Quinlan Vos/Legendy
|
Być może w archiwach są braki.
Ten artykuł wymaga poszerzenia. Prosimy, rozbuduj go, korzystając z zaleceń edycyjnych i uwag zawartych w dyskusji. |
Quinlan Vos |
Miejsce pochodzenia: | Kiffu[1] |
Rasa: | Kiffar[1] |
Wzrost: | 186 cm[1] |
Kolor włosów: | Czarne[1] |
Kolor oczu: | Brązowe[1] |
Kolor skóry: | Jasna |
Przynależność: | |
Profesja: | Mistrz Jedi |
Quinlan Vos był mistrzem Jedi i generałem Wielkiej Armii Republiki podczas wojen klonów.
Pochodził z planety Kiffu. Jeszcze jako rycerz, pokonał w pojedynku mrocznego Jedi Volfe Karkko, zlikwidował zagrożenie ze strony Sióstr Nocy z Dathomiry i ocalił swojego mistrza z rąk wojowników Morgukai. Zinfiltrował ruch Separatystów, dostając się do najściślejszego kręgu sprzymierzeńców hrabiego Dooku. Po zakończonej wojnie, zamieszkał wraz z Khaleen Hentz i swoim synem, Korto, na Kashyyyku.
Biografia
Wczesne życie (59 BBY do 32 BBY)
Quinlan Vos urodził się na planecie Kiffu, jako członek rodu rządzącego planetą. Jego przeznaczeniem było podążyć w ślady rodziców, Quian i Pethros Vosa, zostając Strażnikiem Kiffu. Nie było mu to jednak dane; już za młodu wykazywał nadzwyczajne zdolności psychometryczne, potrafiąc odczytać wspomnienia danego obiektu. Zwróciło to uwagę Zakonu Jedi, który przysłał na planetę mistrza Jedi Tholme'a. Krewni Quinlana sprzeciwili się oddaniu go w ręce Jedi, dopóki nie osiągnięto kompromisu: Tholme zgodził się szkolić go na Kiffu, pod okiem rodziców. Ten stan rzeczy trwał aż do czasu, gdy rodzice Quinlana zostali zamordowani przez Anzatów, nasłanych przez własną krewną, Tinté. Wówczas to, bezwzględna staruszka nakazała chłopcu odczytać przeszłość z medalionu matki, implantując w nim ciemność, która od tej pory miała mu zawsze towarzyszyć w życiu. Quinlan doznał potężnego szoku, aż dopiero Tholme zdołał przywrócić jego równowagę psychiczną. Po tym incydencie Vos został zabrany do Świątyni Jedi na Coruscant, gdzie od tej pory trenował z innymi uczniami. Wśród nich należy wymienić: Obi-Wana Kenobiego, poznanego podczas wojny nadprzestrzennej Starka i Shylar, z którą miał przelotny romans. Jego mistrzem został oczywiście Tholme.
Jako młody chłopak, ocalił na Ryloth z łap wampy twi'lekańską niewolnicę, Aaylę Securę. Pomagając jej, wyczuł że Aayla ma pewien potencjał w Mocy, tak więc przekonał Tholme'a do zabrania jej na szkolenie na Coruscant, i gdy Quinlan otrzymał status rycerza, wziął ją na padawankę. Między tym dwojgiem wytworzyła się silna więź, która pomagała im przetrwać w trudnych chwilach i oprzeć się ciemnej stronie.
W 32 BBY Vos był na sekretnej misji na Tatooine, natykając się na Qui-Gon Jinna i królową Amidalę, uciekających z Naboo. Nieświadom ich sytuacji, nie zrobił nic aby im pomóc.
Utrata pamięci (31 BBY)
Kim jestem?
Zamieszany w śledztwo, które mogłoby ujawnić rzeczy niewygodne dla pewnych wysoko postawionych ludzi, został wraz z Aaylą podstępnie pozbawiony pamięci. Quinlan ocknął się w płonącym budynku na Nar Shaddaa, nie pamiętając kim był i co robił. Ścigany przez grupę łowców nagród, ledwo uszedł z życiem, odruchowo używając na nich pchnięcia Mocy. Uciekając spotkał Vilmarha Grahrka, devaroniańskiego najemnika znanego głównie pod pseudonimem Villie. Pomimo początkowej niechęci, stopniowo wytworzyła się między nimi trudna do zdefiniowana więź, w której nie było jednak za grosz zaufania - Villie robił tylko to, co powinien zrobić Villie, żeby uszczęśliwić Villiego. Uciekając zdobycznym skuterem, Grahrk wyjaśnił Quinlanowi, że niektórzy kryminaliści na Nar Shaddaa zrobili zakłady o to, jak długo przeżyje na księżycu, wiedząc o jego amnezji oraz zdolnościach Jedi. Gdy tylko zgubili pościg, Villie przyłożył Kiffarowi blaster do skroni i pociągnął za spust, jednak ku jego zdziwieniu, zasobnik energii był pusty. Przewidujący Jedi podmienił go jakiś czas wcześniej, a teraz przejął kontrolę nad sytuacją i grożąc Villiemu śmiercią, nakazał mu wyjawienie wszystkiego co wie o sytuacji, w jakiej się znaleźli. Przesłuchanie przerwało wejście dwóch łowców nagród z mieczami świetlnymi, podających się za Jedi. Quinlan pokonał ich obu, a gdy dotknął rękojeści swojego miecza - wróciła mu pamięć. W międzyczasie, Grahrk zrobił nowy zakład: że Jedi wydostanie się bezpiecznie poza planetę. Przekonał swojego towarzysza, że jest jego jedyną szansą na ucieczkę i razem udali się ku statkowi Devaronianina, Inferno. Po drodze Quinlan wziął drugi miecz, który, jak podejrzewał, mógł należeć do jego padawanki.
- Kim jestem, Grahrk?! Kto mi to zrobił i dlaczego? Powiedz mi wszystko, co wiesz, albo zabiję cię tak jak siedzisz.
- Nie zrobisz tego! Jesteś Jedi. Każdy o tym wie... że Jedi nie zabija, chyba że nie ma wyboru!
- Ale ja nie wiem, prawda?[2]
Po drodze, w głowie Quinlana pojawiło się jeszcze kilka nowych obrazów: w tym Biba Fortuny. Oświadczył, że przed odlotem musi się z nim zobaczyć, i pomimo sprzeciwów ze strony Villiego, dotarł do niego. Fortuna okazał się wyjątkowo niechętny do współpracy, wiedząc, że Jedi są przeciwni używaniu przemocy. Nie mógł jednak wiedzieć, że Jedi stojący przed nim nie ma o tym zielonego pojęcia. W trosce o własne życie, wyjawił że za całą sprawą stoi ktoś wysoko postawiony na Coruscant.
Gdy dotarli wreszcie do Inferno, okazało się, że jest otoczone robotami bojowymi - Vilmarh zapomniał wcześniej wspomnieć, że przegrał je w zakładzie o życie Quinlana. Porwali statek i odlecieli nim, układając się wcześniej z jego obecnym właścicielem, Quarrenem: Grahrk odda mu pieniądze na orbicie, gdy tylko wygra je, wydostając Jedi poza planetę. Quarren zgodził się, ale pojawił się kolejny problem: nie wiedzieli gdzie lecieć. Komputer pokładowy przeskanował Vosa i ujawnił, że jego rodzinną planetą jest Kiffu. Tam też Kiffar i Devaronianin rozstali się, chociaż ich drogi miały krzyżować się jeszcze wielokrotnie.
W poszukiwaniu Aayli
Quinlan spotkał się ze swoją ciotką, ówczesnym Sheyfem Kiffu i Kiffexa. Dowiedział się od niej, że on i Aayla przybyli do niej kilka tygodni wcześniej, poszukując informacji o narkotyku zwanym błyszczoryll. Ciotka poradziła mu, żeby udał się na Ryloth. Na miejscu spotkał swoją kuzynkę, Asanté Vos. Vos nie wiedział jeszcze, że uczestniczyła w spisku, który doprowadził do wymazania jego pamięci. Asanté zaprowadziła Quinlana przed oblicze wujka Aayli, szefa klanu, Pola Secury. Kiffar dowiedział się od niego, że podczas swej ostatniej wizyty, Quinlan i Aayla nie znaleźli na Ryloth nic godnego uwagi i udali się na Kessel, miejsce pochodzenia błyszczostymu, jednego z dwóch składników błyszczoryllu. Vos jednak, podejrzewając że Pol nie był z nim do końca szczery, został na Ryloth na noc.
Rano skontaktował się z nim Villie, który poprosił o spotkanie. Zamiast niego, na miejscu czekał jego kuzyn, Holmar Grahrk. Okazało się, że była to zasadzka, a Holmar chciał zdobyć nagrodę wyznaczoną za głowę Quinlana. Nie przewidział tylko jednego: że powstanie nowy zakład, w którym stawką był Jedi opuszczający cały i zdrowy planetę. Zginął od strzału w plecy, zadanego przez Vilmarha, dla którego nagroda była warta więcej niż życie nielubianego krewniaka. Vos mimo próby zamachu na jego życie, nie chciał od razu opuszczać Ryloth - najpierw chciał zbadać niedalekie jaskinie, w których wykrył ślady swojej i Aayli obecności.
Na miejscu znaleźli ogromne jaja, wykorzystywane na Kessel do produkcji błyszczostymu. Zostali zaatakowani przez grupę nowowyklutych pająków; Villie ledwo co uszedł z życiem z ataku, uratowany dzięki zdolnościom Quinlana. Ten, niczego nieświadomy, nie zauważył skradającej się Asanté - która zdecydowała, że czas działać. Postrzeliła swojego kuzyna w plecy, tłumacząc mu, że ostatnio on i Aayla dotarli zbyt blisko prawdy o błyszczoryllu, więc Pol Secura zdecydował, że należy im podać na tyle dużą dawkę narkotyku, żeby ich pamięć została wymazana. Wyjaśniła, że to z troski o ich życie, gdyż jedyną alternatywą było zabicie ich, a teraz tylko to już pozostało. Przyłożyła mu blaster do głowy, lecz nim zdążyła pociągnąć za spust, została przebita przez kieł pająka, którego nie zauważyła. Umierając, zrozumiała, że postradała honor swój i swojego klanu, i przeprosiła Quinlana za swoją zdradę. Z pomocą Grahrka, udało mu się zabić ostatniego pająka, po czym zdecydował się złożyć jeszcze jedną wizytę Polowi Securze.
Wpadli niczym wichura do pałacu Pola, żądając ujawnienia miejsca pobytu Aayli. Roztrzęsiony Twi'lek odparł, że zatrzymał ją jako swoją służącą. Vos przedstawił się swojej padawance, jednak ta odniosła się do niego z mieszaniną strachu, niechęci i niepewności. Nawet gdy dostała do ręki swój miecz świetlny, nie przypomniała sobie niczego. Rozwścieczony Kiffar, dowiedział się, że Pol karmił swoją bratanicę coraz większą dawką błyszczoryllu, żeby niczego sobie nie przypomniała. Przesłuchując Twi'leka przy pomocy błyskawicy Mocy, dowiedział się że za całą sprawą stał senator Chom Frey Kaa. Aayla, pragnąc uratować wujka, potraktowała obu pchnięciem Mocy, wszakże na tyle pechowo, że Pol spadł z dużej wysokości i zginął. Czując się winną jego śmierci, Aayla uciekła, a gdy Quinlan chciał pobiec za nią, powstrzymał go Villie. Wytłumaczył przyjacielowi, że byłoby to bezsensowne - w tej chwili był dla niej tylko obcym, przez którego zabiła swojego jedynego krewniaka. Vos niechętnie przyznał mu rację, po czym obaj wrócili na Inferno. Ich następnym celem było Coruscant - biuro Choma Frey Kaa.
Zemsta za krzywdy
Nim Inferno dotarło na Coruscant, skontaktował się z nimi mistrz Jedi Mace Windu, który dowiedział się zarówno o utracie pamięci Quina, jak i o zabójstwie Pola Secury. Niepomny przestróg Grahrka, Vos przerwał transmisję oświadczając, że jego priorytetem jest zemsta na Chomie Frey Kaa. Problem pojawił się po wylądowaniu w podziemiach Galactic City, gdy Quinlan przyznał że nie wie gdzie zacząć jego poszukiwania. Rozwiązanie nadeszło samo, gdy bez żadnego ostrzeżenia Devaronianin ogłuszył Jedi strzałem z blastera, po raz kolejny pozornie zmieniając stronę konfliktu. Pozornie, bo gdy Kiffar klęczał już, skuty, przed senatorem, Villie (upewniwszy się wcześniej, że należność za jego schwytanie została przelana na konto) rozkuł go i zwrócił mu miecz.
W zabiciu Choma przeszkodził Quinlanowi Mace Windu, który zjawił się akurat na czas, by uratować życie Twi'leka i - w konsekwencji - samego Vosa przed poczynieniem kroku ku ciemnej stronie. Nie spodobało się to Kiffarowi, który wdał się w pojedynek z mistrzem Jedi, byle tylko Kaa nie uszedł sprawiedliwości, jaką była w jego mniemaniu tylko śmierć. Tu zadziałał zmysł dyplomatyczny Windu - uświadomił Quinlanowi jego błędy i skłonił do oddania się w ręce Zakonu Jedi celem ponownego przeszkolenia.
W międzyczasie tajemnicza zakapturzona postać, sam Lord Sithów Darth Sidious, pogrążała się w zadumaniu, jak blisko ciemnej strony znalazł się Vos. Wyraził nadzieję, że Jedi może być przydatny w przyszłości. Przyszłości, która miała należeć do niego.
Misja na Dathomirze (30 BBY)
Niewolnik
Trzy miesiące po przeszkoleniu, Quinlan został rzucony na głęboką wodę. Jego zadaniem było przeprowadzenie dochodzenia na Dathomirze, świecie Sióstr Nocy. Najwyższa Rada Jedi podejrzewała, że były one zamieszane w zniknięcie Ova, planety z tego samego układu. Quinlan miał cztery dni, po których miał po niego przylecieć statek i zabrać go na Coruscant. Nie marnował więc czasu; po upozorowanej kraksie wdał się w pojedynek z Siostrami Nocy i dał się wziąć w niewolę. Wraz z innymi więźniami, został zmuszony do pomocy przy budowie ogromnej świątyni. Nawiązał znajomość z Givinem, imieniem Yag Shushin, jednak nim zdążyli wymienić informacje, zostali rozdzieleni przez nadzorczynię niewolników. Quinlan przeklął ją, prowokując do ataku. Nim zdążyła go uderzyć, lawina kamieni zasypała pracujących niewolników, raniąc wielu z nich.
Odpoczywając w więzieniu, Quinlana odwiedziła stara, przygarbiona i zdeformowana kobieta, oferując mu opatrzenie ran. Jak dowiedział się od Shushina, była to Ros Lai, córka matriarchini Zalem, przywódczyni klanu. Urodziła się tak zdeformowana, że matka wyrzekła się jej ze wstydu, a inne wiedźmy dokuczały i bawiły się jej kosztem, przezywając ją: Rankor. Coś w Rankor zaintrygowało Quinlana, chociaż nie mógł sprecyzować, co to było. Została ranna podczas ataku innego klanu, rządzonego przez księżniczkę Yongti. Vos został porwany i ogłuszony, jednak udało mu się zabić porywaczkę i uciec. Podczas bitwy, okazało się, że Siostry Nocy mają statki, które swobodnie wywiozłyby je poza planetę. Wówczas nadeszła pora na zadanie sobie pytania: dlaczego tego nie zrobiły? Czyżby przez ową świątynię? Jaki sekret ona kryła?
Wyjaśnienia
Odpowiedź miała nadejść wkrótce. Następnego dnia, Quinlan pracował koło świątyni, gdy ogromny whuffa wypełzł spod ziemi i zaczął zabijać innych niewolników. Gdy potwór połknął Shushina, KIffar nie miał innego wyjścia, niż jak samemu dostać się do jego gardzieli. Od środka rozciął skórę whuffy, zabijając go i uwalniając więźniów. Wieść o jego wyczynie dotarła do uszu Zalem, która w nagrodę awansowała go do rangi strażnika Kwi, zdegenerowanych potomków Kwa, rdzennych mieszkańców Dathomiry. Pracując przy nich, dowiedział się, że inni niewolnicy okaleczają zwierzęta. Sprowokował do ataku jednego z nich, a gdy wywiązała się walka, pozabijał ich wszystkich i wypuścił Kwi. Jeden był na tyle wdzięczny, że za pomocą psychometrii przesłał do umysłu Quina obrazy, opowiadające historię świątyni i Kwa. Okazało się, że jego potomkowie opanowali moc zwaną Wrotami Nieskończoności, do których dostęp można było uzyskać z Gwiezdnej Komnaty, znajdującej się głęboko w świątyni. Dostępu do niej broniły wymyślne pułapki, jak i Strażnicy - whuffy. To wyjaśniło, dlaczego Siostry Nocy próbowały przebić się to Komnaty od zewnątrz. Kwi wyjaśnił Quinlanowi, że skoro zabił jednego ze Strażników, to teraz musi zająć jego miejsce. Vos zrozumiał prośbę, po czym pożegnał się. Wyczuł, że ich rozmowę podsłuchała Rankor. Gdy ją wypatrzył, zaczęła uciekać. Goniąc ją wpadł w zastawioną pułapkę, jednak wyszedł z niej bez szwanku. Dowiedział się, że tak naprawdę Ros Lai jest młodą, piękną kobietą, przybierającą postać Rankor ilekroć ktoś ją widział. Pragnęła pomścić śmierć swojego ojca, której winna była Zalem. Quinlan oświadczył, że skoro mają wspólnego wroga, to powinni połączyć siły. Rankor odmówiła i zaatakowała go Mocą.
W uduszeniu Quinlana przeszkodziły jej trzy siostry, Vonya, Leela i Yani. Wyraziły swój zachwyt nad jej nową, piękną postacią i z radością powitały w klanie. Ros jednak pamiętała zadane jej krzywdy i bezlitośnie zabiła Leelę, zmuszając Yani do ucieczki. Rozwścieczona Vonya rzuciła się na swoją siostrę i prawie ją zabiła, od śmierci wybawił ją Quinlan, który zdążył się do tego czasu pozbierać. Ponownie zaproponował jej współpracę, a ona znów odmówiła. Tymczasem Vonya dotarła do swojej matki i opowiedziała jej, co widziała. Ta nakazała wysłanie patrolu na poszukiwanie Jedi. Odnalazły Quina nawiązującego kontakt ze świątynią i zaskoczyły go. Nie miał innego wyjścia, niż ponownie oddać się w niewolę Zalem. Tym razem, żądna krwi Siostra Nocy wstrzyknęła mu organizmy, które miały doprowadzić do jego długiej, męczeńskiej śmierci.
Wrota Nieskończoności
Z niewoli wyswobodziła go Ros Lai, która zmieniła zdanie i wraz z Shusinem ukradła statek Sióstr. Weszła do namiotu, w którym był przetrzymywany i oświadczyła Zalem, że jej nienawidzi. Mimo to, matka rzuciła, że wolałaby mieć ją po swojej stronie. Była Rankor odmówiła i wraz z Quinem uciekła. Udali się w kierunku Wrót Nieskończoności, do których Quin, jako Strażnik, miał dostęp. Otworzył drzwi do Gwiezdnej Komnaty i wlecieli tam, ścigani przez Zalem i jej córkę. W potyczce nad Wrotami zginęła zarówno Vonya, jak i Shushin, który poświęcił życie aby uratować sojuszników. Dało to czas Zalem, która przejęła kontrolę nad Wrotami i skierowała je ku sercu nieprzyjaciół - Coruscant.
Ros i Quinlan wymyślili podstęp, który pomógł im zbliżyć się do matriarchini. Vos wyprodukował swoje widmo w Mocy, a Rankor zabiła je przed oczyma swojej matki aby odzyskać jej przychylność. Tak się stało, więc chwilę potem skorzystała z okazji i przebiła ją sztyletem. Zgodnie z obietnicą, potem obróciła się przeciwko Quinlanowi, teraz już jako nowa przywódczyni klanu. Jedi jednak nie był bezbronny - dzięki swojemu połączeniu z technologią Kwa, uruchomił starożytne pułapki które zdziesiątkowały służbę Ros Lai a ją samą ogłuszyły. Korzystając ze zdobytej przewagi, Quin przejął kontrolę nad Wrotami i zawrócił falę zniszczenia tuż przed spustoszeniem Coruscant. Uciekł z Rankor na rękach, na sekundy przed zniszczeniem całej stacji. Po powrocie do Świątyni Jedi, otrzymał gratulacje od samego Mace'a Windu za wzorowo wykonaną misję.
Widmo przeszłości (30 BBY)
Misja na Kiffex
Około rok później, Rada Jedi na prośbę Tinté Vos wysłała Quinlana na Kiffex, celem zbadania masakry w jednej z więziennych strażnic. Sheyf uznała, że jego zdolności do odczytywania przeszłości z obiektów mogą być przełomowe dla śledztwa. Pomimo sporych wątpliwości, Rada zgodziła się na wysłanie Quinlana na misję, pragnąc upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu: poprawić zaognione stosunki między Jedi i Strażnikami, jak i zbadać źródło zakłócenia w Mocy, jakie wykryła T'ra Saa, przyjaciółka mistrza Tholme i nadzorczyni sektora Kiffu.
Na miejscu okazało się, że Vos będzie musiał się zmierzyć z widmami swej przeszłości, mordercami rodziców, dzikimi Anzatami. Ledwo przezwyciężył wszechogarniający strach, po raz kolejny mimowolnie stawiając krok ku ciemnej stronie. Od szaleństwa i śmierci wybawił go własny mistrz, który przybył akurat na czas, żeby pomóc Quinlanowi w walce. Ku rozczarowaniu Tholme'a, powitanie było bardzo chłodne. Quinlan wciąż nie odzyskał w pełni pamięci - poznał mistrza tylko dzięki obejrzanym hologramom. Rozmowę przerwał im Villie, którego wyczuli, schowanego w szafce. Jak się okazało, to było zupełnie przypadkowe spotkanie; Devaronianin został oszukany przez znajomego przemytnika, w wyniku czego został uziemiony na Kiffexie i w momencie ataku Anzatów musiał poszukać schronienia. Quinlan wszakże nie odwzajemnił wylewności Villiego; od czasu ich ostatniego spotkania dowiedział się, że jego kryzysowy przyjaciel odpowiada za śmierć kilkorga Jedi. Mimo to, Grahrkowi po raz kolejny udało się postawić na swoim. Przekonał towarzyszy, że powinni udać się do miasta, nim zajdzie słońce. Po drodze, Quinlan domyślił się, że jego mistrz został posłany za nim, żeby go pilnować. Jego wcześniejsze działania na Dathomirze niepokoiły niektórych ludzi, a któż w końcu lepiej mógłby ocenić stan psychiczny ucznia, niż jego własny mistrz?
Powitanie w mieście było dalekie od serdecznego. Tak tam, jak i w dziesiątkach innych miejsc, towarzystwo Villiego nie było mile widziane. Po stoczeniu krótkiej walki, Tholme za pomocą Mocy wyperswadował strażnikom, że nigdy ich nie widzieli i ruszyli w stronę kryjówki Grahrka. Tam Quinlan musiał jeszcze raz stawić czoła trawiącym go lękom, odczytując ponownie przeszłość z medalionu matki. Tym razem nie załamał się, chociaż był tego bliski. Tholme uznał, że to czas, żeby zagubiony rycerz dowiedział się więcej o swojej przeszłości. O tym jak przeżył załamanie nerwowe po pierwszym kontakcie z medalionem, jak został naznaczony ciemnością. Tholme wytłumaczył mu również, że Anzatowie jako rasa nie są źli ani zdegenerowani; ci, których spotkali byli wyjątkiem. Zwyrodnieniem, podległym woli czegoś potężniejszego od nich.
Tymczasem na Coruscant, odkryto w archiwach holokron zawierający nagranie z aresztowania mrocznego Jedi Volfe'a Karkko i jego zesłania na Kiffex. Karkko był Anzatem, żyjącym stulecia wcześniej. Jako niepokorny Jedi, spróbował umysłu innej żywej istoty (jej zupy). Zignorował ostrzeżenia swoich pobratymców, sądząc że jako Jedi będzie odporny na uzależnienia. Jak się okazało - nie był, i coraz częściej czuł potrzebę wchłonięcia czyjejś zupy. Stało to w wyraźnym przeciwieństwie do filozofii Jedi, więc kwestią czasu było, aż Karkko zaprzeda się ciemnej stronie. W rzeczy samej tak się stało. W końcu wysłannicy Zakonu Jedi stoczyli z nim krwawą bitwę na powierzchni Kiffex, którą przegrał. Jakkolwiek groźny, zabijanie nie było drogą Jedi, tak więc postanowiono pozostawić go na wieki uwięzionego w polu siłowym. Rada uświadomiła sobie, jak wielki błąd popełniła, wysyłając Quinlana na tę misję. Mace Windu postanowił skontaktować się z T'ra Saą, przekazując jej nakaz niezwłocznego sprowadzenia Vosa z powrotem na Coruscant.
W międzyczasie Quinlan i Tholme napotkali w kantynie na Kiffex mistrza Zao, veknoidzkiego Jedi zwącego siebie listkiem miotanym przez wichry Mocy. Razem stanęli przeciwko siłom rzezimieszków, zatrudnionych u lokalnego gangstera, Gorto Zagi. Jedi przeczuwali, że potyczka była tylko celowym odwróceniem ich uwagi od czegoś dużo groźniejszego. Starcie przerwało wkroczenie hordy Anzatów, prowadzonych przez padawankę Quinlana, Aaylę Securę. Twi'lekanka przybyła na Kiffex uchwyciwszy się jednego z niewielu skrawków wspomnień, jaki miała, czyli widoku jej mistrza mordującego Pola Securę. Szukając zemsty, uległa naciskowi Volfe'a Karkko. Uwolniła go z pola siłowego i dała się opętać. Ślepo posłuszna jego woli, zamierzała wykonać egzekucję na swoim dawnym mistrzu i przyjacielu.
Sam na sam z Ciemnością
Aayla wygrała starcie ze swoim mistrzem, atakując z zaskoczenia. Przed zadaniem śmiertelnego ciosu powstrzymał ją tylko wyraźny rozkaz Karkko: jej misją było sprowadzenie nowego pożywienia dla Anzatów, nie personalne vendetty. Uciekła, wykrzykując słowa nienawiści. Rozgoryczony Quinlan naskoczył na Tholme'a, oskarżając go o zatajenie przed nim faktu pobytu Aayli na Kiffex. Tholme spokojnie odparował, że nie wiedział o tym ani on, ani Rada Jedi. Ruszyli w pościg za Aaylą, lecąc na ścigaczach załatwionych przez Villiego. Mistrz Zao wyraził swój niepokój o Quinlana, wyczuwając gęstniejącą w nim ciemność.
Cała czwórka wpadła w pułapkę, zastawioną w dżungli. Vos i Villie ocknęli się, uwięzieni przez sieć Anzatów. Przed najgorszym losem ocaliła ich T'ra Saa, której statek został zestrzelony przez Strażników podczas próby lądowania - razem pokonali resztę zdegenerowanych kreatur i uciekli. Jakiś czas później dotarli do wraku statku T'ra, gdzie urządzili postój. Korzystając z okazji, Netianka wyjawiła reszcie, co wiedziała o historii Karkka i przekazała posłanie od Rady. Jak można się było spodziewać, Quinlan ani myślał posłuchać - Aayla była dla niego najważniejsza. Wyruszyli ku pałacowi mrocznego Jedi, zostawiając Villiego w statku. Niecałą godzinę później na ich trop wpadli Anzatowie. Gonieni przez nich aż do wrót pałacu, nabrali pewności, że byli oczekiwani.
Quinlan wkroczył do fortecy samotnie. Po drodze napotkał jeńców wziętych do niewoli podczas rajdu na bar Zagi, jednak zignorował ich błagania o pomoc. W końcu dotarł przed oblicze samego Karkka, wszakże najpierw czekał go pojedynek z Aaylą. Jego uczennica była głucha na próby nawrócenia czy przywrócenia pamięci, a Quinlan nie chciał z nią walczyć. Zgasił miecz świetlny i oświadczył, że jeśli ma to ukoić jej gniew, może go zabić. Dopiero wtedy Aayla zawahała się, a ręka jej zadrżała. Uwolniła się spod wpływu anzackiego mrocznego Jedi. Ten, niezadowolony ze zdrady, powalił ją błyskawicą Mocy. Zdesperowany Quinlan wdał się z nim w pojedynek, ale dał się zmylić anzackim projekcjom myślowym. Doprowadzony na skraj, sam cisnął Karkko błyskawicą Mocy, jednak słabą. Dopiero wspomożony medytacją swoich przyjaciół, nabrał pewności siebie. Odzyskał spokój i równowagę ducha. Uderzył. Anzat padł, rozcięty na pół w pasie.
Quinlan obudził Aaylę i wyprowadził z walącej się świątyni; na zewnątrz czekało już na nich gotowe do odlotu Inferno. Na orbicie Kiffex zostali przechwyceni przez grupę uderzeniową Republiki, która przybyła im na odsiecz. Jakiś czas później, Jedi spotkali się na Kiffu z Sheyfem Tinté, jak zwykle nieskorą do współpracy. Wywalczyli amnestię dla Villiego, jednak ich stosunki ze Strażnikami nie uległy załagodzeniu.
Po tej konfrontacji, Quinlan postanowił pójść w ślady mistrza Zao i zostać listkiem na wietrze Mocy, podążając swoimi ścieżkami. Oddał Aaylę pod opiekę Tholme'a, a sam odleciał z Villiem na pokładzie Inferno.
Od rycerza do mistrza (29 BBY do 28 BBY)
Tholme w opałach
Niecałe dwa lata później, Tholme dostał się do niewoli u Morgukai - agresywnych wojowników rasy Nikto, wyszkolonych do zabijania Jedi. Został schwytany na ich statku, podczas próby odbicia Nata, jedynego potomka Lona Secury, typowanego na nowego przywódcę. Nat został porwany na polecenie Ro Fenna, przywódcy konkurencyjnego klanu. Morgukai zaatakowali twierdzę rodu Secura i porwali młodego panicza, lecz przed ucieczką czekała ich konfrontacja z Tholme'em - którą wygrali, gdyż Jedi nie spodziewał się równego sobie przeciwnika. Nikto imieniem Tsyr był uzbrojony w pikę z cortosisu, materiału odpornego na cięcie miecza świetlnego. Starcie było krótkie i zakończyło się bezsporną porażką Tholme'a. Nie był to koniec, bo Jedi nie dał za wygraną i ukrył się na statku - gdzie został wyśledzony podczas przekazywania informacji Aayli. Poddał się, w obawie że w walce mogłaby się stać krzywda Natowi.
Aayla wiedziała co robić - odszukała Quinlana. Znalazła go na Ord Mantell, akurat na czas żeby pomóc mu w walce z bandą łowców nagród. Nie wiadomo, kto i dlaczego wyznaczył wówczas nagrodę za jego głowę. Od starcia z Karkko na powierzchni Kiffex, Quinlan podążał ścieżką Zao, pozwalając Mocy kierować swym losem. Jak oświadczył, po drodze narobił sobie kilku wrogów, z których niektórzy byli skłonni wyznaczyć za niego nagrodę. Secura uświadomiła byłego mistrza w sytuacji, a ten zdecydował, że trzeba odszukać Tholme'a. Pierwszym krokiem było przyskrzynienie Villiego, który zwyczajowo wplątał się w całą akcję, licząc na dobry zarobek. Vos pomógł mu wygrać w kości, co Devaronianin potraktował jako zapłatę. Wyjawił, że za porwaniem stoi Kh'aris Fenn, syn Ro, wygnany z Ryloth za popełnione przestępstwa. Dodał, że Tholme i Nat trzymani są na Kintan, rodzinnym świecie Morgukai. Po drodze na planetę, Aayla wyznała, że martwi ją zachowanie Quinlana. Nie był już taki, jak we wspomnieniach z jej lekku. Kiffar wyjaśnił, że dla niego życie zaczęło się w płonącym budynku na Nar Shaddaa, ale Twi'lekanka nie powinna się niczym przejmować, bo sobie z tym radzi.
Statek którym przylecieli Aayla i Quinlan, został zestrzelony w bitwie w atmosferze przez Boka, syna i ucznia Tsyra. Jedi zdążyli się katapultować, a z wraku okrętu urządzili pułapkę. Gdy przybyli Morgukai, żeby potwierdzić ich śmierć, oboje rzucili mieczami świetlnymi w jednostki napędu, powodując eksplozję. Wywiązała się walka, w wyniku której Bok wpadł do lawy, a Vos został lekko ranny. Nie zważając na niebezpieczeństwa, Jedi ruszyli ku fortecy, w której przetrzymywany był Tholme. Po drodze Vos wyjaśnił Securze, że nadchodząca bitwa będzie jej ostatecznym sprawdzianem i testem na rycerza Jedi.
Konfrontacja z Morgukai
- Dwóch Morgukai przeciwko jednemu, rannemu Jedi? Brzmi nieuczciwie. Mam zamknąć oczy?[3]
Dotarli do twierdzy bez przeszkód, dopiero w środku natknęli się na oczekującego ich Tsyra. Quinlan zdecydował się wdać z nim w pojedynek, żeby umożliwić Aayli uwolnienie Tholme'a i Nata Secury. Vos jednym szybkim ruchem go zdekapitował, ale został powalony przez Boka, któremu udało się przeżyć upadek do lawy i wrócić. Zginąłby, gdyby nie odsiecz Aayli, teraz już prawdziwego rycerza Jedi. Odcięła prawą rękę Niktowi i uznała pojedynek za zakończony. Pragnęła oszczędzić jego życie, ale w Boku obudziła się dusza prawdziwego Morgukai. Oświadczył, że za nic ma jej litość i skoczył w przepaść.
Jak się później ukazało, przeżył upadek i wraz z Kh'aris Fennem, zmuszonym do ponownej ucieczki z Ryloth, przyłączył się do hrabiego Dooku, formującego ruch rebeliancki przeciwko Republice.
Quinlan, Aayla i Tholme odwieźli Nata na Ryloth, a potem wrócili bezpiecznie na Coruscant, gdzie dwoje z nich dostało zapracowany awans. Twi'lekanka została oficjalnie rycerzem, a Vos, w uznaniu za jego zasługi, został wywyższony do rangi mistrza. Po ceremonii, Kiffar obiecał Securze, że nigdy nie będzie musiała kroczyć ścieżką rycerza samotnie - zawsze będzie przy niej.
Szpieg (27 BBY do 22 BBY)
W latach poprzedzających wojny klonów, Quinlan zszedł do podziemia, zostając szpiegiem. Przybrał fałszywe imię - Korto Vos, i tak pracując, zaczął zdobywać znajomości w światku Separatystów. To było to, co sprawiało mu satysfakcję - jak to określił, zawsze wolał pozostawać w cieniu, niż walczyć na polach bitew. Jego kontaktem był Tookarti, gryzoniowaty handlarz informacjami. Nawiązał również kontakt z poszukiwaną złodziejką, Khaleen Hentz, oferując jej pracę dla siebie. Kiffar wiedział, że Khaleen pomaga mu nie z pobudek patriotycznych - najzwyczajniej w świecie się w nim zakochała (jak się później miało okazać, nie bez wzajemności).
22 BBY jego kontakty miały okazać się szczególnie cenne, gdy Separatyści wyszli z cienia, wypowiadając wojnę Republice. Quinlan zdecydował się nie porzucać swojej nowej tożsamości, zignorował nawet wezwanie Jedi do bitwy na Geonosis, w której wzięła nawet udział jego była padawanka, Aayla.
Wojny klonów (22 BBY do 19 BBY)
Zasadzka
Tuż po bitwie o Geonosis, napływ informacji od Quinlana ustał. Ten fakt szczerze zaniepokoił Jedi; Yoda wyraził nawet przypuszczenie, że Vos mógł ponownie stracić pamięć. Zdecydowano się wysłać na poszukiwania Aaylę, jako osobę która znała go najlepiej. Jedynym śladem, którego się uczepiła, były pogłoski o eks-Strażniku pracującym teraz jako najemnik na stacji orbitalnej znanej jako Koło. Udała się tam, również przybierając podwójną osobowość - od teraz była Jayzaą, pechową twi'lekańską mechaniczką. Nawiązała kontakt z lokalnymi szumowinami, twierdząc że Korto Vos jest jej dłużny pieniądze. Napotkała Tookartiego, który obiecał zaprowadzić ją do jej rzekomego dłużnika, jednak najpierw, jak się okazało, musiała przejść test - pokonać dwóch zbirów pilnujących kwatery Strażnika. Gdy pojedynek się zakończył, pojawił się on sam. Powitanie było chłodne; Quinlan wyjaśnił, że czuje się współwinny za rzeź na Geonosis. Oświadczył, że od dwóch lat szpiegował Separatystów, a nie wiedział nic o planowanej inwazji. Dopiero gdy Aayla wytłumaczyła, że nawet sam Yoda czy Mace Windu nie wiedzieli o zdradzie Dooku, poczucie winy na sercu Vosa zdało się zelżeć.
Rozmowę przerwało wołanie Tookartiego, który oświadczył że Khaleen, wysłana z misją wykradzenia dysku z danymi Separatystów, wróciła i jest w kłopotach. Quinlan ramię w ramię z Aaylą uratował dziewczynę z macek dianogi, a ta wyjaśniła, że właścicielem dysku był Zenex, falleeński boss tamtejszego półświatka przestępczego, sympatyzujący z Konfederacją. Jak się okazało, dysk był zapisem rozmowy wicekróla Federacji Handlowej Nute'a Gunraya, jednoznacznie stwierdzającego, że następnym celem Separatystów będzie planeta Kamino. Jedi wyczuli, że to doskonały moment na założenie pułapki; pierwszy raz od początku wojny inicjatywa i element zaskoczenia był po ich stronie. Zdecydowali się skopiować dysk, a oryginał oddać Zenexowi, żeby ich podstęp wypalił.
Wysłali Khaleen w charakterze posłańca, który odda dysk Zenexowi. Falleen obiecał młodej złodziejce, że jej nie zabije i słowa dotrzymał: używając swoich feromonów, zamierzał nakłonić ją samą do popełnienia samobójstwa. W ostatniej chwili na scenę wkroczył Quinlan, ratując Hentz od pociągnięcia spustu, a następnie od upadku z dużej wysokości. Jednakże, to jego życie tym samym zostało zagrożone. Zenex przydepnął rękę, którą Kiffar trzymał się kładki, ale nie spodziewał się jednego: że Jedi było dwoje. Próbował uwieść i Aaylę swoimi feromonami, ale ona, wspomagając się zdolnościami Jedi, zaszlachtowała Falleena i pomogła wdrapać się Vosowi.
Quinlan spotkał się z kontaktem oczekującym Zenexa i wręczył mu dysk - używając perswazji Mocy, wmówił mu, że to sam Falleen stawił się na miejscu spotkania. Plan wypalił, a Aayla udała się w podróż powrotną. Kiffar nie chciał wracać razem z nią; jeszcze raz oświadczył, że najlepiej pracuje mu się w cieniu. Na rozstanie Secura ostrzegła byłego mistrza, że Khaleen nie ryzykuje życia dla Republiki, jak twierdziła, tylko dla niego - dziewczyna się w nim zakochała. Vos odparł, że to wie.
Tymczasem w innym miejscu, Tookarti przekazywał hrabiemu Dooku informację o planowanej zasadzce na Kamino. Bitwa została wygrana przez Republikę a odłam Separatystów walczący w niej - zdziesiątkowany. Było to kolejne celowe posunięcie Lorda Sithów, który chciał w ten sposób ukarać zbyt niezależnych poddanych.
Podwójny agent
- Będzie naszym agentem po ich stronie.
- Prawda, lecz niebezpieczna jest gra, w którą Quinlan Vos się wmieszał... dla niego szczególnie. Tym stać się możesz, kogo udajesz.[4]
- — Rozmowa Tholme'a z Yodą na temat misji Quinlana.
Po akcji na Kole, Quinlanowi przydzielono najtrudniejsze i najbardziej wymagające zadanie w jego życiu: miał udać przejście na ciemną stronę i dołączyć do Separatystów, tak aby dostać się w pobliże samego Dooku. Miał przekazywać nic nieznaczące informacje dowódcom Konfederacji, w zamian starając się wyciągnąć plany kolejnych posunięć wroga. Najważniejszym celem jego misji było jednak odkrycie drugiego Sitha (ucznia Dooku; Jedi błędnie przyjęli, że to hrabia był mistrzem). O misji Quinlana wiedzieli tylko Yoda, Mace Windu oraz Tholme. Żeby jego zdrada wyglądała prawdziwie, w plan nie zostali wtajemniczeni nawet pozostali członkowie Rady Jedi, ani Aayla.
W trzecim miesiącu wojen klonów Quinlan wraz ze swoim mistrzem uczestniczył w pogrzebie mistrza Jedi Cei Vookto na planecie Lianna. Po ceremonii uczestniczyli w naradzie z Mace'em Windu i Yodą na pustkowiach Lianny, urządzając sobie w przerwach krótkie sparingi na miecze świetlne. Quinlan wyznał, że nawiązał kontakt z czterema rycerzami Jedi, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo Republice. Byli to: K'Kruhk, Jeisel, Mira i młody Rhad Tarn. Największym zaskoczeniem dla Windu była wszakże wieść, że cała czwórka zjednoczyła się pod przywództwem weequayskiego instruktora szermierki, Sory Bulqa, uważanego za jednego z największych Jedi tamtej epoki. To on podjął się powtórnego przeszkolenia Quinlana, gdy ten stracił pamięć (nie wspomniał nikomu, że przy okazji nauczył go podstaw Vaapad, sztuki walki wymyślonej przez samego Mace'a). Dowiedziawszy się szczegółów, ciemnoskóry Jedi udał się na Ruul na spotkanie z Bulqiem, a Kiffar został wysłany z misją na Brentaal IV.
Walcząc na Brentaal, wojska Quinlana zostały zdziesiątkowane; on sam przeżył tylko cudem, dostając się do niewoli. Uwolniła go mistrzyni Shaak Ti podczas kolejnego ataku. Oświadczyła, że ktoś wysłał do floty Republiki wiadomość oznaczoną jego prefiksem, co by wskazywało na zdrajcę w ich szeregach. Pragnąć oczyścić się z podejrzeń, Vos zbył jej wątpliwości, uświadamiając że są inne rzeczy o które teraz powinni się martwić: jak chociażby fakt nieprzychylności ludności Brentaala, sympatyzującej z Separatystami. Kiffar zauważył, że to oni są tutaj niechciani i nawet jeśli wygrają bitwę, jedną wielką niewiadomą było czy planeta pozostanie w Republice. Drużynie Quinlana, w skład której weszli Sagoro Autem i jeden klon, udało się zniszczyć fortecę lokalnego przywódcy, co w dużej części przyczyniło się do wygrania bitwy przez siły Republiki. Decyzję co do przyszłych losów Brentaala pozostawiono w rękach Kanclerza Palpatine'a.
Agen Kolar, obecny na Brentaal, dowiedział się o rzekomej zdradzie Quinlana. Wyśledził go i przyskrzynił na księżycu Nar Shaddaa, jednak nie udało mu się go pojmać - Vosa uratowały znajomości, jakie nawiązał z Huttami w poprzednich latach. Agen był o krok od jego aresztowania, udało mu się za to pojmać Khaleen. Quinlan obiecał jej, że po nią wróci. Jakiś czas później dowiedział się, że sprzedał go zaufany łącznik z Koła, Tookarti. Rozwścieczony Kiffar zamordował go bez żadnych skrupułów, udowadniając, że wątpliwości, co do słuszności wyznaczenia go do tej misji były słuszne. Vos był zbyt blisko rzeczywistego przejścia na ciemną stronę Mocy.
Upadek
Po skontaktowaniu się z Mace'em Windu i Yodą, Quinlan podjął decyzję o dołączeniu do armii mrocznych Jedi (Mrocznych Akolitów) Dooku. Udał się na Antar 4, do twierdzy hrabiego. Przed spotkaniem z nim, musiał przejść test: pokonać w walce dwóch innych akolitów, Tola Skorra i Kadrian Sey. Pojedynek przerwało nadejście Sory Bulqa, który, jak się okazało, przeszedł na ciemną stronę Mocy i stał się prawą ręką Dooku. Weequay zaprowadził go przed oblicze swojego mistrza. Odbyli krótką rozmowę, z której wynikło, że hrabia nie do końca wierzy w zdradę Quinlana, ale i nie przekreśla takiej możliwości.
W międzyczasie na Coruscant, mistrz Tholme uwolnił z więzienia Khaleen Hentz, planując wykorzystać ją jako łączniczkę między nim a Vosem. Złodziejka zgodziła się, nie chcąc spędzić reszty życia w celi.
Tymczasem Quinlan wraz z Dooku udał się na Tibrin, gdzie pozbawili życia dotychczasowego przywódcę planety, ogłaszając się wyzwolicielami uciśnionych. Tłum Ishi Tibów zareagował zgodnie z ich przewidywaniami, entuzjastycznie. Stojąc na balkonie i obserwując wiwatujące na ich część tłumy, Kiffar dostał swoje pierwsze zadanie: miał przynieść hrabiemu głowę zbuntowanego senatora z Falleen. Jedi sprytnie wywiązał się z powierzonego zadania, przywożąc obcięty kosmyk włosów senatora i nagranie holograficzne, na którym Falleen błagał o litość i obiecywał lojalność. Pomimo obiekcji Skorra, Dooku wybaczył Vosowi jego niesubordynację, zauważając plusy jego planu. Podczas zdawania relacji, Quinlan dostrzegł swoją byłą kochankę z młodzieńczych lat - Shylar, znajdującą się w polu elektrostatycznym i torturowaną przez Kadrian Sey. Ku swojej rozpaczy, nie mógł zrobić nic, żeby jej pomóc. Mistrzyni umarła krótko potem.
Następna misja postawiła Vosa przed decydującym wyborem: Dooku postanowił włączyć jego rodzinną planetę, Kiffu, w poczet Separatystów. Sheyf Tinté butnie odmówiła, nie widząc w tym żadnej korzyści dla siebie, a wtedy hrabia nakazał akolitom zabić ją i jej straż przyboczną. Quinlan nie mógł patrzeć, jak jego ciotka ginie z ręki mrocznych Jedi - osłonił ją, rozcinając w pół Kadrian Sey i porzucając swoją przykrywkę. Próbowali uciekać, ale nie zabiegli daleko - dogonił ich sam Dooku, który oświadczył że wiedział o podstępie Kiffara od samego początku. Zaproponował mu rzeczywiste przyłączenie się do grona jego popleczników, ale Vos odmówił. Wtedy hrabia zdecydował się uświadomić go, kogo rzeczywiście próbuje chronić. Quinlan użył swoich telemetrycznych umiejętności, żeby odczytać przeszłość z mózgu Tinté. Okazało się, że to ona nasłała Anzatów, którzy zabili jego rodziców. Przerażona Sheyf, widząc szaleństwo w oczach siostrzeńca, oświadczyła że zrobiła to dla jego dobra. Jednak Vos już jej nie słuchał; pogrążył się w nienawiści i uległ podszeptom Dooku. Jednym szybkim cięciem miecza świetlnego pozbawił życia swoją ciotkę, stając się rzeczywistym mrocznym Jedi.
W służbie u Dooku
W szesnastym miesiącu wojen klonów Quinlan był już zaufanym sługą hrabiego Dooku, chociaż wciąż opierał się uznaniu swojej zdrady i przejściu na ciemną stronę. Rozterki, jakie nim targały, uczyniły z niego prawdziwego szarego Jedi, który sam już nie wiedział, po której stronie rzeczywiście stoi. Dręczony wyrzutami sumienia, nie mógł zmrużyć oka: męczyły go natarczywe wizje zmarłej Tinté, odmawiającej mu prawa do dalszego bycia rycerzem Jedi.
Na Korribanie, planecie-sanktuarium starożytnych Sithów, udało mu się zdobyć holokron Dartha Andeddu. Hrabia wyraził zadowolenie z czynów Quinlana, jednocześnie besztając Skorra, który przegrał w rywalizacji. Niechęć mrocznego Jedi do Vosa pogłębiła się jeszcze bardziej, gdy ten dostał kryształ Andeddu, mający od tej pory zasilać jego miecz. W uznaniu za dotychczasową sumienną misję, Quinlan otrzymał arcyważne zadanie: miał na Coruscant odnaleźć i uśmiercić drugiego Sitha. Udał się do stolicy Republiki wraz z Khaleen, używając tożsamości Zac'ryah Vosa, kiffarskiego generała który zginął podczas ataku Separatystów. Wieści o jego śmierci nie dotarły jeszcze do Jądra, więc maskarada wypaliła. Udało mu się zmylić K'Kruhka, stojącego na straży i zamordował Sitha w jego sypialni, podczas snu. Jak się okazało, został oszukany: ofiarą był senator Viento, którego widział na przyjęciu kilka godzin wcześniej. Zaszczuty i ścigany, musiał uciekać. Stoczył krótką walkę z K'Kruhkiem, który wprost wykrzyczał mu, że jest zdrajcą. Powrócił do Dooku, domagając się wyjaśnień. Hrabia wyjawił mu, że był to tylko kolejny test, a Viento to zdrajca Konfederacji.
Nie był to ostatni sprawdzian, jaki Kiffar musiał zdać, nim zyskał pełne zaufanie hrabiego. Jego finalnym zadaniem było wyśledzenie i zabicie Kh'arisa Fenna, Twi'leka który stał za porwaniem Nata Secury osiem lat wcześniej. Po swojej porażce i ucieczce, Kh'aris przyłączył się do Separatystów; był im wierny cały czas, jednak popełnił błąd. Za pieniądze od hrabiego, przeznaczone na umacnianie jego władzy na Ryloth, wyznaczył nagrodę za głowy rycerzy Jedi. Dooku nie zamierzał tolerować załatwiania prywatnych interesów jego kosztem, nawet jeśli było mu to na rękę. Wysłał więc Quinlana, który zakończył żywot Twi'leka, nagrywając zabójstwo na hologramie.
Hologram ten dotarł do Rady Jedi. Po zobaczeniu Quina, mordującego z radością inną istotę, Mace Windu i Yoda uznali, że jego misja go przerosła i przeszedł na stronę wroga. Nawet Tholme niechętnie przyznał im rację. Postanowił skonfrontować się z byłym uczniem, żeby stwierdzić raz a dobrze, po czyjej stronie wciąż jest. Wszyscy zauważyli jednak, że nie zabił K'Kruhka gdy mógł, więc może nie wszystko było jeszcze stracone...
Konfrontacja z Aaylą
Kolejnym zadaniem, jakie otrzymał, było odzyskanie karty danych - dowodu na istnienie nowej broni biologicznej, wyprodukowanej przez Separatystów. Czyniła ona spustoszenia na skalę planetarną, zamieniając zaatakowany glob w jałową skorupę. Celem było Naboo. Flocie Republiki udało się przechwycić transport, jednak nad Honoghr wywiązała się bitwa, w wyniku której oba okręty rozbiły się o powierzchnię planety. Broń wyciekła, zatruwając naturalne środowisko na następne pół wieku.
Na planetę została również wysłana Aayla. Jej misja pokrywała się z tą Quinlana, więc nieunikniona była ich konfrontacja. Kiffar przybył akurat na czas, żeby uratować ją i komandora Bly'a od śmierci z rąk tubylców, Noghrich. Udało mu się przezwyciężyć początkową niechęć swojej byłej padawanki i przekonać ją, że wciąż pozostaje Jedi. Dowódca klonów jednak nie był taki ufny; odnosił się do niego wrogo i tylko wyraźny rozkaz Secury powstrzymał go przed atakiem.
Walcząc ramię w ramię, jak za dawnych czasów, mistrz i i uczennica odzyskali datakartę. Gdy wyszli ze świątyni w której była schowana, Vos oświadczył, że chce ją z powrotem. Twi'lekanka sprzeciwiła się, tłumacząc że od początku czuła jego prawdziwe zamiary, ale aż do teraz nie chciała w nie uwierzyć. Wywiązała się walka, którą wygrał Quinlan. Oświadczył, że nie chce zabijać Aayli, ale ta musi oddać mu dysk. Secura sprzeciwiła się, dając mu wybór: albo ją zabije, albo niech wraca z nią na Coruscant. Vos już prawie zgodził się na jej prośbę, ale nim podjął decyzję, został postrzelony przez Bly'a. Korzystając z zamieszania, uciekł: ranny i bez datakarty.
Twi'lekanka powróciła na Coruscant i zdała raport mistrzowi Yodzie. Wielki Mistrz oświadczył, że Quinlan z całą pewnością przeszedł na ciemną stronę. Aayla odparła, że mógł ją przecież zabić, a tak jak K'Kruhka, oszczędził ją. Z przekonaniem dodała, że wciąż jest dla niego nadzieja.
Powrót renegata
Quinlan powrócił z pustymi rękami; to się Dooku nie spodobało, ale jako, że już wówczas w pełni ufał swojemu nowemu akolicie, nie wyciągnął wobec niego żadnych konsekwencji. Co więcej, wpadł na pomysł jak obrócić porażkę w zwycięstwo. Vos udał się na statek-widmo Titavian IV, którego załoga zginęła w ataku pirackim jakiś czas wcześniej. Później wysłał sygnał alarmowy, na który Jedi nie mogli być obojętni. Jak się spodziewał, jeden wkrótce przybył - sam Obi-Wan Kenobi, jego przyjaciel z czasów dzieciństwa. Ścigany przez Ventress i Skorra, dla uwiarygodnienia swojego powrotu na łono Republiki, dał się zranić droidom poszukiwawczym. Obi-Wan przybył akurat na czas, żeby pomóc Quinlanowi w ucieczce. Udało mu się przekonać Kenobiego o swojej ciągłej lojalności. Ścigani przez Ventress i opętanego przez nią rankora, odbili statek Vosa i odlecieli wspólnie na Rendili, gdzie wówczas miał miejsce poważny kryzys.
Planeta przeszła na stronę Konfederacji, a gdy na miejsce przybyła flota Republiki, rodzima marynarka obronna złożona z przestarzałych pancerników klasy Drednot wyruszyła im na spotkanie. Gdy mistrz Plo Koon wraz z kapitanem Dodonną udali się na okręt flagowy floty Rendili, zamiast negocjacji czekała ich niewola. Mellor Yago, samozwańczy dowódca, zagroził że zacznie zabijać jeńców, jeśli Republika nie wycofa się z układu. Saesee Tiin, dowodzący szturmem, odrzucił warunki.
Gdy Quinlan z Obi-Wanem dotarli na miejsce, mistrz Tiin nazwał Vosa renegatem i nałożył na niego areszt. Ten poddał się, nie chcąc sprawiać więcej problemów. Jednakże w czasie bitwy zaistniała potrzeba skierowania całej energii na okręcie do osłon, więc pole przetrzymujące Kiffara znikło. Nie uciekł, chociaż mógł: porwał myśliwiec i dołączył do bitwy, umożliwiając Anakinowi Skywalkerowi zniszczenie napędu okrętu flagowego nieprzyjaciela. Później, wraz z Obi-Wanem, przeprowadził na niego desant i odbił mistrza Koona. W praktyce, dzięki niemu udało się przeciągnąć flotę Rendili do walki po stronie Republiki. Nie uszło to uwagi Radzie Jedi, gdy po zakończeniu kryzysu orzekała o intencjach Quinlana. Dzięki silnemu wstawiennictwu Obi-Wana i Tholme'a, Rada (a właściwie Oppo Rancisis, bo jemu przypadł decydujący głos) orzekła, że Kiffar wciąż jest Jedi. Vos wrócił na łono Zakonu. Dokładnie tak, jak przewidział Dooku. Hrabia nie wiedział tylko, że Quinlan nigdy tak naprawdę nie był po jego stronie - cała jego maskarada miała na celu odkrycie tożsamości drugiego Sitha i jego wyeliminowanie. Zapytany, czy byłby w stanie poświęcić życie dla osiągnięcia tego celu, Kiffar z przekonaniem oświadczył, że tak. Było to najszczersze stwierdzenie, jakie padło z jego ust od początku wojny.
Na tropie Sitha
Odzyskawszy zaufanie Jedi, Quinlan mógł już swobodnie poruszać się po Coruscant. Dzięki swojej siatce szpiegowskiej, dowiedział się, że za zaaranżowaniem zamachu na byłego Kanclerza Republiki, Finisa Valoruma, stał senator Viento. Wraz z Khaleen, Vos włamał się do grobowca senackiego i odszukał jego nagrobek. Pomimo obiekcji moralnych ukochanej, odczytał z ciała Viento przeszłość. Nie był to pierwszy raz, gdy tak zrobił, już kiedyś zastosował swoją umiejętność wobec ciała Anzata na Kiffex i Tinté na Kiffu. Zobaczył twarz osoby, którą Viento wynajął - piękną białowłosą Anzatkę. Żeby poznać jej imię, udał się do swojego przyjaciela z lat młodzieńczych, Dextera Jettstera. Olbrzymi kucharz stwierdził, że do podanego opisu pasuje tylko Saljé Tasha, najemniczka specjalizująca się w zadanich politycznych. Na prośbę Kiffara, Besalisk rozpuścił plotkę, jakoby Khaleen chciała ją wynająć.
Anzacka zabójczyni dała się podejść; stawiła się na miejscu spotkania, jednak spodziewała się pułapki. Dzięki rękawicom z cortosisu, stoczyła z Quinlanem wyrównaną walkę. W końcu jednak popełniła błąd i przegrała, a wtedy on wyczytał i z jej umysłu twarz zleceniodawcy. Okazało się, że zabójstwo Valoruma opłacił Sora Bulq. Vos błędnie wywnioskował, że to on jest drugim Sithem i ruszył w pościg. Okazja nadarzyła się sama - w międzyczasie, mistrz Tholme i Aayla przeprowadzili dochodzenie, które naprowadziło ich na trop Sory. Będąc na Anzat, Aayla napotkała klon Boka - wojownika Morgukai, którego pokonała osiem lat wcześniej na Kintan. Tholme tymczasem dowiedział się, że anzaccy mistrzowie sztuk walki zostali wynajęci do treningu całej armii sklonowanych Morgukai. Była to odpowiedź Separatystów na armię klonów z Kamino, która mogła przechylić szalę zwycięstwa na ich stronę. Tholme zlokalizował centrum klonujące - znajdowało się ono na Saleucami w Zewnętrznych Rubieżach. Udał się tam, ale został wykryty i zaatakowany przez Bulqa. Uciekł i zaszył się w tunelach kompleksu, sabotując jego rozwój. Nagranie z tej walki dotarło do Aayli, która zameldowała Radzie Jedi, że jej były mistrz jest w opałach. Rada zdecydowała się wysłać na Saluceami kontyngent wojska, pod dowództwem Oppo Rancisisa i jego zastępcy - Quina.
Oblężenie Saleucami
Obrońcy Saleucami wcale nie zamierzali poddać się łatwo. Rozwiązanie konfliktu nastąpiło dopiero po ponad pięciu miesiącach nieustannych walk. Nawet medytacja bitewna mistrza Rancisisa nie przechylała szali zwycięstwa na stronę Republiki. Pierwsza partia klonów Morgukai została oddana do użytku i chociaż Jedi udało się uniemożliwić ich transport poza planetę, zaangażowali się w długotrwały spór, znany później jako oblężenie Saleucami.
W końcu zniecierpliwiony Dooku przekazał poprzez Skorra i Khaleen rozkaz: Quinlan ma dowiedzieć się o planach Rancisisa i przekazać je Separatystom. Vos próbował tłumaczyć, że plany są układane na bieżąco i wdrażane podczas bitwy, ale hrabia nie słuchał. Wydał rozkaz i żądał jego wykonania, nie zważając na fakt, że pozycja jego szpiega wśród Jedi i tak była słaba: inni, jak na przykład Jeisel, wciąż mu nie ufali. W oblężeniu brał też udział K'Kruhk, który, jak twierdził, wybaczył mu próbę zabójstwa, jakiej Kiffar rzekomo dopuścił się na Coruscant. Holograficzny obraz Dooku przekazał mu kolejny obraz: miał odnaleźć i zabić Tholme'a, wciąż sabotującego działania Separatystów w kanałach klonujących. Quinlan został postawiony przed trudnym wyborem; przyjął jednak rozkaz i ruszył na poszukiwania.
Vos odnalazł swojego mistrza medytującego. Próbował przekonać go, żeby przyłączył się do jego krucjaty i razem z nim stawił czoła Sorze Bulqowi. Tholme z niedowierzaniem odparł, że Weequay nie może być drugim Sithem, a jedynym zagrożeniem w obecnej chwili jest sam Kiffar. Opętany obsesją, Quinlan pozostał głuchy na słowa rozsądku swego mistrza. Oświadczył, że zrobi wszystko co trzeba, żeby uśmiercić Sitha. Jeśli miało to oznaczać śmierć Tholme'a, pogodzi się z tym. Wyzwał go na pojedynek na miecze świetlne, postępując dokładnie tak, jak trzy tygodnie później Darth Vader. Unieszkodliwił miecz Tholme'a cortosisowym karwaszem i jeszcze raz zażądał, żeby się do niego przyłączył. Jego mistrz kolejny raz odmówił i oświadczył, że Quinlan nie byłby zdolny do zabicia go. Nim mógł się o tym przekonać, ogromny głaz spadł na kładkę na której stał, zrzucając go do lawy. Zakłócenie w Mocy mogło być niczym innym, jak tylko jego śmiercią.
Tymczasem Separatyści przypuścili dywersyjny atak, mający odwrócić uwagę mistrza Rancisisa od prawdziwego zagrożenia. Gdy Thisspiasianin pogrążył się ponownie w bitewnej medytacji, grupa anzackich zabójców przeprowadziła nieudany zamach na jego życie. Jednak i to było tylko podstępem; rzeczywistym zagrożeniem był Sora Bulq, który niezauważony podkradł się od tyłu do starego mistrza i przebił go mieczem świetlnym. Gdy zapadła noc, pozostali przy życiu Jedi urządzili ceremonię pogrzebową w której pożegnali Oppa i Tholme'a - dwóch wielkich mistrzów, poległych tego samego dnia.
- Koniec gierek, hrabio. Koniec udawania. Wiem, kim jestem. Dokonałem wyboru. Nazywam się Quinlan Vos i jestem Jedi.[5]
- — Quinlan do Dooku.
Quinlan został kolejny raz wezwany przed oblicze hrabiego. Zdziwił się, gdy zobaczył spętaną Khaleen, leżącą u stóp Skorra. Dowiedział się, że dziewczyna tak naprawdę była podwójnym szpiegiem i donosiła na niego cały czas: od walk na Kole, aż do Saleucami. Hentz wpadła w histerię, zaczęła się kajać i prosić o przebaczenie. Przyznała, że z początku istotnie donosiła na niego, ale później jej uczucie do Vosa przestało być udawane i rzeczywiście zakochała się w nim. Poprosiła, żeby wyczytał prawdę z jej umysłu. Quinlan chwycił jej głowę w ręce i pocałował ją. Oświadczył, że to kres podchodów i udawania. Dokonał wyboru: jest rycerzem Jedi. Na te słowa ujawniła się ostatnia postać rozgrywającego się dramatu: Tholme. Oświadczył zdumionemu uczniowi, że odciął się od Mocy i udawał zmarłego, wiedząc że z ich wcześniejszego pojedynku tylko jeden mógł wyjść żywy. Zaatakował Bulqa, podczas gdy Kiffar walczył ze Skorrem a Khaleen z otaczającymi ich Anzatami. Zdesperowany Skorr, widząc że przegrywa, wyjawił że nigdy nie było drugiego Sitha. Został on wymyślony tylko po to, żeby móc manipulować Quinlanem, jako że wszyscy wiedzieli i podśmiewali się z jego obsesji. Vos nie uwierzył w jego słowa i zepchnął przeciwnika do lawy. Uratował życie Tholme'a i przygotował się do stoczenia najważniejszego boju: ze samym sobą. Wspierany przez Aaylę, wybrał światłość i pokonał Sorę Bulqa.
Tymczasem siły Republiki rozpoczęły bombardowanie orbitalne, równając z ziemią kompleks klonujący. Porażka Separatystów była totalna. Całe siły broniące Saleucami zostały zniszczone, Bulq, Skorr i Bok nie żyli. Ciemność, od tak dawna zasnuwająca umysł Quinlana, wreszcie odeszła. Już w stu procentach jako rycerz Jedi, mógł udać się na Boz Pity i potem na Kashyyyk, gdzie miał poprowadzić tamtejsze armie do zwycięstwa. Aayla została oddelegowana na Felucję, a Tholme na leczniczą fregatę MedStar. Tym samym wszyscy znaleźli się już na miejscach, w których zastały ich wydarzenia wywracające galaktykę do góry nogami.
Kashyyyk i rozkaz 66
- Część mnie żałuje, że to nie ja zabiłem Dooku. A część się cieszy. Przez wszystkie mroczne ścieżki, którymi mnie prowadził, zabiłbym go z nienawiścią.[6][7]
Na Kashyyyku Quinlan wraz z mistrzynią Luminarą Unduli i samym Yodą dowodził wojskami armii Republiki. Zauroczył się planetą; jej wewnętrznym pokojem i nieprzerwanym łańcuchem życia i śmierci. W rozmowie z Khaleen, ukrywającą się na Nar Shaddaa, zaproponował jej, by po wojnie przenieśli się na Kashyyyk i tam zamieszkali. Pewnego dnia dotarła do niego wiadomość o śmierci hrabiego Dooku. Poczuł się zarazem zadowolony, jak i zazdrosny, że to Anakin Skywalker, a nie on, był jego zabójcą.
Wraz z Luminarą i Wookieem imieniem Gumbaeki, Kiffar poprowadził szturm na jednostkę zwiadowczą Separatystów, którą dowodzili trandoshańscy łowcy niewolników. Ich sytuacja stała się dramatyczna, gdy przybyły posiłki Separatystów: Vos po raz pierwszy, od czasu Saleucami, stanął w obliczu śmierci. Sytuację uratował dawno niewidziany przyjaciel: Villie. Devaronianin od przeszło roku gościł na Kashyyyku, robiąc interesy z Wookieemi i ukrywając się przed łowcą nagród, Durgem. Zbombardował swoim Inferno armię Konfederacji, ocalając życie walczącym Jedi. Udało im się wziąć do niewoli jednego z Trandoshan, Karnissa. Łowca wyjawił im, że jeden z członków wioski Gumbaekiego jest zdrajcą, który zaoferował Separatystom koordynaty tajnych szlaków nadprzestrzennych. Gdy Jedi odwrócili się, by porozmawiać z komandorem Faie, Karniss wyrwał jednemu z klonów broń i rzucił się na nich. Faie popisał się niewiarygodnym refleksem i zabił napastnika. Quinlan się wściekł. Nigdy nie przepadał za żołnierzami-klonami, a komandor drażnił go szczególnie; miał zapędy do zbytniej niezależności i luźnego interpretowania otrzymanych rozkazów. Udali się do wioski, gdzie Wookiee oświadczyli im, że tajne szlaki to tylko stek bzdur, przykrywka dla Trandoshan, pod którą przeprowadzają rajdy w celu zdobycia nowych niewolników. Luminara dowiedziała się, że jej padawanka wraz z Aaylą walczy na Feluci. Uznała to za zabawne, żartując, że Moc musi mieć poczucie humoru.
Wieczorem Quinlan spróbował ponownie nawiązać połączenie z Khaleen, jednak jego przekaźnik był za słaby żeby przebić się przez lasy Kashyyyku. Vilmarh zaproponował mu skorzystanie z transpondera Inferno za drobną opłatą. Vos przystał na tę propozycję, a już w środku dowiedział się, że wciąż ma pełną autoryzację na statku. Wykorzystał to do poznania tras ostatnich przelotów Devaronianina. Jak się okazało, podróżował on tajemniczymi szlakami wskazanymi mu przez wiernego drugiego pilota, Chaka. Kiffar zaczął podejrzewać, że to Grahrk był szpiegiem Separatystów. Nim mógł zrobić cokolwiek w tej sprawie, poczuł wbijającą mu się w kark lufę blastera przyjaciela. Zareagował błyskawicznie, wyciągając rękojeść miecza świetlnego. Obaj wiedzieli, że zginą, jeśli ktoś wykona niewłaściwy ruch. Villie odłożył więc blaster, a wtedy Quin rzucił nim Mocą o ścianę Inferno, domagając się wyjaśnień. Devaronianin wyjawił, że Chak dał mu niektóre ze szlaków w zamian za zostanie jego drugim pilotem. Wookiee, który akurat wszedł do pomieszczenia, potwierdził to. Zawstydzony, wyjawił przy okazji, że to przez niego Separatyści dowiedzieli się o tajnych szlakach. Opowiedział im o nich pewnego dnia podczas wyprawy do dżungli, myśląc że to przyjaciele Vilmarha. Ten pocieszył go, oświadczając że to nie jego wina. Ostrzegł go też na przyszłość, że Grahrk miał tylko dwóch prawdziwych przyjaciół i obaj znajdowali się wówczas w tym pomieszczeniu.
- Właściwie to nie skarżyłem się, kiedy mówiłem, że to było zbyt łatwe.[8]
Następnego dnia Separatyści przypuścili generalny szturm. Quinlan, wraz z Tarffulem i Chewbaccą prowadził jeden z odłamów ataku, gdy Inferno zostało zestrzelone. Vos nie miał innego wyjścia, jak pospieszyć na pomoc przyjacielowi. W niedługim czasie bitwa została wygrana.
Wtedy wydarzyło się coś, co kompletnie zmieniło układ sił: Kanclerz Palpatine wydał rozkaz 66, nakazujący klonom zabicie wszystkich Jedi. Dokonał się przewrót w Republice, w wyniku którego mistrzyni Unduli zginęła a Quinlan stał się ciężko rannym, poszukiwanym zbiegiem. Oszołomiony poznaniem prawdy, postanowił przeżyć za wszelką cenę. Spędził kolejne godziny w dżungli, uciekając przed pościgiem. Wyczuł śmierć Aayli, lecz nie pozwolił, by rozpacz popchnęła go ku ciemnej stronie. Nie wiedział, co stało się z innymi: Yodą, Tholme'em czy Khaleen. Wykorzystując faunę i florę Kashyyyka wymknął się kilkukrotnie z zasadzek; w końcu napotkał Chaka. Wookiee powiedział, że on i Villie udali się na jego poszukiwania jak tylko dowiedzieli się, co się stało. Rany Vosa były już wszakże zbyt rozległe, by mógł się szybko poruszać. Dostał wewnętrznego krwawienia; wiele kości było połamanych. Chak pobiegł po Grahrka mającego zestaw medyczny. Czekając i odpoczywając na gałęzi drzewa wroshyr, Kiffar kontynuował nagrywanie swojego holokronu. Usłyszał wołającego z dołu Faie'a, który groził zarządzeniem bombardowania orbitalnego, jeśli Vos się mu nie podda. Quinlan podjął ostateczną decyzję. Zamierzał zabić Faie'a, żeby uratować niewinnych Wookiee'ch. Wiedział, że w swoim stanie prawdopodobnie również zginie. Zeskoczył z drzewa z uruchomionym mieczem świetlnym, jednak komandor, zgodnie z jego przewidywaniami, zdążył wystrzelić.
Jakiś czas później, obok miejsca tragedii przechodził Vilmarh. Zobaczył dwa nieruchome ciała: Vos jednak wciąż żył. Devaronianin przebrał go w zbroję Faie'a, jego ciało zaś spalił. Grahrk oświadczył przechodzącemu patrolowi, że własnoręcznie zabił Jedi i urządził mu pogrzeb. Quinlan został oficjalnie uznany za zmarłego, a tymczasem Villie i Chak przetransportowali go nieprzytomnego na pokład Inferno i wywieźli. Osiem miesięcy zajęło mu wyzdrowienie. W międzyczasie, nawet Khaleen i Tholme uznali go za zmarłego. Udali się na Kashyyyk, żeby potwierdzić jego śmierć, jednak nie znaleźli żadnych wskazówek. Zatrzymali się mimo to w jednej z jaskiń. Tam też w końcu odnaleźli ich Quinlan i Vilmarh. Po wzruszającym powitaniu, Hentz przedstawiła mu ich syna, Korto.
Dalsze losy Vosa pozostają nieznane. Prawdopodobnie zamieszkał wraz z Khaleen, Korto, Tholme'em i T'ra Saa'ą na Kashyyyk, jednak to, czy przetrwał Czystkę Jedi i co się z nim dalej stało, pozostaje tajemnicą.
Wygląd i charakterystyka
Quinlan Vos miał długie, czarne włosy, brązowe oczy i 186 centymetrów wzrostu. Na twarzy, pod linią oczu, miał wytatuowany żółty pasek oznaczający przynależność do klanu Vos. Jego ciało było dobrze umięśnione, a ręce muskularne.
Jako potężny użytkownik Mocy, jego specjalnym talentem było odczytywanie przeszłości z przedmiotów poprzez bezpośredni kontakt fizyczny. Naznaczony za młodu Ciemnością, borykał się z nią cały czas, stając się jedną z najbardziej niejasnych i kontrowersyjnych postaci wojen klonów. Używał zła w walce ze złem, kilkukrotnie był bardzo bliski przejścia na ciemną stronę, czerpiąc z niej garściami (pioruny Mocy, podduszanie, zabójstwo w gniewie), jednakże nigdy nie został jej podległy. Wierny Jedi do końca, w ostatecznym rozrachunku wybrał ścieżkę Światła.
Ciekawostki
- Pierwszy raz Quinlan pojawił się w filmie Mroczne widmo, w krótkiej scenie na Tatooine. Jego postać została rozwinięta później przez Dark Horse Comics. Vos dostał imię, konkretniejszy wygląd i charakter (czyli w praktyce został stworzony) przez duet: John Ostrander (scenarzysta) i Jan Duursema (rysowniczka). Swoje pierwsze pojawienie w komiksie odnotował w jednym z zeszytów serii Wysłannicy Jedi, natomiast pierwszą główną rolę otrzymał w następnej miniserii: Zmrok.
- Quinlan jako jeden z niewielu przypadków w historii Gwiezdnych wojen, jest postacią z EU, która wystąpiła w filmie. Pomijając jego krótki występ w Mrocznym widmie, Vos miał pojawić się w Zemście Sithów. Scena z jego udziałem została wycięta (pojawił się tylko w komiksie opartym na filmie), jednakże jest wymieniany przez Obi-Wana Kenobiego, mówiącego że mistrz Vos przeniósł swoje wojska na Boz Pity.
- W komiksie Devaroniańskie spojrzenie, będącym humorystyczną interpretacją wydarzeń opisanych w Rada Jedi: Działania wojenne, Villie przedstawia Quinlana jako ex-Strażnika z problemami alkoholowymi. Rzekomo przebywając w świątyni, Grahrk ukradł miecz świetlny, który następnie przekazał Vosowi. Następnie, jako para gangsterów, zaczęli zarabiać pieniądze, jednak w końcu niby-Jedi stał się zbyt zachłanny, więc Vilmarh był zmuszony go zastrzelić.
- Po ogłoszeniu planów o produkcji serialu Star Wars z akcją osadzoną w przedziale czasowym 19-0 BBY, zaczęły powstawać plotki, jakoby Quinlan i Tholme przeżyli rozkaz 66 na wyraźne życzenie George'a Lucasa, planującego umieścić ich w owym widowisku.
- Pracując jako szpieg w początkowym okresie wojen klonów, Quinlan przybrał imię Korto Vos. Była to tożsamość łowcy Jedi, noszącego również strój Strażnika Kiffu. Quinlan porzucił swoją przykrywkę po konfrontacji z Agenem Kolarem na Nar Shaddaa, jednak powrócił do niej na krótko podczas misji na Brentaal IV. W 19 BBY Quinlan i Khaleen Hentz nazwali tym imieniem swojego nowo narodzonego syna.
- Vos pojawił się również w komiksie Duch, wydanym w ramach serii Tales. Historia ta jest niekanoniczna, jednak warta wzmianki z jednego powodu: Quinlan spotyka w niej młodego Hana Solo. Akcja dzieje się na planecie Socorro, w czasach Czystki Jedi. Starszego i bardziej dotkniętego czasem Vosa goniło kilku łowców nagród. Życie uratował mu młody chłopak, który wygrał w sabaka mapę do rzekomego skarbu. Jak się okazało, owym skarbem był sarlacc, ukryty w ogromnej jaskini. Quinlan odwdzięczył się Hanowi pomocą, po czym obaj uciekli. Odchodząc, wymazał młodemu chłopakowi pamięć.
- Quinlan miał się pojawić również w ósmym odcinku serialu The Clone Wars, zatytułowano Bombad Jedi, w którym miał pomóc Jar Jarowi Binksowi, w uwolnieniu Padmé Naberrie. Ostatecznie jednak zrezygnowano z tego pomysłu.
Przypisy
- ↑ 1,0 1,1 1,2 1,3 1,4 The New Essential Guide to Characters
- ↑ Who am I, Grahrk?! Who did this to me and why? Tell me everything you know, or I will kill you where you sit. / You cannot do that! You are Jedi. Everybody know... Jedi do not kill unless they must! / But I don't know that, do I?
- ↑ Two Morgukai against one wounded Jedi? Seems unfair. Would it help if I closed my eyes?
- ↑ Ślepa próba
- ↑ Oblężenie Saleucami, część 3
- ↑ Ukryty wróg
- ↑ Part of me wished it was me who killed Dooku. Part of me was glad it wasn't. For all the dark paths he led me down, I would have struck with hate.
- ↑ For the record, I wasn't complaining when I said it was too easy.
Źródła
|