K'Kruhk

Z Biblioteki Ossus, polskiej encyklopedii ''Gwiezdnych wojen''.
K'Kruhk
Miejsce pochodzenia: Toola
Rasa: Whiphid
Kolor włosów: Siwe
Kolor oczu: Żółte
Przynależność:
Profesja: Mistrz Jedi




K'Kruhk był mistrzem Jedi z rasy Whipidów, pochodzącym z planety Toola. Ten długowieczny Jedi, wielokrotnie uznawany za zmarłego, żył w czasach Starej Republiki i przeżył aż do okresu panowania Nowego Zakonu Sithów.

W czasach istnienia Starej Republiki jako Jedi brał udział w wielu misjach, między innymi w powstaniu Yinchorrich, podczas którego zginął jego mistrz. Walczył też jako generał podczas wojen klonów: brał udział między innymi w bitwie o Geonosis, Hypori i Saleucami. W początkowym okresie wojny pragnął opuścić szeregi Zakonu, ale ostatecznie porzucił tą ideę. Cudem zdołał przeżyć, gdy wydano rozkaz 66. Od tej pory K'Kruhk żył na wygnaniu, ukrywając się przed siepaczami Palpatine'a.

W jakiś czas po upadku Imperium Palpatine'a wstąpił do Nowego Zakonu Jedi pod przywództwem Luke'a Skywalkera. K'Kruhk przeżył aż do okresu gdy panowanie nad Galaktyką objął Darth Krayt wraz ze swoim zakonem Sithów. Whipid przetrwał czystkę i wciąż służył Galaktyce jako Jedi, zasilając szeregi Rady Jedi i walcząc z Sithami Krayta.

Biografia

Młodość i początki w zakonie Jedi

Jego mistrzynią była Lilit Twoseas. Wraz z nią, jeszcze jako padawan walczył w powstaniu Yinchorrich u boku Micaha Giietta i Plo Koona. Zajmował się pilotowaniem jednego z krążowników republikańskich, zniszczonych nad Yitheeth. Udało im się pojmać dowodzącego atakiem Devaronianina, Olmara Grahrka i bezpiecznie ewakuować z planety. W czasie następnej potyczki z wojskami Yinchorri jego mistrzyni zginęła, ratując K'Kruhka od śmierci.[1]

Nie wiadomo, kto podjął jego przerwane szkolenie, jednak dziesięć lat później był już pełnoprawnym rycerzem, wyspecjalizowanym w walce na miecze świetlne.

Wojny klonów

Początek wojny

W roku 22 BBY Republika znalazła się na krawędzi wojny z Konfederacją Niezależnych Systemów, na czele której stał hrabia Dooku. Republika starała się by do konfliktu nie doszło, ale Separatyści uprowadzili i skazali na śmierć dwójkę rycerzy Jedi: Anakina Skywalkera i Obi-Wana Kenobiego, a także senator Republiki, Padmé Amidalę. Egzekucja miała się odbyć na planecie Geonosis. Jedi stworzyli grupę uderzeniową, która składała się z dwustu dwunastu rycerzy, którzy mieli odbić pojmanych. W jej skład wchodził K'Kruhk.[2] Jedi wpadli jednak w zasadzkę hrabiego Dooku i ponieśli ogromne straty. Gdyby nie pomoc Yody, który przybył z odsieczą na czele armi żołnierzy klonów, najprawdopodobniej zginęliby wszyscy. Bitwa objęła tereny całej planety. Ocaleli Jedi poprowadzili jednostki klonów naprzeciw droidom bojowym Konfederacji i udało im się zdobyć Geonosis. Bitwa ta zapoczątkowała wojny klonów. K'Kruhk i inny rycerze objęli dowództwo nad klonami, nadano im także stopień generała.

Bitwa o Teyr.
"Jako Jedi, zostałem nauczony, że trzeba chronić wszelkie życie. Prowadziłem te klony... Nie, tych ludzi... Na śmierć."
— K'Kruhk do Mace'a Windu[3]

Niedługo po bitwie o Geonosis nadeszły kolejne rozkazy. Planeta Teyr została podbita przez Separatystów. K'Kruhk miał poprowadzić do boju 416 Korpus Gwiezdny i wyzwolić Teyr. Aby tego dokonać, siły Republiki musiały zniszczyć okręt-rdzeń Separatystów, znajdujący się w okolicach Wielkiego Kanionu, który służył im jako główna baza. K'Kruhk ruszył więc na czele armii naprzeciw droidom. Whipid cały czas walczył na pierwszej linii. Siły Republiki nacierały, ale zostały ostrzelane przez droidy Konfederacji, w wyniku czego wielu żołnierzy poniosło przerażającą śmierć - wiele klonów zostało rozerwanych na strzępy. Wkrótce szale zwycięstwa przechyliły się niebezpiecznie na korzyść Separatystów. K'Kruhk nie mogąc ścierpieć, że tylu żołnierzy poniosło śmierć, zarządził odwrót. Klony zapewniły go jednak, że zdołają wygrać bitwę. Whipid zaprotestował, twierdząc, że wtedy większość z nich zginie. Żołnierze dali mu jednak do zrozumienia, że właśnie po to zostali stworzeni - by ginąć za Republikę. K'Kruhk niechętnie zgodził się na kontynuowanie bitwy. Stało się tak jak przewidywał: planetę zdobyto, ale większość klonów zginęła.[3]

Podział w zakonie

"Cieszę się, że żyjesz... Ale smuci mnie fakt, że nie podążasz już naszą ścieżką."
Mace'a Windu do K'Kruhka.[3]

Po bitwie o Teyr K'Kruhk zwątpił w sens bycia Jedi. W jego przekonaniu wojna, w której uczestniczyli aktualnie Jedi, była zaprzeczeniem wszystkich zasad i wartości, którym zobowiązali się służyć. Posłuchał więc szanowanego mistrza szermierki, Sory Bulqa i wraz z nim odłączył się od sił zakonnych, nakłaniając do tego innych Jedi. Whipid nie wiedział tylko, że podążał śladami lojalnego sługi hrabiego Dooku, którego celem było spowodowanie kolejnej schizmy w zakonie. Udałoby mu się to, gdyby nie Mace Windu. Dwaj mistrzowie umówili się na spotkanie na Ruul. Pojawił się na nim również K'Kruhk, jak i Mira, Jeisel i Rhad Tarn. Zakończyło się katastrofą: dwoje uczestników zginęło w walce z zabójczynią Dooku, Asajj Ventress a jeden przeszedł na Ciemną Stronę Mocy. K'Kruhk rozczarowany zdradą Sory, zadeklarował ponownie swoje posłuszeństwo Radzie Jedi.[3],

Bitwa o Hypori

"Nie do powstrzymania... On jest nie do powstrzymania."
—K'Kruhk o generale Grievousie.[4]

Dzięki działalności rycerza Jedi Daakmana Barreka i jego padawana, Sha'a Giego, Najwyższa Rada Jedi, zdołała odkryć, że Separatyści założyli ogromną fabrykę droidów, na planecie Hypori. Przewidywano, że wkrótce może stanowić ona ogromne zagrożenie, toteż postanowiono wysłać na Hypori zastępy klonów pod dowództwem Barreka i zniszczyć fabrykę.[5] Daakmanowi towarzyszyli również inni Jedi: Aayla Secura, Shaak Ti, Ki-Adi-Mundi, Tarr Seirr, a także K'Kruhk.

K'Kruhk oraz Tarr Seirr walczą z generałem Grievousem.

Gdy statki Republiki wyszły z nadprzestrzeni, rozpętało się piekło. Krążowniki powpadały na orbitalne miny Separatystów, w wyniku czego zostały zniszczone, co znacznie uszczupliło siły Republiki. Te statki, którym udało się ocaleć, wylądowały na powierzchni Hypori, ale przez to nie miały szans na odwrót.[5] Konfederacja rzuciła do walki ogromną ilość droidów, znacznie większą, niż przewidywał wywiad Republiki, a w dodatku na ich czele stał generał Grievous. Wkrótce siły Republiki zostały praktycznie całkowicie pokonane, przeżyli jedynie Jedi, którzy wycofali się do wraku jednego z krążowników, który dawał im chwilowe schronienie. Sytuacja K'Kruhka i jego towarzyszy wydawała się być beznadziejna. Barrekowi udało się jednak skontaktować z generałem Kenobim, który stacjonował na Muunilinst, i poprosić o ratunek. Chwilę później Barrek zginął zabity przez Grievousa.

Tymczasem reszta Jedi skrywała się wciąż we wraku, oczekując aż zaatakują ich zbliżające się droidy. Ku ich zdziwieniu pochód wrogich maszyn nagle zatrzymał się, dzięki czemu uzyskali chwilę wytchnienia. K'Kruhk był wyczerpany i przekonany, że Grievousa nie da się powstrzymać; Shaak Ti stwierdziła, że jego strategia jest bezbłędna. Ki-Adi-Mundi próbował dodać swym towarzyszom nieco otuchy, gdy nagle ciszę przerwał mechaniczny głos Grievousa. K'Kruhk i reszta rycerzy na ten dźwięk zapaliła miecze i ustawili się w pozycjach bojowych. Cyborg oznajmił, że zbliża się ich ostatnia godzina, ale obiecał im śmierć wojowników. Wkrótce wszyscy usłyszeli, że Grievous się zbliża. Sam zamierzał stawić czoła szóstce Jedi. Wszyscy oczekiwali na niego w napięciu. Padawan Barreka, Sha'Gi, nie wytrzymał tego stresu i wybiegł na spotkanie Grievousowi. Cyborg skoczył na niego swym metalowym cielskiem i zakończył jego żywot. Zaraz jednak zniknął z powrotem. Jedi wycofali się w głąb wraku, ale ich przeciwnik nagle zeskoczył z sufitu i zaatakował.

Grievous zabiera miecz K'Kruhka.

K'Kruhk i jego towarzysze broni podjęli walkę. Liderowi droidów Konfederacji udało się odpierać ataki rycerzy za pomocą dwóch mieczy. Jedi walczyli zaciekle, ale nie potrafili sobie z nim poradzić. W pewnym momencie walki Grievous odskoczył na sufit, by chwilę później z impetem uderzyć w podłogę i wzbić w powietrze tumany kurzu, które oślepiły K'Kruhka. Whipid spróbował zaatakować przeciwnika, ale Grievous wykorzystał chwilę jego nieuwagi i zadał mu, w mniemaniu Grievousa, śmiertelny cios mieczem świetlnym. K'Kruhk padł na ziemię; Grievous i towarzysze K'Kruhka byli przekonani, że zginął.

Wkrótce Grievousowi udało się zabić Tarra Seirra i wyłączyć z walki Aaylę Securę, a wkrótce także Shaak Ti. Jedynym przeciwnikiem jaki pozostał Grievousowi był Ki-Adi-Mundi, który prawdopodobnie zginąłby, gdyby nie nadleciała pomoc, wezwana przez mistrza Barreka. Kenobi wysłał na Hypori oddział Muunilinst 10, któremu dzięki sprawnej akcji udało się ewakuować z planety Ki-Adi-Mundiego oraz ciężko ranne Shaak Ti i Aaylę Secura. Jako że wszyscy, włącznie z Grievousem, byli przekonani, iż K'Kruhk nie żyje to pozostał on we wraku. Whipid bowiem nie zginął, lecz jedynie zapadł w stan hibernacji. Po ucieczce ocalałych Jedi, Grievous zabrał jedynie K'Kruhkowi jego miecz świetlny, a ciało zostawił w spokoju. Gdy Whipid się ocknął, wrócił do Zakonu i brał dalszy udział w wojnie. .[6]

Ochrona senatora Viento

"Zawiodłem w ochronie Senatora Viento. Ale nie zawiodę w doprowadzeniu ciebie przed oblicze sprawiedliwości!"
—K'Kruhk do Quinlana Vosa.[7][8]

Wkrótce po wydarzeniach na Hypori, w uznaniu jego zasług i poświęcenia został wycofany z frontu i przydzielono mu zadanie ochrony senatorów. Jednym z polityków, którego miał strzec, był senator Viento. Wypełniając swe obowiązki ochroniarza, K'Kruhk udał się na przyjęcie, które odbywało się w budynku Senatu. Obserwował z daleka Viento, gotów w każdej chwili, by interweniować w razie zagrożenia. Widział jak Viento rozmawia z kanclerzem Palpatinem, a wkrótce do konwersacji dołączył, jak się K'Kruhkowi wydawało, generał Zac'ryah Vos z Kiffu.

K'Kruhk próbuje powstrzymać Quinlana Vosa przed zabójstwem senatora Viento.

Whipid nie wiedział jednak, że Zac'ryah został zamordowany już jakiś czas temu, a tak naprawdę Palpatine i Viento rozmawiają z Quinlanem Vosem w przebraniu, który wykonywał misję dla hrabiego Dooku. Vos bowiem od pewnego czasu pełnił rolę podwójnego agenta; miał udawać, że przeszedł na Ciemną stronę Mocy i służyć Dooku, w rzeczywistości szpiegując go. K'Kruhk wyczuwał jednak zagrożenie, gdyż czujnie przyglądał się Vosowi. Dostrzegła to Khaleen Hentz, która towarzyszyła Quinlanowi w misji i poinformowała go o tym. Wkrótce oboje opuścili budynek Senatu, ale K'Kruhk wciąż nie mógł się wyzbyć złych obaw.

Gdy przyjęcie się skończyło, Viento udał się do własnego apartamentu, z kolei K'Kruhk wciąż stał na jego straży. Gdy nadeszła noc, na miejsce przybył Vos. Udało mu się przemknąć obok czuwającego Whipida i, omijając wszystkie zabezpieczenia, dostać się do sypialni senatora. K'Kruhk wyczuł zagrożenie w momencie gdy wyczuł zapach ozonu, który wydzielił włączony miecz świetlny Vosa. Whipid natychmiast przybiegł do sypialni senatora i podjął próbę powstrzymania Vosa przed zabiciem Viento. Zarzucił Quinlanowi, że nie tylko dołączył do Konfederacji, ale i przeszedł na Ciemną stronę Mocy. Vos odepchnął K'Kruhka Mocą i zadał senatorowi śmiertelny cios. W tym momencie do sypialni wbiegli członkowie Gwardii Senackiej, którzy również ochraniali Viento. Quinlan wyskoczył przez okno, podobnie jak K'Kruhk, który rzucił się za nim w pościg. Jedi zażądał od Vosa, żeby ten się poddał i odpowiedział za swoje zbrodnie. Wkrótce oboje spadli na przelatujący pociąg, gdzie podjęli walkę. K'Kruhk złapał Vosa za gardło i oskarżył go o zdradę i wiarołomność. Porównał go do Sory Bulq i hrabiego Dooku i zarzucił, że razem z nimi hańbi imię Jedi. Vos zdołał się wyrwać z morderczego uścisku Whipida i odparł, że ten nie ma pojęcia kim jest i z pomocą Mocy zrzucił go z pociągu. Spadając K'Kruhk uderzył w przelatujący pojazd. Udało mu się jednak kolejny raz uniknąć, choć został ciężko ranny. Jedi sprowadzili go z powrotem do Świątyni Jedi, gdzie został poddany kuracji w zbiorniku z bactą.[7]

Bitwa o Saleucami

Po zaleczeniu obrażeń walczył pod dowództwem nawróconego już wtedy Vosa na Saleucami. Oświadczył mu, że nie żywi do niego żadnej urazy i docenia, że go nie zabił, kiedy mógł.[9]

Bitwa zakończyła się zwycięstwem Republiki. Kiedy walki dobiegły końca, Jedi którzy stacjonowali na Saleucami otrzymali nowe zadania. K'Khruhk i Jeisel otrzymali rozkaz udania się na Mygeeto, gdzie mieli pomóc mistrzowi Ki-Adi-Mundiemu poprowadzić armię klonów do walki. Przed opuszczeniem planety oboje Jedi pożegnali się z Quinlanem i Aaylą. K'Kruhk obiecał Vosowi, że spotkają się ponownie, gdy ta wojna się skończy.

Rozkaz 66

"Czemu?!"
—K'Kruhk w trakcie wykonywania rozkazu 66 przez klony.[10]

K'Kruhk i Jeisel opuścili Saleucami na pokładzie statku kosmicznego wraz z towarzyszącymi im żołnierzami. Gdy jednak zbliżyli się do węzła Szlaku Braksanckiego, tuż przed tym gdy mieli skakać w nadprzestrzeń, wpadli w zasadzkę Separatystów, którzy skryli się za pobliskim księżycem. Republikański konwój został zaatakowany przez przeważające siły Konfederacji. Whiphid nakazał zaatakowanie krążownika Separatystów, przez co zaskoczyli wroga i zdołali mu umknąć. Doznali jednak na tyle poważnych uszkodzeń, że musieli skierować się do układu Bogden, gdzie znajdował się ośrodek szkolenia Jedi. K'Khruhk zamierzał tam dokonać niezbędnych napraw, a następnie skontaktować się z Ki-Adi-Mundim, by przedstawić mu obecną sytuację.

K'Kruhk walczy z klonami wykonującymi rozkaz 66.

Jedi i klony zostali powitani przez opiekunkę ośrodka, mistrzynię Du Mahn, oraz jej podopiecznych, Klan Szybujących Nietoperzy, w skład którego wchodziły dzieci, które były szkolone na rycerzy Jedi. Dzieci wykazały ogromne zainteresowanie przybyłymi żołnierzami, ale Du Mahn nakazała dać im spokój i pomóc w przygotowaniu posiłku dla gości. Opiekunka ośrodka szkoleniowego podjęła rozmowę z Jeisel i K'Kruhkiem, gdyż bardzo chciała poznać wieści z frontu. Po skończonym posiłku K'Kruhk zaproponował klonom noc odpoczynku, ale ci odmówili; woleli jak najszybciej naprawić statek i wrócić do walki, nie chcieli bowiem przegapić końca wojny. K'Kruhk odparł, że on z kolei widział już dosyć wojny i najbardziej by się ucieszył, gdyby już nigdy nie musiał walczyć, i że oglądał już zbyt wiele nieszczęścia. Kapitan zgodził się z nim, aczkolwiek i tak wrócił do pracy.

W tym momencie stało się coś, czego K'Kruhk ani reszta Jedi nigdy się nie spodziewali. Żołnierze-klony otrzymali nakaz wykonania rozkazu 66, czyli polecenia eksterminacji wszystkich rycerzy Jedi, włączając w to najmłodszych. Klony wyjęły broń, jednak K'Kruhk w porę dostrzegł niebezpieczeństwo i ruszył do ataku, przecinając jednego z żołnierzy na pół. Reszta Jedi również zaczęła się bronić. Mistrzyni Du Mahn przez jakiś czas broniła swoich podopiecznych, jednak w wyniku nieuwagi straciła życie, zastrzelona przez jednego z rannych klonów. K'Kruhk zabił jeszcze kilku żołnierzy i nakazał ucieczkę. Jeisel jednak zaoponowała. Poprosiła K'Kruhka, by biegł do statku i bronił dzieci. Ona sama zamierzała zamknąć dostęp do drzwi i uniemożliwić klonom pościg. K'Kruhk nie chciał się na to zgodzić, ale wiedział, że nie ma innego wyjścia. Jeisel rozumiała, że długo nie uda się jej powstrzymywać przeciwników, więc zdecydowała się na ostateczne poświęcenie: z pomocą Mocy uruchomiła detonator trzymany przez jednego z żołnierzy. Jeisel zginęła w wyniku jego eksplozji, która pochłonęła również klony, dzięki czemu umożliwiła K'Kruhkowi, mistrzyni Piru Chase i dzieciom ucieczkę. Odlecieli w nieznane, nie wiedząc, dlaczego klony ich zaatakowały.[10]

Mroczne czasy

"Zabrali dzieci. Odkryli, że jesteśmy Jedi... Kiedy leżałam, jeden z tamtych powiedział, że za Jedi wyznaczono nagrodę."
"To tylko potwierdza wieści, które słyszeliśmy. Tak."
-Rozmowa Piru Chase i K'Kruhka, tuż po porwaniu dzieci przez podwładnych Lumbry.[11]

Jakiś czas po ucieczce z Bogden 3 statek K'Kruhka musiał awaryjnie lądować na nieznanej planecie. Po wydarzeniach w Ośrodku Szkoleniowym i poświęceniu Jeisel, K'Kruhk pragnął tylko samotności i, choć nie chciał się do tego przyznawać, zemsty na Sithach. Los powierzył mu jednak inne zadanie - opiekę nad dziećmi, które w przyszłości miały stać się rycerzami Jedi, nadzieją Galaktyki. Jedi trafili na planetę o przyjaznym środowisku. Było na niej pod dostatkiem jedzenia, sprzyjające warunki, a poza tym świat był niezamieszkany, co w obecnych czasach było dla nich czynnikiem niezwykle sprzyjającym.

K'Kruhk w dwa miesiące po wydaniu rozkazu 66.

Po dwóch miesiącach nadszedł jednak kres ich spokoju. Na planecie musieli awaryjnie lądować kryminaliści, którzy przybyli z Mimbanu, nieco wcześniej oszukując swojego szefa, Haka Hai, a będących obecnie pod komendą jego byłego kapitana straży, Lumbry. Lądując na powierzchni tej planety, kapitan zdołał dostrzec wrak statku Jedi. Od razu się nim zainteresował i zdecydował, że zbadają go, mając nadzieje, że znajdą w nim jakieś części zamienne.

W momencie lądowania owego statku K'Kruhk był akurat na polowaniu. Zdołał dostrzec maszynę i pomimo, że nie wiedział, kto nią przybył, nie mógł się wyzbyć złego przeczucia. Statek kryminalistów wylądował niedaleko miejsca, w którym przebywał Whiphid. Skontaktował się on z Piru, która w tym czasie zajmowała się dziećmi. Mistrzyni wyraziła nadzieję, że jest to statek ratowniczy, ale K'Kruhk bezwzględnie zakazał jej zbliżać się do niego, przypominając jej wydarzenia sprzed dwóch miesięcy. Energia komunikatora Piru wyczerpała się jednak i ta nie zrozumiała rozkazów Whiphida. K'Kruhk udał się na zwiad i dostrzegł, że załoga statku kieruje się w kierunku obozu Jedi. Spróbował jeszcze raz skontaktować się z Piru, chcąc nakazać jej ucieczkę do lasu, ale nie zdołał nawiązać połączenia. Rozpoczął więc szaleńczy bieg w kierunku obozu.

Gdy dotarł na miejsce, zastał tam przerażający widok. Piru leżała w trawie z raną postrzałową, z kolei obóz był splądrowany, a dzieci nigdzie nie było widać. K'Kruhk uleczył ranną Jedi. Gdy się ocknęła, opowiedziała Whiphidowi co się stało. Do obozu przybyła załoga ze statku, który wylądował na planecie. Jego pasażerowie chcieli zabrać tylko części zamienne do swojej maszyny, ale przypadkiem odkryli, że mają do czynienia z Jedi. Postanowili więc przekazać ich w ręce Imperium, które za ocalałych Jedi oferowało wysokie nagrody. Piru zdecydowała się na interwencję, w wyniku czego została postrzelona. Bandyci myśląc, że nie żyje, zostawili ją i odeszli z dziećmi. Dzięki temu oboje Jedi utwierdzili się w przekonaniu, że zdrada żołnierzy wobec nich nie była pojedynczym przypadkiem - w całej galaktyce trwała Czystka Jedi. K'Kruhk opatrzył Piru, a ta powiedziała mu, że ma się o nią nie obawiać i zaoferowała pomoc w odnalezieniu dzieci.

K'Kruhk walczy z Lumbrą i jego podwładnymi.

W tym momencie K'Kruhk uświadomił sobie, że nie wszystko, co Jedi robili podczas wojny, było nadaremne. Podziękował Piru i powiedział jej, że dojrzała, by zostać świetnym Jedi. Chwilę później przedstawił jej swój plan odbicia dzieci z rąk bandytów.

Obóz kryminalistów znajdował się na brzegu rzeki. Piru zdołała dotrzeć do niego ukradkiem, poprzez podpłynięcie do niego. Bała się tego, co miało nastąpić, ale przypomniała sobie słowa własnej mistrzyni, która twierdziła, że świadomość własnego strachu to pierwszy krok do zwalczenia go. Dodatkowo widok przestraszonych dzieci całkowicie pozbawił ją przerażenia. W tym momencie K'Kruhk nadszedł z innej strony i wydał z siebie głośny ryk. Oznajmił, że mają do czynienia z generałem Jedi i zażądał od bandytów uwolnienia dzieci pod groźbą kary śmierci. Kryminaliści natychmiast otworzyli do niego ogień. Po dłuższej chwili Lumbra nakazał przerwanie ostrzału i sprawdzenie czy Jedi żyje. W tym momencie K'Kruhk zaczął strzelać do jego podwładnych z łuku. Bandyci pogasili wszystkie światła, by ich przeciwnik nie mógł ich dostrzec, ale K'Kruhk przewidział to. Zaczął strzelać w powietrze, a Piru, która świetnie widziała wrogów, prowadziła strzały z pomocą Mocy i dzięki nim zabijała przeciwników. Lumbra i jego podwładni wpadli w popłoch, więc Piru udała się uwolnić dzieci, ale została odkryta. Lumbra postanowił, że zarówno ona jak i dzieci posłużą im za żywe tarcze.

K'Kruhk zaprzestał ataku, obawiając się, że skrzywdzi swoich podopiecznych, ale zaatakował ponownie, gdy Lumbra rozkazał go zastrzelić. Whiphid zaatakował z niezwykłą furią i pełen emocji, które nie pasowały do Jedi. Zdołał jednak zabić Lumbrę i jego podwładnych, dzięki czemu uwolnił Piru Chase i dzieci. Po tych wydarzeniach K'Kruhk w rozmowie z Piru wyznał jej, że nie panował nad swoimi emocjami i że ci bandyci nie zasłużyli na taką śmierć. Obiecał jej, że gdy naprawią już statek, znajdzie dla niej bezpieczne miejsce i odejdzie. Nie chciał bowiem napawać lękiem dzieci i przypominać im swoją osobą o tym, czego dokonał na ich oczach.[12]

Wiadomym jest, że jakiś czas później odnalazł innych ocalałych Jedi. Wspólnie znaleźli schronienie przed siepaczami Imperium w tak zwanej Ukrytej świątyni. K'Kruhkowi udało się dożyć upadku rządów Palpatine'a. Wkrótce wstąpił też do Nowego Zakonu Jedi, odbudowanego przez syna Anakina Skywalkera, Luke'a.

Nowy zakon Jedi

Służba w odbudowanym zakonie

Nie wiadomo w jakim dokładnie okresie K'Kruhk wstąpił do Nowego Zakonu Jedi - nie jest nawet pewnym, czy było to jeszcze za życia Luke'a Skywalkera. Pewnym jest jednak, że ze względu na jego niesamowity ogrom doświadczeń szybko stał się kimś ważnym, kimś w rodzaju duchowego mentora Zakonu. O jego wysokiej pozycji w zakonie może świadczyć fakt, że miał swój udział w szkoleniu Cade'a Skywalkera, syna Kola Skywalkera, który przed rokiem 130 ABY pełnił funkcję przewodniczącego Rady Jedi.

K'Kruhk, mając w pamięci Czystkę Jedi zleconą przez imperatora Palpatine'a, zajął się tworzeniem placówki podobnej to tej, w której ukrył się przed mordercami Jedi. Efektem była świątynia Jedi na Taivas, tak zwana Ukryta Świątynia. O jej istnieniu wiedzieli nieliczni Jedi. Miała być miejscem, w której mogliby się schronić rycerze, jeżeli nastąpiłaby sytuacja podobna do tej z roku 19 BBY.

Powrót Sithów

Ponownie uniknął śmierci podczas masakry na Ossusie, uciekając na rodzinną Toolę. W 137 ABY powrócił na Ossus, poddając się woli Mocy. Na posadzce odbudowanej akademii Jedi odnalazł nieprzytomnego Cade'a Skywalkera, zmagającego się ze swoimi wewnętrznymi demonami i uzależnieniem od narkotyków. Korzystając ze swoich zdolności uzdrowiciela wyleczył go, a następnie wraz z kilkoma innymi Jedi doglądał jego treningu na rycerza. Po jego zakończeniu Cade postanowił się wybrać w podróż na Coruscant. Wówczas K'Kruhk darował mu robota astromechanicznego: R2-D2, należącego do rodziny Skywalkerów od pokoleń.[13]

Jedi, który oszukał śmierć

"W moim życiu zginąłem wiele razy. Albo tak słyszałem."
-K'Kruhk do Cade'a Skywalkera[13]

K'Kruhk w ciągu swego życia wielokrotnie był uznawany za martwego. Wieści o jego śmierci zawsze były przesadzone: Whipid wielokrotnie wracał na łono Zakonu Jedi, gdy wszyscy sądzili już, że ten nie żyje. Dodatkowo Whipidzi to długowieczna rasa, dzięki czemu K'Kruhk służył jako Jedi przynajmniej przez prawie dwieście lat. Oto znane przypadki, gdy K'Kruhk był błędnie uznawany za zmarłego:

  • Wraz z początkiem wojen klonów został uznany przez Radę Jedi za martwego, gdy nie powrócił do Zakonu po bitwie o Teyr.[3]
  • W roku 22 BBY, podczas bitwy o Hypori, został ciężko raniony z ręki generała Grievousa. Chociaż oddział żołnierzy-klonów ewakuował stamtąd innych ciężko rannych Jedi, Whipid nie wykazywał żadnych oznak życia, toteż nie został zabrany z planety. Nawet Grievous nie wykrył, iż K'Kruhk żyje - zabrał tylko jego miecz świetlny i zostawił "ciało". Gdy Whipid się ocknął, opuścił Hypori i ponownie zasilił szeregi Jedi.[4]
  • Podczas wojen klonów ledwie przeżył pojedynek z Quinlanem Vosem, gdy ochraniał senatora Viento.[7]
  • Cudem uniknął śmierci w 19 BBY, gdy wydano rozkaz 66. Następnie udało mu się uniknąć konsekwencji Wielkiej czystki Jedi.[12]
  • W roku 130 ABY przypuszczano, że zginął podczas masakry na Ossusie.[13]
  • W 137 ABY omal nie zginął podczas bombardowania orbitalnego z rozkazu Dartha Stryfe'a.[13]

Przypisy

Źródła

Zobacz kolekcję grafik dotyczących
K'Kruhka.