Oblężenie nowej świątyni Jedi (44 ABY)

Z Biblioteki Ossus, polskiej encyklopedii ''Gwiezdnych wojen''.

Oblężenie nowej świątyni Jedi
Data 44 ABY
Miejsce Nowa świątynia Jedi na Coruscant
Wynik Zakończenie oblężenia, gdy chorzy na psychozę Jedi wyzdrowieli
Strony
Nowy Zakon Jedi Galaktyczna Federacja Niezależnych Sojuszów
Dowódcy
Siły
Obecni w świątyni Jedi
Straty
Kani Asari Brak



Oblężenie nowej świątyni Jedi to kolejny etap napięć, jakie narastały w 44 ABY pomiędzy przywódczynią Galaktycznego Sojuszu, Natasi Daalą, a Nowym Zakonem Jedi, nie chcącym wydać jej chorych na psychozę Jedi.

Przyczyny

Oblężenie świątyni Jedi jest bezpośrednią kontynuacją działań jakie Natasi Daala podjęła, gdy wydała rozkaz do zaatakowania świątyni. Atak i odzyskanie chorego Jedi nie powiodły się, a dziennikarz, Javis Tyrr zdołał nagrać jak Jedi chwytają kolejnego chorego Jedi, Turi Altamik. Daala miała więc kolejny dowód na to, że Jedi przetrzymują niebezpiecznych osobników w świątyni. Ponownie zażądała od pełniącego obowiązki Wielkiego Mistrza Kentha Hamnera wydania chorych, ten jednak odmówił. Daala dała więc rozkaz oblężenia.

Przebieg

Niedługo po rozmowie miedzy Daalą a Hamnerem, przed świątynią rozstawili się Mandalorianie ze swymi pojazdami: Tra'kadami, czołgami szturmowymi klasy Canderous, myśliwcami bombardującymi Vyrhawk i ślizgaczami desantowymi QuickStryke.

Dowodzący Mandalorianami Belok Rhal przez pierwsze kilka godzin oblężenia nie odpowiadał na żadne próby kontaktu ze strony Jedi, chcąc ich w ten sposób wyprowadzić z równowagi. W końcu jednak zwrócił się do Jedi, mówiąc, że chce wydania Sothaisa Saara i Turi Altamik, dając im na to 36 godzin, przypominając także, że działa w imieniu Daali i zgodnie z prawem. Mandalorianie rozpoczęli także zagłuszanie wszelkiej wychodzącej łączności, odcinając od świata Jedi znajdujących się w świątyni.

Analizujący wewnątrz świątyni możliwe opcje Jedi, zdecydowali się wysłać kogoś by porozmawiał z Belokiem. Pełniący obowiązki Wielkiego Mistrza Kenth Hamner sam chciał iść, ale zdecydowali się posłać jego asystentkę, Kani Asari, by nie narażać na zagrożenie tak istotnego celu jak on. Wychodzącej ze świątyni Kani na spotkanie wyszedł sam Rhal osobiście, widząc jednak, że nie jest ona żadnym z dwójki Jedi, których wydania żądał, powiedział to głośno po czym na oczach kamer zabił uczennicę Jedi, na schodach świątyni. Zaraz też wyjaśnił obserwatorom, że nie ma zamiaru nikogo przesłuchiwać ani z nikim negocjować i nikt nie opuści świątyni aż dwójka Jedi, których żąda zostanie wydana a każdego, kto spróbuje wyjść, czeka ten sam los co Kani.

Niedługo później, gdy Hamner znajdował się sam, skontaktował się z nim admirał Nek Bwua'tu. W rozmowie obydwoje ustalili w jakim celu Jedi mają przygotowane swe StealthXy. Admirał zobowiązał postarać się o złagodzenie sporu z Daalą, aby umożliwić im start i pomoc Luke'owi. Choć Bothanin nie otrzymał konkretnych informacji na temat tego komu, gdzie i w czym mają pomóc Jedi. Hamner zgodził się wstrzymać odlot maszyn, aż dowódca marynarki da mu znać, że może to zrobić, ten ostrzegł go bowiem, że jeśli Jedi zrobiliby to w tym momencie, to Daala zniszczyłaby zarówno odlatujące maszyny, jak i postarała się o zniszczenie Zakonu, a to nie byłoby korzystne dla Sojuszu, któremu ten był wierny.

Niedługo później z Bralem skontaktował się asystent Daali, Dorvan, chcąc przekazać mu że Daala chciałaby wysłać go na Blaudu Sextus, aby zajął się tamtejszą rewoltą niewolników, jednak uświadomił sobie, że za 15 minut przed świątynię wyjdzie Raynar Thul, by zjeść posiłek — a Mandalorianie go zastrzelą. Belok odmówił rozkazowi Dorvana zakazującego mu zastrzelenia tegoż, twierdząc że takie niedotrzymanie słowa osłabiłoby jego autorytet, przyznał jednak, ze jeśli Dorvan będzie wraz z Thulem, to nie otworzą ognia. Ten więc czym prędzej pognał do świątyni, docierając na czas by zapobiec masakrze. Wraz z Raynarem na oczach zgromadzonych Mandalorian oraz kamer HoloNetu zjedli lunch.

Tymczasem przeszukujący świątynie w poszukiwaniu nieznanej dotychczas drogi wyjścia Jedi natknęli się na małe gryzonie, które dostarczały im leków niezbędnych Cilghal, aby mogła panować nad chorymi Jedi. Nie wiedzieli co prawda kto im je przysyła, ale ucieszyli się bowiem zagrożenie skończeniem się potrzebnych leków zostało odsunięte o kilka godzin. Osobą odpowiedzialna za przysłanie tychże leków była Leia Organa Solo. Obie strony zaczęły się tą drogą komunikować przy pomocy odręcznych notatek.

Zakończenie

Nieoczekiwanie dla Jedi, wszyscy chorujący na psychozę Jedi wyzdrowieli — efekt działań odległego o wiele lat świetlnych Luke'a Skywalkera i jego chwilowego pokonania Abeloth. Jedi czym prędzej wezwali więc Daalę do świątyni, by przekazać jej więźniów, choć nie mieli takiego zamiaru, chcieli jedynie na oczach wszystkich udowodnić, że Jedi nie są chorzy, a więc dalsze oblężenie spowodowane niechęcią do ich wydania jest niepotrzebne. Po zbadaniu dwójki Jedi przez Thalleusa Tharna, specjalistę w dziedzinie pozwalającej zdiagnozować chorych, Daala przekonała się, że są zdrowi, a przynajmniej to musiała przyznać przed opinią publiczną i niedługo później oblężenie się zakończyło. Daala nie wydała jednak Jedi przetrzymywanych przez siebie Hornów tak jak oczekiwali.

Źródła