to sam mistrz Yoda, ale Luke jeszcze o tym nie wiedział, ponieważ ten nie kwapił się, by się przedstawić. Kiedy Skywalker powiedział tajemniczemu gościowi, iż kogoś szuka, ten zaoferował pomoc, na co młodzieniec wyraził wątpliwość. Kiedy Yoda poczęstował się jego racją żywnościową, zdenerwowany Luke powiedział, że to jego obiad i zabrał sprzed niego pudełko z jedzeniem. Chciał wrócić do kontynuowania posiłku, ale ciekawski Yoda zaczął grzebać w skrzyni z jego rzeczami i je rozrzucać. Był zły za jego zachowanie i zrezygnowany nakazał mu przestać. Pozbierał swoje rzeczy i kiedy chciał zabrać od Yody latarkę, ten zamierzał ją zachować dla siebie grożąc, że inaczej nie będzie pomagał. Artoo próbował odebrać mu ten przedmiot, ale mistrz Jedi nadal się stawiał i Skywalker polecił droidowi odpuścić. Kazał tajemniczemu gościowi uciekać stąd, ale ten postanowił zostać tłumacząc, iż pomoże im znaleźć przyjaciela. Na to Luke go naprostował, że nie szuka przyjaciela, lecz mistrza Jedi. Ten wiedział, iż chodzi o Yodę, co zdumiało Skywalkera. Kiedy ten zaczął iść, chłopak postanowił pójść za nim, a R2-D2 kazał zostać i pilnować obozu.[4]
Yoda zaprowadził rebeliantów do swojego domu. Wielki Mistrz Jedi zaczął szykować dla nich posiłek, ale Luke bardzo się niecierpliwił, gdyż chciał natychmiast znaleźć mentora. Po chwili nałożył sobie własną porcję. Zapytał tajemniczego towarzysza czy daleko stąd do miejsca pobytu Yody. W odpowiedzi usłyszał, że niedaleko. Na pytanie czemu chce zostać Jedi, Skywalker odpowiedział, iż głównie ze względu na ojca. Yoda wtedy powiedział, że z Anakina był potężny rycerz. Zdziwiony Luke spytał skąd on to wie, skoro nawet nie zna jego samego i zdenerwowany oznajmił, że siedząc tutaj marnuje tylko czas. Mistrz Jedi ze zrezygnowaniem stwierdził, iż nie może nauczać chłopaka, ponieważ brak mu cierpliwości i ma w sobie zbyt dużo gniewu tak jak Anakin. Duch Obi-Wana z Mocy stanął po stronie Luke'a. Skywalker wtedy domyślił się, że ma przed sobą Yodę i poprosił Kenobiego, aby przekonał Wielkiego Mistrza Jedi, iż jest gotowy na szkolenie - mówiąc to, uderzył głową w sufit. Yoda mu oświadczył, że nic nie wie o gotowości i dobiera sobie uczniów według własnego uznania. Następnie pouczył Luke'a, iż Jedi musi być gotów okazać najgłębsze poświęcenie i mieć całkowicie poważny umysł. Wielki Mistrz Jedi oświadczył, że obserwował Luke'a już od dłuższego czasu i zarzucił mu, iż zawsze patrzył w przyszłość, a nigdy na chwilę obecną. Pouczył chłopaka, że Jedi nie pożąda przygód czy podniet i oświadczył młodemu Skywalkerowi, iż ten jest lekkomyślny. W końcu Yoda powiedział, że Luke jest za stary na rozpoczęcie nauki w używaniu Mocy. Na to młodzieniec odparł, iż tyle już się nauczył. Kiedy Wielki Mistrz Jedi spytał czy chłopakowi uda się ukończyć szkolenie, Skywalker go zapewnił, że nie zawiedzie i się nie boi. Na to Yoda odparł mu, iż jeszcze zazna strachu. Wtedy Luke zaczął upragnione szkolenie. Treningi polegały między innymi na ćwiczeniach sprawnościowych obejmujących wspinanie się i skakanie po lianach oraz pokonywanie innych przeszkód. Robił to nosząc Yodę na plecach - te treningi miały go nauczyć wzmacniać sprawność fizyczną dzięki Mocy. Podczas jednego z takich ćwiczeń Wielki Mistrz pouczył go, że siła Jedi wypływa z Mocy, ale należy się wystrzegać ciemnej strony, która przejawia się w postaci takich uczuć jak gniew, lęk czy agresja, które łatwo przychodzą podczas walki. Kiedy Skywalker zapytał mentora czy mrok jest silniejszą drogą, Yoda go poprawił, iż ścieżka ciemności jest jedynie szybsza, łatwiejsza i bardziej kusząca. Luke na to spytał jak odróżnić dobro od zła. W odpowiedzi usłyszał, że na pewno odróżni kiedy będzie wyciszony, spokojny i bierny i został pouczony, iż Jedi swoją siłę wykorzystuje tylko dla wiedzy i obrony, ale nigdy do ataku. Młodzieniec zapytał dlaczego, ale jego mentor kazał nie zadawać takich pytań tłumacząc, że ich nie znosi. Yoda postanowił zakończyć dzisiejszą lekcję i poinstruował Skywalkera, by oczyścił z pytań umysł.[4]
Luke odłożył Yodę i poszedł założyć kurtkę. Nagle coś wydało mu się nie tak, ponieważ poczuł chłód. Mentor go poinformował, że pobliska jaskinia emanuje ciemną stroną. Wielki Mistrz nakazał mu tam wejść celem odbycia próby duchowej. Postanowił wziąć ze sobą broń. Yoda mu to odradził, ale Skywalker i tak wziął ze sobą miecz świetlny. Wszedłszy w głąb jaskini, nagle ujrzał sylwetkę Dartha Vadera. Bez zastanowienia odpalił miecz, a po chwili wizja Sitha zrobiła to samo. Po trzech ciosach Luke odciął przeciwnikowi głowę, która spadła pod jego nogi. Po chwili maska zniknęła, a młody Jedi ujrzał pod nią własną twarz. Oznaczało to, że Skywalker nie przeszedł pomyślnie tej próby, ponieważ miała ona pokazać, iż pochopne podejmowanie walki łatwo zbliża do ciemnej strony. Niezadowolony Yoda także wyczuł jego niepowodzenie.[4] Wróciwszy do treningów, Luke dostał zadanie ćwiczenia sprawności poprzez chodzenie po drzewach. Miało mu to pokazać jak przy użyciu Mocy odnajdywać właściwą drogę. Podczas jednej z prób przez chwilę udało mu się dostrzec ścieżkę przez drzewa. Zadowolony zawołał do Yody uważając, że chyba to załapał - i wtedy gałąź się ułamała, a Skywalker spadł na ziemię. Mistrz mu przypomniał o koncentracji, na co młodzieniec zapewnił, iż był skoncentrowany i przez moment Moc pokazała mu drogę przez drzewa. Na pytanie, co wtedy odpowiedział, że zawołał mistrza, ponieważ nie chciał, aby ten to przegapił. Na to Yoda żartobliwie odparł, iż Luke samemu przegapił gałąź i wyjaśnił mu, że jego umysł wyszedł przed ciało. Skywalker postanowił ponowić próbę, a mentor postanowił pójść razem z nim. Luke był zadowolony, iż Yoda wskaże mu właściwą trasę, ale okazało się, że młodzieniec będzie musiał nieść mistrza na plecach. Skywalker się podłamał i wyjaśnił, iż ledwo jest w stanie uważać na samego siebie. Na to Yoda odparł, że chłopak w takim razie będzie musiał być skoncentrowany albo spadną i się zaśmiał. Kiedy się wspięli na drzewo, Luke zapytał jaką drogę ma obrać. Wielki Mistrz Jedi mu wyjaśnił, że tak jak w życiu są i proste, i niebezpieczne ścieżki i aby wybrać tę właściwą, umysł i ciało muszą być w tej kwestii jednogłośne. Wtedy Skywalker zaczął biegać i skakać po konarach. Nagle musiał się uchylić, by nie uderzyć w gałąź i przeprosił za chwilę nieuwagi. Przez to jednak jeszcze bardziej się rozproszył i nie zdążył zareagować jak konar się pod nim urwał. Tym razem nie jednak nie spadł na ziemię, gdyż w locie chwycił się innego, poniższego konara. Wspiął się i stwierdził, że chyba starczy treningu na dziś. Wtedy Yoda nakazał mu zamknąć oczy. Było to przypomnienie, aby nie polegać na wzroku, lecz poczuć Moc wokół siebie. Wielki Mistrz Jedi polecił chłopakowi poczuć otoczenie wokół i oddychać, a potem nakazał wznowić bieg. Dając się prowadzić Mocy, Luke bez przygód przebył resztę trasy po gałęziach i konarach mając nadal zasłonięte oczy. Po wszystkim wyjaśnił, iż widział w swojej głowie właściwą ścieżkę. Wtedy Yoda go pouczył, by ufać temu co się widzi, a nie temu, co się myśli. Skywalker oświadczył, że zrozumiał, a wtedy mentor postanowił, iż teraz będzie jeszcze trudniejsze zadanie, a mianowicie wspinaczka po lianach.[98]
Później Luke miał kolejną lekcję polegającą na używaniu telekinezy do przesuwania kamieni i ustawiania ich jeden na drugim - robił to stojąc na rękach, a na nodze stał mu Yoda. To ćwiczenie miało go nauczyć wyczuwać Moc dookoła. Nagle Red Five całkowicie utonął, a Artoo narobił z tego powodu hałasu. Przez to Luke się zdekoncentrował i przewrócił. Poszedł to zobaczyć i stwierdził, iż teraz na pewno nie uda się wyciągnąć myśliwca, na co Yoda mu oznajmił, że dla niego wszystko jest niewykonalne. Luke powiedział, iż przesuwanie kamieni to jedno, a wyciąganie myśliwca kosmicznego to coś zupełnie innego. Wielki Mistrz Jedi odpowiedział młodzieńcowi, że tylko mu się tak wydaje i musi zmienić swoje postrzeganie świata. Skywalker postanowił spróbować wyciągnąć z bagna swoją maszynę. Początkowo mu się udawało, ale po chwili skapitulował przytłoczony wielkością obiektu. Zrezygnowany Luke usiadł obok Yody i oznajmił, że nie da rady, ponieważ X-wing jest za duży. Mentor go pouczył, iż wielkość nie ma znaczenia i na potwierdzenie swoich słów kazał mu spojrzeć na niego samego. Yoda powiedział, że Skywalker nie powinien go oceniać po wzroście, ponieważ jego sprzymierzeńcem jest Moc, która wszystko tworzy i spaja, a Luke musi ją poczuć wszędzie. Chłopak nadal był zrezygnowany i wstając oświadczył mentorowi, iż ten żąda niemożliwego. Po chwili Yoda bez żadnych problemów wyciągnął X-winga z wody i postawił na lądzie. Skywalker był tym kompletnie zdumiony i oświadczył Wielkiemu Mistrzowi, że nie może w to uwierzyć. W odpowiedzi usłyszał, iż właśnie dlatego mu się nie udaje. Luke wrócił do treningu - unosił wtedy swoje skrzynie oraz R2-D2, a robił to znowu stając na rekach i mając otwarte oczy. Yoda mu mówił, by poczuł Moc i dzięki niej będzie w stanie zobaczyć różne rzeczy, w tym przeszłość i przyszłość. Nagle chłopak doznał wizji ukazującej cierpienia Hana i Leii w Mieście w Chmurach. Przez wywołany tym szok upuścił wszystkie unoszone przedmioty i upadł. Yoda go pouczył, aby nauczył się kontroli nad sobą. Skywalker powiedział mentorowi, co widział. Dowiedział się, iż była to wizja przyszłości. Obawiał się, że jego przyjaciele mogą zginąć, ale nawet Yoda nie był w stanie tego dokładnie dostrzec.[4]
Młody Jedi postanowił ruszyć Organie i Solo na ratunek. Yoda go pouczył, iż samemu musi zdecydować jak najlepiej usłużyć przyjaciołom. Mentor mu powiedział, że może teraz ruszyć im z odsieczą, ale tym samym zrujnowałby to, za co oni walczyli i cierpieli. Luke uparł się przy pierwotnej decyzji i uszykował Red Five do lotu. Kiedy miał wsiadać, Yoda mu przypomniał, iż ma szkolenie do zakończenia. Skywalker odparł, że nadal widzi jak Solo i Organa cierpią i dlatego musi im pomóc. Gdy Wielki Mistrz Jedi mu powiedział, iż nie może tam lecieć, młodzieniec odpowiedział, że wtedy Leia i Han zginą. Wtedy pojawił się duch Obi-Wana mówiący, iż tego nikt nie wie, nawet Yoda. Zapewnił Kenobiego, że zdoła pomóc przyjaciołom, ponieważ czuje w sobie Moc. W odpowiedzi usłyszał, iż nadal nad nią nie panuje, a teraz jest niebezpieczny etap, podczas którego będzie go kusić ciemna strona, a Yoda dodatkowo przypomniał mu niepowodzenie z jaskini mroku. Skywalker odparł, że od tamtej pory wiele się nauczył i obiecał wrócić dokończyć szkolenie. Obi-Wan go uświadomił, iż to właśnie jego chce dopaść imperator i dlatego Han i Leia muszą cierpieć. Luke odparł, że właśnie dlatego poleci. Kenobi oświadczył chłopakowi, iż nie chce go stracić na rzecz ciemnej strony tak jak Vadera. Skywalker zapewnił mentora, że tak się nie stanie. Yoda i Obi-Wan raz jeszcze udzielili mu lekcji o cierpliwości i o tym, by nie obierać łatwiejszych ścieżek, które prowadzą na ciemną stronę. Na to Luke zapytał czy w takim razie ma po prostu dać zginąć Hanowi i Leii. Yoda odpowiedział, że jeśli szanuje to, o co oni walczą, to tak, a Kenobi rzekł, iż jeśli przyjdzie mu stawić czoła Vaderowi, będzie musiał to zrobić sam, ponieważ jemu samemu nie wolno się w takich przypadkach mieszać. Skywalker oznajmił, że zrozumiał i nakazał Artoo przygotować X-winga do lotu, a następnie wszedł do kokpitu. Na odchodnym Obi-Wan go przestrzegł, aby nie poddał się nienawiści, a Yoda rzekł, iż Vader jest bardzo potężny i dotychczasowe nauki mogą uratować Luke'owi życie. Chłopak na zakończenie rozmowy oświadczył mistrzom, że będzie o tym pamiętał i raz jeszcze obiecał, iż wróci ukończyć szkolenie.[4]
Pojedynek na Bespinie
Luke poleciał na Bespin, gdzie znajdowało się Miasto w Chmurach. Nie zdawał sobie sprawy, że jego przyjaciele zostali schwytani przez Vadera, który chciał się nimi posłużyć jedynie jako przynętą na niego samego - właśnie dlatego zostali oni poddani torturom, by Skywalker wyczuł ich cierpienia i w ten sposób sam przyleciał do Mrocznego Lorda Sithów. Vader planował zamrozić młodego Jedi w karbonicie i tak zaprowadzić przed oblicze imperatora. Jednak nie było pewności czy człowiek przeżyje takie zamrażanie, więc wcześniej przeprowadzono próbę na Solo, który jednak to przeżył. Han został oddany Bobie Fettowi, który chciał odebrać za niego nagrodę od Jabby. Natomiast Leia i Chewbacca mieli zostać jeńcami Sitha. Po wylądowaniu, Luke zaczął się skradać poprzez korytarze Miasta w Chmurach. Za jednym z rogów usłyszał czyjeś kroki, więc się schować. Zauważył Bobę Fetta, a za nim dwóch ludzi pchających blok karbonitu (nie wiedząc, iż znajduje się w nim Han) i eskortowanych przez dwójkę szturmowców. Kiedy przeszli, ruszył dalej. Fett jednak go zauważył i otworzył ogień do Skywalkera, kiedy ten miał mijać kolejny róg (powodem wykrycia były piski wydane przez Artoo. Upewniwszy się, że łowca nagród sobie poszedł, młody Jedi ruszył dalej i niebawem zauważył jak Leia i Chewie są prowadzeni przez imperialnych, a na czele pochodu szedł Lando Calrissian - był to stary przyjaciel Solo i baron administrator Miasta w Chmurach, którego Vader zmusił do wystawienia rebeliantów, gdyż jego siły zdążyły na Bespin przed Millennium Falconem. Szturmowcy otworzyli do chłopaka ogień, a Leia do niego krzyczała ostrzeżenia, że to pułapka. Luke mimo to poszedł dalej i dotarł do pomieszczenia z zamrażaniem karbonitowym. Tam spotkał Dartha Vadera, który oznajmił mu, iż Moc jest w nim silna, ale nie jest on jeszcze rycerzem Jedi. Młodzieniec podszedł do Sitha i odpalił swój miecz świetlny, a Mroczny Lord w odpowiedzi włączył własny. Po chwili oczekiwania zaczęli pojedynek. Po dwóch pierwszych ciosach nastąpiło między nimi zwarcie. Vader tak go odepchnął, iż Skywalker upadł. Gdy się podniósł, dwa razy zamarkował atak, aż w końcu zaatakował naprawdę. Dzięki lekcjom pobranym u Yody, Luke stał się wystarczająco silny, by móc stawić opór Darthowi Vaderowi, ale wciąż był za słaby, aby myśleć o zwycięstwie nad Mrocznym Lordem. Kolejna wymiana ciosów trwała zdecydowanie dłużej i Sith oświadczył mu, że wiele zdołał się nauczyć. Skywalker mu odparł, iż nieraz go jeszcze zaskoczy. Nastąpiła kolejna wymiana ciosów, podczas której Vader wytrącił Luke'owi miecz z ręki. Unikając ciosu, chłopak stoczył się po schodach. Oponent do niego doskoczył i przystawił mu do piersi swoją broń. Cofając się, Skywalker wpadł do komory zamrażania karbonitowego.[4]
Mroczny Lord natychmiast uruchomił zamrażanie, ale Luke się uratował wykonując skok Mocy i chwytając się zwisających z sufitu kabli. Vader początkowo myślał, że łatwo mu poszło, ale kiedy się zorientował jak Skywalker się uratował, był pod wrażeniem jego wyczynu. Kiedy Jedi trzymał się maszynerii, Sith rozciął rurę doprowadzającą karbonit w postaci gazowej. Wtedy Luke zeskoczył i chwytając tę rurę cisnął gazowym karbonitem w Vadera, którego oszołomiło na tyle, aby młodzieniec mógł przyciągnąć do siebie miecz świetlny. Oboje wznowili pojedynek. Mroczny Lord pochwalił jego wyszkolenie, panowanie nad strachem i zachęcił go do poddania się nienawiści próbując wmówić chłopakowi, że tylko tak będzie mógł wygrać walkę. Nastąpiła kolejna wymiana ciosów. Po pierwszej ich serii, Skywalker przeskoczył z saltem nad przeciwnikiem i ponownie go zaatakował. W ten sposób przewaga na moment przechyliła się na jego stronę. Wykorzystał tę chwilę inicjatywy, aby zapędzić Vadera nad przepaść i zmusić do upadku. Luke wskoczył do systemu znajdujących się poniżej korytarzy myśląc, że uciekł Sithowi. Jednak w jednym z pomieszczeń usłyszał jego oddech i musiał się przyszykować do kontynuacji pojedynku. Gdy Mroczny Lord się zjawił, zamiast od razu zaatakować młodego Jedi, wpierw próbował cisnąć w niego przedmiotem złożonym z trzech rur, który oderwał od ściany znajdującej się za plecami młodego Jedi. Ten się zorientował i przeciął lecący na niego obiekt. Potem znowu wymieniali się ciosami mieczy, gdy nagle Sith cisnął w niego jakąś skrzynią - Luke tym razem nie zdołał się uchylić. Vader zaczął seryjnie ciskać w niego różnymi przedmiotami, których Skywalker nie zdołał uniknąć przytłoczony częstotliwością tych ataków i potęgą Mrocznego Lorda. Jeden z obiektów wybił szybę na pomieszczenie wentylacyjne i proces wyrównywania ciśnień wywiał tam Luke'a. Ledwo uniknął spadku w przepaść chwytając się podestu, na który po chwili się wspiął - Skywalker zaczął już odczuwać zmęczenie pojedynkiem. Udał się do jednego z korytarzy, w którym ponownie spotkał Vadera. Zapędził on chłopaka z powrotem do pomieszczenia wentylacyjnego - przewaga Sitha zaczynała już być wyraźna. Walka przeniosła się na mostek nad przepaścią. Tam Skywalker ponownie został powalony i Vader trzymając nad nim miecz oświadczył mu, że został pokonany i dalszy opór jest bezcelowy oraz zażądał od niego poddania się. Luke jednak swoim mieczem świetlnym odtrącił broń Mrocznego Lorda i ponownie się podniósł. Podczas kolejnej wymiany ciosów sprytem zdołał trafić oponenta w prawe ramię (lecz nie zrobił mu krzywdy, a jedynie dodatkowo rozzłościł). Skywalker wszedł na wystający z boku gzyms, a Vader odtrącił mu nieco na bok prawą rękę i wykorzystując tę chwilę, odciął chłopakowi dłoń.[4]
Luke zawył z bólu i usiadł pokonany. Następnie zaczął schodzić na skraj gzymsu, a Vader mówiąc mu o niemożności ucieczki i nieodkryciu przez chłopaka prawdziwej potęgi w nim tkwiącej, zaproponował mu połączenie sił kusząc zakończeniem trwającej wojny i zaprowadzeniem pokoju w galaktyce. Skywalker jednak ani myślał do niego dołączać. Wtedy Vader poruszył kwestię ojca Luke'a twierdząc, iż Obi-Wan nie powiedział mu prawdy o Anakinie. Młodzieniec odparł, że wie, iż to Vader zabił mu rodzica. Wtedy Sith wyjawił mu prawdę - że to on jest jego ojcem. Młodym Skywalkerem ta wieść całkowicie wstrząsnęła i nie chciał w to uwierzyć, na co Mroczny Lord nakazał mu zawierzyć własnym uczuciom. Wtedy Luke wpadł w rozpacz, a Vader raz jeszcze zaproponował mu połączenie sił kusząc możliwością zniszczenia imperatora i wspólnymi rządami ich dwójki nad galaktyką. Skywalker jednak zdecydował się skoczyć w przepaść. Udało mu się wlecieć do jednego z bocznych korytarzy, w którym się zatrzymał. Nie oznaczało to końca jego kłopotów, gdyż po chwili osunęła się pod nim podłoga i wpadł w korytarz prowadzący prosto w czeluście atmosfery Bespinu. Jednak w nich nie przepadł, gdyż szczęśliwie wylądował na zwisającej antenie. Chciał dostać się z powrotem do środka, ale wtedy właz do korytarza się zamknął - nie zdążył między innymi dlatego, iż z odciętą jedną dłonią wspinanie się było dla niego bardzo trudne. Wisząc na antenie zaczął wzywać pomocy - najpierw do Obi-Wana, a potem do Leii, która telepatycznie usłyszała jego wołanie (Organa i Chewie zdołali się uwolnić, za czym stał Calrissian niezadowolony z faktu, iż Vader ciągle naginał ich umowę na niekorzyść barona administratora). Niebawem podleciał po niego Millennium Falcon i Luke zeskoczył na frachtowiec, a Lando bezpiecznie go przechwycił. Po chwili ponownie zobaczył się z Organą. Ona i Skywalker uścisnęli się uradowani tym faktem. Księżniczka zaprowadziła rannego Jedi do kajuty kapitańskiej, by się nim zaopiekować, lecz po chwili musiała go opuścić, ponieważ Calrissian wezwał ją do kokpitu. Millennium Falcon omal nie został schwytany przez Executora, gdyż jeszcze w Mieście w Chmurach imperialni podstępnie wyłączyli hipernapęd YT-1300. Wiedział o tym jedynie R2-D2, który ponownie włączył urządzenie.[4]
Powrót do floty Rebelii
Kiedy frachtowiec uciekał przed gwiezdnym superniszczycielem, między Luke'em i Vaderem doszło do telepatycznego połączenia umysłów - ojciec ponownie nawoływał syna, by ten do niego dołączył. Wydawało się, iż Skywalker już zaakceptował bolesny fakt o pokrewieństwie, ponieważ zaczął pytać Kenobiego, czemu ten nie powiedział mu prawdy. Potem poszedł do kokpitu. Kiedy Artoo włączył ponownie hipernapęd, Millennium Falcon natychmiast uciekł w nadprzestrzeń. [4] W nadświetlnej, Luke rozmyślał wyłącznie o tym, co Vader mu wyjawił w Mieście w Chmurach. Leia w tym czasie spierała się z Landem o to, co spotkało Hana. Skywalker dopiero po jakimś czasie ich usłyszał i wtedy zapytał, o czym rozmawiają. Organa mu wyjaśniła, że Vader kazał zamrozić Solo w ramach próby, a następnie oddał go Bobie Fettowi. Jedi wtedy stwierdził, iż musiał ich widzieć, gdyż przechodził obok łowcy nagród. Zaczął się wyrywać, by ratować przyjacielka, na co księżniczka poprosiła go, by do końca opowiedział, co z nim się działo. Luke rzekł, że próbował poprzez Moc zwrócić się do Obi-Wana, ale nie dostał odpowiedzi. Wtedy Leia go uścisnęła,z apewniając, iż mentor w końcu mu odpowie, a jeśli nie, to chłopak sam odnajdzie swoją ścieżkę. Następnie księżniczka nakazała powrót do floty Rebelii. Millenium Falcon poleciał do punktu zbornego Delta-Trzy, gdzie miała czekać Czwarta Dywizja. Tam z zaskoczeniem odkryli, że rebeliancka armada została zaatakowana. Imperialny kordon był tak ustawiony, iż jego ogień nie pozostawiał najmniejszej luki na ucieczkę nawet myśliwcowi. Organa postanowiła zrobić dziurę we wrogiej blokadzie, by ich sojusznicy mogli uciec. Skywalker także postanowił pomóc zapewniając, że pomimo utraty dłoni nadal może prosto strzelać. Udał się do dolnego działa. Szło mu trudniej niż zazwyczaj. Tłumaczył się brakiem ręki, ale tak naprawdę nadal był w szoku po pojedynku na Bespinie - to, co wyjawił mu Vader stało w przeczności z tym, co Kenobi powiedział o losie jego ojca. W końcu z rozpaczy schował głowę w ręce. Jego szok stał się tak silny, że nieświadomie sięgnął po Moc i przejął kontrolę nad sterami TIE-ów goniących Millennium Falcona. Doprowadził tym samym do karamboli kilku wrogich myśliwców, a jego kompani dokończyli dzieła. Dopiero wtedy zaskoczony Luke się zorientował, co właśnie się stało. Frachtowiec rakietami zniszczył turbolasery jednego z krążowników typu Arquitens, co umożliwiło ucieczkę Czwartej Dywizji. Rebeliancka flota poleciała do awaryjnego punktu zbornego Gamma-Dziewięć. Tam Skywalker w samotności zaczął ponownie nawoływać mistrza Yodę, któremu tłumaczył, iż czuje się zagubiony i nie wie, co robić i że stracił wiele rzeczy, więc potrzebuje jego rady, co robić dalej. Mentor jednak nie odpowiadał i Luke w złości skruszył Mocą stojący za nim iluminator. Po chwili się opamiętał i przeprosił Artoo. Zwierzył sie astromechowi, iż nie jest pewien czy Yoda i Obi-Wan nadal go chcą za ucznia, a jeśli to co Vader mu powiedział na Bespinie było prawdą, być może nie powinien być Jedi. Następnie rzekł, że rycerze Jedi nie powinni ulegać emocjom, gdyż prowadzą one na ciemną stronę, ale on sam nadal nim nie jest, więc nadal może czuć, co chce. Stwierdził, iż niemożliwym jest, by Yoda i Obi-Wan nie wiedzieli o jego spokrewnieniu z Vaderem. W końcu przyznał, że sama świadomość bycia okłamanym jest przykra, ale najbardziej go martwi to, kim ma być jeśli nie Jedi.[99]
Jakiś czas później Luke, Leia, Chewbacca i Lando się spotkali celem omówienia ratunku Hana. Calrissian zamierzał udać się na Tatooine, by od swoich tamtejszych kontaktów dowiedzieć się, czy Solo trafił już do Jabby. Skywalker postanowił, by baron administrator spotkał się z nim na Masywie Jundt, gdy zdobędzie już informacje o przemytniku. Luke chciał zaoferować swoją pomoc, na co Lando rzekł, że w takiej misji trzeba delikatności i wytknął mu brak jednej dłoni, na co młody Jedi odparł, iż nie potrzebuje obu rąk, gdy ma Moc. Po chwili Calrissian i Chewie odeszli, a Skywalker spytał Organę czy mogą ufać baronowi administratorowi. Księżniczka mu wyjaśniła, że tylko do czasu, gdy ten ma w tym własny interes i dlatego wysłała z nim Chewbaccę. Następnie Leia poruszyła temat ręki Luke'a, na co ten wyjaśnił, iż już rozmawiał o tym z droidem chirurgicznym i otrzyma protezę. Następnie zwierzył się, że od czasu wydarzeń na Bespinie nie czuje się sobą. Organa go zapewniła, iż będzie go wspierać bez względu na wszystko.[100] Na fregacie medycznej Redemption, Luke'owi w miejsce odciętej dłoni przymocowano nową, mechaniczną. Od razu zaczęły się także przygotowania do próby uratowania Hana. Kiedy u Skywalkera kończono proces wstawiania nowej kończyny, skontaktowali się z nim Calrissian i Chewbacca, którzy Millennium Falconem mieli właśnie wyruszać na Tatooine celem infiltracji otoczenia Jabby. Uzgodnili, kiedy będą się następnym razem kontaktować. Na koniec rozmowy Luke pozdrowił przyjaciół prastarym powiedzeniem Jedi. W odpowiedzi dało się słyszeć z komunikatora głos Chewie'ego, co chłopaka i księżniczkę uradowało. Potem nastąpił test, czy Skywalker w nowej dłoni odczuwa zmysł dotyku - wypadł pomyślnie. Następnie podszedł do okna i obejmując w ramieniu Leię obserwował wraz nią, R2-D2 i C-3PO odlot Millennium Falcona.[4] Na Tatooine Lando dostał się na audiencję u Jabby, z której się dowiedział, że Han nadal nie trafił w ręce Hutta. Z tymi informacjami wrócił do floty Rebelii. Udał się do Luke'a, który akurat ćwiczył strzelanie z blastera, by przyzwyczaić się do nowej dłoni. Wszedł, gdy młodzieniec oberwał w ramię od zdalniaka. Calrissian odgadł, iż ostatnio łączność Skywalkera z Mocą nie wygląda najlepiej, na co ten spytał czarnoskórego mężczyznę, czego chce. Lando chciał wrócić do Miasta w Chmurach, ale wiedział, że wciąż nieufające mu dowództwo Rebelii nie zgodzi się na to, więc poprosił Luke'a, by ten poprosił o powrót na Bespin i zabrał go ze sobą. Chłopak spytał czemu w ogóle miałby tam wracać, na co czarnoskóry mężczyna obiecał, że wtedy pomoże mu odnaleźć miecz świetlny. Młody Jedi doznał wtedy wizji jak jakaś zakapturzona postać łapie jego broń i wzywa go, aby podążył za swoim przeznaczeniem.[100]
Powrót na Bespin
Skywalker zdołał przekonać Organę do powrotu na Bespin i ruszyli tam razem z Calrissianem i R2-D2. Kiedy dolatywali do Miasta w Chmurach, Luke spytał Landa czy ten jest pewien, że jego miecz świetlny nadal tam jest. Baron administrator wyjaśnił, że w tunelu powietrznym stabilizującym miasto jest mechanizm sortujący odpady mechaniczne od pozostałych i wystarczy poszukać w odpowiednim miejscu. Skywalker z kolei po chwili domyślił się, iż Calrissian chce pomóc jakiemuś znajomemu. Kiedy podlatywali do Miasta w Chmurach, Lando kazał Luke'owi podchodzić coraz bliżej, pomimo faktu, że imperialni wzięli ich na celownik i otworzyli ogień, co młodzieniec wyraźnie zaznaczał. Jednak Calrissian miał na nadgarstku urządzenie emitujące sygnał dezaktywacyjny, dzięki czemu rebelianci bezpiecznie wylądowali. Gdy jednak opuścili pokład, ich prom został zniszczony przez oddział szturmowców, których Lando przygniótł drzwiami. Kiedy się pozbierali, każdy ruszył w swoją stronę - Luke i Artoo poszli do rdzenia topniczego. Tam chłopaka naszły przykre wspomnienia z niedawnego pojedynku. Kiedy był już u celu, w komunikatorze odezwał się Calrissian z prośbą o pomoc. Skywalker zapewnił, że przybędzie z odsieczą, gdy tylko znajdzie miecz świetlny. gdy jednak drzwi się rozstąpiły, młody Jedi się podłamał - składowisko odpadów było zdecydowanie większe niż się spodziewał.[101] Poszukiwania broni mu się dłużyły i zdesperowany Lando go ponaglał, na co Luke odparł, że miecz świetlny to jedyny powód, dla którego wrócił do Miasta w Chmurach, a do tego czasu baron administrator musi jakoś wytrzymać. Chłopak zaczął wypytywać Ugnaughtów o swoją rękojeść, ale ci nic nie wiedzieli, więc postanowił posłużyć się Mocą. Wtedy doznał wizji - najpierw był Vader mówiący mu, iż nie może się wiecznie ukrywać oraz Obi-Wan mówiący, że miecz świetlny to broń rycerza Jedi. Po nich znów była zakapturzona, tajemnicza postać nawołująca, by podążył za swoim przeznaczeniem. Potem pojawili się imperator i Yoda - pierwszy z nich zachęcał Luke'a do sięgnięcia po broń, a drugi przypominał, iż nie będzie mu ona potrzebna. Na końcu wizji zaś ujrzał Leię zamrożoną w karbonicie. Ta wizja pozwoliła mu zrozumieć, że miecz świetlny to tylko narzędzie i wcale nie czyni Jedi. Skywalker postanowił więc bezzwłocznie ruszyć z pomocą Calrissianowi. Kiedy tam dotarł, trójka szturmowców groziła jego kompanowi, więc Mocą wypchnął ich przez okno. Następnie ujrzał Landa wraz z Lobotem. Calrissian oświadczył, że muszą czym prędzej uciekać z Miasta w Chmurach i kazał Skywalkerowi wezwać Organę. Jedi wtedy wyjaśnił, iż księżniczka jest w dużym hangarze z mnóstwem statków. Baron administrator domyślił się, że chodzi o dzielnicę portową. Zauważył też, iż Luke nie ma miecza świetlnego, na co ten wyjaśnił, że to tylko broń, a Jedi to ktoś, kto chroni innych, przegania mrok i sprowadza światło na galaktykę, zaś miecz jego ojca wcale nie jest mu potrzebny i nawet bez niego zostanie rycerzem Jedi.[102]
Kiedy dotarli do hangaru, Lando był zły na Luke'a, że ten zataił konieczność ratowania Leii. Skywalker wyjasnił, iż zrobił to, by Calrissian przyszedł razem z nim, a do tego chciałby odzyskać swojego X-winga, który mógłby się przydać, jeśli po odlocie, imperialni wyślą za nimi TIE-e. Kiedy Lando zapytał go o plan, Luke odparł, że myślał, iż ten ma w zanadrzu jakieś sztuczki. Okazało się, że Calrissian już wyczerpał swoje triki i będzie potrzebna dywersja do uratowania Organy. Kiedy wyjaśnił, jak obsługuje się komorę zamrażania karbonitowego, Skywalker użył Mocy, by telekinetycznie odmrozić wszystkich uwięzionych w karbonicie. Następnie odebrał blastery szturmowcom i rzucił je więźniom pod nogi. Leia otworzyła ogień iimperialni uciekli. Po chwili ujawnili się także Luke, Lando, Lobot i R2-D2, zabijając jeszcze kilku szturmowców. Jedi i jego astromech wsiedli do Red Five, a ich kompani skradli prom typu Sentinel. Rebelianci opuścili Miasto w Chmurach ścigani przez TIE-e, które Skywalker zestrzelił. Po dotarciu na robitę Bespinu oświadczył Organie, że odłączy się od nich, ponieważ ciągle go dręczą wizje jakiejś kobiety, zupełnie jakby sama Moc go do niej prowadziła i musi ją znaleźć, gdyż ona może być odpowiedzią na pytania, które go dręczą od walki z Vaderem. Leia udzieliła mu zgody i Luke spytał Artoo, czy w swojej bazie danych ma wodną planetę z trzema słońcami i czerwonymi lądami. Astromech potwierdził i młody Jedi nakazał mu ustawić tam współrzędne skoku.[102]
Wizyta na Serelii
Polecieli na świat o nazwie Serelia, który zgadzał się z tym, co Skywalker widział w wizji. Kiedy ujrzał znajome wybrzeże, postanowił tam wylądować. Udał się do przystani rybackiej. Tam Luke ujrzał pewną kobietę w kapturze. Przedstawił się jej i zapytał, czy jest ona Jedi. Wtedy ta zrzuciła na niego sieć z rybami i zaczęła uciekać łodzią. Skywalker i R2-D2 wzięli drugą i ruszyli w pościg. Nagle kobieta zrzuciła ze swojego pojazdu dźwig do połowu, w który chłopak uderzył i w efekcie spadł do wody. Wydostał się na brzeg, trzymając się astromecha, któremu oczywiście wyraził wdzięczność. Poszli za kobietą po jej śladach i dotarli do jaskini. Skywalker dziwił się, czemu Moc cięgle sprowadza go w takie miejsca. Rzekł do R2-D2, iż także czuje niepokój, gdyż tutaj może zdarzyć się wszystko, a na dodatek jest bezbronny. Nagle chłopak nadepnął na jakiś przycisk. Omal nie zostali zmiażdżeni, ale Luke w porę odskoczył i odepchnął Mocą Artoo. Młodzieniec domyślił się, iż pułapek może być więcej i dalej postanowił pójść sam, tłumacząc droidowi, że w razie czego ktoś będzie musiał powiadomić Leię. Luke ruszył dalej w głąb jaskini, używając Mocy do przewidywania i unikania kolejnych pułapek. W pewnym momencie musiał przeskoczyć przepaść, a podłoże się pod nim zerwało i wylądował w jamie poniżej. Okazało się, że napełnia się ona wodą, a krata w suficie się zamknęła. Będący w potrzasku Luke spróbował użyć bariery Mocy do zatrzymania wody. Zakapturzona kobieta w tym czasie spytała go, czemu chciał się z nią spotkać. Skywalker jej wyjaśnił, iż widział ją w wizji i też się szkoli na Jedi, a po chwili padł z wyczerpania. Kobieta tymczasem odparła, że nie jest Jedi, przyznała chłopakowi, iż jest od niej silniejszy w Mocy i przyznała, że potrafi odczytywać ludzkie zamiary stwierdzając, iż Luke nie jest łowcą, a jedynie naiwnym marzycielem i w końcu przedstawiła się jako Verla. Luke ją zapytał, kogo miała na myśli mówiąc o łowcach. Wtedy kobieta opowiedziała mu, że na sam koniec wojen klonów, Palpatine uznał Zakon Jedi za zdrajców i wydał rozkaz 66, zapoczątkowując Wielką Czystkę Jedi, w ramach której mieli zginąć nie tylko Jedi, ale i ci, którzy mieli się nimi stać. W ramach owej Czystki, Imperium powołało grupę użytkowników ciemnej strony, zwanych inkwizytorami, którymi dowodził sam Vader. Verla podejrzewała, iż Luke nadal coś przed nią ukrywa, więc zaczęła mu Mocą grzebać w umyśle, jemu samemu sprawiając cierpienie. Dowiedziawszy się, że jest on synem Vadera, napełniła wodą całą jamę.[103]
Jednak Skywalkera przed utonięciem uratował Artoo, ładunkiem elektrycznym paraliżując Verlę i otwierając jamę. Nieprzytomny Luke został potraktowany impulsem elektrycznym, dzięki czemu się ocknął i wypluł nabraną wodę. Zabrał Verlę na zewnątrz, która obudziła się po zmroku. Skywalker w tym czasie rozpalił ognisko, smażąc ryby na rożnie. Kiedy się przedstawił kobiecie, ta stwierdziła, iż kojarzy jego nazwisko - konkretnie Ferren Barr (jej mentor) opowiadał, że Anakin Skywalker był największym bohaterem wojen klonów zanim coś mu się przytrafiło i został Darthem Vaderem. Luke wtedy zaproponował jej przyrządzone przez siebie ryby, na co ta zdziwiona spytała go, czemu jej nie zabił. Młodzieniec wytłumaczył kobiecie, że nie zabija bezbronnych i nieprzytomnych osób, a poza tym miał wizję, w której Verla podawała mu miecz świetlny i zapytała, czy ta ma dla niego taką broń. Kobieta wtedy zaczęła odradzać Skywalkerowi ścieżkę Jedi, powołując się na własne życie, w którym wrażliwość na Moc skazała ją na ciągłe zagrożenie ze strony inkwizycji. Twierdziła, że Moc wykorzystuje śmiertelników jedynie jako swoje narzędzia, mamiąc ich nadziejami o potędze lub możliwościach zmian. Luke jednak ani trochę nie uległ jej argumentom, co Verla także wyczuła, a Skywalker dodał, że musi spróbować ścieżki Jedi, aby pomóc cierpiącej galaktyce, przy okazji wyrażając zrozumienie dla zdania Verli. Wtedy ta odpuściła i postanowiła udzielić mu informacji.[104]
Wyprawa na Tempes
Verla wskazała Luke'owi planetę Tempes, gdzie mieściła się opuszczona placówka Jedi z czasów Wielkiej Republiki - ona sama próbowała tam kiedyś pozyskać miecz świetlny, ale jakiś zimny mrok ją przytłoczył. Skywalker tam poleciał. Przelatując przez atmosferę natrafili na silne wyładowania atmosferyczne. R2-D2 miał obiekcje, na co młody Jedi odparł, że za daleko zalecieli, by teraz zawrócić. Po wylądowaniu, Luke czuł, iż coś chce, aby stąd odleciał i wyraził żal, że nie trafił do kolejnej jaskini. Podziałał na wrota Mocą i placówka stanęła przed nim otworem. Oglądając ocalałe artefakty Zakonu, chłopak nie dowierzał, iż to wszystko ocalało. Na jednym z cokołów ujrzał miecz świetlny, który miał żółte ostrze. Kiedy chwycił rękojeść, otoczenie spowiła ciemność, a jego oczom ukazała się zjawa poległego 7 lat temu Wielkiego Inkwizytora. Upiór mu wyjaśnił kim był, czym się zajmował i zaczął się szykować do ataku. Wtedy Luke odpalił znaleziony miecz, oświadczając oponentowi, że ten nie zabije już żadnego Jedi. Zaczęli krzyżować klingi. Pau'anin szydził z wyszkolenia Skywalkera, na co ten niewzruszony odpowiadał, iż jeszcze nie jest rycerzem, ale kiedyś nim zostanie oraz oświadczył, że nowicjuszem także nie jest. Wielki Inkwizytor włączył drugie ostrze i przejął inicjatywę w pojedynku. Luke tymczasem mówił, iż widok tego miejsca pomógł mu zrozumieć, że stara się dołączyć nie tylko do Jedi, ale do ich Zakonu. Kiedy inkwizytor nazwał dziedzictwo Jedi kłamstwem, Skywalker odparł, iż ta placówka mu nie wygląda na kłamstwo, ale na część czegoś szlachetnego. Wtedy Wielki Inkwizytor powalił go kopniakiem. Zamierzając zadać ostateczny cios, oświadczył chłopakowi, że wiara w ich ideały nie ocaliła Jedi i nie uratuje też jego. Na to Luke użył ochnięcia Mocą przyznając, iż Pau'anin mógł mieć rację, ale istnieje coś takiego jak większe dobro - sprawy, za które warto walczyć, a nawet zginąć i Jedi to rozumieli. Mówiąc to, Skywalker odciął dłoń przeciwnikowi, a następnie przeciął go na pół i zjawa Wielkiego Inkwizytora rozleciała się w pył. Luke ze zdobytym mieczem wrócił do Czwartej Dywizji rebelianckiej floty. Właśnie trwała narada odnośnie Operacji Gwiezdny Blask, która miała na celu ponowne połączenie rozproszonych armad Sojuszu. Kiedy się zjawił, uradowana Leia go uścisnęła i spytała, czy udało mu się osiągnąć cel. Jedi potwierdził i księżniczka poprosiła go, aby pokazał wszystkim znaleziony miecz świetlny dla podniesienia morale kompanów. Chłopak tak też uczynił.[104]
Operacja Gwiezdny Blask
Niebawem Czwarta Dywizja odebrała transmisję od Siódmej. Kiedy Threepio przypomniał, że odpowiedź skończy się namierzeniem przez imperialnych, Luke mu powiedział, iż wszyscy znają stawkę, w której nie chodzi wyłącznie o ratowanie własnej skóry. Leia postanowiła, że odpowiedzą na wezwanie, a potem podejmą kontratak. Wkrótce Siódma Dywizja została zaatakowana przez imperialną flotę - i dopiero wtedy zjawiła się i Czwarta Dywizja, zachodząc gwiezdne niszczyciele od tyłu, dzięki czemu rebelianci zamknęli wrogów w potrzasku.[105] Skywalker ruszył do walki za sterami X-winga. W pierwszej kolejności pomógł przyciśniętemu krążownikowi z sojuszniczej dywizji, o czym zresztą zameldował Organie. Kiedy przez interkom usłyszał, że imperialni dokonali abordażu, chciał wrócić z odsieczą, ale księżniczka kazała mu zostać w myśliwcu. Jedi nakazał wszystkim rebelianckim myśliwcom zgrupować się przy red Five i przetrzebić TIE-e blokujące hangary Home One. Zadanie wykonali bez problemów, a kiedy MC80 wypuścił swoje myśliwce, Luke ku swojej radości odkrył, że jest wśród nich Wedge. Potem Skywalker wrócił na pokład Redemption. Udał się do maszynowni, po drodze wybijając szturmowców mieczem świetlnym. Na miejscu zastał Organę walczącą z imperialną komandor, Ellian Zahrą. Ta rzuciła w niego swoim ostrzem i kiedy Luke ledwo wykonał unik, Ellian przeskoczyła nad nim, w powietrzu powalając go kopniakiem w plecy. Zahra po wszystkim wróciła do swoich, a imperialni się wycofali.[106]
Po uratowaniu Siódmej Dywizji nadszedł czas na rozpoczęcie Operacji Gwiezdny Blask. Podczas zebrania Luke zapytał czy nie mogą po prostu ostrzec innych dywizji, że Imperium złamało ich szyfry i kazać im uciekać nim zjawią się imperialni. Leia na to mu wyjaśniła, iż wtedy nie będą mogli więcej kontaktować się z tymi komórkami. By móc na nowo zebrać flotę Sojuszu, trzeba było znaleźć nowy sposób komunikacji. C-3PO jako podstawę nowego kodu Rebelii postanowił wykorzystać wymarły od tysiąca lat język trawak - Threepio go nie znał, więc imperialne protokolanty także, co znaczyło, że nowy kod szybko by nie został złamany. W całej galaktyce istniał tylko jeden tłumacz trawaku, którym był stary droid lingwistyczny, którego rebelianci zamierzali wykraść. Ów robot znajdował się w Muzeum Imperialnym na Coruscant. Skywalker chciał się udać na tę misję licząc, iż Moc pomoże mu znaleźć pożądanego droida, ale Organa mu to odradziła tłumacząc, że nie mogą podchodzić tak blisko Vadera i Palpatine'a. Wyprawa oddziału tropicieli zakończyła się sukcesem, a kiedy dawny droid został uruchomiony i zaczął coś bełkotać, Luke spytał C-3PO czy to trawak, ale okazało się, iż wykradziony nabytek jest uszkodzony.[107] Udało się naprawić droida lingwistycznego, więc Leia sformowała Eskadrę Gwiezdny Blask, która miała udać się do punktów zbornych floty Rebelii w poszukiwaniu ocalałych komórek i przekazać im ostrzeżenie w opracowanym przez Threepio kodzie.[108]
Powrót na Nar Shaddaa
Luke udał się na kolejny trening z kilkoma zdalniakami. Przypomniał sobie, że Jedi potrafi wyczuć, jak Moc go przenika, po czym odpalił miecz i zaczął rozcinać zdalniaki, używając różnych akrobacji, a nawet telekinetycznie wywołał eksplozję. Nagle do pomieszczenia weszli R2-D2 i C-3PO. Gdy Skywalker zwrócił na nich uwagę, ostatni zdalniak w niego wystrzelił, lecz chłopak sparował strzały i zniszczył urządzenie, nawet nie odwracając wzroku. Threepio zaczął przepraszać za przeszkodzenie w treningu, na co Luke odparł, by się nie przejmował, gdyż Jedi musi pozostać skupiony nawet w poważniejszych sytuacjach. Okazało się, że Artoo chciał się z nim czymś podzielić, a miało to związek z wydarzeniami na Tempes. Wtedy zjawił się również Chewbacca, który przekazał, że odezwał się jego kontakt z Nar Shaddaa — podobno widziano tam Bobę Fetta. Luke chciał zabrać tam Landa, ale Chewie się nie zgodził, gdyż nie udał Calrissianowi. Skywalker ostatecznie przyznał rację argumentom Chewbacci. Polecieli Millennium Falconem na Księżyc Przemytników. Luke żałował, że nie ma z nimi Leii, lecz wiedział, iż ta musiała się zająć koordynacją Operacji Gwiezdny Blask. Pamiętając incydent z Grakkusem, nie chciał zabawić na Nar Shaddaa dłużej niż było to konieczne. Po wylądowaniu spotkali Wookieego Sagwę, starego przyjaciela Chewbacci. Przekazał on, że niedawno ukoronowano nowego czempiona areny walk Garkata, a był to osobnik przedstawiający się jako "Jango Fett", choć nosił zbroję jak Boba. Udali się do kas areny, gdzie siedziała pewna Pa'lowickanka. Dając jej kredyty, Skywalker spytał czy ostatni czempion areny nazywał się Boba Fett. Ta odparła, iż przedstawił się jako "Jango", na co chłopak zapytał czy naprawdę tak brzmiał imię czempiona. W odpowiedzi usłyszał, że każdy zawodnik może podać dowolne imię, a oni nie wnikają w szczegóły. Skywalker na to spytał czy wiedzą może gdzie ów czempion kazał posłać pieniądze z wygranej lub dane do kontaktu. Po chwili zjawiła się grupka zbirów, których wezwała Pa'lowickanka. Byli oni członkami Przedsiębiorstwa Kryminalnego Kanji, do którego należała Wyrmen Lictor, poprzednia mistrzyni areny, a którą Fett zabił w decydującym pojedynku. Bandyci wzięli rebeliantów za kompanów Fetta i zaczęli się domagać rekompensaty za swoją najlepszą zawodniczkę. Luke wyjaśnił im, że wcale nie są przyjaciółmi Fetta i właśnie próbują ustalić, dokąd ten się udał. Herszta bandy taka odpowiedź nie satysfakcjonowała, więc postanowił zabrać ich na przesłuchanie do swoich szefów.[109]
Skywalker wtedy odpalił miecz świetlny i oznajmił, że nigdzie nie pójdą oraz ostrzegł oponentów, by nie próbowali ich zmusić, gdyż nie chce, by komuś z nich stała się krzywda. Herszt wtedy rzekł, iż sam miecz świetlny jeszcze nie czyni Jedi, a Luke się z nim zgodził i rzekł, że co innego czyni go Jedi. Dowodzący zbirami rozkazał wtedy zabić organicznych i schwytać C-3PO. Wywiązała się strzelanina. Osłaniani przez Skywalkera rebelianci schronili się za kolumnami. Chłopak usłyszał, jak bandyci wzywają posiłki, więc zdecydował, iż muszą się stąd wydostać. Chewie nie chciał się ruszać bez dodatkowych informacji na temat Boby, więc Luke mu wyjaśnił, że nawet nie wiedzą, czy na Nar Shaddaa faktycznie był Boba, więc będą go musieli inaczej wytropić. Sagwa otworzył ukryty korytarz, którym rebelianci opuścili miejsce strzelaniny. Prowadził bezpośrednio na ulicę, gdzie czekały już posiłki Kanji. Zachowując pełen spokój, Luke nakazał kompanom zaczekać na jego znak. Gdy ten nastąpił, młody Jedi Mocą przyciągnął do nich jeden ze śmigaczy i nakazał Chewbacce ich stąd wydostać. Wskoczył na maskę, by osłaniać wsiadających kompanów. Zabił przejeżdżającego obok zbira na skuterze repulsorowym i rebelianci ruszyli. Skywalker nadal stał na masce i gdy padły kolejne strzały spytał, ilu tutejszych musi należeć do Kanji. Kiedy Threepio mu powiedział, że zapewne wszyscy, Luke wyciągnął komunikator, by poinformować Artoo, iż do niego zmierzają i nakazał mu przyszykować Millennium Falcona do lotu. Gdy już znaleźli się na statku, spytał C-3PO dokąd lecą i czy mają gdzieś wysadzić Sagwę. Protokolant mu wyjaśnił, że przyjaciel Chewbacci postanowił dołączyć do Rebelii. Potem przyszedł moment na wiadomość, którą R2-D2 chciał przekazać jeszcze w sali treningowej. Okazało się, iż astromech posiada listę dawnych placówek Jedi w całej galaktyce, którą pozyskał na Gwieździe Śmierci. Luke'a ogarnęła nadzieja o kolejne artefakty i nauki. Stwierdził, że to jakby wola Mocy, skoro Artoo przychodzi do niego z pożądanymi informacjami akurat w momencie, gdy są one mu potrzebne. Następnie stwierdził, że sprawdzenie wszystkich podanych miejsc zajmie dziesiątki lat. Wtedy przyszedł Sagwa z wieścią, że Chewie chce, by Skywalker przyszedł do kokpitu — Organa przesłała wiadomość, iż podobno jeden z jej kontaktów znalazł się w posiadaniu Solo.[109]
Misja na Ab Dalis
Wróciwszy do floty Rebelii, spotkali się z Leią, która oświadczyła, że czas już odzyskać Hana. Luke na to przypomniał jej swoją przygodę na Nar Shaddaa i fakt, iż Solo wciąż jest w posiadaniu Fetta, po czym spytał Organę co jeśli znowu im się trafił fałszywy trop. Ta mu odparła, że jest w błędzie i na potwierdzenie puściła wysłaną do niej holowiadomość — pochodziła ona od Amilyn Holdo, której Leia ufała bezgranicznie, a informowała ona, iż pewien syndykat organizuje aukcję, na której ma być licytacja o zamrożonego Hana. Usłyszawszy, że rzeczonym syndykatem jest Szkarłatny Świt, Chewie wpadł w rozpacz, a C-3PO wyjaśnił zdumionemu Luke'owi, iż jest to potężna organizacja przestępcza, z którą Han i Chewbacca mieli już kiedyś do czynienia. Wookiee zasugerował, że w takim przypadku konieczna będzie pomoc Landa. Organa nakazała Chewie'emu iść porozmawiać z Calrissianem. Gdy zostali sami, Skywalker spytał księżniczkę czy uważa to ona za dobry krok, wyjaśniając, iż Szkarłatny Świt brzmi groźnie i Rebelia potrzebuje Leii, która dokończyła za Luke'a pytając czy ostatnio nie jest ona sobą. Ten rzekł, że księżniczka robi i mówi to samo, co zwykle, ale dotąd Organa działa z serca, a teraz wyczuł, iż jej działania zaczęły płynąć wyłącznie z głowy. Leia przyznała mu rację i wyjaśniła, że odkąd komandor Zahra zinfiltrowała flotę Sojuszu, czuje się ona bezradna, ale perspektywa odzyskania Hana sprawiła, iż znów poczuła się sobą, dlatego odzyska Solo, by wszystko było jak dawniej. Rzeczona aukcja miała odbyć się na Jekarze, na którą Millennium Falconem polecieli Leia, Chewbacca, Lando, Lobot i C-3PO. Luke miał dołączyć do nich później, gdyż najpierw musiał udać się na misję patrolową z Eskadrą Gwiezdny Blask (obiecał to Wedge'owi).[110]
Gdy szykowali się do odlotu, Antilles podziękował mu za pomoc, a Skywalker odparł, że to nie problem, gdyż cieszy go możliwość pomocy i rzekł, iż muszą jak najszybciej pozbierać flotę Rebelii w obliczu nacisku Imperium. Następnie L'ulo L'ampar rzekł, że czuje się rozbity po utracie Shary Bey i ma wrażenie, iż imperialni wygraną w wojnie mają na wyciągnięcie ręki, dlatego teraz rebeliantom jest potrzebne znaczące zwycięstwo. Luke wtedy mu wyjawił, że po tej misji uda się na Jekarę, by ratować Hana. Spytał Durosa czy odzyskanie Solo by poprawiło mu morale. Usłyszał odpowiedź twierdzącą. Misja Eskadry Gwiezdny Blask wiodła na Ab Dalis, gdyż mogła się tam ukryć kolejna dywizja floty Sojuszu. Po przybyciu odebrali jakiś sygnał, który zakłócała aktywność wulkaniczna. Skywalker kazał Artoo oczyścić sygnał, co zakończyło się powodzeniem — okazało się, że na powierzchni zebrała się Jedenasta Dywizja, którą właśnie oblegały siły imperialne. Natychmiast popędzili im z pomocą. Gdy ich obecność wykrył gwiezdny niszczyciel Ultima-II, na spotkanie wysłał im myśliwce TIE. Rebelianci nawiązali walkę z nimi i ostrzeliwali też niszczyciela. Nagle od sił naziemnych przyszły współrzędne nowego celu, a był to szczyt pobliskiej góry. Nie brzmiało to sensownie, więc Wedge próbował uzyskać wyjaśnienia, ale nie doczekał odpowiedzi. Piloci mimo to zdecydowali się spełnić tą prośbę, a Antilles do tego zadania wyznaczył Skywalkera. Kiedy ten potwierdził, poprosił R2-D2 o ustawienie komputera celowniczego, a resztę eskadry, by czyścili mu ogon z TIE-ów. Droga do celu wiodła przez skalny tunel, więc Luke znowu się poczuł jak podczas ataku na Gwiazdę Śmierci. Doznał nawet wizji odtwarzającej bitwę o Yavin, ale była przeinaczona — tutaj myśliwiec Vadera zestrzelił Millennium Falcona. Dopiero głos z komunikatora przywrócił chłopaka do rzeczywistości. Skywalker odpalił torpedy protonowe, ale jego strzał chybił, więc jego kompani podjęli kolejne próby. Celny strzał oddał Mart Mattin. Okazało się, iż góra była uśpionym wulkanem i wystarczył strzał w lawę, by go pobudzić. Nastąpiła potężna erupcja, która pochłonęła zarówno gwiezdnego niszczyciela, jak i imperialne siły naziemne. Tym samym Jedenasta Dywizja była już bezpieczna, w której przebywały najważniejsze osoby w Sojuszu, czyli kanclerz Mothma i admirał Ackbar.[111]
Zamieszanie na Jekarze
Po potyczce na Ab Dalis, Luke bezzwłocznie wyruszył na Jekarę. Poinformował o tym Leię, a w odpowiedzi usłyszał, że sprawy się pokomplikowały. Po tym sygnał się urwał. Nakazał Artoo, by to naprawił, gdyż chciał jeszcze przekazać Organie, iż miał wizję, z której wynikało, że Vader zmierza po Solo. W nadprzestrzeni opowiedział R2-D2, iż już wielokrotnie odtwarzał sobie w głowie pojedynek na Bespinie (teraz również to robił). Skywalker opowiadał, że czuł się wtedy jakby walczył z najgorszą burzą żwirową na Tatooine. Twierdził, iż to nie był tylko pojedynek na miecze świetlne, gdyż Vader wykorzystał przeciw niemu całe otoczenie i dzięki temu mógł zewsząd go uderzać i wytrącać z równowagi, zaś miecz Sitha w każdej chwili potrafił przebić jego gardę, przez co ledwo łapał oddech i się bronił, a o kontrataku mógł tylko pomarzyć. Następnie stwierdził, że próbował każdego ruchu, jakiego nauczył go Yoda, lecz na Vaderze nie robiło to wrażenia i odpowiadał on dwukrotnie mocniej. Luke wtedy rzekł, iż od tamtego czasu wyciągnął wnioski i nauczył się, że samemu też może stać się burzą. Uznał, iż od czasu ostatniego spotkania z Vaderem stał się silniejszy w Mocy, co w połączeniu z poznaniem stylu walki Mrocznego Lorda sprawi, że kolejny pojedynek zakończy się inaczej. Gdy to mówił, walka w jego głowie przebiegła następująco: udało mu się odciąć Vaderowi dłoń i już chciał zadać ostateczny cios, lecz Sith drugą ręką złapał jego nadgarstek i przebił mu pierś jego żółtym mieczem. To sprawiło, że Skywalker stracił optymizm, który miał jeszcze przed chwilą. Przyznał, iż Yoda i Vader mieli rację, gdy mówili, że nie jest on jeszcze Jedi. Następnie rzekł, iż Mroczny Lord Sithów czeka na niego na Jekarze, wykorzystując Hana jako przynętę, lecz i tak musi tam polecieć, gdyż Leia i Chewbacca nie będą mieli szans z Vaderem. Chciał poprosić o pomoc Obi-Wana, lecz daremnie — stwierdził, że ledwie może dotknąć Mocy, gdyż czuje jakby jego połączenie blokował szum zakłóceń, a tą blokadą jest jego strach. Kiedy dotarł nad Jekarę, skontaktowała się z nim Leia, która chciała, by Luke skupił na sobie uwagę Vadera, aby jej ekipa mogła zabrać Hana. Skywalker przyjął jej polecenie i w tym samym momencie wyszedł z nadprzestrzeni. Nad Jekarą ujrzał okręty syndykatów oraz Executora. Superniszczyciel napuścił na niego myśliwce TIE. Wiedział, że z wrogimi maszynami na ogonie nie będzie mógł wylądować, więc zamierzał się wpierw z nimi uporać. Imperialni go oskrzydlili i uszkodzili prawe górne skrzydło Red Five. Po chwili wpadł na pewien pomysł, a mianowicie zamierzał wkręcić w walkę syndykaty — wiedział, że te nienawidzą Imperium równie mocno, co rebelianci i wystarczy jedna prowokacja, by te zaatakowały. Luke przeleciał tuż nad kadłubem Dark Syndicate (okrętu Dumy Son-tuul). Kilka strzałów TIE-ów drasnęło przestępczy krążownik. Dla jego dowódcy to wystarczyło, by nasłać własne myśliwce na imperialne. Pozwoliło to Skywalkerowi przedostać się na powierzchnię Jekary. Wtedy też jego obecność wyczuł Vader.[112]
Na polecenie Sitha, załoga Executora połączyła go z Red Five. Vader zażądał spotkania z Luke'em grożąc, że w przeciwnym razie zabije Hana. Kiedy Leia go ponagliła, ten potwierdził i przyznał, iż nie jest gotów stawić czoła Mrocznemu Lordowi, więc postanowił pomóc kompanom z myśliwca, po czym powiedział Vaderowi, by sam po niego przyszedł. Następnie zapewnił Organę, że Sith nie może zabić Solo, bo to zbyt cenny członek Rebelii i poprosił ją, żeby po prostu mu zaufała, gdyż zamierza wykorzystać obsesję Vadera na punkcie niego samego. Mroczny Lord udał się do swojego TIE Advanced x1 i niebawem nad Jekarą wywiązał się pojedynek myśliwski między Jedi i Sithem. Skywalker zamierzał skupiać na sobie uwagę wroga, by jego kompani mogli uratować Solo (który to w wyniku zamieszania na aukcji trafił w ręce imperialnych i był transportowany promem typu Lambda na pokład superniszczyciela).[113] W dalszym toku wydarzeń Vader zniknął z ogona Luke'a. Jednak skaner X-winga nie mógł go namierzyć, choć sygnał myśliwca Sitha wciąż był widoczny — był rozproszony i Skywalker uznał, iż to pewnie zakłócenia, co go zdziwiło, gdyż TIE-e nie powinny być w stanie wysyłać zakłóceń, choć następnie przyznał, że maszyna Vadera nie jest zwykłym TIE. Leciał tuż nad powierzchnią, a czujniki pokazywały, iż jego oponent jest blisko. Wtedy myśliwiec Sitha niespodziewanie wyłonił się z wody, tuż pod X-wingiem. Znowu zaczął się między nimi pościg. Vader wyczuł, że siła Luke'a w Mocy urosła, a ten odparł, iż rośnie ona z każdym dniem. Lecąc tuż nad taflą morza dostrzegł, że powietrze jest tak zimne, iż wzbita woda zamarza nim zdąży opaść z powrotem. To podsunęło Skywalkerowi pomysł — pozwolił się nieco zbliżyć Mrocznemu Lordowi, po czym wykonał gwałtowny zwrot. Red Five wzbił lodową ścianę, Vader nie zdołał się wyrobić i zaliczył twarde lądowanie. Luke nawrócił, planując zaatakować samego Sitha (który właśnie wysiadł), lecz odpuścił, gdy ten odpalił miecz świetlny. Wyjaśnił Artoo, że nie był jeszcze gotowy stawić czoła Vaderowi, tak samo jak w Mieście w Chmurach i ten dzień dopiero będzie musiał nadejść. Podczas walki myśliwskiej, Sith mu powiedział, iż Han jest już w jego rękach, więc Luke nawiązał łączność z Millennium Falconem, by się spytać, czy to prawda. Dowiedział się, że Solo był przewożony na pokład Executora, lecz Lobot za pomocą swoich implantów unieruchomił imperialny prom, ale przy okazji ładunek sejsmiczny wyłączył systemy Millennium Falcona. Skywalker powiedział wtedy kompanom, by naprawili frachtowiec i niebawem do nich dołączy oraz poinformował, iż Vader rozbił się na powierzchni Jekary.[114]
Na samej aukcji Hana wygrali Huttowie, lecz Jabba zdecydował się odpuścić, gdy na aukcji zjawił się Vader, nie chcąc naruszać dobrych relacji huttyjsko-imperialnych. Z tą decyzją nie potrafili pogodzić się pozostali Huttowie, którzy postanowili odzyskać swoją wygraną i wysłali własne myśliwce do promu przewożącego Solo, o czym Organa powiadomiła Skywalkera. Ten postanowił odstraszyć myśliwce Huttów, ale nie mógł tego zrobić, gdyż po chwili wrócił Vader, który w międzyczasie Mocą wyciągnął swojego TIE-a z lodu. Jedi i Sith ponownie nawiązali walkę myśliwską.[114] Podczas walki Luke postanowił skontaktować się z Millennium Falconem. Dowiedział się, że frachtowiec nadal nie działa, a po unieruchomieniu imperialnego promu przez Lobota zjawiły się myśliwce Huttów, które zaczęły holować prom na swój okręt flagowy. Skywalker powiedział, żeby ich ścigali, ponieważ huttyjscy piloci są słabi, a sam nie może im pomóc, gdyż ma problem z Vaderem. Organa odparła, iż silniki Millennium Falcona też padły, a poza tym Imperium również wysłało własne myśliwce i niebawem prom z Hanem znów zacznie działać, przez co stracą możliwość odzyskania Solo. Luke wtedy spytał czemu silniki frachtowca jeszcze nie działają. W odpowiedzi usłyszał, że to wina ładunku sejsmicznego, a Lando podejrzewa o to Bobę Fetta. Między Huttami i Imperium wywiązała się pełnoskalowa bitwa. Admirał Piett poinformował o tym imperatora Palpatine'a, a ten rozkazał, by Vader osobiście spacyfikował niesubordynowanych Huttów. Mroczny Lord powiadomił Skywalkera, że musi go zostawić, na odchodnym mówiąc, iż wyczuwa strach chłopaka na myśl o ponownym spotkaniu z nim i właśnie przez ten lęk nie będzie stanowił zagrożenia dla niego czy Imperium i że nie jest on Jedi. Luke odparł, iż na razie tak jest, ale przy ich kolejnym spotkaniu będzie już Jedi. Następnie poinformował Leię, że Vader zapewne wraca teraz na pokład superniszczyciela i spytał czy odzyskali już Hana. W odpowiedzi usłyszał, iż są już o krok. Jednak w ostatniej chwili przeszkodził im Boba, a zaraz potem prom został trafiony i karbonit z Hanem wyleciał, prosto w wody Jekary.[115] Solo jednak nie przepadł, ponieważ w ostatniej chwili złapał go Fett, który po wszystkim odstawił zamrożonego przemytnika do pałacu Jabby. Leię o tym poinformowała Qi'ra (przywódczyni Szkarłatnego Świtu i dawna miłość Hana, która zorganizowała aukcję). Organa na pewien czas postanowiła odpuścić ratowanie Solo, by zająć się sprawami Rebelii.[116]
Dalsze poszukiwania nauk Jedi
Po wydarzeniach na Jekarze, Luke brał udział w spotkaniu dowództwa Sojuszu, gdzie głównym tematem było ponowne uruchomienie łańcucha dostaw. W trakcie spotkania Organa zauważyła jakoby Skywalker myślami był gdzie indziej. Ten jej wyjaśnił, że zastanawia się nad dalszymi ruchami po tym, jak Artoo dał mu listę siedzib Jedi. Rzekł, iż zdaje sobie sprawę, że dowództwo Rebelii go potrzebuje, ale też musi rozwijać się jako Jedi, bo kiedyś będzie musiał zmierzyć się z Vaderem, gdyż tylko on ma szanse z Mrocznym Lordem. Następnie przypomniał, iż na Jekarze nie był jeszcze na to gotowy i przez to omal nie stracili Hana na zawsze. Stwierdził, że właśnie dlatego musi jak najszybciej ukończyć szkolenie Leia mu powiedziała, żeby znowu zaufał Mocy i zapewniła, iż przywództwo Sojuszu Rebeliantów poradzi sobie bez niego. Luke jej podziękował i pożegnał prastarym pozdrowieniem Jedi. Następnie udał się do R2-D2 obejrzeć listę. Widząc ją, był bardzo sceptyczny, gdyż wiedział, że imperialna lista oznacza, iż te placówki najprawdopodobniej zostały zniszczone lub zrabowane. Następnie powiedział droidowi, że czuje się wyczerpany oraz przyznał rację Vaderowi kiedy mówił, iż przez swój strach nie będzie stanowił dla Sitha zagrożenia, lecz nie miał pojęcia jak stać się gotowym do ostatecznego wyzwania. Po chwili rzekł, że chciałby, aby Yoda do niego przemówił. Z braku alternatyw, ostatecznie postanowił sprawdzić miejsca z listy. Na początek poleciał na Ilum. Był oszołomiony widokiem terraformowania planety przez Imperium. Na powierzchni wyczuł, iż kiedyś to miejsce było istotne, ale teraz przepełnia je ból, z każdym dniem coraz mocniej zadawany przez imperialnych. Postanowił więc opuścić Ilum i udał się na Arashar, gdzie stacjonowały 3 gwiezdne niszczyciele, więc postanowił nie ryzykować. Następnym celem podróży był Lothal, gdzie na miejscu świątyni Jedi ujrzał tylko płaszczyznę — wyczuł, że to miejsce otwiera się Mocą, ale nie mógł wyczuć odpowiedzi. Stwierdził, iż to miejsce albo jest pogrzebane, albo po prostu zamknięte, a on nie ma do niego klucza. Uznał, że sporo się nauczył, ale nadal nie wie zupełnie nic. Kolejnym miejscem z listy była góra Pasvaal na rzecznym księżycu Al'doleem. Dopiero tam napełniły go nadzieje, gdyż tamtejsze siły imperialne były nieliczne.[117]
Udał się do ruin miasta Am'balaar — początkowy widok rozwalonej tamy pozbawił go nadziei, że coś znajdzie, ale odzyskał ją, kiedy zauważył, iż mieszkańcy zdążyli się nieco odbudować. Ukrył głowę pod kapturem, by nie ściągać na siebie uwagi i poszedł do miasta. Ujrzawszy dwóch szturmowców wpadł na pomysł, jak szybciej wyciągnąć pożądane informacje — postanowił użyć na imperialnych sztuczki kontroli umysłu. Nakazał R2-D2 być przygotowanym do ucieczki, podszedł do żołnierzy próbując wyzbyć się niepewności i całkowicie zaufać Mocy, po czym podjął próbę opanowania ich umysłów pytając, co Imperium robi na szczycie góry po drugiej stronie rzeki. Szturmowcy jednak wycelowali w niego blastery, każąc im odejść. Luke tak też uczynił niepocieszony, iż próba użycia sztuczki umysłowej zakończyła się fiaskiem. Szli sobie ulicą, gdy nagle Artoo ujrzał kawałek myśliwca Jedi z wojen klonów. Pokazał go Skywalkerowi, który nie rozumiał, o co chodzi. To zdziwiło mechanika Colliego, który właśnie wyszedł z warsztatu. Zaprosił Luke'a do środka, zauważając u jego pasa miecz świetlny. Okazało się, że nowy znajomy znał kiedyś jednego Jedi — Kiraka Infil'ę, który przebywał w klasztorze na górze Pasvaal, a ojciec Colliego przechowywał w warsztacie myśliwiec Kiraka. Dzięki temu Collie ocalał, odlatując rzeczonym statkiem, gdy tama padła w wyniku walki Infil'ą i polującym na niego Vaderem. Po tej lekcji historii Luke wyjawił, że szuka pozostałości po Jedi i uważa, iż góra Pasvaal jest powiązana z Zakonem, więc chce się dowiedzieć, czego Imperium tam szuka. Collie wtedy zaprowadził go w pobliże magazynu, gdzie imperialni trzymali zrabowane z klasztoru artefakty przed wywiezieniem ich poza księżyc. Skywalker postanowił tam wtargnąć bezpośrednio. Zamierzał pozbyć się lęku i wątpliwości oraz dać się prowadzić Mocy. Następnie odpalił miecz i oświadczył, że jeśli pójdzie na całość, imperialni za nic go nie powstrzymają. Po chwili jednak wyłączył ostrze i dał rękojeść Artoo na przechowanie, po czym oddał się medytacji. Gdy ją skończył, zdecydował się wtargnąć do magazynu. Podszedł do stojących na warcie szturmowców, którym rozkazał przynieść najważniejszy artefakt z placówki. Tym razem sztuczka umysłowa mu się udała i żołnierze spełnili jego polecenie. Został mu przyniesiony holokron, który okazał się być stworzony przez Yodę. Luke postanowił sprawdzić zapisaną tam zawartość.[117]
W holokronie zawarta była lekcja o wizjach Mocy i zasadach ich działania. Skywalker tę naukę znał już z Dagobah, więc postanowił sobie darować dalsze słuchanie. Oświadczył R2-D2, że odwiedzili już 4 globy i ryzykowali życiem, by w końcu znaleźć holokron najmądrzejszego ze wszystkich Jedi, co dało mu możliwość dalszego pobierania nauki nawet wobec braku możliwości kontaktu z mentorem, ale trafił na lekcję, którą otrzymał już kilka miesięcy temu. Przypomniał astromechowi, jak go upuścił, gdy doznał wizji Miasta w Chmurach. Rzekł, że chciał wtedy lepiej zrozumieć wizje przyszłości, by wiedzieć czy wizje o Hanie i Leii się sprawdzą. Następnie oświadczył, iż w holokronie było to samo, co usłyszał wcześniej na Dagobah, po czym powiedział, że im więcej się uczy, tym jest mu trudniej, gdyż człowiek podający się za jego ojca uciął mu dłoń, zdobycie nowego miecza świetlnego prawie przypłacił życiem, mentorzy go porzucili, zaś Verla mu powiedziała, iż Moc go wykorzysta i zmanipuluje, po czym stwierdził czy przypadkiem nie powinien sonie darować dalszych nauk. Luke następnie ponownie otworzył holokron, gdzie Yoda powiedział, że Moc może ukazywać odległe zdarzenia czy miejsca, lecz takie wizje często są niejasne. Następnie Wielki Mistrz powiedział i konwergencjach, czyli miejscach, gdzie Moc jest skupiona silniej niż zwykle, ale przez to też bywają one niebezpieczne i dlatego nie powinno się ich badać bez treningu i przygotowania, po czym Yoda wymienił takie lokacje: świątynia na Coruscant, Jedha czy Żywe Morze Gazian, którego nazwa zdumiała Luke'a. Jak się okazało, Gaziana nie było na liście u R2-D2. Skywalker poleciał tam ciesząc się, iż w końcu znalazła się pozostałość po Jedi, o której Imperium nie miało pojęcia. Liczył, że znajdzie tam świątynię, bibliotekę, skłąd broni lub nawet innego Jedi. Po wylądowaniu wyczuł, iż Moc rzeczywiście jest tu szczególnie silna. Z platformy lądowniczej ujrzał grunt jakby stworzony z grzybów. Zeskoczył na niego i po chwili został wciągnięty pod powierzchnię. Tam od twarzy odłączyła mu się maska tlenowa, po czym doświadczył kolejnej wizji, w której towarzyszył mu Elzar Mann, dawny Jedi z czasów Wielkiej Republiki. Luke mu się przedstawił, a ten postanowił obejrzeć jego rękojeść (w tej wizji znowu miał niebieski miecz, utracony na Bespinie). Chłopak wyciągnął blaster i zażądał oddania rękojeści, co jego towarzysz uczynił. Wtedy Skywalker spytał czy ten jest Jedi i poznał tożsamość rozmówcy, który spytał go o to samo. Luke odparł, iż wciąż uczy się Mocy próbując zrozumieć jej naturę. Wizja się zmieniła, przenosząc ich na Wyspę Świątynną na Ahch-To. Skywalker spytał o miejsce do którego przybył stwierdzając, że czuje się inaczej niż zwykle, gdy Moc do niego bezpośrednio przemawiała. Mann wtedy rzekł, iż to nie wizja, a on nie jest Mocą i wyjaśnił, że Gazian to jakby żywy organizm, który pobiera odciski odwiedzających go umysłów. Elzar stwierdził, że skoro Luke po naukę przybył tutaj, a nie do świątyni, losy Zakonu nie potoczyły się najlepiej. Młodzieniec mu wyjawił, iż Republika już nie istnieje, a galaktyką rządzi teraz Imperium. Mann następnie spytał, ilu Jedi poznał Skywalker. Ten odpowiedział, że trzech: pierwszym był Obi-Wan Kenobi, który udzielił mu pierwszych lekcji Jedi, zaś po śmierci wysłał go do obecnego mentora, czyli Yody. Elzar opowiedział, jak on zapamiętał Yodę, po czym spytał o trzeciego Jedi znanego przez Luke'a. Ten odpowiedział, że był to Anakin, który uległ ciemnej stronie.[118]
Mann następnie stwierdził, iż Skywalker przechodzi trudny okres, po czym wizja znowu się zmieniła — przeniosło ich na Coruscant do czasów Wielkiej Republiki z widokiem na świątynię Jedi. Elzar opowiedział jak wyglądało życie w jego czasach, po czym Luke opowiedział historię swojej ścieżki Jedi — wpierw powiedział, że jego pierwszy kontakt z Mocą był czymś ekscytującym i pozwoliła mu ona wygrać z góry przegraną bitwę i za sprawą tego wyczynu na kolejne lata stał się bohaterem Rebelii i dobrze się czuł w tej roli, po czym Obi-Wan wysłał go na nauki do Yody, dzięki którym poczuł, iż staje się coraz lepszy, a perspektywa ocalenia galaktyki też go cieszyła, po czym Skywalker stwierdził, że wszystkie te wysiłki poszły na marne i aktualnie błądzi po omacku i jeśli popełni błąd, zmieni się w takiego potwora, jak Vader. Mann wtedy go pouczył, iż Moc to największa siła we wszechświecie i dlatego jej nauka nie powinna być łatwa, po czym opowiedział swoje początki szkolenia na Jedi — że to, co początkowo wydawało mu się niemożliwe, z czasem weszło mu w krew i pozwoliło wyobrazić, jak bardzo może pomagać innym i jak wiele zrobić, a żeby to osiągnąć, wystarczyło stale się rozwijać. Luke na to odparł, iż on wszystkiego musi uczyć się samotnie, a tej nauki jest bardzo dużo. Elzar wtedy mu opowiedział, że Jedi się zmieniają w zależności od czasów, w których żyją — raz walczą ze złem, raz niosą wiedzę galaktyce, raz rządzą, a za innym razem się wycofują, by badać Moc i eksplorować, czasem robią to wszystko na raz, a czasem nie zostaje z nich prawie nikt i wtedy właśnie nieliczni ocalali muszą nieść na sobie ostatki światła w wypełnionej mrokiem galaktyce. Wizja znowu się zmieniła i znaleźli się pod wodą. Tam Elzar powiedział Luke'owi, że wcale nie musi on być Jedi, gdyż istnieją jeszcze inne wybory i liczy się tylko podejmowanie decyzji, które uważa się za właściwe, po czym zapewnił, iż jeśli Skywalker jednak zdecyduje się zostać Jedi, inni zawsze będą przy nim. Wtedy wizja znowu wróciła pod powierzchnię Gaziana, gdzie Mann w ostatnich słowach powiedział, że tutaj są jeszcze inne umysły i zaproponował młodzieńcowi pozostanie w Żywym Morzu. Luke jednak odmówił, dziękując Elzarowi za wszystkie rady. Wtedy jego rozmówca zmienił się w Skywalkera, na odchodnym mówiąc, iż część Luke'a już na zawsze pozostanie na Gazianie i by wracał tutaj, kiedy tylko zechce. Wtedy wizja się skończyła. Chłopakowi odpalił się miecz świetlny, a lewą ręką zdołał chwycić maskę tlenową i ponownie ją założył, w pełni odzyskując świadomość. Zaczął wygrzebywać się z podziemi, mijając inne ciała, gdy nagle trafił na szkielet trzymający jakąś księgę, którą wziął ze sobą. Po chwili się wydostał na powierzchnię, a wdrapawszy się na platformę lądowniczą powiedział do Artoo, że w jego opinii znaleziona książka to jakieś zaproszenie.[118]
Pobyt na Zastidze
W 4 ABY, na kilka dni przed przed podjęciem próby ratowania Hana, Luke przebywał na Zastidze, gdzie w hangarze spotkał Leię. Poinformował ją, że wszyscy już przybyli na spotkanie przywódców Sojuszu. Wspomniał też, że wywiad generała Crackena ma nowe wieści o Solo. Otóż nad Tatooine widziano statek Boby Fetta, ale nic nie było wiadomo o samym Hanie. Próbował bronić Landa, gdy Leia skrzywiła się, jak Luke powiedział, że ten próbuje przeniknąć do pałacu Jabby. Później Skywalker odprowadził ją na spotkanie wraz z Nunbem i Emattem, a następnie poszedł na spotkanie z Nienem i Wedge'em, by przedyskutować taktyki zwiadu. Po powrocie z tego spotkania, Luke ponownie dołączył do Leii i wrócili do kwater. Gdy Skywalker chciał wejść do swojej, księżniczka spytała, jakie otrzymał rozkazy. Stwierdził, że chyba wróci na pokład Pamięci. Ta spytała, czy wraca do Eskadry Czerwonych, ale on odparł, iż ona teraz należy do Wedge'a. Na pytanie, co będzie teraz robił, odparł, że chyba wróci dokończyć szkolenie Jedi. Po krótkiej wymianie zdań z Leią, Luke udał się do swojej kwatery. Później młody Skywalker udał się na planetę Kothlis, w pobliżu której zgromadziła się flota. Otrzymał też wieści, że Han nadal zamrożony przebywa w pałacu Jabby i opracował plan jego odbicia. Następnie poinformował o tym Leię, która na pokładzie promu Tydirium wracała z Operacji Żółty Księżyc.[119]
Ratunek Hana
Nadszedł moment, kiedy można było podjąć próbę uwolnienia Solo. Potęga Skywalkera jako Jedi do tego czasu urosła do tego stopnia, że był już w stanie równać się z Darthem Vaderem. Tym samym był już gotowy do ostatecznej konfrontacji z Sithami. Plan uratowania Hana miał kilka faz: najpierw Lando przebrany za jednego ze strażników Jabby infiltrował i zbierał informacje o otoczeniu gangstera. Kiedy zdobył ich wystarczająco, Luke wysłał R2-D2 i C-3PO z propozycją wynegocjowania ceny za uwolnienie Solo. Jednak Hutt nie zamierzał w ogóle oddawać Hana i w związku z tym Skywalker musiał wdrożyć kolejną fazę: Leia przebrana za łowcę nagród Boushha miała udawać, że schwytała Chewbaccę i ten sposób przeniknąć do twierdzy gangstera. Kiedy zapadła noc, Organa odmroziła Solo. Jednak Jabba przewidział to i uwięził Hana w celi z Chewie'em, a Leię uczynił swoją niewolnicą. Wtedy Luke musiał osobiście wkroczyć do akcji. Przewidział taką ewentualność i zawczasu schował w Artoo swój nowy miecz świetlny, którego miał użyć w odpowiedniej chwili. Jako, iż jego potęga w Mocy zdecydowanie wzrosła, Skywalker był całkowicie pewny powodzenia misji. Udał się do pałacu Jabby. Kiedy wszedł do środka, drogę zstąpiło mu dwóch Gamorrean i Jedi ich poddusił, by dali mu przejść. Szedł do głównej sali, gdzie znajdował się tron Jabby. Na schodach podszedł do niego Bib Fortuna. Kiedy młodzieniec powiedział Twi'lekowi, że chce rozmawiać z Huttem, ten mu odparł, iż Jabba zabronił wpuszczać Skywalkera i nie zamierza się z nim targować o Solo. W odpowiedzi Luke przejął kontrolę nad Bibem, aby ten zaprowadził go przed oblicze przestępczego bossa. Gdy Fortuna obudził Jabbę, Skywalker spróbował i na nim użyć sztuczki umysłowej, aby zwrócił wolność jego przyjaciołom. Hutt jednak miał na to zbyt silny umysł. Luke mimo to stwierdził, że i tak zabierze stąd Hana i resztę. Dał Jabbie ultimatum: gangster mógł ustąpić i dostać olbrzymi zysk lub zostać zniszczony. Następnie Jedi oznajmił Huttowi, iż wybór należy do niego i ostrzegł, aby ten nie lekceważył jego potęgi. C-3PO chciał ostrzec Skywalkera, że ten stoi na zapadni, ale Jabba natychmiast zagłuszył protokolanta oznajmiając, że nie będzie targowania i chętnie popatrzy na śmierć chłopaka. Kiedy przestępczy boss mu to mówił, Luke spojrzał na Landa, a następnie przyciągnął do siebie blaster jednego ze strażników. Nie zdołał jednakże wymierzyć do Jabby, ponieważ rzucił się na niego pewien Gamorreanin, który wraz ze Skywalkerem spadł do jamy tresowanego rankora, gdy Hutt uruchomił zapadnię.[120]
Po chwili zza wielkich wrót wyszedł Pateesa, który miał ich pożreć. Bestia wpierw na ofiarę upatrzyła sobie Gamorreanina, a kiedy ten został zjedzony, przyszedł czas na Luke'a. Chłopak do obrony wziął sobie ogromną kość jednej z wcześniejszych ofiar. Kiedy rankor go schwytał i zaczął przysuwać sobie do paszczy, Skywalker zablokował kością jamę ustną potwora i ten go puścił, a Jedi schował się w małej jamie pod skalną ścianą. Pateesa raz jeszcze próbował go schwytać w swoją łapę, ale młodzieniec uderzył w nią przypadkowo wziętym kamieniem. Korzystając z okazji, Luke pobiegł w stronę bramy, skąd wyszedł rankor. Znajdowały się tam niewielkie drzwi, przez które Skywalker przeszedł, ale zaraz za nimi znajdowała się przytwierdzona do ściany krata. Chłopak nią szarpnął, ale bez skutku. Kiedy Pateesa się do niego zbliżał, Luke dostrzegł przełącznik od bramy. Kiedy rankor pod nią wszedł, młody Jedi schwycił za kamień, którym rzucił w ten przełącznik. Brama się zamknęła spadając na bestię i zabijając ją. To jedynie do reszty rozwścieczyło Jabbę, który postanowił rzucić Luke'a wraz z Hanem i Chewbaccą na pożarcie sarlaccowi mieszkającemu w Wielkiej Jamie Carkoon. Kiedy Skywalker był prowadzony przez oblicze Hutta, ujrzał prowadzonego z drugiej strony Solo. Kiedy stanęli przy sobie, Jedi spytał przyjaciela czy ten jest cały. Gdy Han stwierdził, że znów są razem, Luke sarkastycznie odparł, iż nie chciał tego przegapić, a na pytanie jak im idzie odpowiedział równie sarkastycznie, że tak jak zawsze. W odpowiedzi usłyszał pytanie czy naprawdę aż tak źle. Stanęli w końcu przed obliczem Jabby razem z Chewbaccą i C-3PO przekazał im jaki Hutt wydał na nich wyrok. Usłyszawszy go, Luke nie tracąc ani trochę pewności siebie oznajmił Jabbie, iż ten mógł się targować, gdy miał okazję i że to był ostatni błąd gangstera. Skywalker zmierzał do Wielkiej Jamy Carkoon przez Morze Wydm na skiffie repulsorowym Bantha-II. Towarzyszyli mu Solo, Chewie, przebrany Calrissian i kilku ludzi Jabby. Kiedy Han rzekł, że zamiast ciemnej plamy zaczyna widzieć jasną plamę, Luke mu odparł, iż mieszkał w tych okolicach i nie ma tu czego oglądać. Kiedy przemytnik mu powiedział, że również tutaj umrze, Jedi nakazał mu trzymać się przy Chewbacce i Lando i wyjaśnił, iż wszystko dokładnie zaplanował. Kiedy dotarli do gniazda sarlacca, Luke dał Jabbie ostatnią szansę, by ich uwolnił, na co ten kazał tylko rozpocząć jego wyrok. Został podprowadzony do wierzchołka trampoliny, z której miał zostać zrzucony. Najpierw kiwnięciem głową dał sygnał Calrissianowi do gotowości, a następnie spojrzał na R2-D2 stojącego na Khetannie. Dał astromechowi sygnał, by uszykował miecz świetlny.[120]
Kiedy padł rozkaz zrzucenia Luke'a, ten skoczył, ale obracając się złapał się trampoliny i wskoczył z saltem powrotem na skiffa. Następnie złapał swój miecz świetlny, który Artoo mu wystrzelił. Skywalker odpalił swoją broń i zaczął zabijać najemników Jabby. Kiedy uporał się ze wszystkimi, podszedł rozkuć Chewie'ego i Solo. Po chwili na skiffa przyleciał Boba Fett. Gdy łowca nagród wylądował, Jedi od razu uciął mu karabin blasterowy. Jednocześnie w ich skiffa poleciał strzał z działa blasterowego Khetanny, który powalił Hana i Chewbaccę. Luke wtedy odwrócił uwagę w ich kierunku, a Boba to wykorzystał, by owinąć chłopaka linką ze swojego karwasza. Po chwili padł drugi strzał z barki Jabby, który Skywalker odbił prosto w pokład skiffa, co powaliło Fetta. Jedi nie miał jednak czasu się nim zająć, ponieważ do ataku przystąpiła załoga z drugiego skiffa pustynnego. Luke tam przeskoczył, odbił kilka strzałów i zaczął zabijać znajdujących się tam ludzi Jabby. Boba próbował go zastrzelić. Oddał w jego stronę dwa strzały, które chybiły, a po chwili Solo przypadkowo uruchomił plecak odrzutowy Fetta, który w niekontrolowanym locie uderzył w Khetannę i spadł do paszczy sarlacca. Gdy Skywalker uporał się ze wszystkimi zbirami ze skiffa, skoczył na kadłub barki żaglowej. Gdy wylądował, obok niego wyłonił się pewien Weequay chcący go zastrzelić. Jedi jednak złapał za rękę intruza i zrzucił do Wielkiej Jamy Carkoon. Młodzieniec wdrapał się na najwyższy pokład Khetanny i ponownie włączając miecz świetlny zaczął zabijać zbirów Jabby. Kiedy zjawiła się Leia, Luke nakazał jej zasiąść za największym działem barki i wycelować w pokład. Mówiąc to, uciął kij jednego z przeciwników, przez co otaczający go wrogowie przerazili się i uciekli od niego. Wtem wyłonił się kolejny zbir z blasterem, który postrzelił Skywalkera w sztuczną dłoń. Chłopak w odpowiedzi zabił tego zbira. Kiedy Organa ustawiła wielkie działo blasterowe w pokład, Luke chwycił linę i kazał Leii podejść do siebie. Następnie nogą wystrzelił z tego działa w pokład, przez co Khetanna zaczęła wybuchać. Jedi trzymając księżniczkę przeskoczył na linie na skiffa do reszty przyjaciół. Nakazał Landowi ruszać i zabrać roboty. Rebelianci uciekli od wybuchającej barki, udali się na swoje statki i odlecieli z Tatooine.[120]
Powrót do Yody
Choć naczelne dowództwo Sojuszu zdążyło się zebrać celem omówienia kolejnych działań, Luke postanowił nie lecieć prosto do floty Rebelii, lecz przedtem odwiedzić jeszcze Yodę i wypełnić złożoną mu obietnicę. Kiedy Red Five odłączył się od Millennium Falcona, Skywalker poinformował przyjaciół, że spotkają się na Home One, na co Organa powiedziała mu, by nie przebywał na Dagobah zbyt długo. Następnie Solo mu podziękował za ratunek. Po zakończeniu rozmowy Luke obrał docelowy kurs wyjaśniając R2-D2 czemu nie polecą od razu do reszty Sojuszu. Yoda był już wtedy bardzo słaby, na granicy śmierci. Kiedy Wielki Mistrz Jedi zapytał go czy aż tak staro wygląda w jego oczach, Skywalker zaprzeczył. Jego mentor podchodząc do łóżka powiedział, iż wkrótce uda się na wieczny spoczynek, na co Luke mu odparł, że ten nie może umrzeć. W odpowiedzi usłyszał, iż Yoda nie jest aż tak silny Mocą i śmierć jest naturalną rzeczą ustanowionego przez tą mistyczną siłę porządku. Kiedy chłopak powiedział, że wrócił dokończyć szkolenie, Wielki Mistrz Jedi go poinformował, iż poznał już wszystko, co trzeba. Wtedy Luke uznał, że jest już rycerzem Jedi, ale Yoda mu oznajmił, iż stanie się tak, kiedy Skywalker stanie do ostatecznej walki z Vaderem - to miała być jego próba. Wtedy młodzieniec postanowił zapytać mentora czy Mroczny Lord Sithów faktycznie jest jego ojcem. Usłyszał potwierdzenie. Yoda stwierdził, że sprawy przybrały nieoczekiwany i zły obrót. Luke go spytał czy to źle, iż poznał prawdę, na co Wielki Mistrz Jedi mu wytłumaczył, że złe było to, iż zmierzył się z Vaderem nie ukończywszy szkolenia i nie będąc gotowym na ostateczne wyzwanie. Młodzieniec przeprosił za to. Następnie Yoda mu przypomniał nauki, że siła Jedi wypływa z Mocy i by strzec się ciemnej strony. Potem mentor go poinstruował, aby ten nie lekceważył potęgi Palpatine'a, gdyż inaczej podzieli los ojca. Na koniec Yoda poprosił Luke'a, by ten jako ostatni Jedi przekazał innym to, czego się nauczył i wyjawił, iż jest jeszcze jeden Skywalker. Po ostatnich słowach, Wielki Mistrz Jedi zmarł, a jego ciało zniknęło łącząc się z Mocą. Luke był bardzo przygnębiony śmiercią mentora i podchodząc do swojego X-winga oznajmił Artoo, że samemu nie da sobie rady. Wtedy ponownie pojawił się duch Obi-Wana mówiąc mu, iż Yoda zawsze będzie przy nim. Skywalker zapytał go czemu ten nie powiedział mu prawdy o Anakinie. Kenobi wyjaśnił mu, że jego ojciec dał się zwieść ciemnej stronie i kiedy Anakin Skywalker stał się Darthem Vaderem, będący dobrym człowiekiem ojciec Luke'a zginął. Obi-Wan stwierdził, iż to, co wcześniej mówił było prawdą z pewnego punktu widzenia. Chłopak się zdziwił słysząc to stwierdzenie, na co pierwszy mentor wyjaśnił mu, że wiele prawd zależy tylko od punktu widzenia. Następnie Kenobi opowiedział mu jak poznał jego ojca i kiedy stwierdził, iż mylił się sądząc, że może być tak dobrym nauczycielem jak Yoda, młody Skywalker odparł, iż w jego ojcu nadal jest dobro, na co Obi-Wan powiedział, że Vader to bardziej maszyna niż człowiek, pokrętna i zła. Luke odparł, iż nie może zabić własnego ojca. Na to Kenobi uznał, że w takim razie imperator już zwyciężył i kiedy rzekł, iż Skywalker był jedyną nadzieją Jedi, młodzieniec przypomniał, że Yoda mówił o kimś jeszcze. Obi-Wan wyjaśnił, iż chodziło o bliźniaczą siostrę Luke'a, na co ten powiedział, że nie ma siostry. Wtedy jego pierwszy mentor wyjaśnił, iż rodzeństwo zostało rozdzielone z troski o ich bezpieczeństwo, ponieważ potomstwo Anakina mogło być zagrożeniem dla imperatora. Intuicja bezbłędnie podpowiedziała Luke'owi, że to Leia jest jego siostrą. Obi-Wan na zakończenie polecił mu schować głęboko te uczucia tłumacząc, iż Palpatine mógłby je wykorzystać do przekabacenia Skywalkera.[120]
Wydarzenia na Endorze
Luke po śmierci Yody wrócił do reszty Rebelii, która szykowała się na ostateczną bitwę z Imperium. Nie zdążył na początek obrad obywających się na Home One. Do tego czasu Mon Mothma przekazała, że imperialni nad Endorem kończą budowę drugiej Gwiazdy Śmierci. Według pani kanclerz nadeszła idealna okazja do ataku, ponieważ systemy uzbrojenia nowej superbroni nie były jeszcze gotowe, Marynarka Imperialna rozproszyła się po galaktyce, by niszczyć komórki Rebelii, a na dodatek ostatnie fazy budowy nadzorował osobiście sam Palpatine. Według planu admirała Giala Ackbara, najpierw należało wyłączyć pole ochronne II Gwiazdy Śmierci, a potem krążowniki Sojuszu miały stworzyć zaporę, natomiast myśliwce wlecieć do wnętrza stacji i zniszczyć jej reaktor. Generał Crix Madine odpowiadający za misję wyłączenia tarcz superbroni przekazał plan zniszczenia generatora, a dowództwo nad operacją przekazał Hanowi. Kiedy spytał Solo czy ekipa do ataku została już zebrana, ten odpowiedział, że brakuje mu tylko załogi promu. Wtedy przyjaciele Hana zaczęli się kolejno zgłaszać - najpierw Chewbacca, potem Leia, a na końcu Luke, który oznajmił to wchodząc na salę obrad. Zadowolona Organa go uścisnęła, a kiedy dostrzegła, iż ten dziwnie na nią patrzy, spytała go, co się dzieje. Skywalker odpowiedział, że wyjaśni innym razem. Potem przywitał się jeszcze z Solo i Chewie'em. Ich ekipa udała się na pokład promu Tydirium, który Leia zdobyła podczas Operacji Żółty Księżyc. Na pokładzie tego transportowca mieli przemycić oddział Pathfinders - komandosów, którzy mieli zaatakować generator osłon nowej Gwiazdy Śmierci. Kiedy dolecieli na Endor, oprócz superbroni ujrzeli jeszcze kilka gwiezdnych niszczycieli i superniszczyciela. Kiedy załoga Executora wywołała Tydirium do kontroli, Han poprosił o przepuszczenie ich promu na powierzchnię lesistego księżyca uzasadniając to przewozem części i załogi do wyrębu lasu oraz rozpoczął transmisję imperialnych kodów z ich promu. Nagle Luke wyczuł obecność Vadera na superniszczycielu. Wiedząc, że Sith także go wyczuwa uznał, iż swoją obecnością stanowi zagrożenie dla misji. Ostatecznie imperialni zgodzili się przepuścić Tydirium.[120]
Po wylądowaniu, Pathfinders zaczęli się skradać przez lasy starając się pozostać niezauważeni. Z jednego ze wzgórzy Luke, Leia i Han zauważyli dwóch zwiadowców. Kiedy księżniczka zasugerowała obejście imperialnych żołnierzy, Jedi ją uświadomił, że to by za długo trwało, a przemytnik dodał, iż w przypadku zauważenia ich wysiłki poszłyby na marne. Solo wraz z Chewie'em postanowili więc rozprawić się ze szturmowcami, na co Skywalker nakazał mu zachować ciszę, gdyż wrogów mogło być więcej. Jednak Han został zauważony przy próbie podejścia do imperialnych. Zezłoszczony Luke wziął Leię, by poszli pomóc kompanom. Kiedy zeszli na dół, Organa dostrzegła jeszcze dwóch zwiadowców, który próbowali uciec skuterami repulsorowymi, więc ona i Skywalker wsiedli na wolnego 74-Z i ruszyli w pościg. Tuż po starcie Jedi nakazał księżniczce zablokować imperialnym komunikator. Kiedy zbliżyli się do wrogów, nakazał siostrze zrównać się z jednym z nich. Luke przeskoczył na tamten pojazd i wyrzucił z niego zwiadowcę przejmując tym samym stery skutera. W dalszej części pościgu na ogon rebeliantów wskoczyła kolejna dwójka imperialnych. Skywalker zorientował się co do ich obecności, gdy otworzyli do niego ogień. Polecił Organie pilnować dotychczas ściganego, a samemu postanowił się zająć nowo przybyłą dwójką. Gwałtownie przyhamował, by znaleźć się za nimi i natychmiast otworzył ogień do jednego z nich. Zaatakowany przez niego zwiadowca zginął rozbijając się o drzewo. Wtedy Luke wziął na cel drugiego imperialnego. Niebawem obaj się zrównali i zaczęli zderzać skuterami chcąc wytrącić z równowagi przeciwnika. Nagle ich pojazdy się szczepiły. Szturmowiec wykorzystał to, by naprowadzić Skywalkera na kurs kolizyjny z drzewem. Ten próbował oderwać swoją maszynę, ale na darmo i kiedy znalazł się zbyt blisko drzewa, aby mógł je wyminąć, musiał zeskoczyć ze skutera repulsorowego. Kiedy imperialny nawracał do kolejnego ataku, Luke odpalił miecz świetlny i gdy oponent zaczął strzelać, młodzieniec odbił wszystkie strzały i kiedy zwiadowca przelatywał obok niego, uciął płaty sterujące pojazdu wroga, który to w niekontrolowanym korkociągu zginął rozbijając się o drzewo. Skywalker wrócił do reszty Pathfinders i dowiedział się, że Organa nie wróciła. W związku z tym Luke, Han, Chewbacca, R2-D2 i C-3PO poszli szukać Leii.[120]
Udawszy się w głąb lasu, Skywalker znalazł dwa wraki skuterów oraz hełm Organy. Solo również znalazł wrak 74-Z i zawołał chłopaka, a ten przekazał mu, co sam znalazł. Czujniki Artoo również nie wykryły śladów księżniczki. Nagle Chewie dostrzegł wiszącego na kiju martwego zwierzaka i postanowił go wziąć licząc na darmowy posiłek. Luke wiedział, że to pułapka i chciał powstrzymać Wookiee'ego, ale spóźnił się i rebelianci zostali schwytani w sieć. Skywalker tak został złapany, że nie mógł sięgnąć miecza, więc poprosił o to Solo. Jednak to R2-D2 ich uwolnił przecinając sieć piłą tarczową. Wszyscy upadli na ziemię. Kiedy poturbowani rebelianci podnosili się, z zarośli ujawniły się istoty, które zastawiły pułapkę - tubylcza prymitywna rasa Ewoków. Kiedy Han miał się wdawać w konfrontację z jednym z nich, Luke uspokoił przyjaciela twierdząc, iż wszystko się ułoży. Kiedy podniósł się Threepio, tubylcy zaczęli mu oddawać pokłony, ponieważ wzięły protokolanta za swoje bóstwo. Solo chciał, by droid ich wyciągnął z tarapatów używając boskich wpływów, ale zabraniało mu tego oprogramowanie. Zdenerwowany tym faktem Han chciał się rzucić na C-3PO, czym mocno rozgniewał Ewoków. W efekcie on, Luke i Chewie stali się kolacją podczas uczty na cześć protokolanta. Zostali zaprowadzeni do Wioski Jasnego Drzewa, gdzie miało się odbyć przyjęcie. Tam odnalazła się też Leia, która jak się okazało zaprzyjaźniła się z tubylcami. Na polecenie księżniczki, Threepio rozkazał uwolnić związanych, ale Ewoki go nie posłuchały. Wtedy Skywalker mu nakazał, by zagroził im użyciem czarów. To także nie przyniosło efektu, więc Luke użył Mocy, aby unieść tron z C-3PO. Wtedy Ewoki spanikowały myśląc, że ich bóstwo się rozgniewało. Wódz wioski Chirpa rozkazał uwolnić Skywalkera, Solo i Chewbaccę. Kiedy zapadła noc, Threepio opowiedział Ewokom o trwającej wojnie między Rebelią i Imperium oraz o dotychczasowych przygodach ich ekipy, które ostatecznie zaprowadziły ich na Endor. Tubylcy przyjęli rebeliantów do plemienia.[120]
Kiedy wszyscy się z tego cieszyli, Luke udał się na osobność. Leia zauważyła, że coś go trapi, więc poszła za nim. Kiedy spytała go, co się dzieje, Jedi spytał ją czy ta pamięta swoją prawdziwą matkę. W odpowiedzi usłyszał, iż były to tylko strzępki wspomnień. Gdy księżniczka zapytała czemu chciał to wiedzieć, Skywalker odparł, że swojej matki nigdy nie poznał. Organa ponowiła pytanie o to, co go trapi. Luke wyjaśnił, iż na Endorze znajduje się Vader, a wie to, ponieważ wyczuwają się wzajemnie. Oznajmił księżniczce, że przez to musi ich opuścić, aby nie narazić misji oddziału Pathfinders i wyjawił, iż ma zamiar zmierzyć się z Mrocznym Lordem Sithów. Leia go spytała czemu, a Luke na to wyjawił jej, że Vader to jego ojciec i oświadczył Organie, iż jeśli mu się nie powiedzie to ona będzie ostatnią nadzieją. Siostra poprosiła go, aby tak nie mówił uważając, że nigdy nie będzie miała takiej potęgi jak on. Skywalker odparł, iż była ona w błędzie i wytłumaczył, że ona także jest wrażliwa na Moc i również będzie mogła nauczyć się nią posługiwać. Następnie stwierdził, iż Moc jest silna w jego rodzinie i wymienił osoby, które miał na myśli. Kolejno: ojca, siebie i siostrę. Tym samym wyjawił Leii, że są rodzeństwem. Ta na to powiedziała, iż w jakiś sposób zawsze to wiedziała. Luke raz jeszcze powiedział, że musi zmierzyć się z Vaderem, na co siostra nakazała mu uciekać jak najdalej skoro ojciec mógł wyczuć jego obecność. Powiedziała przy tym, iż uciekłaby razem z nim. Skywalker odparł, że to nieprawda, ponieważ zawsze była ona silną osobą. Organa zapytała czemu chce się zmierzyć z Vaderem, a brat jej wyjaśnił, iż w ich ojcu wciąż jest jeszcze dobro, ponieważ wyczuł nadal istniejącą w nim jasną stronę i zamierza spróbować zawrócić ojca z powrotem do światła. Luke pożegnał się z siostrą i odszedł. Oddał się w ręce imperialnych, którzy zaprowadzili go do Vadera. Kiedy zostali sami, Sith mu oznajmił, że imperator się go spodziewa. Skywalker odparł, iż wie o tym, nazywając przy tym ojcem. Kiedy Vader oznajmił, że Luke pogodził się z prawdą, ten odparł, iż pogodził się z faktem, że ten był kiedyś Anakinem Skywalkerem. Gdy Mroczny Lord stwierdził, iż to imię nic już nie znaczy, jego syn mu odpowiedział, że to imię jego prawdziwej osoby, o której po prostu zapomniał. Oznajmił ojcu, iż wie, że wciąż jest w nim światło, którego Palpatine nie zgasił do końca. Na potwierdzenie swojej tezy uznał, iż to dlatego ten nie był w stanie go zniszczyć na Bespinie i dlatego teraz nie wyda go imperatorowi. Na to Vader odpalił jego miecz i stwierdził, że faktycznie jego syn stał się potężny. Luke poprosił go, by poszedł z nim, na co Vader odparł, iż ten nie jest świadomy potęgi ciemnej strony, a sam musi być posłuszny Palpatine'owi. Skywalker odpowiedział, że w takim wypadku ojciec będzie musiał go zabić. Kiedy Sith rzekł, iż być może tak chce przeznaczenie, Jedi polecił mu wsłuchać się w swoje uczucia, wyjawił, że wyczuwa w nim konflikt między światłem i ciemnością i poprosił go, by odrzucił nienawiść. Na to Vader stwierdził, iż dla niego jest już za późno i postanowił zaprowadzić syna do imperatora. Skywalker w odpowiedzi rzekł, że to oznacza, iż jego ojciec naprawdę umarł.[120]
Ostateczna konfrontacja z Sithami
Ojciec zaprowadził Luke'a do sali tronowej imperatora na II Gwieździe Śmierci. Kiedy stanął przed obliczem Sheeva Palpatine'a, ten go powitał i Mocą zrzucił młodzieńcowi kajdanki. Darth Sidious wyraził nadzieję, że wkrótce zostanie nowym mistrzem Skywalkera, na co ten zdecydowanie stwierdził, iż nigdy nie da się przekabacić jak ojciec. Na to imperator stwierdził, że chłopak wkrótce się przekona, iż mylił się w wielu sprawach i niebawem przyjmie ciemną stronę i nigdy jej nie porzuci. Na to młodzieniec mu powiedział, że niebawem zginą. Palpatine się roześmiał i spytał Skywalkera czy chodziło mu o atak rebeliantów na Gwiazdę Śmierci. Luke oświadczył Sidiousowi, że pewność siebie będzie jego zgubą, na co Sheev się zripostował, iż chłopak z kolei zawiedzie się na wierze w przyjaciół. Imperator wyjawił, że dotychczasowe wydarzenia były wyłącznie jego planem mającym zwabić Rebelię w pułapkę - to Palpatine pozwolił szpiegom Sojuszu dowiedzieć się o tym, co się dzieje na Endorze. Na powierzchni lesistego księżyca czekał doborowy oddział Armii Imperialnej, który miał pokrzyżować szyki Pathfinders, a w układzie czekała Eskadra Śmierci, która miała zablokować ucieczkę flocie Sojuszu i w ten sposób rebeliancka armada miała zostać zniszczona. Tak też się stało - imperialni na Endorze pokrzyżowali rebeliantom próbę wysadzenia generatora osłon nowej Gwiazdy Śmierci, a niebawem okręty Sojuszu także wpadły w pułapkę. Kiedy zaczęła się bitwa, Sidious nakazał Luke'owi wyjrzeć przez okno i obserwować jak Rebelia ulega zagładzie. Skywalker na to spojrzał na swój miecz świetlny leżący obok Palpatine'a. Miał ochotę zaatakować imperatora. Ten to wyczuł i zaczął podkuszać młodzieńca, by uderzył na bezbronnego i przyjął w ten sposób ciemną stronę. Jedi jednak się opierał. By pokazać Luke'owi, że rebelianci nie mają szans, Sheev zdecydował się ujawnić, iż superlaser II Gwiazdy Śmierci jest w pełni gotowy i nakazał moffowi Tiaanowi Jerjerrodowi (dowódcy stacji) strzelać bez ograniczeń w flotę Sojuszu. W ten sposób dwa krążowniki kalamariańskie uległy zniszczeniu zanim armada Rebelii wciągnęła w walkę gwiezdne niszczyciele z Eskadry Śmierci. Sidious oświadczył Skywalkerowi, że rebeliantów czeka nieuchronna zagłada. W młodym Jedi zaczęła coraz bardziej wzbierać złość i chęć sięgnięcia po miecz świetlny, co imperator z zadowoleniem wyczuł. Luke próbował się opierać, ale pokusa w końcu wzięła u niego górę - przyciągnął do siebie miecz świetlny i spróbował uderzyć na imperatora, lecz jego cios został zablokowany przez Vadera.[120]
Syn i ojciec zaczęli się pojedynkować na miecze świetlne. Po pierwszej wymianie ciosów, Jedi zadał Sithowi kopniaka zwalając go w ten sposób ze schodów. Zadowolony Palpatine go pochwalił i zaczął namawiać, by dał się ponieść agresji i nienawiści. Skywalker by być na przekór, wyłączył miecz. Kiedy Vader pochwalił jego wyszkolenie, Luke mu oznajmił, że nie będzie z nim walczył. Ojciec podszedł do niego i powiedział, iż tylko głupiec opuszcza broń. Wtedy chłopak musiał wznowić pojedynek. Nastąpiła kolejna wymiana ciosów, chwila zwarcia, a potem Skywalker odskoczył na stojący obok panel, a z niego na powyższą platformę używając skoku Mocy z saltem. Robiąc to, wyłączył ponownie broń. Stojąc na powyższym podeście, oświadczył ojcu, iż znowu wyczuwa w nim światło i konflikt. Kiedy Vader temu zaprzeczył, Luke mu przypomniał, że na Bespinie też nie był w stanie go zabić. Na to Mroczny Lord Sithów oznajmił młodemu Jedi, iż ten lekceważy potęgę ciemnej strony i skoro nie chce walczyć to spotka się z przeznaczeniem. Następnie Darth Vader rzucił w niego swoim mieczem, ucinając w ten sposób platformę, na której stał Luke. Jedi spadł pod podest z tronem imperatora. Tam zaczął się chować i nie zamierzał wyjść z ukrycia, a ojciec go szukał. Kiedy mu powiedział, że nie może wiecznie się chować, Skywalker odparł, iż nie będzie z nim walczył. Sith polecił mu przejść na ciemną stronę twierdząc, że tylko w ten sposób uratuje on przyjaciół. Luke wtedy zamartwił się o wszystkich, na których mu zależało, a Vader wyczuł jego uczucia i tym samym dowiedział się, iż młodzieniec ma siostrę. Mroczny Lord Sithów oświadczył, że jeśli jego syn nie przejdzie na ciemną stronę to być może zrobi to Leia. Młody Jedi wtedy się zdenerwował i w przypływie wściekłości natarł na ojca. Przejął całkowitą inicjatywę w pojedynku i zaczął spychać Vadera. W ten sposób zapędził go na mostek tuż przed windą. Tam jego ojciec stracił równowagę i złapał się barierki, a Luke parę razy uderzył w jego miecz swoim własnym, następnie odtrącił broń Sitha, uciął mu prawą dłoń i przystawił mu swój miecz do twarzy. Zadowolony Sidious ze śmiechem podszedł do niego na parę metrów. Imperator oznajmił młodzieńcowi, że nienawiść uczyniła go potężnym i podkusił Skywalkera, by ten zabił ojca i zajął jego miejsce jako nowy uczeń Sheeva. Luke spojrzał na swoją mechaniczną dłoń, a następnie na uciętą dłoń ojca i przekonał się, iż ten także miał cybernetyczną kończynę. Młody Jedi zrozumiał, że właśnie otarł się o ciemną stronę. Zdecydowanie odmówił Palpatine'owi, wyłączył swój miecz świetlny i rzucił go na ziemię oraz oświadczył Sidiousowi, że przenigdy nie przyjmie mroku i jest Jedi jak kiedyś ojciec.[120]
Imperator zrozumiawszy, iż nie zdoła przekabacić Luke'a, zdecydował się zabić go błyskawicami Mocy. Skywalker kompletnie nie wiedział, że Sithowie potrafią używać takiej techniki i przez to nie wiedział jak się przed nią bronić Mocą, a jako, iż wyrzucił miecz świetlny, był całkowicie bezbronny. Cierpiąc smaganie błyskawicami, Luke zaczął prosić ojca o pomoc. Konflikt w Vaderze osiągnął apogeum, lecz w końcu nie mogąc patrzeć na męki syna, zdecydował się stanąć po jego stronie. Anakin Skywalker chwycił imperatora i zrzucił go do szybu reaktora II Gwiazdy Śmierci. Tym samym Sheev Palpatine zginął, a Luke ocalał. Młodzieniec podszedł do ciężko dyszącego ojca. Oparł jego rękę na swoim ramieniu i zaczął wlec do hangaru chcąc razem z nim opuścić stację. Jednak błyskawice Mocy poważnie uszkodziły skafander Anakina i temu nie zostało już zbyt wiele życia. Stając przed trapem promu ST 321, Luke położył go na ziemi. Ojciec poprosił go, by pomógł mu zdjąć maskę. Syn odparł, że wtedy czeka go śmierć. Anakin mu wyjaśnił, iż tego nic już nie powstrzyma, a chciałby jeszcze spojrzeć na niego własnymi oczyma. Wtedy Luke spełnił jego prośbę. Anakin poprosił syna, by ruszał i go zostawił, na co chłopak odparł, że musi ocalić ojca. Ten wyjaśnił mu, iż już to zrobił, przyznał synowi, że ten miał rację co do niego i w ostatnich słowach poprosił młodzieńca, by powiedział to samo Leii. Następnie Anakin zmarł, a Luke uronił nad nim łzy rozpaczy. Niebawem ciało jego ojca zniknęło, gdyż ten połączył się z Mocą, a młody Skywalker zabrał na prom jego zbroję i siadając za sterami opuścił Gwiazdę Śmierci. Do tego czasu Pathfinders zdołali pokonać na Endorze oddziały szturmowców, a wtedy myśliwce Sojuszu wleciały do wnętrza superbroni i zniszczyły jej reaktor. Tym samym zagłada stacji stała się nieuchronna. Luke wyleciał z hangaru tuż przed wybuchem.[120]
Powrót na Endor
Ledwo wyleciał w przestrzeń kosmiczną, gdy został namierzony przez siły Rebelii i omyłkowo wzięty za uciekającego imperialnego. Zdołał skontaktować się z pilotującą A-winga Sharą Bey, która rozpoczynała właśnie atak na prom. Gdy kobieta zrozumiała z kim rozmawia, postanowiła odeskortować go na powierzchnię Endora.[121] Batalia zakończyła się całkowitym zwycięstwem Sojuszu Rebeliantów. Luke wylądował na Endorze i kiedy zapadła noc, w samotności dokonał pogrzebu ojca spalając jego zbroję zgodnie z prastarym zwyczajem Jedi. Następnie wrócił do Wioski Jasnego Drzewa dołączając do kompanów świętujących zwycięstwo nad Imperium. Jako pierwsza ujrzała go Leia, z którą się uścisnął. Następnie to samo zrobił z Hanem, Chewbaccą i Wedge'em. Młody Jedi następnie stanął nieco z boku i ujrzał duchy Yody i Obi-Wana, obok których po chwili pojawiła się także zjawa Anakina. Kiedy podeszła do niego siostra, Skywalker wrócił z nią do kompanów.[120] Dzień po bitwie, Luke i Leia zajmowali się skrzyniami z rebelianckimi zapasami. Organa tłumaczyła Skywalkerowi jak wielki był wkład Ewoków w zwycięstwo Sojuszu podczas batalii, gdy nagle dwóch tubylców do nich przybiegło. Chcieli oni, by rebelianci pomogli im w rozstawianiu pułapek. Ewoki zaprowadzili ich na miejsce. Wtem dało się słyszeć zbliżające się kroki i zza drzew zjawił się gorax, jeden z tutejszych potworów, na którego tubylcy chcieli zastawić pułapkę, czego Luke się domyślił. Kiedy bestia zaczęła atakować, rebelianci i Ewoki uciekli w dwóch różnych kierunkach. By zwrócić uwagę goraxa na siebie i odciągnąć go od Ewoków, Skywalker rzucił w stwora kamieniem, który zaczął iść w ich stronę. Umożliwiło to Ewokom wspięcie się na pułapkę i byli gotowi ją uruchomić. Leia postanowiła im w tym pomóc, a Luke wziął na siebie gniew potwora. Gorax chwycił drzewo i rzucił nim w Skywalkera. Ten w odpowiedzi włączył miecz świetlny i uciął lecące drzewo, broniąc się przed nim. Wyłączając broń podbiegł nieco do bestii, która wyprowadziła na niego serię ciosów, ale Jedi wszystkich uniknął. Po chwili znalazł się po drugiej stronie goraxa wbiegając po jego ręce i zsuwając po plecach. Następnie Skywalker zaczął biec, by zaprowadzić potwora prosto w pułapkę - była to zawieszona na linach wielka kłoda, która miała uderzyć goraxa. By tak się stało, trzeba było przeciąć liny. Jednak przecinanie tępymi włóczniami Ewoków bardzo się Leii dłużyło, więc Luke rzucił jej miecz świetlny. Dzięki temu kłoda uderzyła stwora, który zleciał ze skarpy do poniższego bagna. Kiedy Ewoki skończyły wiwatować i odeszły, Skywalker poprosił o zwrot broni, a Organa ze śmiechem spełniła jego prośbę.[122]
Misja na Pillio
Krótko później młody Jedi przybył z R2-D2 na planetę Pillio, czując, że miała ona powiązania z Mocą. Po wylądowaniu odkrył, że na miejscu znajdowali się szturmowcy, co utwierdziło go w jego przypuszczeniach. Polecił droidowi zostanie przy statku, a sam wyruszył, by znaleźć to, co przywiodło go na planetę. Idąc w miejsce będące obiektem zainteresowania Imperium, odbył kilka potyczek ze szturmowcami. W końcu znalazł wejście do jaskini. W środku spotkał Dela Meeko, członka Oddziału Inferno, który przybył w to miejsce, aby zniszczyć Obserwatorium, co było jednym z celów Operacji Popiół. Imperialny był unieruchomiony, ponieważ utknął w szybko zastygającym bursztynie. Luke uwolnił go, a chwilę później obaj mężczyźni ujrzeli zbliżające się do nich dużej wielkości robaki. Meeko w pośpiechu rzucił w ich stronę bombę, której wybuch skruszył podłoże, na którym stali.[123]
Po upadku Luke uratował Delowi życie, łapiąc Mocą kamienie, które leciały na imperialnego. Meeko stwierdził wtedy, że w młodości spędzonej na Coruscant słyszał setki historii o Jedi, przez które członkowie Zakonu go przerażali, ale nie czuł strachu, gdy stanął z jednym twarzą w twarz. Skywalker skwitował to stwierdzeniem, iż musieli sobie pomagać, jeśli mieli przeżyć, jednocześnie wręczając Delowi jego blaster. Wyruszyli w drogę tunelem, podczas której toczyli rozmowę. Luke stwierdził, że skoro obaj szukali czegoś w owym miejscu, musiała ich tam zaprowadzić Moc. Meeko ironicznie spytał, czy to Moc pozwoliła mu przedrzeć się przez jego oddział, czy może stało się to za sprawą jego miecza świetlnego. Spytał również dlaczego został oszczędzony, na co Jedi odparł, że szturmowcy nie dali mu wyboru, a on tak. W końcu dotarli do dużej jaskini, w której znajdowały się trzy terminale obronne, zainstalowane w celu ochrony Obserwatorium. Del wyłączył je, zanim uruchomiły proces autodestrukcji. Następnie podszedł z Luke'em do masywnych drzwi, chroniących wejście do placówki. Imperialny spostrzegł, że nie zainstalowano żadnego urządzenia do ich otwierania, przez co nie mógł dostać się do środka. Skywalker stwierdził wtedy, że mieli klucz i użył Mocy. Po chwili wejście do Obserwatorium stało przed nimi otworem. Del zdziwił się, iż imperator zbudował miejsce otwierane wyłącznie Mocą i zapytał czy ten, który zniszczył Zakon Jedi, potajemnie do niego należał. Luke odparł, że chłopiec z Coruscant bał się nie tej rzeczy, której powinien.[123]
W środku obaj mężczyźni znaleźli magazyn przedmiotów pochodzących z całej galaktyki. Del stwierdził, że to śmieci, ale Luke odnalazł w jednej ze skrzyń kompas. Spytał towarzysza czy mógł go zatrzymać, na co ten zdziwił się, dlaczego miałby mu na to pozwolić, skoro jego misją było zniszczenie miejsca, w którym się znajdowali. Skywalker odparł, że go o to prosił, na co Del zgodził się. Następnie Jedi stwierdził, iż nie zabroni Meeko zniszczyć Obserwatorium, ale zapytał go, czy nie uważał, że Imperium skrzywdziło już dość niewinnych światów. Po chwili rycerz Jedi i imperialny wyszli z nienaruszonego Obserwatorium. Luke stwierdził, iż cieszy się z poznania Dela, na co ten zapytał, czy każdy miał odejść w swoją stronę udając, że się nie spotkali. Skywalker odparł, iż raczej miało tak nie być, ponieważ wyczuwał w swoim rozmówcy konflikt. Meeko przytaknął stwierdzając, że wiedział do czego było zdolne Imperium, ale nic innego mu nie zostało. Skywalker stwierdził, iż nadal miał wybór. Jego rozmówca sądził, że chodziło mu o przystąpienie do Rebelii, ale Luke odparł, iż miał na myśli bycie lepszym człowiekiem. Następnie pożegnał go prastarym powiedzeniem Jedi i opuścił jaskinię.[123]
Misja na Vetine
Jakiś czas później Luke dowiedział się, iż w bazie imperialnej na planecie Vetine znajdowała się sadzonka drzewa, które wcześniej rosło w świątyni Jedi na Coruscant. W związku z tym trzy miesiące po bitwie o Endor, Skywalker znajdował się na jednym z krążowników kalamariańskich MC80 wraz R2-D2, aby znaleźć kogoś do pomocy w przeniknięciu do placówki Imperium i odzyskaniu drzewka. Gdy tylko odprawa związana z imperialną Operacją Popiół zakończyła się, Jedi wysłał swojego droida na poszukiwanie pilota. Po niedługim czasie R2-D2 przyprowadził ze sobą Sharę Bey. Początkowo Jedi nie rozpoznał w niej kobiety z A-winga i przedstawił się, lecz gdy tylko porucznik się odezwała, Luke przypomniał sobie kim ona była. Następnie zaproponował uczestnictwo w misji, na co ta ochoczo się zgodziła i udali się razem z Artoo na pokład promu typu Lambda, Antarry. Już w kosmosie przedstawił jej plan działania oraz dokładny cel misji. Shara miała przebrać się za komandor Imperialnego Biura Bezpieczeństwa, Alecię Beck i wykorzystać zdobyte przez Pathfinders kody, aby umożliwić im lądowanie w bazie i dostanie się do środka.[124]
Gdy tylko rebelianci znaleźli się nad planetą, zaś Bey zapewniła im bezpieczne lądowanie, Luke pochwalił Sharę za jej udawanie imperialnej arogancji, a następnie przekazał swój miecz świetlny Artoo. Kiedy kobieta spytała się go, jak ma odpowiedzieć, gdyby dowódca bazy spytał się o niego, Luke nakazał przedstawiać go jako swojego ochroniarza. Następnie Jedi ukrył swoją tożsamość za pomocą płaszcza z kapturem i razem opuścili pokład, gdzie przywitał ich komendant Hurron. Luke milczał przez cały czas, podczas gdy Shara rozmawiała z imperialnym. Wydawało się, iż ich plan się powiódł, gdyż Hurron zaprowadził ich do laboratorium, gdzie przetrzymywane były, jak się okazało, dwa drzewka. W pomieszczeniu jednak wycelował w nich swój pistolet blasterowy, a za jego przykładem poszli towarzyszący im szturmowcy. Następnie zaczął zadawać im pytania chcąc się dowiedzieć co specjalnego było w dwóch sadzonkach, iż dwoje rebeliantów chciało je wykraść. Wtedy Luke ujawnił się i wyjawił mu, iż były one wszystkim co pozostało po drzewie ze świątyni oraz, iż Moc była z nimi. Komendant jednak wyśmiał go, mówiąc, że Moc jest bez znaczenia, zaś Jedi wyginęli. Luke odparł na to, iż Hurron nie mógł się bardziej mylić i dał sygnał R2-D2. Powalił Mocą przeciwników wyrywając jednemu z nich karabin blasterowy E-11, który złapała Shara, sam zaś chwycił miecz, który Artoo wystrzelił w jego stronę. Odbijając strzały blasterów i osłaniając towarzyszy, Luke nakazał im uważać na drzewka i złapać je, gdy tylko zostanie wyłączone pole statyczne. Następnie rebelianci ruszyli w stronę wyjścia, lecz na ich drodze stanęli żołnierze Imperium. Jedi za pomocą Mocy rzucił w nich częściami droidów posłańców, lecz przed nimi znajdował się ciężki blaster powtarzalny. Luke skierował broń Mocą w górę i następnie, wykorzystując przerwę w ostrzale, doskoczył do przeciwników, eliminując ich. Gdy już wraz z towarzyszami znalazł się na lądowisku, gdzie oczekiwała na nich Antarra, Shara ostrzegła Luke'a o lecących w ich stronę detonatorach termicznych. Skywalker Mocą skierował granaty w stronę rzucających i ostatecznie wyeliminował zagrożenie ze strony Hurrona i jego ludzi.[124]
W drodze powrotnej do floty, Luke wyznał Sharze, iż R2-D2 podsłuchał jej rozmowę z kapitanem L'ulo L'amparem o jej odejściu z szeregów Sojuszu. Gdy kobieta wyznała, iż wciąż się nad tym zastanawia, lecz przez służbę prawie nie widuje się z mężem ani synem, Jedi przyznał jej rację, mówiąc, iż walka o lepszą przyszłość nie powinna wymagać poświęcenia tej przyszłości. Następnie wyznał jej, iż poruszył ten temat, ponieważ nie spodziewał się, że w bazie znajdą dwa drzewka. Następnie poprosił porucznik Sharę Bey, aby ta zasadziła jedno z nich w swoim nowym domu.[124]
Trening Leii
Ponieważ Leia była wrażliwa na Moc, Luke postanowił wyszkolić ją na Jedi. Zabrał ją na planetę Ajan Kloss, gdzie brat szkolił siostrę w używaniu Mocy na przełomie 4 ABY i 5 ABY.[125] Organa zdołała zrobić niezłe postępy, lecz podczas którejś lekcji doznała przeczucia, że jeśli nadal będzie podążała ścieżką Jedi to dojdzie do wielkiej tragedii i utraci ona jedynego syna, natomiat ktoś inny później dokończy jej dzieła. W związku z tym Leia zdecydowała się zakończyć swój trening na Jedi i oddała Luke'owi swój miecz świetlny, aby ten pewnego dnia przekazał broń osobie, która to miała dokończyć dzieła Organy.[126]
Próba odbudowy Zakonu Jedi
Podróż po galaktyce
Zgodnie z ostatnią wolą Yody, Luke zamierzał odtworzyć Zakon Jedi poprzez wyszkolenie własnych padawanów. Skywalker miał przed sobą mnóstwo pytań i chcąc poznać na nie odpowiedź udał się w podróż po galaktyce, którą zaczął jeszcze w 5 ABY, tuż po przerwaniu nauk przez Leię.[125] Wyprawa okazała się ciągnąć latami, ponieważ Imperium włożyło mnóstwo starań w zatarcie śladów po Jedi, więc badanie historii Zakonu było powolne i żmudne. Podczas wędrówki Luke zbierał uczniów, zdołał zgromadzić prastare nauki Jedi w formie rzadkich, pisanych książek, odkrył zaginione relikty Zakonu do których należały: kij błyskawic, astrogator Ponipin i wisiorek Krzyżowca Jedi. Jednakże najważniejszym odkryciem Skywalkera podczas jego podróży było odnalezienie pierwszej świątyni Jedi do czego kluczem była analiza rozprzestrzenienia sadzonek drzew uneti. Duży wkład miała tu również pomoc podróżnika Lora San Tekki. Podczas wyprawy Luke prowadził również badania nad samą Mocą, które wykazały cykliczną naturę walki jasnej i ciemnej strony oraz ogromną cenę jaką przyszło za to płacić galaktyce. Ta podróż pozwoliła Skywalkerowi zrozumieć wiele kwestii związanych z nim samym i swoim przeznaczeniem oraz dała mu ogromną motywację do odtworzenia Zakonu Jedi.[127]
Odnalezienie Grogu
W 9 ABY mandaloriański łowca nagród imieniem Din Djarin odbił z rąk imperialnej grupy niedobitków niemowlę pochodzące z tej samej rasy, co Yoda (uprzednio je sprzedawszy). Ów malec nazywał się Grogu i okazał się być młodzikiem ocalałym z rozkazu 66. Din i Grogu podróżowali przez galaktykę, uciekając przed grupą dowodzoną przez moffa Gideona. Djarin zobowiązał się zwrócić malca w ręce Jedi. Początkowo chciał go oddać na szkolenie do Ahsoki Tano (byłej uczennicy Anakina, która opuściła Zakon Jedi przed wydaniem rozkazu 66, zawiedziona organizacją). Jednak Togrutanka nie chciała podjąć się szkolenia Grogu, gdyż wyczuwając w nim strach i silną więź, jaką wytworzył z Mandalorianinem, obawiała się, że ten zboczy na ścieżkę mroku. W zamian zaproponowała inne rozwiązanie — Grogu miał zostać zabrany na Tython, by w ruinach tamtejszej świątyni Jedi oddać się medytacji, dzięki której inny ocalały Jedi mógłby wyczuć jego obecność. Djarin tak też zrobił. Próba odniosła skutek — obecność Grogu wyczuł Luke, aktualnie podróżujący po galaktyce i szukający uczniów. Jednak Grogu na Tythonie został porwany przez imperialne niedobitki Gideona. Din natychmiastowo zebrał ekipę i podjął próbę odbicia malca. Cała akcja miała miejsce na lekkim krążowniku należącym do Gideona. Djarin i jego kompani zdołali odbić Grogu i wybić niemal wszystkich post-imperialnych, lecz niebawem ich sytuacja stała się beznadziejna, gdyż pokład opanowali mroczni szturmowcy — elitarne imperialne droidy bojowe (doborowy mandaloriański wojownik nawet z jednym takim robotem miał niewielkie szanse, więc cały ich oddział oznaczał dla oddziału ratunkowego pewną śmierć).[128]
Jednak na to przybył Skywalker, podążający za echem Mocy Grogu. Luke posadził Red Five w hangarze lekkiego krążownika i z włączonym mieczem świetlnym zaczął przedzierać się przez oddziały mrocznych szturmowców, których z łatwością likwidował. Dotarł do windy prowadzącej na mostek, którą udał się na odpowiedni poziom. Wyszedłszy na korytarz zlikwidował ostatni oddział mrocznych szturmowców — ostatniego z nich Mocą unieruchomił i zmiażdżył. Po chwili drzwi na mostek się przed nim rozstąpiły i ujrzał zebranych tam Dina Djarina, Carasynthię Dune, Fennec Shand, Koskę Reeves, Bo-Katan Kryze i Grogu, wraz ze schwytanym przez nich Gideonem. Skywalker odsłonił swoje oblicze ściągając kaptur. Djarin zapytał go, czy jest Jedi, na co ten udzielił odpowiedzi twierdzącej. Następnie zwrócił się do Grogu, by ten poszedł z nim. Kiedy Din stwierdził, iż malec nie chce z nim iść, Luke wyjaśnił, że ten po prostu czeka na zgodę Mandalorianina. Następnie wyjaśnił, iż Moc jest w Grogu silna, ale talent bez wyszkolenia nic nie znaczy i stwierdził, że może chronić malca, ale ten nie będzie w pełni bezpieczny, póki nie opanuje swoich zdolności. Nastąpiło pożegnanie między Dinem i Grogu, a w międzyczasie do Luke'a dołączył R2-D2. Po chwili malec podszedł do Skywalkera, a ten wziął go na ręce i pożegnał resztę prastarym powiedzeniem Jedi. Następnie Skywalker wraz z nowo nabytym uczniem opuścił krążownik.[128]
Szkolenie Grogu
Luke zabrał Grogu na szkolenie na Ossus, gdzie zaczął już budowę swojej akademii Jedi. W tych przygotowaniach pomagała mu Ahsoka Tano, którą Skywalker zdążył poznać (choć ona sama nie zdecydowała się wrócić na łono Zakonu). Któregoś dnia Luke i Grogu oddawali się medytacji. W pewnej chwili jakaś żaba zwróciła uwagę malca, który złapał ją Mocą. Już chciał ją sobie wprowadzić do ust i pożreć, lecz na to Skywalker wyszedł z medytacji i zwrócił mu uwagę. Kiedy znowu oddali się medytacji, Luke wysunął na bok rękę i telekinetycznie wyciągnął z pobliskiej wody wszystkie znajdujące się tam żaby, czym zaciekawił ucznia. Zostawiwszy żaby w spokoju, postanowił aby się trochę przeszli. Postanowił opowiedzieć malcowi o Yodzie — mówił, że choć jego dawny mentor był mały, to miał wielkie serce, a Moc była w nim silna. Następnie przypomniał słowa, iż rozmiar nie ma znaczenia. Skywalker stwierdził, że Yoda bywał zagadkowy i zapytał Grogu, czy na jego planecie mówił w podobnym stylu. Widząc smutną reakcję ucznia spytał go, czy w ogóle pamięta swój dom, a pochylając się nad nim zapytał jeszcze, czy ten chce sobie przypomnieć. Luke położył rękę na głowie Grogu, by telepatycznie sprawdzić jego wspomnienia. Ujrzał sceny z masakry w świątyni Jedi. Wrócili z powrotem nad stawek. Tam malec wybudził się ze wspomnień. Skywalker go powitał z powrotem i pouczył, że galaktyka jest pełna niebezpieczeństw i nauczy go, jak się przed nimi bronić. Postanowili udać się na trening. Gdy Luke miał Grogu na plecach, w oddali ujrzeli odlatujący myśliwiec N-1. Rycerz postawił ucznia na ziemi i uznał, że czas wracać do szkolenia. Pierwszym punktem było skakanie - Skywalker nakazał podopiecznemu pokazać, jak ten skacze. Ten podskoczył na kilka centymetrów i Luke zapytał, czy tylko na tyle stać Grogu. Następnie go poinstruował, by przykucnął, wyskoczył i poczuł, jak Moc przez niego przepływa. Malec spróbował raz jeszcze, według wskazówek, ale z równie mizernym skutkiem i Skywalker mu wyjaśnił, iż za bardzo próbuje i by nie próbował, a po prostu to zrobił. Grogu jednak nie rozumiał i Luke postanowił wziąć go na plecy i zabrać na tor przeszkód. Przemierzał biegiem lasy Ossusa, wykonując skoki i akrobacje wspomagane Mocą. Na koniec wdrapał się na kilkunastometrowy, bambusowy pień. Na górze zaczął objaśniać uczniowi, że cały świat istnieje dzięki równowadze i by poczuł otaczającą go Moc. Oboje zamknęli oczy, by poczuć Kosmiczną Moc wokoło i Skywalker rzekł do Grogu, iż dzięki Mocy on również odnajdzie równowagę.[129]
Wrócili do uczenia Grogu, jak za pomocą Mocy wzmacniać sprawność fizyczną. Wpierw było balansowanie na jednej nodze na konarze, które następnie przeniosło się na bambusowy pniak. Luke wtedy postanowił dać mały pokaz wymachiwania mieczem świetlnym. Następnym punktem ćwiczeń był zdalniak, który miał sprawdzić refleks Grogu — zadaniem malca było unikanie strzałów. Kiedy ten pokulał urządzenie jak piłkę, Skywalker wyjaśnił, że nie tak to działa i samemu uruchomił zdalniaka. Maszyna przez moment krążyła wokół Grogu, aż w końcu oddała strzał, który całkowicie zaskoczył malca, którego nieco odrzuciło. Luke na to powiedział, by zawsze się podnosić. Przy następnym strzale Grogu już wykonał unik, używając skoku Mocy, za co Skywalker go pochwalił. Ćwiczenie przeniosło się do przeskakiwania malca po kamieniach wystających z wody. W międzyczasie, gdy Luke udzielał Grogu lekcji, na Ossus przybył Din Djarin, który chciał ponownie zobaczyć dawnego podopiecznego i wręczyć prezent — wykutą dla malca kolczugę z beskaru. Jednak Ahsoka odradziła Mandalorianinowi to spotkanie tłumacząc, że to by tylko pogłębiło i tak już dużą tęsknotę Grogu za Dinem, co raczej by nie przyniosło pozytywnych efektów. I w tym momencie przyszła Tano, by porozmawiać ze Skywalkerem o wizycie Djarina, której ten był cały czas świadomy. Grogu zakończył ćwiczenie uszkadzając Mocą zdalniaka, za co Luke pochwalił ucznia, a Ahsoka skomplementowała wyszkolenie malca. Skywalker na to odparł, iż to jest raczej przypominanie sobie nauk Jedi przez Grogu. Tano nagle stwierdziła, że czasami to padawan prowadzi mistrza, a Luke postanowił poruszyć temat wizyty Dina. Ahsoka na to przypomniała, że uprzedzała, iż tak się stanie, gdyż malca i Mandalorianina łączy silna więź oraz wręczyła Skywalkerowi podarek od Djarina. Ten wtedy stwierdził, że czasami się zastanawia czy jego uczeń wkłada w swoje szkolenie całe serce, a Tano wtedy stwierdziła, iż zabrzmiał zupełnie jak swój ojciec. Luke spytał, co ma począć z Grogu, a Ahsoka poleciła mu zdać się na instynkt. Kiedy odchodziła, zapytał ją czy jeszcze kiedyś się spotkają, a ta odparła, że być może. Skywalker doszedł do wniosku, iż powinien pozwolić, by jego uczeń sam dokonał wyboru — być Jedi czy Mandalorianinem. Zabrał malca do świeżo wybudowanej kamiennej chatki. Na kawałku tkaniny z jednej strony położył kolczugę z beskaru od Djarina, a z drugiej znaleziony niegdyś na Dagobah miecz świetlny, który należał do Yody. Luke wyjaśnił, czym są oba przedmioty i od kogo i nakazał wybierać. Uprzedził, że może wybrać tylko jedną - wybór Mandalorian poskutkuje powrotem do Dina, ale przy okazji zamknięciem dla malca drogi Jedi, zaś wybranie miecza świetlnego uczyni Grogu pierwszym adeptem nowego pokolenia Jedi, lecz wtedy ten może już nigdy nie spotkać Djarina, a wyszkolenie na użytkownika Mocy będzie trwało latami. Następnie Skywalker rzekł, że to co dla innych jest całym życiem, dla rasy Grogu to tylko jego mały fragment. Malec ostatecznie wybrał powrót do Dina.[129]
Założenie akademii
W 15 ABY uczniem Luke'a został Ben Solo, jego siostrzeniec, co stanowi oficjalny początek Nowego Zakonu Jedi.[125] Lokalizacja akademii była trzymana w ścisłej tajemnicy i jej położenie znali tylko członkowie nowego pokolenia Jedi. Ben Solo jako dziedzic krwi Skywalkerów wykazał się niebywałą potęgą w Mocy i Luke właśnie na jego szkoleniu skupiał główną uwagę, uznając nawet swojego siostrzeńca za Wybrańca.[127] Jednak mistrz Skywalker nie wiedział, że imperator Palpatine zdołał przetrwać śmierć poniesioną na pokładzie II Gwiazdy Śmierci, w trakcie spadania przez szyb reaktora przenosząc swoją świadomość do przygotowanego zawczasu klona. Sidious od momentu poczęcia Bena zaczął się nim interesować licząc, iż pewnego dnia wnuk Vadera przejdzie na ciemną stronę, przejmie sithańskie dziedzictwo i zostanie nowym naczyniem dla ducha imperatora. Kryjący się na Exegolu klon Palpatine'a zaczął podkuszać młodego Solo do ciemnej strony, wykorzystując frustrację Bena i poczucie odrzucenia przez bliskich. Jednakże Sheev nie robił tego osobiście, lecz poprzez swoją marionetkę w postaci Snoke'a — potężnego użytkownika ciemnej strony stworzonego na Exegolu, który miał przyszykować podwaliny pod powrót Sidiousa.[130]
Spotkanie na Elphronie
Niedługo po rozpoczęciu szkolenia Bena Solo, Luke postanowił polecieć z nim i Lorem Sanem Tekką na planetę Elphrona, gdzie znajdowała się placówka Jedi z czasów Wielkiej Republiki. Mistrzowi Skywalkerowi bardzo zależało na przebadaniu miejsca. Gdy trójka weszła do budynku, na drodze stanęli im dowodzeni przez Rena, Rycerze Ren. Mężczyzna przedstawił się i włączył swój miecz świetlny, na co Luke Skywalker odpowiedział tym samym. Nagle na mistrza Jedi rzucili się wszyscy rycerze, jednak ten zdołał odeprzeć ich atak. Po sprzeczce Ren zdjął swój hełm i pokazał wszystkim swoje ludzkie oblicze. Następnie zachęcił Bena do dołączenia do Zakonu Ren, ponieważ wyczuł w nim mrok. Luke'owi się to nie spodobało i pogroził dowódcy rycerzy. Po wszystkim, wrogowie się rozeszli.[131]
Poszukiwania Exegolu
W 21 ABY[125] Luke zdecydował się ruszyć na poszukiwania ukrytej w Nieznanych Regionach antycznej planety Sithów o nazwie Exegol, o której była wzmianka w świętych księgach Jedi, gdyż w jego głowie zaczęło rozbrzmiewać echo Dartha Sidiousa i ten chciał się dowiedzieć, o co w tym chodzi. W pismach znajdowała się informacja o tellurium, kompasie wskazującym drogę na wspomniany świat. W wyprawie zdecydował się mu pomóc Lando. Skywalker i Calrissian wpadli na trop pewnego łowcy Jedi — Mrocznego Akolity imieniem Ochi, który miał przy sobie jakiś przedmiot wskazujący lokalizację jednego z dwóch telluriów. Tropili oni lojalistę Palpatine'a przez pół galaktyki, aż trafili na Pasaanę, gdzie trop się urwał, gdyż zastali tam jedynie pusty statek Ochiego, a właściciela ani śladu. Luke jednak wyczuł, że poszukiwany osobnik nie opuścił planety, tylko przepadł gdzieś na jej powierzchni (nie wiedział, iż Mroczny Akolita został wciągnięty przez znajdujące się przy statku ruchome piaski, gdzie zginął). Ponieważ nie było innych opcji, Skywalker musiał zaniechać poszukiwań tellurium.[126]
Masakra Jedi
Wpływ Snoke'a na młodego Solo cały czas rósł i Skywalker postanowił porozmawiać na ten temat z siostrzeńcem.[2] Pewnej nocy w 28 ABY[125] zakradł się do jego chaty, gdy Ben spał. Używając Mocy zaczął przeszukiwać jego wnętrze. To co wyczuł, przerosło najgorsze spodziewania Luke'a — uznał, iż Snoke zdążył już przeciągnąć jego siostrzeńca na ciemną stronę. Nie zdawał sobie sprawy, że padł ofiarą kolejnego podstępu Palpatine'a — w rzeczywistości wykryty mrok należał do imperatora, który na tę chwilę ujawnił przed mistrzem Jedi swoją obecność w duszy młodego Solo.[132] Skywalkera ogarnął strach o resztę uczniów i o wszystko na czym mu zależało. Pod wpływem impulsu chwycił swój miecz świetlny i odpalił go. Odruch ten szybko przeminął, a mistrz Jedi poczuł wstyd z powodu tego co chciał zrobić. Wtedy jednak Ben się obudził i widząc nad sobą wujka z włączonym mieczem pomyślał, iż ten chciał go zabić. Poczuł się zdradzony, a Luke ujrzał w jego oczach przerażenie ucznia zawiedzionego przez mentora. Solo w odruchu obronnym przyciągnął do siebie własny miecz świetlny i zablokował nim broń Skywalkera. Ten próbował go przekonać do zaprzestania konfrontacji, lecz jego siostrzeniec nie chciał go słuchać, a następnie za pomocą telekinezy zawalił chatę.[2] Kiedy przygnieciony gruzami Luke był nieprzytomny, wyładowanie ciemnej strony zniszczyło świątynię, a Ben uznał, że to on je wywołał. Niebawem wrócili trzej inni padawani, którzy podczas feralnego zdarzenia byli na misji — Hennix, Tai i Voe. Oskarżyli oni młodego Solo o całą masakrę i ten był zmuszony uciekać. Ben udał się do jedynej osoby, na której mógł po tym wszystkim polegać - czyli do Snoke'a. W toku dalszych wydarzeń, siostrzeniec Luke'a dołączył do Rycerzy Ren i został ich przywódcą, całkowicie pogrąjąc się w ciemnej stronie i przyjmując nowe imię — "Kylo Ren".[132] Kiedy Skywalker się ocknął i wygrzebał spod gruzów, było już po wszystkim. Był zrozpaczony, że cała ta tragedia stała się przez jeden jego odruch. Drastycznie zmieniły mu się również poglądy na inne sprawy. Znał niechlubne postępowanie Zakonu Jedi pod koniec jego istnienia, kiedy to bez wahania porzucił swoje ideały idąc na wojny klonów, w szczycie swojej świetności dał się podejść i zniszczyć Darthowi Sidiousowi i uznał, iż to Obi-Wan Kenobi odpowiadał za wyszkolenie Dartha Vadera. Te wnioski w połączeniu z tragedią jaka go spotkała sprawiły, że Luke zwątpił w sens istnienia Jedi i postanowił udać się na wygnanie na Ahch-To, by tam dożyć swoich dni.[2]
Wygnanie
Pobyt na Ahch-To
Luke udał się swoim X-wingiem na Ahch-To. Podczas lądowania maszyna utonęła w morzu, lecz Skywalker zdołał z niej ocalić dysk sprzęgła aktuatora płata oraz sam płat, który posłużył mu za drzwi w swojej chacie w Wiosce Jedi. Chęć zakończenia istnienia Jedi poprzez własną śmierć sprawiła, że Luke całkowicie odciął się od Mocy, chociaż żył w miejscu nią przesyconym. Przez lata pobytu na Wyspie Świątynnej wypracował sobie ściśle wyznaczony plan dnia, który pozwalał mu zbierać z wyspy wszystko potrzebne do przeżycia poprzez korzystanie z różnych pór dnia i roku oraz warunków pogodowych. Jedzenie zdobywał łowiąc ryby włócznią w zatoczce, a do picia pozyskiwał zielone mleko dojąc thala-syreny. Skywalker zdobyte podczas wyprawy po galaktyce artefakty Jedi trzymał w swojej chacie jako pamiątki, natomiast starożytne książki umieścił w drzewnej bibliotece. Często również przywdziewał ręcznie utkane szaty Jedi, lecz widział w tym jedynie rytuał mający ostatecznie zakończyć istnienie Zakonu.[127] Choć Luke ani myślał wracać do galaktycznej zawieruchy, to przez lata liczne osoby z różnych powodów próbowały go odnaleźć. Kiedy Skywalker przebywał na Ahch-To, Najwyższy Porządek ujawnił się przed galaktyką. Z biegiem czasu napięcia między nim i Nową Republiką systematycznie rosły, lecz mimo to republikanie ignorowali zagrożenie ze strony spadkobierców Imperium, których zamiary starał się powstrzymać dowodzony przez Leię Ruch Oporu. Siostra Skywalkera w 34 ABY wszczęła zakrojone na szeroką skalę poszukiwania brata licząc, iż jego potęga odmieni trudną sytuację rebeliantów w walce z post-imperialnymi. Zamierzała ona odszukać Lora San Tekkę, który jako jedyny mógł mieć jakieś wskazówki prowadzące do Luke'a. W końcu Ruch Oporu odkrył, że rzeczony podróżnik przebywał na Jakku i na spotkanie z nim ruszył najlepszy pilot rebeliantów imieniem Poe Dameron. Tekka przekazał mu fragment mapy prowadzącej na Ahch-To, który posiadał z czasów, gdy pomagał Skywalkerowi odszukać pierwszą świątynię Jedi. Jednak nie tylko Ruch Oporu pragnął odnaleźć ostatniego Jedi. Snoke i Kylo Ren jako jego uczeń także chcieli odszukać mistrza Jedi i go zgładzić, by zniszczyć wszelką szansę na odbudowę Zakonu Jedi. Po licznych perypetiach w czasie których doszło między innymi do zagłady układu Hosnian i śmierci Hana z ręki Kylo, mapa bezpiecznie znalazła się w rękach rebeliantów i została scalona - drugi jej fragment znajdował się wewnątrz R2-D2, który od czasu odejścia Luke'a pozostawał w trybie uśpienia i przebudził się na tę konkretną chwilę. Celem odnalezienia Luke'a, na Ahch-To Millennium Falconem udali się Chewbacca, Artoo oraz młoda dziewczyna imieniem Rey u której Moc sama zaczęła się budzić — umożliwiło jej to między innymi pokonanie Kylo Rena podczas pojedynku na miecze świetlne. Po dotarciu na wodną planetę, Rey odnalazła Skywalkera kiedy ten stał sobie na przełęczy, a następnie wyciągnęła do niego rękę trzymając miecz świetlny Skywalkerów, który zdołała odnaleźć podczas swoich przygód.[133]
Luke wziął do ręki miecz, który niegdyś posiadał. Przypatrywał się mu i spojrzał na Rey, a następnie po prostu wyrzucił broń za siebie i udał się do swojej chaty nie zważając na dziewczynę. Ta podążyła za nim i zaczęła się dobijać do drzwi tłumacząc, że jest z Ruchu Oporu i przysyła ją Leia. Po jakimś czasie Rey wróciła pod drzwi w towarzystwie Chewbacci i ponownie zaczęła pukać. Kiedy Skywalker kazał jej odejść, Wookiee wyważył drzwi i wparował do środka. Zdumiony Luke zapytał Chewie'ego co tutaj robi. Kiedy Rey przetłumaczyła słowa Chewbacci, Luke zapytał ją jak zdołała go znaleźć. Ta odparła, iż wszystko wyjaśnią mu na Millennium Falconie. Usłyszawszy tą nazwę, mistrz Jedi przypomniał sobie o Hanie i zapytał gdzie on się podział. Wtedy Chewie mu wyjawił, że Han został zabity przez Kylo w Bazie Starkiller. Wieść o śmierci wieloletniego przyjaciela z ręki byłego ucznia mocno podłamała Skywalkera. Udał się on na rozmowę na zewnątrz z przybyszami. Rey wyjaśniła mu jak się miewa sytuacja — Kylo Ren stawał się coraz potężniejszy i mroczniejszy, a po zniszczeniu układu Hosnian najważniejsze systemy miały w przeciągu tygodni wpaść w ręce Najwyższego Porządku. Właśnie z tego powodu Ruch Oporu potrzebował pomocy ostatniego Jedi i przywrócenia Zakonu. Luke na to odparł, iż rebelianci wcale nie go nie potrzebują pytając przy tym dziewczynę co niby według niej miały zrobić - zapytał ją czy sądzi, że wystarczy, iż on sam trochę pomacha mieczem świetlnym i Najwyższy Porządek się wycofa i czy sądziła, że udał się na Ahch-To bez powodu. Następnie ponowił prośbę o odejście i odszedł od rozmówców. Po jakimś czasie Skywalker udał się na ponowne zdobywanie pożywienia celem zapewnienia sobie zapasów na kolejny dzień - wpierw wydoił nieco zielonego mleka, a następnie poszedł do zatoczki, gdzie zawsze łowił ryby. Kiedy przeskakiwał na drugi koniec skarpy używając włóczni, Rey poprosiła go, by uważał, na co Luke odpowiedział jedynie pewną siebie miną, by dać do zrozumienia, że ma w tym wprawę. Następnie ze złowionym hyacanderem dwupłetwym wrócił do swojej chaty w silnej ulewie. Widząc, iż dziewczyna nadal za nim idzie licząc, że przekona go do zmiany zdania, oznajmił jej, iż marnuje jedynie czas. Kiedy zmierzał na górę Świątynnej Wyspy, zauważył, że Rey nagle zawróciła w kierunku drzewnej biblioteki. Podążył za nią i kiedy ta próbowała dotknąć starożytnych ksiąg, Luke zapytał ją kim właściwie jest. W odpowiedzi usłyszał, iż dziewczyna zna to miejsce. Skywalker objaśnił jej, że drzewna biblioteka powstała wiele tysiącleci wstecz celem przechowywania oryginalnych pism pierwszych Jedi. Stwierdził przy tym, iż te księgi i on sam to ostatnie pozostałości po Jedi. Następnie oznajmił, że Rey musiała już widzieć Ahch-To. Ta mu objaśniła, iż zna to miejsce ze snów i wtedy Luke ponowił pytanie o to kim ona jest i zapytał czemu Ruch Oporu wysłał właśnie ją i co jest w niej takiego specjalnego. Kiedy spytał skąd Rey pochodzi, ta odpowiedziała, że znikąd. Na to Skywalker odparł, iż nikt nie pochodzi znikąd. Wtedy dziewczyna powiedziała, że jej domem jest Jakku, na co Luke przyznał, iż faktycznie jest ona znikąd. Następnie ponownie zaczął ją wypytywać czemu tu jest. W końcu Rey zaczęła wyjaśniać, że zawsze wiedziała, iż znajduje się w niej tajemnicza siła, która teraz zaczęła się w niej budzić i dlatego się boi. Skywalker stwierdził, że potrzebny jest jej nauczyciel, którym on sam nie może być. Dziewczyna zaczęła wypytywać dlaczego, na co Luke odpowiedział, iż nigdy nie wyszkoli nowego pokolenia Jedi i przyleciał na Ahch-To, aby umrzeć. Na odchodnym stwierdził, że czas Jedi przeminął.[2]
Kiedy zapadła noc, Luke zakradł się na pokład Millennium Falcona, by zobaczyć jak po latach miewał się statek, który symbolizował jego młodzieńcze przygody. Wpierw poszedł na mostek, gdzie po włączeniu systemów wziął do ręki złote kości Hana, które miały przynosić szczęście jego poległemu przyjacielowi. Następnie rozsiadł się w głównym holu statku, gdzie w 0 BBY Obi-Wan udzielił mu pierwszej lekcji używania miecza świetlnego. Nagle włączył się R2-D2. Skywalker był bardzo szczęśliwy widząc ponownie po latach swojego astromechanicznego przyjaciela. Podczas zamiany pierwszych słów zwrócił mu uwagę, by zważał na słownictwo w jakim wyrażał się o Wyspie Świątynnej. Kiedy Artoo próbował go przekonać do opuszczenia Ahch-To, Luke oznajmił mu to samo co wcześniej Rey — że nie wróci do galaktyki i nic nie zdoła go przekonać do zmiany zdania. Wtedy R2-D2 pokazał mu nagranie od Leii o pomoc — to samo, które 34 lata temu ostatecznie doprowadziło Skywalkera do dołączenia do Sojuszu Rebeliantów. Mistrz Jedi nazwał tę zagrywkę tanim chwytem, lecz poruszenie jego wspomnień sprawiło, iż mężczyzna postanowił następnego dnia o świcie udzielić Rey trzech lekcji, lecz tylko po to, aby pokazać jej, że ścieżka Jedi jest bezcelowa. Podszedł do dziewczyny i poinformował ją o tym. Kiedy zapadł ranek, Luke usłyszał wystrzał z blastera z kierunku chatki w której przebywała Rey. Kiedy poszedł sprawdzić co się dzieje, dziewczyna mu wyjaśniła, iż po prostu jej blaster przypadkowo wystrzelił podczas czyszczenia (prawda była jednak inna — umysły Rey i Kylo Rena po raz pierwszy się połączyły i dziewczyna odruchowo chciała zastrzelić swojego wroga, choć ten przebywał w zupełnie innym miejscu). Wtedy Skywalker wezwał przybyszkę na pierwszą lekcję. Po drodze Rey spytała jeszcze kim są przebywające w tym miejscu przedstawicielki rasy Lanai. Mistrz Jedi objaśnił, że są to Opiekunki pilnujące Wyspy Świątynnej od momentu jej zabudowania przez pierwszych Jedi. Luke zabrał Rey do wnętrza pierwszej świątyni Jedi, by udzielić jej lekcji na niewielkim ołtarzu znajdującym się tuż nad skarpą. Na wstępie dziewczyna oznajmiła mu, iż musi przywrócić Zakon Jedi, ponieważ Kylo Ren jest silny w ciemnej stronie i tylko za sprawą powrotu użytkowników jasnej strony możliwe będzie pokonanie rzeczonego osobnika. Skywalker w odpowiedzi spytał ją co wie o Mocy. Ta odpowiedziała, że Moc pozwala Jedi kontrolować ludzi i unosić przedmioty. Mężczyzna odparł, iż to stwierdzenie było całkowicie błędne i nakazał dziewczynie usiąść na ołtarzu ze skrzyżowanymi nogami. Następnie objaśnił, że Moc nie jest siłą, którą się posiada i nie chodzi w niej o latające kamienie, lecz jest to energia otaczająca wszystko i spajająca cały wszechświat. Kiedy Rey spytała czym dokładnie jest Moc, Luke kazał jej zamknąć oczy i głęboko oddychać, a następnie sięgnąć. Dziewczyna to ostatnie odebrała dosłownie i wyciągnęła rękę przed siebie. Wtedy Skywalker postanowił obrócić to w żart i zaczął smyrać rękę Rey łodygą, którą miał ze sobą i kiedy ta zaczęła mówić, iż zaczyna coś czuć, mistrz Jedi uderzył jej dłoń tą łodygą. Wtedy Rey postanowiła spróbować jeszcze raz, a Luke jedynie ją instruował co ma robić i kiedy ponownie zaczęła oddychać, Skywalker nakazał jej sięgnąć głęboko swoimi uczuciami. Po chwili zapytał ją co widzi. Rey wyczuła wszelkie życie i zjawiska dziejące się na Wyspie Świątynnej. Kiedy Luke zapytał co ona wyczuwa pomiędzy tym wszystkim, odpowiedziała, iż równowagę. Kiedy dziewczyna stwierdziła, że w sobie również wyczuwa Moc, Luke oznajmił, iż w tej lekcji chodziło właśnie o uświadomienie, że Moc nie należy do Jedi i twierdzenie jakoby wraz z ich zniknięciem miało zniknąć światło jest próżnością. Po chwili Rey zaczęła również wyczuwać mrok znajdujący się w lustrzanej jaskini. Skywalker objaśnił, iż właśnie na tym polega istota równowagi - potężnemu światłu towarzyszy potężna ciemność. Wtedy skały znajdujące się wokół nich zaczęły się kruszyć i rozpadać, a dziewczyna stwierdziła, że ciemność znajdująca się w lustrzanej jaskini wzywa ją. Luke próbował do niej przemówić, by próbowała się temu oprzeć, lecz Rey całkowicie zanurzyła się w medytacji z której wyszła dopiero, gdy mrok z lustrzanej jaskini całkowicie ją przytłoczył. Skywalker oznajmił, że weszła ona prosto w ciemność. Dziewczyna odparła, iż to miejsce próbowało jej coś pokazać, a Luke objaśnił, że lustrzana jaskinia zaoferowała jej coś czego potrzebowała i nawet nie próbowała się powstrzymać przed tymi pokusami. Po chwili Rey oznajmiła, iż podczas medytacji wcale nie wyczuła obecności Skywalkera, co oznaczało, że ten odciął się od Mocy. Luke na to stwierdził, iż taką wielką i nieokiełznaną potęgę widział tylko w Benie Solo i że wtedy go nie przerażała, ale teraz tak.[2]
Po pewnym czasie Luke obserwował samodzielny trening Rey w używaniu miecza świetlnego. Dziewczyna osiągnęła dobrą więź z bronią, dzięki czemu bardzo szybko nauczyła się nią poprawnie posługiwać. Skywalker widząc tak szybkie postępy wzruszył się nawet, a następnie poszedł do środka pierwszej świątyni Jedi, a tam o zachodzie słońca postanowił udzielić Rey drugiej lekcji dotyczącej przeszłości Zakonu Jedi. Na wstępie stwierdził, że teraz, po wyginięciu, Jedi są gloryfikowani i idealizowani, lecz gdy się odrzuci mity i spojrzy obiektywnie na postępowanie Zakonu z czasów kiedy istniał, okaże się, iż jego dziedzictwo jest niechlubne oraz przepełnione arogancją i hipokryzją. Kiedy Rey próbowała temu zaprzeczyć, Skywalker objaśnił, że w szczycie swojej potęgi Zakon Jedi dał się wznieść Darthowi Sidiousowi i pozwolić się zniszczyć, a następnie stwierdził, iż to mistrz Jedi odpowiadał za wyszkolenie Dartha Vadera. Na to Rey odparła, że to inny Jedi ocalił Vadera i przypomniała Luke'owi, iż jako jedyny dostrzegł w swoim ojcu konflikt i wciąż istniejące światło, choć cała galaktyka go nienawidziła. Wtedy Luke odparł, że ten wyczyn uczynił jego samego legendą, a potem na wiele lat zapanowała równowaga, aż w końcu ujrzał Bena Solo — swojego siostrzeńca i dziedzica potężnego rodu Skywalkerów. Stwierdził, iż był arogancki i przez to uznał, że może wyszkolić Bena na Jedi, a wystarczy do tego jedynie jego własna potęga. Następnie Luke przypomniał jak do tego podeszli Han i Leia — Solo zachował się tak jak można się było po nim spodziewać, natomiast Organa powierzyła mu swojego syna i zaraz potem wziął Bena oraz tuziny innych uczniów na szkolenie do swojej świątyni. Po chwili Luke uznał, że kiedy już dostrzegł niezauważoną wcześniej w Benie ciemność, było już za późno. Wtedy Skywalker przedstawił Rey przeinaczoną wersję wydarzeń z tamtej pamiętnej nocy, pomijając kompletnie moment chwilowej chęci pozbycia się Bena, która doprowadziła do tej tragedii - powiedział jej, iż poszedł jedynie porozmawiać z siostrzeńcem, lecz ten zwrócił się przeciwko niemu i obezwładnił zwalając na niego chatę w której przebywali, a następnie Ben wymordował resztę uczniów, część z nich przeciągając na ciemną stronę i kiedy on sam się już obudził, ujrzał jedynie płonącą świątynię. Luke następnie stwierdził, iż to była wyłącznie wina jego samego, choć Leia winą obarczała Snoke'a. Skywalker oznajmił, że zawiódł, ponieważ uwierzył w swoją własną legendę. Wtedy Rey powiedziała, iż galaktyka właśnie potrzebuje legendy, a ona sama kogoś kto ją poprowadzi poprzez ścieżki Mocy. Następnie dziewczyna stwierdziła, że to Kylo zawiódł Luke'a, a nie na odwrót i zapewniła, iż ona sama nie zawiedzie.[2]
Kiedy zapadła noc, Luke wrócił na ołtarz nad skarpą i siadając na nim oddał się medytacji. W jej trakcie udało mu się połączyć swój umysł z tym Leii. Dowiedział się tym samym, że jego siostra została poważnie ranna. Wyczuwszy to, postanowił bezzwłocznie spotkać się z Rey, która w międzyczasie nawiązała kolejne połączenia umysłów z Kylo. W efekcie obydwoje poznali wzajemnie swoje punkty widzenia i otworzyli się na siebie. Skywalker wchodząc do jej chatki zastał kolejną taką więź i to tak zaawansowaną, że ujrzał nawet sylwetkę Kylo Rena pomimo, iż jego były uczeń materialnie był daleko poza Ahch-To. Zdenerwowany i spanikowany Luke krzyknął do Rey, by przestała. Emocje mistrza Jedi tak się wzburzyły, że rozsadził Mocą kamienną chatkę. Dziewczyna, która w międzyczasie poznała wersję przeszłości z punktu widzenia Kylo, spytała Skywalkera czy ten faktycznie próbował zabić swojego siostrzeńca. Mężczyzna na to nakazał jej jedynie natychmiast opuścić Ahch-To i zaczął odchodzić. Rey kazała mu się zatrzymać i udzielić odpowiedzi na jej pytanie. Gdy ten nie reagował, dziewczyna zaatakowała go swoim kijem bojowym, powalając Luke'a, a następnie ponowiła pytanie. Mistrz Jedi w odpowiedzi wstał i przyciągnął do siebie kij błyskawic, a następnie zaczął się pojedynkować z Rey. Choć ta atakowała zaciekle, Skywalker z całkowitym spokojem i opanowaniem kontrolował przebieg starcia, aż w końcu zabrał dziewczynie kij i wyrzucił go. Ta w odpowiedzi przywołała do siebie miecz świetlny Skywalkerów i zamachnęła się nim, przez co Luke stracił równowagę, lecz powstrzymał się przed upadkiem używając telekinezy do lewitacji. Wtedy zdecydował się wyjawić Rey prawdziwy bieg wydarzeń podczas tamtej pamiętnej nocy, która doprowadziła do przejścia Bena Solo na ciemną stronę i zniszczenia nowego pokolenia Jedi. Skywalker twierdził, że ujrzał w swoim siostrzeńcu ciemność, która okazała się sięgać w niego znacznie głębiej niż wyczuwał to podczas treningów i przez to uznał, iż Snoke zdążył już przekabacić Bena, który to mógłby przynieść zagładę wszystkiemu na czym jemu zależało. Luke wyjawił, że to właśnie dlatego podczas chwili krótkiego instynktu poczuł, iż może temu zapobiec co doprowadziło do odpalenia przez niego miecza, lecz ten odruch szybko przeminął i przemienił się we wstyd, a następnie przyszło mu cierpieć konsekwencje swojego odruchu i ostatnią rzeczą jaką ujrzał był wzrok przerażonego chłopaka zawiedzionego przez mentora. Wtedy Rey wyjawiła Skywalkerowi, iż mylił się sądząc, że Ben zdążył już wybrać mrok, gdyż do chwili obecnej jest w nim konflikt i sprowadzając go z powrotem na jasną stronę Jedi mogą zwyciężyć. Na to Luke oznajmił jej, iż ta próba nie potoczy się tak jak ona by chciała. Rey odparła twierdząc dokładnie inaczej powołując się na fakt, że wyczuła wciąż obecne w Kylo światło w momencie kiedy dotknęła jego ręki — twierdziła, iż właśnie wtedy ujrzała przyszłość Rena co było tak rzeczywiste jak widzenie przez nią Luke'a w chwili obecnej. Rey zdecydowała się spotkać z Kylo, by sprowadzić go z powrotem na jasną stronę. Skywalker starał się ją odwieść od tego pomysłu pamiętając jak samemu podobnie postąpił 31 lat temu wyruszając na Bespin, co omal nie skończyło się katastrofą. Rey jednak uparcie postawiła na swoim na odchodnym stwierdzając, że to właśnie Kylo jest ostatnią nadzieją Jedi.[2]
Luke ujrzał odlatującego Millennium Falcona, a następnie wrócił do swojej chaty, przebrał się w swoje szaty Jedi i z pochodnią w ręku ruszył w stronę drzewnej biblioteki chcąc ją spalić wraz z zawartością (nie wiedząc, że Rey uprzednio zabrała antyczne książki ze sobą). Podchodząc do drzewnej biblioteki wyczuł za sobą czyjąś obecność. Odwrócił się i ujrzał ducha Yody. Oznajmił byłemu mentorowi, że zamierza zniszczyć wszystkie pozostałości po Jedi. Kiedy już jednak miał to zrobić, zawahał się i opuścił pochodnię, gdyż nie był w stanie spalić pradawnej wiedzy Zakonu. Yoda zrobił to za niego i wywołał piorun, który podpalił drzewną bibliotekę. Dokonał tego, by Skywalker mógł ostatecznie porzucić brzemię przeszłości i skupić się na chwili obecnej. Spanikowany Luke próbował wejść do środka, by ocalić księgozbiór, ale został daleko odrzucony przez płomień, który buchnął z wnętrza. Widząc płonącą drzewną bibliotekę stwierdził, że właśnie nastał koniec Zakonu Jedi. Yoda poniekąd się z nim zgodził i stwierdził, iż ten wiele starych książek zignorował. Zdenerwowany Skywalker powiedział, że to były święte teksty Jedi. Wtedy jego były nauczyciel stwierdził, iż nie były to ciekawe lektury i nie posiadały niczego, czego Rey by już nie wiedziała, a następnie przypomniał Luke'owi, iż ten ciągle patrzy na horyzont zdarzeń zamiast na chwilę obecną. Wtedy Skywalker przyznał sobie, że był słaby i niemądry. Na to Yoda uświadomił go, iż po tym jak stracili Bena Solo nie mogą sobie pozwolić na utratę Rey. Luke odparł, że sam nie jest w stanie być dla tej dziewczyny mentorem. Wtedy Yoda pouczył go, iż najlepszym nauczycielem jest porażka i że najwięcej ludzie uczą się na swoich błędach oraz, że rolą i przeznaczeniem każdego mentora jest dać się przerosnąć.[2]
Akcja na Crait
Pod wpływem rozmowy z Yodą, Luke postanowił działać — mianowicie zamierzał dać zdołowanej i rozbitej po zniszczeniu układu Hosnian galaktyce nadzieję, że da się pokonać Najwyższy Porządek. W międzyczasie Rey spotkała się z Kylo Renem na Supremacy - okręcie flagowym Snoke'a. Doszło do konfrontacji tej dwójki z Naczelnym Wodzem w trakcie której został podstępnie zabity przez Kylo. Jednakże okazało się, iż byłym uczniem Skywalkera nie kierowały szlachetne pobudki — Ren zamierzał samemu przejąć władzę nad Najwyższym Porządkiem i pod pretekstem zatarcia wszelkich śladów przeszłości próbował skusić Rey, aby się do niego przyłączyła. Ta jednak zdołała się oprzeć i uciekła na Crait, gdzie zebrały się resztki sił Ruchu Oporu. Luke właśnie tam wykreował swoją projekcję ukazując siebie w nieco młodszej wersji. Robił to medytując na kamiennym ołtarzu w pierwszej świątyni Jedi — tym samym na którym szkolił Rey.[2] Znał tę technikę dzięki studiowaniu świętych ksiąg Jedi i chociaż wiedział, że użycie projekcji Mocy przypłaci życiem, nie miało to dla niego znaczenia wobec możliwości przywrócenia galaktyce nadziei w zwycięstwo.[125] Pojawił się na Crait w momencie, gdy Ruch Oporu utracił już nadzieję, łącznie z Leią — siły Najwyższego Porządku zniszczyły pozornie niezniszczalną bramę do bazy rebeliantów i miały tam wtargnąć lada chwila, a na ich wezwanie o pomoc nie odpowiedział żaden z sojuszników z Zewnętrznych Rubieży. Skywalker zjawiając się w bazie podszedł do siostry i usiadł przed nią. Po krótkiej wymianie zdań na temat obecnej fryzury Organy, mistrz Jedi przeprosił ją za wszystko co się wydarzyło. Ta wyraziła mu zrozumienie i radość, że będzie z nią do samego końca. Wtedy Luke oznajmił Leii, że stanie do pojedynku z Kylo, ponieważ nie uda mu się przywrócić go na jasną stronę. Kiedy Organa stwierdziła, iż jej syn jest już stracony, Skywalker odparł, że nikogo się nie traci tak do końca, a potem złapał ją za dłoń i położył na niej złote kości Hana, które wykreował wraz ze sobą. Następnie ucałował siostrę w czoło i ruszył na zewnątrz po drodze spoglądając jeszcze na C-3PO. W końcu stanął na przeciw sił inwazyjnych Najwyższego Porządku dowodzonych przez Kylo Rena, który teraz był już Naczelnym Wodzem. Po chwili oczekiwania ogień otworzyły AT-M6 i AT-AT, ale ponieważ projekcja Mocy była nietykalna, ostrzał maszyn kroczących nie mógł Luke'owi nic zrobić. Widząc jak Skywalker stoi jak gdyby nic, Kylo postanowił osobiście się z nim zmierzyć. Kiedy wyszedł byłemu mentorowi na spotkanie, zapytał go czy ten przybył, by ratować jego duszę. Kiedy Skywalker zaprzeczył, Ren odpalił swój miecz świetlny. Luke w odpowiedzi włączył projekcję miecza świetlnego Skywalkerów. Ukazanie się w młodszej postaci dzierżąc broń swojego ojca i dziadka Bena było częścią strategii Skywalkera - chciał w ten sposób zagrać na słabym punkcie Kylo jakim było łatwe ponoszenie się emocjom.[2]
Po chwili oczekiwania Kylo natarł na Luke'a, lecz ten jedynie robił uniki nie chcąc jeszcze ujawniać, że jest jedynie projekcją. Po kilku ciosach oponenta, Skywalker oznajmił byłemu uczniowi, iż go zawiódł i przeprosił Bena za to. Ten odparł, że ma taką nadzieję i oznajmił, iż Ruch Oporu jest zniszczony, wojna skończona i pozbędzie się ostatniego Jedi zabijając Luke'a. Ten odpowiedział, że wszystkie te słowa były błędne, gdyż dzisiejszego dnia odrodzi się Rebelia, wojna dopiero się rozpocznie, a on sam wcale nie jest ostatnim Jedi. Wtedy Kylo oznajmił, iż zabije i jego, i Rey, i wszystkich, którzy staną mu na drodze. Na to Skywalker wyłączył swój miecz i odparł Benowi, że jeśli zabije go w gniewie, to wtedy już zawsze będzie przy nim tak samo jak Han. Wtedy Kylo dając się ponieść gniewowi natarł na Luke'a i zadał mu cios mieczem świetlnym. Robiąc to, przekonał się jedynie, iż postać Skywalkera na Crait była tylko projekcją. Wtedy Luke pożegnał się ze swoim siostrzeńcem i zakończył projekcję. Ponieważ ta technika była niezwykle wyczerpująca dla organizmu, mistrz Jedi padł wycieńczony na ołtarz, a po chwili na ziemię. Ostatkiem sił podniósł się i zaczerpnąwszy kilka głębokich oddechów usadowił się z powrotem na ołtarzu i zaczął spoglądać na zachodzące bliźniacze słońca Ahch-To, tak samo jak za młodu robił to na ojczystej Tatooine. Po dłuższej chwili Luke z poczuciem spokoju i spełnienia połączył się z Mocą i odtąd to Rey była ostatnią Jedi, która wyczuła echo odejścia mistrza Jedi tak samo jak Leia. Poświęcenie Skywalkera dało galaktyce nadzieję na wygranie wojny z Najwyższym Porządkiem, albowiem po bitwie o Crait jej mieszkańcy przekazywali sobie opowieść o tym jak Luke Skywalker samotnie stawił czoła armii post-imperialnych.[2]
Pośmiertna egzystencja
Złączywszy się z Mocą, Luke wyczuł, że Leia po wydarzeniach na Crait również jest słaba w wyniku użycia Mocy do powrotu na pokład Raddusa i zaczął ją nawoływać, by dołączyła do niego i także zjednoczyła się z Mocą. Organa jednak czuła, że ma do wykonania ostatnie zadanie i postanowiła wpierw przekazać kilka dziedzictw: Poemu dziedzictwo Organów, Rey dziedzictwo Skywalkerów, a Benowi dziedzictwo Solo. W 35 ABY nad galaktyką zawisło widmo powrotu imperatora Palpatine'a, który uznał wtedy, że nadszedł czas na jego powrót. Sidious przez te trzy dekady zebrał nad Exegolem potężną armadę zwaną flotą Sithów, której atak oznaczałby wygraną post-imperialnych. Najwyższy Porządek był zaledwie preludium w planie Palpatine'a, który ostatecznie zamierzał połączyć post-imperialny rząd z Wiecznymi Sithami (mieszkającym na Exegolu kultem ciemnej strony — to właśnie oni stali za stworzeniem klona dla Sidiousa) i ustanowić sithańską teokrację o nazwie Ostateczny Porządek. Jednakże klon Sheeva był niedoskonały i rozpadał się nie mogąc utrzymać potęgi imperatora. Przez to jego poplecznicy pracowali nad stworzeniem dla Sidiousa dobrego, niezdeformowanego ciała. Tylko jeden z eksperymentów zakończył się sukcesem, ale ten klon nie posiadł wrażliwości na Moc, więc Palpatine go odrzucił. Porzucony klon poznał partnerkę życiową i z ich związku urodziła się córka, którą była Rey, a rodzice ją zostawili na Jakku, by chronić dziewczynkę przed imperatorem, który chciał ją porwać i uczynić nowym naczyniem na swoją esencję.[130] Kiedy nastał 35 ABY, Sheev uznał, iż nadszedł odpowiedni moment na powrót i wysłał do galaktyki wiadomość o swojej zemście i ostatecznym triumfie Sithów. Aby go powstrzymać, Ruch Oporu musiał zaatakować Exegol nim flota Sithów by ruszyła na galaktykę. Najpierw trzeba było jednak znaleźć tę planetę. Na szczęście Luke przed śmiercią zostawił w świętych pismach Jedi notatki ze swoich poszukiwań Exegolu w 21 ABY i Rey postanowiła dokończyć dawną misję Skywalkera i powstrzymać powrót imperatora. Jednocześnie Exegol został znaleziony przez Kylo Rena, któremu Sidious zaproponował flotę Sithów na własność pod warunkiem zgładzenia Rey. Sheev chciał w ten sposób sprowokować walkę między tą dwójką, a cel miał dwojaki: chciał wyłonić tego, kto będzie godzien przejęcia, a na dodatek jego wnuczka i Naczelny Wódz działając razem stanowili ogromne zagrożenie dla imperatora.[126]
Podczas poszukiwań tellurium doszło do kilku spotkań między Rey i Kylo. W trakcie tych wydarzeń dziewczyna poznała prawdę o swoim dziedzictwie i kilka razy z tego powodu doświadczyła silnych pokus ciemnej strony. Kulminacją były wydarzenia na księżycu Kef Bir, gdzie we wraku II Gwiazdy Śmierci Rey znalazła tellurium spotkawszy się jednocześnie z mroczną wizją samej siebie, a następnie stoczyła ostateczny pojedynek z Kylo Renem. Wtedy to Leia zdołała zawrócić Bena z powrotem na jasną stronę, ale nawiązując z synem połączenie telepatyczne wyczerpała resztkę sił życiowych i zmarła. Rey po tym wszystkim odleciała na Ahch-To, gdzie chciała się ukryć przed galaktyką, ponieważ obawiała się, że zostanie przekabacona i zasiądzie na tronie Sithów. Dziewczyna udała się tam TIE Whisperem Naczelnego Wodza i po wylądowaniu na Wyspie Świątynnej zaczęła palić myśliwiec. W końcu postanowiła wrzucić do ognia również miecz świetlny Skywalkerów. I wtedy zainterweniował Luke pojawiając się na Ahch-To jako duch Mocy i łapiąc swoją dawną broń. Następnie wyłonił się z płomieni mówiąc Rey, że broń Jedi zasługuje na większy szacunek i zapytał ją, co ta najlepszego wyczynia. Dziewczyna mu wyjaśniła, iż w wizji widziała siebie siedzącą na tronie Sithów i nie dopuści do tego chowając się na Ahch-To tak samo jak Skywalker. Luke na to stwierdził, że to jego wygnanie było błędem i wynikało jedynie z jego strachu i zapytał dawną uczennicę, czego ta najbardziej się boi. Odpowiedziała, iż samej siebie. Skywalker się domyślił, że chodzi o jej pokrewieństwo z Sidiousem i wyjaśnił, iż Organa także o tym wiedziała, ale nie przestała szkolić dziewczyny, ponieważ widziała czystość duszy Rey. Luke wyjaśnił byłej uczennicy, że istnieją rzeczy silniejsze niż więzy krwi, a konfrontacja z własnym strachem to los każdego Jedi i oznajmił jej, iż będzie musiała stawić czoła Palpatine'owi, gdyż inaczej Jedi przegrają z Sithami. Następnie Skywalker zabrał dziewczynę do swojej chatki, gdzie pokazał jej skrytkę, w której schował miecz Organy i opowiedział Rey wydarzenia z nocy ostatniej lekcji Leii, gdzie ta doznała wizji o utracie jedynego syna i o tym, że ktoś inny dokończy jej dzieła, przez co jego siostra porzuciła trening Jedi. Luke stwierdził, iż wszystkie pokolenia strażników pokoju żyją teraz w Rey, ale walczyć będzie musiała sama i nakazał jej zabrać oba miecze na Exegol. Dziewczyna wtedy stwierdziła, że nie zdoła się dostać na Exegol, gdyż Kylo zniszczył tellurium z II Gwiazdy Śmierci, a na dodatek spaliła myśliwiec Bena. Skywalker odparł, iż była ona w błędzie, na co dziewczyna pobiegła sprawdzić wrak, gdzie znalazła drugie tellurium (pochodziło ono z dawnego zamku Dartha Vadera). Luke natomiast Mocą wyciągnął z wody Red Five, by Rey miała czym polecieć na Exegol.[126]
Na Exegolu doszło do ostatecznej bitwy między Ruchem Oporu i Ostatecznym Porządkiem, natomiast Rey i nawrócony Ben stawili czoła Darthowi Sidiousowi. W pewnej chwili sytuacja zrobiła się kryzysowa, ponieważ imperator odkrył, że jego oponenci są diadą Mocy, która miała zdolność panowania nad życiem. Sheev wykorzystał tę właściwość i wyciągnął z Rey oraz Bena energię życiową, by wzmocnić swoje klonowane ciało i w pełni powrócić do życia. Kiedy Palpatine błyskawicami Mocy paraliżował flotę rebeliantów, wyczerpana i ledwo żywa Rey podjęła ponowną próbę nawiązania kontaktu głosami zmarłych Jedi. Udało jej się to i usłyszała głosy Anakina Skywalkera, Obi-Wana Kenobiego, Yody Mace'a Windu, Qui-Gona Jinna, Luminary Unduli, Adi Galli, Aayli Secury, Ahsoki Tano oraz Kanana Jarrusa, natomiast energie dawnych Jedi zaczęły się jednoczyć w Rey, która z każdym głosem zyskiwała na sile. Na koniec przemówił do niej Luke informując ją, że Moc zawsze z nią będzie. Jego esencja była największym zastrzykiem potęgi, po którym dziewczyna się podniosła gotowa ponownie stawić czoła Sidiousowi, w którym z kolei żyli wszyscy Sithowie. Początkowo Sheev z nią wygrywał, lecz w końcu potęga zjednoczonych w Rey Jedi wzięła górę i wszyscy razem zdołali odbić błyskawice Palpatine'a z powrotem w jego kierunku, co definitywnie zniszczyło ostatniego Sitha. Ruch Oporu zniszczył całą armadę stacjonującą nad Exegolem, zaś mieszkańcy galaktyki wznieśli broń, co złamało panowanie Ostatecznego Porządku. Rey wprawdzie po zniszczeniu Sidiousa padła martwa wyczerpawszy wszystkie swoje siły, ale Ben się poświęcił i przywrócił ją do życia oddając jej własną energię życiową przy użyciu leczenia Mocą. Przez to młody Solo sam połączył się z Mocą, a wraz z nim zrobiła to także Organa. Po wydarzeniach na Exegolu, Rey poleciała na Tatooine, gdzie na farmie Larsów symbolicznie pochowała dawne miecze Luke'a i Leii, co było symbolicznym zjednoczeniem bliźniąt Skywalker w domu jednego z nich. Tam dziewczyna została zauważona przez pewną staruszkę, która zapytała ją jak się nazywa. Rey podała swoje imię, na co starsza kobieta zapytała o nazwisko. Wtedy kilkanaście metrów dalej pojawiły się duchy Luke'a i Leii. Widząc dawnych mentorów, Rey zrozumiała, kto jest jej prawdziwą rodziną i zdecydowała się przyjąć nazwisko Skywalker wstępując tym samym w szeregi rodu Wybrańca.[126]
Umiejętności
Użytkownik Mocy
Luke Skywalker był świetnie wyszkolonym i jednym z najpotężniejszych Jedi w dziejach. Była to zasługa nie tylko bycia dziedzicem rodu Wybrańca, lecz także żmudnego i ciężkiego treningu. Podstawy w nawiązywaniu łączności z Mocą i walce mieczem świetlnym przekazał mu Obi-Wan Kenobi, natomiast u Yody nauczył się używać Mocy w zaawansowanym stopniu. Jednak nauki pod okiem tych mistrzów Jedi nawet łącznie trwały bardzo krótko, co było efektem wydarzeń losowych. Przez to Luke lwią część szkolenia musiał odbyć samodzielnie, szukając na własną rękę wskazówek — często dostając przy tym znaki od samej Mocy, a potem próbować je właściwie zinterpretować i następnie właściwie wykorzystać w praktyce. Nauka nowych technik zazwyczaj przychodziła niespodziewanie podczas walki i wiązała się z całkowitym zawierzeniem Mocy. Skywalker szkolenie na Jedi musiał pogodzić z obowiązkami wobec Sojuszu Rebeliantów, więc nauka trwała kilka lat i wymagała od niego cierpliwości, a potęga Luke'a rosła stopniowo. Podczas wspólnych przygód z Nakari Kelen, poznał tajniki telekinezy, następnie podczas treningu na Devaronie nauczył się porządnie używać miecza świetlnego, dzięki czemu mógł radzić sobie z niewrażliwymi na Moc, ale dobrze wyszkolonymi w walce wręcz osobnikami pokroju najemników. Jednak wciąż było to za mało na innych użytkowników Mocy, o czym brutalnie przekonał się na Cymoon 1 podczas pierwszego spotkania z Darthem Vaderem. To doświadczenie mocno zmotywowało Skywalkera do poszukiwania kolejnych wskazówek odnośnie swojego szkolenia, co przełożyło się na znalezienie na Tatooine dzienników Kenobiego (wtedy to będąc oślepionym, odparł Bobę Fetta), a znalezione tam wskazówki sprawiły, że Luke próbował wpierw dostać się do dawnej świątyni Jedi na Coruscant, co ostatecznie skończyło się uwięzieniem u Grakkusa, gdzie otworzył naraz kilkanaście holokronów i dostał kilka lekcji walki na miecze od Kreela. Potem zapiski z tychże dzienników zaprowadziły Skywalkera na Vrogas Vas do tamtejszej świątyni Jedi, następnie dzięki nim doznał kontaktu ze skałosiłą. Podczas walk na Harbingerze udało mu się po raz pierwszy użyć pchnięcia Mocą. Potem miał styczność ze świadomością starożytnego użytkownika Mocy imieniem Rur zapieczętowaną w krysztale — dzięki jego pomocy przezwyciężył opętanie przez symbionta abersyńskiego, lecz przy tym oparł się pokusom Rura.
Luke Skywalker znał wiele technik Mocy, których potrafił używać w zaawansowany sposób. Należały do nich:
- Telekineza — była to podstawowa i najpowszechniejsza ze wszystkich znanych umiejętności związanych z Mocą. Podczas stawiania pierwszych kroków, Luke'owi oczywiście przychodziło to z trudnością i był w stanie wtedy podnosić jedynie proste i lekkie przedmioty i musiał wtedy zamykać oczy, by nawiązać konieczny do tego kontakt z Mocą. Z biegiem czasu i nabierania doświadczenia, Skywalker był w stanie podnosić coraz większe rzeczy, a szkolenie u Yody pokazało mu, że nie liczy się rozmiar czy waga danego przedmiotu, a jedynie wiara w siebie i zaufanie wobec Mocy. Będąc już mistrzem Jedi, potęga Luke'a w telekinezie była już tak wielka, iż w chwilowym przypływie emocji był w stanie rozsadzić kamienną chatkę.
- Telepatia — dzięki tej umiejętności, Skywalker był w stanie wyczuwać obecność innych istot i porozumiewać się z innymi osobami na odległości uniemożliwiające normalną rozmowę. Jedyne znane połączenia telepatyczne Luke nawiązał ze swoją rodziną: siostrą i ojcem — pierwszy raz miał miejsce na Bespinie, czemu czemu Leia mogła go ocalić, natomiast Vader poprzez telepatię próbował przekonać syna, by do niego dołączył. Kolejny raz miał miejsce 31 lat później, dzięki czemu Skywalker dowiedział się, że Organa została ranna podczas ucieczki przed Najwyższym Porządkiem. Dzięki telepatii był również w stanie dowiedzieć się co tkwiło w umyśle innej osoby. Użył tej umiejętności, by sprawdzić wnętrze Bena Solo. Dzięki temu dowiedział się, że mrok w jego siostrzeńcu był silniejszy niż mógł się spodziewać, co doprowadziło do pochopnego odpalenia przez niego miecza świetlnego w sypialni ucznia, co w konsekwencji doprowadziło do upadku Bena na ciemną stronę.
- Skok Mocy — umiejętność, która pozwalała się wybić na wysokość zdecydowanie większą niż pozwalały na to fizyczne umiejętności. Luke bardzo dobrze opanował tę technikę i wykorzystał ją podczas obu walk z Vaderem, robiąc przy tym wrażenie na samym Mrocznym Lordzie Sithów.
- Sztuczka umysłowa — jedna z podstaw szkolenia na Jedi. Ta technika pozwalała przejmować kontrolę nad osobą o słabym umyśle i zmuszać ją do działania całkowicie z wolą użytkownika. Luke użył jej między innymi na Bibie Fortunie, aby ten zaprowadził go przed oblicze Jabby.
- Pchnięcie Mocą — umiejętność, dzięki której Skywalker był w stanie Mocą "uderzyć" przeciwnika i go obezwładnić. Pierwszy raz użył jej przypadkowo, podczas pojedynku z Kreelem na Harbingerze.
- Odrzucenie — potężniejsza wersja pchnięcia Mocą, która pozwalała Skywalkerowi wytworzyć energetyczną falę rozchodzącą się dookoła niego. Używał jej, gdy był otoczony przez grupę przeciwników.
- Doskok — umiejętność pozwalająca Luke'owi pokonywać dystans kilku metrów w ułamku sekundy, szybciej niż podczas jakiegokolwiek sprintu. Dzięki temu Skywalker mógł znienacka doskoczyć do przeciwnika i zaatakować zanim ten by się zorientował, co się dzieje. Używał ten techniki podczas misji na Pillio przeciwko szturmowcom dolatując do nich z mieczem świetlnym w dłoni. Samemu nazywał ten manewr "ciosem z doskoku".
- Duszenie Mocą — choć ta technika kojarzyła się z ciemną stroną, użytkownicy jasnej także mieli możliwość korzystania z niej, dzięki czemu Luke zdołał się jej nauczyć. Użył tej umiejętności wkradając się do pałacu Jabby, by unieszkodliwić dwóch gamorreańskich strażników gangstera, którzy zstąpili mu drogę.
- Kopnięcie Mocy — technika polegająca na wysyłaniu fali uderzeniowej podczas wykonywania ciosu nogą. Skywalker potrafił jej tak używać, że przeciwnik odczuwał uderzenie, nawet jeśli kończyna go nie dotknęła — zademonstrował to podczas odbijania Solo z rąk Jabby.
- Spowolnienie — sztuczka pozwalająca na sparaliżowanie ruchów wybranego obiektu. Użył jej na ostatnim mrocznym szturmowcu podczas misji odnalezienia Grogu.
- Bariera Mocy — umiejętność polegająca na użyciu Mocy do stworzenia niewidzialnej zapory mającej chronić użytkownika przed czynnikami zewnętrznymi. Luke próbował jej użyć na Serelii do zatrzymania napływającej wody, gdy wpadł w pułapkę Verli, ale nie wytrzymał za długo.
- Projekcja Mocy — najpotężniejsza znana technika użyta kiedykolwiek przez Skywalkera i ostatnia jakiej kiedykolwiek użył. Dokonał tego w 34 ABY ukazując swoją sylwetkę na Crait (choć tak naprawdę przebywał na Ahch-To), aby raz jeszcze zobaczyć się z siostrą i ją przeprosić za wszystko co spotkało ich rodzinę, a następnie stanąć samotnie przeciwko armii Najwyższego Porządku i zmierzyć się ze swoim siostrzeńcem, by przeprosić za zawiedzenie go. Jednak użycie tej umiejętności kosztowało Luke'a życie, ponieważ bardzo wyczerpywała ona organizm, lecz dzięki temu trikowi umożliwił ucieczkę Ruchowi Oporu i dał galaktyce nadzieję na pokonanie post-imperialnych.
- Medytacja — był to stan umysłu, podczas którego Luke mógł bezgranicznie nawiązać kontakt z Mocą i poznać jak się miewała sytuacja w innych częściach galaktyki. To właśnie dzięki oddaniu się medytacji udało mu się dowiedzieć, że Leia została ranna czy też wygenerować swoją projekcję na Crait.
- Lewitacja — ta technika umożliwiała Skywalkerowi unosić się kilka centymetrów nad ziemią. Zazwyczaj dokonywał tego w trakcie medytacji, ale również do ochrony przed upadkiem.
- Widzenie przy pomocy Mocy — za pomocą tej umiejętności, Luke mógł obserwować otoczenie bez użycia zmysłu wzroku, co uratowało mu życie podczas pojedynków z Sarco Plankiem i Bobą Fettem, którzy użyli przeciwko niemu granatów oślepiających.
- Wyczuwanie w Mocy — nawiązując kontakt z Mocą, Skywalker potrafił w niej wyczuwać swoje otoczenie, życie jako jasne punkty światła, które gasły w momencie śmierci oraz nadciągające zagrożenie jako zmarszczki na powierzchni Mocy. Pierwsze kroki w tej umiejętności postawił podczas wspólnych przygód z Nakari Kelen, a znaczące postępy zrobił w czasie szkolenia na Devaronie - wraz ze wzrostem potęgi potrafił wyczuwać na coraz dalsze odległości.
Luke Skywalker również w walce na miecze świetlne był świetnie wyszkolony, co było zasługą Obi-Wana Kenobiego, który pokazał mu podstawowe pozy w sztuce walki tradycyjnym orężem Jedi. Później Skywalker stopniowo doskonalił swoje umiejętności w tym aspekcie podczas samodzielnych treningów, a było to możliwe dzięki temu, iż Luke w trakcie szkolenia na Devaronie zrozumiał, że podczas używania miecza świetlnego należy bezwzględnie ufać Mocy i dać się jej prowadzić. Miecz świetlny umożliwiał Skywalkerowi odbijanie laserowych strzałów oraz walkę wręcz z innymi użytkownikami broni ręcznej. W 0 ABY nauczył się całkiem nieźle odbijać strzały z blasterów i walczyć wręcz z dobrze wyszkolonymi użytkownikami broni pokroju najemników czy łowców nagród, lecz nadal to było zdecydowanie za mało na innych użytkowników Mocy, co pokazało mu pierwsze spotkanie z Darthem Vaderem. Jednak wraz z kolejnymi treningami i nabieraniem doświadczenia potęga Luke'a w tym aspekcie cały czas rosła. Po szkoleniu u Yody był już w stanie stawić zdecydowany opór Mrocznemu Lordowi Sithów, ale nadal było to za mało na pokonanie go. Jednakże w przeciągu kolejnego roku umiejętności fechtunku Skywalkera wzrosły na tyle, by dorównał Darthowi Vaderowi, dzięki czemu na II Gwieździe Śmierci pokonał ojca, który był uznawany za symbol potęgi Sithów i ciemnej strony i którego wybitne umiejętności szermiercze oraz w używaniu Mocy przerażały nawet innych użytkowników Mocy, a wśród zwykłych osób wręcz budziły grozę. Nawet w wieku 53 lat Luke był bardzo zwinny i sprawny w walce wręcz, o czym przekonali się zarówno Rey jak i Kylo Ren, których okazał się zdecydowanie przewyższać w tym aspekcie. Skywalker w walce mieczem świetlnym używał Formy V, która polegała na zwróceniu ataku napastnika przeciwko niemu samemu.
Pilotaż
Luke po swoim ojcu odziedziczył niebywały talent w sztuce bycia pilotem. Podczas dojrzewania na Tatooine szlifował swoje umiejętności w tej dziedzinie ze sterami T-16 Skyhoppera, który był popularnym pojazdem powietrznym wśród młodych i początkujących pilotów. Przez lata odbywał na tej maszynie mnóstwo treningów chociaż wujek Owen krzywo na to patrzył. Kiedy w 0 BBY nadarzyła się okazja do opuszczenia Tatooine, Skywalker od razu został pilotem Sojuszu Rebeliantów, gdzie przyszło mu latać za sterami X-winga, który uważany był za najlepszy myśliwiec w galaktyce. Luke od razu odnalazł się w nowej maszynie i już w swojej pierwszej bitwie dokonał niebywałego wyczynu, jakim było zniszczenie Gwiazdy Śmierci. Kontynuując służbę w korpusie myśliwców Rebelii dokonywał kolejnych wyczynów uważanych za niemożliwe: wykonywał manewry uważane za bardzo trudne lub nawet niewykonalne, zestrzeliwał seryjnie myśliwce TIE czy też porywał się na niemal samobójcze akcje. Potrafił między innymi do spółki z Wedge'em Antillesem wykonać okropnie trudny manewr ostrzału zza osłony. Kluczowym atutem dla umiejętności pilotażu Skywalkera była wrażliwość na Moc, dzięki której mógł z wyprzedzeniem wyczuwać zagrożenia podczas walki oraz wykonywać płynne i skoordynowane ruchy drążkiem sterującym. Umiejętności pilotażu Luke'a cieszyły się ogromnym szacunkiem wśród innych i przeszły do legendy. Pokolenie pilotów latające dla Ruchu Oporu oddało szacunek dla legendarnych wyczynów Skywalkera za sterami myśliwców nazywając jeden z manewrów jego imieniem — nurkowanie Skywalkera, który stanowił podstawę szkolenia pilotów tej organizacji.
Mechanik
Skywalker znał się na mechanice i potrafił nieźle majsterkować, ale mimo wszystko nie był aż tak zdolnym mechanikiem jak ojciec. Umiejętności w tej dziedzinie nabył podczas dorastania na Tatooine, ponieważ jako farmer wilgoci musiał umieć między innymi konserwować i naprawiać roboty, bez pomocy których niemożliwa by była obsługa farmy Larsów. Nie bez znaczenia był tu również fakt nauki pilotażu na T-16 Skyhopperze, gdyż Luke musiał dbać o eksploatowaną maszynę - już w wieku 8 lat wiedział jak naprawić rozbitego śmigacza powietrznego. Podczas galaktycznej wojny domowej również miał okazję zrobić użytek ze swoich umiejętności mechanika — kiedy w 1 ABY rozbił się wraz z Leią na bezludnej wyspie, z trzewi ich promu zrobił skraplacze, aby nie zabrakło im wody pitnej.
Strzelanie z blastera
Choć Luke biegle władał mieczem świetlnym, potrafił również strzelać z blastera, z którego robił użytek z dobrym skutkiem, ponieważ zabił w ten sposób niezliczonych wrogów. W początkowym okresie galaktycznej wojny domowej częściej sięgał właśnie po blaster, ponieważ dopiero zaczynał naukę używania miecza świetlnego, więc w tym okresie kiepsko się nim posługiwał. Wraz z postępami w używaniu Mocy stopniowo zmieniał preferencję z broni strzelającej na rzecz świetlnej, ale mimo wszystko nie porzucił całkowicie blastera, z którego często korzystał przez cały okres padawański. Robił tak, ponieważ nie chciał się afiszować przed imperialnymi, że jest Jedi, którzy w ten sposób jeszcze zawzięciej by go atakowali — Skywalker nawet gdy nieźle posługiwał się mieczem świetlnym, wolał po niego sięgać, kiedy nie było większego wyboru. Na broń świetlną w pełni przerzucił się dopiero po bitwie o Endor, gdy osiągnął rangę rycerza Jedi.
Dowódca
Luke w czasie galaktycznej wojny domowej dorobił się stopnia komandora, co oznaczało, że nie brakowało mu okazji, by wykazać się jako dowódca. Sprawdził się w tej roli znakomicie — podczas bitwy o Hoth musiał poprowadzić Eskadrę Łotrów do obrony bazy Echo. Choć jego jednostka latała na T-47, które nie nadawały się do walki z AT-AT, Skywalker doprowadził do zniszczenia przynajmniej jednej maszyny kroczącej wpadając na śmiały pomysł owijania wrogich pojazdów linkami holowniczymi. Zdołał również poprowadzić rebelianckie siły w taki sposób, że imperialne natarcie zostało wydłużone na tyle, by Sojusz ewakuował wszystkie zasoby z Hoth. W 4 ABY Luke raz jeszcze w dobrym stylu wykazał się umiejętnościami dowódczymi. Miało to miejsce podczas misji ratowania Hana. Plan działania został opracowany właśnie przez Skywalkera, który miał przemyślane kilka etapów działania na wypadek niepowodzenia wcześniejszej próby. Sama misja zaś potoczyła się co do joty zgodnie z jego przewidywaniami. Jednak pomimo świetnych zdolności w tej dziedzinie, Luke'a nigdy specjalnie nie ciągnęło do bycia dowódcą, ponieważ wolał skupiać się na szkoleniu na Jedi, a obu tych zajęć nie sposób było połączyć. Dlatego też Skywalker raczej unikał prowadzenia innych do walki i zazwyczaj powierzał to zadanie Antillesowi, który wcale nie był gorszym dowódcą, zaś przed bitwą o Endor oficjalnie oddał Wedge'owi przywództwo nad Eskadrą Czerwonych.
Komunikacja
Skywalker potrafił się porozumiewać wyłącznie w ogólnogalaktycznym języku, jakim był basic, choć rozumiał jeszcze dwa inne — Shyriiwook Wookieech i binarne narzecze droidów, ale akurat do nich mógł mówić w standardowym języku bez obaw o skuteczne dogadywanie się.
Wygląd
Luke Skywalker był wysokim na 172 cm jasnoskórym człowiekiem z niebieskimi oczami. W młodości jego włosy miały ciemny blond kolor, lecz wraz ze starzeniem się nabrały bardziej brązowego odcienia, by w końcu zacząć siwieć. W okresie szkolenia nowego pokolenia Jedi, Luke pozwolił sobie również na zapuszczenie brody, która początkowo była brązowa i krótko przystrzyżona, lecz podczas pobytu na Ahch-To nieco urosła i zaczęła siwieć. Jako młodzieniec, Skywalker był wysportowanym chłopakiem, co było zasługą wieloletnich treningów na Jedi, które obejmowały także ćwiczenia sprawnościowe.
Osobowość
Główną cechą Luke'a Skywalkera był altruizm. Dobro innych osób, szczególnie swoich najbliższych, stawiał ponad własne życie i był gotowy się dla nich poświęcić w razie konieczności, a także zawsze się bardzo o nich troszczył, o czym świadczyło udanie się na Bespin celem ocalenia Leii i Hana przed rzekomym niebezpieczeństwem ujrzanym w wizji czy później oddanie się w ręce Vadera na Endorze, aby nie narazić na szwank misji, która miała zadecydować o losie Rebelii. Luke potrafił dostrzec czy w osobie powszechnie uważanej za złą tli się jeszcze iskra dobra i za wszelką cenę dążył do nawrócenia takiej osoby. To właśnie ta cecha pozwoliła mu nawrócić ojca z powrotem na jasną stronę i pokonać Sithów. Skywalker mocno wierzył w wolność i równość dla wszystkich istot oraz absolutnie nie godził się na jakąkolwiek niesprawiedliwość. Pod tym względem jego ideały były absolutnie niezachwiane, dzięki czemu z takim oddaniem walczył za sprawę Sojuszu Rebeliantów. Jego głęboka troska o dobro najbliższych i całej galaktyki sprawiała, że ciągle dążył do stawania się coraz lepszym użytkownikiem Mocy, aby móc jak najlepiej dbać o innych, a niepowodzenia go dołowały, przez co miał tendencję do niedoceniania samego siebie, nawet jeśli inni go chwalili. Jednakże Luke był również wytrwały i chociaż porażki mogły go podłamywać, to nigdy się nie zniechęcał i za wszelką cenę dążył do osiągnięcia celu. Niezwykle mocno cenił więzi międzyludzkie, zarówno te z przyjaciółmi, jak i rodzinne, dzięki którym zdołał zawrócić ojca na jasną stronę. Te cecha Skywalkera stała jednak w sprzeczności ze starymi zasadami Zakonu Jedi, które zakazywały przywiązania. Dzięki sposobowi w jaki pokonał Sithów, Luke udowodnił, iż zakaz przywiązywania się był błędny. Inną jego cechą był temperament, który objawiał się w postaci podejmowania pochopnych decyzji z obawy przed tym, na czym mu zależało czy też celem stania się coraz silniejszym jako Jedi. Pierwszy raz ta cecha dała o sobie znać tuż po bitwie o Yavin, kiedy to Skywalker w poszukiwaniu wiedzy o Mocy pakował się raz za razem w tarapaty, nie bacząc na konsekwencje przed dokonaniem wyboru. Potem jego pochopność objawiła się, gdy poleciał na Bespin ratować przyjaciół, przerywając tym samym szkolenie u Yody. Tym samym dał się złapać w pułapkę Dartha Vadera i omal nie przypłacił tego życiem. Skłonność do pochopnego działania Luke'a najgorsze skutki miała jednak miejsce wiele dziesięcioleci później, kiedy to ujrzawszy mrok w Benie Solo przeraził się o wszystko na czym mu zależało i przez to chwilowo chciał prewencyjnie zabić siostrzeńca zanim ten zdążyłby narobić okropnych rzeczy. Przez to doprowadził do narodzin Kylo Rena i upadku nowego pokolenia Jedi. Ta tragedia stanowiła kluczowy wstrząs w osobowości Skywalkera, który to odtąd zwątpił w sens ścieżki Jedi i postanowił zakończyć ich istnienie dożywając swoich dni na Ahch-To. Jednak dzięki działaniom Rey i słowom Yody w 34 ABY, Luke raz jeszcze zdołał się zmobilizować do działania, czym zostawił po sobie legendę, która przywróciła w galaktyce nadzieję na pokonanie Najwyższego Porządku i zachowanie wolności. Tym samym połączył się on z Mocą czując się spełnionym. Po śmierci w pełni odzyskał wiarę w ideały Jedi i uznał wygnanie na Ahch-To za błąd.
Miecze świetlne Luke'a
- Pierwszy miecz Luke dostał od Obi-Wana, który to zabrał go Anakinowi, gdy ten przegrał pojedynek dziewiętnaście lat wcześniej. Powiedział jednak, że miecz zostawił Anakin po to, aby Kenobi przekazał go Luke'owi. Jego klinga miała kolor niebieski. Władał nim aż do czasu pojedynku z Darthem Vaderem. Wtedy ten odciął mu rękę, która wpadła do szybu, a wraz z nią miecz. Później znalazł się on w nieznanych okolicznościach w skrzyni pod kantyną Maz Kanaty i trafił do Rey.
- Drugi miecz, który Luke już sam stworzył, miał klingę koloru zielonego. Luke zbudował go niedługo po utracie swojej pierwszej broni Używał go w czasie odbijania Hana z rąk Jabby, a później podczas ostatecznej walki ze swoim ojcem. Właśnie tym mieczem pozbawił ręki Vadera, ale później go odrzucił, mówiąc Palpatine'owi, że nie popełni błędu ojca. Wkrótce Vader wrócił na ścieżkę dobra i zabił imperatora, poświęcając własne życie. Nim Luke odleciał z rozpadającej się Gwiazdy Śmierci zdołał zabrać ze sobą miecz. Później używał go w dalszym ciągu, także w trakcie szkolenia nowego pokolenia Jedi.
Ciekawostki
- W epizodach IV-IX w postać Luke'a wcielił się Mark Hamill, natomiast w epizodzie III był to Aiden Barton, który równocześnie grał też malutką Leię.
- Luke jest jedną z niewielu postaci, która występuje we wszystkich trzech trylogiach Gwiezdnych wojen.
- Obcięta ręka w pojedynku z Darthem Vaderem na Bespinie służyła później Palpatine'owi do tworzenia klonów wrażliwych na Moc w laboratorium Sithów na planecie Exegol.[134]