Mitth'raw'nuruodo/Legendy

Z Biblioteki Ossus, polskiej encyklopedii ''Gwiezdnych wojen''.

Przejdź do wersji kanonicznej.
Przeglądasz legendarną wersję tego artykułu.


Być może w archiwach są braki.

Ten artykuł wymaga poszerzenia.


Prosimy, rozbuduj go, korzystając z zaleceń edycyjnych i uwag zawartych w dyskusji.

Mitth'raw'nuruodo
Data i miejsce śmierci: 9 ABY, Chimaera[1]
Miejsce pochodzenia: Csilla[2]
Rasa: Chiss[2]
Wzrost: 180 cm[2]
Kolor włosów: Niebiesko-czarny[2]
Kolor oczu: Czerwony[2]
Kolor skóry: Niebieski
Przynależność:
Profesja: Wielki admirał




Mitth'raw'nuruodo, lepiej znany pod swoim imieniem rdzeniowym Thrawn, był chissańskim oficerem i wielkim admirałem Imperium Galaktycznego, jednym z najzdolniejszych strategów i taktyków w galaktyce. Był jednym z niewielu nie-ludzi którzy osiągnęli najwyższą władzę w państwie władanym przez imperatora Palpatine'a.

Dołączył do Chissańskiej Ekspansywnej Floty Obronnej, gdzie dzięki swoim nadzwyczajnym zdolnościom został najmłodszym komandorem w dotychczasowej historii swojej nacji. Wziął udział w wydarzeniach, które doprowadziły do zniszczenia dowodzonego przez Jedi Outbound Flight. Przy okazji tej sprawy, po raz pierwszy w tajemnicy skontaktował się ze swoim przyszłym zwierzchnikiem, Palpatine'em, który namówił go do zatrzymania wyprawy Jedi i nawiązania między nimi bliższej współpracy wywiadowczej.

Jego niezależność sprawiła, że został wydalony z wojska, a na koniec, wygnany z przestrzeni Chissów. Po kilku latach na wygnaniu, został odnaleziony przez imperialnego admirała Vossa Parcka, który namówił go do dołączenia do sił imperialnych. Pomimo pewnej niechęci, jaką wykazywano w stosunku do istot obcych ras, Chiss stopniowo awansował w wojskowej hierarchii. Ceniony przez imperatora Palpatine'a, Thrawn w końcu awansował do stopnia wielkiego admirała. W roku 3 ABY znacząco przyczynił się do stłumienia anty-imperialnego buntu wielkiego admirała Zaarina. Niedługo potem z rozkazu Palpatine'a udał się na służbę na znajdujących się na pograniczu Nieznanych Regionów, podczas której podbił dla Imperium wiele tamtejszych światów.

Po powrocie do znanych regionów zastał Imperium rozbite i osłabione w wyniku walk jakie stoczyło z rebeliantami po przegranej bitwie o Endor. Kilka lat później zaczął jednoczyć pod swoim dowództwem znajdujące się w rozsypce siły Imperium. W roku 9 ABY rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę ofensywę, mającą na celu pokonanie sił Nowej Republiki. Podczas wielomiesięcznych walk odniósł jedne ze swoich największych zwycięstw w swojej karierze. Chociaż początkowo wszystko szło dobrze, to jednak zginął w trakcie bitwy o Bilbringi, zamordowany przez swojego ochroniarza rasy Noghri, zdrajcę Rukha. Chociaż ostatecznie nie zdołał pokonać Nowej Republiki, to jednak przeszedł do historii jako jeden z najzdolniejszych dowódców wojskowych w dziejach galaktyki.

Biografia

Dynastia Chissów

Wczesne lata

Dla niektórych ludzi nieznane zawsze stanowi zagrożenie.
— Thrawn [3]

Nie wiadomo dokładnie w którym roku Mitth'raw'nuruodo przyszedł na świat. Wiadomo na pewno że jego rodzinnym światem była położona w głębi przestrzeni Chissów planeta Csilla [2]. Urodził się jako syn Rodu Nuruodo, jednego z chissańskich Rodów Panujących. Pełna prawda na temat jego pochodzenia jest jednak inna. Thrawn urodził się jako zwykły obywatel, jednak za swoje wojskowe zasługi został adoptowany przez Ósmy Ród Panujący, rodzinę Mitth, a nie Nuruodo. Będąc członkiem tego rodu miał spore możliwości w uczeniu się tak sztuki wojennej, jak i poszerzania swojej wiedzy o ogólnie pojętej sztuce.[3]

Generalnie rzecz biorąc, podążał według standardowego modelu kariery wojskowej; jednak podczas, gdy większość Chissów wyrzekała się wpływów rodzinnych na rzecz służby militarnej, Mitth'raw'nuruodo skorzystał z przysługującego mu statusu wrodzonego w Ósmy Ród Panujący, który pozwalał na pełne zaadaptowanie się w jego Rodzie, tak, jak to zrobił jego starszy brat, syndyk Mitth'ras'safis.[3]

Thrawn miał dość specyficzne poglądy jeżeli chodzi o politykę Rodów Panujących. Nie zgadzał się ze polityką ściśle zakazującą angażowania się w konflikty zbrojne zanim zostanie się zaatakowanym. Głównym powodem narastającej niechęci do tej zasady było powoli narastające zagrożenie wynikające z agresywnych działań niektórych ras sąsiadujących z Dynastii Chissów. W początkowym okresie jego służby wojskowej miał miejsce pierwszy najazd agresywnych wojowników nazywanych Yuuzhan Vongami. Najeźdźcy pojawili się znienacka na dalekiej granicy Przestrzeni Chissów. Mimo że był to jedynie niewielki oddział zwiadowczy, to jednak walczył z takim fanatyzmem że zwycięstwo przyszło z niemałym trudem. Sam Thrawn nie brał udziału w tym starciu, jednak starał się dokładnie analizować raporty sporządzone po bitwie. Doskonale rozumiał że chociaż najeźdźcy teraz zostali pokonani, to mogą kiedyś zechcieć zaatakować ponownie, teraz już w większej sile.[3]

Komandor Chissańskiej Floty Obronnej.

Równolegle na innych obrzeżach granic Dynastii zaczęły się kolejne niepokoje. Sąsiadujące z Chissami ludy zaczęły być napadane przez agresywną rasę Vagaarich. Był to lud kosmicznych koczowników, poruszających się przez coraz to nowe terytoria które atakowali, a pokonane ludy zamieniali w niewolników. Thrawna jak i wielu innych członków jego społeczności obrzydzały takie brutalne praktyki. Przede wszystkim jednak obawiał się że jego naród mógłby zostać zaangażowany w równoczesną wojnę z dwiema agresywnymi rasami wojowników. Co prawda przez lata Vaagari starali się unikać starć z Dynastią, obierając sobie za cel słabsze ludy przebywające z dala od ich granic. Jednak w końcu mogli uznać że są wystarczająco silni by całą swoją potęgą uderzyć na ziemie należące do Dynastii. Thrawn należał do gorących zwolenników przeprowadzenia wyprzedzającego uderzenia na flotę Vaagarich. Miał przy tym zwolenników, takich jak np. jego zwierzchniczka, admirał Ar'alani, która wcześniej dowodziła siłami które pokonały zwiad Vongów i również obawiała się walki na dwa fronty. Jednak Rody Panujące jednoznacznie deklarowały że nie zamierzają walczyć z Vaagari dopóki ci pierwsi nie uderzą w ich przestrzeń gwiezdną.[3]

Kariera Thrawna przebiegała bardzo pomyślnie. Po stosunkowo niedługim czasie był już najmłodszym komandorem Chissańskiej Ekspansywnej Floty Obronnej. Dowodził on wtedy Drugą Pikietą oddziałów granicznych, operującą w rejonie planety Crustai, na obrzeżach Przestworzy Chissów. Proces kolonizacji planety dopiero co się rozpoczynał i jednym z zadań komandora była ochrona zespołu zajmującego się adoptowaniem planety do czasu założenia tutaj kolonii, co miało nastąpić w kolejnych latach.[3]

Póki co wykorzystywał jak najlepiej czas jaki spędzał jako dowódca wojskowej placówki zwiadowczej. Przede wszystkim zdecydował się rozbudować bazę wojskową, położoną na skraju pasa asteroid. Baza została gruntownie przebudowana, tak że większość jej elementów mieszkalnych znajdowała się wewnątrz twardej skorupy. Na powierzchnię wystawała tylko jej mała część, widoczna dopiero z bliskiej odległości. Sprytnie postąpił ulepszając system pracy czujników ostrzegających o nadlatujących obiektach. Normalnie czujniki radaru musiały by obracać się wokół własnej osi żeby objąć cały perymetr wokół bazy. To jednak powodowało że ruch na asteroidzie powodował wcześniejsze wykrycie istnienia bazy. Thrawn rozwiązał to w sposób dosyć pomysłowy, doprowadzając dzięki urządzeniom grawitacyjnym do tego że asteroida lekko kołysała się na boki. Dzięki temu czujniki pozostawały w pozycji nieruchomej, a i tak dzięki kołysaniu się asteroidy pilnowały całego obszaru wokół niej. Do samej bazy należało wlatywać długim korytarzem wydrążonym w skale. Sama procedura lotu powodowała że podczas wielu lądowań piloci nabierali dodatkowego doświadczenia, a równocześnie w razie ataku wroga utrudniało ewentualne wdarcie się do bazy. Komandor bynajmniej nie spędzał w bazie dłuższego czasu, często wylatując na misje patrolowe, które jednak prawie zawsze przebiegały bez większych incydentów. Flagową jednostką dowodzonej przez Thrawna 2 pikiety był krążownik Springhawk na którym odbywał większość swoich lotów patrolowych.[3]

Podczas przebywania w tym regionie zaczął coraz bardziej przekonywać się do swojej opinii na temat zasady niepodejmowania agresji, wyznawana przez Rody Panujące. Rozumiał że bierne oczekiwanie na pierwszy ruch przeciwnika może okazać się niewystarczająca wobec zagrożeń takich, jak bezlitośni Vagaari. Podczas swojej służby w tym regionie zaczął powoli planować przyszłą akcję która sprowokowałaby rasę nomadów do walki na niekorzystnych dla niej warunkach. Sporym ułatwieniem dla niego było to że część jego podwładnych podzielała jego opinię w tej sprawie. Na razie jednak skupiał się na zbieraniu informacji o ruchach flot najeźdźców którzy kontynuowali swoje łupieżcze wyprawy w rejonach sąsiadujących z Przestrzenią Chissów.[3]

W roku 27 BBY w dość niezwykłych okolicznościach nawiązał kontakt z przybyszami z Republiki Galaktycznej. W kontrolowaną przez komandora przestrzeń wleciały dwa statki, które przyleciały tutaj aż z Zewnętrznych Rubieży. Pierwszym z nich był frachtowiec Bargain Hunter pilotowany przez Korelianina Dubraka Qennto, wraz z towarzyszącymi mu Jorj'em Car'dasem oraz Marisą Ferasi. Piloci tego statku uciekali przed goniącym ich Huttem Proggą. Zdesperowani członkowie załogi Bargain Huntera nie widząc innej możliwości obrali kurs na najbliższy system znajdujący się w strefie dowodzenia Thrawna, a przez mieszkańców większości galaktyki nazywanym Nieznanymi Regionami. Nie udało im się zgubić pościgu i po kolejnym ataku jego statku stracili jednostkę hipernapędu. Na szczęście dla nich w pobliżu przebywał Thrawn, który na pokładzie swojego krążownika dokonywał wtedy oblotu systemu i podsłuchał ostrą wymianę zdań między obiema załogami. Chociaż komandor nie rozumiał jeszcze wtedy języka wspólnego, to jednak łatwo wywnioskował na czym polega sytuacja i pospiesznie ruszył do akcji. Na samym początku starcia dla bezpieczeństwa obezwładnił mniejszy frachtowiec, po czym zaatakował okręt Hutta. Chociaż okręt wroga był przyzwoicie uzbrojony i opancerzony, to jednak został całkowicie zniszczony po zaledwie kilkuminutowym starciu. Po zakończeniu starcia Thrawn najpierw wykazał duże zainteresowanie wrakiem nieznanej konstrukcji, dokładnie go badając. Następnie nakazał załodze frachtowca zadokować na pokładzie swojego krążownika. W tej sytuacji komandor miał obowiązek dowiedzieć się kim są przybysze. Nie mógł mieć jeszcze wtedy pewności że nie są np. szpiegami którzy otrzymali zadanie zbadania tego regionu. Przede wszystkim jednak był bardzo zainteresowany możliwością spotkania osób, które z racji dużej izolacji Chissów były dla niego praktycznie nie znane.[3]

Jorj Car'Das - pierwszy kontakt z Thrawna ze znaną galaktyką.

Mitth'raw'nuruodo przyjął troje pilotów w sali konferencyjnej. Komandor nie znał basica, a ci nie znali języka cheunh, jednak obie strony na szczęście posługiwały się typowym dla kupców Sy Bisti. Początkowo rozmowy starał się prowadzić kapitan statku, jednak dowódca Springhawka szybko zauważył że Car'das jako osobnik wyraźnie mniej doświadczony w takich kontaktach będzie bardziej otwarty w rozmowie. Równocześnie nakazał szczegółowe przeszukanie statku kupców, jednak nie znalazł nic co dowodziłoby działalności szpiegowskiej przybyszów. Znaleziono jedynie dowody na przemyt drogocennych kamieni szlachetnych przewożonych dla niepoznaki w transporcie futer. Kilka godzin później zaprosił Jorj'a na dziobowy pokład swojego statku. Car'Das okazał się bardzo rozmownym, a zarazem ciekawskim rozmówcą.[3]

Mitth'raw'nuruodo również chętnie korzystał na możliwości spotkania choćby i nisko usytuowanego społecznie mieszkańca Republiki. Korelianin przyznał się dość szybko do tego że są faktycznie kupcami dorabiającymi na przemycie. W trakcie tej rozmowy komandor zaproponował układ. Obiecał że solidnie wynagrodzi im dłuższy pobyt u niego, dzięki czemu uda im się udobruchać odbiorcę towaru, Hutta Drixo. Chciał też by przybysze nauczyli posługiwania się basiciem, a w zamian oferował im naukę dwóch chissańskich języków - oficjalnego cheunn, jak i handlowego minnisiata. Równocześnie zezwolił im na używanie w rozmowie z nim dużo łatwiejszego w wymowie imienia rdzeniowego Thrawn. Oferta została zaakceptowana przez całą trójkę nawet mimo tego że ich status był nie do końca określony i oscylował pomiędzy więźniami wojennymi a integratorami kulturowymi. Niedługo potem Car'Das oraz Ferasi rozpoczęli z nim wspólne lekcje języka, a ta ostatnia nawet zadurzyła się w podziwianym przez siebie komandorze.[3]

Spotkanie Vaagarich

Czy istoty na które napadają Vaagari, mają prawo liczyć na naszą siłę militarną, czy powinniśmy po prostu stać z boku, i przyglądać się jak ich zarzynają?
- Thrawn [3]

Po trzech dniach lotu Springhawk wraz z gośćmi Thrawna dotarł do bazy w pobliżu Crustai. Zanim jednak zdołano się zadokować, niespodziewanie otrzymano wiadomość z jednego z posterunków o naruszeniu terytorium podległego Rodom Panującym przez Vaagarich. Nie chcąc zmarnować takiej okazji komandor nakazał jak najszybsze przemieszczenie się krążownika do oddalone o około 250 lat świetlnych miejsca napotkania wroga. Po wykonaniu krótkiego mikroskoku oczom Thrawna ukazał się uzbrojony frachtowiec wraz z dwoma myśliwcami. Wojowniczy oficer nie musiał naruszać swoich rozkazów nieprowokowania walki, ponieważ to Vaagari zaatakowali pierwsi, zapewne licząc na łatwy łup. Po krótkiej walce udało się unieszkodliwić zarówno eskortę oraz artylerię transportowca. Następnie przystąpiono do abordażu wrogiego okrętu, a na czele oddziału uderzeniowego stanął sam komandor. Walka trwała jakąś godzinę, jednak obyło się bez strat własnych, ponieważ załoga krążownika monitorowała frachtowiec, skutecznie wskazując ukrytych wrogich wojowników. Kiedy Thrawn upewnił się że wszyscy Vaagari nie żyją, poprosił załogę Bargain Huntera o dołączenie do niego. Tam pokazał im dopiero co odkryty pełen łupów skarbiec, którego obecność wraz z innymi czynnikami sprawiła że napotkany statek był okrętem niewolniczym dopiero co wracającym z łupieżczej wyprawy. Zdecydował że okręt należy zabrać ze sobą celem zbadania i skatalogowania skarbów najwyraźniej pochodzących z różnych kultur. Do tego zadania komandor wybrał dotąd obrażonego na niego kapitana Qennto, który z nieskrywanym entuzjazmem podjął się tego zadania, wcześniej otrzymawszy potwierdzenie że będą mogli później zabrać wybrane skarby jako zapłatę za ich pobyt tutaj.[3]

Po powrocie do bazy okazało się, że w międzyczasie z wizytą przybył przedstawiciel Piątego Rodu Panującego, arystokrata Chaf'orm'bintrano. Jego ród w tych rejonach odpowiadał przede wszystkim za sprawy handlowe, jednak zadaniem arystokraty było również co jakiś czas sprawdzanie poczynań nadzwyczaj aktywnego oficera Floty Defensywnej. Thrawn opowiedział mu w całości o incydencie ze statkiem Vaagarich, starając się go przekonać do swojej opinii o zagrożeniu z ich strony dla Imperium Chissów. Arystokrata jednak pozostawał niewzruszony w przekonaniu o niepodejmowaniu żadnych działań z ich strony. Po jego odlocie spotkał się z Car'dasem, by rozmawiać z nim swój punkt widzenia na temat stanięcia w obronie innych istot oraz kwestii uderzenia uprzedzającego. Następnie postanowił dowiedzieć się nieco więcej na temat ras które atakowali Vaagari. W tym celu wraz z trójką gości udał się na pokład zdobytego statku, gdzie zaczęli badania zawartości skarbca. Już po krótkiej wizycie tam udało im się ustalić że Vaagari napadali wiele światów, zarówno na obrzeżach Republiki jak i poza jej granicami. Przez następne kilka tygodni kiedy tylko nie miał większych obowiązków, wraz ze swoimi gośćmi ćwiczył nowo poznany język. Chociaż miał mniej wolnego czasu od nich, to jednak dużo szybciej oswajał się z ich językiem niż cała trójka robiła to z cheunh, nawet pomimo imponujących postępów zważywszy na jego złożoność. Dowiadywał też od nich jak funkcjonuje sama Republika, dostrzegając zarówno jej atuty jak i poważne słabości. Wiele spraw o jakich się dowiadywał jak np. istnienie androidy czy Jedi było dla niego czymś zupełnie nieznanym i chętnie je zapamiętywał mając nadzieję że kiedyś okażą się dla niego przydatne.[3]

Jakiś czas potem z wizytą do bazy komandora przybyła jego zwierzchniczka, admirał Ar'alani. Ku uciesze Thrawna towarzyszył jej jego brat, syndyk Mitth'ras'safis. Oboje chcieli się osobiście zapoznać ze statkiem zdobytym na Vaagarich. Równocześnie wyrazili swój brak przekonania co do obecności tutaj jego gości i możliwości poznawania ich. Dodatkowo nie podobał im się fakt że kapitan Qennto dostał pełną swobodę w dobieraniu dla siebie części łupów ze zdobytego statku Thrawn zdołał ich jednak nieco udobruchać swoich zwierzchników kiedy zapewnił że są stale obserwowani przez jego podwładnych.[3]

Thrawn w roku 27 BBY.

Jeszcze kiedy trwała wizyta pani admirał, Thrawn otrzymał meldunek od jednej ze swoich jednostek zwiadowczych. Silna flota Vaagarich zaatakowała planetę zamieszkałą przez rasę Geroonów, a sam atak wciąż trwał. Komandor czym prędzej zdecydował się udać do tego systemu, zabierając przy okazji ze sobą Car'dasa oraz Ferasi jako świadków. Po sześciu godzinach lotu Springhawk wyskoczył z nadprzestrzeni na skraju nadal trwającej bitwy. Zgrupowaniem okazała się ogromna armada, złożona z co najmniej dwustu okrętów Vaagari. Obawy Thrawna co do najeźdźców potwierdziły się kiedy zauważył że w ich flocie jest bardzo dużo statków cywilnych. Vaagari rzeczywiście okazali się rasą nomadów uderzających z jednego systemu do drugiego, nigdzie na dłużej się nie zatrzymując. Ze zgrozą i obrzydzeniem zauważył że ściany ich okrętów zapełnione bąblami z żywymi istotami, pełniącymi rolę żywych tarcz. Nie mógł zrobić nic by uratować samych Geroonów, jednak postanowił że zrobi coś co ułatwi późniejszą rozprawę z tchórzliwą rasą. Okazało się że Vaagari opanowali dotąd nie stosowaną w Republice czy u samych Chissów metodę wytwarzania pola pseudograwitacji, utrudniającego przeciwnikowi skok w nadprzestrzeń. Najbliższy emiter był eskortowany przez zaledwie trzy krążowniki oraz parę myśliwców. Wiedział że druga taka szansa na zdobycie i zbadanie cennego emitera może się nie prędko nie powtórzyć, i dlatego zdecydował się na atak nagły atak. W wyniku tego starcia udało mu się z zaskoczenia zniszczyć eskortę myśliwską i faktycznie wyłączyć z walki z krążowniki. Następnie oddział abordażowy korzystając z zamieszania przyspawał emiter pola grawitacyjnego do okrętu Thrawna. Zanim jednak Springhawk zdołał skoczyć w nadprzestrzeń, został uszkodzony w wyniku trafienia w pobliżu mostka, co spowodowało krótkotrwałego ujścia powietrza z mostka dowodzenia. Thrawn podobnie jak reszta załogi miał na sobie odpowiedni hełm umożliwiający przetrwanie do czasu uszczelnienia mostka, to jednak doznał uszkodzeń podczas ostrzału i zaczął szybko tracić przytomność. W krytycznym momencie pospieszyła mu na pomoc Ferasi, która zdołała uszczelnić dziury powstałe w jego hełmie.[3]

Po dwóch godzinach Thrawn zaczął powoli dochodzić do siebie w pomieszczeniu medycznym. Podziękował wtedy swoim gościom za zareagowanie na czas i prawdopodobnie uratowanie mu życia. Po powrocie na Crustai przystąpiono do opatrzenia pozostałych rannych, napraw statku oraz badania emitera studni grawitacyjnej. Odbył też wtedy poważną rozmowę z Mitth'ras'safisem, który powiedział mu że jego obecne działania zaczynają denerwować nawet jego własny Ród Panujący. Thrawn z kolei podkreślał jakim niebezpieczeństwem są Vaagari, i dlatego stwierdził że zrobi wszystko by ich powstrzymać. To jednak nie przekonywało syndyka, który zauważył że nie jest pewne czy kiedykolwiek Vaagari uderzyliby na terytoria podległe Chissom. Uważał że chociaż kolejne nacje są niszczone przez Vaagarich, to jednak oni sami nie mogą łamać dotychczasowej polityki nie ingerowania w sprawy sąsiadów. Nie chciał żeby z z powodu swoich działań zaprzepaścił swoją obiecującą karierę. Komandor pozostawał jednak nieugięty, stwierdzając że będzie robił wszystko, by zniszczyć choćby i tylko potencjalne zagrożenie dla Dynastii. Snuł przy okazji wizje nawiązania przyszłej współpracy między Republiką, a Imperium Chissów. W pewnym sensie jedynym efektem ich rozmowy było to że syndyk docenił to że przybysze uratowali jego bratu życie i dlatego odtąd pozwalał im używać jego rdzeniowego imienia Thrass. Później jeszcze komandor oprowadził swojego brata po pokładzie Bargain Huntera, omawiając plusy i minusy technologii wywodzącej się z terenów Republiki.[3]

Niespodziewani goście

Mitth'raw'nuruodo dokonuje wyłącznie rzeczy niemożliwych
- Kinman Doriana [3]

Kilka dni później jeden ze statków zwiadowczych zauważył kolejne niezidentyfikowane zgrupowanie statków. Same statki zachowywały spokój, jednak co było najdziwniejsze nie przypominały dotychczas spotykanych jednostek Vaagarich za to posiadały podobne oznaczanie jakie miał Bargain Hunter. Thrawn zmobilizował większość dowodzonej przez siebie Drugiej Pikiety, w skład której weszły trzy krążowniki oraz dziewięć myśliwców. Zdecydował się też wziąć ze sobą Car'dasa, licząc no te rozpozna nieznane statki. Po kilku godzinach lotu w nadprzestrzeni zauważono owe tajemnicze zgrupowanie. Okazało się nim być silne zgrupowanie złożone z dwóch krążowników Federacji Handlowej, a także piętnastu mniejszych jednostek innych typów. Ze spokojem wysłuchał mocno przerażonego Car'dasa, opisującego potężną siłę ognia tych jednostek. Zgodził się z jego opinią, jednak zgodnie ze swoim rozkazami musiał uniemożliwić tym statkom ewentualny lot w przestrzeń Chissów. Zdecydował się przeprowadzić rozmowę z dowódcą okrętu flagowego Federacji. Zażądał przedstawienia się oraz podania powodów wizyty w tym rejonie. Dla podniesienia efektu i sprawdzenia reakcji postanowił porozumieć się z nim w basicu. W końcu po kilku próbach odpowiedział mu Kinman Doriana, który dla niepoznaki przedstawił się jako komandor Stratis. Zapewnił komandora że nie mają wrogich zamiarów, jednak nie mogą w najbliższym czasie opuścić tego regionu. Thrawn stwierdził jednak że nie może mu wystarczyć takie słabe wyjaśnienie i nakazał wycofać im się z tego rejonu. Negocjacje zostały szybko zerwane, kiedy faktyczny dowódca zgrupowania, neimoidiański wicelord Siv Kav nakazał zaatakować i zniszczyć zgrupowanie chissańskiej Floty Obronnej.[3]

Krążownik typu Lucrehulk.

Początkowo wydawało się że mała flotylla Thrawna ugnie się przed znacznie silniejszym zgrupowaniem okrętów Federacji. Komandor zachował jednak zdecydowany spokój, szybko przy tym dostrzegając słabości atakującej go formacji. Początkowo skupił się na pierwszej fali atakujących, złożonej z trzech grup myśliwców typu Vulture. Wysyłał kilkakrotnie na wabia jeden z myśliwców, który uciekając sprawdzał jaka jest maksymalna odległość na jaką mogą dolecieć od statku dowodzenia. Następnie nakazał wykonywanie tego manewru kilkukrotnie, a cała procedura powtórzyła się kilka razy. W końcu ekipie łącznościowej Springhawka udało się załamać algorytm komputerowy zawiadujący zrobotyzowanymi myśliwcami. W wyniku ich pracy zdołano zablokować rozkaz powrotu, a myśliwce poleciały dalej poza zasięg okrętu macierzystego, ulegając automatycznemu samozniszczeniu kilka minut później.[3]

Zachęcony tym sukcesem nakazał okrętom swojej floty rozpoczęcie manewru zbliżania się do jednostek wroga. Następna, tym razem już trzykrotnie silniejsza grupa myśliwców ruszyła do ataku na okręty Drugiej Pikiety. W tym momencie Thrawn nakazał swoim myśliwcom ostrzelać zgrupowania specjalistycznymi rakietami. Pociski te zawierały ładunek, który po znalezieniu się w pobliżu wrogich jednostek rozpryskiwał się w ciemną substancję, obezwładniającą komputery na atakowanych jednostkach mniejszych rozmiarów. Metoda ta dotąd tylko znana w Republice znana jako teoria nazywana siecią Connora była znana Chissom i umożliwiła wyłączenie z walki kolejnej fali atakujących.[3]

Służby techniczne Thrawna zdołały w końcu zablokować komunikację pomiędzy okrętami Oddziału Zadaniowego. Było to ułatwione m.in dzięki masie szczątków dopiero co zniszczonych myśliwców, które walały się pomiędzy okrętami zgrupowania i dodatkowo utrudniały odzyskanie łączności. Co prawda ta metoda uniemożliwiła komunikację między okrętami Thrawna, jednak wierzył w to że jego załogi indywidualnie poradzą sobie lepiej niż zdezorientowany przeciwnik. Potwierdziło się to w momencie przystąpienia do walki sześciu uzbrojonych okrętom klasy Hardcell, które wystrzeliły swoje rakiety w kierunku myśliwców. Chissańscy piloci zaczęli wykonywać skomplikowane manewry w pobliżu wrogich okrętów, starając się uciec przed rakietami kierowanymi. Była w tym metoda, ponieważ myśliwce wypuściły ostatnie sieci Connora, unieszkodliwiając systemy sterowania rakiet. Te, utraciwszy sterowanie i nadal rozpędzone uderzały i wybuchały o burty okrętów które dopiero co je wystrzeliły. Dwa krążowniki Thrawna zaczęły ostrzeliwać wrażliwe miejsca obezwładnionych okrętówm którymi były zewnętrzne komory paliwowe. Po utracie Hardcellów zniszczenie siedmiu małych eskortowców było dla załóg Thrawna niemalże formalnością. Dwa krążowniki Federacji spróbowały uciec z pola bitwy, przygotowując się do skoku w nadprzestrzeń. Komandor tylko na to czekał, wykorzystując dopiero co zdobyty generator studni grawitacyjnej do wytworzenia sztucznej masy planetarnej, która uniemożliwiała skok w nadświetlną. Jeden z krążowników, Keeper uległ samozniszczeniu, które wynikło z eksplozji własnych myśliwców, uruchomionych jeszcze przed blokadą, a teraz powodujących zagładę jednostki od wewnątrz. W wyniku starcia przy zerowych stratach własnych uległo zagładzie czternaście z piętnastu statków.[3]

Kinman Doriana.

Ostatnim którym ocalał był flagowy okręt zgrupowania Darkvenge, który po poddaniu znalazł się pod stałą obserwacją krążownika Tornado. Thrawn oszczędził okręt i załogę, ponieważ był bardzo ciekaw swoich przeciwników. Niedługo po zakończeniu bitwy w towarzystwie Car'dasa oraz dwóch żołnierzy udał się na mostek dowodzenia okrętu Federacji. Po drodze z zainteresowaniem przyglądał się napotykanej szerokiej gamie androidów, z droidami bojowymi na czele. Doszedł też do wniosku że Neimoidianie dla których zbudowano ten statek nie są zbyt odważną rasą i nie musi specjalnie obawiać się że spróbują go unicestwić tu na pokładzie. Na mostku spotkał czekających na niego wicelorda Kava oraz Dorianę, działającego pod przykrywką komandora Stratisa. Doriana zachowywał trzeźwość umysłu, jednak Neimoidianin był bardzo krnąbrny nawet będąc całkowicie na łasce Thrawna. W pewnym momencie nawet otwarcie zagroził Thrawnowi, przyzywając na mostek dwie droideki. Doriana i Car'das niemal spanikowali, jednak komandor zachował zimną krew, z całą pewnością siebie dziękując za "pokaz zdolności" droidek.[3]

Thrawn ponownie zażądał podania powodów wizyty w regionie, dla wzmocnienia swoich słów zablefował oskarżając przy nich Car'dasa o potencjalne szpiegostwo dla ewentualnych "sił inwazyjnych". Doriana bez zbędnej zwłoki zgodził się wszystko wyjaśnić, prosząc jednak o udanie się do sali konferencyjnej. Thrawn przystał na to, przy okazji trzymając Car'dasa jako swojego doraźnego doradcę. "Stratis" opowiedział ze szczegółami o istnieniu projektu nazywanego Lotem Pozagalaktycznym. Była to wyprawa badawcza zlecona przez Jedi, a mająca na celu zbadanie odległych regionów przestrzeni poza Republiką Galaktyczną. Wyprawa odbywała się na pokładzie okrętu Outbound Flight, składającego się z połączonych rdzeniem zaopatrzeniowym sześciu nowoczesnych pancerników klasy Rendili. Na wyprawę składało się prawie 50 tysięcy osadników i siedemnastu Jedi, przewodzonych przez złowrogiego mistrza Jedi Jorusa C'baotha. Sama obecność Oddziału Zadaniowego wynikała z tego że mieli zniszczyć tą wyprawę, kiedy ta będzie tędy przelatywała dziewięć dni później. Wtedy jeszcze nie zdradził z czyjego rozkazu działa, oraz dlaczego naprawdę zależy mu na zniszczeniu Lotu. Starał się przekonać Thrawna że Jedi mogą stanowić poważne zagrożenie dla Dynastii Chissów, jednak Thrawn stwierdził że byłoby to dla nich bardzo trudne. Następnie przerwał na jakiś czas spotkanie, udając się na rozmowę z Car'dasem, pytając go o opinię na temat nowych przybyszów. Komandor już wtedy wywnioskował że Stratisowi bardzo zależy na zniszczeniu Lotu Pozagalaktycznego i że zapewne będzie go prosił o pomoc w jego zniszczeniu.[3]

W czasie kiedy przebywał na pokładzie Darkvenge, otrzymał wiadomość o ponownym przybyciu admirał Ar'alani do bazy nad Crustai. Jako że minęło dopiero pięć tygodni od jej ostatniej wizyty, uznał że nie chodzi jej o bynajmniej o wymianę zdań na temat dopiero co rozpoczętych badań nad zdobytym statkiem Vaagarich. Domyślił się że powodem jej nagłego przybycia są za pewne raporty, jakie składał jej jego brat, w swojej opinii starający się chronić go przed własnymi poczynaniami. Czym prędzej udał się na spotkanie z panią admirał która zdążyła przylecieć przed nim. Na miejscu poprosiła go tylko o dane nawigacyjne Spirnghawka z ostatnich dwóch miesięcy, nakazując następnie udanie się na patrol po okolicznych systemach. Thrawn spodziewał się że admirał chce zobaczyć świeże pole bitwy, tym bardziej że zebrała ze sobą Car'dasa w celu złożenia relacji z ostatniej wyprawy. Jak tylko opuścił Crustai skontaktował się z załogą Tornado nakazując jak najszybsze przemieszczenie obu statków do jednego z okolicznych systemów. Thrawn wiedział że w końcu będzie musiał powiedzieć Ar'alani o ostatnich wydarzeniach, na razie jednak chciał na spokojnie ponownie spotkać się z dowódcami dopiero co zniszczonej wyprawy.[3]

Thrawn po raz pierwszy kontaktuje się z lordem Sidiousem.

Po przybyciu do obranego systemu komandor czym prędzej udał się na mostek Darkwenge'a chcąc spotkać się ze Stratisem. Już na wstępie oznajmił mu że podane powody zniszczenia Pozagalaktycznego Lotu go nie przekonują. Powiedział że jeżeli w ogóle ma rozważyć powstrzymanie wyprawy, musi poznać prawdziwe imię swojego rozmówcy, powody zatrzymania wyprawy oraz dowiedzieć się kto jest jego zwierzchnikiem. Przyparty do muru Doriana uznał że nie ma wyboru, dlatego też powiedział jak się naprawdę nazywa. Powiedział Thrawnowi że działa z rozkazu swojego zwierzchnika, Mrocznego Lorda Sithów Dartha Sidiousa. Sama wyprawa natomiast musiała zostać zniszczona, ponieważ tajnych raportów wynikało że na krańcach galaktyki znajduję się agresywna rasa najeźdźców zwana Przybyszami z dali, szykująca się do inwazji na galaktykę. Nie chciano dopuścić do sytuacji w której technologia z Outbound Flight wpadła by w ręce obcych, gotowych wykorzystać ją do poznania swojego wroga. Thrawn domyślał się że Sidiousowi chodzi przede wszystkim o zlikwidowanie Jedi celem uniemożliwienia im stawieniu mu czoła kiedy będzie sięgał po władzę nad Republiką. Nie mógł jednak zignorować ostrzeżenia o złowrogich najeźdźcach których opis bardzo przypominał znanych już Chissom Vongów. Nie dał jednak po sobie tego poznać, dlatego Doriana zdecydował się przedstawić go Sidiousowi za pomocą połączenia holograficznego. W pierwszej chwili po wywołaniu połączenia Sidious bardzo zdziwił się widząc chissańskiego komandora. Szybko jednak wzbudził jego zainteresowanie i podziw, kiedy Doriana zaczął opisywać mu ostatnie wypadki. Thrawn spytał lorda czy ten może poprzeć dowodami informacje o najeźdźcach, na to tamten zaproponował że otrzyma je od Doriany. Rozumiejąc powagę zagrożenia komandor zdecydował się pomóc w powstrzymaniu wyprawy przed opuszczeniem Nieznanych Regionów. Na zakończenie rozmowy Sidious doradził jeszcze by w żadnym wypadku nie lekceważył Jedi, mogących wpływać na cudze umysły.[3]

Jorus C'baoth, mistrz Jedi dowodzący Outbound Flight.

Po otrzymaniu od Doriany pełnych danych na temat wyprawy Jedi, Thrawn czym prędzej przystąpił do działania. W jego umyśle zaczął się kształtować plan, w wyniku którego miał nadzieję zarówno powstrzymać Pozagalaktyczny Lot, jak i też zniszczyć flotę Vaagarich. Na miejsce przyszłego starcia wybrał system gwiezdny, który szczęśliwe znajdował się zarówno na drodze wyprawy Jedi, jak i też znajdował w połowie drogi pomiędzy bazą na Crustai a flotą Vaagarich nadal plądrujących pokonany świat Geroonów. Już na wstępie zdecydował że Darkvenge może zniszczyć element zaskoczenia i zdecydował że nie weźmie udział w nadchodzącym starciu. Nie zamierzał jednak rezygnować z licznych robomyśliwców, postanawiając użyć je w walce. Zdecydował się ukryć je w pobliskim polu asteroid. Jednocześnie nakazał przezbroić dziesięć par robomyśliwców, łącząc je wokół ładunków radiacyjnych o potężnej sile eksplozji. Zamierzał użyć ich do samobójczego ataku na największe statki Vaagarich, bądź gdyby zaszła taka konieczność, na Outbound Flight. Rozkazał też przygotować dla siebie cztery droidy bojowe i dwie droideki wraz z układami sterowania dla nich. Po zapakowaniu do skrzyń zabrał je na pokład swojego wahadłowca.[3]

Mitth'raw'nuruodo Dopuszczał też do swojej myśli że Doriana oraz Kav być może zechcą się go pozbyć celem zatarcia wszelkich śladów. Nie miał najmniejszego zaufania co do Neimoidianina, nie spodziewał się jednak że będzie miał dość odwagi by spróbować go zabić poza swoim okrętem. Udało mu się odkryć że w swoim fotelu Kav trzyma ukryty mały blaster, dlatego też zdecydował się wymontować z jednej z droidek pole siłowe, odwracając wcześniej pole polaryzacji. Następnie w tajemnicy nakazał zainstalować je w fotelu wicelorda, planując wykorzystać to w odpowiedniej chwili. Szybko doszedł do wniosku że Doriana podobnie jak wcześniej Car'das żywi do niego duży podziw. Uznał że koniec końców nie odważy się go zabić, dlatego liczył że po wszystkim będzie mógł nawiązać z nim szerszą współpracę.[3]

Zniszczenie Lotu Pozagalaktycznego

Zrobię wszystko, co trzeba, żeby chronić tych, którzy są ode mnie zależni.
- Thrawn [3]
Myśliwce typu Vulture miały odegrać decydującą rolę w planach Mitth'raw'nuruodo.

Po zakończeniu wstępnych przygotowań Thrawn uznał że najwyższy czas powrócić do bazy na Crustai. Wiedział że nie będzie mógł wiecznie ukrywać prawdy o tym co się stało z dwoma zaginionymi okrętami. Nie mylił się, ponieważ po przylocie okazało się że admirał Ar'alami oraz Thrass zdążyli już wrócić z oględzin pola bitwy, żądając pełnych wyjaśnień. Thrawn pamiętał że Ar'alani zgadzała się z nim w kwestii zagrożenia wojną na dwa fronty, dlatego zdecydował się przedstawić jej swój plan. Zrelacjonował ostatnie wydarzenia, przy okazji starając się namówić ją akceptacji zniszczenia przez niego obu zagrożeń. Ar'alani nie dała się długo namawiać zgadzając się z nim, stwierdziła jednak że jeżeli coś pójdzie nie tak to Thrawn będzie tym który weźmie na siebie całą odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje. Przez kolejne trzy dni Thrawn kursował pomiędzy bazą na Crustai a miejscem szykowanego starcia. Zachowywał jednak pozory przed swoimi gośćmi, udając że po prostu udaje się na standardowe misje patrolowe z rozkazu admirał Ar'alani. Dawał radę znajdować dalej czas na lekcje basica z Ferasi.[3]

Kluczową rolę w planie miał odegrać Car'das. Thrawn namówił Korelianina do tego by ten uda się do Vaagarich, którym miał powiedzieć że wyrwał się z niewoli u Chissów i prosi ich o uratowanie jego i towarzyszy. Komandor był pewien że Vaagari nie odpuszczą możliwości dokonania zemsty na wrogu, który dopiero co pięć tygodni wcześniej zakpił z nich kradnąc ich emiter grawitacyjny. Dla niepoznaki zasugerował Car'dasowi że admirał Ar'alani chce oskarżyć jego i towarzyszy o szpiegostwo przeciw Chissom. Ten argument dodatkowo zachęcił Jorj do ucieczki z Crustai na pokładzie jednego z wahadłowców. Nie wiedział jednak że komandor rozkazał wcześniej schować na pokładzie skrzynie z droidami bojowymi. Vaagari z pomocą Car'dasa zapoznali się z ich obsługą. Władca barbarzyńców, Miskara rozkazał przygotować całą flotę, liczą zarówno na zemstę na Chissach jak i na zdobycie łupów, w tym jak największej liczby droidów bojowych.[3]

Kiedy zbliżał się czas przylotu Pozagalaktycznego Lotu, Thrawn zebrał w miejscu zasadzki wszystkie okręty należące do Drugiej Pikiety. Siły admirał Ar'alani czekały w pogotowiu w sąsiednim systemie, czekając wypadek gdyby zaszła potrzeba przyjścia z odsieczą siłom Thrawna. Komandor czekał na mostku dowodzenia Springhawka, a razem z nim przebywali Doriana i Kav. Po jakimś czasie w nadprzestrzeni wyskoczył Outbound Flight, a właściwie został z niej wyrwany z pomocą urządzenia grawitacyjnego umieszczonego na Tornado. Początkowo ku dezaprobacie obydwu Thrawn nie reagował, jedynie spokojnie obserwując okręt wyprawy. Kav nawet w niecierpliwości spróbował odzyskać panowanie nad robomyśliwcami, wprowadzając rozkaz ze swojego kontrolera. Nic to nie dało, ponieważ komandor zapobiegawczo zmienił algorytmy zmiany rozkazów.[3]

Outbound Flight przechwycony przez chissańskie myśliwce.

Thrawn chciał dać szansę na wcześniejsze wycofanie się wyprawy, decydując się na skontaktowanie z załogą Lotu. Po kilku próbach uzyskał połączenie z dowódcą wyprawy, mistrzem Jedi C'abothem, któremu przedstawił nakaz opuszczenia swojego terytorium. Arogancki Jedi oczywiście odmówił, zgodził się jednak na przeprowadzenie dalszych rozmów na pokładzie swojego statku, na co Thrawn się zgodził. Po przybyciu na mostek dowodzenia Outbound Flight przedstawił dokładnie powody zatrzymania statku. Mistrz Jedi czego łatwo było się spodziewać wykpił informacje o obcej rasie najeźdźców na krańcach galaktyki, zasłyszanej zresztą rzekomo z ust lorda Sithów. Zaufania nie wzbudzało również to że Thrawn znał basic, którym rzekomo nie powinien umieć się posługiwać nikt mieszkający w tym regionie. Niezależnie od wszystkiego Thrawn podtrzymał swój nakaz zawrócenia wyprawy, dając godzinę czasu na przemyślenie ultimatum, w przeciwnym razie zagroził zniszczeniem okrętu. Pełen buty C'aboth oczywiście nie docenił Thrawna, kpiąc że jego okręt bez problemu poradzi sobie z flotą Chissów. W drodze do swojego wahadłowca Thrawn odbył rozmowę z uczennicą mistrza, padawanką Loraną Jiznler, która zapewniła komandora że z ich strony nie ma się czego obawiać. Z nieukrywanym smutkiem przyznał jej rację, jednak powiedział że musi podtrzymać swoje ultimatum, doradzając ponowne przemyślenie swojego żądania.[3]

Zanim zdążyła minąć wymagana godzina, w systemie zjawiła się ogromna flota Vaagarich, również wyrwana z nadprzestrzeni. Ustawienie flot sprawiało że napastnicy nie widzieli okrętów Thrawna, za to widzieli pozornie łatwy łup, jakim był okręt Pozagalaktycznego Lotu. Komandor zdecydował się na obserwowanie tego co się wydarzy. Opowieści o Mocy Jedi sprawdziły się, ponieważ załogi okrętów Vaagarich w pewnym momencie otępiały, zupełnie nie reagując na ostrzeliwujący ich z bliska okręt Jedi. Wiedząc że załoga flagowego okrętu Vaagarich przestała wogóle reagować, Thrawn zdecydował się wprowadzić rozkaz ponownie przejmujący kontrolę nad znajdującymi się tam robotami. W krótkim czasie sześciu droidom udało się zmasakrować większość dowództwa Vaagarich. Korzystając z rozpętanego chaosu, Thrawn wysłał trzy fale robomyśliwców atakując tymczasowo bezbronne okręty Vaagarich. Pamiętał przy to Vaagari robią z niewolnikami, dlatego tak zaprogramował myśliwce, by ostrzeliwały statki z odległości zaledwie kilku metrów, w ten sposób oszczędzając jeńców trzymanych w bąblach na ścianach statku.[3]

Korzystając z faktu że myśliwce niszczyły obronę Vaagarich, Thrawn skierował swoje okręty do ataku na Outbound Flight. Przewidywał że Jedi skupieni za pomocą swojej Mocy na innym celu, zupełnie nie zauważą nadchodzącego zagrożenia. Z bliskiej odległości okręty Pikeity zniszczyły całe uzbrojenie okrętu, zabijając przy tym większość z osiemnastu Jedi, znajdujących się przy zewnętrznych stanowiskach artyleryjskich. Thrawn ku zaskoczeniu agentów Sidiousa zdecydował się przerwać atak, dając ostatnią szansę załodze okrętu na wycofanie się z Przestrzeni Chissów. Wzbudziło to niemałą wściekłość Kava, który liczył na całkowitą eliminację okrętu i załogi. Los jednak miał zdecydować inaczej, ponieważ okazało się że C'aboth pomimo doznania ciężkich ran przeżył atak. Korzystając z Mocy, Jedi pomimo dużej odległości między nimi zaczął dusić komandora. Załoga krążownika robiła co mogła, jednak potrafili nic zrobić by uratować swojego dowódcę. Działając w desperacji i chcąc uratować komandora Doriana zaczął chaotycznie wciskać przyciski na komputerze Thrawna, w końcu uruchamiając przycisk który skierował robomyśliwce do samobójczego ataku na okręt wyprawy. Kolejne fale myśliwców, połączone z finałowym atakiem dziesięciu maszyn z podczepionymi bombami radiacyjnymi zamieniły okręt w kompletny wrak, zabijając większość spośród 50 tysięcy osób na pokładzie, w tym samego C'abotha.[3]

C'baoth próbujący zamordować Thrawna.

Thrawn zdołał przeżyć, jednak bynajmniej nie był szczęśliwy z przebiegu bitwy. Okręt którego chciał oszczędzić został zniszczony w wyniku ataku myśliwców, który planował tylko w skrajnej ostateczności. Myśliwce przerwały atak zniszczywszy dopiero unieszkodliwiwszy dopiero jedną czwartą okrętów Vaagarich. Co prawda część zdołano wyeliminować w walce bezpośredniej, jednak co najmniej połowa uciekła, dostając szansę na wylizanie ran i zaatakowanie ponownie kiedyś w przyszłości. Kiedy bitwa się skończyła, wraz z Dorianą i swoimi ludźmi udał się na flagowy statek Vaagarich, rozkazując przy tym uwolnić ocalałych Gerooonów i innych jeńców. Ku swojej radości wśród ocalałych znalazł się Car'das, który miał wątpliwą okazję oglądania bitwy w jednym z bąbli. Następnie Thrawn skontaktował się z admirał Ar'alani, której flota przybyła by nieść pomoc ocalałym jeńcom. Następnie oboje udali się na pokład Pozagalaktycznego Lotu, chcąc ocenić stan wrak i zobaczyć czy nie ma ocalałych którym można przyjść z pomocą. Będąc na pokładzie głównego drednota spotkali Car'dasa oraz Thrassa którzy przylecieli ich ostrzec o tym że do systemu zbliża się flota Piątego Rodu Panującego z arystokrą Chaf'orm'bintrano na czele. Thrawn i Ar'alani byli tym faktem przerażeni, ponieważ rozumieli że zechce on położyć swoją łapę na Outbound Flight. Zdobycie technologii z Republiki przez jeden z rodów zniszczyłoby równowagę polityczną na długi czas, dlatego zdecydowali że trzeba jak najszybciej coś zrobić. Car'das oraz Thrass zgłosili się na ochotnika, chcąc odlecieć okrętem w miejsce w którym żaden z rodów nie będzie miał dostępu do statku. Thrawn doradził skierowanie okrętu w kierunku świeżo założonej bazy na Pesfavri i osadzenie okrętu na którejś ze zdolnych do przeżycia planet skąd zostali by później odebrali przez Flotę Obronną.[3]

Będąc formalnie aresztowanym na rozkaz arystokraty, Thrawn i Ar'alani udali się na okręt Piątego Rodu. Niedługo potem dołączyli do nich Doriana, oraz Car'das który opuścił okręt na prośbę ocalałej Jedi Jiznler, która zdecydowała się poprowadzić okręt wraz z Thrassem. Sam Thrawn i pozostali po odlocie wraku musiał znosić groźby i inne napady wściekłości artykułowane przez arystokratę, wściekłego że stracił dostęp do republikańskiej technologii. Groził że oskarży Thrawna o sprowokowanie ataku zarówno na Vaagarich jak i na statek Jedi. To jednak nie mogło się utrzymać długo, ponieważ formalnie atak Vaagarich został sprowokowany przez Car'dasa, a okręt Jedi uległ zniszczeniu dzięki Dorianie, tak więc Thrawn teoretycznie pozostawał czysty. Mimo to groźba sądu dla Thrawna i dla wszystkich jego gości pozostawała realna, a arystokrata gotów był odstąpić, jeżeli Thrawn zdecyduje się na zawsze zrezygnować ze swoich praw i zostać zwykłym obywatelem bez szansy awansu. Komandor odpowiedział na ten szantaż grożąc że w razie oskarżenia przekaże swojemu rodowi dopiero co zdobyty na Vagarich projektor pola grawitacji. Nie mając już więcej argumentów Chaf'orm'bintrano z rezygnacją odpuścił. Sam Pozagalaktyczny Lot nieszczęśliwie rozbił się o jedną z planet, a wśród osób które zginęły w trakcie katastrofy znalazł się brat Thrawna. Wrak zaginął bez wieści na wiele następnych lat.[3]

Po przekazaniu emitera Flocie Obronnej Thrawn zabrał Dorianę i Kava na pokład Darkvenge'a. W trakcie spotkania w sali dowodzenia otwarcie spytał obydwu co zrobią w sprawie tego że ma on pełną wiedzę o ich współudziale z zniszczeniu Outbound Flight. Zgodnie ze swoimi przewidywaniami Doriana nie był wstanie go zabić, natomiast Kav spróbował, zginął jednak w wyniku trefienia wiązką z własnego blastera, która odbiła się od niewidzialnej tarczy zamontowanej w fotelu. Następnie potwierdził że wierzy w relację Doriany dotyczącą groźnych wojowników gromadzących się na skraju Galaktyki. Obaj uznali że warto rozpocząć współpracę wywiadowczą, dzięki której będzie kiedyś łatwiej nawiązać współpracę z Republiką w celu jej wzmacniania, oraz przygotowywania na ewentualne przyszłe starcie z najeźdźcami. Thrawn wyraził nadzieję że współpraca między nim a Dorianą i jego zwierzchnikiem będzie pożyteczna dla obu stron. Na koniec jeszcze zarekomendował Car'dasa do pracy dla Doriany, w celu założenia organizacji przemytniczo-szpiegowskiej, pracującej zarówno dla Sidiousa jak i dla Thrawna. Następnie obydwaj odlecieli do znanej galaktyki, podobnie jak zrobili to Qentto oraz Ferasi którym obaj zaproponowali współpracę. Thrawn wyraził nadzieję że prędzej czy później będzie miał możliwość ponownie ich spotkać. Na koniec jeszcze poprosił Jorj'a by nie mówił Ferasi o tym co naprawdę stało się z Pozagalaktycznym Lotem, wiedząc że to mogło by zszargać jej niemal idealistyczną opinię na jego temat.[3]

Wygnanie

Thrawn podczas składania raportu Palpatine'owi.
A więc fortuna wojownika wreszcie cię opuściła.
- Mitth'ras'safis [3]

Pozornie mogło się wydawać że ostatnie zdarzenia nie miały wpływu na dalszą karierę Thrawna we Flocie Obronnej. Wtedy jedyną widoczną konsekwencją było trwałe zaginięcie brata, którego los został poznany dopiero po przeszło pół wieku od tamtych wydarzeń. Jednakże od tej chwili zaczęły się ciężkie dni dla ambitnego, niebieskoskórego dowódcy. Arystokrata Chaf'orm'bintrano robił wszystko co w jego mocy, by Thrawn zapłacił za swoje postępowanie. Doktryna militarna Chissów zabraniała swym ludziom ataków prewencyjnych i Thrawn został oskarżony o złamanie zasad i morderstwo, gdyż pierwszy zaatakował zarówno flotę Vagaarich jak i wyprawę Jedi. Koniec końców mając jednak mając wsparcie swojego rodu oraz admirał Ar'alani zdołał się jakoś wybronić przed zarzutami stawianymi przez Rody Panujące. Zachował swoje dowództwo oraz wpływy, tym nie mniej od teraz był pilnie obserwowany przez swoich wrogów, czekających tylko na jego pierwsze poważniejsze potknięcie.[4] Doriana dotrzymał swojego słowa złożonego Thrawnowi, co doprowadziło do zawiązania współpracy wywiadowczej między młodym Chissem a Palpatine'em. Przez kolejne lata Thrawn okazyjnie kontaktował się z nim, przekazując mało znane informacje o Chissach i Nieznanych Regionach, w zamian poznając lepiej sytuację w pozostałej części galaktyki. Przyszły imperator który bardzo skorzystał na pomocy Thrawna szanował go jako dowódcę i wiarygodny kontakt. Z tego powodu co najmniej dwukrotnie namawiał Mitth'raw'nuruodo do bezpośredniego dołączenia do niego, ten jednak uprzejme lecz stanowczo odmawiał. Oficer uważał że chociaż ta współpraca jest niezbędna, to jednak dalej czuł się lojalni przede wszystkim lojalny wobec swoich ziomków jak i Floty Obronnej. Świadom jednak, że galaktyce może grozić wielkie niebezpieczeństwo, skontaktował się z Car'dasem, prosząc go by ten stworzył podwaliny pod siatkę informacyjną obejmującą jak największe terytoria. Ta z czasem duża i sprawna organizacja powstała przy dużym udziale Doriany i tym samym przeobraziła się w nieformalną służbę wywiadowczą na usługach Dartha Sidiousa.[5]

Thrawn jako wygnaniec.

Kiedy w znanej galaktyce Republika wkraczała w kryzys Separatystów, Thrawn kontynuował pozornie w miarę stabilną karierę we chissańskiej flocie. Nigdy jednak nie zdecydował się porzucić swoich poglądów o stosowaniu taktyki uderzeń uprzedzających na przyszłych wrogów Chissów. Thrawn był gotów kontynuować takie działania mając świadomość, że Rody Panujące są gotowe pozbawić go dowództwa przy ponownym naruszeniu zasady nieinterwencji.[6] Wydarzenie które ostatecznie doprowadziło chissańskiego oficera do upadku miało miejsce kiedy w galaktyce trwały w najlepsze wojny klonów. Thrawn dowiedział się o dużej fabryce uzbrojenia, znajdującej się na jednej z planet. Produkowana tam broń miała zostać wkrótce użyta przez wrogów Chissów w szykowanym przez nich ataku. Nie czekając na zezwolenie poprowadził swoje siły do uprzedzającego ataku w wyniku którego fabryka jak i siły wroga na planecie zostały zniszczone. Ten sukces doprowadził do wściekłości Rody Panujące, ponieważ ponownie naruszał zasadę nieatakowania wroga zanim ten nie rozpocznie działań przeciw Chissom. Postawiony przed nowymi zarzutami, Thrawn został został uznany winnym zarzucanych mu czynów. Utracił swój stopień wojskowy, jak również swoje wpływy we flocie i w Ósmym Rodzie Panującym. Przede wszystkim został jednak skazany na dożywotnie wygnanie z przestrzeni Chissów.

Planeta na którą został wygnany była zdatna do życia dzięki posiadaniu atmosfery, a także żywności pozyskiwanej z miejscowej fauny i zwierzyny. Korzystając z miejscowych materiałów zdołał zbudować niewielkie mieszkanie, a ubrania w miejsce tych które uległy wyniszczeniu pozyskiwał ze skór zabitych zwierząt. Mimo to było to zupełnie i dzikie odludzie na którym Thrawn musiał znosić życie w zupełnej samotności, frustrującej z powodu niemożności podejmowania jakichkolwiek działań i ze świadomością że znalazł się tu w wyniku działań ludzi którzy wygnali go ze swojej społeczności za działania jakie podejmował celem ich obrony. Mimo to nigdy nie porzucił myśli o działaniu dla ich dobra, pamiętając o zagrożeniach z dalekiej przestrzeni mogącym w przyszłości zagrozić światom Dynastii. Pobyt tutaj oznaczał także całkowite urwanie kontaktu z resztą galaktyki i w tym czasie nikt włącznie z Palpatine'm nie wiedział gdzie aktualnie znajduje się były chissański oficer. Na szczęście dla przyszłych losów Thrawna planeta znajdowała się na pograniczu między Nieznanymi Regionami a Zewnętrznymi Rubieżami znanej galaktyki, co z czasem dało szansę na odmianę obecnej sytuacji.[5][7]

W służbie Imperium

Kapitan Voss Parck, człowiek który wprowadził Thrawna w szeregi Imperium.

Przypadkowe spotkanie

Imperator Palpatine ma wielu wrogów. Grupy oporu zaczynają wypuszczać pędy. Wojskowy przywódca, taki jak Mitth'raw'nuruodo, ze swoimi umiejętnościami, mógłby się okazać dla nas cennym nabytkiem.
- Kapitan Voss Parck [7]

Od wygnania Thrawna minęło kilka lat w trakcie których w znanej galaktyce zaszły znaczące zmiany. Wraz z końcem wojen klonów Palpatine przemianował Republikę w Imperium Galaktyczne, samemu mianując się Imperatorem. Świeżo powstałe państwo wraz z rozbudowywanymi siłami zbrojnymi dążyło do podporządkowania sobie stopniowo przesztrzeni Zewnętrznych Rubieży co miało wkrótce wywrzeć wpływ na losy Thrawna wciąż przebywającego na wygnaniu. Ten dzień nastąpił kiedy dowodzony przez kapitana Vossa Parcka Gwiezdny Niszczyciel typu Victory Strikefast prowadził pościg za skradzionym przez przemytników frachtowcem Starwayman. Jego kapitan, Booster Terrik w desperacji ustawiał kilkukrotnie skoki w kierunku coraz słabiej zbadanych przestrzeni Nieznanych Regionów. Koniec końców nie docenił determinacji dowódcy niszczyciela, zdołał odnaleźć ślad statku Boostera, po trzeciej nieudanej próbie zgubienia pościgu zmuszając go do szukania kryjówki na tej samej planecie na której od kilku lat przebywał Thrawn.[7]

Kapitan Parck kazał poderwać z hangaru myśliwce tak by te doścignęły statek przemytników. Uciekający przed nimi Terrik wychwycił źródło ciepła jakim był generator Mocy przy obozowisku Thrawna. Zdecydował sie przelecieć jak najbliżej niego licząc na chwilowe zmylenie myśliwców, chwilę potem zestrzeliwując dwa z nich, decydując się później ukryć na planecie zanim nadlecą pozostałe myśliwce Imperium. Całą walkę z dołu obserwował Thrawn, dostrzegając w dziejących się na jego oczach wydarzeniach szansę na opuszczenie miejsca zesłania. Widział że jeden z myśliwców nie eksplodował natychmiast tylko spadał ciężko uszkodzony w kierunku dżungli. Widząc że spadnie niedaleko jego obozowiska Thrawn zdecydował się czym prędzej udać na miejsce katastrofy myśliwca, chcąc dowiedzieć się więcej o przybyszach zanim ci przybędą w większej liczbie. Kalkulacja okazała się słuszna, ponieważ krótko potem w pobliżu wylądował oddział piechoty dowodzony przez pułkownika Mosha Barrisa celem przeszukania okolicy. Początkowo kapitan Parck wziął obozowisko Thrawna za instalację wykorzystywaną przez ściganych przemytników, szybko jednak odkryto po napisach że ze skrzyń że obozowisko zostało zbudowane przez przedstawiciela nieznanego gatunku, co zmuszało imperialnych do zastosowania się do nadal obowiązującej z niedawnych czasów Republiki dyrektywy Biura do spraw Spotkań z Nieznanymi Gatunkami nakazującej bliższe zapoznanie się z kim lub czym mają do czynienia. Z tego powodu kapitan okrętu nakazał pułkownikowi Barrisowi rozbicie w obozie Thrawna posterunku celem zbadania okolicy, zaczynając od udania się do miejsca katastrofy myśliwca. Byli zupełnie nieświadomi problemów jakie sprawi im Thrawn, mając mało czasu na zaplanowanie jak wykorzystać ich obecność do ucieczki z planety.[7]

Żołnierze imperialni w trakcie sabotaży dokonywanych przez Thrawna.

Po przybyciu na miejsce katastrofy Thrawn stwierdził zgon pilota w chwili rozbicia się myśliwca. Zdecydował się nie zmarnować krótkiego czasu jaki miał badając zwłoki i wyposażenia pilota zabierając z niego komunikator. Zrodził się w nim pewien pomysł, dlatego zdjął mundur pilota z ciała, następnie wypchał go cały trawą pośród niej ukrywając sfermentowane jagody pyussh. Następnie z wyposażenia myśliwca zabrał jeszcze blaster, magazynki i kilka granatów wstrząsowych, zdążywszy się ukryć zanim na miejsce przybył oddział żołnierzy porucznika Kavrena. Ci wezwali na oględziny dziwnie obrobionego stroju pilota Barrisa by ten sam ocenił sytuację. Błędnie uznał że to dziwne zachowanie to po prostu bezrozumny wybryk miejscowych dzikusów, dlatego niczego nie podejrzewając kazał przenieść mundur do obozowiska celem późniejszej analizy, równoległe nakazując sprowadzenie plutonu żołnierzy celem ochrony posterunku. Sprawdziły się przy tym nadzieje Thrawna że przybysze w całym zamieszaniu nie zauważą braku komunikatora dzięki czemu mógł podsłuchiwać rozmowy wojskowych [7]. Swoje zrobiło to że Thrawn kilka lat wcześniej poznał zarówno rasę ludzką, jak i dzięki wymianie wywiadowczej z Palpatine'm rozpoznał w przybyszach ludzi bardzo przypominających wojska Republiki z doby wojen klonów, dzięki czemu wiedział już czego mniej więcej się spodziewać po przybyszach. Poczekał aż wraz ze zbliżaniem się wieczoru nad okolicą rozciągnie się gęstniejąca mgła po czym rozpoczął działania [8] .

Thrawn wiedział że jagody pyussh po sfermentowaniu i w stanie skruszeniu przyciągną pewne gatunki gryzoni. Do dwóch ze złapanych zwierzaków przywiązał do ich pleców magazynki blasterowe, planując wypuścić zwierzaka tak blisko jak się dało stanowisk wartowniczych wokół obozowiska. Po zdjęciu z magazynków zabezpieczeń wypuścił w krótkich odstępach gryzonie które pobiegły w kierunku jagód które wyczuwały w znajdującym się w środku obozowiska kombinezonie pilota, po czym już tam eksplodowały, nie powodując prawie żadnych zniszczeń. Niewielkie wybuchy spełniły jednak swoje zadanie jako że były zupełnie niespodziewane wywołując panikę w szeregach ludzi Barrisa. Ci nie dostrzegłszy skąd przyszło zagrożenie błędnie uznali że zostali ostrzelani z dystansu jednak zbadanie bezpośredniej okolicy nic nie dawało, a gęstniejąca mgła nie ułatwiała zadania. Włączono posiadane reflektory jednak te nie mogły w tych warunkach oświetlić zbyt dużego obszaru wokół obozu. Zdenerwowany pułkownik skontaktował się ze Strikefastem prosząc o przysłaniu zwiadu lotniczego celem zbadania najbliższej okolicy. Spodziewając się tej taktyki Thrawn wcześniej rozciągnął między dwoma najwyższymi szczytami drzew liny. Zgodnie z jego oczekiwaniami zaczepił się o nie jeden z przelatujących nisko myśliwców, i nie mając czasu na reakcję rozbił się w pobliskich krzakach. Uprzedzając ekipę ratunkową podbiegł do myśliwca i od martwego pilota zabrał tylko komunikator, podrzucając ten który zabrał z pierwszego myśliwca. Thrawn przewidywał że imperialni mogą w końcu się skapnąć że on podsłuchuje ich rozmowy, dlatego podmienił komunikatory. Z tego powodu nic nie dało kiedy niedługo potem Parck domyślił się że obcy mógł wcześniej zabrać go z hełmu pilota. Paradoksalnie dobry pomysł wyłączenia systemów pierwszego komunikatora nic nie dał ponieważ ci nie wiedzieli że Thrawn je chwilę wcześniej podmienił i cały czas mógł słuchać wymiany zdań między oficerami. Parck nakazał niepodejmowanie żadnych działań aż do rana kiedy wznowi się poszukiwania.[7]

Gwiezdny Niszczyciel typu Victory.

Thrawn nie zamierzał odpuścić dlatego przez całą noc kontynuował ataki nękające. Ponownie przymocowywał ładunki wybuchowe do gryzoni, po czym strzelał z ukrycia z procy do najbliższych żołnierzy za pociski używając znanych już jagód. Zanim ci zdążyli zareagować na dziwne trafienia w okolice klatki piersiowej bądź głowy, doskakiwały do nich zwierzaki z odbezpieczonymi już ładunkami powodując eksplozję. W wyniku takich akcji prowadzonych przez Thrawna tej nocy zginęło w wybuchach trzech żołnierzy. Spowodowało to gigantyczną panikę pośród ludzi Barrisa którzy w każdym zarysie postaci we mgle gotowi byli widzieć napastników, przez co w przypadkowych wymianach ognia zginęło jeszcze dwóch żołnierzy. O poranku kapitan Parck otrzymywał żądanie ewakuacji personelu z ziemi i zbombardowanie przez niszczyciel całej okolicy, ten jednak cały czas chciał znaleźć samych przemytników, mylnie sądząc że to oni stoją za atakami a nie pojedyncza osoba. Zdecydował jednak by w miejsce rozchwianych już zupełnie ludzi pułkownika wysłać na miejsce dwie drużyny szturmowców. Było to dokładnie to na co liczył Thrawn ponieważ chcąc opuścić planetę potrzebował się przebrać w strój który zakryłby jego niebieską skórę. Żołnierze Barrisa nosili odsłonięte hełmy, a teraz widać było że przybywają żołnierzy zakuci od stóp do głów w białe pancerze co dawało pewną szansę na dostanie się do obozowiska.[7]

Kiedy szturmowcy zaczęli przeczesywać las, Thrawn zdecydował się zaatakować jednego z nich kiedy nieznacznie oddali się od grupy. Postanowił załatwić go użytą już kilkakrotnie metodą na gryzonia z ładunkiem, jednak nie chciał by usłyszano eksplozję. Zapoznawszy się wcześniej z działaniem komunikatora, użył go do na swój sposób do zniszczenia systemu komunikacji pośród wszystkich na ziemi. Kiedy imperialni byli skupieni na głośnych zakłóceniach w hełmach, Thrawn zgrał to doprowadzając do nieuważnego wysadzenia w powietrze jednego ze szturmowców. Skorzystał z okazji że z braku komunikacji nikt nie zauważy braku żołnierza, wykorzystując czas na przestudiowanie zbroi. Ocenił dzięki temu jak najlepiej załatwić szturmowca nie uszkadzając przy tym zbyt widocznie jego stroju. Thrawn krótko potem znalazł i zabił drugiego szturmowca, po czym założył jego kombinezon. Dzięki temu wszedł do obozowiska, które jak się okazało po wygaśnięciu komunikacji szykowało się do wyimaginowanego ataku tubylców. Gdy ten nie nastąpił zauważono brak jednego szturmowca, co było już za wiele dla Barrisa który nakazał demontaż całego obozowiska Thrawna, po czym załadowanie go na transportowce i przeanalizowanie ich już na spokojnie na pokładzie niszczyciela. Thrawn chciał ukryć zaginięcie drugiego szturmowca, dlatego już wewnątrz obozu korzystając z zamieszania zdjął zbroję, napchał ja pozostałymi ładunkami wybuchowymi po czym za pomocą patyków ustawił ją w pozycji wyprostowanej. Kiedy zauważono szturmowca, Thrawn wysadził go w powietrze, ci byli w wpierw zdziwieni brakiem zwłok w środku szczątków zbroi. Niedługo potem kiedy szturmowcy znaleźli szczątki zwłok pierwszego szturmowca, Barris mylnie zinterpretował że to był jeden i ten sam żołnierz, dlatego nakazał dokończyć ładowanie obozowiska celem opuszczenia planety. Thrawn w tym czasie ukrył się w skrzyni pierwotnie przeznaczonej na jeden z generatorów mocy i w taki sposób został załadowany wraz z resztą obozu, dzięki czemu wydostał się w końcu z planety.[7]

Początek nowego etapu w życiu Thrawna.

Już po znalezieniu się na pokładzie gwiezdnego niszczyciela Thrawn zdecydował się pozostać w ukryciu jeszcze przez dwie godziny. Widząc że od dłuższego czasu nikt się nie kręci po hangarze wyszedł z ukrycia, skradając się między skrzyniami w kierunku jednego ze stojących na lądowisku promów typu Kappa, mając nadzieję że na jego pokładzie zdoła stąd uciec. Niestety dla niego cały plan przejrzał kapitan Parck który analizując co się działo na dole na spokojnie rozważył źe potencjalni napastnicy mogą się dostać w ten sposób na statek, dlatego cały czas nakazał obserwowanie hangaru. Thrawn nie zdążył uruchomić promu, kiedy wokół niego pojawiła się drużyna szturmowców z rozkazem wzięcia go żywcem. Wiedząc że opór nic nie da Thrawn dał się skuć, po czym wyprowadzono go na środek hangaru gdzie oprócz wirlu szturmowców czekakają już na niego Barris i Parck. O ile pułkownik nie mógł pozbyć się obrzydzenia na widok obcego, dowódca Strikefasta nie ukrywał wobec niego fascynacji, widząc jaką obcy emanuje pewnością siebie nawet w takiej sytuacji, z wprawnym okiem wojskowego obserwując wnętrze niszczyciela. Prośbę Thrawna spodziewającego się raczej przesłuchania i tortur o zadanie mu w razie czego szybkiej śmierci Parck zignorował przechodząc do prośby o wyjaśnienie tego co się stało na dole. Chiss dokładnie zrelacjonował wszystko, wprawiając Parcka w podziw kiedy ten zrozumiał że wszystkie kłopoty na powierzchni planety zadał im jeden człowiek. Wyjaśnił że wszystko zrobił chcąc wrócić do domu, tak by móc chronić swoich rodaków przed niebezpieczeństwami czającymi się w przestrzeni kosmicznej. Przy okazji przyznał Parckowi że dowódcą wojskowym który został wygnany przez swoich rodaków za to że dokonywał ataków wyprzedzających na potencjalnych wrogów Chissów. Stwierdził że chce walczyć za swoich nawet jeżeli ci go nie akceptują. Parck w tym doskonałym wojskowym zobaczył szansę na wybicie się w górę, mając nadzieję że spadną na niego z czasem zaszczyty za to że pozyskałby dla Imperium potencjalnego geniusza wojskowego. Parck ku szokowi Barrisa zuchwale zaproponował Thrawnowi dołączenie do Imperium sugerując że to najlepszy sposób w jakim mógłby pomagać swoim rodakom. Parck zaoferował Thrawnowi wymianę wiedzy i Imperium posiadają na temat zagrożeń czyhających w Zewnętrznych Rubieżach i poza nimi wraz z szansą wspólnego neutralizowania ich zanim te będą w stanie zagrozić obu stronom. Sugerował że z czasem Palpatine może doceni go na tyle jako wojskowego by ten mógł wrócić w Nieznane Regione na czele wojsk imperialnych samemu rozprawić się ze wspólnymi wrogami Imperatora i Chissów. Uwagi zdenerwowanego pułkownika sugerującego że Palpatine nie przepada za nie ludźmi zbył, uważając że dla kogoś takiego najpewniej zrobi wyjątek. Chiss w końcu się zgodził udać na sugerowane przez Parcka spotkanie z Imperatorem, a zadowolony Parck nakazał opuścić system, przy okazji porzucając pościg za wciąż ukrywającym się na planecie Boosterem Terrikiem i resztą przemytników. Mitth'raw'nuruodo przy tej okazji uznał że wchodząc w świat ludzi musi porzucić swoje pełne imię, wiedząc że będzie ono bardzo trudne do wymawiania dla większości istot. Już pod swoim imieniem rdzeniowym, Thrawn na pokładzie gwiezdnego niszczyciela rozpoczynał drogę która na zawsze miała go związać z Imperium Galaktycznym.[7]

Początki

Twoja orientacja w sprawach Imperium może właściwie zacząć się już teraz.
- Kapitan Voss Parck [7]

Wbrew zaleceniom przerażonego Barrisa, aby zbombardować planetę i zabić Thrawna, kapitan ten przyjął Chissa na pokład statku i zaczął nakłaniać do przyłączenia się do Imperium. Chociaż Thrawn początkowo się opierał, pragnąc tylko bronić swojego ludu, Parck zdołał go przekonać, że najlepiej to zrobi, mając za sobą całą machinę militarną Imperium Galaktycznego. Zasugerował nawet, że być może imperator Palpatine wyśle go kiedyś z powrotem w Nieznane Regiony, gdzie będzie mógł on zaprowadzić pokój i ład, korzystając z zaplecza technologicznego Imperium. Thrawn w końcu wyraził zgodę i Parck zawiózł prosto na Coruscant. Palpatine zaś był bardzo zadowolony, że udało mu się pozyskać taktyka, dzięki któremu zniszczył Pozagalaktyczny Lot.

Parcka czekał awans, po którym ten - zapominając o swej ksenofobii względem ras obcych - zaintrygowany Thrawnem przyjął go do sił Imperium i wysłał do elitarnej Akademii na Caridzie. Pod okiem Parcka, który został jego mentorem, Thrawn skończył ją jako najlepszy student (prawdopodobnie w całej historii Akademii) i błyskawicznie zaczął piąć się coraz wyżej po szczeblach Marynarki Imperialnej.

Thrawn został awansowany do rangi pułkownika, a kapitan Uwla Iillor został jego pierwszym bezpośrednim podkomendnym. Wtedy to objął dowodzenie niszczyciela typu Imperial o nazwie Revenge gdzie miał także pilnować zbyt ambitnego inkwizytora Jereca. Na krótko przed bitwą o Yavin Zemsta pod wodzą Thrawna dokonała pacyfikacji Sulonu. W tym czasie Thrawn posiadał już więcej odznaczeń niż oficerowie z dwukrotnie dłuższym stażem. Chociaż miał otwarty umysł i błyskawicznie chłonął kolejne nowinki techniczne, nadal polegał na metodach z okresu służby u Chissów, często też badając sztukę innych ras. Dziewięć miesięcy po bitwie o Yavin, nadal dowodząc Zemstą, Thrawn odwiedził S'krrr, gdzie znajdowały się sikadiańskie ogrody.

Thrawn został wkrótce awansowany do rangi wiceadmirała floty, a kilka miesięcy później do rangi admirała. Jego udział w galaktycznej wojnie domowej był znikomy albo zatuszowany; w każdym razie nie wiadomo, co robił przez kolejne półtora roku. Był natomiast architektem zwycięstwa Imperium w bitwie o Derrę IV, które przygotowywał wspólnie z Darthem Vaderem. Nie stronił też od brania bezpośredniego udziału w niebezpiecznych sytuacjach, jeśli tylko uznał to za konieczne. W przebraniu łowcy nagród Jodo Kasta udał się w tajną misję na Korelię, dzięki której zebrał pewne istotne dla przebiegu potyczki nad Derrą IV informacje.

Nie jest do końca wiadome, jakie wzajemne stosunki łączyły Thrawna z Vaderem, pewnym jest natomiast, że obaj mieli do siebie szacunek; wkrótce po bitwie pod Derrą Vader przekazał Thrawnowi dowodzenie nad komandosami Noghri.

Rok 3 ABY Thrawn spędził głównie na Coruscant, gdzie wszedł na salony i siłą rzeczy zaangażował się w politykę. Zaczął pojawiać się u boku imperatora i Dartha Vadera, co stało się przyczyną konfliktu z rasistą i ksenofobem, wielkim admirałem Rufaanem Tigellinusem. Kiedy Thrawn został wprowadzony do Zakonu Sześciokątnego Kregu, elitarnego klubu bogatych i wpływowych ludzi z Coruscant, przez samego imperatora, niechęć Tigellinusa przerodziło się w nienawiść. Chiss mimo wszystko stał się zaufanym dowódcą imperatora, który umiejętnie wykorzystywał jego talenty i umiejętności. Nie przebiegało to jednak tak idealnie: Thrawn ośmielił się parokrotnie kwestionować rozkazy Palpatine'a. Gdy po raz pierwszy Thrawn nie zgodził się z imperatorem co do sposobu przeprowadzenia operacji, został odsunięty od misji. Oficer, któremu ją powierzono, poniósł klęskę, stosując standardowe metody walki używane przez Imperium. Od tej chwili przynajmniej trzykrotnie Thrawn nie zgadzał się z imperatorem, który nauczony doświadczeniem wysłuchiwał już rad admirała. Tigellinus jednak wykorzystywał "niesubordynację" Thrawna do dyskredytowania go w oczach Palpatine'a. Imperialni doradcy, z których wielu popierało Tigellinusa, przekonali imperatora, by wygnał Thrawna z powrotem do Nieznanych Terytoriów.

Wielki admirał

Thrawn (po prawej) wraz z Vaderem, Palpatine'em i Miltinem Takelem.

Mitth'raw'nuruodo dowodził już wtedy niewielką flotyllą gwiezdnych niszczycieli, z flagowym Szarym Wilkiem. W tym też okresie bardziej aktywnie zajął się walką w polu przeciwko Rebelii. Spacyfikował układ Pakuuni - obszar opanowany przez Sojusz Rebeliantów oraz piratów. W szeregu operacji zniszczył tam siły Rebelii i nadzorował budowę stacji kosmicznej NL-1, aby zapewnić lojalność układu. Istniały również pogłoski, że Thrawn asystował Vaderowi w działaniach przeciwko księciu Xizorowi i Czarnemu Słońcu, a przynajmniej trzymał jego stronę w sytuacjach konfliktowych.

Na krótko przed bitwą o Endor Thrawn walczył przeciwko zbuntowanemu wielkiemu admirałowi Zaarinowi, ramię w ramię z Darthem Vaderem czy Maarekiem Stelem, pilotem, który służył pod nim już wcześniej. Błyskotliwy plan Thrawna i fakt, że odstępstwo Zaarina zwolniło miejsce sprawiły, że imperator awansował go do rangi wielkiego admirała. Thrawn tym czasie nadzorował także projekt eksperymentalnego kutra rakietowego w Cygnus Spaceworks. Awans Mitth'raw'nuruodo do najwyższej rangi we flocie był utrzymywany jednak w tajemnicy; po części przed wrogami Thrawna, a po części ze względu na fakt, iż jego służba Imperium nie była faktem publicznym.

Wielki admirał Imperium.

Wtedy też - wobec zbliżającego się i zaplanowanego przez Palpatine'a rozwiązania kwestii Rebelii nad Endorem - imperator zezwolił Thrawnowi na podróż w Nieznane Terytoria, gdzie miał założyć on przyczółek Imperium, stanowiący zaplecze przeciwko przewidywanej (chociaż wciąż bardzo odległej) inwazji Yuuzhan Vongów. Oficjalnie Thrawn popadł w niełaskę (ku uciesze Tigellinusa) i został wysłany razem z Parckiem na "misję kartograficzną" na pokładzie niszczyciela Admonitor. W czasie podróży Thrawn spacyfikował grupę piratów Ebruchi, czym zyskał lojalność dowódcy Upomnienia, kapitana Dagona Niriza. Nie jest do końca jasne, dlaczego z początku Thrawn występował przed swoimi podkomendnymi w randze admirała, ale zapewne wiązało się to z tajemnicą jego awansu, jaką chciał zachować przed swoimi wrogami.

Dokładne działania Thrawna w Nieznanych Regionach są bliżej nieznane, wydaje się jednak, że sporządził mapy i zlikwidował miejscowe zagrożenia. Ustanowił też placówkę dowodzenia znaną jako Wysoka Wieża na Nirauan, w której służyli również Chissowie. Stworzył także sieć sojuszy i kolonii, które miały rozwinąć się później w neoimperialną hegemonię zwaną Imperium Ręki. Wysoką pozycję w Imperium Ręki zajmował awansowany przez niego do rangi admirała Voss Parck, a także ściągnięty około 5 ABY baron Soontir Fel. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że Thrawn zdołał wcześniej ściągnąć do Imperium Ręki jego żonę, Syal Fel.

Wiadomo też, że Ysanna Isard nakłaniała Thrawna do powrotu i podjęcia walki z Nową Republiką, jednak ten wolał pozostać w Nieznanych Regionach. Był jednak dzięki temu świadom sytuacji w znanej galaktyce, chociaż zagrożenie ze strony Przybyszów z Dali uznawał za kwestię priorytetową. Isard jednak ciągle spełniała jego żądania, jak na przykład zaspokojenie zapotrzebowania na nowe okręty; tak było między innymi z Nieubłaganym pod dowództwem majora Wortina.

Ostatnia kampania

Ponad cztery lata po bitwie o Endor Thrawn powrócił do Imperium. Na swoją jednostkę flagową wybrał Chimaerę, a swoim zastępcą i protegowanym mianował jej kapitana, Gilada Pellaeona. Po paśmie zwycięskich misji Rada Moffów oficjalnie przekazała mu kontrolę nad tyli wojskami Imperium, które jeszcze znajdowały się pod jej kontrolą. Jednym z jego pierwszych działań była próba odzyskania uważanego za zaginiony alderaańskiego obrazu Zmierzch Killików na aukcji na Tatooine. Obraz trafił ostatecznie do prywatnej kolekcji Thrawna.

Wielki admirał Mitth'raw'nuruodo oraz Gilad Pellaeon.

Na początku kampanii, w 9 ABY, wielki admirał dysponował około jedną czwartą uprzednich sił Imperium; był też pierwszym wojskowym, który miał tytuł lorda i pełną władzę polityczną nad podległymi sobie rejonami. Nie do końca wiadomo, dlaczego moffowie się na to zgodzili, jednak najprawdopodobniej uznali, iż walka z nim jest bezcelowa. A Thrawn potrafił być stanowczy, jeśli sytuacja tego wymagała. I stwierdził, że najwyższa pora zrobić porządek z Rebelią.

Nie zaczął jednak od frontalnego ataku; wpierw przeanalizował wszelkie dostępne mu informacje, szukał czegoś, dzięki czemu mógłby uzyskać jak największą przewagę nad Nową Republiką, a także słabych punktów przeciwnika. Wpierw zdobył więc informacje (możliwe, że kontaktował się wtedy z Jorjem Car'dasem) o tajnym skarbcu Imperatora w Górze Tantiss na planecie Wayland, skąd zabrał trzy rzeczy. Były to: generator pola maskującego, szalony klon Jedi imieniem Joruus C'baoth, oraz pełen zestaw klonujących cylindrów Spaarti. Cylindry Spaarti wykorzystywał do klonowania elitarnych żołnierzy, dzięki którym zyskał niemal niewyczerpalne źródło zasobów ludzkich dla floty Imperium. Aby przyspieszyć ten proces, korzystał z isalamirów, które ściągał z planety Myrkr. Wiadomo przynajmniej o trzech dawcach materiału genetycznego, którzy zostali sklonowani. Byli to kapral Terkuss jako wzór dla szturmowców, porucznik Creb jako wzór dla pilotów, oraz baron Soontir Fel, jako wzór dla specjalnych grup dywersyjnych, które Thrawn porozmieszczał po całej galaktyce. Sklonowano również majora Grodina Tierce'a, wyposażonego w imprint umysłu Thrawna, jednak ten eksperyment zakończył się niepowodzeniem; wielki admirał - świadom swojego braku kompetencji, jeśli chodzi o walkę bezpośrednią - chciał stworzyć geniusza strategii zdolnego do dowodzenia w polu, a dostał dobrego taktycznie szturmowca. Zaniechał więc dalszej produkcji klonów tej serii.

Joruus C'baoth był nieoceniony, jeśli chodziło o koordynację poszczególnych akcji militarnych i dzięki pomocy tego szalonego mistrza Jedi Thrawnowi udało się wygrać kilka ciężkich potyczek z Nową Republiką. C'baoth miał jednak swoją cenę: zażądał uczniów, których mógłby szkolić na podobnych sobie, a zatem Luke'a Skywalkera, Leii Organy Solo i jej nienarodzonych dzieci, a później także Mary Jade. Żeby spełnić jego żądania, Thrawn wysłał za nimi komandosów Noghri. Generator pola maskującego natomiast - chociaż posiadał swoje wady - również posłużył Thrawnowi do wykonania kilku zaskakujących manewrów.

Martwy Thrawn.

Aby powiększyć swoją flotę, Thrawn zaatakował stocznie Sluis Van. Próbował ukraść najcenniejsze okręty, jednak został powstrzymany przez Hana Solo i Luke'a Skywalkera. Wkrótce potem wielki admirał, który szybko otrząsnął się po porażce, zadał potężny cios Nowej Republice, odnajdując słynną Flotę Katańską - armadę złożoną z 200 pancerników Rendili - i przejmując 179 z nich. Wykorzystał też wyposażone w generator pola niewidzialności asteroidy, by wprowadzić blokadę Coruscant.

Aby przygotować się na ewentualną porażkę, Thrawn wysłał jeden cylinder klonujący i kilkanaście isalamirów na Nirauan, aby stworzyć tam swojego klona. Nie wiedział o tym ani Fel, ani Parck. Cylinder zaś zaprogramował tak, żeby klon obudził się po dziesięciu latach, zaś przy każdej wizycie w Ręce Thrawna zerował zegar i mówił Parckowi, że gdyby dotarła do nich informacja o jego śmierci, to on tak czy inaczej powróci za dziesięć lat. Zarówno Parck, jak i Fel nauczyli się przez ten czas, że słowa Thrawna niemal zawsze się sprawdzają i ślepo wierzyli w te zapewnienia.

Thrawn zginął podczas bitwy o Bilbringi z ręki swojego ochroniarza rasy Noghri, Rukha, który dowiedział się o zatruwaniu Honoghra przez Imperium. Cały spisek przeciwko Noghrim odkryła Leia Organa Solo, po czym zdołała przekonać ich, żeby porzucili swoją służbę u Thrawna. Noghri zaś dodali od siebie, że zrobią to na jeden sygnał, przy okazji wyrządzając jak najwięcej zniszczeń i czyniąc maksymalną ilość szkód. W przypadku Ruhka oznaczało to zabicie Thrawna. Jego śmierć oznaczała klęskę w bitwie o Bilbringi, która z kolei zatrzymała całą kontrofensywę. Wkrótce nastąpił odwet ze strony Nowej Republiki, która szybko odbiła zajęte przez wielkiego admirała terytoria, wystawiając się jednak na atak odrodzonego Palpatine'a w 10 ABY.

Dziedzictwo

Dziesięć lat po śmierci Thrawna, oszust imieniem Flim został zatrudniony przez moffa Disrę (który paradoksalnie utrzymał swoją pozycję dzięki poparciu Tigellinusa, nieżyjącego już wroga Thrawna), aby pomóc mu przejąć pełnię władzy w Imperium. Przebieraniec został zdemaskowany przed admirałem Pellaeonem przez Talona Karrde i Shadę D'ukal, dzięki informacjom, jakie otrzymali od Jorja Car'dasa o Flimie, Disrze i trzecim członku triumwiratu, którym okazał się nieudany eksperyment Thrawna, Grodin Tierce.

W tym samym czasie Mara Jade została zwabiona na Nirauan, a za nią dostał się tam Luke Skywalker, który przybył jej na pomoc po tym, jak ludzie Karrde'a stracili z nią kontakt. Admirał Parck, baron Fel i wielu Chissów spędziło dekadę na kontynuacji dzieła Thrawna w Nieznanych Regionach i pamiętając przepowiednię Thrawna, próbowali przekonać Marę by przyłączyła się do nich i pracowała dla Thrawna.

Tak Skywalker, jak i Jade odmówili, po czym podjęli próbę ucieczki. Luke i Mara odkryli wtedy komorę klonującą i prawie dorosłego klona Thrawna, ciągle pozostającego w cylindrze klonującym. Razem (właściwie przez przypadek) zawalili ściany kompleksu i zalali urządzenia klonujące, niszcząc wszystko razem z klonem Thrawna. Dziesięć lat po faktycznej śmierci, kariera Mitth'raw'nuruodo zakończyła się definitywnie. Jednakże przez wydarzenia bitwy o Redutę w 22 ABY Mara Jade nabrała podejrzeń, iż może istnieć jeszcze inny klon Thrawna. Późniejsze wydarzenia w galaktyce zdawały się jednak obalać tę teorię; jest wielce mało prawdopodobne, by Thrawn nie ujawnił się w trakcie inwazji Yuuzhan Vongów, na którą się przez tyle lat przygotowywał i której odparcie było jego podstawowym priorytetem.

Ciekawostki

  • Postać wielkiego admirała Thrawna pojawiła się po raz pierwszy w wydanej w roku 1991 książce Dziedzic Imperium autorstwa Timothego Zahna. Autor odpowiada też za opis przeważającej części jego życiorysu w większości źródeł w których się pojawił.
  • W jednym ze szkockich dialektów Thrawn jest odpowiednikiem słowa "uparty". Doskonale charakteryzuje to postawę jaką wyznawał przez większość swego życia. Nie jest jednak pewne czy taki dobór nazwiska był celowym zabiegiem Timothego Zahna, czy też wyszedł przez przypadek.
  • Thrawn pojawił się w wydanym w 1995 roku 89 numerze francuskiego pisma dla graczy role-playing, Casus Belli. Jedna z historii w tym czasopiśmie, "Statue" quo à Sluis Van rozgrywa się około 6 roku ABY, czyli jakieś dwa lata przed swoim oficjalnym powrotem z Nieznanych Regionów do imperialnych sił zbrojnych w znanej Galaktyce. Wedle tej historii wielki admirał miał incognito rozmawiać na planecie Sluis Van z kilkoma znanymi osobistościami z Nowej Republiki, na czele z Borskiem Fey'lyą. Chociaż ta informacja nie jest uznawana z góry za niekanoniczną, tym nie mniej może wydawać się dziwne że Bothanin usłyszawszy o wielkim admirale w ogóle nie skojarzył by go z niebieskoskórym przedstawicielem ogólnie mało znanej rasy spotkanym osobiście zaledwie dwa lata wcześniej. Ciekawy jest również styl jaki miał sobie przyjąć wtedy Chiss - nietypowe długie włosy połączone z białą szatą z długą peleryną.

Przypisy

Źródła

Zobacz kolekcję grafik dotyczących
Mitth'raw'nuruodo.