Frachtowiec Action IV
Frachtowiec Action IV |
Podstawowe dane | |
---|---|
Pełna nazwa: | Koreliański frachtowiec typu Action IV |
Producent: | Corellian Engineering Corporation |
Rodzaj: | Frachtowiec |
Specyfikacja techniczna | |
Długość: | 100 m |
Prędkość w atmosferze: | 650 km/h |
Hipernapęd: | Klasy 3 |
Różne | |
Załoga: | 8 |
Ładowność: | 75 000 t |
Action IV był frachtowcem z serii Action firmy Corellian Engineering Corporation, jedną z najbardziej popularnych jednostek tego typu.
Charakterystyka
Opis statku
Koreliańskie frachtowce serii Action były jednymi z najpopularniejszych jednostek przeznaczonych do przewożenia jak największych ładunków na dalekich dystansach. Model A-IV oraz jego następcy, wersje Action V i Action VI, cieszyły się dużą popularnością wśród firm przewozowych z kilku powodów z wielu powodów. Po pierwsze, był w stanie zabrać bardzo dużo towarów. Po drugie, był w stanie zrobić to szybko. Po trzecie, mógł lądować na powierzchniach planet, oszczędzając tym samym na kosztach przeładunku, narzutach na transport barkami itd. Po czwarte, był przy tym wszystkim bardzo efektywny i tani (najekonomiczniejszy w przedziale do 100 tysięcy ton), no i wymagał tylko ośmiu osób załogi.
Większą część wnętrza tego typu frachtowca zajmowała oczywiście przestrzeń ładunkowa, która może być dzielona na kilka części celem przewożenia rozmaitego typu ładunków - przydawało się to zwłaszcza wtedy, gdy frachtowiec na swojej trasie zawijał do różnych portów, a nie kursował wahadłowo między dwoma punktami. Standardowo Corellian Action posiadał trzy oddzielne ładownie: dziobową oraz dwie główne, umieszczone jedna nad drugą wewnątrz głównego kadłuba (a w zasadzie stanowiące główny kadłub). Załadunku i rozładunku frachtu dokonywało się na dolny pokład za pośrednictwem dwóch potężnych luków ładunkowych wyposażonych w rampy, po jednym na każdej burcie. Dolna i górna ładownia połączone były dwiema windami repulsorowymi umieszczonymi w przednich rogach ładowni. Z górnego pokładu towar można natomiast było przemieścić do ładowni dziobowej. Cały proces rozmieszczania ładunku był jednym z ważniejszych procesów zachodzących na frachtowcu. Podział na ładownie dawał możliwość zapewnienia przewożonym towarom specyficznych warunków transportu - część towaru mogła być dzięki temu transportowana jak w chłodni, inna część - w stanie zerowej lub podwyższonej grawitacji, jeszcze inna w podwyższonej wilgotności i tak dalej.
Poniżej ładowni dziobowej, w przedniej części statku, mieściła się sterówka, w której swoje miejsca pracy mięli: kapitan, pierwszy oficer/nawigator, operator czujników oraz "radiotelegrafista" - operator systemów komunikacyjnych. Między mostkiem a ładowniami mieściły się cztery niewielkie kajuty mieszkalne dla załogi, wyposażone w piętrowe koje, a także wspólne pomieszczenie rekreacyjne, z którego można było dostać się do dwóch kapsuł ratunkowych. Poza tym w dziobowej części frachtowca umieszczone były niemal wszystkie systemy elektroniczne - wykrywania, podtrzymywania życia, komputer pokładowy, nawigacyjny itp. Siłownia i systemy napędowe umieszczone były z tyłu jednostki, po drugiej stronie wielkiego pudła mieszczącego główne ładownie. Aby nie zakłócać działania systemów ładowni i nie narażać przewożonego towaru na ewentualne promieniowanie, łącza energetyczne oraz wszystkie inne kable i rury, które musiały łączyć dziób z rufą pojazdu, przeprowadzone były oddzielnym łącznikiem, wysuniętym ponad główny kadłub frachtowca Action i wyglądającym jak charakterystyczne "nosidełko". Tamtędy też wiódł się korytarz dla załogi, z którego można było skorzystać, gdy główna ładownia była zapełniona lub zdehermetyzowana. Niski poziom komfortu przy korzystaniu z tego przejścia (czy raczej kanału) sprawiał, że nierzadko operatorzy frachtowców z rodziny Action wydzielali w maszynowni część przestrzeni na pomieszczenia dla załogi technicznej, która nocowała i mieszkała w bezpośredniej bliskości silników i innych ważnych dla statku systemów, aby być zawsze w pobliżu na wypadek ewentualnych problemów.
Praca na statku
Lot na pokładzie frachtowca był zazwyczaj mało ciekawy, wręcz monotonny. Jedynie mechanicy musieli stale czuwać nad sprawnością systemów całego statku. Intensywna praca zaczynała się natomiast podczas dokowania, a następnie rozładunku i załadunku, połączonego z uzupełnianiem zaopatrzenia, ewentualnymi naprawami stacjonarnymi i dodatkowo całą masą roboty papierkowej, jaką trzeba było odprawić w każdym porcie. Zazwyczaj wtedy każdy z członków załogi miał pełne ręce roboty: kapitan zajmował się biurokracją związaną z dokowaniem oraz zapewnieniem wszelkich potrzebnych statkowi zasobów, pierwszy oficer biurokracją związaną z ładunkiem oraz odpowiednim zorganizowaniem jego wydawania i przyjmowania (w tym kwestie odprawy celnej), a reszta załogi najczęściej operowała w tym czasie podnośnikami binarnymi, by jak najszybciej pozbyć się starego ładunku i przyjąć nowy.
O ile ciężkie frachtowce dużych kompanii przewozowych posiadały zazwyczaj komplet lub nawet niewielki nadkomplet załogi i zazwyczaj wykończone były dość luksusowo i zapewniały wysoki poziom komfortu, o tyle statki prywatne dla zmniejszenia kosztów podróżowały zazwyczaj z minimalną załogą, która miała zajęcie przez cały czas podróży, a przy manewrach związanych z lądowaniem czy przeładunkiem towaru otrzymywała aż nadto roboty. W przypadku Action IV oznaczało to zaledwie 4 osoby. Skutkowało to z reguły brakiem czasu na dokładniejsze przeglądy techniczne i remonty, a to z kolei sprawiało, że prywatne jednostki tego typu często znajdowały się w nie najlepszym stanie technicznym - ale dopóki działały i nie było do nich uwag, żaden inspektor BoSS, nikt specjalnie się tym nie przejmował.
Ze względu na brak osłon oraz uzbrojenia, Action nie był godnym przeciwnikiem dla kogokolwiek, kto zechciałby go napaść. Niektórzy piraci zwykli z tego względu przekręcać jego nazwę na Inaction. Z reguły statki tego typu poruszały się więc tylko po trasach uznawanych za przetarte i bezpieczne. Krótko mówiąc, po standardowych szlakach handlowych. Były jednak frachtowce łatwiejsze do obezwładnienia i przejęcia, niż ciesząca się pod tym względem dość dużą renomą linia Action. Mało kto bowiem atakował frachtowiec tylko po to, by go zniszczyć. Chodziło zazwyczaj o przejęcie ładunku, lub wręcz ładunku wraz z okrętem. Tymczasem frachtowce serii Action były bardzo trudne do obezwładnienia za pomocą czy to dział jonowych, czy strzału w silniki lub w mostek. Często zdarzało się, że atakujący piraci nie zdążali dokonać abordażu na pozornie bezbronną jednostkę i zmuszeni byli odstąpić od ataku ze względu na nadciągającą odsiecz.
Jako najstarszy, a więc i dostępny w najniższej cenie, Corellian Action IV był stosunkowo najczęściej widywany także i w prywatnych rękach. Przesiadka z lekkiego, przewożącego do 150 ton ładunku transportowca na ciężki frachtowiec stanowiła dla "niezależnego przedsiębiorcy" prawdziwy skok nie tylko ilościowy, ale i jakościowy. Zmiana taka niosła ze sobą nowe możliwości: 10% zarobku na 100 tonach ładunku to nic w porównaniu z 10% zarobku na 75 tysiącach ton. Hurtowy przewóz towarów pozwalał też na przykład na hurtowy przemyt - łatwiej było ukryć 150 ton kontrabandy wśród 75000 ton zwykłego ładunku, niż 10 kilogramów wśród 100 ton na lekkim frachtowcu, który ponadto z samej swojej natury był obiektem podejrzanym i nader dokładnie kontrolowanym przez służby celne. Nierzadko duże, wyglądające na własność poważnych firm transportowych statki bywały przepuszczane praktycznie bez kontroli tam, gdzie na przykład lekkiego YT-1300 służby celne rozebrałyby dosłownie na części w poszukiwaniu nielegalnych artykułów.
Operowanie ciężkim frachtowcem niosło jednak również wyzwania oraz kłopoty. Zmiana sposobu prowadzenia handlu ze "względnie hurtowego" na "poważnie hurtowy" było inną ilością towaru, innymi dostawcami i kupującymi, innymi niebezpieczeństwami. W szczególności wzrastało ryzyko spotkania z piratami i podobnym elementem, polującymi na łatwy i pokaźny łup. Ciężki frachtowiec nie był w stanie umykać przed wrogimi myśliwcami, a jego modyfikowanie i opancerzanie były sprawą dużo trudniejszą i bardziej kosztowną, niż w przypadku maszyn z serii YT. Tu nie wystarczyło podkręcenie hipernapędu przez przełączenie paru kabli i zamontowanie dodatkowego chłodzenia domowej roboty. Trzeba było raczej kupić nowy system napędu, wymienić lub poważnie przebudować silniki i zapewnić reaktor o odpowiedniej mocy. O zwrotności i prędkości w normalnej przestrzeni można było w ogóle zapomnieć, natomiast względnie łatwiej było wyposażyć jednostkę w uzbrojenie strzeleckie z kilku powodów. Po pierwsze, frachtowiec taki dysponował dużą ilością miejsca na zamontowanie dodatkowych działek czy wieżyczek. Po drugie - jeżeli miało się moc wystarczającą do przenoszenia w przestrzeni dziesiątek tysięcy ton ładunku, to miało się też jej wystarczającą ilość aby zasilić przyzwoitą baterię artylerii energetycznej. Oczywiście jak zwykle problemem mogło być uzasadnienie posiadania zbyt wielkiej ilości uzbrojenia na cywilnej jednostce, ale to było problem dotyczący w zasadzie wszystkich uzbrajanych domowym sposobem frachtowców. Action IV miał jeszcze dodatkowo tę wadę, że nie posiadał osłon, ale temu akurat niemal taśmowo zapobiegało się przez instalowanie generatora tarcz, chociażby pochodzącego z jednej z późniejszych wersji. Z powodów oszczędnościowych astronawigacja na tych jednostkach z reguły prowadzona była przy użyciu droidów astromechanicznych, lub też gotowe, prekalkulowane koordynaty wprowadzane były do systemów hipernapędu z nośników statycznych. To drugie rozwiązanie oznaczało, że frachtowiec musiał trzymać się wytyczonych tras nadprzestrzennych, zazwyczaj korzystając z boj nawigacyjnych do dokładnego określenia miejsca początku skoku.
Dzięki znakomitej opłacalności frachtowce Action wkrótce po wprowadzeniu do sprzedaży stały się jednymi z najczęściej widywanymi w galaktyce jednostkami towarowymi i praktycznie każda większa kompania przewozowa posiadała znaczne ich ilości, jeśli wręcz jej flota nie była oparta tylko i wyłącznie na jednostkach tego typu. Action IV doczekał się także następców, kolejnych dwóch pokoleń nazwanych: Action V i Action IV.
Źródła
- Adventure Journal 3
- Starships of the Galaxy (2001)
- Star Wars Sourcebook
- Star Wars Sourcebook, Second Edition