Cytaty:Akobi
Zobacz w encyklopedii: Akobi.
- Sprawdź jeszcze raz. Obiecaliśmy tym ludziom, że do końca dnia przywrócimy zasilanie i tego się trzymamy. Nie możemy liczyć na ich zaufanie, jeśli nie damy im powodu. W innym wypadku wszystko, co tu zrobiliśmy, będzie na nic.[1]
- Szukaj, aż znajdziesz problem. Czasem się go nie zauważa, mimo że jest przed oczami.[1]
- Nie wiem, czy to zadanie da się wykonać. Chciałem ocalić swoją rodzimą planetę, ale mój osąd się zaciemnił i nie chcę, by to stwarzało zagrożenie dla innych. Szczególnie po wydarzeniach przedwczorajszej nocy.[1]
- Właściwie to on zostaje ze mną. Specjalnie to załatwiłem. TK-622 mógłbyś się zająć transferem plików i sprzętu.[1]
- Moje grzechy w końcu mnie dopadły, 622.[1]
- Odpoczynek już mi nie pomoże. Obaj to wiemy. Wszystko jest teraz takie jasne... a jeśli to, co robimy, nie leży w najlepszym interesie galaktyki? Jeśli Sojusz ma rację?[1]
- Oczywiście, że nie możesz się z tym zgodzić. Tak zostałeś uwarunkowany. Ale tamtej nocy na Raltiirze... to nie skład broni zaatakowaliśmy w Ettam... tylko centrum medyczne. Rebelianci zakłócali naszą łączność i nie powinienem atakować na ślepo. Ale byłem tak pewien swojej znajomości terenu... by uniknąć następstw politycznych, nasi przełożeni zamietli sprawę pod dywan i ogłosili mnie bohaterem.[1]
- Nie. To moja pewność siebie zgubiła tych ludzi. Dobry z ciebie żołnierz, 622. Jestem z ciebie dumny... ale chciałbym, żebyś potrafił wyjść poza swoje szkolenie, dojrzeć coś więcej. Imperium nie zawsze jest świetlanym przykładem porządku. Sojusz nie jest całkiem zły. To wszystko jest brudne i zagmatwane...[1]