Janek Sunber

Z Biblioteki Ossus, polskiej encyklopedii ''Gwiezdnych wojen''.
Janek Sunber
Data i miejsce narodzin: 21 BBY[1]
Miejsce pochodzenia: Tatooine[2]
Rasa: Człowiek[3]
Kolor włosów: Ciemne[3]
Kolor oczu: Brązowe[3]
Kolor skóry: Jasny
Przynależność: Imperium Galaktyczne[3]
Profesja: Oficer




Janek Sunber, znany także jako Tank, był oficerem Armii Imperialnej a zarazem jednym z przyjaciół Luke'a Skywalkera z dzieciństwa.

Urodził się na Tatooine, a dziecięce lata spędził mieszkając i pracując na farmach wilgoci. Dorastał razem z Biggsem Darklighterem i Luke'em Skywalkerem.

Po osiągnięciu wieku dorosłego Janek postanowił dołączyć do Akademii Imperialnej, gdzie podjął testy na zostanie pilotem. Ostatecznie jednak został przydzielony do wojsk lądowych. Został wysłany na Maridun, gdzie w stopniu porucznika objął dowodzenie nad plutonem piechoty. Był uważany za obiecującego oficera, budzącego szacunek wśród swoich zwierzchników.

Sunber kontynuował swoją obiecującą karierę, biorąc udział między innymi w bitwie z siłami rebeliantów na planecie Jabiim. Później służył w bazie na Kalist VI. Tam spotkał dawnego przyjaciela, który potajemnie brał udział w rajdzie sił rebelianckich na tamtejsze zakłady przemysłowe. Skywalker próbował namówić go do zdezerterowania z sił zbrojnych i dołączenia do Rebelii. Ten zdecydowanie odmówił a w wyniku tego spotkania Sunber został postrzelony przez Luke'a.

Rozgoryczony z powodu świadomości, że Skywalker jest jego wrogiem, postanowił pomóc lordowi Vaderowi w schwytaniu rebelianta. W wyniku dalszych zdarzeń pomógł w przechwyceniu jednej z rebelianckich flot, dzięki czemu siły imperialne niemal doszczętnie ją zniszczyły. Mając jednak w pamięci dawną przyjaźń, pomógł Skywalkerowi i Leii Organie w ucieczce z miejsca bitwy. Pomimo tego incydentu pozostał lojalnym żołnierzem Imperium.

Biografia

Młodość

Posłuchaj, Tank...
Ha! Tank? Nikt mnie już tak nie nazywa. Od tamtej pory minęło wiele czasu.
Luke Skywalker i Janek Sunber.[4][5]

Sunber urodził się na Tatooine w roku 21 BBY. Jego dziadek był niewolnikiem, jednak w bliżej nieokreślonym czasie i okolicznościach udało mu się odzyskać wolność. Rodzice Janka, tak jak wielu innych mieszkańców terenów wiejskich na Tatooine, byli farmerami pracującymi przy skraplaczach wilgoci. Młody Sunber dorastał pomiędzy dziećmi innych farmerów, spędzając z nimi wiele wolnego czasu w Anchorhead i okolicach. Wśród jego najbliższych przyjaciół byli m.in. Biggs Darklighter i Luke Skywalker. To właśnie przebywając w ich towarzystwie nabawił się swojego pseudonimu - Tank. Jedną z ulubionych rozrywek młodzieńców było strzelanie do pustynnych szczurów, a jednym z ulubionych miejsc tych polowań był Kanion Żebraków. Z całej trójki to Tank miał opinię największego buntownika, zachęcającego swoich towarzyszy do podobnych zachowań.[5][2]

Nastoletni Sunber na Tatooine.

Pomimo pozornej nieodpowiedzialności Tank był osobą bardzo ambitną. Tak jak jego towarzysze, nie zamierzał pracować wiecznie na farmie wilgoci. W czasie przebywania na Tatooine nauczył się rozumieć mowę Huttów, co było bardzo przydatne na tej planecie.[6] Brał również udział w wyścigach śmigaczy, poznając przy tym dobrze technikalia pojazdów. Posiadł też umiejętności latania na nadziemnym T-16 Skyhopperze. Biggs, Luke oraz Tank mieli nadzieję dołączyć z czasem do imperialnych sił zbrojnych, gdzie zostaliby pilotami gwiezdnych myśliwców.

Sunber jako pierwszy zdołał zrealizować swoje marzenie o wyrwaniu się z pustynnej ojczyzny. Udał się do jednej z imperialnych akademii wojskowych, gdzie rozpoczął kursy pilotażu. Tu jednak spotkało go rozczarowanie, ponieważ ze swoimi umiejętnościami pilotażu nie był w stanie w pełni podołać przepisom dotyczącym pilotów. Zasmucony tym faktem Janek nie zdecydował się powrócić do domu na Tatooine. Czuł zbyt duży wstyd na myśl o przyznaniu się do porażki w testach przed swoimi znajomymi, po których oczekiwał, że poradzą sobie lepiej w Akademii. Zdecydował się skorzystać z udzielonej mu rady i rozpocząć służbę w oddziałach lądowych. Chociaż nie tego pierwotnie chciał, uznał, że ewentualna służba w armii zapewni mu odpowiedni status w imperialnym społeczeństwie. Po mniej więcej roku szkoleń Sunber otrzymał stopień porucznika.

Pierwszym przydziałem Sunbera w imperialnych siłach zbrojnych była służba na planecie Maridun, gdzie przydzielono mu pluton szturmowców. Dowódca szybko zaczął zdobywać zaufanie swoich podwładnych, ponieważ nie uważał się za lepszego od nich i nie unikał sytuacji, w których musiałby ubrudzić swój mundur oficerski. Jego sposób bycia ułatwiał mu kontakt z resztą garnizonu. Postawa Sunbera budziła jednak niechęć niektórych jego zwierzchników, takich jak komandor Frickett czy kapitan Gage, którzy nie lubili, gdy niżsi rangą oficerowie starali się odciąć od nich na rzecz lepszej więzi ze swoimi żołnierzami. Sunber miał szczególnie złe kontakty z Gage'em, który nie raz przydzielał Sunberowi i jego ludziom cięższe zadania od innych, nigdy jednak się na nie nie uskarżał. Dowódca garnizonu, generał Ziering, od początku doceniał młodego porucznika, widząc w nim zadatek na obiecującego dowódcę.[5][3]

Maridun

Uważam, że postawa porucznika Sunbera jest godna pochwały.
— Generał Ziering do swoich oficerów.[7][3]

Początkowo służba na planecie przebiegała względnie spokojnie. Głównymi mieszkańcami planety byli skupieni w plemionach Amanianie. Chociaż byli rasą wojowników, to jednak od czasu zajęcia planety przez Imperium w roku 11 BBY zachowywali się nadzwyczaj poprawnie w stosunku do tutejszego garnizonu. Żołnierze imperialni również starali się nie prowokować konfliktów z wojowniczymi tubylcami, dzięki czemu panował spokój. Co jakiś czas poszczególne ludy toczyły ze sobą rytualną walkę o ziemię, zwaną takital, jednak żołnierze Imperium nie musieli nigdy w nich interweniować.

Niedługo po bitwie o Yavin miał miejsce incydent, który zaburzył dotychczasowy spokój pomiędzy siłami obu stron. W jednej z małych placówek górniczych koloniści nieświadomie sprowokowali Amanian do walki, przekraczając ich granice. Wojownicy uznali to za stawienie im wyzwania i niedługo potem zaatakowali placówkę górniczą. Po krótkiej, acz zaciętej walce pokonali górników, zabijając ich bądź biorąc do niewoli. Amanianie zdobyli na kolonistach broń blasterową, którą szybko nauczyli się posługiwać. Górnicy zostali zaatakowani z zaskoczenia i nie zdążyli powiadomić garnizonu o ataku. Po jakimś czasie dowództwo, zaniepokojone brakiem sygnału od kolonistów, zdecydowało się wysłać pomoc. Skompletowano kompanię piechoty wspomaganą przez kilka pojazdów. Wśród oddziałów wysłanych na pomoc górnikom był również pluton Sunbera, a całej wyprawie przewodził generał Ziering.

W trakcie podróży wokół pojazdów stale szedł przynajmniej jeden pluton piechoty, który zabezpieczał obie strony kolumny. Podczas przeprawy przez dżunglę jeden z Juggernautów zagrzebał się w błocie. Pomimo tego, że jako oficer nie miał przymusu brania udziału w akcji wydobywania transportera, Sunber uważał, że nie może zostawiać swoich podwładnych samym sobie i dołączył do nich. Kapitan Gage początkowo zrugał Sunbera za ten czyn, uważając, że taplanie się w błocie nie przystoi ludziom o jego randze. Sam generał Ziering jednak pochwalił Sunbera za jego poczynania, rugając przy tym Gage'a.

Sunber na Maridunie.

W pewnym momencie żołnierze kompanii nieświadomie przekroczyli granicę świętego pola bitewnego, należącego do rasy Amanian. Lokalne plemię uznało, że przybysze muszą stoczyć swego rodzaju rytualną bitwę za wkroczenie bez pozwolenia na ich ziemię. Krótko po przekroczeniu granicy tubylcy ostrzelali pluton piechoty dowodzony przez porucznika Sunbera. Grad włóczni rzucanych z wysokich drzew początkowo zaskoczył szturmowców, jednak dowódca plutonu dobrze ocenił zagrożenie i czym prędzej utworzył formację obronną, która za pomocą skoncentrowanego ostrzału zaczęła eliminować kolejnych Amanian. Zaskoczeni tubylcy po stracie kilku ziomków czym prędzej się wycofali, skacząc po wysokich drzewach. Kilku członków plutonu zostało poszkodowanych, głównie rannych, natomiast generał Ziering ponownie pochwalił Sunbera za szybką reakcję. Sam atak był dosyć dużym zaskoczeniem, ponieważ tubylcy przez ostatnią dekadę nigdy nie atakowali żołnierzy Imperium. Wtedy jeszcze nie zdawano sobie sprawy z tego, że przekroczono granicę ziem tubylców, oznaczoną przez malunki na niektórych kamieniach, które pozostawały niezrozumiałe dla dowódców, którzy nie wiedzieli o ich znaczeniu. Sam Sunber dostrzegł znaki rytualne na okolicznych skałach, jednak zanim zdążył przemyśleć, co dokładnie znaczyły, ruszył dalej z resztą kolumny.

Nieświadomi zagrożenia imperialni żołnierze kontynuowali swoją podróż do kopalni, znajdującej się pośród terenu gęsto porośniętego wysoką trawą. Nikogo nie znaleziono, odkryto za to ślady walki wskazujące na to, że wszyscy mieszkańcy instalacji prawdopodobnie zostali wybici. Ślady ostrzału z blasterów wskazywały, że Amanianie umieli posługiwać się tą bronią. Stało się oczywiste, że należy przygotować się do obrony na wypadek ataku tubylców. Porucznik Sunber zasugerował zbudowanie linii okopów dla obrony, za co został wykpiony przez Gage'a, nie doceniającego tutejszych tubylców. Ziering przyznał rację porucznikowi, jednak wiedział, że jego żołnierze byli zmęczeni długim marszem i na tę noc nakazał jedynie utworzenie prowizorycznych punktów oporu, które można było zbudować szybciej. Tamtego wieczoru odbyła się również narada, mająca na celu ustalenie dalszych działań. Gage i Frickett uważali, że lekkie umocnienia wystarczą, a pozycja jest dobrze zabezpieczona. Ziering, widząc, że Sunber nie bardzo zgadzał się z tą opinią, spytał go o zdanie. Janek, nieco zmieszany koniecznością skrytykowania swoich zwierzchników, przyznał otwarcie, że wcale nie uważa ich obecnej pozycji za bezpieczną. Doradzał zbudowanie od nowa pozycji obronnych, które według niego były położone zbyt blisko wysokiej trawy otaczającej teren kopalni. Podkreślił również, że wysoka ściana za ich pozycją mogłaby być wykorzystana przez przeciwnika do przypuszczenia ataku z zaskoczenia. Otwartość Sunbera wywołała wściekłość obu oficerów, jednak sam Ziering jak zwykle ucieszył się z jego sposobu pojmowania sytuacji i w dużej mierze zastosował jego rady przy rozbudowie stanowisk obronnych.

Na krótko przed świtem spełniły się czarne wizje Sunbera, kiedy kilku amaniańskich wojowników niepostrzeżenie zeszło z klifu na tyły obozu. Włamali się do jednego z transporterów, podkładając w nim wcześniej zdobyte materiały wybuchowe, lecz nie zdążyli już zaminować drugiego pojazdu, ponieważ zostali dostrzeżeni przez zaalarmowanych żołnierzy. W tym momencie ładunki zostały zdetonowane, a pojazd eksplodował od środka. W wyniku detonacji zabitych zostało kilku żołnierzy, a wśród rannych znalazł się Sunber. Wybuch oszołomił go, przez co odzyskał przytomność dopiero po paru godzinach. Poza tym obyło się bez poważnych ran, choć Ziering został ranny w lewe oko. Z powodu chwilowej niedyspozycji dowódcy komendę nad żołnierzami przejął zastępca generała, komandor Frickett.

Bitwa o Maridun

Zobacz główny artykuł: Bitwa o Maridun (0 ABY).
Wybijmy jak najwięcej ich się da. Pomyślą wtedy dwukrotnie, zanim spróbują ponownie sprzeciwić się imperialnej władzy.
— Janek Sunber, w rozmowie z generałem Zieringiem.[8][3]
Walka w pierwszej linii okopów.

Wraz z nastaniem dnia rozpoczęto rozbudowę umocnień. Korzystając z pozornego spokoju, Ziering nakazał wysłanie patrolu, który miał sprawdzić przedpole. Na jego czele stanął kapitan Gage, jednak nie zdołał zajść daleko, kiedy z krzaków wyłonili się wojownicy Amanian. Spanikowany dowódca patrolu nie umiał opanować sytuacji i prawdopodobnie wszyscy by zginęli, gdyby nie zdrowy rozsądek porucznika Sunbera. Widząc, co się dzieje, mężczyzna czym prędzej obsadził działko Juggernauta i osłonił odwrót niedobitków. Gdy ci tylko zdołali powrócić, oczom żołnierzy kompanii ukazał się widok setek uzbrojonych tubylców, wyłaniających się z krzaków. Dowodzący Frickett nakazał czym prędzej przestawić ocalały transporter, by jak najwięcej działek omiotło perymetr przed umocnieniami. Nie słuchając rad wojskowych bardziej doświadczonych od siebie, takich jak Sunber, nakazał rozpocząć ostrzał w kierunku tubylców. Potężna salwa z broni blasterowej i dział spowodowała pewne straty w szeregach wojowników, jednak koniec końców była głównie niepotrzebną stratą cennej amunicji.

Gdy Amanianie zaczęli się cofać pod ostrzałem, Frickett rozkazał ruszyć w pościg za tubylcami, stosując się do maksymy nauczonej w Akademii: na atak odpowiada się atakiem. Porucznik Sunber starał się go ostrzec przed pułapką, a kiedy to nie zadziałało, zwrócił się jeszcze do kapitana Gage'a. Jego uwagi zostały zignorowane i Frickett wyprowadził Juggernauta oraz kilka plutonów piechoty w gęstą trawę. Szybko okazało się, że wojownicy tylko pozornie wycofywali się przed imperialnymi żołnierzami, by wyciągnąć ich z bezpiecznych umocnień. Gdy szturmowcy weszli w trawę, niespodziewanie wyłoniło się z niej wielu amaniańskich wojowników. Atak był zupełnym zaskoczeniem, a sam Frickett zupełnie osłupiał, nie umiejąc ustawić żołnierzy w sensowną formację obronną. Działający z zaskoczenia wojownicy zdołali zabić wielu żołnierzy, wliczając w to samego komandora. W krótkiej walce Amanianie unieszkodliwili również wspierającego piechotę Juggernauta. Kiedy zszokowany Ziering opuścił już punkt medyczny i próbował się dowiedzieć, co się stało, Gage przypisał sobie rady, które powiedział mu Sunber. Kłamał, że to on odradzał atak Frickettowi, jednak generał, wiedząc, jak kiepskim wojskowym był Gage, domyślał się, kto naprawdę był autorem tych słów.

W wyniku tej porażki sytuacja stała się bardzo poważna. W dotychczasowych walkach utracono oba ciężkie pojazdy oraz połowę żołnierzy, zabitych lub rannych. Przejąwszy ponownie dowodzenie Ziering rozkazał w miejsce zdziesiątkowanych oddziałów utworzyć nowe plutony, w skład których mieli wejść również mechanicy, technicy i kierowcy pojazdów. Pamiętając, jaką nieudolnością wykazali się wcześniej Frickett i Gage, postanowił posłuchać opinii swojego najbardziej obiecującego oficera. Sunber zasugerował utworzenie trzech dodatkowych linii okopów, z których każda miała być stopniowo opuszczana w miarę pojawiania się kolejnych fal atakujących. Ostatnia linia okopów miała opierać się wokół ocalałej machiny kroczącej, wyposażonej w działka laserowe. Oficer nie ukrywał, że z racji tego, że w najbliższych dniach nie należy spodziewać się odsieczy, prawdopodobnie poniosą klęskę. Uważał jednak, że należy przy tym zadać jak największe straty Amanianom, co odebrałoby im wolę walki przed ewentualnymi dalszymi starciami z siłami Imperium. Ziering przyjął ten plan, po czym awansował Sunbera do stopnia kapitana.

Na ostatniej linii obrony.

Budowa nowych umocnień trwała całą noc. Sunber i inni młodsi oficerowie nadzorowali prace, nieraz wspierając w tym swoich żołnierzy. Na szczęście dla obrońców, Amanianie tej nocy nie przeprowadzili żadnych ataków na żołnierzy budujących linię okopów. Szykowanie umocnień zakończyło się na krótko przed świtem, kiedy to zgodnie z rozkazem Sunber objął dowództwo nad oddziałem broniącym pierwszego okopu. Generał nie ufał umiejętnościom kapitana Gage'a, dlatego umieścił go dopiero w drugim okopie. Wydano też kategoryczny zakaz otwierania ognia do czasu wydania rozkazu przez dowódcę oddziału. Atak Amanian rozpoczął się wraz ze wschodem słońca, które z racji swego położenia świeciło obrońcom w oczy. Tubylcy ruszyli do walki z dzikim wrzaskiem. Sunber wydał rozkaz otwarcia ognia dopiero kiedy atakujący zbliżyli się na odległość kilkunastu metrów. Z tego dystansu praktycznie każdy strzał osiągał cel, w wyniku czego przedpole szybko zaroiło się od ciał ginących wojowników. Pomimo zażartości trwającego boju podwładni Janka ponosili względnie niewielkie straty, głównie dzięki skutecznej taktyce obronnej uniemożliwiającej Amanianom stoczenie walki wręcz. Kiedy zbliżała się druga fala atakujących, Sunber uznał, że już najwyższy czas doskoczyć do drugiego okopu. Obrońcy obrzucili wroga granatami, a eksplozje chwilowo zatrzymały zszokowanych wojowników.

Jak dotąd plan bitwy działał dobrze i wydawało się, że pierwsza linia wycofa się bez problemu. Kapitan Gage jednak spanikował, widząc napór Amanian na pierwszą linię obrony. W panice rozkazał wycofać się swoim żołnierzom, którzy nie odważyli się sprzeciwić oficerowi i podążyli za nim. Tchórzostwo kapitana pozostawiło bez osłony żołnierzy z pierwszej linii w momencie, gdy mieli przejść do drugiego okopu. Równocześnie Amanianie pozbierali się po eksplozjach i ponowili dziki atak na umocnienia. Całą sytuację ponownie uratował Sunber, w krytycznym momencie rzucając termodetonator w kierunku pojemników z paliwem uszkodzonego Juggernauta. Ogromna eksplozja zabiła wielu atakujących tubylców, co pozwoliło ludziom Sunbera bezpiecznie wycofać się do drugiego okopu.

Bynajmniej nie był to koniec kłopotów, ponieważ trzeba było jeszcze doskoczyć do kolejnego okopu. W tym momencie zaradny kapitan wpadł na kolejny pomysł, który mógł uratować im życie. Rozkazał, by żołnierze skoncentrowali się pośrodku okopu, by byli widoczni dla atakujących. Ci w ferworze walki również skupili się na środku okopu, nie próbując zatrzymać się i zaatakować wrogów z flanek. Następnie Sunber kazał swoim żołnierzom przedostać się na obie krawędzie okopu, nie wychylając się poza linię widoczności. Atakujący Amanianie wpadli w sam środek okopu i natychmiast zostali ostrzelani z jego przeciwległych końców. Generał Ziering zrozumiał intencje kapitana i rozkazał ostrzelać środek okopu z działek E-Web, z katastrofalnym skutkiem dla atakujących tubylców. Ostrzał z działek umożliwił siłom Sunbera odwrót na ostatnią linię obrony przy względnie niskich stratach.

Ataki tubylców jednak nie ustawały. Przez wiele następnych godzin żołnierze Imperium walczyli z prawdziwą furią, nie poddając się, kiedy dochodziło nawet do walki wręcz. W pewnym momencie Ziering został trafiony włócznią i w wyniku tego otrzymał śmiertelną ranę. Przekazał całe dowództwo w ręce Sunbera, pomijając kapitana Gage'a, którego wcześniej pozbawił dowództwa za tchórzostwo wykazane w trakcie bitwy. Sunber dobrze spisał się w nowej roli, cały czas dodając żołnierzom otuchy w trakcie walki.

Zawarcie rozejmu.

Wieczorem po ostatnim ataku pozostało już zaledwie dwudziestu pięciu sprawnych żołnierzy. Korzystając z chwili wytchnienia, kapitan nakazał opatrzenie rannych i poszukiwanie amunicji pośród zabitych w boju. Gdy przygotowywano się do odparcia kolejnego ataku, na przedpolu pojawił się przywódca Amanian. Sunber wyszedł naprzeciw, spodziewając się, że ten chce omawiać warunki ich kapitulacji. Wódz powiedział jednak, że walka z nimi była dla niego i jego współplemieńców zaszczytem. Stwierdził też, że jeszcze nie zdarzyło się, by jacyś inni przybysze przetrwali rytualną walkę i dzięki temu są godni pokoju z jego ludem. W wyniku dalszych rozmów dowódców zażarta dwudniowa bitwa dobiegła końca. Rozejm przetrwał potem wiele lat, a Amanianie, czując podziw dla Sunbera i jego ludzi, przekazali Imperium wszystkich jeńców schwytanych przez jego wojowników podczas wcześniejszych walk, co powiększyło siłę roboczą.

Ocalali żołnierze kompanii zostali odesłani na Caridę, gdzie mieli odpocząć po trudach walk. Oficerowie oddziału złożyli zeznania przed komisją wojskową badającą przebieg bitwy. Wysoko oceniano dokonania Sunbera, jednak jego awans do stopnia kapitana nie został zaakceptowany przez wyższe dowództwo, ponieważ generał Ziering zginął, a jedyną osobą, która mogła potwierdzić jego awans, był kapitan Gage. Ten jednak nie chciał tego zrobić, czując do Janka niechęć z powodu zdarzeń, jakie miały miejsce w trakcie bitwy. Z tego powodu Sunber musiał przynajmniej na razie pozostać porucznikiem.[3]

Jabiim i Kalist VI

Luke? Luke Skywalker? To naprawdę ty! Ten krok poznałbym wszędzie! Nie spodziewałem się tu ciebie kiedykolwiek zobaczyć!
— Janek Sunber.[9][5]

Pluton Sunbera, tak jak i pozostałe, po zregenerowaniu sił i otrzymaniu uzupełnień został wysłany na Jabiim celem wzięcia udziału w tłumieniu sprowokowanego przez rebeliantów powstania. Walki trwały już wiele tygodni i siły buntowników wyraźnie zaczęły słabnąć. Oddział Sunbera dołączył do bitwy na krótko przed szturmem na główną fortecę buntowników. Do każdego oddziału zostali dołączeni saperzy, którzy mieli pomagać w wysadzaniu szturmowanych umocnień. Twierdza była solidnie ufortyfikowana i dodatkowo była położona na wysokim górskim zboczu, co niwelowało przewagę liczebną sił Imperium. Kiedy bombowce TIE oraz artyleria zakończyły ostrzał, oddział Sunbera dołączył do szturmu. Pomimo silnych nalotów ostrzał Rebeliantów był nadal silny i dobrze skoordynowany, przez co atakujący ponosili niemałe straty. Pomimo wsparcia ciężkiego sprzętu z machinami kroczącymi AT-AT na czele, atakujący w końcu zatrzymali się u podnóża pierwszej linii okopów, a wśród tych, którzy doszli najdalej, był porucznik Sunber i jego ludzie. Pomimo strat sięgających prawie 50% stanów osobowych, podwładni porucznika zdołali założyć ładunki wybuchowe w krytycznym miejscu wrogich umocnień. Potężna eksplozja pomogła dokonać wyłomu w liniach wroga, w którą wlały się kolejne oddziały Imperium. W wyniku tej akcji obrońcy stracili ducha walki i niedługo potem krwawa bitwa się zakończyła. Następnie Sunber wziął udział w rozbrajaniu masowo poddających się obrońców, po czym rozdzielono ich na dwie grupy - ludzi niezdolnych do pracy, którzy mogli pozostać na planecie, jak i tych, którzy mogli w ramach kary zostać zatrudnieni jako robotnicy przymusowi. Chociaż porucznik wiedział, że była to konieczna czynność, nie czuł się komfortowo w tej sytuacji.

Po zakończeniu walk Sunber wraz ze swoim oddziałem otrzymał rozkaz udania się na planetę Kalist VI, gdzie jego oddział miał zostać zreorganizowany po ostatnich walkach. Zaokrętował się na jeden z krążowników typu Acclamator, który przewoził również część jabiimskich jeńców, mających podjąć pracę w tamtejszych zakładach zbrojeniowych. Będąc już w bazie, Sunber szybko popadł w konflikt z jednym z miejscowych oficerów, porucznikiem Clynnem, który starał się sprowokować go do bójki jako nowego w bazie. Janek jednak nadspodziewanie dobrze poradził sobie w walce z silniejszym od niego oficerem, zadając mu niejeden cios. Walka szybko się zakończyła, kiedy pojawił się kapitan Kale Roshuir, który doprowadził obydwu do porządku. Oficerowie początkowo próbowali się pogodzić, zwłaszcza kiedy Clynn dowiedział się, że Sunber był weteranem znanej już wtedy szerzej bitwy o Maridun. Traktując go z szacunkiem, zaczął nawet oprowadzać nowego przybysza po tutejszej bazie i zakładach zbrojeniowych. Nie minęło jednak wiele czasu, kiedy ponownie obaj stanęli przeciwko sobie. W pewnym momencie miejscowy oficer postanowił pokazać Jankowi, jak można było się tutaj "zabawić", korzystając ze swojego statusu. Zszokowany Sunber stał się świadkiem, jak jego towarzysz próbował zgwałcić jedną z robotnic przymusowych. Początkowo starał się przywołać go do porządku, jednak tamten nie reagował. W desperacji Sunber przyłożył mu blaster do skroni, grożąc, że jeżeli nie zostawi dziewczyny, strzeli. Wściekły Clynn zostawił swoją niedoszłą ofiarę, jednak zagroził porucznikowi, że zapłaci za swój czyn.

Spotkanie po latach.

Sytuacja nie kształtowała się dobrze dla Sunbera. Clynn złożył kapitanowi Roshuirowi raport z poczynań Sunbera. Chociaż oficer wiedział, jak złą opinią cieszył się Clynn, to jednak nie chciał puścić płazem faktu, że imperialny oficer podniósł broń na drugiego. Roshuir zagroził Sunberowi, że będzie musiał się wytłumaczyć ze swojego postępowania przed zwołanym niedługo trybunałem wojskowym. Chociaż z uwagi na sytuację i opinię, jaką cieszył się "bohater Maridunu", było mało prawdopodobne, że Sunber mógłby ponieść większe konsekwencje, to jednak wolał on uniknąć tej niemiłej sytuacji. Zanim Roshuir wraz z Clynnem odlecieli na pobliską Thilę celem odnalezienia domniemanej bazy Rebeliantów, Sunber próbował jeszcze raz odwieść kapitana od zwoływania trybunału. Ten jednak pozostał niewzruszony, informując, że zajmie się tą sprawą po powrocie z Thili.

Nie mając wtedy poważniejszych obowiązków, Sunber wybrał się na spacer po bazie. Przechadzając się przy lądowisku, niespodziewanie natknął się na osobę, której najmniej by się tu spodziewał - Luke'a Skywalkera. Przybył on tutaj na czele małego oddziału z misją uratowania przetrzymywanego w tym miejscu rebelianckiego agenta, Jorina Sola. Sunber nie wiedział, że Luke należał już wtedy do Rebelii, po części przez to, że Imperium starało się zataić szczegóły zniszczenia Gwiazdy Śmierci nad Yavinem 4. Poza tym Luke miał mundur porucznika Marynarki Imperialnej, więc Janek był pewien, że obaj służą po tej samej stronie. Zaskoczony Luke, pomimo szoku wywołanego spotkaniem, autentycznie ucieszył się na jego widok, zachowując przy tym zimną krew. Zaczął długą rozmowę z Sunberem, w której opowiedział m.in. o śmierci Biggsa, nie mówiąc jednak przyjacielowi, iż walczył on po stronie Rebeliantów. Pomimo swojej głębokiej wiary w Nowy Ład, Sunber opowiedział, że jednak niektóre poczynania Imperium rozczarowywały go - np. utrzymywanie robotników przymusowych. Luke starał się to wykorzystać na swoją korzyść, chcąc namówić go do dezercji i przystąpienia do Rebelii. Sunber jednak zdecydowanie odmówił, uważając jego słowa za iście niepoważne. Zanim mogli kontynuować tę rozmowę, Sunber otrzymał informację o rebelianckich agentach w imperialnych mundurach. Jednocześnie wybuchły zbiorniki z paliwem, pod którymi rebelianccy terroryści podłożyli wcześniej ładunki wybuchowe. Zdając sobie sprawę, że Luke jest Rebeliantem, Sunber chciał go aresztować, jednak Skywalker zdążył go ogłuszyć, po czym ruszył do walki.

Punkt krytyczny.

Kiedy odzyskał przytomność, Janek zaalarmował bazę o obecności rebeliantów, rozkazując żołnierzom, by spróbowali schwytać Luke'a żywcem. W chaosie trwającej walki porucznik próbował odszukać przyjaciela, widząc po drodze ciała zabitych przez niego żołnierzy. Udało mu się zastąpić drogę Rebeliantom, kiedy ci pakowali uwolnionych więźniów na pokład przejętego Acclamatora. Buntownicy początkowo chcieli zastrzelić Sunbera, jednak Luke ich powstrzymał. Skywalker zaapelował do sumienia Sunbera, wspominając mu, że jego dziadek był niewolnikiem, i dlatego powinien pozwolić im opuścić więzienie. W tej rozmowie Luke był wspierany przez jednego z uwolnionych więźniów, Gorana, oraz jego żonę, którą porucznik uratował wcześniej przed zgwałceniem. Z dużymi oporami, Sunber był gotów zgodzić się na ich ucieczkę, dopóki nie okazało się, że tak naprawdę Rebelianci przylecieli nie po więźniów, ale po swojego szpiega Jorina Sola. Tank chciał go zastrzelić, jednak Luke odbił jego strzał z blastera z pomocą swego miecza świetlnego, lekko raniąc samego Sunbera w lewe ramię. Skywalker poprosił swojego dawnego przyjaciela, aby udał się wraz z nim do Rebeliantów. Sunber jednak odmówił, stwierdzając, że Luke znalazł się po złej stronie wojny. Starał się też przekonać go, że Biggs potępiłby go za zdradę Imperium. Ten jednak powiedział, że Biggs w rzeczywistości porzucił imperialną służbę i również dołączył do Rebeliantów, ginąc podczas bitwy o Yavin. Zasmucony Sunber ponownie odmówił, wiedząc, że ważniejsze było dla niego Imperium i wyznawane przez nie wartości. Tym samym Luke musiał opuścić Tanka na lądowisku, uciekając wraz z resztą Rebeliantów. Krótko po ataku Sunber długo rozmyślał nad faktem, że przez trwającą wojnę na zawsze stracił dwóch swoich najlepszych przyjaciół.[5]

Konfrontacja

Powiedziano mi, że masz dla mnie ważne informacje, poruczniku.
Tak, mój panie, chodzi o Luke'a Skywalkera.
Darth Vader i Janek Sunber.[10][2]
Sunber prowadzi szturmowców podczas bitwy o Keskin.

Porucznik ostatecznie nie został pociągnięty do odpowiedzialności za incydent z Clynnem, ponieważ kapitan Roshuir nie zgłosił sprawy wyżej. Stało się to za namową dwojga oficerów Wywiadu Imperialnego, pani porucznik Zuud oraz kapitana, którzy mieli interes w przykryciu ewentualnego skandalu. Ułatwiła to śmierć porucznika Clynna w eksplozji rebelianckiej bomby w trakcie akcji na Thili.[5]

Jakiś miesiąc później Sunber wraz ze swoim oddziałem został przerzucony na planetę Keskin, gdzie Imperium walczyło z miejscowymi siłami Rebeliantów. Położone w leśnym terenie miasto, którego niektóre konstrukcje sięgały wysoko ponad otaczający je teren, stało się miejscem jednej z zaciekłych bitew pomiędzy wojskami Imperium i Sojuszu Rebeliantów. Oddziały szturmowe wsparte przez machiny kroczące ruszyły do natarcia na okupowane przez rebeliantów miasto. Solidnie ufortyfikowane i wyposażone m.in w stanowiska dział jonowych siły buntowników stawiały zażarty opór atakującym. Porucznik Janek Sunber, który uczestniczył w tej bitwie, kilkukrotnie zdołał uniknąć śmierci. Podczas krótkiej przerwy w walkach omal nie zginął w wyniku wybuchu granatu rzuconego przez rebelianckiego zwiadowcę. Wybuch odrzucił go daleko w dół skarpy, jednak wyszedł z tego bez większego szwanku. Wracając do głównych sił, Janek zdołał zabić przynajmniej jednego zwiadowcę wroga. podczas finałowego ataku rebelianci zestrzelili jeden z bombowców typu TIE. Maszyna roztrzaskała się w pobliżu Sunbera, jednak ten nie został poszkodowany. Sunber zaczął wtedy rozważać, że jego szczęście wynikło z woli wyższej, która miałaby wyznaczyć mu jakiś nieznany cel.

Bitwa zakończyła się sromotną klęską rebeliantów. Po walkach Sunber wziął udział w przesłuchiwaniu jednego ze schwytanych buntowników. Jeniec chełpił się, że Rebelia zniszczy Imperium dzięki takim ludziom, jak np. Luke Skywalker. Porucznik dowiedział się od schwytanego żołnierza, że jego dawny przyjaciel nie był już szeregowym rebeliantem, a wręcz masowym mordercą, który w jednej chwili zabił setki tysięcy istnień. Będąc nadal w wielkim szoku, Sunber tak ciężko pobił schwytanego rebelianta, że aż musiał być odciągany na bok przez swoich podwładnych. Przez następne dni ciężko znosił poznane ostatnio fakty o swoim dawnym przyjacielu. W końcu zdecydował się zameldować swoim zwierzchnikom, że kiedyś znał Skywalkera. Informację tę uznano za bardzo ważną i Sunber został wysłany przed oblicze samego Lorda Vadera, który z sobie tylko znanych powodów chciał osobiście schwytać Skywalkera. Spotkał się z nim na pokładzie świeżo wprowadzonego do służby superniszczyciela Executor, który stał się jednostką flagową drugiego najważniejszego człowieka w Imperium.

Z wizytą u wroga.

Lord zaplanował intrygę, w wyniku której młody rebeliant wpadłby w jego ręce. Sunber zgodził się pełnić rolę przynęty. Miał udawać, że chce dołączyć do Sojuszu Rebeliantów i w tym celu wysłał otwartą wiadomość, nakierowaną na rebelianckie częstotliwości. Dla uwiarygodnienia, wiadomość została zaraz potem urwana przez siły imperialne, co sprawiło wrażenie, że Sunber był w kłopotach. Następnie Janek udał się na miejsce spotkania w towarzystwie silnego imperialnego oddziału. Spotkanie miało się odbyć na opuszczonym frachtowcu, a imperialni żołnierze mieli ukryć się na statku. Sunber zgodził się zostać pobitym, a nawet otrzymać postrzał w ramię, by wyglądać wiarygodnie. Zgodnie z przewidywaniami, Skywalker połknął przynętę i przyleciał na spotkanie w towarzystwie jednej z członkiń Sojuszu Rebeliantów, Deeny Shan. Po przybyciu Luke'a Janek powiedział, że to pułapka, po czym przeprosił dawnego przyjaciela. Podczas nagłego ataku sił imperialnych Sunber nie zdołał zająć odpowiedniej pozycji do rozbrojenia Luke'a, otrzymując przypadkowy postrzał od jednego ze szturmowców. W pewnym momencie Skywalker strzelił w panel kontrolny, który spowodował zamknięcie drzwi i rozdzielił ich od imperialnego pościgu. Chcąc grać dalej swoją rolę, Janek udał się na pokład transportowca.

Statek z Luke'em i Sunberem na pokładzie dotarł na miejsce spotkania jednej z rebelianckich flot. Tam czekało ich niemiłe powitanie, ponieważ okazało się, że Luke zignorował rozkazy, które zabraniały mu podejmowania udziału w tej akcji. Dowództwo słusznie uważało, że to pułapka, jednak Sunber dość skutecznie grał rolę osoby, która zdradziła Imperium. Został wysłany do centrum medycznego, gdzie opatrzono mu rany. Miał możliwość poruszania się po pewnej części okrętu flagowego buntowników, Rebel One, jednak dla pewności stale miał przebywać przy nim co najmniej jeden ochroniarz. Jakiś czas później Janek spotkał się z Luke'em i zaczęli długą rozmowę na temat poprzednich wydarzeń. W pewnym momencie Luke, ufając Tankowi, dał mu nawet zapalić swój miecz świetlny. Luke starał się przez cały czas nastawiać go pozytywnie do Rebelii, ale Sunber tylko pozornie wierzył w jego hasła, szykując się do kolejnej części akcji. Ta miała być połączona z poznanym już na Kaliście VI Jorinem Solem. Okazało się, że imperialny wywiad zdołał praktycznie wyprać mu mózg i stał się on imperialnym agentem. W wybranej chwili miał on w tajemnicy przekazać Vaderowi miejsce przebywania rebelianckiej floty, a następnie ustalić ewentualne miejsce ucieczki, tak by flota po wyjściu z nadprzestrzeni wpadła na kolejne okręty imperialnej floty.

W dniu akcji Janek unieszkodliwił jednego ze strażników i zabrał mu mundur, przebierając się za niego. Zaraz potem udał się do miejsca, gdzie trzymano kapsuły ratunkowe, zaprogramowując jedną do własnego użytku. Następnie udał się na mostek, gdzie przebywali między innymi Luke i jedna z przywódczyń Sojuszu, Leia Organa. Był tam wtedy również Jorin Sol, który bez ostrzeżenia zaczął strzelać do przebywających w pomieszczeniu. Zdołał zranić Leię, jednak został szybko zatrzymany przez Luke'a. Mężczyzna tłumaczył, że to nie jego wina, lecz naukowców Imperium, którzy przeprogramowali mu mózg. Zgodnie z planem w tym momencie z nadprzestrzeni wyskoczyła potężna armada Gwiezdnych Niszczycieli na czele z Executorem Vadera, które niezwłocznie zaatakowały rebeliancką flotę.

Walka dawnych przyjaciół.

Luke chciał czym prędzej umieścić Leię w centrum medycznym, jednak wtedy na jego drodze stanął Sunber, mierząc z blastera. Nakazał, by Skywalker wraz z kobietą udał się do kapsuły ratunkowej. Obiecał, że dopilnuje, aby po przechwyceniu jej przez Gwiezdny Niszczyciel zabrano Leię do centrum medycznego. Luke jednak odmawiał, twierdząc, że zostałaby potem rozstrzelana za zdradę, co jednak nie przekonywało Sunbera. Skywalker starał się zmącić zdecydowanie Tanka, przypominając mu o losie Biggsa, czy o śmierci jego wuja Owena i ciotki Beru, co dodatkowo rozwścieczyło oficera Imperium. W pewnym momencie Luke zdołał zaskoczyć dawnego przyjaciela, wytrącając mu z ręki blaster. Następnie obaj starli się na pięści, prawie nie zwracając uwagi na to, że pokład Rebel One zaczynały ogarniać kolejne eksplozje i płomienie wynikłe z bitewnych uszkodzeń.

W pewnym momencie Skywalker, widząc, że nie jest w stanie pokonać swego nieprzyjaciela, poddał się, lecz wcześniej zastrzegł sobie, że musi odnieść Leię do centrum medycznego na statku. W pewnej chwili w wyniku wybuchu okręt przechylił się i cała trójka wpadła w dziurę. Bieg wydarzeń sprawił, że Tank musiał trzymać za rękę nieprzytomną Leię, która razem z nim wisiała nad przepaścią. Ostatkiem sił rzucił ją Luke'owi, jednak wyczerpało go to tak bardzo, że spadł w dół.

Rebel One jako jeden z nielicznych okrętów zdołał się wyrwać z imperialnej pułapki i skoczyć w nadprzestrzeń. Janek Sunber zdołał jakoś dotrzeć do kapsuły ratunkowej, zanim okręt uciekł z pola bitwy. Tam został uratowany przez załogę jednego z Gwiezdnych Niszczycieli, który wciągnął jego kapsułę na pokład.[2]

Osobowość

Sunber na pierwszej linii natarcia.
Sprawiasz, że jestem z ciebie dumny, Janek. Nawet w swoich najlepszych dniach nie mógłbym dorównać temu, co zrobiłeś...
— Generał Ziering, argumentując awansowanie Sunbera.[11][3]

Janek Sunber jeszcze podczas swoich młodzieńczych lat na Tatooine był zupełnie innym człowiekiem od tego, którym miał się stać w trakcie służby wojskowej. Na pustynnej planecie starał się jak najlepiej korzystać z życia, pomimo trudnych warunków egzystencji. Podobnie jak Biggs i Luke, marzył o tym, by zostać pilotem myśliwca, co byłoby zupełnym oderwaniem od dotychczasowego życia. Chociaż poniósł porażkę w testach na pilota, to jednak nie chciał rezygnować i dołączył do akademii oficerskiej podległej wojskom lądowym. Poczynił to po części z powodu tego, że wstydził się wrócić na ojczystą planetę i przyznać się przed bliskimi do porażki. W dużej mierze liczył jednak na to, że dzięki służbie w wojsku zyska odpowiedni status, dający mu nieco bardziej prestiżową pozycję w państwie, które swoją siłę opierało na wojsku.[5][2]

Chociaż piechota nie była jego wymarzoną formacją, to jednak Sunber odnalazł się w niej doskonale. Niedawny buntownik wyłamujący się regułom stał się podręcznikowym przykładem wzorowego oficera imperialnej armii. Pomimo posiadania stopnia, zaliczał się do tych oficerów, którzy nigdy nie unikali sytuacji, w której pobrudzą sobie dłonie. Jego postawa nieraz budziła niechęć stojących wyżej oficerów, którzy uważali, że stopień zobowiązuje do unikania czarnej roboty, kiedy tylko możliwe. Sunber jednak nie zwracał na to uwagi, twierdząc, że jego postępowanie to najlepszy sposób budowania więzi ze swoimi podwładnymi. Sprawdzało się to szczególnie w trakcie boju, kiedy to podlegający mu żołnierze mogli lepiej się zintegrować, wiedząc, że mogą polegać na swoim głównym dowódcy. Janek był przy tym dowódcą, który nigdy nie wymagał od podwładnych więcej, niż był w stanie dać z siebie. Niemal zawsze dowodził z pierwszej linii frontu, mając dzięki temu doskonały wgląd na sytuację i podnosząc swoim przykładem morale podwładnych. Jego postawa była doceniana także przez niektórych starszych stażem dowódców, ceniących sobie oficerów gotowych wykazać inicjatywę.[3]

Sunber był oddanym zwolennikiem Imperium, wierzącym, że jest ono jedyną siłą zdolną przewodzić galaktyce oraz zaprowadzić w niej jej porządek i dyscyplinę. Dostrzegał też jednak pewne niedoskonałości, jak np. konieczność korzystania z robotników przymusowych, co przywodziło mu na myśl trudne losy jego przodków. Próbował to przeciwko niemu wykorzystać Skywalker, kiedy starał się przeciągnąć go na stronę buntowników. Dla Sunbera bardzo bolesnym faktem była świadomość, że dwóch jego najlepszych przyjaciół z dzieciństwa stanęło po stronie wrogiej Rebelii. Wyznawane przez siebie wartości uznawał jednak za ważniejsze od wyborów dokonanych przez dawnych towarzyszy. Gotów był przemyśleć racje przedstawiane przez byłego przyjaciela, lecz ostatecznie nie akceptował myśli, że mógłby zdradzić swoich towarzyszy broni i zacząć z nimi walczyć. Wątpliwości z czasem ustąpiły, dzięki czemu utwierdził się w przekonaniu, że jego wiara w Nowy Ład jest słuszna.[5][2]

Ciekawostki

  • Co ciekawe, chociaż Tank zostaje wymieniony już w pierwszym filmie jako jeden z przyjaciół Luke'a Skywalkera na Tatooine, postać przez dwadzieścia dziewięć lat nie została nigdy wykorzystana w żadnym dziele z Expanded Universe. Postać Sunbera pojawia się dopiero w historii Do ostatniego żołnierza, jednak nie padła tam jeszcze informacja o tym, że Sunber i Tank to ta sama osoba. Zostało to jednoznacznie potwierdzone dopiero w historii Zła strona wojny.

Przypisy

  1. A New Hope: The Life of Luke Skywalker
  2. 2,0 2,1 2,2 2,3 2,4 2,5 Rebelia: Mój brat, mój wróg
  3. 3,0 3,1 3,2 3,3 3,4 3,5 3,6 3,7 3,8 3,9 Do ostatniego żołnierza
  4. - Look, Tank... - Ha! Tank? Nobody calls me that any more. It's been a long time since that.
  5. 5,0 5,1 5,2 5,3 5,4 5,5 5,6 5,7 Zła strona wojny
  6. Rebellion Era Campaign Guide
  7. I think Lt. Sunber's efforts are commendable.
  8. I would have us take as many of them with us as possible. Make them think twice about ever defying imperial authority again.
  9. Luke? Luke Skywalker? It's you! I'd know that walk anywhere! But I never expected to see you here!
  10. I'm told you have important information for me, Lieutenant.
    Yes, My Lord. It's about Luke Skywalker.
  11. You've made me proud, Janek. On my best day I couldn't have matched what you've done...

Źródła

Zobacz kolekcję grafik dotyczących
Janeka Sunbera.